Jest drugi dzień Świąt, 21:22, czuję się po prostu wypompowany. Nie mam siły na wymyślanie zawiłego wstępu; zawsze przychodzi mi z wielkim trudem, toteż pozwolę go sobie ominąć, jeśli czytelnik pozwoli, i od razu przejść do rzeczy. W kinie dziś byłem. Na "Hobbicie". Jeśli po moim stylu pisania tego nie widać, spróbuję odnaleźć słowo najlepiej określające mój stan w czasie oglądania napisów końcowych i wsłuchiwania się w "I see fire" Eda Sheerana (
). Zażenowanie? Nie, już jakąś godzinę wcześnie
Baśń o zwierzętach, które buntują się przeciwko człowiekowi i starają się wywieść czworonożny lud "nad poziomy, w lot i w polot". Chyba każdemu, kto z książkami miał kontakt choćby szczątkowy, od razu zamajaczył w głowie "Folwark zwierzęcy" Orwella. Tę powieść zna każdy, gdyż została napisana w wolnym (w miarę) kraju. Mało kto wie, że Władysław Reymont przelał na papier podobny pomysł, i to... 23 lata wcześniej. Tym bardziej przykre jest to, że wydano ją zaledwie 2 razy - niedługo po premierze i
Często obejrzawszy jakiś film z hollywoodzkim happy endem mówię do siebie, że "artystycznie" całość wypadłaby dużo lepiej, gdyby reżyser jednak odszedł od schematu i zdecydował się na coś o nieco bardziej gorzkim wydźwięku. Mam nadzieję, że to nie zabrzmi bezdusznie, ale nawet, gdy mam do czynienia ze złym zakończeniem, istnieje we mnie taka świadomość, iż dobrze się stało. Bo tego wymaga "artystyczna" strona filmu. Prawdziwe arcydzieło rozpoznaję po tym, gdy z całego serca pragnę szczęśliwego z
Myślisz, że jesteś lepszy od innych, bo panujesz za sobą? Zgrywasz optymistę, lekkoducha; potrafisz zachować powagę, kiedy trzeba, jednak w gruncie rzeczy nie jest ci straszne żadne zmartwienie, hm? Jedyne, co tacy optymiści mają dla tych, którym się nie udało, to pobłażliwy uśmieszek, czasem połączony z fałszywymi wyrazami współczucia. A więc społeczeństwo jest podzielone na tych, którzy radzą sobie ze zmartwieniami i na tych, którzy tak nie potrafią, hm? Sądzisz, że tylko nieliczni popadają w.
Mam zamiar zrobić rzecz sprzeczną z moją naturą: nie przedłużać wstępu i od razu przejść do rzeczy. Tytułowe guilty pleasure można dosłownie przetłumaczyć jako "winna przyjemność". I wbrew pierwszemu skojarzeniu, chodzi tutaj o niezwykle słabe gry, filmy, książki itp., które mimo swej oczywistej, wręcz obiektywnej nieporadności w jakiś sposób bawią czy zajmują. I Bóg jeden wie, czemu obejrzałem dziesiątki razy Nową Trylogię Star Warsów, bawiąc się tak samo za każdym razem... Zaprezentuję poniżej
Wtorek, godzina 19:00. Facebookowe profile Petera Jacksona i "The Hobbit" rozhukały się na dobre, w tej chwili ponad 123 tys. Internautów <lubi> najnowszy zwiastun jednej z najbardziej wyczekiwanych produkcji w historii kina. Sam nie mogłem się doczekać tego momentu, do tego czasu zdążyłem już zaopatrzyć się w kolekcjonerską edycję soundtracku z pierwszej części i wydanie na DVD. Zdążyłem też stwierdzić, że to na pewno najlepszy film fantasy/przygodowy, jaki widziałem, a także jedno z najw
Kiedyś FaceDancer popełnił świetny wpis o różnicach pomiędzy książkową wersją "Władcy Pierścieni" a wizją Jacksona. Ciekawa rzecz, na dodatek sympatycznie się czyta. Całkiem niedawno jednak odkryłem jeszcze jedną dość interesującą różnicę, która dała mi dość wiele do myślenia, a może i wam da, jeśli zdecydujecie się przebrnąć przez ten gąszcz pełen przydługich zdań, nieco chaotycznych rozważań i - jak sam tytuł wskazuje - szowinistycznej gadki. Powiedziałem, że "odkryłem" tę różnicę, jednak nie
Bruce Wayne od 10 lat nie założył kostiumu Batmana, Joker siedzi w psychiatryku i na swój specyficzny sposób tęskni za dawnymi czasami. Two-face przeszedł operację plastyczną, gangi "mutantów" zaczęły rządzić miastem. USA przygotowuje się do wojny nuklearnej ze Związkiem Sowieckim. Jakby tego było mało, w całą sprawę zaczyna mieszać się Superman. A Selina Kyle, jak podejrzewają niektórzy - w przeszłości słynna Catwoman... jeśliby ją teraz porównać do jakiegoś kota, to tylko do Garfielda. "The Da
Na początek: "Garniak" (albo tutaj). Niezbyt długie, napisane praktycznie w dwa dni, teraz tylko niewielkie poprawki. Na razie przeczytane przez dwie osoby, podobało im się... a to chyba znak, że nie jest to całkiem bezwartościowa pisanina. W każdym razie - zachęcam, choć nie obiecuję, że nie będzie to czas spędzony na podśmiewaniu się z tego "dzieła". A poza tym... Odkąd ostatni raz napisałem tu, że chciałbym stać się apolityczny, przestać obserwować media, poczyniłem znaczne postępy. Telewizji
Grodzka wicemarszałkiem. Strefa euro. Unia Europejska. Prawo do posiadania broni. Na forum actionum mamy oddzielny temat do takich dyskusji; jakiś czas temu i ja postanowiłem się włączyć. Piszę więc i piszę, aż wyszło mi z pół kartki A4 w Wordzie. Kończę jeden akapit, wciskam enter, tab... i nagle zastygłem w totalnym bezruchu. Wyłączyłem Office'a, bez żalu usuwając moje idiotyczne wypociny. Posiedziałem chwilę w Internecie. Wyłączyłem komputer. Nie wiem jakim sposobem, ale zupełnie nagle, w cią
W swoich poprzednich wpisach z reguły sięgałem do źródeł filmowych lub książkowych, uchodzących za ambitne ("Lot nad kukułczym gniazdem"), lub też mające takie dążenia ("Jesteś Bogiem"). Nietrudno doszukiwać się głębokich morałów w rzeczach, które powstały właśnie z tego powodu: aby zwrócić na coś uwagę, starć się coś uświadomić, etc. (tak w ogóle to etc. jest idealne, jeśli nie wiesz, czy napisać "itd.", czy "itp."; taka mała dygresja). Dlatego naprawdę lubię poznawać coś, co jest powszechnie u
"Klucz do tajemnic kosmosu leży w tunelu czasoprzestrzennym" - mówi Morgan Freeman w intro do swojego programu "Zagadki wszechświata". I choć serial uwielbiam, to nie mogę się z prezenterem zgodzić. Jestem raczej zwolennikiem bardziej racjonalistycznego podejścia, według którego klucz do wszelkich tajemnic kryje się w ludzkim rozumie. Cóż, nie jestem zdolny przedstawić odpowiedzi na pytania wszechświata, jednak jestem przekonany, że tkwią one w każdym z ludzi. Możemy za to szukać odpowiedzi mał
Mało która książka miała taki wpływ na społeczeństwo, jak "Zabić drozda" - dzieło Harper Lee utrwaliło się jako amerykański klasyk, chyba jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli walki z rasizmem. W dodatku wydarzenia są przedstawione z punktu widzenia małej dziewczynki, co świetnie działa na czytelnika. Dziecko, dotychczas nie mające kontaktu ze złem, spotyka się z odtrącaniem ludzi z powodu ich koloru skóry. Pierwszą połowę książki można określić jako idyllę - wszystko się rozgrywa powoli,
Jakże często się zdarza , iż reklamowany film znacznie odbiega od tego, co nam serwują spece od marketingu? Czasem taką sytuację można odebrać jak najbardziej pozytywnie - vide "Jak zostać królem", świetny dramat, reklamowany jako kolejna, bezbarwna komedia. Częściej jednak rozmijanie się reżyserów z wcześniej składanymi obietnicami wpływa na odbiór filmu negatywnie - wiedzą o tym wszyscy, którzy np. napatrzyli się na genialne reklamy "Dystryktu 9", a otrzymali... to, co otrzymali. Patrząc się n
Z baśniami jest taki problem, iż ich odbiorcami są zwykle osoby na tyle dojrzałe, aby zrozumieć całą warstwę fabularną, jednak jednocześnie zbyt małe, aby dostrzec zawarte w nich drugie dno. Zdarza się, że po sięgnięciu po latach do miło wspominanej "bajeczki", Kłapouchy patrzy na ciebie z bólem w oczach, a Kot z Cheshire już się nie uśmiecha, tylko szczerzy złowrogo kły... James Matthew Barrie stworzył świat wyobraźni dziecięcej - Nibylandię. Kraina, do której, jak sobie wmawiał, został zesłany
"Lot nad Kukułczym Gniazdem" - każdy słyszał, wielu widziało. Film opowiadający o perypetiach pacjentów szpitala psychiatrycznego i ich niesnaskach ze słynną siostrą Mildred Ratched (której to odtwórczyni roli przyznano Oscara). Pomijając oczywistą i jasną pochwałę dla eutanazji, moim zdaniem film kryje za sobą dużo głębsze przesłanie. Będzie kilka drobnych spoilerów (niedotyczących zakończenia) Zanim dojdziemy do meritum sprawy zwrócę uwagę na jedno z wcześniejszych zdarzeń w filmie - główny bo
Wpisem tym pragnę zapoczątkować serię "arcydzieł" w takim stylu, jak to, które za chwilę postaram się popełnić. Jako, że nie lubię i chyba nie bardzo umiem pisać pełnoprawne recenzje - słuszniejszym rozwiązaniem będzie skupienie się na przemyśleniach, do których doprowadziła mnie dana gra/lektura/film/cokolwiek. Jacqueline Wilson popełniła dziesiątki "dziewczęcych" powieści, które mało kto czytał, czy choćby w ogóle o nich słyszał. Ja również, do czasu zetknięcia się z tą powieścią, miałem o
Jako, że niestety wciąż jestem na łasce i niełasce przygotowanego niewątpliwie z troską o młodego człowieka systemu nauczania, pozwoliłem sobie na kilka refleksji dotyczących podręczników szkolnych. Nie tracąc czasu na zbędne wstępy, mające za zadanie wydłużyć i tak krótkie wypociny, przejdźmy do rzeczy... Umieściłem tu zdjęcie tego zielonego podręcznika, gdyż uznałem, iż jest on najbardziej interesujący spośród przeznaczonych mi materiałów edukacyjnych. Od razu zaznaczę, iż nie jestem nie wi
Najpierw wsłuchajcie się w świetną muzykę (dużo lepszą od tej w "Mrocznym Rycerzu"! Hans Zimmer rządzi, ale Elfman bije go na głowę!). To nie jest recenzja, tylko moje krótkie przemyślenia na tematy różnorakie . Wybrałem się wczoraj na dosyć ciekawie zapowiadający się film: "The Amazing Spider-Man" miał nie odchodzić od komiksu tak bardzo, jak poprzednia trylogia, miało być więcej, lepiej, fajniej. Czy tak się stało? Po kolei. Zaczęło się jak zwykle od reklam, a to trwaa. Przewinęło się kilka z
Jest godzina 21:00, 5 marca. Z terenu Stanów Zjednoczonych zaczęły dochodzić niepokojące znaki: Biuro Bezpieczeństwa Narodowego zostało zalane setkami tysięcy telefonów od zwykłych obywateli, głównie farmerów, mieszkających z dala od zanieczyszczonego nad miastami nieba. Zgłoszenia dotyczyły niepokojących znaków, które zupełnie nagle pojawiły się na niebie.
-Byłem wtedy na podwórku, bydło do zagrody zapędzałem. Idę sobie spokojnie, nic złego się nie dzieje, aż tu nagle bach! Jakby niebo rozświe
Zacząłem pisać fanfic o Saddie, przedstawionej w mym poprzednim wpisie na blogu. Na razie stworzyłem króciutki prolog, który tu zamieszczę. Mam nadzieję, że się spodoba
Saddie
Prolog
3 lata temu
Była noc. Saddie siedziała już od kilku godzin i patrzyła się w niebo. Nigdy wcześniej tego nie robiła ? dopiero teraz je dostrzegła. To znaczy widziała je już wielokrotnie, ale dopiero teraz NAPRAWDĘ je zobaczyła. Widziała mgławice, poruszające się gwiazdy, zataczające koła obok Królowej Nieba
Chciałem się wszem i wobec pochwalić, a to ponieważ stworzyłem mojego pierwszego kucyka! Powstał dziś około godziny 18 (a przynajmniej wtedy nabrał ostatecznych kształtów). Powstał w genialnym programie zwanym "Pony Creator", a następnie został muśnięty przeze mnie Gimpem. Zrobiłem charakterystykę, trochę historii i wysłałem na mylittlebrony.blogspot.com. Mam nadzieję, że opublikują . Póki co, umieszczę OC jeszcze tutaj.
A, jeszcze jedno. Jakby znalazł się na mylittlebrony - będzie podpisany
Na początek zaznaczę, że jestem Brony. Jeśli jesteś przeciwnikiem tego ruchu, proszę opuścić ten blog, gdyż powyższy tekst może dotyczyć ciebie (tylko, jeśli jesteś agresywnym przeciwnikiem).
Mogłoby się zdawać, że minęły czasy, kiedy w plemieniu rządził facet z największą maczugą/największym obwodem w bicepsie, a rządzą ci, co potrafią skombinować jakieś narzędzia/wymyślić zasadzkę. Niestety.
Hahahahahah, czyli ja jestem normalny, a ty nie
Jako Brony spotkałem się wielokrotnie z przeciwnikam