Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

No i u mnie też nastała zima - NIESTETY :angry: Byłoby miło, gdyby tak śnieg popadał i został, ale nie da rady, bo temperatura sprawia, że wszystko topnieje.. I tak oto cała okolica to jedna wielka chlapa.. Nie da się przejść bez wkroczenia w kałużę :confused: Mam nadzieję, że ten stan rzeczy szybko się zmieni, bo takiej pogody nie cierpię.

PS. Trzeba będzie wyciągnąć z szafki zimowe obuwie :rolleyes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
PS. Trzeba będzie wyciągnąć z szafki zimowe obuwie :rolleyes:

Ja tam mykam cały rok w jednych butach - zawsze kupuję takie, żeby były dobre zarówno na upalne dni, jak i w zimę - ważne aby miały dobry bieżnik i sprawdzały się w zaspach ;). Btw. to NIKE rządzi! :thumbsup:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

up

No a ja właśnie nie :tongue: Na czas lata chodziłem w Nike'ach, ale na zimę zakupiłem sobie Reeboki.. Mam nadzieję że się dobrze sprawią, bo nie mam zamiaru kupować typowo zimowych butów :wink: Jeśli w zimie sypnie dużo śniegu, to buty spokojnie dadzą radę ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam zawsze kupuję sobie co tam jest w Deichmannie i jest dobrze. Na lato NIKE, na zimowe dni typowe zimówki. Czemu? Otóż do szkoly dojeżdżam rowerem, często gdzieś idę pieszo, w dodatku mieszkam na wsi, więc zimno mi w sportówkach :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Qbusiu!

Wyobrażam sobie, wyobrażam. I właśnie taki wyrachowany klaps jest tym, co jestem w stanie jako-tako dopuścić do swej świadomości. Choć w ostateczności.

A co do puchu białego - w Bydgoszczy nieco napadało, ale nie tak dużo. Docierałem do pracy bez większych problemów. Ale, ale... Ponarzekam nieco na komunikację miejską, niezależnie od śniegu. Dojeżdżamy sobie z żoną tramwajem na pętlę przy ulicy Wyścigowej - jest tam taki ładny elektroniczny rozkład. Dziś wiadomo, że autobusy poopóźniane. Na osoby przystanek (trzeba przejść przez ulicę i barierkę) podjeżdża autobus linii 74, którym żona szybciej dojechałaby do pracy. Na rozkładzie jest za 10 minut... A autobus podjeżdża i od razu odjeżdża, zabierając... 0 osób. Gdyby tylko kierowca nie miał w... głębokim poważaniu pasażerów, to by jakoś dał znać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od 3 dni jestem w głębokiej żałobie :[. Wiecie jak nienawidzę zimy... A wszędzie jest biało i ciągle mroźnie! Dlaczego mi przyszło mieszkać tak blisko gór. Ale przynajmniej glany w końcu z szafy wyciągnąłem :]. Jeden plus.

A buty kupuje na ogół w Deichmannie, podobnie jak imć Gumi5. Tylko raczej niemarkowe (znaczy, żadnych absurdalnie drogich, które i tak zniszczę w ciągu sezonu...), bo po co mam przepłacać? Żeby się pochwalić? Bez sensu. Tym bardziej, że 99%* ludzi nie zwraca uwagi na to.

*tak, wyssałem to z palca :trollface:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śnieg, zima niespodzianki! O co chodzi? Wstałem, spojrzałem na termometr. -10. Zakutałem się w szal jak arabskie dziewczę w burkę, wdziałem jesienną kurtkę (nadal nie mam nic typowo zimowego) i poszedłem na autobus. Jak zwykle zimą spóźnił się dwadzieścia minut, ale do tego zdążyłem przywyknąć. Za to w samej szkole czekała mnie niespodzianka, w postaci... temperatury panującej w budynku. Nie minę się wiele z prawdą jeśli powiem, że było niewiele cieplej niż na zewnątrz, a to pewnie dlatego, że nie było wiatru :happy: Obczaiłem szybko u woźnej co się stało- padło ogrzewanie w całej szkole. Czym się skończyło? Przesiedziałem trzy lekcje w dwóch bluzach, zakutany w niezastąpiony,wielgachny szal, a potem wszyscy zostali zwolnieni z lekcji. Jutro nie mam wcale zajęć , a w "najlepszym" przypadku- do poniedziałku. A we wtorek klasowa wycieczka do kina :wink: O ile oczywiście będzie się dało dojechać do Poznania...

Buty... Na lato od jakiegoś czasu mam adidasy DK, a na zimę coś wysokiego i ciepłego- marka nie robi mi różnicy, mogą być zwykłe "no name'y". Tym bardziej, że stopa ciągle mi rośnie. A jak przestanie- będą glany :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ech, nie cierpię, jak jest tak dużo śniegu. Roboty z odśnieżaniem pełno, a jak rano szedłem do szkoły, to spodnie do kolan całkiem mokre miałem... Masakra. Do tego mój "dostawca do szkoły" (:)) nawalił i spóźniłem się na pierwszą lekcję. U mnie w szkole jest wręcz za gorąco, bo coś koło 25 stopni. Wszyscy w koszulkach z krótkim rękawem chodzą, a w szatni trzeba się "opakowywać" do nieprzyzwoitości, bo na dworze jest -12. Takiej zimie mówię stanowcze nie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zima daje w tyłek, co? :) Wy się martwicie, że was w miastach zaskoczyła, to pomyślcie o ludziach podobnych do mnie, Gumi5 i Tresera - mieszkających na wsi. Wczoraj sypało calutki dzień i większość nocy, a dzisiaj bladym świtem ukazał mi się cudowny widok: zaspy tak ok 80cm wysokości, centralnie naprzeciw garaży... Mam tak głupio ustawione budynki, w "podkowę", więc jak wieje to cały śnieg się tam zatrzymuje. No i po porannym sporcie w postaci godziny odzyskiwania samochodu mojego i żony z zasypanych garaży (od których do drogi mam jeszcze 50 metrów kopania), ok. 9 wyruszyłem łaskawie do pracy. Na drogach publicznych pługo-piaskarki oczywiście nie uświadczysz. A w lesie była jeszcze większa masakra.

Najlepsza jednak była akcja z kumplem, któremu wóz nie odpalił. Na kablach jakoś też nie poszło, to on wpadł na genialny pomysł, żeby jego Grand Vitarę (1800 kilo wagi) rozciągnąć moją Astrą F (1100 kg wagi)... Moja Astra dała radę, ciągnę gościa ze 200 metrów, on co chwila puszcza sprzęgło, ale samochód nie da rady "przełamać" - ciągle mu się koła suną. No i w pewnym momencie widzę w lusterku, jak on zaczyna się sunąć, a po chwili prawo, lewo i rów :) O mało i mnie do niego nie wciągnął. Vitarę z rowu potem dwie inne terenówki wyciągać musiały :) Na szczęście był on w miarę płytki i samochód wyszedł z naszego genialnego odpalania bez szwanku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też mieszkam na wsi, ale jak śnieg szybko spadł, tak szybko stopniał. Aby ulepić śnieżkę, trzeba chodzić 20 minut w poszukiwaniu śniegu :). Za zimno też nie jest ok. -4 stopni. Generalnie jeżeli ok. 22 mogę biec do sklepu bez kurtki i nie jest mi tak zimno, pogoda jest OK :trollface:.

Co do butów preferuję no-name. Noga rośnie mi cały czas i buty starczają średnio raz pół roku/rok. Jeżeli przestanę rosnąć kupię sobie jakieś markowe buty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy post w temacie więc witam :)

Co do zimy... Obecnie siedzę w Toruniu w akademcu, więc nie odczuwam jej zbyt bardzo, ale pamiętam jak to wyglądało kiedy jeszcze mieszkałem z rodzicami na wsi... Brrrrr! Śnieg po kolana, pociągi i autobusy ledwo jeżdzą(mijało się zajęcia w licku, oj mijało), do tego bieganie z szuflą przy -10 i odśnieżanie w kółko podwórka(ewentualnie wrzucanie nowej dostawy węgla do piwnicy). Wspominać nie muszę, że znajomi z mniejszych wiosek byli właściwie odcięci od świata, a wszelkie próby przedostania się groziły wypadkiem. Ale zima na wsi ma swoje uroki :) Bitwy na śnieżki, sanki z okolicznych wzgórz i wzniesień, lepienie bałwanów :D A po tym wszystkim ciepłe kakao :)

Teraz się boje co zastane jak wróce na weekend do domu... Mam nadzieje, że sypać więcej nie będzie a służby opanują sytuacje.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zima daje w tyłek, co? :) Wy się martwicie, że was w miastach zaskoczyła, to pomyślcie o ludziach podobnych do mnie, Gumi5 i Tresera - mieszkających na wsi.

No tak, ale jak dzisiaj drogi nadal są pokryte grubą warstwą śniegu, chociaż nawałnica skończyła się wczoraj, to szlag człowieka trafia. Tym bardziej takiego niezmotoryzowanego i bez prawa jazdy, który pojazdami komunikacji publicznej musi udać się do Łodzi na uczelnię. Wylazłem z domu trzy autobusy wcześniej i czekam. Jedzie "mój", ale okazuje się, że ma awarię. No to z powrotem do domu i za pół godziny na następny. Szczęśliwie przyjeżdża z opóźnieniem jedynie 4 minut, ale klops. Ulice w mieście raczej kiepsko odśnieżone (o ile w ogóle), więc autobus "człapie". Droga, którą zwykle pokonuje w 15 minut zajęła mu minut 35 aż w końcu doczłapał do drogi krajowej, która była trochę odśnieżona, więc cała droga zajęła jedynie godzinę i 25 minut zamiast 50 min. Po drodze widziałem stojący na poboczu autobus, który stał tam również, gdy wracałem. Parę ciężarówek też stało, robiły się różne dziwne korki i tak dalej. Na szczęście powrót przebiegł szybciej, ale głowy nie dam, że coś odśnieżyli. Wczoraj podobno droga zajmowała 3 i pół godziny, więc jest progres. Ale diabli człowieka biorą i tak. Dobrze chociaż, że śnieg trochę rozjeździli, to dało się jakoś przejechać. A i tak widziałem co najmniej 3 zepsute autobusy "mojej" linii. Dobrze, że wczoraj nie musiałem nigdzie jechać, bo pewnie nocowałbym na dworcu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako, że mieszkam w mieście, a do szkoły mam niecałe 10 minut pieszo, to nie mam co zbytnio narzekać na zimę (pomijając fakt, że jestem zmarźlakiem i jej nie lubię), gdyby nie jeden mały szczegół...

Otóż wszyscy wnoszą do szkoły pod butami pełno śniegu i błota i nim się obejrzymy na korytarzu robi się jeden wielki syfm na którym orła nie jest wywinąć trudniej niż na dworzu. No ludzie! Czy nikt nie nauczył tych wszystkich gamoni, że buty należy choć optupać przed wejściem do budynku? :x

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam lubię zimę... a może raczej zaczynam lubić. Tak się jakoś złożyło, że w tym roku mamy tę porę o wiele bardziej klimatyczną i śnieżną niż w latach poprzednich, przynajmniej ja to tak odczuwam. Pewnie, możliwe (nawet bardzo), że to zjawisko pzrejściowe i niedługo wszystko się roztopi i Polska będzie miała małą powódź, ale jak narazie ja nie narzekam, wręcz przeciwnie, nawet pomimo tego, że dzisiaj idąc do szkoły, miałem śnieg wyżej od kolan przez jakiś kilometr. Gdyby taki stan utrzymał się do Świąt i jeszcze dalej... Dla mnie super sprawa!

btw Mimo wszystko współczuję 'zasypańcom'. Sąsiednia klasa poszła wczoraj do kina na nowego Pottera, ze szkoły wyszli jakoś 10 minut po ósmej, tymczasem nie dojechaly na czas chyba 4 autobusy, później jechali sobie do Łodzi ponad 2 godziny (kiedy normalnie jedzie się 45 min), był film i po filmie. Poszli do jakiegoś obserwatorium, a do szkoły z powrotem wrócili po 16... Mnie na szczęście to jeszcze nie czeka. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie co? Z uśmiechem patrzyłem na śnieg, który w Bydgoszczy [nie]stety spadł w ubogich ilościach. Patrzyłem tak sobie, cieszyłem się, że w końcu mamy odmianę za oknami, lecz mina mi zrzedła, gdy po raz pierwszy w tej połowie roku zwyczajnie zaliczyłem glebę :laugh:. I to na nieodśnieżonych schodach. Turlałem się po nich jak worek ziemniaków spadając wprost na chodnik, który także był nieodśnieżony :/ Tak pisałem wyżej o Najaczach, że są dobre, lecz teraz wiem, że chyba przez letnie granie w piłkę na betonie, bieżnik nieco się przetarł i obecnie jest jak 60% opon w samochodach, które jeżdżą po polskich drogach - łysy jak kolano :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ponarzekam nieco na komunikację miejską, niezależnie od śniegu. Dojeżdżamy sobie z żoną tramwajem na pętlę przy ulicy Wyścigowej - jest tam taki ładny elektroniczny rozkład. Dziś wiadomo, że autobusy poopóźniane. Na osoby przystanek (trzeba przejść przez ulicę i barierkę) podjeżdża autobus linii 74, którym żona szybciej dojechałaby do pracy. Na rozkładzie jest za 10 minut...

Wyścigowa! Przejeżdżam tamtędy prawie codziennie. :)

O tak, z komunikacją różnie bywa. Dzisiaj będąc na pętli autobusowej z utęsknieniem czekałem na jeden z autobusów. Zrezygnowałem i przesiadłem się do innego, gdy zobaczyłem, że ten pierwszy spóźnia się już dobre kilka minut.

Nie jest źle. Troszkę śniegu nam napadało. Mróz da się polubić. Byleby nie wiał wiatr. Wczoraj wracając z zajęć tak strasznie wiało, że pomyślałem, iż pewnie jest ponad 10 stopni mrozu. Jakie było moje zdziwienie, gdy na termometrze zobaczyłem zaledwie 5 kresek poniżej zera. Niestety, wiatr potęguje uczucie zimna.

Chyba będę musiał zmienić obuwie. Te letnie średnio się sprawdza, gdy trzeba przejść przez nieodśnieżone fragmenty chodnika. :P Dobrze, że w ubiegłym roku sprawiłem sobie super kurtkę z kapturem. W takiej to mrozy są nieodczuwalne. Zgubiłem gdzieś rękawiczki. Nie cierpię mieć zmarzniętych dłoni. Jak na razie, to jedyne zmartwienie tej zimy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zima jako taka jest cool ;) Ale tylko jeśli siedzi się przy grzejniku z ulubioną książką w łapce. W sumie nawet można w śnieżycę wyjść na spacer, ale to zależy czy para wylatująca z nosa nie zamarznie i nie spadnie na stopę :P Jeśli nie jest zbyt zimno, to owszem - spacerek fajna opcja. Ale dziś było raptem -7 i strasznie zmarzłem drepcząc na praktyki. Najgorsze było zejść ze schodów do tunelu aby przejść na drugą stronę głównej drogi w mieście. Istna masakra. Nikt nie pomyślał aby posypać czymkolwiek schody. Wystarczyło postawić nogę i fik - gleba na plechy. A przed tym jeszcze zjazd na tyłku 30 schodów w dół. Polska to dziki kraj. Zima znów zaskoczyła drogowców ;) Ciekawe czy kiedykolwiek będzie odwrotnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kraków zasypany dokumentnie, co mnie niepomiernie cieszy, bo śnieg uwielbiam ;]

Przyłożyłem się już do ulepienia 3 bałwanów, brałem udział w kilkunastu walkach na śnieżki, dziś późnym wieczorem idę sprawdzić, czy gadki o słynnych bitwach śnieżnych na miasteczku AGH są prawdziwe ;]

Co do obuwia zimowego to polecam buty trekkingowe. Mają zalety, nie mają wad, poza ceną ;P Od glanów nieporównywalnie lepsze, podobnie od adidasów wszelkiej maści.

Poza tym mam delikatną awersję do glanów po dzisiejszym poranku - obudziłem się już spóźniony na zajęcia, i nie mając czasu wyciągać treków z szafy złapałem to co akurat obok łózka leżało, czyli glany. No i spektakularnie rozorałem sobie palec wskazujący o metalowe obicie dziury na sznurówkę. Mam tylko nadzieję, że zakażenie mi się nie wda... Tak czy inaczej pisze się dość niewygodnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale swoją drogą - podobają wam się dziewczyny w glanach? Mi ani trochę.

Jasne, że tak - najlepiej jeszcze jak są rude! :D

Cóż, daleko nie szukając moja dziewczyna słucha punkowej muzyki i sama biega w glanach, dodatkowo ja sam słucham dość ciężkiej muzyki (choć jak na metal to stosunkowo lekkiej) i noszę glany, więc...

Jednak i tak uważam, że ubiór jest tylko dodatkiem (okładką) do samej osoby. Każdy ma swój gust i należy go uszanować, więc nie widzę żadnych przeciwwskazań, gdyby nagle maj lejdi się odwidziało i zechciała nosić szpilki (swoją drogą i tak często je zakłada latem). Rzecz jasna jednak nie w takich warunkach pogodowych jak teraz, bo to już chyba potrzebny jest brak instynktu samozachowawczego, by wyjść na oblodzony chodnik w czymś takim ;)

Wiesz co, z Twojego posta trochę wynika, że choćby nie wiem jak ładna dziewczyna założyła glany, to dla Ciebie z automatu staje się fuj i ble... :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, w związku z opadami śniegu musiałem zmienić "opony" na zimowe, żeby nogi się nie rozjeżdżały. Poza tym cieszę się ze śniegu. Liczę też, że temperatura utrzyma się poniżej zera. Zawsze mówiłem, że lepsze -5, niż +1. Mniej błocka, mniej zarazków i powietrze jakieś bardziej rześkie. Jedynym negatywnym objawem było zachowanie mojej żony, która na widok śniegu włączyła ogrzewanie i zaczęła zamykać okno na noc, w związku z czym temperatura w pokoju wzrosła do kosmicznych dla mnie dwudziestu stopni. Spociłem się jak świnia w rzeźni i zmuszony byłem zrezygnować z kołdry na rzecz koca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale swoją drogą - podobają wam się dziewczyny w glanach? Mi ani trochę.

Tak. Tak samo ja dziewczyny w sandałach, trampkach, kozaczkach, botkach (?!), adidasach, laczkach i kaloszach. Jest wiele rzeczy, na które zwracam uwagę, oceniając wygląd zewnętrzny danej dziewczyny, ale to co mają na stopach raczej nie ma większego znaczenia. Choć nie ukrywam, że jak widzę szpilki, to serce zaczyna mi bić szybciej. ;]

Co do śniegu. Toleruję go tylko w święta/ferie, kiedy nie muszę tłuc się komunikacją miejską oraz innymi pociągami. Żadnych spóźnień, ani czekania 7h za tramwajem/drezyną, jeno dupoloty i obrzucanie się śnieżkami! To lubię! A tak? Na uczelnie nie chce mi się chodzić, bo za zimno, przez co moich nieobecności nie pokryje nawet roczne zwolnienie lekarskie... Poza tym nienawidzę, jak o godzinie 16:30 panuje pitch black. Słońca to ja od dekady chyba nie widziałem. :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie dziś nastała pogoda zdecydowanie lepsza (dla mnie), aniżeli wczoraj. Troszkę więcej śniegu napadało, temperatura niższa, wczorajsze kałuże zamarzły - to jest to ^^. Jak sobie przypomnę wczorajszą przeprawę z akademika na uczelnię, to... (nie chcę nawet tego nawet wspominać) :tongue: A dziś było elegancko - co prawda ryzyko poślizgu i "zaliczenia gleby" było większe niż wczoraj, ale gdzie mi się śpieszyło? :biggrin: Jestem ciekaw jak będzie jutro :rolleyes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...