Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kabura

World of WarCraft+dodatki

Polecane posty

Ja sobie gram nawet wiecie? Jakoś do żadnego innego mmo mnie nie ciągnię, konto jak chce to sobie mogę na tą chwilę opłacić do końca marca więc na luzie zdążę zmienić frakcję na sojusz (bo horda mi kompletnie zbrzydła, zarówno wizualnie jak i lorowo).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, chciałbym zacząć grę w World of Warcraft jednak nurtuje mnie mnóstwo pytań na które mam nadzieję odpowiecie ;). No to zaczynamy :

1. Ile aktualnie kosztuje granie w WoWa chodzi mi o podanie dokładnej kwoty/miesiąc oraz sposób w jaki taki abonament mogę zakupić?

2. Czy opłaca się w ogóle zaczynać grę w 2016 roku osobie, która będzie grała dziennie około 3h-4h słyszałem wiele opinii, że WoW to już nie to samo co kiedyś.

3. Jak to jest z dodatkami do WoWa? Jak dobrze rozumie jeśli aktualnie najnowszym dodatkiem jest WoD to muszę koniecznie zakupić wszystkie dodatki aż do WoD ale mając np dodatki tylko do wotlk są jakieś osobne serwery dla takich graczy czy jak to jest? (i jak to jest z premierą nowych dodatków jesli nie zakupie w dniu premiery to  nie mogę grać?)

4. Jak ma się sprawa z PvP czy jest dobrze zbalansowane jakie tryby aktualnie są i jak w PvP radzi sobie Wojownik (grałbym właśnie wojownikiem) PvE raczej mnie nie interesuje.

5. Czy są jakies serwery z dużą ilością polaków i czy na takich serwerach jest jakaś kultura bez wyzwisk na czacie itp? i czy raz wybierając serwer można go później zmienić.

6. Czy jeśli zrobiłbym sobie przerwę załóżmy pół roku od gry (nie płacąc abonamentu) to czy moje konto zostałoby usunięte?

7. Czy wg was, gra w aktualnej postaci warta jest płacenia abonamentu ?

Z góry dziękuje za wszelkie komentarze rozwiewające moje wątpliwości :)

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fusiox17pl

1. Informacje znajdziesz na eu.battle.net w zakladce poswieconej WoW

2. No wlasnie, WoW to juz nie to samo co kiedys, dlatego te 3-4 godziny dziennie wystarcza, nie musisz tak jak ja kiedys spedzac po 8h dziennie w WoW :P

3. Jak kupisz Battlechesta, to dostaniesz podstawke ze wszystkimi dodatkami do przedostatniego wlacznie - najnowszy musisz dokupic oddzielnie. Jesli nie bedziesz mial kupionych wszystkich dodatkow, to nie bedziesz miec dostepu do zawartosci, ktora sie w nich pojawila (np. bez MoP nie odwiedzisz Pandarii i nie bedziesz mogl stworzyc sobie Pandarena, nie bedziesz mogl tez osiagnac maksymalnego poziomu postaci)

4. Moim zdaniem dla samego PvP WoWa nie oplaca sie kupowac, oplacac abonamentu i inwestowac w niego czasu, bo ta gra opiera sie glownie na bardzo bogatym PvE. Co do warriora - dla mnie w PvP byl zawsze postacia dosc przecietna o ile nie mial przy sobie healera. Nie wiem jak jest teraz, ale kiedys najlatwiej gralo sie PvP paladynem, rogue i priestem.

5. Ja serwerow z duza iloscia Polakow zawsze unikalem. Wystarczylo mi, ze bylem w dwoch polskich gildiach skupiajacych ludzi majacych 18 lat i wiecej, zeby wolec grac z cudzoziemcami.

6. Konta nie sa usuwane jesli nie placisz abonamentu w WoW, tym bardziej ze pod jedno konto na battle.net podpinane sa wszystkie gry Blizza, zarowno te platne jak i darmowe. jesli nie placisz abonamentu do dostep do WoW jest zamrozony, ale w kazdej chwili mozesz go odblokowac wykupujac ponownie subskrypcje.

7. Jak najbardziej jest warta jesli zamierzasz w nia grac i zanurzyc sie w swiecie Azeroth i jego lore, od czasow vanilla pod tym wzgledem absolutnie nic sie nie zmienilo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To przy okazji takiej, że temat został odświeżony, parę nowinek. Najpierw o alfie, potem o lore i na koniec o książkach, a nadchodzą aż 3.

Alfa Legionu wciąż trwa i wciąż jest co obserwować. Blizz powoli odblokowuje do testów kolejne profesje i zdaje się, że w schowku został tylko destrolock. W ostatniej aktualizacji została też odblokowana środkowa lokacja wysp, która ma być ostatnim przystankiem w questowaniu. Ujawniono wiele szczegółów dotyczących fabuły dodatku, acz wciąż nie wiadomo dokładnie jak to wszystko właściwie się zaczyna. Nie obyło się bez kontrowersji - dzisiejszą świeżą jest wieść o tym, że questline legendarnego pierścienia w WoD zostanie zablokowany, podobnie jak ten z peleryną w MoP.

Stałą dramą jest uszczuplanie ilości skillów każdej klasy. Może nie chodzi w tym przypadku o robieniu z każdej klasy WoDowego Arms Warriora, bo prawie każda profesja zdaje się być w miarę złożona w obecnym stanie gry jeśli chodzi o podstawową rotację. Bardziej tu chodzi o pozbywanie się "opcjonalnych" skilli jak przykładowo Demoralizing Shout Warriora (okrzyk zmniejszający obrażenia przeciwników wokół) lub Frost Shock Shamana (niskie obrażenia ze spowolnieniem). Czasem pewne z tych opcjonalnych skilli stają się talentami. Pewne klasy na tym zyskują (Enhancement Shaman zyskuje znacznie więcej niż traci, a Frost Shock mógłby równie dobrze nie istnieć w WoD), ale spora część klas traci sporo z tego, co wyróżniało ich z tłumu. Można argumentować, że to wciąż alfa i Blizzard wciąż ma sporo czasu na wzięcie krytyki pod uwagę (i nie potrzebują jakiejś specjalnej komisji do badania opinii komisji by potem opinię komisji i tak odrzucić), w ostatnich aktualizacjach zresztą zwrócili kilka usuniętych umiejętności. Zdaje się, że też mają (prawie) zostawić Subtlety Rogue'a w spokoju, bo weterani tej specjalizacji zwyczajnie nienawidzili tych zmian. W skrócie sub miałby z trudnej i wymagającej przygotowania klasy stać się prostym DPS-em.

Lore Legionu wspólnie z książkami wyjaśni parę szczegółów dotyczących świata gry, jego genezy i zamknie parę wątków, które nigdy nie zostały w jakikolwiek sposób dopięte na ostatni guzik. World of Warcraft: Chronicle to mająca już niedługo premierę książka o genezie świata Warcrafta i opowiada o wydarzeniach od powstania do czasów Medivha i orkowej inwazji na Azeroth. Parę osób dostało przedpremierowe kopie (w tym słynny Nobbel) i na ogół te osoby wypowiadają się pozytywnie o książce. Kronika zawiera mnóstwo wartościowych informacji, które znajdują oparcie w WoWie i pewne teorie wreszcie stają się faktem. Jeszcze nie wiem, czy książka będzie miała polską premierę w polskim tłumaczeniu. W razie czego Legion też wyjaśni kilka podstawowych rzeczy by nie powtórzył się przypadek War Crimes (nie wiesz jak WoD się zaczyna bez przeczytania tej książki). Na temat samej fabuły Legionu co jakiś czas są wykopywane kolejne dane z plików gry lub są te dane znajdowane w samej grze. Jeśli ktoś jest zainteresowany ujawnionymi informacjami o fabule z książki i z alfy, zamieszczę je w spoilerze na końcu postu.

Książki będą trzy. O Chronicle już mówiłem przy okazji lore, ma się też ukazać książka o Illidanie - World of Warcraft: Illidan - która ma naprawić to, co Blizzard mu zrobił w BC (stał się złym tylko po to, by dodatek miał jakiegoś złego, a jego motywacje nigdy nie były jasne lub sensowne dla graczy). Jestem pewien, że będzie polska premiera z polskim tłumaczeniem jak w przypadku chociażby War Crimes, cena ok. 40 zł. Trzecia książka dopiero została zapowiedziana i powstał krótki film wyjaśniający sprawę, który znajdziecie TUTAJ. World of Warcraft: Traveler ma być ilustrowaną książką głównie przeznaczoną dla dzieci. Autorem książki jest znany i szanowany za podobne dzieła Greg Weisman. Polcam obejrzeć zlinkowany film by dowiedzieć się więcej, nie jest długi.

A teraz te spoilery. Mam nadzieję, że tagi zadziałają. Wpierw Chronicle, potem Legion.

Spoiler

http://wow.zamimg.com/uploads/screenshots/normal/501317.jpg Infografika o mocach tworzących lub wpływających na rzeczywistość z reprezentacją dla każdegy z tych mini-światów.

Chronicle trochę zmienia w tym co wiemy o Tytanach, twórcach świata, Sargerasie, samym Azeroth i innych potencjalnych nemesis. Sargeras odłączył się od Tytanów, bo nie widział sensu w działaniach swoich braci i sióstr, uważał ich za ignorantów, to się nie zmienia. W tym jednak rzecz, że nie chodzi tu o sposób, w jaki Tytani stanowią porządek, tylko o sposób na przeciwdziałanie Void Lordom, którzy mają być przepotężnymi złymi istotami. Tytani poszukują tzw. "world soul", które później są przekształcane w planety i z których może się zrodzić nowy Tytan. Taki Tytan może potencjalnie być na tyle potężny by móc zniszczyć Void lordów. Sargeras myśli, że robi właściwą rzecz niszcząc kolejne światy, bo Lordowie ich potrzebują do przedostania się do rzeczywistości (zsyłają na te światy Old Godów, którzy są praktycznie mówiąc planetarnymi pasożytami), więc zagrożenie zupełnie znika gdy wszelkie "dusze światów" lub planety uformowane z tych dusz zupełnie przestaną istnieć. W tym celu PRZEPOŁOWIŁ planetę, na której trzymał uwięzione demony. Uwolniona demoniczna energia przemieniła Sargerasa w Mrocznego Tytana i wtedy został on liderem Płonącego Legionu. Zaczął niszczyć kolejne planety, nawet te, które nie posiadały dusz. Pozostali Tytani się o tym dowiedzieli i spotkali się z Sargerasem by przemówić mu do rozsądku, powiadomili go o świecie, który ma potencjał do stania się najpotężniejszym Tytanem, zdolnym do zabicia Void Lordów. Oczywiście chodzi o Azeroth. Tytani byli naturalnie wrażliwi na demoniczną energię i zostali zabici przez Sargerasa. Jeden z nich zdołał jeszcze rzucić zaklęcie, które pozwoliło ich duszom przetrwać. Od tego właśnie momentu Azeroth jest najważniejszym celem Legionu, bo najpotężniejsza broń przeciwko Void Lordom może się łatwo obrócić przeciwko wszystkim pozostałym.

W skrócie oznacza to, że Sargeras nie jest głównym złym i pokonanie Legionu nie oznacza końca Warcrafta. Siła, przeciwko której stoi Anduin Wrynn ze zjednoczoną armią wszystkich ras w wizji Velena, jednak nie jest Legionem, tylko Void Lordami.

Resztę pomijam, bo poza rozwinięciem wątku Old Godów i Lei Shena, to głównie zdają się być ciekawostki. Nie mogę się doczekać całej książki.

Spoiler

Legion. Cały dodatek zaczyna się od tego, że Gul'dan z alternatywnego Draenoru został przeniesiony do Grobowca Sargerasa (możecie skojarzyć z W3: The Frozen Throne, ten sam grobowiec), gdzie otworzył portal dla sił Legionu. Przy okazji uwolnił też Illidana, ale powód jeszcze nie jest znany i nie wiadomo, co sam zainteresowany zrobi. Przymierze i Horda sprzymierzają się w szturmie na portal, przybywają Dalaran i Acherus (siedziba Death Knightów). Szturm jednak kończy się tragicznie i wciąż nie wiemy, jak to wygląda, jedynie można wnioskować co się stało po informacjach zdobywanych później od NPC. Varian Wrynn zginął w trakcie i Przymierze wini za to Hordę, przede wszystkim Sylvanas, która Varianowi towarzyszyła w trakcie walki. Nowym przywódcą Przymierza zostaje Anduin, który ma przejść w tym dodatku przez kilka poważnych testów. Vol'jin ustępuje z pozycji lidera Hordy by odszukać "dawnego znajomego", ponoć potężnego sojusznika w walce z Legionem. Sylvanas została tymczasowym liderem Hordy. Varok Saurfang staje się liderem orków i zasiada w Orgrimmarze. Zmienia się z tego względu achievement za zabicie orkowego przywódcy i opis aczika brzmi teraz mniej-więcej tak: "połaskocz Saurfanga wystarczająco dużo by ten ze śmiechu padł na ziemię" (nawiązanie do saurfangowych żartów w stylu Chucka Norrisa).

Wracają Neptulon i Ozumat! Neptulon okiełznał Ozumata i stawia się w Maelstromie na wezwanie szamanów świata. Postanawia pomóc w walce z Legionem i ma udział w zdobywaniu artefaktu resto-shamanów.

Genn Greymane dostaje dużą rolę - otwarcie atakuje Sylvanas w jednej z nowych lokacji i stale depcze jej po piętach, mimo że Anduin tego wyraźnie zabronił.

Maiev i jej brat powracają i są zmuszeni do współpracy w walce z Legionem. Nie wszyscy mogą to wiedzieć, wątek zawarty w książce, ale Maiev była bardzo wkurzona na Tyrande i Malfuriona m.in. za uwolnienie Illidana i "skazanie" jej na samotną pogoń za łowcą demonów. W swej wściekłości skrycie zaatakowała Malfuriona i atakowała powracających do społeczeństwa elfich magów (wcześniej skazani na wygnanie za doprowadzenie do pierwszej inwazji Legionu na Azeroth). Brat Maiev był jednym z tych, którzy dowiedzieli się o jej czynach.

Tyrande, Malfurion i Ysera walczą z lordem Xaviusem, panem Emerald Nightmare, który chce przenieść zepsucie z Emerald Dream do świata rzeczywistego. dla paru z nich ta walka skończy się tragicznie. Sam Xavius zaczął pracować dla N'zotha (Old God) i będzie ostatnim bossem pierwszego rajdu.

Thrall ma się dobrze i nawet zaczął czuć się źle z powodu zabicia Garrosha. Sam częściowo ponosi winę za to, czego dokonał Garrosh jako przywódca Hordy. Z tego powodu traci panowanie nad Doomhammerem i to dlatego gracz dzierży ten młot w dodatku.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie World of Warcraft skonczyl sie wraz z koncem Wrath of the Lich King. Gralem jeszcze pozniej w Cataclysm (bardzo srednio mi podszedl) oraz w Mists of Pandaria (calkiem spoko pod wzgledem designu lokacji i nowej klasy), ale Warlords of Draenor juz sobie odpuscilem i zrezygnowalem z abonamentu. Jako weterana Warcraft: Orcs & Humans, Warcraft II: Tides of Darkness i dodatku Beyond the Dark Portal oraz Warcraft III: Reign of Chaos z dodatkiem The Frozen Throne najbardziej interesowal mnie wlasnie watek Arthasa/Lich Kinga. W vanilla WoW gralo mi sie bardzo dobrze (ach to odkrywanie Stranglethorn Vale, Tanaris czy  Winterspring po raz pierwszy, te pierwsze rajdy do LBRS, UBRS, Molten Core czy na Onyxie...), podobnie bylo w The Burning Crusade, ale jak dla mnie gra najbardziej rozwinela skrzydla w dodatku WotLK. Pozniej chociaz dostrzegalem wysilek tworcow wkladany w jeszcze wieksze urozmaicanie questow i staranie sie, zeby WoW byl jak najbardziej przyjazny graczom, to fabularnie srednio mi to juz podchodzilo. Cata pod tym wzgledem byl w moim odczuciu wtopa, MoP troche to naprawil, ale nadejscie po nim WoD z historia o alternatywnej linii czasowej bylo dla mnie bezsensowne i postanowilem, ze nie bede w tym juz brac udzialu, tym bardziej ze niezbyt pasowal mi kierunek, w ktorym tworcy gry postanowili isc z WoWem. Przygladajac sie informacjom o najnowszym dodatku jakos nie czuje specjalnej ochoty, by do niego wracac. Fabula znowu zostaje zagmatwana, wprowadzane sa kolejne uproszczenia oraz aktywnosci poboczne, ktore sa przeznaczone chyba tylko dla kolekcjonerow petow, mountow i aczikow. Nie widze w tym tego ducha gry, ktory towarzyszyl mnie i moim znajomym kilka lat temu, kiedy po raz pierwszy ubijalismy Kel'Thuzada, Blackwinga, C'Thuna czy Lich Kinga ani tej radosci ze zdobycia jakiegos epika w czasach, kiedy nie byly one jeszcze tak powszechne. Chociaz oczywiscie rozumiem, ze to naturalny porzadek rzeczy - jedni gracze odchodza, inni przy niej od lat wciaz trwaja, a jeszcze inni z ciekawosci ja dopiero zaczynaja. WoW to swietna gra i nie zaluje ani jednej z tych kilku tysiecy godzin, ktore przy niej swego czasu spedzilem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednak po dłuższych przemyśleniach i namówieniu kumpla najprawdopodobniej w niedługim czasie rozpoczniemy przygodę z wowem mam jeszcze tylko pytanie odnośnie zakupu prepaida. Znacie jakiś dobry sklep który w swojej ofercie ma takie prepaidy? Bo rozglądałem się po różnych sklepach, które miały ceny prepaidów niższe niż ceny ze sklepu bllizzarda, ale nie wiem czy kupując w takich sklepach nie wyjdą później jakieś problemy. Doradzi ktoś jakiś dobry zaufany sklep? I jeszcze pytanie odnośnie kupna czasu gry za złoto w grze. Zdaję sobie sprawę z tego, że na początku nie dam rady uzbierać tyle golda, aby kupić taki token (sprawdzałem gdzieś cenę tokenu wynosiła 80k g) chodzi mi bardziej o czas jaki trzeba poświęcić, aby wyfarmić tyle golda maksymalnie rozwinięta postacią:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Fusiox17pl napisał:

rozpoczniemy przygodę z wowem mam jeszcze tylko pytanie odnośnie zakupu prepaida. Znacie jakiś dobry sklep który w swojej ofercie ma takie prepaidy?

Kup najpierw Battle Chesta, jeśli po miesiącu gra Ci się nie znudzi, wtedy dopiero możesz zastanawiać się nad pre-paidem. Ja kupowałem głównie na keye.pl i nie miałem żadnych problemów, potem zacząłem kupować w sklepie Blizzarda, bo nie było różnicy w cenach. Na Allegro nigdy nie kupowałem, ale tam nawet keye.pl mają swój "sklep". Dużo jednak na tym nie zaoszczędzisz, bo to wszystko zależy od kursu Euro w Polsce.

9 minut temu, Fusiox17pl napisał:

chodzi mi bardziej o czas jaki trzeba poświęcić, aby wyfarmić tyle golda maksymalnie rozwinięta postacią:)

Wystarczy kilka razy dziennie zrobić większość instancji z Cataclysmu czy Mists of Pandaria i zbierać wszystkie śmieci z mobów, które możesz sprzedać. W najnowszym dodatku po wbiciu setnego poziomu doświadczenia nie ma za bardzo co robić, więc polecam właśnie teraz zarabianie kasy na tokeny. W ciągu tygodnia spokojnie można zarobić na token robiąc takie mini runy na instancjach. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobne odczucia jak Tesu, choć dla mnie WoW skończył się z początkiem WotLK z trochę innych powodów.

W vanilla WoW grałem przez jego ostatnie kilka miesięcy i bardzo miło wspominam ten czas i to nie jest sama nostalgia. Doskonale pamiętam, że levelowanie pierwszej postaci było czasochłonne, nudne i niemalże nieprzyjemne. Marnowało się długie godziny farmiąc golda, trenując profesje, zbierając ekwipunek, czy choćby szukając grupy do jakiejś instancji. Mimo to ze zdobycia przedmiotów była wielka satysfakcja, a PvP sprawiało mi wielką frajdę.

TBC moim zdaniem było złotą erą. Grind nie był aż tak czasochłonny, PvP i PvE kwitnęły. Sam zacząłem TBC od stworzenia nowej postaci (na serwerze, gdzie grał kolega) skupiłem się na Battleground'ach + Areny. Potem zacząłem się też bawić w World PvP - biegaliśmy w 3 osoby (Warlock, Rogue, Warrior) do Ironforge czy Stormwind i bawiliśmy się w dokuczanie graczom alliance przy okazji używając pełno różnych cudów z profesji inżynierii. Taki np. Steam Tonk (coś w rodzaju zdalnie sterowanego pojazdu) służył nam za zabawkę do przeprowadzania zwiadu :D Zdarzyło nam się też przegonić ~10-osobowy skład gildii, która właśnie wracała z raidu do Ironforge. Wysypali się z portalu i nie spodziewali się, że 3 szalonych graczy Hordy rzuci się na nich w ich własnej stolicy.

Fajne były czasy. PvP dosyć zbalansowane, przyjemnie się grało. Po jakimś czasie dołączyłem też do gildii i zacząłem interesować się trochę PvE.

Dłuższy czas później czytałem jak jeden pracownik Blizz wypowiada się na temat nowego podejścia do raidów, gdzie za tokeny (czy jakąś inną formę waluty), które można było wyfarmić m. in. z heroiców dano możliwość kupowania setów z poprzedniego Tieru raidów. Ludzie narzekali, że rozwala to progresję i opłaca się się robić tylko najnowsze raidy. Pracownik ten stwierdził, że zawsze tak było i w takim TBC znalezienie ludzi do raidowania T1 było niemożliwe, gdy aktualne było T3.

Wracając do mojej historii: wyfarmiłem sprzęt PvE z heroiców i zacząłem poszukiwanie gildii, która robiłaby Karazhan (T1), podczas, gdy T3 (Hyjaal, Black Mountain) były już od jakiegoś czasu dostępne. Okazało się, że mam multum opcji, bez problemu znalazłem gildię, która mi odpowiadała. 30-40 aktywnych osób, które albo zaczynały Kara albo były w trakcie. Do końca TBC wyczyściliśmy Kara, zrobiliśmy Gruula, Magtheridona i zdążyliśmy zrobić całe Zul'Aman. Kupa frajdy i nikt nie przejmował się, że w tym samym czasie topka wykończyła Sunwell.

 

Potem wpadło WotLK i wszystko się skończyło. PvP padło na twarz. Dostaliśmy 2 nowe areny zbugowane jak cholera (nawet na oficjalnych turniejach początkowo na nich nie grano), balans klas zniknął. Deathknight wspólnie z paladynami zdominowali wszystkie rozgrywki i choć Blizz zapowiedział zmiany i patche, przyszło się czekać cały sezon na ich wprowadzenie. Potem też nie było różowo i dałem sobie spokój.

Wpadałem jeszcze co jakiś czas, to sprawdzając PvP to próbując się przestawić na PvE, ale ani WotLK ani Cata nie odeszły od zmian, które mnie od nich odrzuciły.

 

Ostatnio próbowałem wrócić do WoWa - niestety na nowym koncie, bo z poprzednim rozstałem się z powodu problemów finansowych kilka lat temu. Wbiłem gdzieś 40 poziom i na tym się skończyło. Nie potrafię się zmusić do dalszej gry, bo zdaję sobie sprawę, że  czeka mnie jeszcze prawie 60 poziomów grindu, a to i tak nie wszystko. Potem długie godziny farmienia golda, profesji i co gorsza, robienia za mięso armatnie w battleground'ach przez długie godziny zanim nie uzbieram sensownego sprzętu.

Odrzuca mnie też trochę idea abonamentu, pomimo tego, że obecnie faktycznie mnie na niego stać, a w czasach TBC byłem spłukanym studentem. Tylko, że wtedy grałem praktycznie tylko w WoWa. Wbiłem te 40 poziomów i nie wchodziłem 2-3 tygodnie. To mnie znajomy namówił na 1 grę i klepaliśmy razem 2 tygodnie, to nie miałem czasu na zadne granie i obecnie, jeśli chcę spróbować dalszej gry czeka mnie konieczność zapłacenia kolejnego abonamentu. Chyba dam sobie spokój. Ostatnio wróciłem do gry w Cywilizację. Nie ruszałem jej ponad dwa miechy, ale nie muszę wykładać dodatkowej kasy, by teraz sobie pograć.
 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście też znacznie lepiej wspominam TBC i WoTLKa, ale być może głównie dlatego, że to właśnie wtedy zaczynałem z WoWem swoją przygodę, a w przypadku gier MMO byłem raczej zwykłym laikiem. Ale patrząc zupełnie obiektywnie, trzeba przyznać, że rozgrywka w TBC wyglądała zupełnie inaczej. Grało się zdecydowanie trudniej (oczywiście dla mnie jest to plusem, szczególnie gdy widzę jak łatwo expi się teraz) i niełatwo było coś osiągnąć. Z TBC mam najlepsze wspomnienia i chyba nic tego nie zmieni. Te niezapomniane raidy na Black Temple i ta tajemniczość Warglaive of Azzinoth. To były czasy... :D

Ja osobiście też znacznie lepiej wspominam TBC i WoTLKa, ale być może głównie dlatego, że to właśnie wtedy zaczynałem z WoWem swoją przygodę, a w przypadku gier MMO byłem raczej zwykłym laikiem. Ale patrząc zupełnie obiektywnie, trzeba przyznać, że rozgrywka w TBC wyglądała zupełnie inaczej. Grało się zdecydowanie trudniej (oczywiście dla mnie jest to plusem, szczególnie gdy widzę jak łatwo expi się teraz) i niełatwo było coś osiągnąć. Z TBC mam najlepsze wspomnienia i chyba nic tego nie zmieni. Te niezapomniane raidy na Black Temple i ta tajemniczość Warglaive of Azzinoth. To były czasy... :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkich wolących "stare" rozszerzenia może zainteresować podjęta przez Marka Kerna, byłego team lead'a pracującego przy podstawowym WoWie, inicjatywa. Całe z nią związane zamieszanie spowodowane było zamknięciem przez Blizza jednego z większych serwerów prywatnych, hostujących klienta "vanillkowego" (1.12) - żeby nie było nieporozumień, absolutnie zgadzam się z tym, że zamknięcie pirackiego serwera było słuszne, w końcu to naruszenie praw autorskich - niemniej interesująca wydaje się petycja, jaką wystosowali gracze, a pod którą podpisał się m.in. właśnie Kern, w której gracze zwracają się do CEO BLizzarda, Morhaime'a, o rozważenie wprowadzenia tzw. "legacy realm" - progeryswnych serwerów pracujących na starych patchach. Gdyby kogoś interesowało: https://www.change.org/p/mike-morhaime-legacy-server-among-world-of-warcraft-community

Szczerze mówiąc, jeśli podpisało ją ponad 200k ludzi (a liczba ta powoli, acz stale rośnie), może Blizzard powinien zastanowić się nad taką opcją? Wbrew niezłemu szambu jakie trwa na amerykańskich forach bnetowych, podpisującym się pod nią nie chodzi o takie serwery kosztem Legionu.

Ostatecznie od premiery Wotlka WoW powoli acz stale traci subskrybentów (obecnie po 13mln z Wotlka zostało... ok 5 mln?) - moim skromnym zdaniem, jeśli jest tam rzesza ludzi chcących płacić za dostęp do grania na starym contencie (bo obstawiam, że te 200+ tyś ludzi którzy podpisali się pod petycją, to tylko ci najbardziej zaangażowani - słowem to może być przysłowiowy czubek góry lodowej), czemu się nad tym nie zastanowić? (a ile pozytywnego PRu by sobie BLizz narobił przyklepując coś takiego). Wiadomo, że były by to pewne dodatkowe koszty (architektura pod serwery plus ludzie do zajmowania się nimi) - ale chyba nie byłyby one zbyt wysokie, w szczególności w porównaniu do potencjalnych zysków. Sam Kern szacował, pisząc gdzieś na swoim Twitterze, że taki ruch mógłby sprawić, że reaktywowanych zostałoby nawet 1-2 miliony kont - tak wiem, to spekulacja i szacunki. Z drugiej jednak strony podobno średnia ilość graczy (osobne konta, nie licząc pewnie altów) w ostatnim miesiącu wynosiła dla bodajże Europy i USA ok 800tyś zalogowanych...(wychodziło, że głównie licznik "nabija" Azja) (nie mam teraz jak poszukać źródła tego)

Sam w WoWa z przerwami gram od TBCa do obecnych Warlordsów - i mam świadomość, że chociaż kiedyś głupie wylvlowanie postaci było procesem żmudnym i wymagającym czasu, to jednak, jak pisali przedmówcy, zdobycie czegokolwiek dawało człowiekowi większą satysfakcję. Obecnie przecież dungeony robione w trakcie lvlowania można niemalże solować, mając komplet heirloomów do dyspozycji... O garnizonach z których teraz chyba można już nie wychodzić (z tego co czytałem o ostatnim patchu - Tanaan, Cytadelę i misje morskie już sobie odpuściłem..) nie wspominając... Na pewno chętnie wykupiłbym ponownie subskrypcję na wieść o stworzeniu takich realmów..

 

________________________________________

EDIT: Jeżeli ktoś zagląda do tego tematu, a ominął szum, jaki w sieci robi zamieszanie w sprawie zamknięcia Nostariusa, i dyskusji jaką to podniosło: wrzucam oficjalny otwarty list Marka Kerna do Mike'a Morhaime'a:

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odświeżam temat z okazji nadchodzącej premiery filmu i dość pozytywnej zapowiedzi w najnowszym CDA.

Zacznę od samej gry. Beta trwa i ma się dość dobrze, dodatek zapowiada się znacznie lepiej niż WoD i daje nadzieję na lepszą przyszłość. Pre-orderować oczywiście nie warto, ale polecam chociaż obserwować grę i reakcje/opinie ludzi. Poza tymi, którzy narzekają byleby narzekać. Obecnie ulubionym tematem do krytyki zdają się być klasy, ich balans i nowe mechaniki.

Film natomiast to dość ciekawa sprawa. Wielu krytyków filmowych złamało embargo na recenzje by dać Warcraftowi bardzo negatywne recenzje i teraz stoi na Metacriticu na średniej 36/100. To bardzo zły wynik, nie wróży dobrze i tak w ogóle.... ale to wciąż Metacritic ze wszystkimi powiązanymi z tym absurdami. Znajdziecie recenzję uderzającą w film za głupie imiona (podając Lothar za przykład, lol). Będzie ich więcej atakujących film fantasy za bycie fantasy. The Guardian porównuje fabułę sprzed dekady do kryzysu imigranckiego. Tak się jednak składa, że film był już puszczany w paru krajach i już wielu ludzi widziało Warcrafta, nie tylko krytycy na zamkniętych pokazach. Wynikiem jest chociażby bardzo dobra nota na imdb.com i wiele pozytywnych recenzji zwykłych ludzi Nie będę jednak was próbował przekonać, że krytycy są głupi i zwykli ludzie mają rację, bo parę razy się na tym przejechałem. Jedynie chciałem przez to przekazać, byście nie sugerowali się metacriticiem i poszli na seans bez jakichkolwiek oczekiwań. Krytyka filmu na ogół dotyczy paru aktorów i nadmiaru informacji rzucanej w widza, co może być niezbyt zrozumiałe dla kogoś nieprzyzwyczajonego do fantasy. Inna rzecz, która może się odbić na waszych wrażeniach pozytywnie lub negatywnie to fakt, że film był tworzony z myślą o sequelach. Polska premiera za tydzień.

Kolejny temat, książki. Dopiero co polską premierę miał prequel do filmu, Warcraft: Durotan autorstwa Christie Golden. Książkę już czytałem i ogólnie jestem zadowolony, całkiem dobrze opowiada historię Durotana przed dołączeniem do hordy Gul'dana. To zupełnie inna wersja wydarzeń niż ta przedstawiona we wcześniejszych książkach lub grach, dużych zmian jest całkiem sporo, jak przykładowo uczynienie Orgrima Doomhammera Mroźnym Wilkiem. Draenei pojawiają się w filmowym uniwersum i książka ich opisuje, wygląd jak w grze. Miałem tylko jeden problem z książką na samym początku, gdzie żaden z bohaterów nie zrozumiał czegoś, co dla czytelnika powinno być oczywiste od samego początku. Lepiej o tym momencie później nie myśleć i zignorować. Żadnych zgrzytów z polskim tłumaczeniem, na polski przeniesiono nazwy klanów (Mroźne Wilki, Wojenna Pieśń etc.), imiona zwierząt (Kieł jako wilk Durotana, Talbuki i Raciczniki jako zwierzyna łowna) i miejsc (Grań Mroźnego Ognia, Dżungla Tanaan etc.), natomiast zostawiono nazwiska i nazwy broni (Doomhammer, Sever, Thunderstrike). Ogólnie myślę, że Durotan jest godny polecenia.

Dzisiaj natomiast ma polską premierę World of Warcraft: Illidan autorstwa Williama Kinga, której sam nie czytałem, ale opinie są na ogół pozytywne. Dobra książka do przygotowania się na Legion, opisuje działania Illidana w trakcie The Burning Crusade. W grze ma być zawarta przynajmniej jedna cutscenka, w której wydarzenia z książki mają być w skrócie opisane, więc nikogo nie powinno ominąć nic ważnego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam jestem ciekaw co by się stało gdyby Legion okazał się kompletną klapą. Grać na pewno w niego zagram. Możliwe, że nie zaraz po premierze, ale zagram na pewno. Żeby jednak gra się utrzymała musieliby jednak przyspieszyć i zwiększyć ilość dodawanego w kolejnych patchach kontentu. Znając życie ludzie pograją z miesiąc i zaczną psioczyć, że nie mają co robić. Gra sprzeda się nieźle, ale liczba graczy zacznie spadać z miesiąca na miesiąc i znowu większe patche z nowymi rajdami będą coraz rzadziej wydawane. Wydaje mi się, że taki numer po raz kolejny nie przejdzie i gra w końcu wyzionie ducha. Pytanie co wtedy zrobi Blizzard. Wyda WoWa2, Warcrafta 4 czy może mają jeszcze coś innego w zanadrzu? World of Overwatch? :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Legion klapa pewnie byłby końcem WoWa. Dwóch złych dodatków pod rząd ludzie nie zdzierżą, a już sporo graczy się ulotniło.

Niedawno opublikowano kilka dużych wywiadów, które wcześniej odbyły się dla specjalnie dobranej publiki (głównie WoWowi streamerzy i niektórzy dziennikarze). Tony różnych informacji, także o planie na patche na najnowszy dodatek. Mają być 3 tiery rajdowe. 2 rajdy niedługo po premierze w stylu WoDa (z większą przerwą pomiędzy, bo jak Blizz przyznaje, BRF ukazał się zbyt szybko po Highmaul), patch 7.1 niedługo potem z nowym dungiem, 7.2 wprowadzający kolejny rajd i jakiś czas później patch z ostatnim rajdem. Blizz chce tym razem uniknąć długiej przerwy w wydawaniu nowego contentu.

Artykuł zbierający wszystkie informacje w jednym miejscu. Trochę za dużo by to wszystko jakoś skreślić.

I tak przy okazji, dopiero co skończyłem czytać Illidana, najnowszą książkę traktującą o wydarzeniach z The Burning Crusade. To ogólnie całkiem niezła książka w całkiem niezłym tłumaczeniu. Czyta się szybko i przyjemnie, drażniły mnie tylko dwie rzeczy. W polskim tłumaczeniu "illidari" - słudzy Illidana - stają się "illidanami", szczęśliwie ta nazwa nie jest na tyle często używana by można było się pogubić. Druga to małe szczegóły fabularne - Illidan na początku jest nazbyt "efekciarski", jakimś cudem znalazł Kaldorei w Eversong Woods, a jeden z głównych bohaterów nie traci głowy, mimo że jego przeciwnik nie miał litości. Ogólnie polecam fanom, bo książka naprawia wątek Illidana i jego sprzymierzeńców w TBC.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykorzystując promocję Multikina w związku z premierą warcraftowego filmu, zacząłem grać w tego niegdysiejszego króla elektronicznej rozrywki. Klimat MMO zawsze mi odpowiadał, ale próbowałem raczej jakichś darmowych i biednych gier, tym bardziej miło, że w końcu mam przynajmniej te 30 dni na wypróbowanie WoWa. A jeśli będą środki i się nie znudzi, to pewnie zasubskrybuję, bo i znajomi do wspólnej zabawy się znajdą.

Mój problem polega na tym, że o ile wśród graczy Warcraft czy WoW zawsze się w rozmowach pojawiał, o tyle nigdy nie było mi dane zaznajomić się z lore tego uniwersum. Czy macie jakieś ulubione miejsca (www, właśnie książki , o których mówicie), które noob i laik mógłby powoli poznawać, aby zaznajomić się po kolei z historią Azeroth i sprawić, by Arthas czy Illidan stali się kimś więcej niż postaciami z HotSa?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aye aye. Sama gra może nieco wprowadzać teraz w błąd, ponieważ do 60. poziomu jesteś w Azeroth po Kataklizmie, tj. trzeci dodatek. Po tym poziomie lecisz w przeszłość do poprzednich dodatków gdy taki Garrosh jeszcze nie był wodzem Hordy. Miej to na uwadze jak będziesz grał.

Największymi skarbnicami wiedzy o uniwersum Warcrafta będą strona Wowpedia (aktywnie aktualizowana) i książka World of Warcraft: Chronicle, która nieszczęśliwie zdaje się nie mieć polskiego wydania. Chronicle opisuje wszystkie ważne wydarzenia od początku świata aż do wydarzeń z filmu, z ładnymi grafikami i opisami.

Jest kilka youtuberów zajmujących się lore Warcrafta, z których najbardziej znanym jest Nobbel87. Regularnie publikuje nowe filmy i ma godzinny materiał streszczający całą historię Azeroth z odniesieniami do bardziej szczegółowych filmów.  Bardzo dobre wprowadzenie w mojej opinii.

Książki z serii są na ogół całkiem niezłe i też przedstawiają sporo ważnych wydarzeń ze świata gry. Historię przedstawioną w grach strategicznych możesz poznać w całości przez książki poza paroma epizodami z trzeciej części. Zajrzyj do swojej biblioteki, może jakieś znajdziesz. Niżej opiszę kilka z nich.

  • Historia starożytna Azeroth - są dwie książki poza najnowszą Kroniką. Dawn of the Aspects (e-book) przedstawia historię smoków, jednej z najstarszych i najważniejszych ras Azeroth, ale można spokojnie sobie odpuścić. War of the Ancients (Wojna Starożytnych) to bardzo dobra książka dla początkującego - trylogia, którą możesz dzisiaj znaleźć w zbiorowym wydaniu z podtytułem Archive i przedstawia historię pierwszej inwazji Legionu na Azeroth, 10 tyś. lat przed wydarzeniami z gier. Opisuje społeczeństwo Nocnych Elfów i wydarzenia, które doprowadziły do rozbicia kontynentu na kilka części.
  • Historia współczesna Azeroth zaczyna się od powstania pierwszej orczej Hordy w zupełnie innym świecie. Rise of the Horde to z tego względu jedna z najlepszych książek na start. To wydarzenia tuż przed samym filmem i pierwszą grą. Kolejne książki są bezpośrednimi kontynuacjami. The Last Guardian (Ostatni Strażnik) skupia się już na wojnie między ludźmi i orkami za życia Medivha, Tides of Darkness opisuje drugą wojnę rozpoczętą zniszczeniem Stormwind tuż po wydarzeniach z filmu i Beyond the Dark Portal  to zakończenie wojny. Day of the Dragon (Dzień Smoka) opisuje poboczną, acz ważną część drugiej wojny.
  • Lord of the Clans (Władca Klanów) opisuje życie Thralla (Go'ela, syna Durotana) w ludzkiej niewoli, jego ucieczkę i dojście do władzy nad pozostałymi na Azeroth po wojnach orkowymi klanami. Ta historia prowadzi do wydarzeń w Wacraft 3. Wydarzenia z tej gry są bardzo ważne dla uniwersum, ale nie są w całości opisane w książkach. Jedyna książka to Arthas: Rise of the Lich King i opisuje tylko wydarzenia związane z tytułowym bohaterem. Z tego względu radzę zagrać w W3.
  • Wszelkie inne książki traktują o konkretnych epizodach WoWa i nie nadają się dla początkującego.

Ogólnie najbardziej polecam książki o wojnach orków i ludzi, potem Lord of the Clans i wreszcie War of the Ancients. Po tym radzę zagrać w Warcraft 3, bo to do dziś bardzo dobra i kultowa gra strategiczna ze znakomitą fabułą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź. Zaraz po egzaminach na pewno przysiądę i w końcu dowiem się co i jak.

Przeglądając materiały na temat obecnego stanu gry napotykam jedynie nostalgiczne narzekanie na to, jak kiedyś było lepiej i totalny hejt na Warlords of Draenor. Co ten i poprzednie dodatki zmieniły, że reakcja graczy jest aż tak drastyczna?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warlords of Draenor był rewelacyjnym dodatkiem przez pierwszy miesiąc, bo znacznie poprawił się w kwestiach levelingu, sposobu opowiadania historii, dungeonów i rajdów, było co robić. Garnizon też był na początku całkiem niezłym pomysłem. Problemy zaczynały się w end-game, gdy już nie miałeś więcej questów, a średni poziom twojego sprzętu przekroczył 630.

Większość problemów dotyczy głównie weteranów. Jako świeży gracz, szczególnie gdy najnowszy dodatek jest na horyzoncie, nie powinieneś mieć większych problemów.

Leveling jest dobry, świat jest piękny i wypełniony masą fajnych skarbów, ale za każdym razem leveling wygląda mniej-więcej tak samo i rzadko kiedy możesz zdecydować jakie obszary chciałbyś robić, a które nie. To z rajdami najmocniejszy aspekt dodatku. Blizz wspiął się na wyżyny jeśli chodzi o sposób przedstawiania historii, ale ta szybko stała się zwyczajnie absurdalna i niekompletna. Podróż w czasie nigdy nie jest prostym tematem, a Blizz użył jej lekkomyślnie, "bo brzmiało to dobrze". Jeden tweet wywołał ogromną gównoburzę, bo zmieniał całkowicie postrzeganie paru kluczowych postaci w uniwersum i wywoływał kolejne problemy z Blizzową wersją podróży w czasie. Okładkowy Grommash Hellscream miał rozczarowujący wątek i nie był nawet w połowie tak ważny jak rzeczywisty główny zły, Gul'dan. Fani spekulują, że WoD istnieje tylko po to by przywrócić Gul'dana do życia (ginie w W3).

Garnizon to spartaczona egzekucja dobrego pomysłu, bo w istocie jest miejscem, gdzie możesz robić dosłownie wszystko co ważne w tym dodatku poza rajdami. Możesz tam zbierać materiały, ćwiczyć pety, craftować sprzęt, łowić ryby, ćwiczyć na manekinach, od czasu do czasu przyjmować jakiś dzienny quest (jedyne dzienne questy w WoD wymagają zabicia konkretnych bossów w rajdach lub dungach albo to nudny grind w określonej lokacji, więc to nie pomaga) i to wszystko w twojej własnej odizolowanej lokacji. WoD nie wprowadził żadnych miast żeby ludzie mogli się socjalizować. Co gorsza, garnizon zajmuje cię tzw. misjami, na które wysyłasz towarzyszy - w istocie jest to niemalże facebookowe klikadło, dla którego logujesz się co godzinę lub parę żeby odebrać loot i wysłać kolejnych towarzyszy na kolejne misje, co jest nie do zniesienia bez addonu modyfikującego i automatyzującego interfejs. Misje rozwaliły ekonomię, wytrwali dziennie zarabiają na tym tysiące. Sumując, większość swojego czasu w grze jako weteran spędzasz głównie w garnizonie. W samotności. Co z pozostałym czasem?

Dungi są dobre, mają fajny design, fajnych bossów, ale nie były warte wysiłku z powodu słabych nagród. Po wbiciu maksymalnego poziomu wbijałeś do nich raptem parę razy i szybko przechodziłeś do LFR by już więcej dungów nie odwiedzać. Na dodatek stały się przeraźliwie łatwe i ze wszystkich dodatków to WoD wprowadził ich najmniej. Blizzard naprawił dungi pół roku później. Rajdy w WoD to jedne z najlepszych w grze, ale to też był jedyny dobry end-game'owy content, więc po paru miesiącach ludziom chciało się nimi rzygać.

Najgorsze jednak było to, że taka sytuacja utrzymywała się przez bodaj 6 miesięcy. Nowego contentu nie było prawie żadnego. Gracze PvP nie mieli żadnych nowych map i jedną specjalną strefę zwaną Ashran, ale była powszechnie znienawidzona, a kolejne aktualizacje jedynie czyniły ją gorszą. Gracze PvE dostali nowy rajd miesiąc lub 2 po premierze i do kolejnego czekali kolejne 4-5 miesięcy. Szczęśliwie ten jeden duży patch wprowadził trochę rzeczy, dla których warto już było opuścić garnizon chociaż na chwilę, zupełnie nowy obszar, wiele nowych questów, nowy rajd, naprawione dungi i lepsze dzienne questy, ale garnizon wciąż istniał, PvE end-game wciąż kręcił się głównie wokół rajdów, a Ashran zostało jedynie nieznacznie usprawnione. Ponadto było kilka dram związanych z umieszczaniem nowych fajnych wierzchowców w płatnym sklepie i integracją z twitterem. Ogólnie WoD po patchu 6.2 był znośny, ale tym razem na nowy content czekasz półtora roku. Totalny hejt na WoD nie jest zawsze uzasadniony, bo w tej chwili pewni gracze są zwyczajnie rozgoryczeni i nie zauważają, że jednak ten dodatek coś tam dobrze zrobił, ale to wciąż jest najgorszy i najbardziej rozczarowujący dodatek do WoWa.

Legion może być zupełnym przeciwieństwem (ba, beta jest znakomita i ludzie nie mają żadnych problemów z grą poza może balansem i mechaniką konkretnych klas, nawet zapowiedź w CDA była pozytywna), ale po takim wybryku Blizzarda gracze stali się nieufni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kusi

Tak jak kolega wyżej napisał. 

Warlods of Draenor jest strasznym dodatkiem, bo poza standardową historyjką blizza kompletnie bez sensu dodaje brak contentu. O ile wcześniejsze dodatki były równie mądre co kaczątko to miały przynajmniej masę zajęć dla graczy. 

Co do historii WoWa to polecam Nobbela. Nie ma sensu IMO przedzierać się przez grafomańskie wynaturzenia autorów pisane dla kasy i po nic więcej. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@aliven Nieszczęśliwie pare z tych grafomańskich wynaturzeń (nie zgadzam się z tym określeniem, ale polskie tłumaczenia czasem rzeczywiście tak wyglądają) jest wymaganych do poznania pełnej właściwej historii Warcrafta. Nie znajdziesz w grze żadnego uzupełnienia dla graczy, którzy nie czytali najnowszej Kroniki lub serii zaczynającej się od Rise of the Horde. Nie dowiesz się jak właściwie zaczyna się WoD bez przeczytania War Crimes. Najnowszy Illidan natomiast naprawia The Burning Crusade.

To w sumie jedna z wad dzisiejszego WoWa - nieco zbyt dużo Blizz wsadza w książki bez żadnego wyjaśnienia w grze. Z tego co pamiętam to nawet planowali książkę wprowadzającą w Legion, ale szczęśliwie z tego zrezygnowali.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Koyuki

Na szczęście jest Nobbel więc nie muszę czytać.

Czytałem sobie to co wydane po polsku, Dzień Smoka, Całą War of the Ancients. I to były moim zdaniem dzieła nie warte poświęconego im czasu. Znacznie bardziej się cieszę, że Blizz wydał Chronicles niż kolejne fabularyzowane retcony. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jak, gra ktoś w Legion? Z tego co widzę to opinie są bardzo pozytywne - nie napalam się, bo WoD na samym początku też był bardzo dobrze odebrany, ale jeżeli zadbają o dostatek contentu przez cały rok, to zapowiada się duży sukces.

Sam revamp specjalizacji ogromnie mi się podoba. Pograłem shamanem i magiem na starterze do 20 levela, i pomimo małej ilości skilli, bardzo mi się podobają zmiany. Ogólnie tak jak wcześniej zakładanie nowej postaci bardzo szybko zniechęcało mnie do całej gry, tak teraz początek jest bardzo przyjemny i sprawny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...