Nie idź na wybory!
Wczoraj usłyszałem, że Prezydent Bronisław Komorowski wsparł akcję, która ma namówić obywateli naszego kraju do licznego stawienia się przy urnach wyborczych 9. października. Media zapewne za jakiś czas będą namawiać, aby jak najliczniej się stawić na wyborach. Już dziś możemy usłyszeć, że dzień wyborów to święto demokracji. Kiedyś znani ludzie - aktorzy, piosenkarze, politycy, dziennikarze - zapraszali z ekranów telewizorów w pewnej reklamówce do wybrania się na głosowanie. Co chwilę ubolewa się, że do wyborów idzie tylko 50% społeczeństwa, a przecież to podobno tak ważne, żeby szło jak najwięcej. Jednak czy powinno się zachęcać do głosowania? Czy to jest korzystne dla wyboru dobrej władzy?
Jeżeli zapytać ludzi na ulicy czy się znają na polityce odpowiedzą w większości, że nie. Pytając dalej, czy jednak pójdą na wybory odpowiedzą, że tak. Dlaczego pozwalamy na to, aby głosować szły osoby, które nie mają bladego pojęcia o polityce? Większość głosujących nie ma pojęcia o programie partii, na którą głosują. Czy to jest korzystne dla demokracji, aby głosować mógł każdy, nawet największy idiota? Większość ludzi podejmuje decyzję, na kogo zagłosuje na podstawie bilbordów, reklamówek w telewizji, a nie na podstawie przeczytanego programu partii, której chce udzielić głosu zaufania.
Demokracja to piękna idea, ale sprawdza się w małych skupiskach ludzi. Jest dobrym rozwiązaniem podczas wyborów do władz miast, gminy czy powiatu, ale już nie na szczeblu państwowym. Na szczeblu lokalnym często znamy kandydata, na którego głosujemy. Jest to lekarz, do którego chodzimy z przeziębieniem, nauczyciel z naszej byłej szkoły czy pani Zosia z osiedlowego sklepu. Wiemy, czego możemy się po takich osobach spodziewać. Jednak kandydatów na posłów czy senatorów już tak dobrze nie znamy lub nie znamy ich wcale. Czołówki list zajmują często prominentni politycy i to oni się dostana, a nie lokalni działacze.
Jednym z rozwiązań jest wprowadzenie JOWów oraz nie głosowanie na partie tylko konkretnych kandydatów. JOWy pozwolą na wejście do sejmu małym, lokalnym ugrupowaniom, które będą dbały o sprawy swojego regionu. Głosować też nie powinni wszyscy. Moim zdaniem głosować powinny tylko osoby z odpowiednim wykształceniem. Od doktora wzwyż. Być może głosować powinni radni, przecież skoro daliśmy im głos zaufania to wierzymy w to, że podejmą dobrą decyzję. Innym rozwiązaniem jest przeprowadzanie specjalnego testu na pozwolenie na głosowanie i opłata za taki test jak i głosowanie. Jeszcze innym pomysłem jest branie dosłownie stwierdzenia, że każdy obywatel ma jeden głos. Niech każdy głosuje tylko raz w swoim życiu, po skończonym 30 roku życia.
Tak czy inaczej, nie wprowadzimy tego przed obecnymi wyborami. Apeluję jednak do wszystkich, którzy mogą glosować, aby nie szli na wybory, jeśli chcą głosować bez znajomości programu partii, na którą oddają głos. Nie głosujcie też przeciwko komuś, to się mija z sensem. Zastanówcie się wiele razy zanim postawicie przy kimś krzyżyk na karcie do głosowania.
48 Comments
Recommended Comments