Minął rok od upadku Czarnej Rebelii. Większość członków Zakonu została aresztowana lub zabita. Sytuacja Japończyków jest jeszcze bardziej napięta niż poprzednio. Brytyjczycy szybko nie puszczą w niepamięć bunt. Lelouch Lamperouge prowadzi normalne nudne życie, którego jedynym urozmaiceniem jest sporadyczny hazard. Tak samo było w dniu kiedy jego świat został wywrócony do góry nogami. Chłopak wraz ze swoim młodszym bratem Rolo zerwał się z zajęć aby pojechać do Wieży Babel. Pech chciał że tego samego dnia budynek został zaatakowany przez niedobitki Czarnych Rycerzy. Podczas zawieruchy młodzieńcy zostają rozdzieleni a Lulu spotyka tajemniczą dziewczynę.
Brzmi znajomo prawda? Każdy kto oglądał Code Geass może w tym momencie spytać "Że co?!". Moja reakcja byłą podobna. Jaki brat, jakie normalne życie, co z Nunnally i wreszcie co stało się w ostatnim odcinku pierwszej serii. Wiele osób zapewne liczyło że kontynuacja rozpocznie się od pamiętnej sceny na Kaminejimie. Jednak twórcy postanowili potrzymać widzów w niepewności serwując roczną przerwę. Muszę przyznać że takie wyhamowanie akcji i stopniowe wyjaśnienie wyszło na dobre.
Code Geass było anime może nie wybitnym, ale na pewno bardzo dobrym. Urzekało ciekawym bohaterem i przedstawieniem mechów jako zwykłej broni a nie gwiazd, na których skupiała się cała uwaga. Powstanie drugiej części było pewne od samego początku. Miałem pewne obawy czy uda się utrzymać ten sam poziom, mimo to czekałem z niecierpliwością. Wreszcie w kwietniu 2008 ruszyło Code Geass R2. Do seansu siadałem z lekkim drżeniem rąk i pytaniem "co to będzie?".
Pierwszy odcinek nie wyjaśnia niczego. Rodzi raczej kolejne pytania. Oglądając go miałem małe odczucie deja vu. Gdzieś już to widziałem, skądś to znam. Pytanie skąd? Aaa już wiem. Poprzednia serie zaczynała się podobnie. Sunrise postawiło tutaj na sprawdzony patent, nawet tytuły obu odcinków są podobne. Myślę że jest to miły gest skierowany w stronę wygłodniałych fanów, jednak dosyć niebezpieczny z drugiej strony, bo można uznać ze komuś skończyły się pomysły.
Choć tempo rozwoju wydarzeń jest bardzo nierówne, seria trzyma w napięciu i przykuwa widza do fotela. Twórcy z premedytacją stosują cliffhangery, urywając odcinek nieraz w najciekawszym momencie. Dodatkowy plus dla nich za przedstawienie losu Leloucha w retrospekcjach. Dzięki temu dowiadujemy się jakie zakończenie miało spotkanie na Kaminejimie. No i nie jest to pokazane od razu co w moim przypadku tylko wzmocniło apetyt. Sama fabuła jest prowadzona początkowo wolno, w miarę spokojnie pokazano kolejne akcje Zakonu, jednak nic nie ciągnie się niemiłosiernie. Tak mniej więcej od 14-15 odcinka wszystko zaczyna gwałtownie przyśpieszać, wręcz gnać na złamanie karku. Cóż jedni uznają to za zaletę, inni za wadę bo niektóre rzeczy nie będą się trzymały kupy. Żeby daleko nie szukać. Motyw kultu Geass, jak szybko się pojawia tak szybko zostaje zakończony. Pozostawia to pewien niedosyt. Wygląda jakby Sunrise samo nie do końca wiedziało jak co z tym zrobić. Oglądając druga połowę R2 miałem wrażenie że twórcom zabrano kilka odcinków. Albo zwyczajnie chwieli sprawdzić ile są wstanie wsadzić do jednego odcinka. Zdecydowanie wyszło by na dobre rozciągnięcie anime o kilka dodatkowych epizodów.
W kwestii postaci nie wiele się zmieniło. Pojawiają się starzy bohaterowie, którzy nie ulegli większym zmianom ale i kilku nowych. Pierwsze skrzypce znowu gra Lelouch. Inteligentny jak poprzednio i może bardziej zdeterminowany. Porażka nieco go odmieniła, zwiększyła jego żądzę zemsty. Przez całą serię widzimy jego wzloty i upadki, upadki bardzo bolesne chwilami. Zero konsekwentnie dąży do wyznaczonego sobie celu tracąc po drodze ważne dla siebie rzeczy i osoby. Widzowie widzą jego desperację w momencie gdy wydaje się że bohater nie ma już nic, że wszystko co zrobił do tej pory straciło sens. Fajnie twórcom wyszło pokazanie że pozostałe postacie są ludźmi a ich zdanie zależy od wielu czynników. To że na początku sympatyzują z jednymi nie oznacza że będzie tak do końca. W ostatnich odcinkach strony konfliktu są mocno pozmieniane.
Knightmare Frame były zdecydowanie jednym z mocniejszych stron Code Geass. W kontynuacji gdzieś to zostało zagubione. Nowe maszyny pojawiają się jak grzyby po deszczu, a zwycięstwo niekiedy zależy bardziej od lepszego sprzętu niż dobrej taktyki.
Graficznie jest nieźle, choć w kilku momentach widać dość mocny spadek jakości. Tła nadal są wykonane z dbałością o szczegóły, a za projekty postaci ponownie odpowiedzialne były panie z CLAMPa. Muzyka doskonale pasuje do tego co dzieje się na ekranie. Hitomi stanęła na wysokości zadania i stworzyła utwory doskonale współgrające ze smutniejszymi wydarzeniami.
Trochę pochwaliłem, trochę ponarzekałem, ale jak to w końcu jest, można spytać? Code Geass R2 to nadal bardzo dobre, trzymające w napięciu anime ze świetnym zakończeniem, jednak nieco gorsze niż jego pierwsza seria. Największymi wadami jest zdecydowanie zbyt duża ilość mechów i za szybko prowadzona fabuła w drugiej połowie.
Dla chętnych (a są tacy? ) ten sam tekst w PDF
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze