Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

47

To ja, sen - chwytam cię za rzęsę.

Polecane posty

Śniło mi się że byłem makaronem i leżalem sobie spokojnie w paczce razem z innymi spaghetti, gdy do kuchni weszla Kath. Wtedy brała pojedyncze nitki, łamała je w pół i gotowała je we wrzątku. Całą noc spędziłem śniąc o krzykach umierających w agonii moich braci-makaronów.

Zawsze jak idę kosić trawę trafia mnie takie wyobrażenie, że te wszystkie małe ździebełka to domy dla małych robaczków, która tam sobie żyją, pracują, chodzą do szkół i cieszą się życiem. Spokojny letni dzień zostaje przerwany charakterystycznym pyrkaniem silnika. Wszystko zamiera, a po chwili rozlegają się syreny alarmowe wzywające robaczki do ewakuacji. Nagle panika. Wszystko zostaje rzucone w cholerę i wszyscy gdzieś biegną, słychać krzyki, ale wszystko powoli zagłusza ryk zbliżającej się kosiarki. W jednej chwili sielski obrazek zmienia się w scenę rzezi. Wszystko się wali, wszędzie latają szczątki, jakiejś dżdżownicy odcięło nogi, pan mrówka z ciężkimi ranami krzyczy do swojej żony by go zostawiła i ratowała siebie. Wali się budynek szpitala, w którym wciąż jeszcze są pacjenci. Jakieś dziecko stoi na środku skrzyżowania i płacze nad ciałem mamy.

A ja sobie idę i koszę.

Hehe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się, że się gdzieś w jakiejś Arabii z bratem wspinaliśmy po jakiejś wieży/kolumnie z kratownicy, co wysokość miała z kilometr.

Nie wiedziałem, że się można przez sen tak bać. Ale fajny widok na miasto był ze szczytu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

He. Też miałam dziwny sen.

Siedziałam w jakimś sklepie z bielizną i wybierałam fajne ciuszki, gdy WTEM podszedł do mnie jakiś chłopak pracujący tam i pyta czy mam z czymś problem. Na to mu odpowiadam, że nie jestem pewna swoich wymiarów i chciałabym coś przymierzyć. On z uśmiechem odpowiada, że nie ma żadnego problemu, mogę zabrać ze sobą ubranka i iść za nim do przymierzalni. No to lawirujemy pomiędzy wieszakami z ubraniami, idziemy, idziemy, aż znajdujemy się nagle w zwykłym mieszkaniu/domu. Wchodzimy do pierwszego pokoju. Koleś kładzie się na łóżku, podpiera na łokciu i patrzy na mnie, po czym sięga do nocnej szafki i wyciąga plastikowy pojemniczek z jakimiś kapsułkami. Mówi, że to ecstasy i pyta czy chcę. Odpowiedziałam mu, że nie biorę. On tylko spojrzał na mnie z lekkim wyrzutem i sam łyknął. Później ukrywałam się z nim w łazience, to znaczy on się nie ukrywał, ale kazał mi się schować i nie odzywać, dopóki ktoś za ścianą się nie oddali.

I wtedy rozległ się budzik i więcej grzechów nie pamiętam, dziękuję.

A Ty, yojc, bawiłeś się w t3t3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Śniło mi się, że jechaliśmy rowerami z Tebem i Kath do Poznania (co ma sens) - chociaż jechaliśmy trasą, którą zwykle jeżdżę rowerem od siebie do Warszawy (co ma sens) - po drodze się odłączyłem od grupy i jeździłem po lesie, a w pewnym momencie wziąłem rozped i przeskoczyłem nad autostradą (co ma sens). Na miejscu się okazało, że jest tam też brat Teba i siostra Kath (co ma sens). Znaleźliśmy jakiś opuszczony parking i spaliśmy w porzuconych samochodach (co ma sens). Jak się okazało, w samochodach były pochowane jakieś pieniądze (co ma sens), które wzięliśmy i poszliśmy kupić bilet na pociąg. A Kath była normalnego wzrostu, co akurat nie ma sensu.

Nie, w sumie to wszystko jednak nie ma sensu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chamsko. I co masz na myśli poprzez "normalny wzrost"? Dwa metry miałam?

Mnie się chyba już pis na głowę rzucił, bo znowu jakiś kościół mi się śnił i dziwne obrzędy, między innymi budowanie wież z książek i patrzenie się, jak się gibają. Przy czym, w trakcie oglądania tego, nadzwyczaj widowiskowego przedstawienia, zachciało mi się spać i sama zaczęłam się lekko zataczać z jednej strony na drugą; usiłując się rozbudzić zaczęłam wbijać sobie pazury w rękę. Na koniec "mszy" (nie wiem, jak inaczej to nazwać, mimo że księży tam nawet nie było) podchodziliśmy do tych wież i zabieraliśmy po jednym egzemplarzu książki. Oprócz tego na swojej ławce znalazłam karteczkę od podbiela bodajże, w której napisał coś o moim gibaniu się i lodach owocowych, nie pamiętam już dokładnie o co chodziło, niestety.

W drugim śnie znalazłam się w sklepie z antykami. W trakcie przeglądania półek, kobieta za kasą nagle odezwała się do mnie, że musi zobaczyć mój bilet autobusowy, bo chce mieć pewność, że będzie mogła spokojnie pójść na zaplecze, a ja nie ucieknę z towarem. No to podeszłam, kładąc plecak na ladzie i zaczynam szukać. Okazało się, że w plecaku mam wszystko, oprócz biletu. Znalazłam nawet kapcie z domu. I bardzo się zmartwiłam, widząc popękane pudełeczko z pudrem do twarzy. Kobitka też mi współczuła i zaczęła mówić coś o tym, że teraz już nie robią takich solidnych kosmetyków jak kiedyś. Jakoś prowizorycznie to naprawiłam, żeby zawartość nie wysypała mi się o plecaka i zaczęłam szukać dalej.

W końcu udało mi się znaleźć bilet, babeczka na niego spojrzała i bez słowa wyszła na zaplecze, zostawiając mnie samą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się śniło, że byłam w Ameryce na dwa dni. Leciałam samolotem, wylądowałam w jakiejś wiosce na krańcu świata, spotkałam tam przyjaciółkę, która czekała na mnie. Razem pojechałyśmy do supermarketu, którego logo wyglądało jak to Reala. Tam przyglądałam się, jak przyjaciółka kupuje paczkę czipsów i czekoladę. Wsiadłam do samochodu i nagle widzę, że odjeżdżamy, a przyjaciółka zamiast wejść, biegła obok samochodu udając tramwaj. Wtedy przez uchyloną szybę wpadła do auta dziwna krzyżówka Ewoka z niedźwiedziem, na szczęście kierowca szybko zatrzymał nas, złapał to coś i wypuścił na wolność.

Dalszej części nie pamiętam, ale pewnie było tak samo dziwnie. W każdym razie pamiętam lot powrotny i chwalenie się wszystkim, że nawiedziłam juesej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeeeezu, przyśnił mi się dzisiaj koszmar, który miałem raz jeszcze w dzieciństwie, z tym, że tym razem zabrnąłem w nim kawałek dalej i z tego co widziałem ma on jeszcze jakąś kontynuację. Następny odcinek pewnie za parę lat, a finał to będzie jak umrę. Brrr. :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jechałem z rodzicami gdzieś autostradą (ja prowadziłem). Po drodze mijaliśmy mnóstwo Biedronek, normalnie co 100 metrów była jakaś. Tak się zagapiliśmy na te biedronki, że nie widziałem, że przede mną jest mocny skręt ze światłami, gdzie zapaiło się czerwone i jakiś samochód stał. Żeby uniknąć ryzyka kolizji, zjechałem na trawę (i dobrze, bo zatrzymałem się obok tego samochodu co stał na światłach). Zdecydowaliśmy, że jesteśmy głodni, więc pójdziemy na fast fooda, jakiegoś niby KFC. Pojechaliśmy tam i jak zamawiałem hamburgera, to pani kasjerka w ramach żartu podała mi surowego kotleta. Po heheszkach przy kasie, wróciłem do stolika rodziców, gdzie dla zabicia czasu postanowiłem zjeść szklankę. Mój ojciec natomiast zauważył, że dzbanek z napojem zaczyna pokrywać się siatką peknięć. Zgłosił to do ochroniarza i zaczął się z nim wykłócać, że taki dzbanek trzeba wymienić i co to w ogóle ma znaczyć, że dostajemy taki popękany, a ochroniarz się wydzierał, że nie możemy wymienić dzbanka, bo to jest proroctwo zwiastujące, że stanie się coś złego, na przykład, że przez dach przebije się meteoryt, i uderzy w nasz stolik, więc powinniśmy jak najszybciej opuścić restaurację, żeby złamać to kontinuum czasowe i zmienić bieg wydarzeń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...