Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość

Filmy

Polecane posty

Szczyp straszy mordą z Avatara :D..... sesesese

E tam straszy... :) I od razu mordą :) Buzieńką nie mordą... :roll:

Wczorajsze "Życie jest piękne" umocniło mnie w przekonaniu, że nienawidzę filmów z lektorem (nie mówiąc już o dubbingu :/ ) Wszystkie smaczki związane z makaroniarskim językiem prysły. Zastąpił je dudniący głos lektora. Mały Jozue i jego milutki głosik poszli w niepamięć. Tfuuuu... Chyba w życiu nie obejrzę już filmu w telewizji....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Święta racja, kolego Szczyp! Są filmy, których poprostu NIE DA SIĘ oglądać w wersji z lektorem (nie mówiąc już o dubbingu :) ). Nie wyobrażam sobie np. takiego Snatch z zagłuszonym londyńskim akcentem bohaterów.

Nie mniej jednak wczorajsze Życie Jest Piękne to genialny film. Genialny w swej prostocie, należy dodać, bo jednak jego geniusz nie opiera się wcale na skomplikowanym scenariuszu czy mnogości symboli i odniesień. Historia ma jednak niesamowitą właściwość wywoływania w jednym czasie zupełnie skrajnych uczuć - smutku i wesołości. Dosłownie śmiech przez łzy - u co wrażliwszych widzów. Polecam wszystkim, którzy przegapili. Sobie z resztą też, bo chętnie obejrzałbym go jeszcze raz - tym razem z napisami. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Sobie z resztą też, bo chętnie obejrzałbym go jeszcze raz - tym razem z napisami. :)

Może Cię zasmucę, ale jakiś czas temu (spoooory czas) nabyłem ww film z miesięcznikiem Gala. Wersja DVD (nie jakiś badziewne VCD), z super dźwiękiem i profesjonalnymi napisami. Nie powiem - w życiu nie kupiłbym tego, gdyby nie namowa mojej dziewczyny.... A teraz całuję ją po rękach, że mnie naciągnęła :)

BTW Mimiz (i Chimek w sumie też :)) ---> obejrzyjcie sobie trzeciego Pottera z polskim dubbingiem... weźcie na wszelki wypadek solidny łyczek Nerwosolu, lub zróbcie herbatkę z melisy przed seansem :) Dobrze radzę :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie ten film trochę niesmaczny był, człowiek który sobie robi jaja w obozie koncentracyjnym, wiem że świadomie robi to dla dziecka świadom swego losu ale pierwsze moje wrażenie było dziwne. Jutro pół szkoły w tym ja idze do kina na Aleskandra. To dobry film?Pytam się bo się zastanawiam się czy to będą 3 zmarnowane godziy .

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Zwirko82

Właśnie obejrzałem Epokę lodowcową, ale po naszemu.. Oglądałem ją dawno, ale z napisami. Przy dubbingu uśmiałem się dużo bardziej. Pazura jest po prostu niesamowity… Jeszcze po skończeniu kilka razy przewijałem do niektórych scen, aby zobaczyć je jeszcze raz :D

Hehe.. ten leniwiec mnie rozwala… „ooo…mlecyk, to chyba ostatni w tym sesonie..”

Natomiast wczoraj oglądałem film polecony przez mojego kolgę jako fajowy horror, a mianowicie Dog Soldiers. Moja reakcja: buahahahahaahahaah.

Film tylko i wyłącznie dla wielbicieli niskobudżetowych horrorów. Obraz jest naiwny i prymitywny. Hitem jest żołnierz, napadnięty przez wilkołaka; wpatruje się w swoje jelita wylewające się z otwartej jamy brzusznej i mówi zdziwiony "O! Kiełbaski!".

Wilkołaków prawie w ogóle nie widać, choć to one osaczają ćwiczących w lesie żołnierzy i rozszarpują ich na strzępy bądź zamieniają w nowe wilkołaki, których znowu prawie nie będzie widać. A jak już choć na chwilę się pojawią na ekranie, to wyglądają jakby nie wyglądały, tzn gożej niż źle…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DOg SOliders to klasyka filmów Gore :D twój znajomy wie co dobre :> bezsęsowna tandetna rezźnia aż miło (znowu na psyha wychodze)...

Wczoraj z Evką oglądaliśmy Osade.... dobrze że widziałęm film wtedy 2 raz bo nic bym niekapował :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie rzeźnie są fajne, ale ja lubię ,kiedy nie są one za bardzo bezsensowne :? ... Dlatego BARDZO podobał mi się początek Szeregowca Ryana - Omaha Beach rządzi.

PS. Czy ktoś wie, kiedy w TV będzie Trójka uciekinierów (z Shortem i... eeee... no... Shortem - kurka wodna, tego drugiego aktora zapomniałem)?

PS2. A Aleksander to jakiś kjipskiii... :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

. Sobie z resztą też, bo chętnie obejrzałbym go jeszcze raz - tym razem z napisami. :)

Może Cię zasmucę, ale jakiś czas temu (spoooory czas) nabyłem ww film z miesięcznikiem Gala. Wersja DVD (nie jakiś badziewne VCD), z super dźwiękiem i profesjonalnymi napisami. Nie powiem - w życiu nie kupiłbym tego, gdyby nie namowa mojej dziewczyny.... A teraz całuję ją po rękach, że mnie naciągnęła :)

Właśnie tak mi świtało, że gdzieś wydziałem DVD z tym filmem. Ale nic straconego, kupię na Allegro. :)

BTW Mimiz (i Chimek w sumie też :)) ---> obejrzyjcie sobie trzeciego Pottera z polskim dubbingiem... weźcie na wszelki wypadek solidny łyczek Nerwosolu, lub zróbcie herbatkę z melisy przed seansem :) Dobrze radzę :)

Nie, dzięki, mimo wszystko nie stwierdziłem u siebie skłonności masochistycznych. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hehe...Lekko utrafilem w temat, bo wlasnie skonczylem ogladac Harrego Pottera 3(hi, SHC! :)) i...odczucia mam nieco mieszane. Fakt, film fajny, o wiele lepszy od poprzednich czesci, ale nie uniknieto pewnych diametralnych zmian w fabule, jest troche bledow logicznych itp. Niemniej jednak milo sie oglada :) Alan Rickman jak zawsze znakomity, no i oczywiscie powod dla ktorego w ogole zdecydowalem sie ten film obejrzec - fenomenalny Gary Oldman. Pojawia sie co prawda dopiero pod koniec i w sumie na ekranie widac go raptem kilkanascie minut, ale warto, zaprawde zaprawde powiadam wam. O odtworcy glownej roli nie wspominam bo jest rownie mdly i nijaki jak i w poprzednich czesciach. O niebo lepiej graja jego "sidekicki" czyli Emma Watson i ten drugi, com personaliow zapomnial :P

Ogolem - film zobaczyc warto - zupelnie inny klimatycznie od poprzednich czesci(czemu sie nie trzeba dziwic, bo w koncu inny rezyser :)), dlugi jak cholera, ale sie nie nudzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość !Chrząszczu

Dziś miałem wątpliwą przyjemność zobaczenia "Aleksandra". Oto moja recka:

Aleksander był Wielki - to nie ulega wątpliwości, ale najnowszy film o Nim niestety do "Wielkich" nie należy. Moim zdaniem tym razem Oliverowi Stone'owi po prostu nie wyszło. "Aleksander" jest filmem mocno przeciętnym... Dobry film nie powinien się dłużyć, na "Aleksandzrze" dość często spoglądałem na zegarek.

Ale po kolei... W moim przekonaniu aktorzy zagrali nieźle...nie rewelacyjnie, ale dość solidnie. Podobała mi się Angelina Jolie jako Olimpi (grała słabo, ale i tak mi się podoba:) ) i Val Kilmer jako Folip II, reszta (z Colinem Farrellem na czele) zagrała średnio..ot tak bez fajerwerków.

Efekty batalistyczne były dobre, bitwy ładnie przedstawione i widowiskowe. Czasami raziła mnie niczym nie uzasadniona przemoc (po cholerę scena z wnętrznościami byka?), która właściwie nie służyła niczemu.

Kostiumy także były niezłe.

Jeśli chodzi o scenariusz to był on moim zdaniem bardzo nierówny. Pełno w nim scen wartościowych i co tu dużo mówić dobrych, ale również wiele jest scen nudnych, przeciąganych i niepotrzebnych. Niepotrzebna była podkolorowana na czerwono scena rannego Aleksandra, która zamiast coś wnosić tylko mnie jeszcze bardziej rozdrażniła.

Muzyka jest taka sobie - nic to fantastycznego.

Podsumowując "Aleksander" to film mocno średni i przeciętny (męczący również), którego z czystym sumieniem polecić nie mogę. Ale kto jest uparty ten pewnie pójdzie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość !Chrząszczu
Zgadzam się, a angelina tak mówiła "rrrrrrrrowato" ,troche jakby z rosji była :shock: .A te sceny bitew słabe były bo kamera tak się trząsła że nic nie widać.

Trzęsąca się kamera to też jest jakiś styl kręcenia scen bitewnych (parę razy miałem jednak wrażenie, że to się kamerzyście ręka zatrzęsłą (co oczywiście nie jest możliwe) a nie, że był to założony filmowy "zabieg"). Ja osobiście wolę jednak "klasyczne" ujęcia batalistyczne.

A Aleksander wielki nie zmarł od choroby a nie od trucizny??

W moim podręczniku od historii oraz w kilku innych źródłach podane jest, że Aleksander Wielki zmarł z powodu choroby.

Ogólnie ponoć film ma masę błędów historycznych. Dyskutowałem o nim z moją panią od historii. Była w kinie z kilkoma innymi historykami, w tym z fanem Aleksandra Wielkiego (ponoć ma wiele jego biografii) i wyszedł podobno z sali kinowej cały czerwony i roztrzęsiony z gniewu z powodu takiego przedstawienia Aleksandra Wielkiego.

(!) Odpowiedź do postu poniżej (!)

Secny batalistyczne były może dobre, ale było ich przeraźliwie mało. Ja dla samych scen bym nie szedł bo po prostu dla 15-20 minut filmu nie warto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W końcu wiadomo ze Olek nie był bi ale całkowicie hetero....

Mówisz że stroje i uzbrojenie całkiem niezłe i sceny batalistyczne też..... to dla tego fragmentu objeże sobie Alexandra... zobaczymy jak bardzo bedę psioczył na uzbrojenie i opancereznei macedończycków :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A według mnie Aleksander to fantastycny film. Nie licząc kiepskiej muzyki wszystko było na swoim miejscu. Świetny Farrel i reszta aktorów. Genialne dekoracje. Babilon po prostu zachwyca. Sceny batalistyczne według mnie biją Władcę Pierścieni i Bravehearta. Genialny zabieg z tym czerwonym widokiem podczas bitwy w Indiach. Charakteryzacja, dzięki której nie oglądaliśmy wypucowanych lalusi tylko żołnierzy. No i masa fantastycznych dialogów, które świetnie opisywały postać Aleksandra. Nie wiem jak było z prawdą historyczną, nie obchodzi mnie to. Ważne że wszystkie postaci bez wyjątku wydały mi się niesamowicie autentyczne. Nie wiem, jak można się było na Aleksandrze nudzić. Ja siedziałem przez większość czasu z otwartą gębą i czekałem na to co będzie dalej. Gdyby nie ta nieszczęsna, bezpłciowa muzyka byłby film wybitny, a tak momentami brakowało atmosfery. Ogólnie jednak był to jeden z lepszych filmów jakie ostatnio widziałem. Gorąco polecam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj po raz kolejny obejzałem sobie Miasteczko South Park (czyli South Park: Bigger, longer and uncut- swoja drogą głupi ten tytuł^^). Tym razem na dvd. Kurde, po raz pierwszy operowałem dwustronną płytką dvd, i nie jest to przyjemne;] Nawet tego złapac normalnie nie można... A sam film, to co zwykle w South Parku, plus kupa piosenek (co szczerze mówiąc średnio mi się podoba...). Dla fanów serialu jazda obowiazkowa. Reszty raczej nie przekona... No bo jaki jest South Park, wiadomo. Mojej masusi oczywiście przeszkadzały przekleństwa, heh... Ale odniosłem wrażenie, że twórcy i tak robiac film trochę przystopowali. Ani przez moment nie pojawia się Jezus (w serialu był prwie w kazdym odcinku...). Już sobie wyobrażam co by sie działo, gdyby film, w którym bohaterowie ogladaja program "Jezus i kumple" trafiłdo Polskich kin. Tysiące babc, strajki, petycje... Albo film w ogóle by się nie ukazał (tak było w przypadku Dogmy).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość !Chrząszczu
(...)Genialne dekoracje. Babilon po prostu zachwyca. Sceny batalistyczne według mnie biją Władcę Pierścieni i Bravehearta. (...) Charakteryzacja, dzięki której nie oglądaliśmy wypucowanych lalusi tylko żołnierzy. (...)

Tutaj po części się zgadzam. Charakteryzacja i dekoracje to dość mocne strony filmu. Bitwy moim zdaniem były dobre, ale daleko im do tych z Władcy Pierścieni. I przede wszystkim było ich bardzo, bardzo mało. Bo większość filmu to dość nieciekawe dialogi...

No i masa fantastycznych dialogów, które świetnie opisywały postać Aleksandra. (...)

Mnie te dialogi nudziły. Było ich przede wszystkim o wiele za dużo i wiele z nich do niczego nie prowadziło. Ktoś napisał, że niby to film o Aleksandrze Wielkim - człowieku który w czasie swojego krótkiego życia podbił wielką część świata - a bitew w tym filmie jest jak na lekarstwo.

Nie twierdzę, że dialogów nie powinno być wogóle, że na ekranie powinna być sama sieczka. Ale trzeba znaleść jakąś proporcję i proporcjonalnie "dawkować" bitwy i dialogi.

Takie jest moje zdanie.

PS: Widział ktoś wczoraj "Licencję na zabijanie"? Moim zdaniem jeden z lepszych "Bondów". Miejscami kryminał, miejscami film akcji a wszystko połączone w bardzo dobrą całość.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

CYTAT(Ten @ Co Brzmi W Trzcinie :>)
Widział ktoś wczoraj "Licencję na zabijanie"? Moim zdaniem jeden z lepszych "Bondów". Miejscami kryminał, miejscami film akcji a wszystko połączone w bardzo dobrą całość.
A ja oglądałem, ja :). Zgadzam się, "Licencja..." trzyma średnią wszystkich Bondów. Jak zawsze fabuła oklepana - James musi ratować świat przed szaleńcem, tudzież wyrównać rachunki, albo rozwalić paru kolesi, co ogółem źle robią dla ludzkości... Jednak ta prostota scenariusza, a maksiumum akcji czynią z niego taką doskonałą mieszankę iście wstrząśniętą, niemieszaną ;]. Tak BTW - albo coś przysnąłem, ale nie słyszałem, żeby Agent Jej Królewskiej Mości standardowo się przedstawił! "My name is Bond. James Bond." - nigdzie tego nie usłyszałem w "Licencji...", a Ty?

I tak przy okazji się zapytam - jaki jest Wasz ulubiony odtwórca roli Bonda? Connery, Moore, Lazenby, Dalton, czy Brosnan? IMO najlepszym był ten pierwszy - Sean... Za nim współczeasny Pierce, a po nim Roger.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bitwy moim zdaniem były dobre, ale daleko im do tych z Władcy Pierścieni. I przede wszystkim było ich bardzo, bardzo mało.

A do mnie właśnie jakoś nie przemawiały te z Władka. Zwłaszcza Powrót Króla za mało pokazywał samej walki a za dużo komputerowych oddziałów idących równym rzędem i widzianych z wysokości kilku kilometrów. W Helmowym Jarze była zaś po prostu próba wdarcia się na mury i jakoś tak nie do końca spełniło moje oczekiwania. Braveheart był pod tym względem lepszy bo ukazywał ferwor walki niemal z perspektywy żołnierza. Brakowało za to widoków z perspektywy. Natomiast bitwa pod Gagamelą (dobrze piszę?) to majstersztyk. Raz widzimy wielkie armie szykujące się do natarcia a za moment jak rydwany koszą piechotę. Potem gonitwa konno najpierw też z lotu ptaka a potem szybki zwrot i już jesteśmy w środku akcji. Wszędzie pełno kurzu, trupów. Wszędzie masa żołnierzy. Tylko brakowało jakiejś porywającej muzyki, takiej żeby ciary po plecach chodziły. A bitwa w Indiach niesamowicie chaotyczna, ale przecież walka w lesie tak wygląda. Do tego te słonie. Ech, dla mnie poezja.

A co do dialogów to dla mnie po prostu były ciekawe, chociaż większość strasznie na nie narzeka. Jak zwykle jestem inny. Nie miałbym nic przeciwko jednej bitwie więcej ale wcale się nie nudziłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość !Chrząszczu

CYTAT(Ten @ Który Może Być W Czekoladzie Lub Bez :D)
(...) Tak BTW - albo coś przysnąłem, ale nie słyszałem, żeby Agent Jej Królewskiej Mości standardowo się przedstawił! "My name is Bond. James Bond." - nigdzie tego nie usłyszałem w "Licencji...", a Ty?

Wiesz, jak teraz o tym tak wspominasz to też nie mogę skojarzyć czy mówił sowje słynne "My name is Bond. James Bond." czy nie. Wydaje mi się, że nie mówił... Aczkolwiek ponoć tylko w jednym filmie ("Pozdrowienia z Rosji") Bond się tak nie przedstawiał. Mogę się jednak co do tego mylić...

I tak przy okazji się zapytam - jaki jest Wasz ulubiony odtwórca roli Bonda? Connery, Moore, Lazenby, Dalton, czy Brosnan? IMO najlepszym był ten pierwszy - Sean... Za nim współczeasny Pierce, a po nim Roger.

Najlepszy moim zdaniem był Connery. To moim zdaniem najbardziej "prawdziwy" Bond. Na drugim miejscu Moore. Cenię go za wprowadzenie do "Bondów" specyficznego humoru. Trzeciego miejsca nie ma. Dalton i Brosnan byli w miarę równi, ale niczym "bondowskim" nie zapadli mi w pamięć. Najgorszy był zdecydowanie Lazenby. Zupełnie nie pasował do roli, którą mu powierzono.

PS: Wracając do "Aleksandra". Nie wiem czy temat był poruszany, ale za 2 lata będziemy mieli ponoć kolejny film o Aleksandrze Wielkim. Reżyserem będzie Baz Luhrmann ("Moulin Rouge!"), rolę Aleksandra zagra (!) Leonardo DiCaprio (!), a jego matki Nicole Kidman. Szczerze mówiąc gdy zobaczyłem kto zagra wielkiego Macedończyka myslałem, żeto jakiś żarcik. Zdaje się jednak, że to wcale nie kawał a za 2 lata jeśli szczęście dopisze i projekt przetrwa będziemy mogli zobaczyć kolejny film o Wielkim...Aleksandrze Wielkim. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...rolę Aleksandra zagra (!) Leonardo DiCaprio (!), a jego matki Nicole Kidman...

Ha! Teraz Grecy nie będą mieli wyboru: zostaną zmuszeni uznać, że Aleksander jednak miał odmienne skłonności :lol:

A propos Bonda - uważam, że Brosnan dobrze grał agenta Jej Królewskiej Mości, tylko scenariusze ostatnich filmów były jakieś takie... "rozrzedzone".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o tego drugiego Aleksandra to słyszałem że projekt upadł. Ale głowy nie dam.

Natomiast Leo wcale złym aktorem nie jest. Wręcz przeciwnie, tyle tylko, że ciągnie się za nim 'sława' Titanica i fakt, że goś ma nieciekawą mordkę. :D Bo wystarczy wspomnieć Gangi Nowego Jorku albo Złap mnie jeśli potrafisz, gdzie DiKarpio grał naprawdę dobrze. A do tego jest w tym roku nominowany za rolę w Aviatorze. Ale co fakt to fakt. Musiałby się mocno starać, żeby nie wzbudzać salw śmiechu w roli Aleksandra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem świeżo po obejrzeniu filmu "Friday". Dla nieobeznanych jest to kolejny film z raperem w roli głównej (choć to chyba jeden z pierwszych takich filmów bo rok bodajże 95). Jest to jedyny tego typu film (mówie tego typu, bo one są dośc charakterystyczne o troche podobne do siebie :P ) na którym naprawde się uśmiałem. Świetne teksty, nie było takiego wymuszonego luzu, no i Ice Cube całkiem fajnie zagrał :D Dobrze, że Snoopa nie było bo by efekt ogólny popsuł :wink:

W każdym razie to warto obejrzeć :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaki jest Wasz ulubiony odtwórca roli Bonda?

ja tu nie wywolam jakiejs rewolucji - na pierwszym miejscu Connery, zaraz po nim Moore, a potem dlugo dlugo nic. Dlaczego? Bo ci dwaj aktorzy swietnie reprezentuja inne "twarze" Bonda - pierwszy to typowy goryl z obrosnieta klata, troche wpasowujacy sie w postac "macho", zas drugi to typowy angielski gentleman, ktory np. kobiety zdobywa z taktem itp. Jesli chodzi o innych odtworcow to moze jeszcze Brosnan da sie przezyc, ale Lazenby czy Dalton to juz jakies zupelne pomylki;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, wczoraj poświęciłem wieczór, by sobie Van Helsinga oglądnąć i nie żałuję. Dużo złego słyszałem o tym filmie, więc podszedłem do niego jak do przygód Bonda zmiksowanych ze steampunkowym fantasy. I wiecie co? Sprawdziło się doskonale! Bawiłem się przednio, a co i rusz uśmiechałem się z powodu jakiegoś wspaniałego pomysłu scenarzystów - czy to lekkiej kuszy maszynowej, czy super-granatu-żarówki, czy też przemiłych stworków.

Pomieszanie z poplątaniem, ale i tak warto było. No i jeszcze ta Kate Beckinsale, phew... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, wczoraj poświęciłem wieczór, by sobie Van Helsinga oglądnąć i nie żałuję. Dużo złego słyszałem o tym filmie, więc podszedłem do niego jak do przygód Bonda zmiksowanych ze steampunkowym fantasy. I wiecie co? Sprawdziło się doskonale! Bawiłem się przednio, a co i rusz uśmiechałem się z powodu jakiegoś wspaniałego pomysłu scenarzystów - czy to lekkiej kuszy maszynowej, czy super-granatu-żarówki, czy też przemiłych stworków.

Pomieszanie z poplątaniem, ale i tak warto było. No i jeszcze ta Kate Beckinsale, phew... :)

Niestety jestem innego zdania :? . Te różne smaczki o których wspominasz - fakt, to plus dla filmu. Ale cała reszta... zdecydowany (ogromny można by rzec) przerost formy nad treścią. Przesadzili IMO z efektami specjalnymi (dostawałem momentami oczopląsu), fabuła natomiast oklepana niesamowicie! Nawet ten koncept z dodawaniem postaci z literury już się pojawił i to nie dawno ("Liga niezwykłych dżentelmenów"). Wszystko działo się za szybko i za dużo. No i znowu ten p***** wątek romantyczny :x

(To jest tylko moje zdanie, nie zamierzam się z nikim kłócić => już u DIONa mam przerąbane za zjechanie twórzości Kinga :D )

Nie za zjechanie Kinga, a sposób argumentowania. I wcale nie przerąbane ;) DION

^^^^^^^^

Ufffff, ulżyło mi :D/ (bo wiesz DION? twój avik działa na mnie co najmniej hmm... deprymująco :D . Ale wiem, skąd go wziąłeś, nie bój nic 8) )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...