Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

gravo007

Pożyczanie gierek

Polecane posty

Ja zdecydowanie nie jestem za pożyczaniem gier odkąd kilka miesięcy od premiery pożyczyłem Rome: Total War i do dziś nie odzyskałem bo od tej pory go nie widziałem a to był mój kumpel jak coś więc pewnie było tak, że gra poszła dalej do kogoś a na nieszczęście ten mój "kolega" się wyprowadził. Teraz może skorzystam z okazji Topselleru i kupie razem z dodatkami albo kupie też z Topsellera Medievala 2. :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz po premierze pożyczyłem Call of Juarez: Więzy krwi koledze, bo mu się spodobało. Po pół roku uznałem że warto się o nią upomnieć. Okazało się że... kolega pożyczył ją swojemu kuzynowi który wyjechał do niemiec. Kiedy wrócił po miesiącu płytka była tak porysowana że napęd jej nie czytał...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raz pożyczyłem koledze z klasy Jedi Academy na wakacje(przechodziłem ją już wiele razy więc mi nie szkodziło). Jak wróciła to trochę w nieciekawym stanie, cała porysowana. Od tamtego czasu nie pożyczam nikomu gier, wolę żeby mi ich nikt nie zarysował lub pudełka nie rozwalił.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś pożyczyłem koledze głupki z kosmosu, trzymał je około 2 tygodnie, kiedy się o nie upomniałem okazało się że jedna płyta jest połamana a reszta tak zarysowana że komp ich nie czytał. Pożyczyłem też pewnej osobie płytę AFD, po czym włożywszy płytę do napędu wszystko cięło się jak emo... Od tamtego czasu jestem dość nieufny dla innych....

Dostałem także świra na punkcie płyt, ostatnio kupiłem sobie drugi (tylko że amerykański) egzemplarz Bioshocka2...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pożyczać? Już nie, kiedyś owszem. A jeżeli jest taka konieczność, to raczej zaufanym osobom. Pożyczyłem bowiem niegdyś PREMIEROWE wydanie TR:Legenda, kupiłem jak miałem lat 12, za swoje uzbierane pieniądze, więc to prawie że czciłem. Pożyczyłem, wróciła niemal cała porysowana, a kolega odpowiedział że taką już dostał. Całe szczęście że się poprawie instaluje, bo by mnie coś trafiło. A granie bez płyty to nie problem, bo z tego co wiem, to jest jakiś patch który usuwa potrzebę nośnika. Z tego co wiem, to niegdyś sam pożyczałem od kolegów gry. Taki Gothic 3, dostałem go od kolegi po premierze, przeszedłem, a dziś jeden z egzemplarzy, co prawda z Topsellera, ale cóż - stoi dumnie na mej półce. Tak samo było z Carbonem itp.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś, owszem, teraz - nie ma mowy - raz, coraz więcej gier wymaga rejestracji elektronicznej, a swojego konta do steama czy games for windows nie mam zamiaru udostępniać. Z drugiej strony - komu mam pożyczać? Kumplom, którzy nawet dostępnego za 20zł w momencie premiery Painkillera ściągnęli z torrentów? No wybaczcie. Problem płyt wracających w stanie wątpliwym to jeszcze inna historia - po tym, jak stare dobre Call of Duty i Medal of Honor wróciły do mnie zrysowane jak diabli wyleczyłem się z tego na dobre.

Co do samego pożyczania i udostępniania znajomym - jest to absolutnie legalne, tak długo, jak udostępniasz program najbliższej rodzinie i bliskim kumplom - co innego panu Mietkowi z diabli wie skąd. W ustawie jest zapis o osobach należących do najbliższego otoczenia klienta.

Twórcy gier, umieszczający zabraniające tego zapisy po prostu starają się wykorzystać niewiedzę klienta. Inna sprawa, że sporo ryzykują - ktoś złośliwy mógłby ich zaskarżyć za wprowadzanie klienta w błąd i wygrać całkiem przyjemne odszkodowanko. Pazerność nie popłaca, panowie twórcy.

Prawdą jest, że tego typu rynek wtórny, to jest odsprzedawanie i pożyczanie jest dla twórców niekorzystny, toteż notorycznie będą się starali, rzekomo w obronie praw autorskich twórców, wmówić, że wymienione zjawiska i pospolite piractwo to jedno.

Problem w tym, że ochrona praw autorskich przy oprogramowaniu już DAWNO przestała być sprawą uczciwości wobec twórców, a stała się paskudnym narzędziem biznesu. Nie oszukujmy się - muzyka i oprogramowanie (zwłaszcza oprogramowanie) są obecnie zabunkrowane prawnie w sposób absurdalny wręcz i nieraz godzący w dobro klienta, ale by zapewnić zysk wydawcy, a nie chronić dobro osobiste twórców. Wybaczcie, ale moment, w którym gry komputerowe chronione są mocniej, niż literatura i inna sztuka, dużo bardziej wartościowa w sensie kulturalnym jest moim zdaniem czymś niebywale paranoicznym. To tryumf pogoni za szmalcem na niewyobrażalną skalę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście pożyczam tylko zaufanym kumplom,których znam na tyle i wiem,że moja gra będzie leżeć ładnie w jakimś niedostępnym miejscu dla np. młodszego rodzeństwa.Oczywiście nie dzielę się grami,które wymagają się jakiegoś logowania czy coś w tym stylu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak pożyczać to jak mój kolega coś za coś , ale denerwuje mnie on , bo chce sobie kupić Mass Effect 2 a on mówi że jak kupie to mam mu pożyczyć a ja na to że coś za coś a on strzela focha i mówi żebym się walił , i dlatego nie pożyczam , chyba że coś za coś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie pozyczanie gier, bylo procederem dosc powszechnym na naszej ekipie, do chwili, gdy pozyczylem kumplowi bodajze Mass Effecta, ktorego on...nie nie zniszczyl, bo zepsute pudelko moze sie zdazyc, ryski na plycie owszem, rozumiem to, bo sam mam psa, czy rodzenstwo. Tyle, ze on pozyczyl ta gre SWOJEMU koledzo, ktorego ja nie znam. Generalnie szlag mnie trafil, jakby sam diabel wtarl mi w tylek widro pieprzu. Jak do cholery jasnej, mozna pozyczyc CUDZA rzecz? Oczywiscie zakonczenie wiadome, gra do mnie nie wrocila. I teraz absolutny hit, czyli rozumowanie pojego kolegi, gdy kazalem mu oddac hajsiwo za gre (ktora kosztowala kolo 100zl, bo byla to wersja premierowa):

"Gre pozyczyles mi uzywana, wiec musze oddac ci za nia polowe kasy". Idiota. Ale w koncu po wizycie na policji (tak na policji, o swoje rzeczy moge bic sie jak lew), gdzie wytlumaczono mojemu koledze, ze jest mi winny cala kwote, zakonczylismy sprawe. On z portfelem lzejszym o stowke, ja bez premierowego Mass Effecta, za to z kilkoma litrami alkoholo na domowce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pożyczam, ale tylko osobom, którym ufam. Ostatnio pożyczyłem Call of Duty 4 jedną z moich cenniejszych zdobyczy i pozwoliłem mu grać w multi (!), ale on jest moim największym przyjacielem. :wub::P Chociaż u mnie również zdarzały się nie przyjemne przypadki, np. pożyczyłem "pełniaki" z Clicka! osobie, którą średnio znałem, a ta oddała mi płytę połamaną. :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja genrelanie nie mam nic przeciwko, zwłaszcza jesli chodzi o gry na X-a. Czasowa zamiana za inną grę żeby scalkować i mozna sie 'odmienić' :-). Warunek, to samo miasto albo ktoś znajomy ale pożyczyć ot tak normalnie to już tylko znajomym którzy wiem że o płyty dbają. Niestety moi jadą głównie na piratach więc nie mam za bardzo komu pożyczać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli to są gry na konsole to owszem, można sobie od czas udo czasu pożyczyć, bo jak wszyscy wiemy te gry są jednak drogie i nikogo nie stać, żeby co tydzień kupować nową grę.

Ale na PC niekoniecznie, w końcu niektóre są podpięte do Steama itp. :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja za to dość często pożyczam kolegom swoje gry (niektórzy to chyba tylko dlatego mnie znali, bo teraz jakoś nie utrzymuję z nimi kontaktów) i niemało razy zdarzyło się, że coś poszło nie tak:

1. Udostępniłem koledze FM-a na kilka godzin (że niby chciał ogarnąć co i jak, a potem kupił oryginał- ta....), a on oddał mi całkowicie zmiędolone pudełko oraz horrrendalnie porysowaną płytę. Kasę oczywiście oddał, ale nie całą, w zamian wcisnął mi kilka gier.

2. Jeden z tych "pożyczaków" zgubił mi już 3 gry (może nie ma 20 zł, które przepierdzielił na konto premium w Tibii :ohmy:). Stare, ale czasami w nie pogrywałem. Od czas zgubienia ostatniej płyty (jakieś półtora miesiąca) nie widziałem go, a jak sam nie chce (ma przecież gg), to ja nie będę się fatygował. Pewnie i tak by mi nie oddał, ewentualnie zbył mnie.

Inni koledzy szanują moje gry, często oferują mi w zamian swoje, ale że mam ich sporo, to nie pożyczam. Oddają w inny sposób. Nie, nie w ten co myślicie. W tamten też nie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mowa o pożyczaniu...wczoraj odzyskałem mojego "Lokiego", gość mi go oddał po pół roku. To co z tą płytą się stało, to ja nie wiem. Rysa na rysiem, rysą pogania :( I tyle po mojej działającej do niedawna premierowej wersji Lokusia :(

(dobrze, że CD-Action dało nam Lokiego)

Pożyczaniu mówię stanowcze nie !

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś tak,teraz nie. Nawet jak pożyczy się komuś zaufanemu i tak nie ma pewności,że płyta wróci,a użerać się z kimś o to,że zgubił mi płytę/porysował nie mam zamiaru. Dlaczego jak zapłaciłem za grę np:50zł mam ją komuś za darmo pożyczać by on za darmo mógł pograć. Jak ktoś mnie prosi o pożyczenie zawsze odsyłam go do sklepu albo żeby kupił sobie w necie, ja byłem w stanie zapłacić to i on może. Kilka razy płyty wróciły porysowane,a jedna czy dwie nigdy nie wróciły. Ja oczywiście też nie pożyczam gier od kogoś,jak to robiłem zawsze przy danej osobie sprawdzałem stan płyty by potem nie mógł mnie posądzić o zniszczenie.

------

Zresztą i tak większość mojej klasy uważa mnie za dziwaka bo kupuję oryginały jak mogę ściągnąć z internetu.Kiedyś gadałem na ten temat z piratem i dla niego ściąganie to nie kradzież bo nie masz fizycznie tej rzeczy i nikomu to nie szkodzi. Więcej do tematu nie wróciłem bo i tak taka gadka nic nie da.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kiedyś się dzieliłem, ale to były czasy, gdy gry nie potrzebowały jakichś specjalnych kont, lub były rejestrowane, itp. Teraz już tego nie robię, a sam nie lubię pożyczać, bo wolę wydać parę złotych i mieć ową grę u siebie na półce :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja staram się przychodzić z grą do kumpla, i od razu zabieram, jeśli ktoś chce ode mnie pożyczyć, musi dać inną grę w zamian :tongue:

Wgl. to nie pożyczam gier rodzinie, a zwłaszcza kuzynom( młodszym ofkorz), dałem wujkowi, żeby zainstalował małemu nfs:u2, wróciła patrzę- płyta pęknięta...no comment

Albo inny kuzyn pożyczył mi grę, instaluje się słucham, coś rzęzi, wyjmuje płytę, oglądam- płyta wyglądała jakby ktoś jeździł po niej nożykiem. Najlepsze było potem to, że on mnie o to oskarżył i zażądał kasy O.o

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli pożyczanie gier jest piractwem, to pozyczanie ksiązek też powinno być źle traktowane. A biblioteki to źrodło piractwa w ogole; zamiast kupić ksiązkę to wypozyczasz! No cóż to za zachowanie!

Ja oczywiście że pożyczam komuś i od kogoś. Zwykle tylko najbliższym (chłopakowi np Mass Effecta, a kuzynce nawet konto steam udpostępniłam ^^). Nie uważam żebym miała łamać prawo, zważywszy, że jednak i tak większość gier kupuję.

Zdarzało mi się, że oczywiście jakieś gry do mnie nie wracały (simsy 1 (!!) albo Divine Divinity. Nie mam nawet pojęcia komu je pożyczałam)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że gry na konsole trochę kosztują, a jest nas trzech ziomków z 360ką, to każdy sobie powiedzmy raz na pół roku kupi jakąś gierkę, a potem się nimi wymieniamy.

no i, że każdy zna cenę tych płyt to raczej nie kroimy nimi chleba ani nie gramy w hokeja :D

Nie widzę w takim pożyczaniu niczego złego :)

aktualnie kumpel ma mojego Fallouta, podczas gdy ja się bawię jego Mass Effectem ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...