Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

Jeśli ktoś jest głodny, to i sobie coś przygotuje. Sam kucharzem nie jestem (i wiele mi do niego brakuje), ale gdybym został sam w domu na miesiąc, to sobie poradzę. Ugotować ziemniaki, jakiś sosik (ale tylko jak mam przepis), zrobię zupę (ale tylko ogórkową - moja ulubiona), jakieś ciasto można upiec (ba, nawet torta mogę zrobić), jajecznica, jajeczka, co więcej chłopakom potrzeba? :).

Ja nie pamiętam kiedy ostatnio dostałem list. Czekam za to na nowe podzespoły do PC. W szkole luzik - Polski, niemiecki, Polski i trzy godziny informatyki. Na Niemieckim jak zwykle nudy. Zamiast prowadzić lekcje, nauczycielka przeglądała internet na laptopie kolegi. Pewnie myślała, że nie dowiemy się na jakie strony wchodziła, a to przecież nic trudnego...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
U mnie już tydzień bez jakiejkolwiek pocztówki w skrzynce, żadnego listu...

A u mnie wręcz przeciwnie. :) W piątek przyszedł mi hełm do ASG a dzisiaj rano pokrowiec do niego, coby w czarnym po lesie nie biegać. Niedługo robię jeszcze jedno małe zamówienie, bo na brak kasy też nie narzekam. No żyć nie umierać. :)

W szkole coraz lepiej (dowiedziałem się, że mój najlepszy kolega z gimnazjum zmienia szkołę na tę, do której ja chodzę :laugh: więc będzie nas 3), lekcje szybko zlatują, nauczyciele bardzo mało zadają - a jak zadają to z tych rzadszych przedmiotów. Powoli też przyzwyczajam się do dojazdów bo ze wstawaniem nie jest tak źle, skoro wstaję później niż do gimnazjum. :O W przyszłym tygodniu dostajemy już mundury i zaczynamy przygotowania do ślubowania a co za tym idzie, będziemy sporo ćwiczyć musztrę. :ninja:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gotowanie? :D To jest jedna z czynności, które najbardziej mnie odprężają :) Co prawda jakiegoś wykwintnego obiadu nie ugotuję, ale na pewno ze mną z głody nie wymrzecie ;) Na klasowych wigiliach tylko ja zajmuję się jadłem. Inni śmigają po mieście z torbami :D

Tak nawiasem mówiąc dzisiejszy dzień był jakiś inny niż wszystkie. Rano pokropiło deszczem, potem zaczęło słońce świecić, ale i tak dziwnie się czułem. Nie byłem w szkole, bo dziś był pogrzeb mojego wujcia. W ogóle nie czułem, że dzisiejszy dzień jest inny poza moim samopoczuciem. Gdy przed mszą wszedłem ostatni raz zobaczyć wuja udzieliło mi się od reszty rodziny. Przez mszę jeszcze jakoś się trzymałem, ale na cmentarzu się rozkleiłem i ryczałem jak bóbr. Jednak faceci czasem muszą się wypłakać. Będzie mi wujcia brakować. Był dla mnie kimś więcej niż tylko wujkiem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi z powodu Twojego wujka.

Mnie natomiast odpręża sprzątanie. Pokój może nie mam zawsze w idealnym stanie (o zawartości szafek nie wspomnę), ale sprzątać wbrew pozorom lubię. Zawsze sobie myślę, że trochę się wyśle i efekt będzie zniewalający.

Co do tego gotowania jeszcze - najbardziej lubię robić tzw. oszukanego torta. Jest to zwykły placek, wyglądający jak tort. Dużo kremów, biszkopt, dżem i jakieś wypasione dodatki. Kalorii to ma pewnie z tonę, ale na szczęście ja ich nie liczę. :)

@Bronex - Mam nadzieje, że kamizelka dobrze się sprawuje i spotkamy się kiedyś na zlocie ASG. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przykro mi z powodu Twojego wujka.

Takie życie. Cóż na to poradzić...

Mnie natomiast odpręża sprzątanie.

Mnie również odpręża krzątanie się w tą i z powrotem z odkurzaczem czy inną szmatką. Ogólnie w moim pokoju jest hermetycznie czystko, ale ostatnio coś zaniedbałem pokój (Ach ta szkoła... :P). W sobotę muszę zrobić generalne sprzątanie.

Zawsze gdy sprzątam pokój, robię to samo z resztą domu :) Przynajmniej mama nie może powiedzieć, że jest niewolnicą Isaurą :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pzkw pisze chyba wystarczająco wyraźnym kolorem? Rozmowy o kuchni do kuchni! :P Tam też przenoszę dyskusję, szukajcie tam odpowiedzi na wasze posty :P *

Przez mszę jeszcze jakoś się trzymałem, ale na cmentarzu się rozkleiłem i ryczałem jak bóbr. Jednak faceci czasem muszą się wypłakać. Będzie mi wujcia brakować. Był dla mnie kimś więcej niż tylko wujkiem...
Moje kondolencje. I najzupełniej zgadzam się z tym, że mężczyźni również potrzebują się wypłakać - są w końcu ludźmi. Tylko dwóch wypadków płaczu u mężczyzn nie usprawiedliwiam - kiedy są to fałszywe, krokodyle łzy (np. "przepraszam, że cię zdradziłem, wcale nie chciałem"), lub kiedy robią to pod wpływem... złej oceny swoich możliwości.

W szkole coraz lepiej (dowiedziałem się, że mój najlepszy kolega z gimnazjum zmienia szkołę na tę, do której ja chodzę laugh.gif więc będzie nas 3), lekcje szybko zlatują, nauczyciele bardzo mało zadają - a jak zadają to z tych rzadszych przedmiotów. Powoli też przyzwyczajam się do dojazdów bo ze wstawaniem nie jest tak źle, skoro wstaję później niż do gimnazjum. :O W przyszłym tygodniu dostajemy już mundury i zaczynamy przygotowania do ślubowania a co za tym idzie, będziemy sporo ćwiczyć musztrę. ph34r.gif
Jesteś w szkole wojskowej? @_@

Właśnie kończę z przeziębieniem. Pierwszy tydzień zajmowania się domem dziadków mam już za sobą. Niestety, dalej nie umiem się przestawić na wstawanie przed 11.00, nawet mimo tego, że o 8:55 dzwoni telefon zamiast budzika (opcja przypadkiem włączona przez dziadków :P ). Wszystko jest super, dopóki nagle nie zleci się rodzina, żeby upewnić się, że sobie radzę z utrzymywaniem domu... I nie zostawiają mi bałaganu do sprzątania przez co najmniej godzinę :P Z drugiej strony - jakbym miała mieszkać samotnie,pewnie bym się zupełnie odspołeczniła. Niestety, ale mieszkanie przez kilka lat w bursie zniechęciło mnie do wszelkiego udzielania się towarzyskiego i dopiero ostatnio, dzięki kolegom z grupy znowu mam ochotę widzieć się z większymi grupami osób.

Jeśli chodzi o sprzątanie - w liceum zawsze sprzątałam przed nauką. Jednak na studiach okazało się, że do wyboru jest albo nauczyć się większości, albo nauczyć się małej ilości i sprzątać. Dlatego też w czasie semestru sprzątam raz w tygodniu, a potem próbuję utrzymać porządek (czyli zamiast rzucać wszystkie notatki i kserówki na jedną wielką kupę papieru, układam to wszystko w teczki. A to, że teczki zwykle leżą w odpowiedniej kolejności porozkładane po dywanie, to już inna sprawa :P

* - a przynajmniej zrobię to, jak już ktoś tam napisze. Mam wewnętrzną awersję do pisania 2 postów pod rząd :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie tłumaczenia są po prostu śmieszne. "Przepraszam nie chciałem" - gdyby nie chciał, to by tego nie zrobił.

Tak jakoś się przyjęło, że chłopaki nie plączą. Pewnie i tak większość z nas uroniła kilka łez, ale się do tego nie przyznaje uważając to za oznakę słabości. Moim zdaniem taka umiejętność przyznania się do czegoś jest większą oznaką męstwa, niż "brak płaczu".

Osobiście chciałbym tak przez miesiąc być sam, w lesie i żyć na własną rękę. Taki miesiąc wyciszenia, bez internetu, komputerów, ludzi. :)

@niziołka - Stawanie o 9 i tak jest moim marzeniem. Byłem pewny, że Ty się jeszcze uczysz (chyba, że jesteś na studiach).

Już wszystko jasne. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, to może ja nie będę nic mówić, że jakaś tam część mojej podświadomości mówi, by kontynuować zawód tatuśka i iść do wojska?

Cóż, zawsze mnie ciągnęło do takich zajęć, ale jeszcze wszyyyyystko przede mną. Się zobaczy, ale byłoby ciekawie. Nicek w mundurze?

Najzabawniejsze jest to, że z ciekawości sprawdzałem wymagania do 1 SPK i w dwóch na czterech sprawdzianach, łapię się na trójkę i czwórkę :)

Nie ma to jak przebiec się 3000 metrów ha! :)

jakbym miała mieszkać samotnie,pewnie bym się zupełnie odspołeczniła.

Sam nie raz rozmarzałem nad własnym domem. A biorąc pod uwagę sytuację mojej rodziny, ostatnio coraz częściej zdarza się, że przesiaduję w domu po tydzień-półtora.

W pierwszym dniu jest naprawdę dziwnie, więc jakiś tam promil Nicka mówi, że jednak to nie jest dla mnie- czuje się taką...dziwną pustkę i nienaturalny spokój, jednak wystarczy przejść się z kimś po parku lub przeczekać jeden dzień, a mija to, jak ręką odjął i do końca tego okresu jest naprawdę fajnie.

Bo nie ma nic przyjemniejszego, jak otworzyć wieczorkiem okno na oścież, włączyć Ligę Mistrzów w TV i popijać sobie zimniutką Pepsi Twist ;)

A sprzątanie u mnie było wczoraj. Sam nie wiem czemu, bo miałem czysto, ale przejechałem kilka razy odkurzaczem, poukładałem książki, wrzuciłem 2 czy 3 piłki pod łóżko, więc jest okay ;] Dlatego śmiało zapraszam =D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najzabawniejsze jest to, że z ciekawości sprawdzałem wymagania do 1 SPK i w dwóch na czterech sprawdzianach, łapię się na trójkę i czwórkę :)

Wysoko mierzysz. :) Ja najbardziej bym chciał służyć w Wojskach Lądowych, a że wymagania są jakie są to wybrałem takie a nie inne Liceum. Do wojska zawsze mnie ciągnęło ale o tym trochę więcej napisałem w Planach na przyszłość.

przesiaduję w domu po tydzień-półtora

Ja tak miałem w wakacje. :D Wstawałem na obiad, potem szybkie luknięcie na forum, pochodziłem po domu albo coś obejrzałem w TV i tak do godziny 19, kiedy to na dobre przyrastałem do kompa i siedziałem najwcześniej do 2. Moje wyjście na dwór ograniczało się do wyrzucenia śmieci albo zabawy z psem. Ale to tak wakacyjnie. :D Teraz jest szkoła i wstaję o takich godzinach, o których w wakacje kładłem się spać. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie natomiast odpręża sprzątanie.

Mnie również odpręża krzątanie się w tą i z powrotem z odkurzaczem czy inną szmatką. Ogólnie w moim pokoju jest hermetycznie czystko, ale ostatnio coś zaniedbałem pokój (Ach ta szkoła... :P). W sobotę muszę zrobić generalne sprzątanie.

Zawsze gdy sprzątam pokój, robię to samo z resztą domu :) Przynajmniej mama nie może powiedzieć, że jest niewolnicą Isaurą :P

Sprzątanie to jedna z najbardziej nienawidzonych przeze mnie "przyjemności". Kurze jeszcze pościerać mogę, ale sprzątanie w szafkach mnie wkurza :rozpacz: .Chociaż dzisiaj poukładałem książki (nie oddawane od roku do biblioteki). Chyba się zmieniam ;). A moim najgorszym okresem są wiosenne porządki...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jakoś się przyjęło, że chłopaki nie plączą.
Nie wiem, mnie zawsze kojarzy się ten frazes z znanym, przy okazji mówiąc dobrym, filmem z masą kultowych tekstów ;] Ja jestem cwaniak...

Osobiście chciałbym tak przez miesiąc być sam, w lesie i żyć na własną rękę. Taki miesiąc wyciszenia, bez internetu, komputerów, ludzi. :)
Marzeniem mym mogło by być życie w samotności, ale nie w polskim lesie lecz na bezludnej (bądź posiadające znikomą ludność... taka Duma Key) wyspie pełnej palm, dookoła ocean a ja w dodatku mam kontakt ze światem i zapasy żywności/wody na najbliższe lata ;D Żadnej pracy, żadnych zobowiązań... tylko byczenie się aż do śmierci przeplatane z pływaniem, serfowaniem po Sieci albo zagrywaniem się w najnowsze hity. Że nuda? ;] Skąd. Byłbym wielce rad z takiego życia :=)

@niziołka - Stawanie o 9 i tak jest moim marzeniem. Byłem pewny, że Ty się jeszcze uczysz (chyba, że jesteś na studiach).
Ostatnio mam problemy ze spaniem... kładę się o 23:00, usnąć nie daje rady do 1:00, pobudka nie wcześniej niż o 11:00 a najlepsze jest to, że wstaję o podobnej porze jak kładę się dopiero po pierwszej bądź drugiej w nocy. Coś mi się ostro pomyliło w zegarze biologicznym ;p Albo to wina przeziębienia, cholera wie.

Cóż, zawsze mnie ciągnęło do takich zajęć, ale jeszcze wszyyyyystko przede mną. Się zobaczy, ale byłoby ciekawie. Nicek w mundurze?
Fazę mówienia a właściwie śmiania się z tego, że idę do woja miałem gdy w I turze nie dostałem się na studia... teraz mi przeszło i prędzej w wakacje przyszłe kopnę się do Seekera rąbać drewno na pół etatu niż zasuwać po poligonie i przetrwać falę ;P
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bronex

Czy wysoko mierzę? Pewnie tak, ale nie dajmy się zwieść pozorom. Mój ojciec zna mnóstwo ludzi, którzy służą lub służyli w 1 PSK (Ostatnio znalazłem między książkami naszywkę tego pułku :D) i oni twierdzą, że rekrutacja jest łatwiejsza niż "rekrutacja o której się mówi".

Może to dla tego, by ludzie, którzy tam idą, byli pewni tego, że dadzą radę, a takie zniechęcanie to po prostu pierwszy krok selekcji? :) Nie wiem, ciężko powiedzieć, ale może tak być.

Black Shadow

Co do "fali" w woju.

Mój ojciec służy w woju prawie ćwierć wieku i tylko raz spotkał się z falą. I to nie bezpośrednio. Był na jakimś szkoleniu wojskowym nad morzem, w nieistniejącej już jednostce. Tam jakiś oficer wspominał o fali, ale to było dawno temu.

Kiedyś czytałem, że fala jest spowodowana tym, że wojsko nie jest zawodowe i że głównymi "katami" są ludzie, którzy są sfrustrowani tym, że muszą siedzieć w wojsku. A po tym, jak armia stała się zawodowa, to odsetek takich występków drastycznie zmalał.

Nie wiem jak jest w realu, ale coś w tym może być. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marzeniem mym mogło by być życie w samotności, ale nie w polskim lesie lecz na bezludnej (bądź posiadające znikomą ludność... taka Duma Key) wyspie pełnej palm, dookoła ocean a ja w dodatku mam kontakt ze światem i zapasy żywności/wody na najbliższe lata ;D Żadnej pracy, żadnych zobowiązań... tylko byczenie się aż do śmierci przeplatane z pływaniem, serfowaniem po Sieci albo zagrywaniem się w najnowsze hity. Że nuda? ;] Skąd. Byłbym wielce rad z takiego życia :=)

cóż powiedzieć...marzę dokładnie o tym samym :) nie byłoby tematu pierwszego października...ach... :rolleyes:

Ostatnio mam problemy ze spaniem... kładę się o 23:00, usnąć nie daje rady do 1:00

Ja problem z zaśnięciem mam całe życie. Rzadko kiedy udaje mi się zasnąć szybciej niż godzinę po ułożeniu się do wyrka :( Do tego studia spowodowały, że o ile jeszcze 2 lata temu zazwyczaj kładłem się koło 23, dziś nie podejmuję takich prób przynajmniej do 0.30 (zasypiam czasem dopiero koło 3.00), bo i tak do tego czasu bym nie zasnął, więc po co tracić te półtorej godziny :)

Do tego teraz o siódmej budzi mnie ekipa remontowa okupująca mój mały domek...:(

No i ten pierwszy października...:angry:

To gdzie ta wyspa?!

A z mało ciekawych ciekawostek powiem, że dziś cała moja wieś do godziny 16 pozbawiona była telefonów i internetu, bo jakiś buc postanowił ukraść kabel...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cóż powiedzieć...marzę dokładnie o tym samym nie byłoby tematu pierwszego października...ach...

Niektórzy nie mają tematu pierwszego października, chociaż to chyba nie jest tak do końca powód do dumy. ;] W każdym razie co za dużo siedzenia na pupsku, to niezdrowo - mam wolne gdzieś tak od marca (z dwumiesięczną karierą pracownika marketu) i już po miesiącu nicnierobienia miałem serdecznie dość. Niby wszystko fajnie, muza, filmy, net i książki, ale człowiek musi się też poświęcić innym działalnościom, aktywniej spędzać czas, spotkać ludzi, zrobić coś hejaho (może być na dachu!) i ten teges, żeby nie zburaczeć przy kompie i żeby każdy kolejny dzień nie przypominał poprzedniego. Także ostrzegam Was, zdechniecie na tych Waszych wymarzonych wyspach - i to szybciej, niźli przypuszczacie. =]

Spańsko? Krótko, ale treściwie, tak to wygląda u mnie. Zazwyczaj 4-5 godzinek, przy czym najczęściej kładę się potwornie padnięty i zaśnięcie zajmuje mi góra 5 minut - w życiu nie miałem z tym problemu, a jak zasnę, to może mi po łbie przejechać 17 czołgów i jedna amfibia + parada z okazji Dnia św. Patryka, a i tak nie opuszczę krainy snów.

Btw, wreszcie mamy świetną pogodę, słońce gorące, kwiatki na łące, a prognozy są jeszcze lepsze - aura w sam raz na wakacje! 8)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Był na jakimś szkoleniu wojskowym nad morzem, w nieistniejącej już jednostce. Tam jakiś oficer wspominał o fali, ale to było dawno temu.

Dziwne, gdyby nad morzem nie było fali :laugh:

Btw, wreszcie mamy świetną pogodę, słońce gorące, kwiatki na łące, a prognozy są jeszcze lepsze - aura w sam raz na wakacje! 8)

A tan Pani Poli, dziś zimno jak za cara. No może przesadzam, ale o 7 rano wyskoczyłem szybko do sklepu (gdyż jak mówi znane przysłowie: "Kto rano wstaje, ten idzie po bułki") i bez kurtki nieco mnie schłodziło. Słoneczko miło przyświeca, ale ranki są już bardzo rześkie.

A co do sprzątania... Poczekajcie Panowie, gdy na stałe zamieszkacie z Waszymi Paniami :happy: Ja do sprzątania przywykłem, ale nie znoszę ścierać kurzy - zwłaszcza, jeśli zdjęcie wszystkich pierdółek z półki trwa pięć razy dłużej niż samo ścieranie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Nicek

No bo fala w wojsku nie dotyczyła żołnierzy zawodowych, tylko służby zasadniczej.

Ja byłem w armii w latach 95-96 i falę przerabiałem w najdrobniejszych detalach. Przycinka, obcinka, sprzątanie rejonów przy użyciu szczoteczki do zębów + żyletki, pobudki w śroku nocy, robienie herbatki "dziadkom" i takie tam klimaty... Ale w sumie gorzej to brzmi, niż jest w rzeczywistości. Na pewno nie jest to fajne dla młodego "kota", ale po 4-5 miesiącach przychodzą nowe zwierzątka i wszystko zaczyna się od nowa, tyle, że wtedy już bez naszego udziału.

Faktem jednak jest, że najgorszymi palantami w wojsku byli ci, którzy mieli jakieś kompleksy lub niedowartościowanie. Przychodziło jakieś 40-to kilowe chucherko ze wzrostem 140 w kapeluszu i miało frajde z gnojenia chłopa 2x2. W wojsku mogli się praktycznie bezkarnie pastwić nad bezbronnymi ludźmi, bo naprawdę mały odsetek wybierał służbę regulaminową zamiast falową. Była ona od falowej znacznie gorsza, bo takowy "stalowiec" musiał przez całą swoją służbę robić najgorsze roboty i sprzątać np. łazienkę, podczas gdy jego "falowi" koledzy po max pół roku już praktycznie nic robić nie musieli.

Co było, to było i dawno już minęło, ale ogólnie całą armię wspominam miło, no bo w sumie przez 12 z 15 miesięcy mojej służby byłem jednostkowym informatykiem/pisaczem dokumentów... :)

(...) teraz mi przeszło i prędzej w wakacje przyszłe kopnę się do Seekera rąbać drewno na pół etatu niż zasuwać po poligonie i przetrwać falę ;P

No to dawaj biegusiem, bo mi firma kopyta wyciągnie bez nowych pracowników :)

A poligony to dopiero były fajne! Np strzelanie "na żywo" z RPG-7, albo z M-40, ewentualnie zabawa czeskim sentexem. Bezcenne & poezja w jednym...

A co do sprzątania... Poczekajcie Panowie, gdy na stałe zamieszkacie z Waszymi Paniami :happy: Ja do sprzątania przywykłem, ale nie znoszę ścierać kurzy - zwłaszcza, jeśli zdjęcie wszystkich pierdółek z półki trwa pięć razy dłużej niż samo ścieranie.

Święta prawda, oj prawda! A jak Wam się jeszcze jakieś potomstwo umnoży, to wtedy dopiero się hardkor zaczyna! Takiego poziomu trudności i krótkiego paska życia w żadnej, nawet najbardziej wymagającej grze nie znajdziecie... :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wybacz Pezecie
Wybaczam, co mi tam.

ale będę pisał bez wdawania się w przepisowo-kuchenne szczegóły.
Mnie właśnie chodziło o to, że dyskusja zaczęła zmierzać w kierunku podawania przepisów i sposóbów przyrządzania. O preferencjach kulinarnych zawsze można było spokojnie gadać w FoS-ie, chociaż dla tych o batonikach założyłbym osobny topik ?Batoniki i inne zboczenia?.

Ja od czasu zakończenia życia studenckiego i zamieszkania z żoną nie mogę sobie wyobrazić życia na chińskich zupkach, paczkach, a nawet i fixach.
Ja takiego życia nigdy sobie nie byłem w stanie wyobrazić. Dobre żarcie to podstawa egzystencji. Wszelkie Makdonaldy, Picahuty i Kejefsi omijam szerokim łukiem. Jedyną pozycją, którą trawię z tychże, to hotwingsy, ale i tak w domu da się przyrządzić tak samo dobre, a na pewno zdrowsze. A wszelkie ?Fix do...? obchodzę szerokim łukiem. Wystarczy mieć w domu odpowiednią ilość przypraw i efekt będzie jeszcze lepszy.

Największa w tym zasługa dobrze gotującej (i mającej na to ochotę) żony.
Przez żołądek do serca, co? Przeżyłem to samo, tylko w drugą stronę. Jak się moja przyssała do żarcia robionego przeze mnie, to do dzisiaj nie może się odczepić. I zacznij się przygotowywać na zdobywanie umiejętności kulinarnych. Karmienie kulinarnego ignoranta z czasem zaczyna denerwować. Taki wykorzystuje sytuację i gada ?kochanie, zrobił(a)byś to pyszne coś?. A zróbcie sobie sami. Ja przez 18 lat małżeństwa zdołałem już nauczyć żonę przyrządzania większości potraw. Jeszcze tylko ryby i owoce morza muszę robić sam.

Wcale nie trzeba wydawać kupy kasy, poświęcać godzin czasu czy też być wyśmienitym kucharzem (ja na to żywym dowodem), żeby jeść porządniej i mniej sztucznie.
No właśnie, wystarczy trochę samozaparcia.

* - a przynajmniej zrobię to, jak już ktoś tam napisze. Mam wewnętrzną awersję do pisania 2 postów pod rząd :P
Zaraz coś skrobnę, żebyś nie musiała działać wbrew własnemu sumieniu.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie wojsko ominęło, bo w między czasie zmieniły się przepisy i odroczenie przestało być potrzebne. W sumie cieszę się, bo mam ciekawsze zajęcia do roboty. Odnośnie jeszcze snu to mam podobnie jak Black Shadow. Rzadko kiedy zasypiam szybciej niż po godznie lub 2. U mnie na to wszystko nałożyły się pewne problemy zdrowotne. Na szczęście jest już lepiej.

Byłem u lekarza dzis i dostałem kolejną porcję pilsów na receptę. Miałem taką sytuację, że jechałem autobusem dośc wcześnie, bo z następnego bym się juz spóźnił. Miałem na 12:20. Do rejstracji poszedłem ok 11:35 i myślałem, że poczekam już te 45 minut. Do lekarki wszedłem o 11:55. Później znów do rejstracji, żeby się zapisać. I tu miał miejsc pewien zabawny dla mnie dialog. Jedna rejstratorka do drugiej: A ten( tu padło moje nazwisko) miał na 12:20 i coś tam, że powinna pilnować godzin przyjęć. A ja stoję przed drugą babką i mówię, że chciałbym się zapisać na kolejną wizytę. Babka pyta datę a potem o nazwisko. I wtedy mówi a to pan mi nie powiedział, że ma na 12:20. Uśmiechnąłem się tylko i spojrzałem na drugą resjtratorkę. Jej mina: bezcenne :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie wojsko ominęło, bo w między czasie zmieniły się przepisy i odroczenie przestało być potrzebne. W sumie cieszę się, bo mam ciekawsze zajęcia do roboty.

Nie do końca masz rację. Zgadzam się, ogólnie armia to była w mniejszym lub większym stopniu strata czasu, zlepek bezsensów i temu podobne pierdoły. Ale mimo swoich ułomności, uczyła młodych ludzi życia. Jak sobie sam nie uprałeś skarpetek albo gatek, to nie zrobiła tego za Ciebie ani mama, ani żona. A jak zaczynałeś deko "zaciągać", to koledzy potrafili urządzić takiemu delikwentowi kąpiel w opakowaniu, bo nikt nie chciał spać w jednej sali z jakimś trollem bagiennym :) Trzeba było dbać o siebie, obierać ziemniaczki i warzywka, sprzątać wszystko, co popadnie, dbać o wypastowanie bucików, czysty mundur, sprawną broń i temu podobne rzeczy. Nie poczuj się urażony, bo nie piszę tego do Ciebie. Piszę ogólnie o armii lat 90-tych. Po prostu ze mną w jednostce była kupa ludzi, dla których te zajęcia to był wybitnie dziewiczy teren ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

cóż powiedzieć...marzę dokładnie o tym samym :) nie byłoby tematu pierwszego października...ach... :rolleyes:
Jak i rachunków za prąd (bo przecie zrobiłoby się hydroelektrownię w pobliskiej rzece a nawet wodospadzie na wyspie... bo każda szanująca się taką posiada ;P) albo dowaliło agregaty prądotwórcze na biopaliwo. Brak problemów z uciążliwymi sąsiadami, brak ciszy nocnej (chyba, że puszczony na maksa metal załoga przepływającego niedaleko statku uznała by za sygnał SOS), brak potrzeby pracowania... Właśnie. Teraz się zorientowałem, że życie bez zobowiązań nie jest jednak możliwe gdy nie ma się wystarczająco dużo kasy, bo pogląd mam taki, że jednak kilka rzeczy bez tego zrobić się nie da

To gdzie ta wyspa?!
Na oceanie, za wzburzonymi morzami, również mieszkańcami (bo jak znamy polską mentalność nie chodzi nam o to, żeby nam się żyło dostatniej, ale żeby sąsiad nie miał lepiej) czeka kraina snów :D Do boju bracia! Ku przygodzie!

A z mało ciekawych ciekawostek powiem, że dziś cała moja wieś do godziny 16 pozbawiona była telefonów i internetu, bo jakiś buc postanowił ukraść kabel...
Eh, ileż to słyszało się o czekających pasażerach po kilka godzin, bo złomiarze podwalili kawałek szyn... masakra normalnie.

Także ostrzegam Was, zdechniecie na tych Waszych wymarzonych wyspach - i to szybciej, niźli przypuszczacie. =]
Zależy :D Mnie taki tryb życia (plus jakbym miał licencję pilota i własny helikopter do wycieczek na inne wyspy) bardzo by pasował, bo zamiast martwić się jakimiś duperelami można się skupić tym co lubi się najbardziej... w moim przypadku swobodne obserwowanie świata ^^

No to dawaj biegusiem, bo mi firma kopyta wyciągnie bez nowych pracowników :)
Jak mówiłem... wakacje się kończą, a jednak dostałem się na studia stacjonarne a nie zaoczne więc liczę, że utrzymasz się do przyszłych wakacji to wtedy ja, Samodzielny Metal Bojowy wbiję tam do lasy i tak go pociacham, że żaden wiór się nie ostatnie :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy tu gadu gadu o miłych rzeczach, a mi nie jest za wesoło. Pomijam już wczorajszy dzień. Ale w sumie zawsze wśród Was się odprężam, więc spróbuję i teraz :P

Zrobiłem sobie krótką przerwę w lekcjach, bo idzie czegoś dostać. Przyszła do nas na zastępstwo jeszcze w zeszłym roku szkolnym babka od polskiego i zaczyna się zbyt swobodnie czuć :) Przez jej humorki praktycznie cała klasa ma dwie gołe lufy. Słitaśnie nie? Dopiero końcówka września. W zeszłym roku nie mieliśmy dwa miechy polskiego, bo naszej nauczycielce zachciało się rozmnażać... Od początku tego roku przymierzamy się do przerabiania trzeciej lektury. Tydzień po rozpoczęciu roku "Dziady", dzisiaj skończyliśmy "Pana Tadka", na poniedziałek "Kordian"... Muszę wspominać, że na poniedziałek również muszę napisać charakterystykę Soplicy i przeczytać ów książkę oraz na środę wykuć się 40 wersów Inwokacji? Nie? To dobrze... Ręce opadają... Jeszcze ten kurs na prawko... Też mnie podkusiło. Na szczęście w piątek pierwszaczki mają wycieczkę, więc może nie pójdę do szkoły, bo na dwie lekcje nie opłaca mi się jechać 30 km.

Wyżaliłem się, więc lecę odrabiać WOS...

[edit]

@downo Może coś w tym jest, ale w końcu też to o mnie, więc tutaj tez na upartego można to podciągnąć :P Jakby co, to działałem nieświadomie i pod wpływem impulsu :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

więc liczę, że utrzymasz się do przyszłych wakacji to wtedy ja, Samodzielny Metal Bojowy wbiję tam do lasy

Metal Bojowy, co przed growlem ucieka! xD

bo zamiast martwić się jakimiś duperelami można się skupić tym co lubi się najbardziej...

Jak już mówiłem: wszystko jest fajne, ale bez przesady (poza kebabami!). Zrób sobie kiedyś eksperyment, nie wyłaź z domu przez 3 miechy, wtedy nawet i siedzenie przed kompem może się znudzi (!), a przy tym potwierdzi się znany szeroko fakt, że człek to zwierzę stadne, potrzebuje towarzystwa i tak dalej - jeśli nawet nie dla samego towarzystwa, to ze względu na możliwość radosnego uprzykrzania mu życia. :) Oczywiście nie biorę pod uwagę społecznych wyrzutków, samozwańczych outsiderów i innych tego typu barwnych indywiduów.

luq92, wyhejahuj się pan z łaski swojej do Szkoły z tymi żalami, bo dwa razy podpadać modom na jednej stronie FoS nie wypada i nie przystoi. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zrób sobie kiedyś eksperyment, nie wyłaź z domu przez 3 miechy, wtedy nawet i siedzenie przed kompem może się znudzi (!), a przy tym potwierdzi się znany szeroko fakt, że człek to zwierzę stadne, potrzebuje towarzystwa i tak dalej - jeśli nawet nie dla samego towarzystwa, to ze względu na możliwość radosnego uprzykrzania mu życia. :)
Hmm... Sądzę, że po trzech miesiącach taki osobnik będzie miał dość liczne towarzystwo. Chociażby karaluchy. I nawzajem będą sobie uprzykrzać życie. Ale o ile zachowanie karaluchów można nazwać naturalnym, to osobnika człekopodobnego już nie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wy tu gadu gadu o miłych rzeczach, a mi nie jest za wesoło.
Inni mają tragedię, inni komedię. A inni szare życie bez niespodzianek ^^ Czy wszyscy powinni czuć się smutni wobec straty osoby, której nie znali? Tak więc nie dziw się a tym bardziej nie uważaj tego za nietrafione gdy komuś życie sprawia banan na twarzy z radości a komuś nie ;]

Metal Bojowy, co przed growlem ucieka! xD
Metal = growl? LOLOLOLOL lmao rotfl and all that stuff ^^.

Jak już mówiłem: wszystko jest fajne, ale bez przesady (poza kebabami!).
Powiedz to Koreańczykom grającym w StarCrafta... :P Owszem, przyznaję, że w obecnym stanie powoli już nawet wyczekuję roku akademickiego gdzie zacznie się robienie innych rzeczy jak zakuwanie na sesję, ale gdybym miał żyć na samotnej wyspie, otoczony oceanem i generalnie tylko naturą to brałbym to w ciemno ;) Oczywiście upewniając się, że mam jakiś fajny domek z liści, prąd i zasięg do Sieci xD A na to stado odpowiem pewnym cytatem choć zaznaczam, że został użyty w innym kontekście*

Tylko krowy chodzą stadami. Lwy zawsze samotnie.

Nie wydaje mi się, żebym miał specjalne opory przed odpoczynkiem nie tyle od cywilizacji co od społeczeństwa.

*inny to fakt, że sam mogę się go tylko domyślać ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wszyscy powinni czuć się smutni wobec straty osoby, której nie znali?

Źle mnie zrozumiałeś Cieniu :) Chodziło mi o to, że Wy tacy radośni, a ja dostaję ostatnio co chwilę kopa w dupsko od życia :) Akurat nie chodzi mi o stratę bliskiej osoby, a o dzień dzisiejszy. Szczególnie na kochanym polskim :)

Jak już mówiłem: wszystko jest fajne, ale bez przesady (poza kebabami!).

Że niby kebab jest be? Pomijając, że jest trujący, to jest czasem nawet smaczny :) Sam często chodziłem z kolegą do baru na kebab. Tamtejszy kebab to było coś. Za 7 zł dostawałem coś tak genialnego, że słow brakuje :) Na mieście za 10 zł miałem coś mniejszego, co przypominało tylko kebab, więc podwójnie szkoda, że bar upadł. Przynajmniej teraz w "Starym Młynie" mamy wieeeelką pizzę za 20 zł + dwa sosy :P Nie jest tak źle. Spokojnie można przeżyć cały dzień na takim żarciu :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...