Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Snooker

Polecane posty

Aj! Przez półtorej sesji aż żal było patrzeć na Graeme'a Dotta. W pewnym momencie przegrywał już nawet 11-5 i w jednej partii jak postawił sobie autosnookera, to aż z nerwów uderzył kijem w białą bilę specjalnie ją faulując. Później jednak uniknął pogromu, a wszystko za sprawą bliskiego zaliczenia brejka maksymalnego. Skończyło się na 120, jedna czerwona fartem odbiła się od rantu środkowej kieszeni i wpadła do zielonej. Kiedy sytuacja przy stole wydawała się być opanowana, Dott źle wyszedł na czarną po wbiciu ostatniej czerwonej. Czarną wbił, ale miał później kiepską pozycję na żółtej i spudłował. Szkoda, bo wszystkie kolorowe stały na punktach i gdyby Szkot wykazał się lepszą skutecznością, to bylibyśmy świadkami maksa. Nie wiem do czego zmierza ta dyscyplina skoro nawet na MŚ nie ma już nagrody za 147 w podejściu (kiedyś było 147 tys. funtów, a teraz nic). Przypomina się sytuacja z German Open, kiedy Ronnie odchodził od ostatniej czarnej, aby zaprotestować, że nie ma nagród za maksymalne brejki. Ostatecznie do wbicia przekonał go dopiero Jan Verhaas.

Dott jakby uwierzył w siebie, a Trump spuścił z tonu, czego efektem dwie kolejne partie wygrane przez Szkota i przed ostatnią sesją Judd prowadzi 11-5. Jeszcze bym wszystkiego nie przesądzał, bo pamiętam mecz sprzed roku, kiedy Robertson przegrywał 5-11 z Gouldem i ostatecznie spotkanie wygrał. Trump jest jeszcze młodym snookerzystą i dobrze usposobiony Dott może to wykorzystać jutro.

W meczu Allena z Jayem prowadzi wysoko Walijczyk. Zapowiadało się na emocje, bo po pierwszej sesji było tylko 5-3, ale drugą Williams wygrał aż 6-2. Ostatnia partia to huczna wygrana, bo aż 120 punktów w brejku. Jay wygląda na największego faworyta w wyścigu o puchar mistrzowski. Jest faworytem do objęcia prowadzenia na liście rankingowej na następny sezon. Przemawia za nim jeszcze jedna statystyka - wygrał 2 tytuły, a jego dwaj najwięksi rywale O'Sullivan i Higgins mają po 3. Logiczne byłoby gdyby Walijczyk wyrównał to osiągnięcie :tongue: Jay ma opinię, że nie lubi się przemęczać i wbijać setek, ale wygląda na to, że jest mocno zmotywowany i zabawia publiczność swoimi markowymi uderzeniami spod brzucha i wysokimi brejkami. Szkoda, że drabinka turnieju jest tak ułożona, że Williams wpada w półfinale na kogoś z dwójki Osa/Higgins. Będzie kolejny klasyk, ale z drugiej strony mistrzem świata może zostać ktoś z grona Trump/Selby/Ding (Dott raczej ma małe szanse na odrobienie). Liczę na awans Trumpa i Dinga i wolałbym, żeby to Chińczyk znalazł się w finale. Dla Trumpa półfinał i tak będzie wielkim sukcesem, a jakby wygrał w tym roku MŚ to jeszcze mu sodówka do głowy uderzy :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Borsuk ograł dzisiaj szybko Allena i zgodzę się z Facem, że może w tym roku powalczyć o Championa. Meczyk z Allenem prócz wartości sportowych miał bardzo miłą atmosferę. Chłopaki grały cały czas z uśmiechem na ustach, żarciki tego typu sprawy. Punktem programu było jak przerwali własny meczyk, żeby oglądać atak Dotta przy sąsiednim stronie na breaka maksymalnego. Miło się ogląda grę przy takim podejściu obu zawodników.

Nieco odmiennie zachowywał się Dott, u którego złość i rozgoryczenie kiepską grą brało momentami górę. Niemniej pod koniec sesji zaczął w końcu grać dobrego snookera, jeśli dzisiaj będzie kontynuował ten styl, to może powalczyć o powrót do gry, ale strata jest jednak ogromna. Trump wydaje mi się nie tyle spuścił z tonu, ile wcześniej wygrywał wszystko, bo Dott mu pozwalał. Ostatnie partie pokazały doświadczenie Szkota i grę jaką powinien prezentować od początku.

Teraz z niecierpliwością można tylko czekać na dwie sesje Osy z Higginsem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Gran Derbi jak na razie remis 8:8. Gra obu nie zachwyca, ale takie spotkania rządzą się swoimi prawami, poza tym oni zawsze, jeden na drugiego, wywierają ogromną presję. W każdym razie emocji nie brakuje i wieczorem doczekamy się pewnie decidera. No a w półfinale czeka Borsuk, więc czekają nas kolejne Gran Derbi :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podobał mi się komentarz Jewtucha, jak przypomniał sobie, że w tym samym czasie będą Gran Derbi w Lidze Mistrzów. "Który to już raz w tym roku, trzeci? Ileż można." :tongue: Planowo awansowali Trump i Williams, bez zbędnego wysiłku, bo wystarczyło im rozegranie dwóch frejmów trzecich sesji. Największą niespodziankę turnieju robi chyba Ding, który dość łatwo wygrywa z Selbym 10:6. Być może niezależnie od okoliczności Mark Williams będzie nowym nr 1 w przyszłym sezonie. Historia zatoczyła koło. Pamiętam jak dwa lata temu na MŚ kibicowałem mu, żeby nie wyleciał z pierwszej 32 Main Touru i naprawdę było blisko do zakończenia przez niego kariery.

O El Clasico wypada napisać osobno, bo ten mecz rzeczywiście rządzi się własnymi prawami. Higgins zaczął zdobywać przewagę i prowadził 4-2. Ronnie później wyszedł na prowadzenie 8-5, ale Szkot znów doprowadził do remisu. Prawdopodobnie będą się zmagali aż do ostatniej partii i obu daje takie same szanse na awans. Chociaż wolałbym, żeby w tym roku awansował dalej Ronnie. Niech odzyska chęć do gry i utrzyma się w elicie. W całym turnieju kibicuję Jayowi, żeby doprowadził do remisu w liczbie zdobytych tytułów z Osą i Higgiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O'Sullivan w wygrywających frejmach wreszcie pokazał swoją klasę. Nie zniechęcony, nie pudłujący głupich bil (może poza 1,2 wyjątkami) kibicuję mu, choć kto nie wygra zapowiada się mega ciekawa walka z Williamsem.

Oprócz tego wspomnienia Jewtucha o Gran Derbi, rozwalił mnie moment kiedy Ronnie ze 30 sek. zastanawiał się czy walczyć o wygraną we frejmie. Po białej wbitej przez Higinnsa, niby odchodził od stołu, ale nagle stanął i zaczął liczyć punkty :smile: Ostatecznie jednak zrezygnował, bo mimo wszystko miał do postawienia ze 3-4 snookery przy małej ilości bil.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i Higgins ograł Osę, dzięki czemu w półfinale mamy kolejny klasyk :)

Natomiast w drugim półfinale dwaj debiutanci. Wydaje mi się, że ktokolwiek z tej pary awansuje będzie miał trudną przeprawę z jednym z doświadczonych trzydziestopięciolatków. W każdym razie czekają nas trzy zacięte i - mam nadzieję - wyrównane spotkania.

PS Ding chyba wkurzył Selby'ego ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szkoda, że Rakieta jest już poza turniejem ale jego występ w tegorocznych mistrzostwach trzeba uznać za "udany" na tle poprzednich katastrofalnych występów w turniejach. Mam nadzieję, że Borsuk rozprawi się z Higginsem za którym nie przepadam.

Co do meczu Ding - Trump to z początku byłem wyłącznie kibicem chińskiej precyzji ale patrząc na to jak spektakularnie gra Trump to spokojnie mogę powiedzieć, że jeden i drugi zasługuje na miejsce w finale. Swoją drogą nie sądzicie, że mamy następce O'Sy? :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trupek wczoraj wyglądał olśniewająco ze swoją grą. Wydaje mi się, że może być nowym Hendry'm, który zdominuje najbliższe lata. Dawno nie pojawił się gracz o takim talencie. Chociaż do Wielkiej Trójki mu trochę brakuje, bo tamci grali na wysokim poziomie i wygrywali już w wieku 17 lat ;) No ale Wielka Trójka ma już po 35 lat, czas na nowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ładny horror zafundowali Williams i Higgins w ostatniej partii półfinału. Nie możliwa wręcz pomyłka na prostej czarnej Marka W. pudło na czerwonej "przyklejonej" do bandy Higga, tak samo zagrał Williams zostawiając pod bandą bilę czerwoną. Higgins czyści stół i wygrywa 17:14. Ogólnie dobry mecz z całkiem przyjemną atmosferą między oba snookerzystami. Nawet był mały eksces, gdy jakiś idiota wyrwał się obrazażając Higginsa w związku z aferą z przed roku.

Ogólnie obaj moi faworyci awansowali do finału, w którym odrobinę bardziej jestem za Szkotem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i dzieje się dokładnie to czego się spodziewałem. W pierwszych sesjach meczu finałowego Higgins ledwo zipał, udało mu się wykorzystać błędy Trumpa i wykradać partię, które teoretycznie powinien wygrywać Anglik. Tak było przynajmniej w dwóch frejmach, kiedy raz młodzian nie trafił bili robiącej, a raz gdy na siłę atakował maksa. Jeszcze jedna partia zakończyła się wyrównanym wynikiem i ją także wygrał Szkot. Zamiast prowadzenia 7-1 było minimalne 5-3. Dokładna powtórka z Williamsem. Później Trump cały czas imponował, a Higgins ciułał frejmy. Szkot nie grał nawet na 50%, więc cały czas pytanie pozostawało czy się przebudzi. Trump jednak zachował się bardzo głupio. Najpierw przegrał kolejną partię ryzykując wbicie przez prawie cały stół, a później ścinał niebieską przy bandzie, nie trafił i wystawił. Mogło być 13-9, a zrobiło się 12-10. Później Higgins zaczął wbijać jak natchniony, a Judd pudłować na potęgę i z prowadzeniem przed ostatnią sesją schodzi trzykrotny Mistrz Świata. Wygląda na to, że faworyt złapał wiatr w żagle, jeśli utrzyma swój poziom gry z końcówki, a Anglik zacznie oczuwać coraz większą presję, to może być czwarty tytuł dla Johna. Brawa dla niego, bo nie gra olśniewająco, a może wszystkim zagrać na nosie i wygrać turniej. Trumpa jeszcze bym nie przekreślał, zobaczymy jak zareaguje na początku finałowej sesji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, żeby Trump jeszcze zdołał się podnieść i zmienić bieg tego pojedynku. Chłopak jest oczywiście bardzo młody i wbija często bile, o których "stare wygi" nawet by nie pomyśleli, ale też często myli się w teoretycznie prostych sytuacjach (wbijanie łatwych bil, proste odstawne). Trump imponuje mi za to genialnie opanowaną grą przez cały stół. Według mnie, Jadd zostanie championem, ale za jakieś dwa/trzy lata. Ten tytuł powędruje do Higginsa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na tle Higginsa widać wszystkie braki w grze Judda. Przede wszystkim cała masa złych decyzji. Często zamiast spokojnie się odstawić forsuje wbicia, poza tym przesadza z siłą uderzeń. Taka szalona gra może się podobać, ale braki taktyczne są rażące. Gdyby Higgins tak wolno się nie rozpędzał, byłoby już pozamiatane, bo Trump dawał mu bardzo wiele szans. A Higgis gra swoje. Niby czasami nic nie gra, ale ciułał frejmy, a teraz dokręca śrubę w końcówce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Higgins :)

Choć przed meczem kibicowałem Trumpowi, to z przebiegu meczu nie zasłużył na tytuł. Sporo banalnych błędów i przegranych frame'ów, których przegrać nie powinien. Przez 3 ostatnie partie miałem wrażenie, że jest go już ten mecz nie obchodzi. Niedbałe próby postawienia snookera i jeszcze bardziej niedbała próba wyjścia z takowego w ostatniej partii, która właściwie zakończyła grę.

Świetny mecz i zasłużone zwycięstwo Szkota, który nie był dziś bynajmniej ulubieńcem publiczności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niesamowite! NIE-SA-MO-WI-TE! To co właśnie zrobił Higgins przejdzie do historii Snookerowych MŚ. Może dopuścił się jakichś krętactw będąc na Ukrainie, ale końcówką ostatniego frejma potwierdził, że zasługuje na tytuł. Wydawało się, że Trump wygra partię i będziemy bawili się dalej. Higgins potrzebował dwóch snookerów. Podjął odważną decyzję i wbił po kolei żółtą, zieloną, brązową i niebieską, aby na różowej szukać pudła Judda. Ustawił świetnego snookera za czarną, a przy próbie wychodzenia Trump nie był nawet blisko różowej. 6 punktów karnych i Higgins wrócił do gry w tym frejmie. Chwilę później niemożliwy dubel i wyjście na czarną, a zaraz potem ostatnie wbicie w MŚ 2011. Szczęka mi opadła. Trochę głupio muszą się czuć pozostali z O'Sullivanem na czele, którzy już wczoraj koronowali przedwcześnie Trumpa na Mistrza Świata. Higgins pokazał, że jest starym wygą i boleśnie ograł młodziana. Wykradł chyba z 6 frejmów, a wynik mógł być dużo wyższy i to na korzyść młodego Anglika. Jak zwykle zatryumfowało doświadczenie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprzednicy, a w szczególności Face już napisali praktycznie wszystko to co ja chciałem napisać, więc łatwo nie będzie :smile: Higgins naprawdę pokazał klasę. I w pojedynkach z "Rakietą" i Williamsem nie rzadko stawał pod ścianą mając kilka frejmów straty, a mimo to ogrywał rywali. Powiem że po pojedynku z O'Sullivanem nie wierzyłem w zwycięstwo w półfinale Szkota, szczególnie zwarzając na grę Williamsa. Mimo to wygrał, i w finale bedąc kilka razy również w niefajniej sytuacji ratował pojedynek. Błąd Trumpa na bardzo trudnej niebieskiej i wygranie tego frejma, jaki i 5 kolejnych przez Johna H. to był bez wątpięnia punkt zwrotny w całym spotkaniu.

Jeszczę wspomnę o dwójce komentatorów. Dzięki komentarzom panów Przemysława Kruka i Rafała Jewtucha zwyczajnie nie ma mowy o nudzie(no chyba że gra Rory McLeod :tongue: ) ich styl i taki luz jest poprostu świetny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Higgins wygrał MŚ głównie dzięki temu, że potrafił przetrwać słabe momenty swojej gry, jak w 2 sesji z Williamsem gdzie powinien przegrać 6-2 a zremisował 4-4 z Trumpem też szło mu przez pewien czas baardzo słabo, ale wygrał. Wczoraj rozmawiałem z Tomoslavem i mówił mi, że Trump za 2-3 lata będzie wygrywał wszystko, ale jak dla mnie to może okazać się, że ten chłopak nie da rady, widać przynajmniej na razie, że gdy musi grać taktycznie to po prostu nie ma szans z lepszymi zawodnikami, jeśli tego nie poprawi to niestety nie ma szans na wygrywanie tak ważnych meczy jak ten z Higginsem.

Co do komentatorów to zgadzam się z Tomoslavem :) są genialni dlatego bardzo lubię oglądać snookera na Eurosporcie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy mówią o samym meczu, ja szczególną uwagę zwróciłem na wypowiedzi obu zawodników. Trump wypowiadał się bardzo dowcipnie, ale widać było, że robi dobrą minę do złej gry (w tej sytuacji nawet dosłownie do bardzo złej gry :wink: ). Higgins był bardzo poruszony i nie był w stanie powstrzymać łez. Bardzo lubię Higga, w moim prywatnym rankingu tylko Hendry może z nim rywalizować, ale to już raczej zawodnik z przeszłości. Tak więc gratuluję zwycięzcy i życzę mu kolejnego udanego sezonu.

PS Wczoraj po raz pierwszy moja mama widziała mecz snookerowy. Stwierdziła, że nie potrzebnych jest aż tyle bil czerwonych oraz, że "cały ten bilard jest kijowy" (niechcący oplułem się wtedy herbatką :tongue: ).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i "Zło i korupcja" wygrało... Ale jak zło i korupcja tak grają w snookera, to nie mam nic przeciwko. Tym bardziej, gdy lubią wbijać w decydujących momentach meczu duble (finał UK, półfinał z Williamsem, finał MŚ). Trump na razie gra zbyt ofensywnie, by osiągnąć dużo. Dwa turnieje mu wyszły, zobaczymy co będzie teraz. Murphy po zdobytym mistrzostwie jakby znikł. Jest dobry, ale jakoś dużo nie wygrywa. Trump może jak Robertson stracić te swoje wbicia gdy popracuje nad taktyką. A jeśli nad nią nie popracuje, to może być ciężko.

A Higgins... Z dna na szczyt.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ketro

Ciężko powiedzieć o Higginsie, że to zawodnik z przeszłości. Ja uważam nawet odwrotnie, że teraz nadszedł jego czas. W końcu w ciągu pierwszych 15 lat zawodowego grania w Snookera wywalczył tylko jeden tytuł mistrzowski. Ostatnie lata to już pasmo ciągłych sukcesów (jeśli nie liczyć afery korupcyjnej) i zdobycie trzech tytułów Mistrza Świata, najpierw w 2007 roku z Selbym, później w 2009 z Murphym, a teraz w 2011 z Trumpem. Styl gry Szkota wciąż jest zabójczo skuteczny. W końcu Williams dopiero ostatnio odżył, a ten półfinał był dla niego pierwszym od 2003, kiedy wygrywał w Crucible. Ronnie też powoli gaśnie. Ze "starej gwardii" trzyma się jeszcze tylko Higgins, który co chwila daje prztyczka w nos młodym wilczkom. Wydawało się, że nie ma takiej siły aby powstrzymać Trumpa, ale grającemu przez 2/3 meczu na pół gwizdka Wizardowi się to udało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Praktycznie tutaj nie piszę nic o snookerze, bo wiadomo że mnie jakoś specjalnie nie interesuje... Ale przeglądając różne newsy na stronce eurosportu, natknąłem się na info dot. nadchodzących turniejów... W któr ych też wystartują dwaj polacy

"11-17 lipca: Drużynowy Puchar Świata, Tajlandia

20 dwuosobowych drużyn z 19 krajów zagra o duże pieniądze i wart ponad 100 tysięcy PLN szczerozłoty puchar (na zdjęciu poniżej). Wśród narodowych reprezentacji znalazła się także ekipa biało-czerwonych (Kacper Filipiak i Krzysztof Wróbel)"

... ale jedno "ale" jak zawsze... czemu Nasi zawsze (albo prawie zawsze, bo raz widziałem jak któryś z polaków grał... bodajże z Ding Junhi'em) muszą trafić albo na Higginsa albo na Stephena Maguire'a albo na obydwóch? Powinni mieć przeciwników trochę mniej doświadczonych, na Ich poziomie (wiem, że polacy to nie MŚ ale już jakieś tytuły mają...), a nie granie "raz od wielkiego dzwona" i tylko z Higginsem lub Maguierem... :/ No ale przynajmniej będzie ciekawy pojedynek... Co sądzicie, bo Wy tutaj jesteście o wiele lepiej obeznani w tym, hm? :rolleyes:
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czemu Nasi zawsze (albo prawie zawsze, bo raz widziałem jak któryś z polaków grał... bodajże z Ding Junhi'em) muszą trafić albo na Higginsa albo na Stephena Maguire'a albo na obydwóch? Powinni mieć przeciwników trochę mniej doświadczonych, na Ich poziomie

Bo to są Drużynowe Mistrzostwa Świata, więc trafią na obu. Mistrzowska ranga zobowiązuje, więc każdy wysyła najmocniejszy skład, więc nie rozumiem czemu się dziwisz, że trafią na zawodników z czołówki. To poważny turniej, a nie zabawa w ciuciubabkę (choć nie wiem, czy wszyscy będą grać na 100%). Rywali sobie nie wybierają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polacy niestety nie mają za wielkiego doświadczenia w snookerze z najwyższej półki, o sukcesach nie wspominając. Poza Szkotami trafili jeszcze na Hongkong z Marco Fu, Tajwan 2 i Kazachstan (albo Azerbejdżan?). Tak czy owak powalczyć mogą zapewne z tymi ostatnimi, pozostałe dwa teamy są daleko przed nami w choćby tym doświadczeniu. O szkotach wspominać nie będę.

Poza tym chyba pierwszy raz w życiu widzę argument w sporcie, że powinni grać z równymi sobie w finałowym turnieju. NA WC '94 w piłce nożnej też się oburzałeś, że Maroko jest w jednej grupie z Holandią czy Belgią?

Co do samego turnieju, to z chęcią bym Polaków pooglądał na Eurosporcie, nawet pomimo tego, że szykują się sążniste baty, ale z racji Tajwańskiego czasu, terminy spotkań są dołujące. Wszystko rozgrywane od rana do 16-18 :( Się wepchała Azja do snooka i teraz trzeba im oddawać niektóre turnieje, a ja na tym cierpię...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O szkotach wspominać nie będę.
I dobrze. Nie ma co. Przecież Szkocja to snookerowe zapupie.

Co do samego turnieju, to z chęcią bym Polaków pooglądał na Eurosporcie, nawet pomimo tego, że szykują się sążniste baty
Ja tam właśnie dlatego nie będę oglądał. Lubię jak mnie żona w łóżku przypala papierosem, albo traktuje szlifierką kątową. Ale nawet mój masochizm ma granice. Równie dobrze mógłbym oglądać mecz Bruk-Bet Nieciecza vs FC Barcelona.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...