Skocz do zawartości
Smuggler

The Elder Scrolls (seria)

Polecane posty

Przy okazji dyskusji na temat fabuł gildii nie mogę sobie odmówić jednego pytania. Zastanawia mnie mianowicie, jak to jest, że firma formatu Bethesdy nie ma w swoich szeregach najwyraźniej ani jednej osoby zdolnej wymyślić ciekawy i logiczny scenariusz (?!). Ktoś zapewne zaraz napisze, że "fabuła nigdy nie była najważniejsza w serii", lub że "gra nadrabia to swobodą" itd. Tyle tylko, że zdarzało mi się brać udział w sesjach "papierowych" rpg, z mistrzami gry (na co dzień pracującymi w dziale księgowości, więc pewnie fantazjują by nie oszaleć :P), zdolnymi ułożyć historię porywającą i spójną. Taką, o której myślałem jeszcze długo po odejściu od stołu. Czy Beth nie mogła by się postarać właśnie o takich marzycieli?. Trudno mi jakoś uwierzyć, że nie byli by w stanie znaleźć kogoś takiego. I pewnie nie musieli by się jakoś strasznie wykosztować w zamian za jego/jej usługi.

Edytowano przez Dexter666
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Karliah nie ma ŻADNEGO powodu by strzelać do gracza, natomiast ma milion powodów by strzelać do Mercera.

Przecież to akurat zostało wyjaśnione.

Gracz wpada do pomieszczenia w te pędy, a gdzieś za nim biegnie Mercer. Karliah wie, jakie Merc ma zamiary, a że musi podjąć decyzję w ciągu niecałej sekundy i nie ma "czystego strzału" (nawet nie wiem, jak to się po polsku nazywa) do niego, to postanawia trafić gracza tą paraliżującą strzałą, by zatrzymać jego krążenie i zapobiec wykrwawieniu, gdyby Mercer postanowił go uciszyć.

Jest mistrzynią wśród złodziei (25 lat ukrywania się!) i członkinią mega-tajnych Nightingales ale zrobienie JEDNEJ dawki trucizny, która gracza paraliżuje na kilka chwil zajmuje jej ROK? Lepiej by zrobiła, gdyby ten rok poświęciła na doskonalenie szkoły Alteration (bodaj) i nauczenie się czaru paraliżującego...

Wydaje mi się, że

powszechny czar paraliżu ze szkoły Alteracji jest prostszy w działaniu, niż owa trucizna. Czar paraliżujący, ze względu na swoje zastosowanie w walce, paraliżuje jedynie kończyny, by unieruchomić cel, co w wypadku krwotoku wiele by nie dało. Trucizna, której użyła Karliah tymczasowo paraliżuje każdy jeden mięsień w ciele człowieka, w tym serce. Możliwe, że magią takiego efektu się osiągnąć nie da.

Taka przynajmniej moja teoria.

Sam Mercer też jest świetny - wielokrotny zdrajca, mistrz gildii i nie potrafi porządnie uśmiercić gracza?

No dobra, to akurat jest trochę naciągane, ale ostatecznie można by zwalić na magię leczącą, która też przecież pluje w twarz prawom biologii :P

No i ta ich historia, gdzie Karliah zrobiła IDENTYCZNY błąd - strzelała do tego na 'G' zamiast do Mercera...

Tego akurat nie pamiętam, ale może tym razem

jej plan polegał na tym, by Merc stał się zbyt pewny siebie i niedokładnie uśmiercił gracza.

Tzw. "Batman Gambit" :P

To był żart.

Co do rekrutacji, to ja to widzę nieco inaczej.

Gildia podupada, przydaliby się jacyś rekruci. Do miasteczka nie zawitał od dawna nikt (poza Mjoll, która jednak nie żywi do Gildii sympatii), a tu nagle przez bramę przechodzi uzbrojony po zęby koleś w metalowym pancerzu (ew. lekko uzbrojony koleś w skórzanym pancerzu, lustrujący wzrokiem kiesy przezchodniów), który pewno niejedno widział - przydałby się taki Gildii, to Brynjolf postanawia sprawdzić, czy się nadaje. Nawet jak pójdzie do strażników, to nic - Maven Black-Briar ma miasto w kieszeni, i co najwyżej ów przybysz pójdzie siedzieć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja akurat nawet nie wszedłem do tego pomieszczenia gdy zarobiłem strzałę... To jest to czego nienawidzę w SP gier pokroju CoD - jedyny słuszny scenariusz, jedyna słuszna ścieżka i "bohater", który daje się zaskoczyć :(

W zasadzie to właściwie niczym nie jestem w stanie usprawiedliwić Beth za kiepskie scenariusze... Ok - trochę winna temu sama gra - a właściwie język opisujący questy, który odnoszę nie zmienił się za wiele od czasu Morrowinda i jest moim zdaniem masakrycznie nieelastyczny, niewygodny, nieintuicyjny i zagmatwany... przez co podatny na błędy i powolny w użyciu. Może po prostu boją się tym zrobić coś ambitniejszego?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież to akurat zostało wyjaśnione. (...)

Podsumujmy:

laska, która przez 25 ukrywa się przez Mrocznym Bractwem i Gildią Złodziei (wraz ze WSZYSTKIMI jej kontaktami - wspomina o tym Mercer), mistrzyni łuku, zastawiając pułapkę nie jest w stanie wybrać takiej pozycji, aby mieć czysty strzał niezależnie od tego kto kiedy wchodzi? Ponadto - po co jej żywy gracz? Gdyby sprzątnęła Mercera i "wyjęła" z niego Klucz, to i tak wszystko byłoby pozamiatane, a ona wróciłaby do łask Gildii. A przecież miała strzałę nasączoną trucizną paraliżującą, a więc mogła nawet Mercera nie zabijać, tylko go uwięzić i wykonać całą resztę swojego pierwotnego planu

.

Co do Gildii - nie wiem, nie znam się na prowadzeniu zorganizowanych grup przestępczych ; ) ale wydaje mi się, że kiedy taka organizacja pada na pysk, to raczej nie bierze się ludzi "z ulicy", tylko sięga po wyselekcjonowanych "kandydatów". A PRZYNAJMNIEJ sprawdza "background" takich postaci, żeby nie było tak, jak z moimi dwiema innymi postaciami - arcymagiczką i nordem wojownikiem. Jedno i drugie nie ma BLADEGO pojęcia o choćby skradaniu, wytrych widzieli tylko podczas ucieczki z Helgen, a "kradzieżą w biały dzień" nazywali jedynie wysokie ceny w sklepach. Tymczasem niemal bezpośrednio po wejściu do Riften dostają ofertę roboty dla Gildii... W dodatku Nord jest w założeniu "prawy i szlachetny"...

Ok - trochę winna temu sama gra - a właściwie język opisujący questy

Masz na myśli kwestie mechaniczne, czy fabularne? Bo mechanika nie ma tutaj IMO nic do gadania, co wiemy dzięki starym jak świat cRPGom pokroju Albionu - fabuła świetna, mimo że możliwości komputerów były wtedy śmieszne.

A jeśli chodzi Ci o kwestie fabularne, to masz częściowo rację. Problemem są dwie rzeczy. Po pierwsze - sposób opisywania questów (po łebkach: "idź do X przynieś Y (w domyśle: po drodze spotkasz Q, których będziesz musiał zabić P)"). Po drugie: widać, po prostu widać, że chłopaki się postarały, zrobiły świat, wypełniły go mobami i NPCami... Po czym ktoś się nagle zorientował, że oprócz setek książek przydałoby się mieć jeszcze jakieś wątki dla gildii. Więc siedli "scenarzyści" i napisali to wszystko w dwa popołudnia, w międzyczasie wymyślając tekst dla dwóch piosenek śpiewanych przez bardów w karczmach.

Nie wierzę by zajęło im to więcej czasu, bo mi by nie zajęło... A i tak chyba byłoby miejscami bardziej logiczne...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Być może takiej pozycji po prostu nie było. Zresztą, nie ma co się zastanawiać "dlaczego nie to, a dlaczego nie tamto", jak się działa impulsywnie, to często robi się irracjonalne rzeczy. Pragnę przypomnieć, że

teoretycznie przynajmniej gracz i Merc biorą Karliah z zaskoczenia, więc miała dosłownie parę sekund, by zaplanować działanie

.

Prawdę mówiąc, też nie mam pojęcia o skradaniu, ale zadania dla TG można z reguły wykonać albo po cichu, albo na chama. Przynajmniej te z głównego wątku, bo "robótki" od Vex i Delvina to inna sprawa. Ale w takim Goldenglow Manor czy posiadłości

Mercera

nic nie stoi na przeszkodzie, by wejść głównym wejściem i wyrżnąć wszystko, co tylko kiwnie powieką (ew. można posłużyć się zaklęciem "Calm"). Haracze też pobierałem raczej przez zastraszanie, niż kombinowanie z podprowadzeniem jakiegoś drogiego dłużnikowi przedmiotu.

Tak samo złodziejem jest działający niepostrzeżnie kieszonkowiec, jak i facet, który napada Cię na ulicy i zmusza do oddania kosztowności.

Edytowano przez Amigos
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to ja wyskoczę z pytaniem - opłaca się kupić Skyrim? Nie nudzi się aż tak szybko jak Oblivion? No i co z wymaganiami - są aż tak duże jak je opisują? Bo nie jestem pewien, czy mój już nieco stary PC to wszystko udźwignie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

heh... szczerze powiedziawszy, to Oblivon nie przypasował mi od początku i grałem w niego jakieś 2 godziny :) W ogóle mi nie przypasował. W Morrowinda z kolei grałem dłuuugo, a nie ruszyłem prawie wątku głównego. Klimat Skyrim przypasował mi zdecydowanie najbardziej z tych wszystkich trzech gier. No i powiedzmy sobie szczerze: w porównaniu do poprzednich części, piątka to już gra innej generacji. Poprzednicy dziś wyglądają bardzo sztucznie z tymi powolnymi ślamazarnymi ruchami postaci i beznadziejnymi modelami. Czuć, że to już historia :) Ale głupawo piszę :)

Skyrim przynudził mnie po 60 godzinach, ale na pewno do niego wrócę, kończąc przynajmniej gildę towarzyszy, mroczne bractwo i główny wątek, bo tego jeszcze nie ukończyłem i bardzo bym żałował, bo gra jest jednak świetna. a znudziła trochę pewnie dlatego, że właściwie wszystkie questy, które do tej pory robiłem, to zadania przypadkowo zdobyte na szlaku. Odkryłem prawie 150 lokacji, wyczyściłem ponad 50 jaskiń (mam aczik), a nie mam zrobionych nawet dziesięciu wątków pobocznych, więc generalnie raczej szwędałem się troszkę bez celu, niejako obok wszystkich wydarzeń (prócz ukończonej Gildii Magów), a i tak gra wchłonęła mnie na 60 godzin! Tego żadna tylko singlowa gra nie zrobiła nigdy :) Choć wiele uznaję akurat za lepsze od piątego TESa, to moim zdaniem zagrać zdecydowanie warto. Fabularnie to cienizna, ale mnie przyciąga do niej jednak świat i drobne smaczki i eventy, spotykane niemal na każdym kroku :) O tym, jak wiele czasu poświęciłem na zbieranie kwiatków, ważenie mikstur i odkrywanie coraz to nowych właściwości alchemicznych składników, nie wspomnę :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cała ta historia jest naiwna aż do bólu zębów, począwszy od misji "werbunkowej" (...) aż po zakończenie ostatniej (

"Znamy się mało... Ale mi się nie chce za to brać, wobec czego stwierdzam, że najlepszym rozwiązaniem będzie posadzenie ciebie na stołku mistrza gildii. Wiem, że jesteś naszym członkiem od dwóch tygodni w trakcie których zrobiłeś pięć włamań, a wśród członków mamy ludzi, którzy są z nami od całych dekad... Ale tak będzie najlepiej. Serio!"

).

Śmiem twierdzić, że pod tym względem spartolone były tylko

wypowiedzi Brynjolfa w ostatnim zadaniu, a nie cały proces zostawania szefem gildii. Zasłyszane od niego informacje nie mają w praktyce żadnego znaczenia. Ceremonia zostania przywódcą ma miejsce dopiero po wykonaniu minimum 20 pomniejszych zadań od Vex lub Delvina i 4 zadań specjalnych odnawiających wpływy gildii w największych miastach.

Biorąc pod uwagę, że w grze tego typu nie da się przedstawić kilku lat bytności w danym ugrupowaniu, nie jest źle. Oczywiście marnego głównego wątku gildii to nie ratuje.

kiedy taka organizacja pada na pysk, to raczej nie bierze się ludzi "z ulicy", tylko sięga po wyselekcjonowanych "kandydatów". A PRZYNAJMNIEJ sprawdza "background" takich postaci

Pamiętajmy, że mamy do czynienia z upadającą zbieraniną złodziei w świecie magii i miecza, a nie z elitarnym zakonem, albo współczesną mafią. Mimo wszystko z miejsca nie zaprowadził nas do głównej siedziby gildii.

Najpierw trzeba było wykazać się minimalnymi zdolnościami złodziejskimi, potem bojowymi, przebijając się przez kanały.

Poddanie próbie kogoś nowego w okolicy w chwili zapotrzebowania na nowych rekrutów nie wydaje się aż tak karygodne. Mnie zdecydowanie bardziej zawiódł szereg innych nonsensów, z

kwestią zostania Nightingale

na czele. No i ta

bezgraniczna wiara wszystkich znaczących członków gildii w siłę zdrajcy. Weźmy trzy najsilniejsze osoby, sprzedajmy ich dusze za dodatkowe moce i módlmy się, ponieważ i tak mają nikłe szanse w starciu z półbogiem Mercerem?

Edytowano przez Kerp
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i Skyrim to nie jest fabularny poziom Wiedźmina czy Kotora ale ilość wątków, smaczków i tajemnic w tej grze zawartych rekompensuje to wpełni

Ja nie podzielam zdania. Ilość nigdy nie była dla mnie ważniejsza niż jakość, i nie jest w stanie zniwelować słabości. To tak, jakby czytać grubą książkę, po każdej stronie myśląc: "O kurczaki...ale to głupie!". Zwłaszcza że przy ODROBINIE wysiłku, lub przy współpracy z kimś utalentowanym* wszystkie wątki mogły by wyglądać w Skyrim znacznie lepiej...i wcale nie musiało by ich być mniej. Krótko pisząc, to żadne usprawiedliwienie dla Beth.

* Nie twierdzę że ja mam w tej dziedzinie większe zdolności, ale ludzie** odpowiedzialni za warstwę fabularną to albo zwykłe lenie, lub pozbawieni bujnej wyobraźni. A to u scenarzysty jest moim zdaniem cechą wykluczającą.

** Zakładam liczbę mnogą, ale jakoś nie mogę uwierzyć że męczyła się z wymyślaniem tych "dzieł" więcej niż jedna, bardzo znudzona osoba.

Edytowano przez Dexter666
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem tyle, że za 119 zł żadna, ale to żadna gra nie dała mi tyle godzin wciągającej zabawy, która poprzez ciągłą eksplorację, chęć poznawania kolejnych "smaczków", ogólnie pojęty "crafting" oraz wiele innych elementów wciąga niczym wir i nie chce wypuścić, przez co ciągle towarzyszy mi syndrom "jeszcze jednej lokacji".

Gdybyśmy tu jeszcze mieli fabułę na miarę Wiedźmina, to byłaby to już GRA IDEALNA. Ja nie mam aż takich wymagań - to co dostałem w tym czarnym pudełku z symbolem smoka na okładce i tak przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Teraz tylko znaleźć czas, żeby pokończyć wszystkie questy, a mapę odkryć i przeczesać w 100%.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ilość nigdy nie była dla mnie ważniejsza niż jakość, i nie jest w stanie zniwelować słabości.

U, mocne słowa. Mam nadzieję zatem, że zgodnie ze ową dewizą, nie znosisz 99,9% wydanych cRPG, w tym np. Fallouta 2... ale to temat na dyskusję w osobnym temacie.

Anyway, czy ktoś się orientuje, czy do Morrowinda zrobiono jakiś mod balansujący ekwipunek - poza weaponFixem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U, mocne słowa. Mam nadzieję zatem, że zgodnie ze ową dewizą, nie znosisz 99,9% wydanych cRPG, w tym np. Fallouta 2... ale to temat na dyskusję w osobnym temacie.

Faktycznie jest to temat na osobną dyskusję, ale zaspokoję twoją nadzieję(?). Nie uważam, i nigdy nie uważałem że fabuła w Fallout (nie tylko dwójce, ale w całej serii), czy jakimkolwiek innym crpg była tak dobra, by nie mogła być lepsza. Ba!. Nawet w Tormencie są rozwiązania fabularne które osobiście najchętniej bym wyciął ze scenariusza. Ale (tu muszę Ci odebrać nadzieję)...nie sprawia to że owych gier nie znoszę. Nawet Skyrim, którego krytykuję w poprzednim poście uważam za grę świetną, i doceniam za masę przyjemności którą mi dostarczył. Tyle tylko, że gdyby ktoś tam w "firmie B" bardziej przyłożył się do swojej pracy, i choć przez chwilę zastanowił się nad tym co pisze, dla mnie (i za pewne też wielu innych graczy) przyjemność czerpana z tego tytułu mogła by być jeszcze większa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Anyway, czy ktoś się orientuje, czy do Morrowinda zrobiono jakiś mod balansujący ekwipunek - poza weaponFixem?

Pamiętam, że jak kiedyś aktywnie udzielałem się na forum dotyczącym Morrowinda to forumowicze zajmujący się modami zmajstrowali coś porządnego - balans pancerzy(np. porządnie wyglądająca stalowa płytówka nie jest takim złomem w porównaniu do np. ebonowego pancerza), balans broni (np. spowolnienie kusz w zamian za większy dmg). Nazwy niestety nie pamiętam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jak są questy dla Cesarstwa, gdzie odbija się Skyrim od Gromowładnych, to czy kiedyś zniszczenia w miastach się usuną? Bo przez to nie mogę np. zrobić zadania z Gildii Złodziei od Vex z włamem, a po Wichrowym Tronie w ogóle się nie można poruszać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie Wichrowy Tron sprzątali jakieś 3-4 dni. W niektórych częściach miasta dalej leżał kupki kamieni i widać zniszczenia, ale tak już pewnie ma zostać do końca. A przy okazji Wichrowego Tronu, jak można rozpocząć zadanie z

seryjnym mordercom

? Całe miasto aż od plotek huczy, nawet jarl mi o tym wspominał, ale zadania nie aktywowało...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kuchar, opuść miasto, odczekaj parę dni i wróć do niego.

Na cmentarzu powinieneś zobaczyć parę osób zebranych wokół miejsca kolejnej zbrodni. Pogadaj ze strażnikiem i świadkami

, to powinno aktywować zadanie.

@down: Wystarczy dwa razy.

Edytowano przez Amigos
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm mógłby ktoś napisać listę zadań i miejsc, które zdecydowanie warto wykonać/odwiedzić ? Bo w sumie 37 lvl już mam, deadryczny set zapewniający darmowe czary zniszczenia (a te mam mistrzowsko rozwinięte i wszystkie) a zadań zrobiłem niewiele. Tzn. niewiele ciekawych. Na wielu się zawodze, bo okazują się poprostu mało ciekawe. Fajne były zadania z gildii magów, to od Septimusa z krasnoludzkimi ruinami (prastary zwój) i kilka innych. Gdzie jeszcze musze zajść (Czarna Przystań wymiata) i jakie questy zrobić, aby móc uznać Skyrima za ukończonego w pełni ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@HaXiiT

Strasznie dziwna prośba bo jak wiadomo każdy ma inny gust, ale spoko. Będą to raczej oczywiste oczywistości jak main quest, civil war, deadric quests, wątek Gildergreen (bo ma fajną jaskinię na końcu :)), wątek w Markarth, muzeum w Dawnstar, polowanie na dragon priestów, Dark Brotherhood (rozwalić albo dołączyć), Thieves Guild, Companions niekoniecznie bo są nędzni. Zresztą, http://elderscrolls.wikia.com/wiki/Quests_(Skyrim) tu masz spis wszystkich (?) questów, możesz sobie coś wybrać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Calarvero

Bardzo dobrych modów do Morrowinda jest dużo. Na dodatek ich zawartość jest strasznie zróżnicowana. Od małych "pluginów" dodających pojedyncze przedmioty, aż po całkiem spore quest packi. Nie wiem czego tak dokładnie byś chciał, ale ze swojej strony polecam np. niewielką, ale dość ciekawostkę pod tytułem "Great Shoals" (Wielkie Mielizny), oraz pokaźną modyfikację "Wizard's Island". Pierwsza to dość krótka przygoda, utrzymana w lekkim klimacie horroru. Jedyny warunek to odpowiednio wysoki poziom postaci. W lokacji do której trzeba się udać spotyka się sporo silnych przeciwników, więc "pierwszopoziomowiec" nie ma tam czego szukać. Zyskać można za to całkiem sporo ebonowych i szklanych przedmiotów (a nawet pełny zestaw daedrycznego pancerza (!!!) ).

Edytowano przez Dexter666
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kmm101 - nieszczególnie. Tzn. prosić możesz ; ) ale niekoniecznie np. ja się będę do prośby stosował z prozaicznego powodu: gram w angielską wersję językową, więc nie mam bladego pojęcia, jak wyglądają polskie nazwy.

Zresztą podawanie angielskich nazw jest wręcz wskazane ze względu na elderscrolls.wikia.com oraz uesp.net, czyli dwie największe "Skyrim Wiki" w Sieci.

Z innej beczki - jestem po zakończeniu (lub w jego okolicach) wątku Mrocznego Bractwa. Póki co najlepsze, ale nie z powodu "kunsztu scenarzystów", niestety, a z powodu głupiego fuksa. Po prostu postanowiłem, ja, jako gracz,

że moja postać będzie tradycjonalistką i że wkurzać ją będzie to, co z Dark Brotherhood zrobiła Astrid. Dzięki temu, po pierwsze, wpasowałem się w rolę Listenera (głównie zachowywałem milczenie. Spośród trzech dostępnych opcji ta była przy okazji jedyną sensowną - pierwsza == "och Astrid, jesteś taka wspaniała, słucham cię i przestać nie mogę!". Druga == "KRÓLUJ NAM SITHIS!!!!11"). Po drugie, zakończenie - a więc arbitralne odnowienie Bractwa na starych zasadach, śmierć Astrid i uratowanie trumny Matki - idealnie wpasowało się w moje oczekiwania

. Problem w tym, że gdybym postanowił grać "młodym neofitą Astrid" to zawiódłbym się niemożebnie.

Zmartwiło mnie też to, że świat gry w ogóle nie zarejestrował (a przynajmniej nie w widoczny sposób) mojego małego "osiągnięcia" -

po zdradzie i zniszczeniu siedziby przez Penitus Oculatus postanowiłem wywrzeć zemstę godną odradzającego się Bractwa. Zabiłem wszystkich PO w przystani, niedługo zabiję wszystkich (o ile jeszcze jacyś są) w Dragon Bridge, ale przede wszystkim - i z tego jestem serio dumny - nie tylko przemieniłem Katariah w statek-widmo bez choćby jednej żywej duszy... Otóż przemieniłem Katariah w statek bez ŻADNEJ duszy, bo dusze całej załogi, wszystkich żołnierzy ORAZ imperatora pochłonęły moje Czarne Kamienie Dusz...

:> Hail Sithis! ; )

Oczywiście, choć inne wieści rozchodzą się po Skyrim z prędkością najlepszych światłowodów, o takim wydarzeniu żaden z mieszkańców Whiterun, gdzie obecnie "odpoczywam", nie raczy wspomnieć. Hail Bethesda... : /

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...