Skocz do zawartości

Mass Effect (seria)


RoZy

Polecane posty

Troche wiecej tego przechodzi, niz wypisal daverox:

* Do 190 pkt idealisty/renegata, jesli miales ponad danego polowe paska

* Postac lvl 1-49 w ME1 zaczyna na lvl2, ma 20k kredytow i po 2,5k zasobow

* Postac lvl 50-59 w ME1 zaczyna na lvl3, ma 30k kredytow i po 5k zasobow

* Postac lvl 60 w ME1 zaczyna na lvl5, ma 50k kredytow i po 10k zasobow

* Achivek "Bogacz" dodaje 100k kredytow

* Romans

* Decyzje

* Imię, pochodzenie, kariera, wygląd, klasa (ostatnie dwa możliwe do zmiany)

PS Sorki, jesli zle PL nazwy, gralem w wersje ENG.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście jak się uda to kupuje edycje kolekcjonerską. Jamz romans jeśli jest w ME2 to w 3 będą kłótnie z Ashley/Kaidanem nie mówie , że 100% tylko moje przypuszczenia :) Widziałem na SS-ie , że jest Sr 03 :]. Podobne ma być naprawde przecudowna fabuła myślę , że BW nie zawiedzie zwłaszcza po 2 tak dobrych grach :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MultiArtemo.

Nie bedzie nowej Normandii, bedzie "stara" SR2, tyle ze ulepszona i pod bandera Przymierza.

W spojlerze historia SR2 po ME2

Jak wiadomo Shepard musi sie wstawić na Ziemi, gdzie zostanie osądzony za czyny z DLC Arrival.

Gdy Shepard broni się w sądzie, mechanicy Przymierza rozkładają Normandie z ME2 na części by zeskanować technologie Cerberusa.

[Domysł]

Zapewne Shepard zostanie uziemiony i jego statek tez. Lecz tym razem nie popełnią błedu z ME1 i Normandie rozłożą na wszelki wypadek.

[/Domysł]

A w czasie gry gracz bedzie musiał doprowadzić Normandie do lat swietlności, wiec tak też BW tłumaczy rozwój statku który w ME2 był już w najwyższej formie i nie dało już go ulepszyć.

Podam Ci linki do modelu repliki Normandii która będzie sprzedawana bodajrze od października

Scan1 Scan2

I gdzies widzialem concept art'a od BioWare ale nie moge go znalesc.

Wie ktos z którego to gameplay'a ?

Wygląda jakby to bylo wyciete z gameplay

Haha nawet Jokera widać w kokpicie ; D

[Nadzieje]

Licze na to ze sterowanie druzyna za pomocą mikro przy x360 wraz z kinectem bedzie tez dostepne na PC'ach. Nawet jesli byloby to mniej skuteczne niz aktywna pauza to sprośności nie byłoby końca przy ME3 ; D

[/Nadzieje]

Edytowano przez Suub
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż skoro to jednak trylogia... Dla mnie to napewno będzie za mało ;] Pozostaje czekać na grę w uniwersum ME ale nei jestem zbytnio do niej przekonany ;p Shepard to jednak Shepard i jego zaloga... dziwne jak na mnie podzialal ME1 ;p juz jestem w trakcie zamawiania dwojeczki :]

thx

j4ke

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja osobiście żałuję, że BioWare zrobiło Sheparda bohaterem wszystkich trzech części.

Komandor powinien zginąć pod koniec jedynki, a w dwójce powinna pojawić się nowa postać. Byłoby to bardziej realistyczne (za duży heros z tego Sheparda. Co to, cała galaktyka nie poradzi sobie bez jednego człowieka?), no i twórcy mogliby z czystym sumieniem dawać graczom za każdym razem postać do rozwijania od zera.

Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mish -> ależ się mylisz! Przecież Shephard

zginął, choć na początku drugiej części

. Poza tym - nie zapominajmy, że jest Widmem, jednym z wielu aktywnych, po prostu jego/jej działalność znamy (marzą mi się opowieści o innych po skończeniu tej trylogii ^^). Dodatkowo - cechą ME jest to, że ma jednego bohatera jako swoją twarz, a do eksperymentów ze zmienianiem bohaterów co część wydaje się być DA. Ponieważ obydwie te serie uważam za genialne właśnie dzięki fabularnym rozwiązaniom, które przygotowali dla nas autorzy (o fantastycznie przygotowanym tle świata, świetnych dialogach i kreacji postaci, a także szeroko pojętej grywalności nie wspominając), to każdy ich kolejny produkt jestem gotowa kupować w ciemno.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pewien drobny, marginalny problem questowy w ME1. Przechodzę właśnie tą część załączoną do najnowszego CDA, bardzo mi się podoba, wszystko fajnie, ale nie mogę ukończyć zadania ze skanowaniem opiekunów w Cytadeli.

Proste zadanko polega na lataniu po całej cytadeli (btw, minimapy są IMHO marne ) i skanowaniu 21 rozsianych po niej Opiekunów- tajemniczych konserwatorów stacji. Wytropiłem i "zaliczyłem" wszystkie z wyjątkiem jednego. Ostatni opiekun stoi obok niejakiej Wirtualnej Inteligencji Aviny, która zabrania mi go zeskanować i "zakłócać pracę". Nie mogę zatem ukończyć questa. Co mam zrobić?

Bardzo chciałbym wreszcie opuścić cytadelę, większość questów pobocznych zaliczyłem, a w dodatku akurat ta lokacja mi wybitnie spowalnia i wiesza komputer. Jak przeskanować tego ostatniego?

Podobny problem mają inni z tego co widzę w necie. Albo tych opiekunów jest 22 a jednego nie mozna przeskanować, albo nie wiem.

Edytowano przez KamcioKowal
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym opiekunem obok aviny to jest ciekawy bug. Bo możesz mieć z nim interakcje, a i tak avina ciągle mówi. "Proszę nie przeszkadzać opiekunom" Zastanawiam się czy to celowe, czy też nie. ;) Bo często się zdarza w moim przypadku, że jak zeskanuje tego opiekuna, a po np. Feros robię ciąg dalszy tego zadania, to nie jestem pewny gdzie mi opiekuna brakuje. :trollface:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mass Effect, pierwszy, skończony. Co prawda kosztem prucia przed siebie grając od wczoraj przez sporą część dnia i tracąc ochotę np. na odpisywanie na sesjach RPG na forum, ale ponieważ gra kompletnie nie wywoływała u mnie stanu "zrobię wszystko co mogę" albo "zagram w to drugi raz od początku" z czystym sercem po

zabiciu Sarena i rozwaleniu Sovereigna

gierka wyparowała z mojego dysku twardego. Grało mi się całkiem przyjemnie, w końcu nie jestem masochistą co by siedzieć jakieś 15h nad grą, która przyprawia mnie o zgrzytanie zębów, ale pod pewnymi względami - jeśli nie wszystkimi - było to doświadczenie cokolwiek "gorsze" od dwójki zarówno w aspekcie gameplayu jak i mechaniki, bo takiej ilości bugów jakie widziałem na własne oczy w drugiej części mi się nie trafiła ^^ Wspomnę tutaj o wielokrotnych przypadkach teleportacji, przenikania obiektów, najczęściej w przypadku wind (totalnie poroniony pomysł, zabija chęć zwiedzania choć z drugiej strony to nie jest tak otwarty świat, żeby było co zwiedzać) choć zdarzyły się przypadki dziwnych kolizji a raz nawet Tali lewitowała w powietrzu ;P A jakie jaja były z fizyką Mako to nie pomnę choć chyba w wersji PC może poprawili model jazdy - nie wkurzał mnie aż tak bardzo jak zakładałem. O fabule się nie wypowiadam poza tym, że jest to naprawdę solidne wprowadzenie do świata oraz początek trylogii - dzięki temu mam uzupełnioną wiedzą z dwójki co się na pewno przyda w nadchodzącej części. W kwestii zadań wobec jakich byłem rzucony to te poboczne były typowo zrobione na szybko i banalne w swej konstrukcji, za to brakowało mi misji rekrutacyjnych a w każdym razie czegoś co miałoby wykonanie na podobnym poziomie ;] Mniejsza szansa na znużenie. Niemniej z głównego wątku większość lokacji była fajna na czele z Ilos (

bo Protheanie

) i Virmirem (bo wybór i całkiem fajny choć nie epicki

szturm - Wrex dał się przekonać, poświęciłem Kaidana

) nie zapominając o

finałowej walce w Cytadeli choć tutaj bardziej podobał mi się przerywnik filmowy pokazujący starcie floty z Reaperem

a nie poczynania Shepharda. Najogólniej rzecz ujmując grało się przyjemnie, ale IMHO zabrakło mi tego czegoś, tego "WOW" jakie miałem przy graniu dwójki ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KamcioKowal ->

A opiekuna w ambasadzie Volusów i Elkorian widziałeś i zeskanowałeś? Z nim też jest związany pewien bug. Mianowicie ten opiekun lubi ot tak sobie czasami znikać. Wystarczy wtedy zapisać grę, i uruchomić ponownie - wtedy powinien być na miejscu.

Black Shadow ->

Tak to jest, jak gra się w gry z jakiejś serii w odwrotnej kolejności.

Co do dziwnej fizyki Mako, to ma ona swoje uzasadnienie: efekt masy :)

Windy w teorii miały zastępować ekrany ładowania (jedziesz windą a w międzyczasie w tle ładuje się reszta poziomu) choć mnie też czasem irytowały.

Te różne bugi o których piszesz - to chyba miałeś jakiegoś wyjątkowego pecha - ja ich nie doświadczyłem.

Pozdro :)

Edytowano przez Marqsek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba należę do mniejszości, która uważa te windy za trafiony pomysł. Może czasem trochę długo jadą, ale za to jest to jedna z niewielu okazji, by posłuchać krótkich rozmów kompanów, wiadomości w radiu traktujących o wykonanych przez nas zadaniach (albo wręcz odwrotnie, bo czasem odpowiedni "nius" dodaje nowy quest do dziennika), czy też po prostu fajnej muzyki :)

Co do bugów, też żadnych, które opisał kolega Black Shadow nie doświadczyłem. Może miałeś jakąś nieupatchowaną wersję, albo cuś :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Windy są fajne. Tym bardziej, jeśli naprawdę zwróci się uwagę na wiadomości - nie tylko podbijają ego naszej postaci, ale i zawierają wiele smaczków, jak choćby zapowiedź sztuki Szekspira w wykonaniu elcorian (mojej ulubionej rasy z całego uniwersum ME!), której to fragmenty możemy usłyszeć w ME2 :)

Jeśli chodzi o bugi - grałam na xklocu, więc żadnych nie miałam :D

Co do dziwnej fizyki Mako, to ma ona swoje uzasadnienie: efekt masy smile_prosty.gif
Nie wiem, jakoś bardzo lubiłam jeżdżenie Mako. Z pewnością było mniej nudne, niż skanowanie planet w ME2 (w czym fajnym rozwiązaniem było tylko wyszukiwanie sygnału w poszukiwaniu specjalnych misji).
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przeczę, że przyjemnie się jeździ windami, tyle że ta jazda czasem niemiłosiernie się dłuży :) No i wiadomości w windach z czasem zaczynają się powtarzać, co moim zdaniem nieco psuje nastrój.

Co do Mako - jeździ się nieźle, pojaździk miał potencjał, ale IMO zabiła go powtarzalność misji z jego udziałem. Nawet nawet głównych...

Skanowanie planet w ME2 to pomysł bardzo dobry - lepszy niż zwykły komunikat po badaniu planet w ME1, ale... Można go było nieco lepiej zbalansować. Ja niedawno kolejny raz ukończyłem dwójkę. I już w 1/3 gry miałem taki zapas surowców że dalsze skanowanie mogłem sobie zwyczajnie darować (ponad 200 tys. jednostek platyny i irydu, 300 tys. palladu, piezo na stabilnym poziomie ok 30 tys.) - starczyło na wszystkie znalezione ulepszenia (a znalazłem chyba większość)

Mimo tych moich narzekań i tak lubię tę serię, czekam na trójkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KamcioKowal

Co to opiekuna koło Aviny to z tego co piamietam jego przeskanowanie nie jest koniecznie do zakończenia Questa - Po prostu jest jeszcze jeden którego nie znalazłeś i jak napisał kolega wyżej moze to być ten przy samej Normandii w dokach. W razie czego polecam poradnik, który ze szczegółami pomaga odlaneźc wszystkie ;)

Co do skanowania planet rzeczywiście jest troche nienajlepsze - wg mnie poszukiwanie surowców mogli inaczej rozegrać. mam nadzieje ze w ME3 bedzie to lepiej zorganizowane i zbalansowane.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja właśnie przeszedłem jedynkę razem z dlc z cda. Zacznę od tego, że grę razem ze skatalogowaniem wszystkich złóż, przejściem misji pobocznych (większości oraz tych na niezbadanych światach) przeszedłem w 3 dni. Grafika niezła ładnie oddaje wnętrza stacji, statków kosmicznych i powierzchnię planet. Ale to co w tej grze było najważniejsze czyli fabuła w ogóle mnie nie przekonała. Ot kolejna historia o zbawcy świata (w sumie to galaktyki ale niech będzie), tyle, że tak banalna i przewidywalna, że wiedziałem jak to się skończy zanim się na dobre rozkręciło. Kolejna sprawa to system moralności, który w stylu ''Bajołeru" dzieli nas na tych dobrych albo złych. Nie ma czegoś takiego jak w Dragon Age: Początek czy w Wiedźminie, że podejmujemy decyzje, które według nas są dobre ale tak naprawdę takie być nie muszą. Nie ma odcieni szarości jest tylko dobro i zło. Może i taki system bym przeżył ale wybory jakich musimy dokonywać mają poziom dylematów sześciolatka, czyli: Jak zabiorę mu tego klocka to będę zły a jak mu dam drugi to będę dobry. Kolejnym elementem do, którego się przyczepię są strzelaniny i sama rozgrywka, która jest za łatwa. Zacznijmy od tego, że technologia w galaktyce poszła tak do przodu (nawet na ziemi), że karabiny nie muszą mieć amunicji. Tak dobrze czytacie strzelają one energią, która owy karabin przegrzewa więc musimy co jakiś czas przestać pruć jak Rambo by nie przegrzać broni bo inaczej chwilkę nie będziemy w stanie strzelać. Tak więc umiejętność przegrzania broni przez niektórych przeciwników jest denerwująca i kłopotliwa bo często możemy dostać cięgi, gdyż nie mamy możliwości oddania salwy. Ale co z tego skoro kasy (i tu pojawia się ostatnia moja przyczepka) mamy jak lodu prawie cały czas. Beztrosko badamy kolejne planety dostając krocie za znalezienie złóż uranu i już w połowie gry nie musimy korzystać z osłon bo i tak życie nam się regeneruje a pancerz jest tak wytrzymały, że pociski z karabinu są jak kawałki żwiru (znaczy mają podobną moc) a nasz karabin z kolei ciśnie jak wielostrzałowa bazooka. Do tego dochodzą powtarzalne misje na planetach i identyczne lokacje (każde laboratorium jakie miałem zbadać na powierzchni planety miało taki sam wygląd jak i rozkład pomieszczeń, to samo było z kopalniami i budynkami cywilnymi lub jak kto woli magazynami). Tak więc nie wiem czego ludzie w tej pierwszej części widzieli hit. Podsumowując: Oklepana i przewidywalna do bólu fabuła oraz napompowana do granic możliwości ,,[beeep]i....cią'' głównego bohatera, powtarzalne misje poboczne, łatwa rozgrywka i strzelaniny, łatwo można kozaczyć i niszczyć już w połowie gry.

W mojej prywatnej ocenie gra dostała jakieś 6.5/10 ale to tylko moja opinia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

re up

Dawno nie grałem w 1, ale chyba, prawdopodobnie, być może się mylisz co do systemu moralności. Na przykład jegomość Fist.

Grałeś na Please don't hurt me!!! :trollface: ?

Przewidywalna fabuła? Ok. To w takim razie jak pokonamy Kosiarki?

Edytowano przez 4kubik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak to jest, jak gra się w gry z jakiejś serii w odwrotnej kolejności.
Nadal twierdziłbym, że dwójka jest lepsza. Po prostu :) Dłużej przy niej siedziałem, bardziej mnie wciągnęło, więcej towarzyszy (i lepszych ;]), rozbudowali wszechświat tzn. jak ktoś powiedział - jedynka była wprowadzeniem a dwójka rozwinięciem z tej racji, że tak naprawdę główny wątek nie jest długi, chyba mniej niż dziesięć zadań. Za to pobocznych od groma i mnie to pasowało ^^

Co do dziwnej fizyki Mako, to ma ona swoje uzasadnienie: efekt masy :)
Nie, ma uzasadnienie w tym, że robiłem z niej wspinacza alpejskiego i pchałem się przez największe góry chcąc zobaczyć co się stanie. Szczęśliwie Mako zawsze lądował na sześciu kołach ;)

Windy w teorii miały zastępować ekrany ładowania (jedziesz windą a w międzyczasie w tle ładuje się reszta poziomu) choć mnie też czasem irytowały.
Wiem, że miały, ale meritum sprawy to nie zmienia - mogły trwać krócej.

Te różne bugi o których piszesz - to chyba miałeś jakiegoś wyjątkowego pecha - ja ich nie doświadczyłem.
Nie, ja po prostu mam 120% do wykrywania wszelkich nieprawidłowości (wersja z CDA) ;) [OT] Grając kiedyś u kumpla na X360 w tego nowego Alone in the Dark to przy poziomie ucieczki samochodem dookoła Central Parku, który powtarzałem z tysiąc razy widziałem każdy możliwy bug wliczając w to barrel roll pojazdem po tym jak spadł na mnie kawałek gruzu na środku ulicy :D [/OT]
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacznę od tego, że grę razem ze skatalogowaniem wszystkich złóż, przejściem misji pobocznych (większości oraz tych na niezbadanych światach) przeszedłem w 3 dni.

Jeśli masz na myśli 3x24h grania, to się zgodzę.

Ot kolejna historia o zbawcy świata (w sumie to galaktyki ale niech będzie), tyle, że tak banalna i przewidywalna, że wiedziałem jak to się skończy zanim się na dobre rozkręciło.

Gratuluję zatem zdolności prekognicyjnych.

Poza tym : niby w jakiej grze masz fabułę w żaden sposób niezwiązaną z ratowaniem świata? Aj, w Dungeon Keeperze, fakt. A z tych nowszych?

Fabuła w ME jest IMO bardzo dobra i wcale nie aż tak przewidywalna, jak piszesz.

Kolejna sprawa to system moralności, który w stylu ''Bajołeru" dzieli nas na tych dobrych albo złych.

Że coo proooszszszęęę???

Wskaźnik Idealisty/Renegata wcale nie określa Strony Mocy, tylko bardziej stosunek bohatera do misji. Nie ma "tej złej" ścieżki - po prostu dla renegata misja ma najwyższy priorytet, a idealista bardziej ceni życie innych - ale mimo to, w obu przypadkach Shep jest "dobry".

Może i taki system bym przeżył ale wybory jakich musimy dokonywać mają poziom dylematów sześciolatka, czyli: Jak zabiorę mu tego klocka to będę zły a jak mu dam drugi to będę dobry

I znów wracamy do tego, co pisałem o idealiście/renegacie. Jako przykład niech posłuży

królowa raknii. Wskaźnik idealisty rośnie po jej wypuszczeniu, ponieważ idealista właśnie życie innych stawia na pierwszym miejscu. Z kolei renegat przede wszystkim chce bezpieczeństwa galaktyki i sukcesu misji, więc zabije królową, bo stanowi ona zagrożenie.

Proste, łatwe, logiczne. Dobro i zło nic tu nie mają do rzeczy.

Kolejnym elementem do, którego się przyczepię są strzelaniny i sama rozgrywka, która jest za łatwa.

Cztery poziomy trudności do wyboru, o ile dobrze pamiętam. Dwa kliknięcia i już masz trudniejszą rozgrywkę.

Zacznijmy od tego, że technologia w galaktyce poszła tak do przodu (nawet na ziemi), że karabiny nie muszą mieć amunicji.

"Ziemi" piszemy z dużej litery, to nazwa planety. Nie ma za co, nawiasem mówiąc.

Po drugie - bullshit. Karabiny strzelają niewielkimi drobinkami metalu, rozpędzanymi do ogromnej prędkości przy pomocy pola Efektu Masy. Lektura Leksykonu się kłania.

Tak więc umiejętność przegrzania broni przez niektórych przeciwników jest denerwująca i kłopotliwa bo często możemy dostać cięgi, gdyż nie mamy możliwości oddania salwy.

Właśnie dlatego dodano klasy takie jak Inżynier i Adept.

Poza tym, czy to nie ty narzekałeś, że gra jest za łatwa? ; ]

Ale co z tego skoro kasy (i tu pojawia się ostatnia moja przyczepka) mamy jak lodu prawie cały czas. Beztrosko badamy kolejne planety dostając krocie za znalezienie złóż uranu i już w połowie gry nie musimy korzystać z osłon bo i tak życie nam się regeneruje a pancerz jest tak wytrzymały, że pociski z karabinu są jak kawałki żwiru (znaczy mają podobną moc) a nasz karabin z kolei ciśnie jak wielostrzałowa bazooka.

Grałem w ME różnymi klasami, i nigdy nie miałem takiej sytuacji, że mogłem przechodzić misję "na Rambo", bo to zwykle kończyło się wczytywaniem zapisu. Więc albo wybitnie nie umiem grać w ME, albo wybrałeś łatwy poziom trudności.

Oklepana i przewidywalna do bólu fabuła oraz napompowana do granic możliwości ,,[beeep]i....cią'' głównego bohatera

W niemal wszystkich grach, łącznie z Wiedźminem, któego podawałeś za przykłąd w kwestii fabuły, tak jest.

powtarzalne misje poboczne

Nie zgodziłbym się. Lokacje są podobne, ale misje różne, często niesprowadzające się do strzelania

(zbuntowani biotycy, opuszczony statek Cerberusa, itd.)

łatwa rozgrywka i strzelaniny, łatwo można kozaczyć i niszczyć już w połowie gry.

Poooziiiooommm truuudnooośściiiii.

Pozdrawiam serdecznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Black Shadow ->

Otóż to. Dwójka jest lepsza. Jeśli zagrałbyś najpierw w jedynkę, możliwe że uniknąłbyś rozczarowania nią po zagraniu najpierw w część drugą,

A Mako... ma tak właśnie działać lądując zawsze na kołach - poprzez generowany za pomocą wbudowanego rdzenia efekt masy. To dzięki niemu wytrzymuje w jednym kawałlku zrzuty z Normandii i upadki z dużych wysokości. No i załoga ma w tych wypadkach całe kręgosłupy :) A że wygląda to tak jak wygląda (momentami śmiesznie)...

Nie, ja po prostu mam 120% do wykrywania wszelkich nieprawidłowości

To ty grasz dla przyjemności czy dla szukania błędów ?:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ME2 zrezygnowano z wielu dobrych patentów, jak z tymi windami. Bo co jak co, ale czasem rozmowy w windach były dobre, a nie raz też dawały one zadania. ;)

ME2 jest lepszy to fakt, ale że ja grałem od jedynki wpierw, to ja uważam że jedynka zdecydowanie dla mnie najlepsza jak narazie. Btw. Orientuje się ktoś, jakie były dokładne straty po bitwie o cytadelę ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeszedłem jedynkę tylko po to, żeby mieć możliwość zaimportowania swojej postaci do Mass Effect 2. Dosłownie nic mi się nie podobało w pierwszej odsłonie. Na samym początku miałem trudności ze zmianą sterowania, potem się już tylko nudziłem. W windach długo się czekało. Fabułę znałem z góry (i nie była ona jakoś szczególnie odkrywcza), zadania sprowadzały się do podniesienia czegoś lub zabicia. Towarzysze byli strasznie płascy (kilka tekstów dialogowych, do tego zadania od twarzyszy gubią się w nijakości ogólnej zadań - w przypadku Wrexa podnosi się zbroję, do czego nie ma komentarza, gdzie indziej jest to jakiś plik z danymi, itp.).

Poza tym : niby w jakiej grze masz fabułę w żaden sposób niezwiązaną z ratowaniem świata? Aj, w Dungeon Keeperze, fakt. A z tych nowszych?

Sprecyzuj "nowsze". Overlord I i II? PROTOTYPE? Amnesia: The dark descent? Seria Legacy of Kain? Alpha Protocol?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...