Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

Zima pełną gębą, choć już nie pada, a temperatura trzyma się w okolicach -13. JA nie narzekam, uroki wieku, w którym największym problemem "śniegowym" jest spóźniający się autobus i odśnieżanie podwórka :wink:

Właśnie, treningi. Człowiek sobie zrobił 1,5 miesiąca przerwy i po powrocie na boisko (a raczej salę) po pierwszych 20 minutach byłem już ledwo żywy.

Ja mam tak zawsze po przerwie, chociaż gram na bramce. Nic dziwnego, że po takim okresie "nie grania" człowiekowi siada kondycja. Zwłaszcza podczas gry na hali. Chyba, że to tylko u mnie gramy po 4 + bramkarz i jest "zapieprzanka".

Od rana (tzn. o 11 :wink: ) zaliczyłem powiatowy etap konkursu j.polskiego, a teraz kuruję się gorącą herbatą po przemarznięciu na wielgachnej hali, gdzie ów konkurs pisaliśmy. BTW jedno z zadań całkowicie mnie rozwaliło. "Na podstawie podanego fragmentu powieści sporządź portret psychologiczny bohaterki" :smile:.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

O, w tym konkursie brala udział tez moja siostra, ale nikt z naszej szkoly niestety nie dostał się na rejon. Sam nie wiedziałem że takie coś jest, dopiero jak pisali się dowiedzialem. A poszedłbym, bo z polskiego jestem całekiem niezły :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh, weekend... zawsze dobra okazja do tego, żeby poobijać się w ciepłym domu wysłuchując Scorpionsów, którzy normalnie mnie porwali :D Aczkolwiek muszę powiedzieć, że pomijając poniedziałek - który był dniem ostatecznym dla komunikacji miejskiej (wtorek też, ale to słyszałem z relacji tych nieszczęśników, którzy jednak się wybrali na wykłady) - to już w środę i czwartek dało radę dojechać do domu w mniej niż 40min tak więc aż tak masakrycznie nie było. Poza tym w czwartek nie przybył gość od łaciny i półtorej godziny wcześniej opuściłem sobie instytut cieszący się z nadchodzących wolnych dni :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No popatrzcie, jaka parodia westernu :) Cała Polska zasypana, ogólnie paraliż komunikacyjny i zaniki prądu, a Podlasie, gdzie zazwyczaj najwięcej padało i było najzimniej, żyje sobie spokojniutko. Śniegu mam tak ze 20 cm, wszystkie drogi są ciągle odśnieżane i solone (nawet te najbardziej lokalne), a temperatura kiwa się tak między -3 a -10. Normalnie żyć, nie umierać! A ziemia pod tym śniegiem jest zupełnie miękka i nie zamarznięta. Przekonałem się o tym wczoraj dość boleśnie. Wjechałem sobie na łączkę, coby nią do lasu, gdzie przy wycince pracowali moi pilarze, dojechać (z braku innej drogi). Jadę sobie i nagle chlup, cały przód samochodu zapadł się w błoto. Po samiutkie lampy... Ledwo mnie dwie sczepione Vitary z tego błota wyciągnęły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"zima" pomału odpuszcza z tego co widać, śnieg pewnie jeszcze poleży ale najgorsze mamy chyba za sobą... w tej rundzie :P nie wiemy przecież, co czeka nas w styczniu albo lutym. jedno jest pewne - w święta na 95 % nie będzie jak zwykle śniegu. trzeba złożyć petycję do Watykanu, żeby przełożono BN na kilka dni wcześniej, wtedy na pewno będzie biało. no i więcej wolnego :trollface:

ech, przypomniało mi się... w związku z tym, że sytuacja na mieście została w stu procentach opanowana, komunikacja miejska przestała się spóźniać. dzisiaj na luzie wychodzę sobie do pracy 20 po 1... i tylko widziałem, jak mi autobus przemyka przez skrzyżowanie. musiałem pobiec, a to mi się już dawno nie zdarzyło.

no i chyba najwyższy czas się "pochwalić" - Lenor w tym roku naśladuje Kevina i w święta będzie sam w domu :D z tą różnicą, że nie mam ogromnej, odpicowanej chałupy, którą chciałoby się obrabować, więc mam spokojną głowę, gdyż żadne rabusie mnie nie napadną :P dlaczego tak? matce zachciało się odwiedzić córkę (a moją siostrę) przebywającą w Anglii, a mnie zwyczajnie szkoda było na bilet (ponad 4 stówy w obie strony... wolne żarty) :turned: na razie jedyne plany to wigilia u babci i jakieś spotkania z przyjaciółmi między świętami. oraz modlenie się, żeby ojcu nie chciało się do mnie przyjść :D dodać do tego fakt, że na tydzień przed wigilią (20-23 XII) najpewniej wezmę sobie urlop (o ile mi go dadzą), bo nie będę mógł znieść myśli, że oni tam sobie w Anglii mają wolne a ja nie. jak dobrze wszystko pójdzie, będę mieć bite 2 tygodnie nicnierobienia pilnowania domu :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jeszcze nie wiem gdzie konkretnie spędze tegoroczne święta - jak zawsze dowiem się o tym ostatni. Grunt, że na pewno przed świętami będzie: dużo sprzątania, dużo prac domowych, dużo pieczenia i gotowania. Ach, jak ja tego nie lubię!

Tak lekko zmieniając temat: macie jakieś sprawdzone sposoby na dobre rozpoczęcie ciężkiego tygodnia pracy/nauki? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak lekko zmieniając temat: macie jakieś sprawdzone sposoby na dobre rozpoczęcie ciężkiego tygodnia pracy/nauki?

Wyspać się! :cheesy: Zawsze tak sobie mówię w niedzielę.

Ehhh, jutro szkoła. Dzień cały zawalony kartkówkami, sprawdzianami i pytaniem. :rage: Żeby mi się chciało tak jak mi się nie chce. Idę się jeszcze trochę pouczyć i lulu. Dobranoc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak lekko zmieniając temat: macie jakieś sprawdzone sposoby na dobre rozpoczęcie ciężkiego tygodnia pracy/nauki?
Tak. Uczyć się przez poprzednie dni do nieprzytomności, żeby móc sobie wmówić, że może chociaż w tym tygodniu będzie nieco lżej, nawet, jeśli coś wyskoczy ;) W tym semestrze mam dosyć lekkie poniedziałki (kosztem wyniszczających wtorków, śród i czwartków), więc jakoś udaje mi się rozkręcić. Z drugiej strony - kiedy miałam ciężkie poniedziałki, to kończenie pierwszego dnia ze świadomością, że 'jeden z cięższych dni już jest za mną' był pocieszający :)

A propo świąt, ja tam lubię ten cały kuchenny rytuał. Kocham piec ciasta z rodziną, a i gotowaniem się zajmę, wszak jak wyjdzie cuś dobrego to jest to fajne. A jaka jest Wasza ulubiona potrawa świąteczna?
Jestem rozbita między sernikiem pieczonym ze skórką pomarańczową i z gorzką polewą czekoladową autorstwa mojej mamy, a uszkami roboty mojej prababci. Sernik pojawia się jeszcze na Wielkanoc albo urodziny/imieniny największych smakoszy tego ciasta, ale uszka są tylko raz do roku. Naprawdę potrafię nie jeść przez kilka świątecznych dni prawie nic, żeby tylko zmieścić jak najwięcej tego sernika (wiadomo, samo zdrowie - rodzynki to przecież owoce, jajka, mąka, mleko i biały ser to samo zdrowie, to samo skórka pomarańczowa. A nikt mi nie powie, że magnez zawarty w czekoladzie NIE JEST potrzebny).

Jeśli ktoś jest zainteresowany przepisem, to dajcie znać, umieszczę go w dziale "Kuchnia" :)

Ja jeszcze nie wiem gdzie konkretnie spędze tegoroczne święta - jak zawsze dowiem się o tym ostatni. Grunt, że na pewno przed świętami będzie: dużo sprzątania, dużo prac domowych, dużo pieczenia i gotowania. Ach, jak ja tego nie lubię!
Hm, ja kończę zajęcia dopiero w środę po 17.00, w domu będę o 19:00 (albo ok 21.00, doliczając opóźnienia PKP :D ), a w piątek wieczorem wigilia... 23 XII spędzę pewnie w całości na sprzątaniu i gotowaniu, a 24 XII od rana będę pomagać w domu ciotki (kolacja odbywa się u wujostwa, poza nimi jest moje rodzeństwo, mama i rodzice wujostwa) - z gotowaniem i rozkładaniem naczyń, a jak mi się poszczęści, to i pilnowaniem dwóch małych kuzynów, żeby nic nie nabroili :)

<wraca do obserwowania kładącego się spać Mikołaja, któremu będzie można podrzucić szybko prezent i zastawić wnyki! Tradycję corocznego upolowywania Mikołaja trzeba kontynuować>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaka jest Wasza ulubiona potrawa świąteczna?
Kot wymemłany w bigosie. Właśnie wieczorem zaczęliśmy gotować bigos. Gar kiszonej kapusty, do tego smalec, skóry spod boczku i inne takie pyszności. Niestety żona zapomniała przykryć gar pokrywką i jak poszedłem zamieszać, to zastałem cholernego sierściucha z mordą w garnku. Przez chwilę zastanawiałem się czy po prostu nie dorzucić go do składników, ale doszedłem do wniosku, że byłoby zbyt dużo kłaków w potrawie - nie jest to sfinks, niestety. Dostała więc cholera kopyścią przez ogon i siedzi teraz za kanapą oblizując się i mlaskając paskudnie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zastałem cholernego sierściucha z mordą w garnku

Wyrażanie żalu i współczucia z tego powodu mija się z celem, bo rozumie się przecież samo przez się :wink: Dlatego mam tylko psa. W budzie, na dworze.

A jaka jest Wasza ulubiona potrawa świąteczna?

Wzorem Niziołki faworyzuję najzdrowsze ze świątecznego obżarstwa ciasta i słodycze. Nie ma to jak zapchać się domowymi wyrobami cukierniczymi, a potem w zaciszu własnego pokoju dopychać wszelkim cukrem, w formie czekolady w każdej postaci. Rodzice wytykają mi, że słodycze, które dostałem nie wytrzymują nawet do Sylwestra. Ale mylą się, powiadam Wam. Nie wytrzymują do końca świąt... :ninja:

Jeśli ktoś jest zainteresowany przepisem, to dajcie znać, umieszczę go w dziale "Kuchnia"

Pewnie, że są :smile: Podaj, spróbuję namówić rodzicielkę na przygotowanie owego cuda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ulubiona potrawa? Raz, bigos wedle specjalnej receptury, nie kwaśny, robiony raz czy trzy do roku; dwa, uszka domowe, wraz z pysznym barszczem, też raz jeden jedyny do roku, kiedy jest czas i lepić te małe draństwa. No, nie licząc różnych ciach (zazwyczaj babka kakaowa/cytrynowa z lukrem czy polewą, w tym roku może będzie ciasto czekoladowe z równie czekoladową polewą) i ewentualnych porcyj czekolady w przeróżnej formie.

Z innej beczki, dziś dość mocno humor zepsuł mi kolega, z którym (w ramach klasowych mikołajek) mieliśmy siebie nawzajem. Żeby nie było nieporozumień, wymieniliśmy się spostrzeżeniami, co drugi chciałby dostać, po czym on i tak to wziął i zignorował... stąd moje pytanie jak traktujecie prezenty nijak niedopasowane do oczekiwań: dający nic nie wie o obdarowywanym (co z kolei niezbyt dobrze o dającym świadczy), "może się kiedyś przydać", czy może "prezent to prezent"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaś preferuję pierogi... Wszelkiej maści *mlask om nom nom* pierogi :D

Choć najbardziej faworyzuję te z twarogiem oraz z kaputsą i grzybami. Na następny ogień idzie ciasto zwane w mojej rodzinie "niby lodami", które przypomina sernik, lecz zamiast twarogu ma kaszę manną (z kakao lub bez) i oblane jest czekoladą, tak samo jak sernik mojej babci ;)

Mogę podać przepis, jeśli są jacyś zainteresowani :3

Co do nietrafionych prezentów:

Mi się takie na szczęście nie trafiają... Po pierwsze nie uczestniczę w klasowych wymianach (z racji tego, że nie przepadam za zdecydowaną większością klasy) ani w klasowej wigili. Bliskich rzecz jasna znam na tyle dobrze, by wiedzieć co sprawi im radość (w tym roku obdaruję przyjaciela gitarą ;D), a i oni znają mnie na tyle dobrze... Co rok uzupełniają moją kolekcję płyt (w tym roku chyba zanosi się na deszcz Children of Bodom) tzn zawsze w jakiś sposób wywiadują się jakie zespoły lubię i jakich płyt owych zespołów jeszcze nie mam, choć nie pytają o to mnie (rodzina). Poza tym prezentem doskonałym jest dla mnie książka, w zasadzie każda pod warunkiem, że nie jest to taki szmatławiec jak Eragon czy Zmierzch. Z drugiej strony nawet gdybym dostał którąś z tych książek, to i tak nie kręciłbym nosem.

Co do bigosu, to ludziom chyba od zawsze towarzyszy zapach g... kupy, znaczy się, i gotowanej kapusty ;)

Co znaczy, że oczywiście go uwielbiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze nie uczestniczę w klasowych wymianach (z racji tego, że nie przepadam za zdecydowaną większością klasy) ani w klasowej wigili.

Oh, that is just strange, dude...

Nie do końca rozumiem ideę pozostawania w klasie, której się nie lubi - powiedzenie, że jak człowiek chce, to się wszędzie nauczy ma wbrew pozorom w sobie szczyptę prawdy. Ponieważ mamy w Polsce obowiązek szkolny jesteś zmuszony (choć w Twoim przypadku - raczej byłeś. Zakładam tu, że skończyłeś 18 lat) do jakiejś szkoły uczęszczać. Do szkoły tej siłą rzeczy chodzić będą też inne osoby. Nie lepiej więc przenieść się do jakiejś klasy, gdzie ludzie będą Ci bardziej odpowiadać? Ja swoje licealne czasy wspominam bardzo pozytywnie, nie powiem, żebym lubił wszystkich towarzyszy ówczesnej niedoli, ale po prostu zadawałem się z tymi, których lubiłem. Wigilie szkolne zawsze miały w sobie kupę fantastycznej atmosfery - można było na spokojnie spotkać się z kolegami z innych klas i lubianymi nauczycielami. Bo na jakieś wyjścia do baru ciężko się zawsze umówić w więcej osób. Poza tym czuło się już atmosferę świąt, i nawet te nielubiane osoby wydawały się milsze. Także po tym małym wypracowaniu czas na konkluzję - polecam Ci iść na wigilię klasową - możesz się bardzo mile rozczarować.

Poza tym, to w meczu t3tris : UJ uczelnia zdobywa kolejną bramkę - rezygnuję z astronomii. Parogodzinne dojazdy w połączeniu z moją niechęcią do pracy w samotności skutecznie uniemożliwiają mi ciągnięcie 2 kierunków. To znaczy jakoś tam bym dawał sobie rady, ale na ocenach zdecydowanie poza moją skalą oczekiwań - a stracić stypendium motywacyjne z Unii (to dla studentów kierunków ścisłych) nie bardzo mi się widzi, bo jest to moje podstawowe źródło utrzymania. Zaś powrotu do sytuacji, gdy to rodzice mnie utrzymują nie chcę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie lepiej więc przenieść się do jakiejś klasy, gdzie ludzie będą Ci bardziej odpowiadać?

Nie zawsze jest możliwość. Na ten przykład na moim roku jest jeden INF (do którego chodzę), jeden biol-chem, jeden polit. Nie ma pola na takie manewry.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ TeTriSiK ;*

Tak się składa, że uczęszcza do technikum, a nie do liceum ogólnokształcącego, a na moim roku jest tylko jedna klasa o profilu turystycznym (właśnie moja), tak więc nie mam żadnego pola manewru. Poza tym jak co roku organizujemy sobie wigilię paczką znajomych, z którymi spędzam najwięcej czasu, więc raczej na brak wrażeń nie będę narzekał ;)

Problem w tym, że moja klasa składa się w większości ze strasznych hipokrytek i plotkar* (21 dziewczyn i 3 chłopaków), a nie zamierzam miło spędzać czasu z kimś, kto po świętach znów będzie obgadywać mnie, moich znajomych, moją dziewczynę czy osoby z klasy, które lubię. Z mojej strony uważałbym to wręcz za ujmę, bo stałbym się identycznym hipokytą jak one same.

* Jak widzisz nie chodzi tu o żadne różnice subkulturowe, poglądowe czy filozoficzne ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Malaria Witamy na pokładzie!

@IsKiErEcZeQQ ;****

Żebym ja mógl tak po prostu to olać... Ludzie z mojej klasy i szkoły (a możliwości przeniesienia się raczej nie mam) by się na mnie patrzyli jak na sknere któremu szkoda tych kilku zlotych na jakąś durną porcelanową figurke, która tylko zbiera kurz... ehhh, jeszcze w tym roku trafiłem na taką właśnie sweetasną dziewczynę. No, okoliczny market z duperelami trochę na mnie zarobi ;/ Hmmm... Fajnie byłoby mieć w klasie kilku ludzi którzy są "zaawansowani" w kierunku gier, komputerów, na tym samym poziomie co ja. O wiele fajniej by się kupowało kumplowi Max-a Payne-a :P Zresztą - znacie jakiś fajny, niedrogi prezent dla dziewczyny (tej mojej :wub: )? Granica cenowa - jakieś 3 albo 4 dyszki, slabo teraz u mnie z kasą trochę. Postarajcie się, i wymyślcie coś fajnego :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Żebym ja mógl tak po prostu to olać... Ludzie z mojej klasy i szkoły (a możliwości przeniesienia się raczej nie mam) by się na mnie patrzyli jak na sknere któremu szkoda tych kilku zlotych na jakąś durną porcelanową figurke, która tylko zbiera kurz...

Widzisz, i to uważam trochę za hipokryzję, bo robisz coś wbrew sobie tylko dlatego, że ktoś pomyśli o Tobie coś złego jeśli tego nie zrobisz. Takie podążanie z prądem. Oczywiście nie potępiam tego, Twoja sprawa. Ja właśnie jestem inny - szkoda wydać mi X złotych na jakiś duperel dla osoby, której nie lubię, skoro mogę kupić coś lepszego przyjacielowi/ przyjaciółce - tym bardziej, że nie mam w zwyczaju spać na pieniądzach ;)

No, okoliczny market z duperelami trochę na mnie zarobi ;/ Hmmm... Fajnie byłoby mieć w klasie kilku ludzi którzy są "zaawansowani" w kierunku gier, komputerów, na tym samym poziomie co ja. O wiele fajniej by się kupowało kumplowi Max-a Payne-a :P

Od dłuższego czasu krązył mi po głowie taki pomysł... Co byście powiedzieli na forumową wymianę prezentów? :D

Mamy bookcrossing, więc czemu by raz do roku nie zorganizować sobie takiej akcji dla chętnych - rozpoznawalnych forumowiczów? :D

Zresztą - znacie jakiś fajny, niedrogi prezent dla dziewczyny (tej mojej :wub: )? Granica cenowa - jakieś 3 albo 4 dyszki, slabo teraz u mnie z kasą trochę. Postarajcie się, i wymyślcie coś fajnego :P

Oto idelany prezent dla Ciebie: http://www.takapaka.pl/Produkt/416/zaskakujacy_kubek_

Kubek kosztuje lekko ponad 30 zł + przesyłka, jak działa możesz zobaczyć na zamieszczonym filmiku. Ja swej lubej kupię właśnie taki kubeczek (dobrze, że tu nie zagląda) :3

Tutaj tańsza wersja: http://www.takapaka.pl/Produkt/372/magiczny_kubek_%5C

A ewentualnie... http://www.takapaka.pl/Produkt/385/zakochane_kubeczki

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz, i to uważam trochę za hipokryzję, bo robisz coś wbrew sobie tylko dlatego, że ktoś pomyśli o Tobie coś złego jeśli tego nie zrobisz. Takie podążanie z prądem. Oczywiście nie potępiam tego, Twoja sprawa. Ja właśnie jestem inny - szkoda wydać mi X złotych na jakiś duperel dla osoby, której nie lubię, skoro mogę kupić coś lepszego przyjacielowi/ przyjaciółce - tym bardziej, że nie mam w zwyczaju spać na pieniądzach ;)

Z tym że w gminie w której mieszkam jest raptem 4200 ludzi... Także jak się komuś zrazisz to masz przesrane.

Co byście powiedzieli na forumową wymianę prezentów? :D

Ok, ale nie w tym roku, kasy nie posiadam jak już pisałem :P

A co do prezentu: Jest świetny! Jak tylko będę wiedzial ile mam kasy (bo prezenty dla rodziców i siostry muszą dojść, wtedy podliczę) najpewniej kupię.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaka jest Wasza ulubiona potrawa świąteczna?

Że tak to nazwę, Call of Duty w sosie własnym, koniecznie na weteranie :P Jak już wcześniej wspominałem cały 24. grudnia spędzam przy kompie, oczywiście po ówczesnym przygotowaniu niektórych rzeczy, o które zostanę poproszony ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jedzenie

Hmmm, czy tylko ja na razie deklaruję się, że bigosu nie jadam? :P A także sporej maści innych potraw świątecznych? No, może nie aż tak bardzo...

Ja jeszcze nie wiem gdzie konkretnie spędze tegoroczne święta - jak zawsze dowiem się o tym ostatni.
U mnie zawsze jest to jedna opcja w dwóch wariantach - albo bliższa/dalsza rodzina wpada do nas albo na odwrót ;) i ten schemat - jeżeli mnie pamięć nie zawodzi - funkcjonuje już od dobrych kilkunastu lat, ale szczerze to dla siebie indywidualnie nie mam alternatywy, bo jakoś wszczepiło się we mnie, że święta IMO powinno spędzać się z bliskimi.

Tak lekko zmieniając temat: macie jakieś sprawdzone sposoby na dobre rozpoczęcie ciężkiego tygodnia pracy/nauki? ;)
Ja znalazłem niezły sposób - niespodziewana znajdźka na chodniku w postaci 100zł ;) Rzadko trafia mi się znaleźć kasę na ziemi (zazwyczaj grosiki, raz 10zł i teraz to), ale sumienie mam spokojne, bo gdybym widział jak komuś wypada albo był by to portfel to oczywiście zaniósłbym to... eee, na komisariat? W każdym razie w takiej sytuacji zachowałbym się uczciwie :) A poza tym staram się zachować optymistyczne nastawienie (nie, nie jak w tym dowcipie o maszyniście, który widzi trzech debili na torach ;]) i nie przejmować czymś na co nie mam wpływu ciesząc się ze studiów (które - na razie jak się okazało - wymagające nie są) i profitami z życia towarzyskiego ^^ Oprócz tego po zajęciach zapodać sobie solidną dawkę muzy na wyszalenie albo wręcz wyciszenie emocji i będzie gitara.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja ma już 16 lat, ale dalej powinna nosić na szyi karteczkę z napisem "głaskanie kotka grozi kalectwem lub śmiercią". A ściąganie wszystkiego ze stołu, to norma. Jestem już tak przyzwyczajony, że będąc w gościnie u innych staram się wszystko zamykać/chować do lodówki itp. Jakbym ćwiartkę wołu zostawił na stole, to pewnie by ukradła. Bo raz już trzykilogramowego łososia usiłowała podwędzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie i panowie.

Największy kretyn forum actionum czyli Spriggs. <Mowa o mnie, chyba że jest jakiś inny o którym nie wiem to bez urazy ofc. :pokerface:> Zakochał się !

Bez kitu. Kiedy rozmawiam z pewną dziewczyną od jakiegoś czasu, zakochałem się po prostu. Ona jest po prostu nie dość że piękna, to jeszcze mądra. I mam tutaj taki pewien problem. Zaczynam odnosić wrażenie że coś między nami zaczyna być ale hmmm. Kiedy jest odpowiedni moment by jej wyznać miłość ? :pokerglass:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy jest odpowiedni moment by jej wyznać miłość ? :pokerglass:

Chyba trafiłeś na złe forum... Porady matrymonialne trzy adresy dalej ;)

A tak serio - skoro czujesz, że coś ISKRZY (hłe, hłe), to każdy moment jest dobry. Poza tym zrobiłbym to jak najszybciej, bo jeszcze stwierdzi, że jesteś cholernie nieśmiały, znudzi się czekaniem lub, co gorsza, pomyśli, że nie jesteś nią zainteresowany :)

Zbierz się w sobie i powiedz jej co do niej czujesz, żebyś później nie musiał żałować i przez resztę życia męczyć się w nieświadomości =3

Ona jest po prostu nie dość że piękna, to jeszcze mądra.

Każdy tak o swojej lubej mówi, więc pewnie mamy niezły urodzaj ;D

Aaaa... Prawie bym zapomniał.

NAJWAŻNIEJSZE

Nie wyznawaj jej swojego uczucia przez telefon, sms'a, GaduGadu, e-mail, cokolwiek innego niż prosto w oczy... To najgorsze co możesz zrobić (a co jest modne i nagminne w dzisiejszych czasach).

Musisz zebrać w sobie tyle odwagi, by powiedzieć jej o tym w cztery oczęta :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już Spriggs tego typu temat poruszył, to też o coś zapytam. Męczy mnie to już dość długo, gdyż to już szósty rok mojego związku będzie się zaczynał, a Ona nadal czeka...

Zwłaszcza interesuje mnie zdanie forumowiczek: Jak chciałybyście aby wyglądały wasze zaręczyny? Myślę oczywiście o czymś nieco bardziej pomysłowym niż standardowe wyjście do restauracji, ale jednocześnie możliwym finansowo do udźwignięcia dla studenta. Jeśli ode mnie by to zależało, to po prostu dałbym jej pierścionek przy najbliższej okazji i umawiał datę ślubu :rolleyes: , ale samice lubią udziwnienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...