Wejście do galerii opisywanego sprzętu
Procesor: AMD AM386-DX 40MHz (Klik),
Płyta główna: SOYO 019R1 (Klik),
Pamięć: 4 MB SIMM w czterech kościach (Klik),
Grafika: Trident 8916CX 2/4/8 LC2 512 KB pamięci graficznej,
Dźwięk: brak, tylko głośniczek systemowy,
Dysk: Seagate 1,2 GB do testów,
Napędy: 5 1/4", 3 1/2",
Kontroler dysku i napędów: Winbond W83765P,
Kontroler wejść i wyjść: I/O Adapter IK KW-524K (Klik),
Zasilacz: Beltron 200W AT,
System: MS-DOS 6.22, Windows 3.1 PL.
Powyższa specyfikacja zamknięta w typowej obudowie dla tego okresu, trafiła w moje ręce, a raczej uchroniłem ją przed złomowaniem. Po raz kolejny komputer trafił pod mój dach dzięki znajomemu, który powiedział: ?Albo bierzesz, albo na złom?. Ja nie mogłem odmówić. Ponownie, jak w przypadku poprzednio opisywanego egzemplarza, również i ten nie posiada części obudowy zamykającej całość. Za to front prezentuje się wyśmienicie. Komputer oparty jest o ten sam procesor, co opisywany już przeze mnie Optimus oparty na 386 serii DX. I jak powszechnie wiadomo, owe procesory miały możliwość zdalnego podkręcenie o kilka megaherców za pomocą przycisku na froncie obudowy. Wspominam o tym, ponieważ egzemplarz dzisiaj opisywany, posiada wyświetlacz dzięki któremu na bieżąco zauważamy zmianę częstotliwości taktowania procesora po wciśnięciu magicznego przycisku ?Turbo?. Bardzo dobrze wspominam ten charakterystyczny element ery 386, dlatego o tym piszę i zwracam na to uwagę. Po prostu lubię to i uważam to za ciekawy i charakterystyczny dodatek na przedzie obudowy.
Ok., ale wróćmy do tego co jest w środku. Bo to pewnie najbardziej Was interesuje. Komputer wyposażony jest w serce o nazwie AM386-DX, które już dobrze znacie z opisywanego już przeze mnie Optimusa. Procesor produkcji AMD taktowany jest częstotliwością 40MHz, czyli jest to najmocniejsza odmiana. Wlutowany na stałe w płytę główną, posiada pamięć podręczną drugiego poziomu wynoszącą 256KB, zwaną L-2 co ciekawe, nie w sobie czyli jądrze procesora, ale na płycie głównej. Takie rozwiązanie wymusiło zapewne wlutowanie procesora na stałe. Ciekawostką jest również miejsce na płycie głównej na dodatkowy koprocesor matematyczny. Standardowo nie był na wyposażeniu seryjnym płyty głównej, dlatego bardziej wymagający użytkownicy musieli kupić sobie go już na własną rękę.
Opisywany wyżej procesor, umieszczony jest na egzotycznej płycie marki SOYO. Dotarłem do kilku źródeł na temat tej płyty, ale niestety tylko po japońsku. Za wiele nie dowiedziałem się także na temat samej firmy SOYO. Ale patrząc z grubsza, jest to typowa płyta główna klasy AT obsługująca procesor 386 i zasilana typowym zasilaczem AT o mocy 200 wat. Czyli typowa klasyka .
Komputer wyposażony jest również w 4 MB pamięci operacyjnej w czterech kościach po 1 MB. Są jeszcze wolne cztery sloty, ale nie chciałem dokładać kolejnych czterech megabajtów, ponieważ chciałem uzyskać wyniki testów właśnie na tylko czterech megabajtach. I o dziwo byłem miło zaskoczony wynikami, ale o tym nieco później.
Karta graficzna zestawu to typowy produkt firmy Trident. Wyposażona jest w 512KB pamięci graficznej, co mogło by się wydawać dużo, ale niestety Windows?a nie zdołałem uruchomić w kolorze. Przy rozdzielczości 640x480 karta zdołała wyświetlić obraz jedynie w odcieniach szarości. W grach przy niższej rozdzielczości nie było problemu, o czym przekonacie się za chwilę.
W obudowie znaleźć można także dwa kontrolery. W owym czasie płyty główne wyposażone były tylko w złącze DIN na klawiaturę. Jakiekolwiek inne wejścia/wyjścia można było uzyskać wpinając odpowiednie karty. I tak mamy kolejno kontroler dysku twardego i napędów oraz kontroler wejść i wyjść, w których możemy znaleźć między innymi złącze szeregowe COM a także równoległe LPT. W specyfikacji napisałem przy dysku ?do testów?. Nie bez przyczyny. Jedynym brakiem tego komputera był dysk twardy. Tymczasowo do testów, posłużyłem się jednym z wolnych dysków w moich zbiorach. Jest to Seagate o pojemności 1,2 GB. W zupełności wystarcza do takiej konfiguracji.
Ok., czas skompletować, wyjąć i odkurzyć resztę podzespołów do sukcesywnego uruchomienia całości. Za wyświetlenie obrazu posłużył mi dobrze już przez Was znany, siedemnastocalowy monitor Samsunga z płaskim kineskopem. Zawsze mam go pod ręką i dobrze spisuje się w roli testera . Dalej, odkurzenia wymagała klawiatura z odpowiedniego okresu. Jest to nietypowy przedstawiciel rodziny AT firmy Silitek. Nietypowy, ponieważ od spodu posiada przełącznik trybu pracy. Może pracować z komputerami klasy AT, a także starszymi klasy XT. Dość ciekawe rozwiązanie, które może się w przyszłości przydać, gdyby w moje ręce wpadł jakiś XT. Kolejną perełką w mojej kolekcji jest myszka. Akurat idealnie posłużyła do obsłużenia Windows?a na tej maszynie. Jest to bardzo popularny niegdyś model firmy Microsoft. Musicie uwierzyć mi na słowo, ale jakość wykonania i ergonomiczny kształt całej konstrukcji, biję na głowę co poniektóre dzisiejsze wynalazki. Uwielbiam ten model i bardzo mile wspominam.
Dobra, czas całość odpalić. Pierwsze co, to warto wejść do ustawień BIOS?u, co sam komputer nam sugeruje. Niestety, ale prawie dwadzieścia lat bateria podtrzymująca ustawienia nie wytrzyma. Po każdorazowym odłączeniu komputera od sieci zasilającej, ustawienia się tracą. Ale przyzwyczaiłem się już do tak wiekowego sprzętu. No nic, szybkie ustawienie daty i godziny, ustawienie napędów i wykrycie dysku twardego i można zatwierdzać. Poszło szybko i sprawnie. By zainstalować i uruchomić Windows?a 3.1 potrzebujemy systemu DOS. Z pomocą przyszła mi dyskietka startowa systemu MS-DOS 6.22. W zupełności wystarcza by zainstalować i odpalać system Windows. Jedyny minus, to zawsze przy starcie komputera musimy mieć ją włożoną do napędu i trochę poczekać aż się zbootuje. Ok., magiczne polecenie ?win? i możemy startować. Jak wcześniej wspomniałem, karta grafiki nie radzi sobie z tak wysoką rozdzielczością by wyświetlić system w kolorze. Na szczęście gry już ujrzymy w pełnych barwach. Co do wydajności systemu, to pomimo zaledwie 4 megabajtów pamięci operacyjnej, system chodzi szybko i bezproblemowo. Nie zauważył jakichkolwiek spadków wydajności. Oczywiście cały czas na włączonym ?Turbo?, który wyciągał z procesora całą moc. Bardziej wymagającym testem dla tej maszyny będą gry. A jak z nimi poszło? Zapraszam dalej.
Arkanoid 2: Revenge of Doh ? wspomnienia wracają. Pamiętam do dziś, jak zagrywałem się w tą część Arkanoid?a przez wiele godzin. Ale dość wspomnień. Czas przetestować tą wyśmienitą grę. I w tym momencie mały zawód. Gra jakby chodziła nie równo. Momentami kulka zwalnia lub przyspiesza. Również nasz stateczek kosmiczny, przy pomocy którego odbijamy kulkę, jakby poruszał się nie płynnie. Na pewno gra nie działa w pełni płynnie i zasługuje na miano: ?Bez problemu?. Sądzę, że dodatkowe dwa megabajty pamięci operacyjnej by się przydały. No i ten szarawy kolor. Nie zdołałem wydusić z gry choćby kilku kolorów więcej.
Block Out ? jedna z moich gier z dzieciństwa. Klon Tetrisa przeniesiony w trzeci wymiar. Uwielbiam i bardzo dobrze wspominam tą grę. Całość uruchamiania się bez problemu. Nie zauważyłem żadnych spadków w wydajności tego tytułu. Gra działa wyśmienicie. Jedynym minusem jest brak koloru. Nie potrafiłem uruchomić gry choćby w podstawowej palecie kolorów. Nie wiem czym jest to spowodowane, ale akurat przy tej grze tego brakuje. Coraz kolejne warstwy klocków mają inne kolory co ułatwia grę, a tak widzę tylko odcienie szarości. Szkoda.
Digger ? w końcu coś w kolorze. Gra myślę, że dobrze znana starszym graczom i nie trzeba jej przedstawiać. Młodszych odsyłam do czeluści Internetu. Specjalnie nic więcej nie napiszę o samej grze, ponieważ gra nigdy mnie do siebie nie przyciągła. Bardo dobrze ją znam, ale to nie to. Co do samych testów. Bez jakichkolwiek problemów. Gra działa w pełni tego słowa znaczeniu. I to w pełnej palecie kolorów jaką wykorzystuje.
Doom ? w końcu jakiś konkret i jednocześnie największe rozczarowanie. Gra ma swoje wymagania. Sukcesem było już same uruchomienie się gry w pełnej palecie barw, ale ponad dwadzieścia sekund od kliknięcia ikony do możliwości poruszenia się postacią to bardzo dużo. Wczytywanie się kolejnych etapów równie długo trwa. Ok., ale najbardziej zaskoczony byłem tym, że by komfortowo jako tako zagrać, trzeba zmniejszyć wielkość wyświetlanego obrazu do niemalże okienka współczesnych telefonów dotykowych. W końcu przekonałem się do czego służy owa opcja w grach z rodziny doomopodobnych . Jak tylko powiększałem obraz o kilka kroków, gra niemiłosiernie skakała. Jak Crysis na pełnych detalach na moim współczesnym komputerze .
Grand Prix Circuit ? świetne wyścigi formuły pierwszej. Zaraz po uruchomieniu uraczyła mnie genialna ścieżka dźwiękowa wydobywająca się zaledwie z głośniczka systemowego. Uwielbiam ten dźwięk. Gra nie sprawiła żadnego problemu na tej konfiguracji. Płynne i bezproblemowe działanie animacji dało możliwość rozkoszowania się tytułem. Jedynym problemem był czarno biały obraz. Znowu? Sic!.
Prince of Persia ? kolejna klasyka z dzieciństwa. Szybko i na temat. Bez jakichkolwiek problemów. W pełnej palecie kolorów i pełnej szybkości. Gra nie zrobiła żadnego wrażenia na opisywanym komputerze.
Supaplex ? ach, uwielbiam to. Po raz kolejny powracają wspomnienia z dzieciństwa. Jako młody gracz, wiele razy uciekałem przed spadającymi kamieniami i goniącymi mnie nożyczkami. Wspaniała gra. A jak się spisuje na wyżej wymienionej konfiguracji? Rewelacyjnie. W pełni kolorowo, bez jakichkolwiek zająknięć. Jedynym problemem był brak obsługi myszy w głównym menu gry. Jak dobrze pamiętam, kiedyś nie miałem z tym problemu. Co prawda był to komputer klasy 486, ale sądziłem, że i tu uda mi się wydobyć możliwości poruszania się po menu za pomocą myszy.
Wolfenstein ? na koniec tytuł, którego nie mogło zabraknąć. Gra mojego życia. W porównaniu do nowszego Doom?a, Wolfenstein działa zdecydowanie płynniej. Widok gry mogłem ustawić na pełny i nie ograniczać się w szybkości działania. Co prawda, szczerze mówiąc gra potrafiła na chwilkę zwolnić, ale nie do takiego stopnia by trącić komfortem grania. W pełni kolorowo i równie dobrze jak z przed lat.
I to by było na tyle jeśli chodzi o testy wydajnościowe. Przy okazji powspominałem sobie co nie co z dzieciństwa i ponownie mogłem zanurzyć się w wir przyjemności jaki dają mi te gry. Wspomnę także, że wszystkie gry testowałem na włączonym przycisku ?Turbo? co dawało mi rezultat na wyświetlaczu równy 40 megaherców. Sprawdzałem także, jak się sprawują te produkcje przy wyłączonym podkręceniu (33MHz). Zmiana wydajności nastąpiła tylko w przypadku Doom?a i Wolfenstein?a. W przypadku Doom?a gra zwalniała do tak przerażająco małej ilości klatek na sekundę, że uniemożliwiała jakiekolwiek granie. Z kolei Wolfenstein również zwalniał, ale po zmniejszeniu ekranu o dwa stopnie, nadal mogłem cieszyć się płynną rozgrywką.
Podsumowując, największą bolączką na pewno była ilość pamięci operacyjnej. Cztery megabajty to zdecydowanie za mało by w pełni wykorzystać potencjał tego komputera. Sądzę, że kolejne cztery załatwiły by sprawę. Ale jak już wspomniałem na początku, celowo nie dokładałem dodatkowego RAM?u, by przekonać się jak radzi sobie ten sprzęt. Pominąwszy, że musiałbym głębiej zajrzeć w moje pudła ze sprzętem, by odnaleźć pasujące i działające kostki pamięci .
Tym oto akcentem kończę dzisiejsze rozterki z historycznym już PeCetem. Dodam tylko, że w kolejce czeka jeszcze wiele sprzętu do omówienia i przedstawienia Wam. A jak już mnie naszły chęci na ten egzemplarz, być może pokażę Wam następny okaz nieco wcześniej .
Wejście do galerii opisywanego sprzętu
- Czytaj dalej...
- 9 komentarzy
- 2886 wyświetleń