Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

ironmaniak

Uzależnienie

Polecane posty

No tak masz rację. Sam stwierdziłeś, że w życiu trzeba mieć jakiś cel bo inaczej się nie da normalnie egzystować. Co do ucieczki od prawdziwych problemów to młodzi ludzie uciekają się do bardziej drastycznych nałogów, bo ja jeszcze nie słyszałem, aby ktoś uzależnił się od gier poprzez problemy w życiu osobistym. Bo jakie tak naprawdę problemy może mieć normalny nastolatek, a jakie dziecko alkoholika ... i jestem pewien, że nie będzie cały czas grać w gry (chociaż nie można tego wykluczyć). Uważam, że niemożna pochopnie oceniać ludzi uzależnionych ponieważ, wbrew statystyką, każdy inaczej wszedł w swój nałóg. Każdy człowie jest inny... Woda najczęstszą przyczyną utonięć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie testu podanego powyżej. Dostałem 59%, co jest oczywiście wierutną bzdurą. Liczyłem na ~100, tak jak jest w rzeczywistości zresztą... Kolejny "magiczny" sposób dowiedzenia się prawdy o sobie, w typie zegara śmierci.

W ogóle, co te procenty oznaczają i jaka jest różnica pomiędzy 60%, a 65%, na przykład? 100%=1=uzależnienie. Niżej: nie? jestem "troszkę ponad połowę uzależniony"? ocb

[tak, napisałem to chcąc się pochwalić moim skillem matematyki - zastanawiam się nad założeniem tematu w innym dziale o moim rewolucyjnym, nowym twierdzeniu]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Paulie
@Afro - Ten koleś musiał wieść bardzo ciekawe życie. Jeśli ktoś spędza cały dzień przed kompem/książką/budka z piwem zbyt ambitnego celu w życiu nie ma. W uzależnienie najłatwiej wpadają osoby wątłe psychicznie ponieważ, jak już pisałem, chcą być kimś. Chcą być kimś niezależnie od realności tego świata. Zapewne Twój kumpel nie był zbyt sławny w szkole. Okej, są przypadki gdzie ludzie uzależniają się "z nudów" ale w porównaniu z przypadkami gdzie ludzie chcą być kimś lub uciec od problemów jest to nikły odsetek.
Uzależnienia na ogół powstają z nudów. Nudzi mi się to ściągnę tę tibię/zapalę tego papierosa. Oooo, dooobre! Przeważnie trochę to trwa, ale nie zawsze. Kolejną przyczyną jest właśnie ta chęć bycia kimś. Sukcesy w grze, powiększają tzw. 'e-penisa'. Jeżeli gracz zdobędzie szacunek w danej grze, chce go za wszelką cenę utrzymać no i gra i gra i gra.... :]

Osoby silne psychiczne w nałogi nie wpadają, ponieważ one potrafią sobie z problemami radzić i nie muszą uciekać z tego świata. Nie powiesz mi że slyszałeś/znasz jakąś silnie psychiczną osobę która wpadła w nałóg.
Pan Afro może ci nie powie, ale ja ci powiem, co prawda nie na przykładzie gier, ale na innym. Znam ludzi z silnymi charakterami, którzy są w nałogach. :]

Ale skoro twierdzisz, że brak celu w życiu to nie kłopot ... . Miałem znajomego, który był uzależniony od gier (sam mi o tym powiedział, gdy wygrał z uzależnieniem), wcześniej nikt o tym nie wiedział, był normalnym facetem, ale gdy go zapraszaliśmy często odmawiał, uczył się dobrze, wszystko byłoby w porządku. Lecz on wracał do domu i całe dnie grał w gry, doszło do tego, że mama odcinała mu prąd, żeby przestał grać. Sam mi o tym powiedział śmiejąc się z tego. Nie miał innych zajęć, mieszkał na końcu miasta i nie miał co innego do roboty więc grał, i to było jego sposobem na życie/nudę. I tak się uzależnił, z początku zabijał graniem nudę, aż w końcu nie potrafił inaczej żyć.
Skoro chłopak dobrze się uczył, to po co ta matka się do niego pluła? W tej sytuacji to miała problem, histerycznie zareagowała na to, że syn nie jest już dzieckiem i ma swoje zainteresowania. A pan 'wielceuzależnionyojezujakbardzo' zachował poczucie rzeczywistości, skoro pojawiał się w szkole. I lepiej, żeby sobie grał niż chlał piwsko z kumplami. :]
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pisze o normalnych ludziach z normalnych rodzin.

Rili? Zdefiniuj "normalny". "Normalna" rodzina to każda za wyjątkiem alkoholików i ćpunów? Płytkie jak kloaka po dwutygodniowym obozie harcerskim.

Ale co ty tam wiesz ... przeczytałaś gdzieś to

Jasne. Trzaskam co i rusz cytatami z wikipedii jak łysy warkoczem o beton. Don't make me laugh, kid.

i się (o ironio) wywyższasz ponad innych

Wytykam absurd w tym, co spłodziłeś z takim wysiłkiem. Jeśli to zbyt wiele do przełknięcia jak na twoje gardziołko, Kendra Wilkinson na pewno udzieli ci kilku technicznych wskazówek, jak sobie z tym radzić. Szkoda, że nie potrafisz przyjąć krytyki bez wyzłośliwiania się w odwecie, toteż masz, czego chciałeś.

... . Ale skoro twierdzisz, że brak celu w życiu to nie kłopot ... .

Zacytuj, gdzie napisałam coś takiego. Poza tym, "brak celu w życiu" nie wychodzi pewnego dnia z czyjegoś tyłka i nie stwierdza, że od tej pory będzie przytruwał delikwentowi egzystencję. Rozumiesz w ogóle, co kryje się za tymi wygodnymi czterema słówkami? Najwyraźniej nie, bo upraszczasz sprawę do budowy cepa (czyli jednak zbyt przesadnie - fakt, to nie forum dla ludzi z papierkiem magistra po psychologii, ale piaskownica to też nie jest). Nie twierdzę, że taka życiowa apatia nie jest problemem, bo jest i ma zapewne podłoże tak złożone, jak sreberko od świstaka; jak daleko jest do depresji od prawdziwego poczucia bezcelowości? I nie mówimy tutaj o braku pomysłu na weekend.

Miałem znajomego, który był uzależniony od gier(...)

Kontynuując, co z tego, że twój znajomy stwarzał pozory bezproblemowego gościa? Poznałbyś na ulicy, kto cierpi na dowolne psychiczne zaburzenia, kto nie radzi sobie z życiem, a kto ucieka w ten czy inny nałóg? Nie sądzę, przynajmniej dopóty, dopóki nie zobaczyłbyś leżącego w rynsztoku narkomana. Znałeś na wylot tego kolegę, lepiej, niż on sam siebie, żeby stwierdzić, że to był jego sposób na nudę? Pardon, ale ja też mieszkam na zadupiu, takim, że iPlus tu zawraca, i jakimś cudem nie mam problemu z "zabiciem nudy".

Bo jakie tak naprawdę problemy może mieć normalny nastolatek, a jakie dziecko alkoholika ...

Znowu sugerujesz, że każdy, kto nie ma rodziców alkoholików jest normalny? *sigh* Łopatologicznie mówiąc, jaki kaliber problemu, taki kaliber ucieczki. Got it? Oczywiście, nie ufamy "statystyką" i nie lubimy generalizować, ale zazwyczaj dziecka alkoholika nie stać na komputer, zresztą raczej nie w nim znalazłoby ucieczkę od swojej prywatnej kupy g****.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kontynuując, co z tego, że twój znajomy stwarzał pozory bezproblemowego gościa? Poznałbyś na ulicy, kto cierpi na dowolne psychiczne zaburzenia, kto nie radzi sobie z życiem, a kto ucieka w ten czy inny nałóg?

No ale gdy na ulicy tylko się z kimś minę to nie stwierdzę nic. Ale gdy kogoś znam, i rozmawiam z nim codziennie zauważył bym, że coś jest nie tak.

Znałeś na wylot tego kolegę, lepiej, niż on sam siebie, żeby stwierdzić, że to był jego sposób na nudę? Pardon, ale ja też mieszkam na zadupiu, takim, że iPlus tu zawraca, i jakimś cudem nie mam problemu z "zabiciem nudy".

Nie, na pewno nie. Ale on sam mówił, że grał dla zabicia czasu. To tak jak ktoś chce spróbować pierwszego papierosa, a później będzie następny ... aż w końcu się uzależni. Tak samo on grał, najpierw 1 godzinę, coraz więcej, aż tak mu całe dni mijały. W jego życiu nie było nic poza szkołą i graniem. Może jego problemem było to, że nie umiał "zabić nudy".

Znowu sugerujesz, że każdy, kto nie ma rodziców alkoholików jest normalny?

Nawet nie staram się tego sugerować, jeśli tak jest - mój błąd. Na pewno wiesz więcej o uzależnieniach niż ja. Uważam, że o uzależnieniach niemożna mówić ogólnie, bo każdy problem jest inny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzależnić się można od wszystkiego. To kwestia wielu czynników i ten temat stety/niestety nie jest mi obcy. W sumie to balasnowałem na granicy. Jak były wakacje i miałem więcej czasu to potrafiłem sporo przesiedzieć grając. Jednak w porę granie mi się'przejadło'. Nie mam potrzeby grania w każdą nowość. Jak mam czas i chęć to gram w to na mnie stać. Głównie gry z przedziału 2003-2007, bo te produkcje mój sprzęt jeszcze obsługuje bez większych zgrzytów. Owszem lubię sobie pograć, ale jak mam coś pilnego ważnego do zrobienia to gry idą w odstawkę. To kwestia odpowiedniej organizacji/przewartościowania wielu rzeczy. Szczerze mówiąc gram ze względu na to, że mogę robić coś co w rzeczywistości jest dla mnie niewykonalne. Oprócz gier lubię słuchać muzyki( ale nie za głośno), czytać książki i bywać ze znajomymi to tu, to tam. Owszem gry na krótką metę mogą być formą ucieczki od problemów, ale tylko sprawę mogą pogorszyć. Ja traktuję jako jedną z form rozrywki. Nie chlam/nie ćpam/nie palę. Studiuję, robię to co lubię i jeszcze całkiem nieźle mi za to płacą. Zamiast na używki wolę czasem dokupić sobie cos do kompa, albo jakieś gry na promocji/z tanich serii. Takie hobby. Co prawda profil z xfire pokaże jakieś 2x h w ciągu 7 dni, ale są wakacje i nadrabiam zaległości z różnych dziedzin nie tylko gry:D Wszystko zależy też od wieku, w którym zaczyna się przygodę z kompem/grami/konsolą i postawy rodziców, wychowania. Na szczęście ja zacząłem dość późno( własny sprzęt mam 4 lata, czyli w wieku 17 lat zacząłem się tym bawić na poważnie;) Wystarczy umieć odróżnić fikcję od rzczywistości, trzymać się pewnego systemu wartości, myśleć trzeźwo i ryzyko wpadnięcia w nałóg jest znacznie niższe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ostatnio oglądałem program superniania :

Chłopczyk : wyraz twarzy sugerujący że chłopczykowi czegoś brakuje

Mama: Zdenerwowana

Chłopczyk : K**** gdzie są moje gry

Mama : spokojnie zaraz kupimy

Chłopczyk : Do C****

Poszli do empiku i zakupili ded spejsa

Chłopczyk lat 9,5 :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja, szczerze mówiąc, nigdy nie byłem uzależniony. Może dlatego, że jestem raczej typem casuala, i gdy szybko mi się nudzą. U mnie, jak wytrwam dziennie więcej niż 5h przy jednej gierce to już jest sukces. Tak więc ja się o uzależnienie nie obawiam :).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja niby jestem uzalezniony ale jak kompa nie ma, to nie swiruje - ciekawa ksiazka, dobra muzyka albo po prostu wyjscie z paczka potrafi to zrekompensowac. Choc jak widze komp to ciezko sie powstrzymac od zapuszczenia zurawia co w nim jest :)

Choc jak widze Half Life, Age of Empires lub GTA to moge grac po 10h dziennie i nie troszczyc sie o nic :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm. Ja muszę przyznać ,ze jestem uzależniony . :(:down:

Ale nie od kompa i gier a bardziej od neta.

W gry (cod'a , fife itp ) mogę nie grac z tydzień ale do neta wejść trzeba.

Musze wejść np na giere - Gladiatus , na maila , na gg na stronkę CDA :) na grono i jutuba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja mnie jakoś nie uzależnia komputer. 1/3 pewnie powie, jasne nie żartuj. Gram na kompie od komunii czyli wtedy, gdy dostałem pierwszy komputer. Na początku ciskałem w klawisze po 30min dziennie. I mi to wystarczało, naprawde. Teraz siedzę po 2-3h dziennie i nie czuje sie uzależniony. Czemu? Bo nadal się ograniczam tyle że kiedyś wystarczało mi 30 minut, teraz 2 godziny. Krótko podsumowując w moim przypadku im dłużej korzystasz z komputera, internetu itp. tym więcej potrzebujesz czasu na pozałatwianie wszystkich spraw, pogranie itp. może za wczesnego młodu nie byłem obeznany z kompem i nie robiłem na nim tylu rzeczy...

ostatnio oglądałem program superniania :

Chłopczyk : wyraz twarzy sugerujący że chłopczykowi czegoś brakuje

Mama: Zdenerwowana

Chłopczyk : K**** gdzie są moje gry

Mama : spokojnie zaraz kupimy

Chłopczyk : Do C****

Poszli do empiku i zakupili ded spejsa

Chłopczyk lat 9,5 :)

Możesz mi z łaski swojej powiedziec który to odcinek superniani?? hmm?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam kilku kolegów którzy mogą grać cały dzień i to w jedna grę! (w ich wypadku CS...)

A najgorsze ,ze jak wyjdą z chaty to gadają o CS'ie... :down:

Ja nawet jak gram parę h i to w rożne gry po jakimś czasie już nie chce mi się siedzieć i grac.

Wole już poczytać książkę... :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzależnienie od kompa? Hmmm... Nie wiem czy to już, czy jeszcze nie. Ja po prostu stale coś na kompie robię. A to zajmuje się DTP, a to piszę coś, prace na studia robię, przygotowuję sesje RPG, gram w RPG przez gg... I tak schodzi od 18 często do 3 w nocy. Ostatnio krócej (do północy gdzieś tak), bo do roboty na praktyki trzeba rano się zerwać... Ale jeśli nie piszę właśnie żadnego wielkiego referatu to bez problemy mogę sobie wyjechać na tydzień lub dwa gdzieś gdzie nie ma komarów (jedyny warunek!)...

Jeśli chodzi o same gry, to było kilka tytułów, które wciągnęły mnie nawet na 12h w ciągu doby.

Pierwsza: Age of Empires - mały berbeć byłam i angielskiego nie rozumiałam, ale słówko hardest brzmiało lepiej niż easy przy wybieraniu stopnia trudności X_x i tak sobie czas leciał

Druga: Saga Baldur's Gate - przeszłam 5 razy i planuję ponownie

Trzecia: Planescape: Torment - tu chyba nie muszę się tłumaczyć? :P Chciałam przeczytać od deski do deski wszystkie dialogi :P

Czwarta: Diablo 2 - levelowanie na słabych potworach, lubie masowe sieczki

Piąta: Saga Icewind Dale - a wszystko przez jedne schody :P

Szósta: Fable: Zapomniane opowieści - na cały tydzień odcięłam się od świata. Zero netu, zero wychodzenia z domu. Zmieniłam nawet tryb życia na dzienny (tak, to znaczy, że spałam w nocy :P) Wesoło się grało.

Od czasów Fable żadna gra nie zabrała mi 12 godzin z całej jednej doby... No, pomijając Prototype, ale to sytuacja wyjątkowa, bo na pożyczonym Xboksie u mojego faceta w domu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazywam się Andrzej i jestem uzależniony od komputera. :wink:

Na kompie umiem grać po 12 godzin dziennie z małymi przerwami na jedzenie i odpoczynek dla oczu.

Niestety mam słaby komp, więc gram w starsze tytuły tj. Morrowind, Gothic, CoD 2 itp.

One są bardzo uzależniające i wciągające. Wiem, że sytuacja nie jest dobra ale powoli z tego wychodze. Przez kompa zawaliłem rok szkolny i zostałem do tego zmuszony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzależnić? Hm. Taaak. Ostatnio przesiaduję przed laptopem niemalże całymi dniami, w dużej mierze jest to spowodowane potrzebą oglądania seriali, ekhm. Staram się jednak spać te kilka godzin, żeby po paru dniach intensywnego uzależniania się nie wyglądać jak zombie (przepraszam za to porównanie zombiących PKPowców^^).

Jeżeli chodzi o gry i mamy na myśli siedzenie przez kilka dni pod rząd i graniu w jedną grę (oczywiście z wymuszonymi, najczęściej przez rodziców, przerwami) - to owszem, zdarzyło się parę razy. Ale te czasy już minęły (i raczej nie wrócą, zwykle po 1,5 godzinie grania w jedną grę przerzucam się na inną albo przerywam granie), plus przesiaduję z laptopem i oglądam seriale/anime. Po tym zwykle na nic nie mam czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez kompa zawaliłem rok szkolny i zostałem do tego zmuszony.

zostałeś *zmuszony* do zawalenia roku szkolnego?

litości...

---

jeśli mówimy o ogólnym uzależnieniu od pc, oczywiście mnie to dotyczy. przechodziłem przez różne fazy: najpierw była fascynacja strategiami turowymi, potem długie godziny ślęczenia na wszelkiego rodzaju 'chatach' (niechlubna przeszłość, uhuh), teraz z kolei przechodzę pewnego rodzaju fascynację grami mmo (udział internetu w tym wszystkim pomijam, jest zbyt oczywisty).

przyznam jednak, iż w ostatnim czasie zależy mi nie tyle na samej grze, ile na kontakcie z ludźmi których tam poznałem - nie ze wszystkimi, rzecz jasna. są wśród nich zarówno dzieciaki (które albo nie mają znajomych w ogóle, albo tylko tych "w komputerze"), przesiadujące przed monitorem po kilkanaście godzin dziennie non-stop, jak i normalni, pracujący, w niektórych przypadkach również żonaci, faceci - a i parę przedstawicielek tej piękniejszej płci by się znalazło. widać po tym, że nie ma żadnych reguł odnośnie osób, których ów problem (?) dotyka.

nawiasem mówiąc, zupełnie nie przeszkadza mi fakt tego, że spędzam nieco za dużo czasu przy komputerze. mam normalne życie towarzyskie, nie zamęczam znajomych opowieściami o tym, jak to - przykładowo - zajefakenstycznie wymiatałem dziś w pvp, normalnie się odżywiam i (poza starym materacem) nie mam problemów ze snem.

grunt to odpowiednie podejście, hm... nawiasem mówiąc, jeśli ktoś na prawdę chce sobie poradzić z tego typu uzależnieniem, proponuję przejście ze skrajności w skrajność, tj. porzucenie jednej pasji na rzecz innej... zapewniam, że syndrom "następnej misji" to mały pikuś w porównaniu z syndromem "jeszcze tylko kilka stron..." ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Sephiel:

Stary, ten ziomek co nad Tobą piętra 2 wyżej urzęduje napisał, że został zmuszony do wyjścia z nałogu, dzizas kurde a nie litości :)

Czy konsole wciągają ?

Odpisałbym Wam, ale muszę wracać do Fable 2, UFC i AFRO Samurai :P

A tak poważnie wciągają jak diabli, ja czasami jak mam wolne to potrafię pograć nawet i z 10 h, pomimo, że młodzikiem nie jestem :)

BTW Na początku wątku ktoś wspomniał, że wciągnął się w Wiedzimina na pc. Ja się w podstawówce wciągnąlem w książkową. To była masakra. Leciałem do domu ze szkoły i na wyro jeszcze z plecakiem czytac wiedzmina. I nachodziłem kumpla, czy jego mama skończyła już czytać następną część, bo ja chcę czytać :) :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem uzależniony od internetu ;P Jak jest brzydka pogoda to bym mógł cały dzień siedzieć w necie. Ale tylko w takim wypadku. Jak jest ładna to wolę iść pograć w piłkę nożną/pograć w tenisa/spotkać się ze znajomymi czy pojeździć na rowerze. Ale do neta naprawdę mocno mnie ciągnie.... :P

Od gier byłem uzależniony jakieś 2-3 lata temu jak nałogowo grałem w Diablo II LoD na battle.necie. Ledwo co ze szkoły przyszedłem to już grę odpalałem. Lekcje robiłem na odwal - w 10 min coś co inni robili po pól godziny-godzinę. Obiad zjadałem na szybkiego, byle by tylko zabić po raz tysięczny Diablo/Baala/Mephisto itp. Skończyło się to średnią 3,4. Nieciekawie. Potem miałem dłuugą rozmowę ze starszymi i zdecydowałem zakoczyć przygodę z Diablo. Konto komuś odsprzedałem (jeszcze sporo kasy zarobiłem :D) i od tej pory w sumie nie gram nałogowo. 3-4h dziennie na kompie to maks. Ostatnio na dłużej wciągnął mnie Wiedźmin, ale wiedziałem kiedy dać spokój :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pisze o normalnych ludziach z normalnych rodzin.

Nie ma normalnych ludzi z normalnych rodzin. To, że jakaś rodzina zdaje się obserwatorom normalna - cokolwiek ten termin oznacza - nie znaczy wcale, że jej członkowie nie mają jakichś odchyłów. Powiedziałbym wręcz, że każda rodzina jakiś odchył od normy pewnie ma, choć znaczna część tych odchyłów może być niewielka lub jest nieszkodliwa dla otoczenia, ale trudno to zobaczyć osobom z zewnątrz.

Miałem znajomego, który był uzależniony od gier (sam mi o tym powiedział, gdy wygrał z uzależnieniem), wcześniej nikt o tym nie wiedział, był normalnym facetem, ale gdy go zapraszaliśmy często odmawiał, uczył się dobrze, wszystko byłoby w porządku.

Słyszałem o seryjnym mordercy, który był duszą towarzystwa, a w domu zamieniał się w ponuraka. Nikt nie myślał, że ten facet może kogoś zabić. I co to ma do rzeczy? Ludzie są w stanie zrobić różne rzeczy. Na przykład dwa miesiące normalnie funkcjonować, żeby dzień później, przy nawarstwieniu się problemów, o których inni nie wiedzą, utopić się w wannie. Czego to ma dowodzić? Słabości twojej spostrzegawczości? Jego świetnego maskowania się?

Jeśli ktoś spędza cały dzień przed kompem/książką/budka z piwem zbyt ambitnego celu w życiu nie ma.

Nie ma przymusu posiadania ambitnego - ciekawe jakiego - celu w życiu, a każdy ma prawo tak spędzić życie, jak uważa za stosowne. Jeśli widzi je przed komputerem to proszę bardzo.

Okej, są przypadki gdzie ludzie uzależniają się "z nudów" ale w porównaniu z przypadkami gdzie ludzie chcą być kimś lub uciec od problemów jest to nikły odsetek.

Statystyki, badania, cokolwiek na poparcie? Bo "nikły odsetek" jakieś dane sugeruje, więc podejrzewam, że z powietrza tego nie bierzesz, ale odniesień w twoim poście nie widzę.

Nie powiesz mi że slyszałeś/znasz jakąś silnie psychiczną osobę która wpadła w nałóg.

Jeśli nałóg jest dla tych osób przyjemny to dlaczego silna psychika miałaby je w jakiś sposób chronić? Jak nie ma oporu przed nałogiem - na przykład uświadomienia sobie, że się go ma i chce się z niego wydostać - to i silna psychika raczej nie pomoże. Choć może się mylę, ostatecznie nie jestem psychologiem.

Bo jakie tak naprawdę problemy może mieć normalny nastolatek, a jakie dziecko alkoholika ...

Duże. Małe. Różne. Bycie hipotetycznym "normalnym nastolatkiem" nie oznacza, że problemy znikają same z siebie, albo nigdy się nie pojawiają. Każdy człowiek ma swoje problemy i inaczej może je odbierać, więc porównanie jest cokolwiek nieuzasadnione w mojej opinii, bo na ten sam problem różne spojrzy "normalny" nastolatek i dziecko alkoholika. I nie odważyłbym się obstawiać zwyciężcy tego pojedynku. Zbyt wiele przypadkowych czynników jak dla mnie.

zostałeś *zmuszony* do zawalenia roku szkolnego?

A nie chodzi przypadkiem o zostanie zmuszonym do wyjścia z nałogu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie zostałem zmuszony do zawalenia roku szkolnego, tylko do wyjścia z nałogu. Ogólnie rzecz ujmując teraz już nie gram tyle choć przed kompem umiem spędzić po 5 godzin bez przerwy. Zresztą teraz przerzucam się na internet którego nie mogłem wcześniej mieć, a teraz korzystam z routera MV400.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uzależnienie? Nigdy. Jedynie wielkie zafascynowanie daną grą. W moim przypadku to była gra Age of Empires II, grałem w nią po 4 godziny dziennie przez dwa tygodnie.

Trzeba odróżnić świat wirtualny od szarej rzeczywistości.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Całkiem niedawno nie mogłem się oderwać od Metin2. Na szczęście już w to nie gram. Kiedyś to było GTA Vice City po 7 godzin dziennie i Gothic 3, który ciężko mi się uruchamiał, po 5 miesiącach grania po 5 godzin dziennie. To tyle z manii, teraz ciężko trafić na bardzo wciągającą grę. Do World of Warcraft boję się zasiadać...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...