Skocz do zawartości

Wzgórza pełne glutów

  • wpisy
    38
  • komentarzy
    162
  • wyświetleń
    20797

Krótko - Spider Man i takie tam


Dawid2207

459 wyświetleń

  

12 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Batman: Burtona czy Nolana?

    • Burtona!
      6
    • Nolana!
      6
  2. 2. Spidey - która część najlepsza?

    • 1.
      5
    • 2.
      3
    • 3.
      1
    • The Amazing Spider-Man
      1
    • Żadna
      2

Najpierw wsłuchajcie się w świetną muzykę (dużo lepszą od tej w "Mrocznym Rycerzu"! Hans Zimmer rządzi, ale Elfman bije go na głowę!).

To nie jest recenzja, tylko moje krótkie przemyślenia na tematy różnorakie tongue_prosty.gif.

Wybrałem się wczoraj na dosyć ciekawie zapowiadający się film: "The Amazing Spider-Man" miał nie odchodzić od komiksu tak bardzo, jak poprzednia trylogia, miało być więcej, lepiej, fajniej. Czy tak się stało? Po kolei.

Zaczęło się jak zwykle od reklam, a to trwaa. Przewinęło się kilka zwiastunów: "Prometeusza" (był OK, aczkolwiek całość zalatywała tandetą), no i jakiegoś filmu napakowanego akcją, którego tytułu nie zapamiętałem (bo i nie było warto zaprzątać sobie nim głowy). Na końcu jeszcze dwa: "Batmana" i "Hobbita". Kontynuacja "Mrocznego Rycerza" wygląda... tak sobie. Bane nie jest zbyt interesującym wrogiem, boję się, że Christian Bale jak zwykle spartoli rolę, a Kobieta Kot... jak można było wziąć do tej roli Anne Hathaway?! Dla mnie Kobieta Kot to tylko Michelle Pfeiffer, o! Niestety, z genialnego klimatu i sugestywności Gotham zaprezentowanej przez Tima Burtona nic się nie ostało. Mam nadzieję, że się mylę, ale myślę, że "Mroczny Rycerz Powstaje" będzie dużo gorszy od swego poprzednika, który - nie oszukujmy się - nie zyskałby uznania, gdyby nie genialny Joker.

[media=]

Dalej zwiastun "Hobbita" - ale moc! Chociaż - ja jestem totalnym fanbojem Tolkiena i Petera Jacksona, więc nie mogę wypowiadać się w tej sprawie całkiem obiektywnie... tak czy siak, było naprawdę super. Szkoda tylko, że w Polsce brak kin, które mogłyby pokazać "Hobbita" w całej okazałości.

Hm, ja tu się rozgadałem, a miało być o Spider-Manie. Najpierw trochę o poprzednich częściach serii:

Spider-Man 1 - strasznie mi się spodobał, bardzo sympatyczny, przyjemny film. Głupi, może i tak, ale w jakiś sposób wciągający.

Spider-Man 2 - też fajny, aczkolwiek klimatu sporo straciło.

Spider-Man 3 - fajny, ale nieprzyjemny. Jakoś... źle się go ogląda. Pełno głupich i niepotrzebnych scen. Okropny Sandman. Fajny Nowy Goblin.

I teraz mamy restart serii, zmiana reżysera, aktorów - wszystkiego. I jak wyszło?

Wyszło bardzo nierówno. Film podzieliłbym na trzy "akty":

Akt I - wprowadzenie w świat, przedstawienie postaci, zarysowanie fabuły - genialnie. Gdyby cały film był taki...

Akt II - bawienie się pajęczą mocą. Syf okropny. Peter Parker był strasznie wkurzający (gość jest skatem! Jak Spider-Man może być skatem?!), na siłę próbował być "fajny", rzucał głupimi żarcikami. Fuj.

Akt III - mniej-więcej ostatnia godzina filmu, czyli od momentu w kanałach. Bardzo fajnie, świetne sceny akcji, głupoty w scenariuszu. Najbardziej widoczny przykład: Spider-Man musi się dostać do centrum miasta, a jest na jego końcu. Jako, że w mieście, z jakiegoś powodu, są dziesiątki dźwigów, na dodatek wszystkie ustawione w lini prostej, Spidey ma czystą drogę przez główną ulicę.

Peter Parker - jak wspomniałem - jest trochę wkurzający. Jest nieco ciapowaty, ale nie aż tak, jak człowiek pająk z poprzedniej trylogii. Brakuje mu też tej... sympatyczności? Aczkolwiek mógłby być zrobiony dużo gorzej.

Mary Jane została zastąpiona przez Gwan Stacy (wszak zgodnie z chronologią komiksu - ona była pierwsza). W sumie to wszystko mi jedno, obie postaci nie są zbyt rozwinięte. Aczkolwiek MJ ma w sobie większy urok.

Jaszczur - główny wróg. Tu twórcom należą się brawa. Gość został zrobiony przecudownie, czuć, że jest to wielkie bydlę, którego należy się bać. Chyba najlepszy antagonista z serii. No i on przynajmniej ma jakieś (sensowne) motywy...

Ogólne wrażenia z filmu - było bardzo OK. Na pewno lepiej, niż w dwóch ostatnich częściach, ale gorzej, niż w pierwszej. Jest jakiś klimat, pewien urok, dziury w fabule, sporo scen akcji - czyli wszystko, co oczekujemy od filmu z super bohaterem. Nie jest to oczywiście poziom "Watchmenów" czy Batmanów Burtona, aczkolwiek warto polecić.

PS Oglądaliście serial "Batman" z lat 1992-1995? Jest wart polecenia?

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Podobały mi się filmy o superbohaterach zanim zrobiono z nich miałką akcję wymieszaną z miałką akcją. W pierwszych Spidermanach były jeszcze zalążki tych jego problemów związanych z rolą, jaką od teraz pełni. Thor, Iron Man i Avengers, super :cheesy:.

Co do filmów o Batmanie to trochę rozdarty jestem, bo niestety jako że uwielbiam ostatnią serię z Arkham, tak nie mogę jakoś przyjąć tych karykaturalnych złoczyńców Burtona :D (Nicholson jakoś tak...). A one nie są złe, bo ukazują Ghotam bardziej komiksowo, ciekawiej. Batmany Nolana też na plus :trollface:. Nie wiem, nie mogę się określić, wszystkie lubię, nawet te tandetne Batman Forever i Batman i Robin.

Link do komentarza

Nigdy się nie mogłem przekonać do filmów Nolana. Jakoś oglądając je czuję się, jakbym widział kolejną część Jamesa bonda, tylko, że główny bohater z jakiegoś powodu przebrał się za nietoperza. Generalnie jakoś mało ma to wspólnego z komiksem (a przynajmniej tymi kilkoma, które wpadły mi kiedyś w ręce).

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...