Skocz do zawartości

Grzechus

Forumowicze
  • Zawartość

    641
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez Grzechus

  1. Może to jakaś zakamuflowana w Polakach, głęboko ukryta depresja, która każe nam się podtruwać ilekroć widzimy się z bliźnim?

    A może po prostu ludzie po alkoholu czują się fajnie? Czy to, że młodzi ludzie chcą się dobrze bawić naprawdę jest takie nieoczywiste? A że łatwiej im to przychodzi przy piwie? Na trzeźwo też trzeba coś razem robić, a do tego potrzebne są wspólne zainteresowania (sport, filmy, gry, eventy, you name it). Łatwiej jest znaleźć kogoś z kim można się nadziabać i gadać o bzdurach (dużo ludzi to lubi) niż kogoś, z kim można wybrać się na rower za miasto. Co nie znaczy, że się nie da.

    Szczerze mówiąc nie rozumiem też jak można odczuwać dyskomfort będąc trzeźwym na imprezie. Może będąc w nowym towarzystwie, ale w gronie znajomych, którzy wiedzą, że nie pijesz?

    Alkohol jest niebezpieczny i szkodzi w nadmiarze (jak większość rzeczy na tym świecie), ale większość jednak z tego gimbazjalnego chlania na umór wyrasta i jakoś w społeczeństwie funkcjonuje (przynajmniej z mojego doświadczenia).

  2. Tylko, że w Docie masz możliwość grania również tymi samymi kilkoma postaciami, żeby nauczyć się nimi dobrze grać, ale przy tych ponad 100 bohaterach nowi gracze mają znacznie więcej możliwości do wyboru(...).

    ...z których na początku i tak będą grali może z 15. Ale tak, mają wybór którymi chcą grać.

    Czemu niby ten wybór jest pozorny, nie mogę zrozumieć. Umieć grać trzeba każdym, więc nie widzę w tym aspekcie żadnej przewagi LoLa nad Dotą.

    Piszesz o tym, że większa ilość herosów pozwala lepiej kontrować przeciwnika (co sprawia, że nooby w LoLu mają gorzej). Nie jest tak, kiedy nie potrafisz tą większością grać.

    W Docie też istnieje coś takiego jak matchmaking, podobnie jak w mnóstwie gier multiplayerowych. Jeszcze pozostaje pytanie jak dobrze działa.

    Wiem o tym.

    Pytanie dlaczego piszesz, że noob zostanie zgnieciony przez doświadczonego (z powodu większej ilości bohaterów), jeżeli wiesz jak działa matchmaking.

    W takim War Thunder też masz wirtualną walutę, którą możesz kupować bądź zdobywać przez granie, z tymże ci co płacą gotówką mają dostęp do szybszych samolotów, a nowi grający za darmo muszą się nieźle namęczyć.

    Co to ma do rzeczy?

    O to się rozchodzi cała dyskusja. W Docie nie ma żadnych przewag poza umiejętnościami gracza.

    Takie pytanie: iloma herosami z tych 'ponad 100' grasz często?

    W LoLu udało mi się zdobyć prawie najwyższą rangę, gdzie 80% gier mam rozegranych 15 postaciami (a są i tacy, którzy dochodzą tam grając góra piątką). Także nie zgodzę się, że konieczność kupowania championów daje istotną przewagę (na pewno nie w samej grze).

    To może służyć jako usprawiedliwienie, ale wcale nie jest argumentem za tym, że LoL jest lepszy od Doty. Bardziej jako stwierdzenie "LoL niedomaga, ale dlatego, że to starsza gra". Z drugiej strony LoL jest dłużej obecny na rynku i mógł wyrobić sobie silniejszą pozycję, tutaj pojawia się pytanie do twórców, czemu nie poprawiają swojej gry.

    Albo jako stwierdzenie faktu, z którego wnioski każdy wyciąga sam...

    Dwie sprawy:

    1. LoL wyrobił sobie (dużo) silniejszą pozycję na rynku.

    2. Nie zmienia się modelu biznesowego który działa.

    W LoLu albo grindujesz, albo płacisz, żeby grać na równym poziomie.

    Nigdy nie grałem w EVE.

    Mniej więcej? Grindu jest sporo (na początku, potem praktycznie nie istnieje), ale:

    - nie wszystko kupisz za pieniądze (runy trzeba po prostu wygrindować, innego sposobu nie ma)

    - podczas levelowania grasz z ludźmi na swoim poziomie (którzy też levelują), którzy też nie mają wszystkiego, dlatego poziom jest mniej więcej równy.

  3. Brednie, bo się z tym nie zgadzasz? Czytałem sporo opinii ludzi, którzy grali dużo w obydwie gry i jednak większość z nich uważa, że Dota 2 jest zbalansowana lepiej, a przecież jest tam też ponad setka bohaterów.

    Odbijając piłeczkę: jest to prawda, bo to odpowiada twoim poglądom? Zanim odpowiesz, że przecież 'czytałeś sporo opinii' to uprzedzam, że tym właśnie one są - opiniami, a nie wyznacznikiem prawdy.

    Gram w obie gry (chociaż w Dotę dużo rzadziej) i w obu balans jest na podobnym, niezłym poziomie. Są silniejsi/słabsi, ale nie na tyle, żeby w normalnych grach (nie-turniejowych) nie dało się nimi grać.

    Poza tym kolejna poważna różnica na korzyść Doty. Tam możesz wybrać dowolnego bohatera, a tu jesteś niestety ograniczony do pewnej puli, więc bardziej doświadczeni mają większy wybór i mogą łatwiej kontrować noobków.

    W LoLu możesz wybrać każdego championa, którego masz (+darmowi), a masz w domyśli tych, którymi lubisz (a przez to umiesz) grać.

    Bardziej doświadczeni mają tylko pozornie większy wybór, bo oprócz samego dostępu do herosa muszą jeszcze nim umieć grać, żeby kogokolwiek skontrować.

    Poza tym ci 'bardziej doświadczeni' nie mają możliwości grać z noobkami, chyba, że ci drudzy tego chcą grając drużynowo z lepszymi od siebie. Matchmaking, ta da!

    Nie zaprzeczyłeś, że dają jakąś przewagę nad tymi, którzy tych run nie mają...

    A dlaczego miałbym zaprzeczać? Kupujesz je za wirtualną walutę, którą zdobywasz grając. Co ma do rzeczy to, czy dają one przewagę w dyskusji na temat tego, czy LoL jest 'p2w'?

    Brak równego dostępu to przewaga wobec tych, którzy tego dostępu nie mają.

    Równy dostęp, rozumiany jako 'możesz mieć każdego championa nie wydając pieniędzy', jest. Przewaga ogranicza się do tego, jak szybko możesz ich mieć, ale w końcu na tym opierał się model większości f2p kiedy LoL wchodził na rynek.

    I nie, nie mówię, że model biznesowy Riotu jest lepszy od Valve, tylko, że nie jest on tak uciążliwy jak większość niegrających w niego twierdzi.

    Poza tym LoL w chwili debiutu nie miał ani wielkiego wydawcy za plecami, ani gotowej gry, ani ogromnej grupy fanów, przez co raczej nie mógł sobie pozwolić na zaimplementowanie 'prawdziwego' f2p. Ale to tylko taka dygresja.

    • Upvote 1
  4. Akurat z tego co czytałem, to są drobne bonusy, które dają przewagę nad innymi podczas gry.

    Gdzie to niby wyczytałeś?

    Czy ci bohaterowie w ogóle nie różnią się umiejętnościami? Runy nie pomagają w grze?

    Run nie kupisz za prawdziwe pieniądze.

    Bohaterowie różnią się umiejętnościami, ale twierdzenie, że przez to (i konieczność odblokowywania) ma się przewagę w samej rozgrywce to jakiś absurd.

    • Upvote 2
  5. Ja głoszę swoje zdanie a nie nakazuję ci się mnie słuchać bo "prawo boskie którego jestem sługą stoi wyżej od praw ziemskich. Robić co mówię i żadnych dyskusji albo legalizacji in vitro".

    Adresatem kazań nie jest każdy (inna sprawa, że często mają one uniwersalny przekaz), są nimi ludzie identyfikujący się z Kościołem przy założeniu, że kapłan nie głosi poglądów sprzecznych ze swoją religią.

    Tylko zawoalowany rozkaz z sugestią "... a jak nie to się jeszcze policzymy z wami źli posłowie". Tak to czytam. Mogę się mylić i biskupi wcale tego nie pociągną. Nie będą nawoływać z ambon by głosować na tych (bo zakażą handlu w niedzielę) a na tych nie bo nie są prawdziwymi katolikami.

    Posłowie - katolicy.

    Księża mają prawo (nawet obowiązek?) mówić, którzy politycy kierują się katolickimi wartościami i że takich należy wspierać. Przynajmniej dopóki nie przyjmuje to kształtu wiecu wyborczego, bo wtedy jest to już niesmaczne. W końcu są księża i są księża. Jeden będzie mówił, że przy głosowaniu powinno się uwzględniać wartości chrześcijańskie wskazując ewentualnie, na kogo warto zwrócić uwagę, drugi będzie otwarcie nawoływał i się z kandydatem pokazywał. Ty chcesz wylać dziecko z kąpielą i zakazać obydwu wypowiadania się na jakikolwiek temat chociażby luźno związany z polityką.

    Swoją drogą piszesz tak, jakby Kościół miał nie wiadomo jaki wpływ na politykę, państwo, kiedy realny wpływ stracił on parę wieków temu.

  6. Tym bardziej nie powinni nakazywać organom państwowym co mają uchwalać a czego nie (zakazać handlu w niedzielę i in vitro, o związkach partnerskich nawet nie wspominając).

    Dlaczego? Bo nie zgadza się to z twoimi poglądami?

    Kościół ma prawo nawoływać i lobbować na rzecz wszystkiego, co uważa za słuszne, tak samo jak (prawie) każda organizacja w tym kraju. Inna sprawa to to, że rządzący wcale nie muszą się ich słuchać.

    Zresztą czym różni się 'Zakażmy in vitro bo uwłacza godności ludzkiej' od twojego 'Uwolnijmy gospodarkę i zmniejszmy podatki'?

    Ja głoszę swoje zdanie a nie nakazuję ci się mnie słuchać bo "prawo boskie którego jestem sługą stoi wyżej od praw ziemskich. Robić co mówię i żadnych dyskusji albo legalizacji in vitro".

    Ale gdyby np. biskup ci zakazał takich polemik w imię przykazania miłości bliźniego to czy nie uznałbyś to za nieodpowiednią ingerencję w twoje życie? Co z tego, że jesteś ateistą? Biskup coś każe to masz to robić, bo oficjalnie w Polsce jest 94% katolików

    Kto ci każe słuchać biskupów? Jakie kary dla nienależących do Wspólnoty przewidywane są za nieposłuszeństwo?

    Jak sąsiad zakazuje ci picia w piątek to też się burzysz?

    No właśnie o to mi chodzi. To zdanie w ogóle mi nie przypominało nauczania czy głoszenia dobrej nowiny. Tylko zawoalowany rozkaz z sugestią "... a jak nie to się jeszcze policzymy z wami źli posłowie". Tak to czytam. Mogę się mylić i biskupi wcale tego nie pociągną. Nie będą nawoływać z ambon by głosować na tych (bo zakażą handlu w niedzielę) a na tych nie bo nie są prawdziwymi katolikami. Albo np na dożynkach kapłani będą w towarzystwie "odpowiednich" kandydatów. Jeśli żadne takie działania nie będą podjęte to ja już więcej nic nie gadam. Kościół będzie nauczać a Sejm uchwalać ustawy i jeden drugiemu nie będzie kazał co mają robić.

    Co do wypowiedzi hierarchy, cóż, jak to powiedział mój kolega, co oni ( księża ) mogą wiedzieć o rodzinie, bądź posiadaniu dziecka ?

    Może cię to zdziwi, ale księża mają rodziny. Wprawdzie nie mogą mieć żon ni dzieci, ale mają matki, ojców, braci, siostry, szwagrów, kuzynów, chrześniaków, pociotków itd., więc jakieś pojęcie o *rodzinie* mają.

  7. Odróżniam informację od manipulacji.

    Znaczy co? Te przykłady, które ci podałem to manipulacja? Wstrętna gazeta wymyśliła sposób na przejęcie władzy poprzez nakierowywanie negatywnych emocji na rządzących, do czego służą im wszelakie - pewnie wymyślone, ale na pewno wyolbrzymione - 'afery'?

    Szkoda też, że mimo 'odróżniania informacji od manipulacji' nadal nie potrafisz dostrzec znaków zapytania w tym, co pisze druga strona i odpowiedzieć wprost na postawione pytania, przez co odpowiedzi po raz kolejny muszę się domyślać.

    Różnimy się tym, że ja dostrzegam, że ktoś dorzuca swoją interpretację do wiadomości i nazywa to informacją.

    Znakomita większość podawanych w mediach *komunikatów* składa się z *faktów* i *opinii* (może oprócz tych podawanych w twoich Dwóch Świętych Graalach Niezależnego Dziennikarstwa, swoją drogą ciekawi mnie co to za tytuły).

    Różnimy się też tym, że ja potrafię (pewnie wbrew pozorom?) oddzielić owy *fakt* od owej *opinii*. Dlatego też nie skreślam niczego, co przedstawia poglądy różne od moich, bo i tam mogę 'wyłuskać' fakty.

    No i...? Ja zdaję sobie z tego sprawę, gdy komentuję nasze partie polityczne (...), więc nic

    nowego mi nie mówisz.

    Skoro stawiasz znak równości pomiędzy byłym a obecnym rządem w kwestii gospodarki, to najwyraźniej nie do końca zdajesz sobie z tego tą sprawę.

    Nie zgadzaj się do woli, rzeczywistości to nie zmieni.

    Której? Twojej? Nie, żeby mnie to dziwiło...

    Jeżeli chciałbym zmieniać rzeczywistość to na pewno nie poprzez pisanie z tobą.

    Ja cię doskonale rozumiem, ale nie wiem czy to działa w drugą stronę...

    Śmieszne. Na jakiej podstawie wnioskujesz, że rozumiesz dokładnie to, co chcę przekazać? Jeżeli obie strony rozumieją co innego, niż intencje nadawcy to problem z komunikacją leży po obu stronach. Oczywiście łatwiej przyjąć, że 'to ja rozumiem drugiego doskonale a tamten kretyn wszystko przekształca na swoją modłę', ale takie myślenie wg mnie świadczy conajmniej o ignorancji i arogancji.

    Takie jest moje zdanie, oparte na znajomości spieprzajdziadu. Możesz się z nim nie zgadzać do

    woli.

    Dzięki za przyzwolenie, chociaż chyba obyłbym się bez niego.

    Zabawne jest to, że nadal nie odnosisz się do mojego toku rozumowania (nawet nie chodzi o ustosunkowanie się; zupełnie pomijasz). Piszesz jak te dzieciaki z 'Religii', co twierdzą, że 'Kościół to hipokryci, Boga nie ma a wierzący to kretyni. To moje zdanie, mam do niego prawo i nic wam do tego.'

    Nie przypominam sobie jednak, żeby spieprzajdziadu zamieszczało gry w prezydentem w roli

    głównej czy przedstawiało go jako pijaka, homoseksualistę czy prostytutkę, co zarzucano antykomorowi. Najgorszym epitetem były chyba "kaczka" czy "kaczor".

    Heh, gier nie zamieszczało.

    Co zarzucano antykomorowi. Masz przykład albo źródło owych 'zarzutów'?

    Porównywanie Kaczyńskiego do Hitlera (SD) nie naruszało zdaniem ABW granic satyry, za to porównanie Komorowskiego do Stalina już tak. Na tyle, żeby zafundować mu pobudkę za pieniądze podatników.

    Tak btw, gameplay z Komor Killer: youtube.com/watch?v=8FlL8_awJDo

    Jeśli nie widzisz, że nie chodzi o "walkę o wolne media" tylko o "media sprzyjające NAM" to

    twój problem. Mnie interesują prawdziwie wolne media, a nie wspieranie "swoich".

    Myślę, że to bardzo prawdopodobne. Co nie znaczy, że uważam, że nie mają racji. Nie skreślam też idei marszu, bo przyczynia się to do zmiany status quo przez pobudzanie opinii publicznej (większe zainteresowanie polityką).

    Na tym kończę, wysiadam z tej karuzeli. Bez torsji ale twój sposób argumentowania (nie same argumenty) mnie rozczarował.

  8. Nie obchodzi mnie twoje wrażenie. Poprawka na front polityczny dotyczy każdych mediów, które są stronnicze przy podawaniu informacji.

    Tyle, że nadal nie wiem, na czym owa 'poprawka' miałaby polegać. Ale to ciebie pewnie też nie obchodzi, więc porzucam temat, tym bardziej, że odpowiedź można wywnioskować z tego i z kolejnych cytatów.

    Mnie zależy na informacjach, nie na kreowaniu opinii i z tego względu unikam mediów, które prezentują pewien front polityczny.

    A to nie są informacje? Mówienie o przekrętach Amber Gold to 'kreowanie opinii'?

    Wnioskuję też, że na cytowane pytanie odpowiadasz twierdząco.

    Generalnie wychodzę z założenia, że jeżeli ktoś robi dobrą robotę (demaskowanie przekrętów władzy), to poglądy tego kogoś nie mają wiele do gadania, bo nie uważam, że tylko te moje są prawdziwe. Najwidoczniej tu się różnimy.

    Mówię o różnicach praktycznych, gospodarczych czy metodach rządzenia, a nie o politycznej otoczce.

    Heh... Dług publiczny od objęcia rządów przez PO dziś wynosi ile? 400 mld? To więcej niż wszystkie rządy razem wzięte od obalenia komuny.

    Po prostu stwierdziłem, że gdyby gra była identyczna, tylko uderzałaby w prezydenta i stałaby się głośna (tak jak Antykomor.pl) to podniosłoby się identyczne larum. Cała sprawa.

    A ja się z tym 'po prostu' nie zgodziłem.

    Napisałeś: 'Owszem, niefajnie, ale rób z tego argumentu, że za PiSu spieprzajdziadu.com mogło funkcjonować, więc cenzury nie było, bo to, że twórcy tego serwisu nie zgarnęli nie musiało wcale wynikać z przyzwolenia, a po prostu z tego, że strona była prowadzona bardzo rzetelnie, jak na zawartość.'

    Chodzi mi o pogrubiony fragment. Rozumiem go tak: 'Nie zamknęli go, bo pisał rzetelnie.' Odrzucam taki argument ponieważ:

    1) Nie czytałeś antykomora, więc nie wiesz jak rzetelny był antykomor w stosunku do spieprzajdziadu.

    2) To stwarza możliwość, że antykomor jest conajmniej tak samo rzetelny jak spieprzajdziadu (co postuluję).

    3) Mamy więc sytuację, w której tamten rząd nie aresztował rzetelnego bloggera, a obecny tak.

    4) W takiej sytuacji twierdzenie, że mamy taki sam poziom cenzury jak kiedyś jest błędne.

    Czy napisane jest to w sposób na tyle zrozumiały, byś mógł się do tego odnieść, zamiast po raz kolejny zarzucać mi dorabianie ideologicznie zaprawionej treści do twoich słów?

    Owszem, ma powody(...)

    Na tym możemy skończyć, bo dalszą część interpretuję jako 'nie obchodzi mnie, że mówi prawdę, jej poglądy skreślają ją cokolwiek by nie powiedziała.' Zresztą niektóre wcześniejsze wypowiedzi też tak rozumiem.

  9. Mógłbym sformułować to tak: czy lepsza jest mafia, czy sekta mafijna. Mało ludzi zauważa, że PiS lubi walczyć z nepotyzmem, ale ten w czasie swoich rządów z lubością uprawiał.

    Co by nie mówić PiS nie ma aż takich koneksji w świecie biznesu.

    Uprawiał, ale znowu, wątpie czy w takiej skali. Po taśmach Serefina sprawdzono posłów w mazowieckim. Okazało się, że połowa posłów PO 'dorabia sobie' dodatkowo w spółkach skarbu państwa, nie robiąc tam nic szczególnego.

    Nie wiem czy to przypadek, ale paradoksalnie Smoleńsk znów przychodzi Tuskowi na ratunek.

    Co w tym złego? Jak Kaczyński gada o Smoleńsku to krytykują go za to, że o niczym innym gadać nie potrafi i bije niepotrzebnie pianę. Jak mówi o gospodarce to albo próbują to zdyskredytować albo mówią, że pomija sprawy społeczne.

    W związku z Euro rząd zrobił mnóstwo projektów, spieszyli się byle tylko zdążyć na imprezę i wyszedł z tego jeden wielki bałagan. Jednak za PiSu nie budowano zbyt wiele dróg.

    Biorąc poprawkę na to, że PiS rządził jakieś 2 lata to nie wybudował ich znowuż tak mało. Ile ciężko dokładnie stwierdzić, bo za niektóre otwarcia odpowiadają też poprzednie rządy (budowy rozpoczęte za SLD otwarto za PiSu a te za PiSu otwarto za PO).

    No i cóż, nie wydaje mi się, żeby bałagan spowodowany nagromadzeniem projektów miałby być jakimkolwiek usprawiedliwieniem dla rządu. To, że rządzący odwalają fuszerki akurat nie jest niczym nowym ani bynajmniej rzadkim.

    Wystarczy obejrzeć ten film o mgle smoleńskiej, żeby zobaczyć przykłady nierzetelności. Dziennikarz powinien dążyć do prawdy, a nie dopasowywać fakty do wcześniej stworzonej tezy, a te niepasujące pomijać. Zgadzam się z tym, że ma powody, żeby się domagać. By żyło się lepiej. Prawicy.

    Tak z ciekawości, bo samego filmu nie widziałem, co masz mu konkretnie do zarzucenia, oczywiście poza 'absurdalną' tezą?

    Ma powody. Zresztą sam napisałeś, że 'Platforma wykorzystuje media głównie do zamiatania [tematów niewygodnych].' Marsz może być przedstawiony w podobnym stylu jak ten zorganizowany z okazji Święta Niepodległości.

    Jak już mówiłem, daruj sobie tego typu sarkazmy. Chcesz być traktowany poważnie to pisz poważnie.

  10. Pluralizmu zero, więc nie wiem jak można narzekać, że teraz Platforma przejęła media.

    Można narzekać, że mimo obietnic nadal nic się nie zmieniło. Chociaż imo jest gorzej niż wcześniej, ale jak mówiłem nie przykładałem aż tak wielkiej uwagi jak to wtedy było, więc mogę się mylić.

    To już nie ciało zostało zamienione, ale albo trumny, albo karteczki przy nich ;p

    Zależy jak na to patrzeć. Zamieniono albo trumny albo ciała. Co nie zmienia tego, że to wojna o pietruszkę.

    Wystarczyło mi, że zapoznałem się z kilkoma opiniami na antysalonie. W ogóle bardzo zabawna jest walka o wolność słowa, tylko, że JAK NA ANTYSALONIE POJAWIA SIĘ KRYTYKA, TO JEST NATYCHMIAST USUWANA.

    Czyli nie czytałeś. Wg mnie wypadałoby się chociażby zapoznać z tym, co tam piszą zanim będzie się wypowiadać na ten temat.

    Co to jest antysalon nie wiem i nie czytam tego, co nie znaczy, że taka postawa mnie dziwi. Ostatnio na bodajże niezależnej był artykuł głoszący, by lemingów nie potępiać a edukować (co samo w sobie chyba nie jest złe?) i w komentarzach też pojawiały się tylko głosy, że nie ma czego edukować, że to hołota którą trzeba wytępić, itp. Z jednej strony stoi 'ciemnogród' a z drugiej 'lemingi' i nikt nie chce zauważyć, że oprócz strony nie różnią się od siebie niczym. Pytanie jak to zmienić?

    Jestem przeciwnikiem internetowego chamstwa pojawiającego się gromadnie, wysyłanego przez anonimowych użytkowników. Prawicowi publicyści są wręcz oburzeni na Michnika, że pozywa ich za niektóre stwierdzenia do sądu i wygrywa.

    'Anonimowych'. Art. 212KK nie uderza w internetowych pieniaczy (chociaż są wyjątki; olsztyńska prokuratura jako jedyna postanowiła się zająć ludźmi piętnującymi żołnierzy w internecie, ale nie wiem czy akurat z tego artykułu, więc mogę się mylić), tylko głównie w publicystów i dziennikarzy, którzy akurat napiszą coś niewygodnego (co nie znaczy nieprawdziwego).

    Michnik akurat lubi pozywać oponentów m.in. za to, że piszą, że 'terroryzuje on przeciwników pozwami sądowymi', co już samo w sobie jest zabawne. Polecam obejrzeć na Youtube 'Ziemkiewicz czyta pozew od Michnika'. Można się uśmiać z poziomu pozwu i tego, że mimo to sąd go przyjął.

    Tylko tak naprawdę od czasów PiS nie zmieniło się zbyt wiele. Dalej przetargi wyglądają tak jak wyglądają. PiS zarzuca PO, że nic nie robią, a tutaj wskazują, że to wina rządu, bo coś popsuł. Nie mniej sytuacja jest chora, tylko od lat nikt nic z tym nie robi.

    Rzeczywiście prawo się nie zmieniło, ale to już sam zdążyłem zauważyć. Ale co by nie mówić o poprzednim rządzie, nie było wtedy sytuacji, że firmy budowlane bankrutują, bo wypełniają kontrakt. Nawarstwienie złych przepisów i mentalności ludzi. Za to sposób, w jaki 'poradzono sobie' z tą sytuacją (napisano ustawę niezgodną z prawem UE, zresztą nie pierwszy raz, bo z aferą hazardową jest podobnie) jest już w całości winą PO.

    @Holy

    Owszem. Świadczy o hipokryzji tychże mediów. Dlatego trzeba brać poprawkę na prezentowany przez nie front polityczny.

    Zdefiniuj 'poprawkę', bo jak na razie odnoszę wrażenie, że nie chodzi ci o 'poprawki' a o całkowite odrzucenie treści prezentowanych przez opozycję, tylko dlatego, że tą opozycją jest.

    Rozumiem też, że sprawę z sędzią Milewskim czy aferę w konsulacie w Łucku (sprzedawanie wiz do Schengen ludziom, którzy ich dostawać nie powinni, np. prostytutkom z Ukrainy) i wiele innych należy z miejsca skreślić, bo nagłośniła ją 'stronnicza i pełna hipokryzji' opozycja?

    To tylko świadczy o tym, że na tym człowieku nie można polegać. Podobnie jak na znakomitej większości polityków zresztą.

    Nie odpowiadasz na pytanie. Za co można obecnie krytykować Kaczyńskiego, skoro nie ma na nic wpływu? Jeżeli nie ma na niego nic poza przeszłością, to czy rzeczywiście dziwnym jest to, że gazety o jego błędach milczą?

    Skoro taką koalicję chcieli stworzyć to są co najmniej współodpowiedzialni za skutki swoich rządów.

    Współodpowiedzialni, a nie całkowicie.

    I tu się różnimy. Różnice są w praktyce niewielkie, tylko atmosfera polityczno-medialna jest o wiele spokojniejsza.

    Może to wina tego, że nie interesowałem się szczególnie mocno polityką za czasów PiSu, ale nie powiedziałbym, że różnice są 'niewielkie'.

    Atmosfera jest o wiele spokojniejsza, bo PO, które wtedy było w opozycji, teraz jest u władzy i wszelacy Niesiołowscy ('PiS-owskie bydło' czy 'ścierwo') czy Palikotowie ('Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki, zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż' [sic!]) nie mają za bardzo na co psioczyć. Nie mówię, że kaczory ze swoim 'ZOMO' są święte, ale imo to jednak nie ten poziom.

    Powiedziałbym, że taki wybór to żaden wybór.

    Co w żadnym stopniu nie zmienia tego, że obecnie tylko taki wybór mamy. Mamy mafię, sektę, partię, która sprzedaje się za stołki w ministerstwach, komunistów i błazna, który wizerunek zmienia tak często jak kobieta zdanie.

    Czytaj to, co jest napisane, a nie to, co chcesz przeczytać. Miałem na myśli, że spieprzajdziadu.com było rzetelnie prowadzone, bo sam na nie zaglądałem w ramach humoreski od czasu do czasu.

    Z czytaniem jest ten problem, że nie wystarczy tylko *przeczytać*, trzeba to jeszcze *zinterpretować*. Ja to interpretuję po swojemu (a nie po twojemu), więc zamiast zarzucać mi Confirmation bias albo pisz jaśniej, albo prostuj moją 'złą' interpretację.

    Wracając. Napisałeś, że antykomora nie czytałeś. Napisałeś, że do spieprzajdziadu nie można było się przyczepić, bo był pisany rzetelnie (co już samo w sobie, jak pokazałem na wcześniejszych przykładach, jest myśleniem błędnym). Nie możesz (nawet nie próbujesz) więc obalić mojej tezy, że antykomor był równie rzetelny co spieprzajdziadu, bo nie czytałeś obu i nie masz porównania. W takim wypadku argument o tym, że autora spieprzaj dziadu nie można było zamknąć, bo był rzetelny, upada, bo twórca antykomora jest conajmniej tak samo rzetelny jak jego opozycyjny kolega.

    Prosiłbym też, żebyś odniósł się do linku, który podałem wcześniej (o poziomie na spieprzajdziadu).

    Opinia publiczna zostanie pobudzona, kiedy poczuje ogień pod tyłkiem. Zamiana miejsc nie służy zaś niczemu, czego dowodem są efekty zmiany warty z PiSu na PO.

    A w taki sposób ten 'ogień pod tyłkiem' może poczuć.

    Swoją drogą W następnym roku będziemy mieli prawdopodobnie nie 'ogień' a prawdziwy 'pożar'. I żadnej gaśnicy.

    Hipokryzja to hipokryzja. Nie interesuje mnie skala.

    Z hipokryzją jest jak z kłamstwem - 99% społeczeństwa to od czasu do czasu robi. W takim przypadku uważam za stosowne zwracanie uwagi nie 'czy' ale 'jak często' i 'kiedy' się to robi.

    Jasne, rzetelne relacjonowanie to tzw. oczywista oczywistość, ale w ustach Stankiewicz wiadomo o co chodzi. Dla mnie przypomina to skargę złodzieja, że go ktoś okradł.

    W takim razie na pewno bez problemu podasz przykłady tejże nierzetelności.

    Stankiewicz ma powody by domagać się tego, czego się domaga, nawet jeżeli chodzi jej tylko o to, żeby przedstawić marsz 'po prawicowemu'.

  11. Nie, ale świadczy o ich obiektywizmie. Albo raczej o jego braku.

    Znowu, ten rzekomy brak obiektywizmu w jakiś sposób pomniejsza to, co robią teraz?

    Kaczyński rządzi PiSem. Poza tym swoje zrobił, kiedy sam rządził jako premier, a brata miał za prezydenta.

    I to już samo w sobie jest hakiem na niego? Tego, że 'swoje zrobił' (chociaż nie jest tego tyle, ile się mu zarzuca) nie neguję. Tylko dlaczego gazety miałby się na tym skupiać dzisiaj? Innymi słowy; swoje zrobił, ale za co miałby dostać po głowie obecnie? Chyba nie oczekujesz, że gazety będą mu wypominać afery sprzed lat (co i tak zresztą robią)?

    Poza tym większość zapomina, że nie rządził PiS a koalicja PiS-LPR-Samoobrona a koalicjanci nie byli tak ulegli jak partia Waldemara 'w wyborach wygra nasz koalicjant' Pawlaka, więc nie mogli robić wszystkiego co im się podoba.

    Nie mówię bynajmniej, że tamte rządy to czasy mlekiem i miodem płynące (takie Prawo Zamówień Publicznych, które w dużej mierze przyczyniło się do ostatnich bankructw w budowlance powstało jeszcze za SLD w 2004 i do tego dnia ma się dobrze, podobnie zresztą sam art 212KK, chociaż liczba skazanych była dużo mniejsza), ale uważam, że były lepsze od tego, co się teraz wyrabia.

    Ziemkiewicz bodajże pisał, że 'wybór w Polsce sprowadza się do sekty albo mafii' i że 'sekta przynajmniej jest przewidywalna'.

    Antykomor.pl dostał się pod lupę, ponieważ ktoś tam w prokuraturze uznał, że to podpada pod artykuł. Owszem, niefajnie, ale rób z tego argumentu, że za PiSu spieprzajdziadu.com mogło funkcjonować, więc cenzury nie było, bo to, że twórcy tego serwisu nie zgarnęli nie musiało wcale wynikać z przyzwolenia, a po prostu z tego, że strona była prowadzona bardzo rzetelnie, jak na zawartość.

    Prokuratura jest podległa rządowi. Sądy, jak ostatnio się przekonaliśmy - w mniejszym lub większym stopniu też.

    Argument o rzetelności mnie szczerze rozbawił, tym bardziej, że jak mówiłeś nie czytałeś antykomora i nie masz porównania. Jakby chcieli to i pomimo niej zamknęliby kogo trzeba (z art. 212 pozywano też za merytoryczne zarzuty, chociażby Wałęsa - Wyszkowski czy Skrzypek - Winiecki). Zresztą;

    http://antykomor.pl/...u-prezydentowi/

    Nikt tego nie mówi, ale nie twierdź sam z łaski swojej, że media prawicowe są jakoś szczególnie obiektywne, bo nie są. Hipokryzja jest po obu stronach barykady, więc twoje argumenty nie mają pokrycia.

    A w którym miejscu tak twierdzę? I o które argumenty ci chodzi?

    Przypomnę tylko, że moją tezą nie było 'teraz jest cenzura, a za czasów PiS jej nie było'. Ostatnim zdaniem mojego pierwszego komentarza było 'Więc jak widzisz nie jest wcale tak dobrze z tą naszą wolnością słowa'. Nie twierdzę, że wcześniej tak nie było, tylko, że trzeba to w końcu zmienić. Uważam też, że takie marsze jak te 29.09 mają rację bytu, mimo organizowania przez jedną ze stron. Nawet jeżeli służy to tylko zamianie miejsc w jakiś sposób pobudzi to opinię publiczną.

    Hipokryzja jest po obu stronach, czego nie neguję, wątpię jednak czy w podobnej skali.

    @FAKE EDIT

    Nie zauważyłem paru wcześniejszych postów.

    Nie w tym rzecz, a w absurdzie prawienia o wolności i jednoczesnym apelowaniu o wymuszanie pisania w określony sposób.

    Wydaje mi się, że 'rzetelne relacjowanie', którego domaga się Stankiewicz jest obowiązkiem jakiejkolwiek stacji. Oczywiście można spierać się co do tego, co znaczy owo 'rzetelne'.

    O co chodzi z tym redagowaniem przez Polaków?

    Kulą w płot z mojej strony. Miałem złe informacje, które dopiero teraz postanowiłem sprawdzić. :|

  12. Przecież jest program Pospieszalskiego wink_prosty.gif

    Poza tym przypominam, że za światłych rządów Prawa i Sprawiedliwości propaganda partyjna była jeszcze bardziej nachalna niż za czasów Platformersów. Wręcz przypominało to okres dawno miniony.

    I chyba tylko on, do tego późno. Wszak nie mówiłem o eliminowaniu opozycji a o jej marginalizowaniu.

    Co do propagandy PiSu to może to wina tych kilku lat, może nie zwracałem na to uwagi, ale nie pamiętam jakichś konkretnych przekrętów. Możesz podać parę przykładów?

    O jaką zamianę chodzi? Czyżby najpierw do trumny włożono ciało Walentynowicz, a później ktoś dobrał się do sarkofagu i podmienił ciała?

    Ciało Walentynowicz zostało zamienione miejscami (trumnami?) z ciałem Teresy Walewskiej - Przyjałkowskiej. Sarkazm zbędny.

    Oni są niezależni od Platformy, ale całkowicie zależni od PiSu. Czyli w takim wypadku PiS dochodzi do władzy i będą zachowywali się jak media reżimowe. W GW można poczytać sporo artykułów krytycznych wobec Tuska, w GP nie znajdziesz nic przeciwko Kaczyńskiemu. Gazeta Polska to organ prasowy Prawa i Sprawiedliwości.

    Są pro PiS-owscy na pewno (co zresztą czasami razi aż nadto) i jest duża szansa, że będą po ewentualnym zwycięstwie PiSu. Czy sympatyzowanie z nimi albo ewentualne przyszłe prorządowe zakłamanie w jakiś sposób pomniejsza to, co robią wobec obecnego rządu?

    Ciężko znaleźć coś konkretnego przeciwko Kaczorowi bo on praktycznie nie ma obecnie na nic wpływu.

    Podając nazwę tej strony w tym kontekście każe mi podać w wątpliwość twoją argumentację. Jakoś nie przypominam sobie, żeby na tej stronie można było sobie strzelać do prezydenta. Natomiast autorzy notowali wszystkie wpadki jakie miał na swoim koncie. Tutaj mamy typowy przykład rozumowania polskiej prawicy. Porównuje się stronę skupiającą się na krytyce do takiej, która sprowadzała się do dość tępego plucia.

    Za to twoja argumentacja każe mi poddać w wątpliwość to, czy w ogóle antykomora czytałeś. Pomijając badziewne gierki, obie strony wyliczają wpadki prezydentów i do tego robią to w podobnym tonie.

    Rozumiem krytykę, ale najwyraźniej wolność słowa wg PiS sprowadza się do tego, żeby można było na każdego przeciwnika wylać wiadro pomyj.

    Nie do końca wiem jak mam to rozumieć w kontekście mojego cytatu. Uważasz, że zacytowane wyroki i artykuł z KK są potrzebne i słuszne? Żeby nie można było wylewać wiader pomyj?

    Co do samego Jarosława... Mój wujek miał z nim parę razy osobiście do czynienia i o ile darzy wielkim szacunkiem Lecha, to jego brata uważa za buca i aroganta. Ja się z tym zgadzam.

    @EDIT

    Co do anegdoty, to chociaż nie znam kontekstu gorzko się uśmiechnąłem, mając na uwadze sytuacje firm budowlanych po Euro. 'W każdym normalnym kraju firmy zarabiają krocie na kontraktach publicznych. U nas za wykonywanie tych kontraktów bankrutują.'

  13. 2. Redaktor Stankiewicz w pewnym momencie zapowiada, że uczestnicy marszu mają zamiar wymusić na redaktorach telewizji publicznej rzetelną relację z całej imprezy. Wyciągam pałeczki do uszu, żeby upewnić się, że się nie przesłyszałem. Bojownicy o wolność słowa zamierzają WYMUSZAĆ pisanie na zadany przez nich temat na dziennikarzach, którzy wg nich samych powinni być wolni? Czy to tylko ja, czy to jakieś rozdwojenie jaźni?

    Proponuję najpierw zapoznać się z celem telewizji publicznej. Jak sama nazwa wskazuje powinna być ona telewizją wszystkich, powinien dominować w niej pluralizm polityczny. Teraz jest tylko kolejną po TVN-ie tubą propagandową rządu marginalizującą opozycję.

    Dodając do tego chociażby fakt, że TVP przemiliczał informację o zamianie zwłok Anny Walentynowicz (zresztą nie tylko ona), głosy o to, ażeby telewizja publiczna rzetelnie przedstawiła sprawę mają imo swoje uzasadnienie.

    Co do samej Gazety Polskiej to jest to jedna z niewielu prawdziwie polskich gazet (zarządzanych przez Polaków). Jako taka cieszy się sporą dozą niezależności i imo bardzo dobrze obnaża nieudolność i zakłamanie obecnie rządzących (chociażby ostatnia prowokacja z sędzią Milewskim).

    Sprawiasz wrażenie, że czegokolwiek prowadzonego przez 'prawą stronę' nie czytasz, a swoją wiedzę o niej czerpiesz właśnie ze źródeł typu 'Czytam Prawicową Publicystykę dla Beki'. Jakkolwiek nie osądzam, proponuję wpierw przeczytać coś 'z przeciwnego frontu', wtedy można wyrobić sobie nieco szerszy pogląd na sprawę.

    Gdyby twórca strony Antykomor robił to samo, tylko na stronie Antykaczor to środowisko PiSu byłoby pierwsze, żeby autora ukrzyżować, bo nie wolno przecież obrażać prezydenta. No, ale to jest Komorowski, człowiek wybrany przez pomyłkę...

    Problem w tym, że taka strona powstała, a nazywała się spieprzajdziadu.pl. Już samo to, że o niej nie słyszeliście rozbija ten argument. Tym bardziej robi to fakt, że nikt autora tejże strony za nic nie skazał.

    Tym właśnie objawia się ograniczanie wolności słowa. Skazywaniem ludzi tworzących antykomory (co do tego wyroku duże zastrzeżenia ma sama Helsińska Fundacja Praw Człowieka i pełnomocniczka OBWE ds. wolności mediów) czy kibiców wołających 'Donald ma Tole'. Do tego istnienie artykułu 212 Kodeksu Karnego, który nierzadko wykorzystywany jest jako knebel na usta. Zresztą, ponownie, o jego zniesienie walczy HFPC, postulując dodatkowo, że karanie dziennikarzy (co się zdarza) jest sprzeczne z gwarancjami wynikającymi z artykułu 10. Europejskiej Konwencji Praw Człowieka oraz z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

    Więc jak widzisz nie jest wcale tak dobrze z tą naszą wolnością słowa.

    • Upvote 1
  14. Trawa nie powoduje uzależnienia na tle fizycznym. Jedyne co ci grozi to uzależnienie psychiczne.

    'Jedyne', heh.

    Ciekawe jakby wyglądały te wszystkie raporty o zerowej śmiertelności, gdyby uwzględnić w nich samobójstwa czy inne skutki chociażby takiej schizofrenii.

    Mimo to wolałbym, żeby marihuana była kontrolowana przez państwo. Więcej z tego korzyści dla obydwu stron.

×
×
  • Utwórz nowe...