Skocz do zawartości
RoZy

Mass Effect (seria)

Polecane posty

TA DA! DLC "From Ashes" jest na płycie z grą! Gracze pecetowi mogą zmienić parametr w rejestrze by nagle magicznie pojawił się dodatkowy content :trollface: Czyli tą gadkę o tworzeniu DLC po ukończeniu gry można sobie wsadzić między bajki.A 40% graczy kupiło tego dodatkowego członka zespołu i interes się kręci :dry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ufff, skompletowałem sobie listę różnych wypowiedzi z całego weekendu, i się odniosę do nich.

Ech, co tu dużo mówić. Jestem skołowany. Dla mnie była to świetna gra do momentu pojawienia się

dzieciaka w finale

. Cała ta jego opowieść o życiu w galaktyce zabiła dla mnie klimat gry zbudowany przed zakończeniem.

Momenty które szczególnie lubię:

(...)

Zdecydowanie tak. Te momenty były świetne, kilka całkiem poruszających. Zakończenie mnie zawiodło i zniesmaczyło. Ale o tym pisze sporo dalej.

Czy ktoś miał problemy z misją Kasumi, tzn brak dostępu do terminali? Aha i zdziwiło mnie, że nie spotkałem Conrada mimo, że przeżył u mnie 2 gry

- Misja z Kasumi - jeden jest przy ambasadzie - od niego trzeba zacząć, pozostałe na innych piętrach. Niestety, te już odwiedzone nadal są oznaczone jako cele - co może wprowadzać w błąd.

- Conrad pojawia się na chwilę - po naprawieniu stacji z medi-żelem w Dokach na Cytadeli.

Poza tym co to za kreacja postaci (pod względem charakteru), że raz grasz jako dobry, raz jako zły?

Moim zdaniem to nigdzie nie gramy złą postacią - Shepard jest bezwzględnie dobry, tylko czasami (przy opcjach) 'renegata' - troche "szorstki" w obejściu. Stąd tak małe znaczenie wpływu dialogów na przebieg fabuły - ot, niektórzy ludzie go mniej lubią... Ja niemal zawsze wybierałem kwestie "paragona" gdyż pasowały mi do mojej wizji, ale w sytuacjach, gdy uważałem, ze mógłby stracić cierpliwość albo uznać, że naciśnięcie kogoś da lepsze rezultaty - nie wahałem się ani chwili...

Ja jeszcze rano marudziłem na DLC z Proteaninem bo go dobrze nie wykorzystali. Mogli go dodać już na etapie produkcji bo to fatalnie wyszło. Idzie człowiek na taką cytadelę czy inne tereny i co? Ludzie jedyny żywy Proteanin w całej galaktyce i nikt się nie interesuje tym?

Nie do końca - jest taki moment gdy spotykasz go na Cytadeli... I jego mowa motywacyjna, tez całkiem, całkiem...

O, znalazłem. Jeśli w dwójce Mordin zginął, to w trójce po prostu pojawia się inny salarianin, który spełni jego rolę. Jeśli zginął Legion - w trójce pojawi się inny geth, który spełni jego rolę. I tak jak już wspomniałem, jeśli w jedynce zabiliśmy królową Raknii - w trójce pojawi się inna królowa, która spełni jej rolę. Rzeczywiście. Znaczenie wyborów z poprzednich części jest wielkie.

Hmmm Być może - wydarzenia, faktycznie rozgrywają się w sposób podobny - dzięki temu mamy szanse uczestniczyć w nich na różne sposoby. Ja np. mam porównanie gdy przeszedłem pół gry "kanonicznie" a teraz kończę grać postacią importowaną z ME1/ME2. I tak:

Wrex nie żyje, a jego zastępcą jest brat Vraew, Morodin ginie, Ewa ginie, Kroganie po wojnie prawdopodobnie rozpętają swoją. Po wczytaniu sejwa - Wrex jest za pokojowa koegsystencją, wspólnie z Ewą, która przeżyła odbudowują piękno swojej rasy. Morodin niestety również ginie. Misja z Rakni - w kanonie - Shepard zabił królową a teraz jest jakaś uzyskana sztucznie przez żniwiarzy, Cały oddział Krogan ginie, w tym ich przywódca bohatersko na końcu. Z sejwa - jest to ta sama królowa, co ją wypuściłem, ale uwięziona, Kroganami przewodzi Grunt i na dodatek przeżywa samobójczy atak.

Tyle zauważyłem, i nie uważam, by to były skromne różnice. Ok - na rozgrywkę mają tylko wpływ w różnicach punktów gotowości, ale dla historii i fabuły - niebagatelne.

I teraz główna dyskusja :D

To nie jest tak, że Żniwiarze to wielkie, kosmiczne badassy, które niszczą organiczne życie, żeby inne syntetyki tego nie zrobiły. W teorii jest to ocalenie, transcendencja do wyższej, biomechanicznej hybrydy. W teorii, bo z praktyką jest już różnie... Cykl ma sens, przewrotny i okrutny, ale jest w nim logika.

Że niby co? Bycie "robo-zombie" to wyższa forma życia? Stanie się budulcem dla "dużego" Reapera miałoby mnie jakoś usatysfakcjonować? Równie dobrze mógłbym pożerać cudze mózgi by posiąść ich moc... przecież oni wykorzystywali do swojej budowy czystą biomasę, którą równie dobrze mogliby sobie SYNTEZOWAĆ. Nie widzę tu miejsca na "transcendencję".

Catalyst widzi nieuchronność cyklu, co już pisałem. Dlatego też prewencyjnie pojawiają się Żniwiarze. Po co? Ano właśnie po to, żeby uchronić rasy organiczne przed ich tworami poprzez podniesienie ich na wyższy stopień ewolucji, transcendencję w biomechaniczne hybrydy - w Żniwiarzy.

Aha i dlatego wzmacnia gethy, zamiast je po prostu zniszczyć? A w jakim celu odtwarza kanonicznie wyniszczone Rachnii?

To się nie trzyma kupy.

Dla mnie Synteza byłaby pozbawieniem mnie człowieczeństwa, ceną zbyt wysoką za wygraną, przyznaniem racji Żniwiarzom. Jestem pewny, że nie byłbym odosobniony w tym poglądzie. To mogłoby skutecznie zablokować wszelką współpracę w celu odtworzenia przekaźników etc.

I tu się zgodzę.

@Demilisz Bardzo sensowna argumentacja. Jedna uwaga:

biorąc pod uwagę, że w całej serii jedyni syntetyczni to Gethy

Javik wspomina, że w

swoim cyklu mieli oni też swoje maszyny i problemy z nimi...

Ogólnie uważam, że gra NIE MA POZYTYWNEGO zakończenia. Te xx zakończeń to czysta demagogia - bo różnią się głównie stopniem

zniszczenia Ziem

- i to JEDYNE na co ma wpływ z trudem zdobywane przygotowanie galaktyczne. Niezależnie od tego co wybierzemy, cała galaktyka stacza się.

Bez przekaźników, które ulegają (bezsensownie, zwłaszcza w opcjach synergii i kontroli)) zniszczeniu zamiera komunikacja, wszystkie floty zebrane wokoło ziemi nie wiadomo co zrobią itd - to już było wałkowane. Synergia - ciekawa, ale czy to faktycznie rożni się czymś od regularnych poczynań Żniwiarzy? Kontrola - na jak długo? I jak ma ich Shepard kontrolować, skoro ginie? Zniszczenie żniwiarzy - w dalszej perspektywie też wesoło nie będzie...

Ogólnie koncepcja z halucynacjami /indoktrynacją bardzo do mnie przemawiają - usprawiedliwiają dziury logiczne w zakończeniu, i dają szansę scenarzystom na przekonanie mnie do swoich pomysłów, przez wymyślenie czegoś mniej beznadziejnego (w sensie pozbawionego nadziei :D)

Przy tym wszystkim kwestia czy Shepard przeżyje a ziemia ocaleje czy nie jest już marginalna... Jak ktoś gdzieś pisał - marzyła mi się na koniec galaktyka pełna harmonii i pokoju - z Sheppardem lub bez - a BW mi tego nie dało, więc nie dziwne, że jestem zawiedziony...

I dlaczego:

- Nie mogę zniszczyć Cerberusa a ILM mi się wcina do finału? (Czyżby to ew. miało być DLC z Arią wspomniane wyżej?) Chciałem to pozamiatać przed finałem.

- wszelkie fabularne zawiłości z całej gry nie mają wpływu na to co się dzieje w finale - a jedynie mogą wpłynąć na MOJĄ decyzję?

- Dlaczego Sheppard w custcenkach zawsze biega z pierdółkowatym pistoletem (którego nawet nie mam na wyposażeniu), z którego mało kiedy nie potrafi strzelać (pierwsze spotkanie z Lengiem... ech...)

-Dlaczego Widmo nie może nosić broni na Cytadeli? Kiedy inne widmo (Ashely) może?

Edytowano przez LiOx
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tartaglia:

Nie chciałem oceniać endingów, jedynie wyznaczyć jak szybko cywilizacja mogłaby powrócić do poziomu sprzed inwazji Żniwarzy ;) Oczywiście wyznaczanie lat to gdybanie (choć trzeba pamiętać, że taki Kanał, to osiągnięcie schyłku cywilizacji Protean, więc sądzę, że te 1000 lat Salarianom na co najmniej wyrównanie starczy, szczególnie, że wokół każdej większej planety orbitują po każdym z zakończeń resztki Żniwiarzy ergo ich technologia :) ) ale biorę też pod uwagę to, że EA nie zrezygnuje z ME4 i nie sądzę, by chcieli tę część umiejscowić w czasie zbyt odległym (o ile to będzie sequel, a nie prequel).

Natomiast nie zastanawiałem się w sumie nad tym, iż rzeczywiście -

w Kontroli można szybko i łatwo odbudować Przekaźniki, chyba, że Suweren mówiąc, że to ich technologia, mówił o rasie, z której esencji powstał.

@smyku:

mogę się mylić, ale Tali bodajże NIE MOŻE być wygnana, by pogodzić Gethy i Quarian (poza tym, że trzeba mieć 5 z 7 dostępnych punktów)

Edytowano przez DrInfected
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy tym wszystkim kwestia czy Shepard przeżyje a ziemia ocaleje czy nie jest już marginalna... Jak ktoś gdzieś pisał - marzyła mi się na koniec galaktyka pełna harmonii i pokoju - z Sheppardem lub bez - a BW mi tego nie dało, więc nie dziwne, że jestem zawiedziony...

Wreszcie człowiek, który mądrze i z ARGUMENTAMI prawi. Dziesięć osób jest zawiedzionych, podaje argumenty, jedenasta pisze "takie zakończenie było potrzebne, skłania do refleksji, widocznie tak musiało być, bo coś tam - ma to sens". Czyli, reasumując (takie barwne porównanie do naszej historii, żaden spoiler z gry):

widocznie Hitler musiał wygrać i zagnać 3/4 świata do obozów koncentracyjnych, bo inaczej ludzie by się za szybko rozmnażali i spowodowałoby to w przyszłości wojny o surowce etc., a w ostatecznym rozrachunku koniec świata. Trolololo! W ostatecznym rozrachunku koniec świata i tak by nastąpił, a można kolonizować inne planety, gdy człowiek już odpowiednio się rozwinie;

Tak to widzę.

Powtórzę to, co inni: gdyby był nieco większy rozrzut w zakończeniach, miałbym motywację do kolejnego przejścia całej trylogii. Tymczasem po takim czymś mam ochotę raz na zawsze zapomnieć o wszystkich trzech częściach - wątpię, czy tego chciało BioWare. Jest multum osób, które przechodzą gry więcej niż jeden-dwa razy, tym bardziej tak złożone jak ME. I jeszcze jedna, ważne rzecz: gra to nie książka, to nie film, nie trzyma się sztywnych schematów, fabuła jest nieliniowa (przynajmniej częściowo), nie ma jednej słusznej drogi, dlatego uważam, że skoro mamy tak ogromne wpływy w grze, nie powinniśmy na samiusieńkim końcu być skazani wyłącznie na łaskę twórców. Czekam na oficjalne stanowisko BioWare / EA w tej sprawie. I prawda, ending ME2 był w formie DLC (podobnie jak stosunkowo ważna misja z Liarą i nie tylko), a mnie już w branży growej absolutnie nic nie zaskoczy. Nie jestem naiwniakiem, który, jak inni ma nadzieję, że "to jednak nie tak" - ja po prostu mam nadzieję, że BioWare nie dałoby się tak łatwo zgnoić, a skoro praktycznie wszyscy (wedle ankiety na forum BioWare) mydlą podobnie, to coś jest na rzeczy. Tyle ode mnie w tej dyskusji.

@ DOWN -

Zmieniać zakończenie gry, bo się je w pierwszej wersji totalnie spieprzyło

Niejedna osoba wspomniała, że nie trzeba nic zmieniać. Może to celowy zabieg do czegoś innego? W każdym razie moja przygoda z serią zakończyła się wraz z ME3. Jeżeli miałoby powstać ME4, to odpuszczę, bo tasiemców nie znoszę, jeżeli MMO - również. Widzę w tym tylko spin-off tudzież inny tego typu zabieg. Chyba, że EA nie odpuści i dalej będziemy

wszystko naprawiać

. Ile można do znudzenia robić to samo? To uniwersum ma ogromny potencjał, a tu wszystko miałoby się ciągnąć wokół tego samego? Ludzie, litości!

"Kontynuuj wielką misję Sheparda w Mass Effect 4 jako wielki wybawiciel galaktyki, Don Miszot Sponiewierały!"

. A potem co? Mass Effect 5, Mass Effect 6 i Mass Effect 7 tylko z podtytułami, a nie numerkami? Istna telenowela, jak w przypadku Assassin's Creed. Jestem na NIE.

Edytowano przez Vantage
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vantage

Apropos tej sondy. Gdyby jej wynik wpłynął na twórców i dodaliby zakończenia inne, to byłby chyba precedens. Zmieniać zakończenie gry, bo się je w pierwszej wersji totalnie spieprzyło (patrząc na wynik sondy, nie moją opinię, nie doszedłem do końca jeszcze)

BTW, jestem po misji Geth/Quarians. Daleko jeszcze do końca, biorąc pod uwagę WSZYSTKIE misje? Do tego momentu mam niemal wszystkie poboczne zadania porobione, nie mam też nowych głównych (znaczy mam wrócić na Cytadelę).

pozdr

Edytowano przez smyku
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że zakończenia zostały już obszernie przedyskutowane, więc skieruję dyskusję na inny wątek:

Co myślicie o tak zwanym "Stargazer"?

Ja osobiście dostrzegam w tym trailer do ME4 albo nawet jakiegoś MMO, zważywszy na sposób w jaki mówi:

- Sheppard jest na pewno martwy, ze starości albo w wyniku katastrofy cytadeli

- Staruszek orzeka, że dużo szczegółów dotyczących jego przygód zostało zatraconych (liczne wybory, które na końcu nic nie znaczyły)

- Planety w tle mają pewne podobieństwo do tego co zobaczył Joker i paczka gdy wyskoczyli z Normandii.

Myślę, że ma to trochę związek z sposobem w jaki Bioware przedstawił zakończenie, aby definitywnie zamknąć wiele wątków, ale nie wszystkie (pamiętam wypowiedź jednego z twórców, w której uprzedzał, że warto zachować save'a z ME3).

Tak czy inaczej, ja tu widzę ogromną piaskownicę pomysłów:

rasy są zapewne zlokalizowane w "Local Cluster", dzięki czemu możemy np. wybrać rasę bohatera. Mamy całą galaktykę do odkrycia "na nowo", odwiedzić inne przyczółki obronne z wojny z Reaper'ami, itd....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[ciach]

Z głównych jeszcze:

Thessia (rodzima planeta Asari), powrót na Horyzont, a potem już atak na siedzibę Człowieka Iluzji, po którym już nie możesz wykonywać misji pobocznych tylko od razu zaczyna się finałowe starcie. Ponadto sporo nowych misji pobocznych powinno Ci się po Geth/Quarian storyline odblokować, głównie z postaciami z ME2.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że ma to trochę związek z sposobem w jaki Bioware przedstawił zakończenie, aby definitywnie zamknąć wiele wątków, ale nie wszystkie (pamiętam wypowiedź jednego z twórców, w której uprzedzał, że warto zachować save'a z ME3).

Tak czy inaczej, ja tu widzę ogromną piaskownicę pomysłów:

rasy są zapewne zlokalizowane w "Local Cluster", dzięki czemu możemy np. wybrać rasę bohatera. Mamy całą galaktykę do odkrycia "na nowo", odwiedzić inne przyczółki obronne z wojny z Reaper'ami, itd....

Też tak sobie myślę, że Mass Effect się na tym nie zakończy. Tylko zastanawiam się, co dalej poczną. Jeśli znowu zaserwują nam losy Sheparda...

to chyba tylko w prequelu

. Już mi się przejadł. Stawiałbym raczej na coś pokroju Dragon Age, gdzie można wybrać rasę, klasę itd. Tylko, że pozostaje jeszcze kwestia tytułu gry.

Jest tylko jedno zakończenie, w którym przekaźniki nie ulegają zniszczeniu, tak mi się przynajmniej wydaje. Przejęcie kontroli nad Żniwiarzami. Przynajmniej tak to wyglądało na YT. W każdym innym relay ulega zniszczeniu, a w tym jednym jakby nie. Tak czy inaczej, jeśli ktoś wybrał syntezę, bądź zniszczenie, to już jest po przekaźnikach. W związku z tym tytuł

Mass Effect jakoś mi tu już niezbyt pasuje...

.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że ma to trochę związek z sposobem w jaki Bioware przedstawił zakończenie, aby definitywnie zamknąć wiele wątków, ale nie wszystkie (pamiętam wypowiedź jednego z twórców, w której uprzedzał, że warto zachować save'a z ME3).

Tak czy inaczej, ja tu widzę ogromną piaskownicę pomysłów:

rasy są zapewne zlokalizowane w "Local Cluster", dzięki czemu możemy np. wybrać rasę bohatera. Mamy całą galaktykę do odkrycia "na nowo", odwiedzić inne przyczółki obronne z wojny z Reaper'ami, itd....

Też tak sobie myślę, że Mass Effect się na tym nie zakończy. Tylko zastanawiam się, co dalej poczną. Jeśli znowu zaserwują nam losy Sheparda...

to chyba tylko w prequelu

. Już mi się przejadł. Stawiałbym raczej na coś pokroju Dragon Age, gdzie można wybrać rasę, klasę itd. Tylko, że pozostaje jeszcze kwestia tytułu gry.

Jest tylko jedno zakończenie, w którym przekaźniki nie ulegają zniszczeniu, tak mi się przynajmniej wydaje. Przejęcie kontroli nad Żniwiarzami. Przynajmniej tak to wyglądało na YT. W każdym innym relay ulega zniszczeniu, a w tym jednym jakby nie. Tak czy inaczej, jeśli ktoś wybrał syntezę, bądź zniszczenie, to już jest po przekaźnikach. W związku z tym tytuł

Mass Effect jakoś mi tu już niezbyt pasuje...

.

Jesteś w błędzie,

przekaźniki niezależnie od wyboru zostają zniszczone

Poza tym, tak jak napisał Pan wyżej, trylogia definitywnie kończyć ma historię Komandora Sheparda. Oczywistością jest, że EA nie odpuści z dalszych części. Osobiście wydaję mi się, że EA i BioWare szykują dla nas MMO w świecie ME, a już z pewnościa nowe DLC do ME3.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skuszona tym, że wszędzie ciągle słyszę o trzeciej części Mass Effect w końcu kupiłam pierwszą (przynajmniej tanio było, mniej niz 30 zł) i gra mnie po prostu zachwyciła jak żadna inna. W najmniejszych rzeczach odnajduje przyjemnoś :laugh:

A jak tylko widzę informacje, że coś nowego jest w leksykonie to od razu mam banan na twarzy. Wspaniale czytać tak dopracowane i spójne informacje na temat świata Mass Effect. Terez modle się by 2 i 3 część zadzialały na moim laptopie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostawię na chwilę temat zakończeń w spokoju, gdyż tutaj już zostało powiedziane... chyba wszystko, co mogło być powiedziane. Ja chciałem coś napisać o Żniwiarzach, a mianowicie...

Jak dla mnie, Żniwiarze są jednymi z najlepiej wyglądających przeciwników w grach komputerowych. Jestem pełen podziwu dla osoby, która wymyśliła wygląd Żniwiarza. Jak na nich patrzę, to chciałbym takim nawet sterować, po prostu dla mnie ich wygląd jest genialny. Na razie pominę ich przeznaczenie, bo osobiście wolałbym, żeby to była rasa naprawdę złych stworzeń, które mają swój cykl tylko dlatego, żeby zaznać trochę cierpienia, a nie

robią to dla wyższego dobra

(co może niekoniecznie padło, ale można tak wywnioskować z ich perspektywy).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam, chciałem zapytać.

czy jak kupię od kogos grę mass effect 2.

To będę mógł w nią pograć?

Wydaje mi się, że cd-key wpisuję się tylko przy instalacji. (jeżeli jestem w błędzie - poinformujcie mnie prosze, nie chce kupić gry by się na nią popatrzeć)

Czy trzeba też na origin?

proszę o odpowiedź!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie to powinno wyglądać mniej więcej tak

( i właśnie przez zakończenie ME3 nie mam ochoty grac w dwójkę czy jedynka bo i tak wiem , że czego bym nie zrobił to jestem skazany na to , to i to ) -Człowiek-Iluzja resztkami swej woli uświadomia sobie, że jest zindoktrynowany i to on, osoba która stawiała ludzkość na pierwszym miejscu śmiga do góry i niszczy żniwiarzy, Normandia ZOSTAJE na ziemi, i epilog jest, kiedy wszyscy się odbudowują a Shepard zakłada [w moim przypadku] z Ashley rodzinę i wychowuje rodzinę małych Williamsiątek i to on jest tą osobą, która w końcowej scenie opowiada swojemu dziecku o galaktyce. No bo po co zawieranie przyjaźni przez te 3 części, po co te romanse, po co te wszystkie wojny, jak tak i tak wszystko idzie w cholerę? I proszę zakończenie z happy endem zadowoliło by mnie i pewnie inne osoby a na pewno twórcy mieli by otwarta drogę co dalej z uniwersum masa.

Dla mnie to tyle w temacie zakończenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak czytam sobie te wasze komentarze, ale nadal nie mogę przestać bić się z myślami. Powiedzcie: czy ME 3 jest naprawdę tak wspaniały, że warto wydać na niego ponad 100 zł? Bo waham się między nim a Skyrimem i nie bardzo wiem którą wybrać. Mnie konkretnie chodzi o fabułę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i stało się. Skończyłem ME3 "prawie-swoją" postacią. Wrażenia mam... Bardzo mieszane. Ale po kolei...

Zaczęło się od zgrzytu - odpaliłem ME3, wybrałem nową grę, import save'a i... Gdzie są moje postacie? Szukam, szperam - nie ma. Jest tylko save ze środka kampanii w dwójce, ale mojej głównej postaci - Jane Shepard - nie ma. Wyparowała.

Po długiej i zawziętej wiązance przekleństw zacząłem grę domyślną postacią i od razu rzuciły mi się w oczy dwie rzeczy.

Po pierwsze - "nowa" domyślna Shepard jest obleśna. : )

Po drugie - gra nie informuje w ŻADEN sposób jakie wybory zostały przez bohatera dokonane w przeszłości. Nie wiadomo NIC.

To wszystko nastawiło mnie już do gry raczej nieprzychylnie, a w tym stanie nachalne - i, niestety, wielce nieudolne - próby stworzenia atmosfery smutku i rozpaczy nie trafiały na podatny grunt. Pierwszy raz wybuchnąłem śmiechem, gdy Żniwiarz swoim laserem zniszczył kilka "cegieł" budynku tworząc wyrwę, przez którą trzeba było przeskoczyć, co Anderson skwitował lekko zasapanym "how can we stop something that is so powerful?" Drugi raz, kiedy - wg słów samej Shepard - "nie mający więcej niż sześć-siedem lat" dzieciak na propozycję pomocy odpowiedział w akompaniamencie rzewnej muzyki, że "you cannot save me". Trzeci raz, gdy wybitnie słabo animowana Shepard zrobiła - jak się domyślam - smutną minę, widząc jak Reaper niszczy transportowiec, do którego rzeczony dzieciak wsiadł.

"Zapowiada się zgoła inaczej niż się spodziewałem", pomyślałem, po czym doszedłem do wniosku, że jestem zbyt zdenerwowany zniknięciem swojej postaci, a domyślna Shepard jest zbyt brzydka abym mógł dalej kontynuować grę. Wyłączyłem.

Jakiś czas później znalazłem wybawienie: strona masseffect2saves.com + edytor postaci, dzięki czemu "odzyskałem" "swoją" Jane Shepard, jedynie z drobnymi różnicami (

np. w mojej wersji Thane Krios, niestety, zginął tragicznie, a tutaj był żywy

).

Tym razem było o wiele lepiej i gdy do gry przystąpiłem ponownie, już nie będąc poirytowanym, nawet ten nachalny smutek ze wstępu, "wspomagany" słabymi animacjami nie budził aż takiej wesołości. Grało mi się dobrze. Nareszcie czułem siłę swoich biotycznych umiejętności (nawet chyba za łatwo jest na początku gry importowanym Adeptem - mając na starcie 30. poziom masakruje się absolutnie wszystko połączeniem podwójnych Lift i Throw)

Nareszcie trafiłem na "nową-starą" Normandię i niedługo później pierwszy uśmiech szczerego zadowolenia: mam w drużynie

zarówno Garrusa, jak i Liarę

! Początkowo cieszyłem się z tych powrotów do drużyny, ale niedługo później wyszło dość nieprzyjemne szydło z worka - naprawdę bezczelny sposób, w jaki BioWare "poradziło" sobie z problemem potencjalnego

uśmiercenia całej drużyny na końcu dwójki

. Otóz okazuje się, że

wszystkie postacie, które były unikatowe dla dwójki grają tym razem role drugo- lub nawet trzeciorzędne. Ot, Thane tutaj pomaga, tam Jack kogoś uczy, siam Grunt dowodzi

. I tyle. Mechanizm był tak przejrzysty, że nawet się nie zdziwiłem czy zasmuciłem, gdy

Legion popełnił samobójstwo by dać Gethom autonomiczną inteligencję

.

Bardzo fajnie zrealizowano walki z bossami. Z każdym inaczej, ze wszystkimi ciekawie i emocjonująco. Gdy

w ojczyźnie Quarian laser Reapera po trafieniu pociskami zatrzymał się dosłownie milimetry od mojej postaci autentycznie krzyknąłem z ulgi

. Takich momentów brakowało (bardzo!) jedynce, natomiast w dwójce realizacja się nie bardzo udała. : )

Fabularnie jest... Nierówno. Jak diabli. Z jednej strony fajnie jest się wreszcie dowiedzieć, jak to dokładnie było między Quarianami a Gethami, skąd się wzięła potęga Asari, etc., etc., ale z drugiej strony... Tyle rzeczy tu się nie trzyma kupy, że to aż przestaje być przyzwoite. O tym jeszcze trochę na końcu będzie.

Nie pomaga też na pewno sterowanie, które zrobiło się - a przynajmniej takie odniosłem wrażenie - jakieś takie... Toporne. To, że sensowną prędkość poruszania Shepard ma teraz tylko podczas sprintu da się znieść, ale ile się nakląłem i ile razy złorzeczyłem, gdy ginąłem tylko dlatego, że gra olewała moje rozpaczliwe naciśnięcia kółeczka myszy (przeniesienie się "za róg" osłony terenowej) to nie zliczę. Było to szczególnie denerwujące w jednej z ostatnich misji, gdy trzeba było bronić baterii artylerii. Początki raczej łatwe, ale gdy pojawiały się kolejne fale Banshee każda chwila spędzona na walce ze sterowaniem stawała się po wielokroć bardziej denerwująca.

Nie rozumiem co się stało z ekipą odpowiedzialną za dziennik i wskaźniki zadań oraz mapy lokacji. Zdaje się, że wszyscy zostali zwolnieni przed dokończeniem projektu. Bo jak inaczej tłumaczyć fakt, że dziennik zadań stwierdza np. "jakiś volus potrzebuje X. Znajdź go w Y"? Czemu nie mam szczegółowych informacji na ten temat? Czemu mapa pokazuje mi jedynie rejon w jakim mogę go znaleźć, zamiast wskazać mi go dokładnie? Czemu wreszcie - i to jest mój największy zarzut odnośnie interface'u - mapa galaktyki nie pokazuje zadań pobocznych?! To, w połączeniu z systemem latania po galaktyce (tzn. nie ma możliwości szybkiego "przeklikania" jakiejś gromady w poszukiwaniu odpowiedniej gwiazdy, czy planety, trzeba wszędzie latać "ręcznie") sprawiło, że mniej więcej w połowie gry miałem serdecznie dość i zająłem się wyłącznie wątkiem głównym.

Najprościej jest mi chyba podsumować ME3 takim, krótkim zdaniem: "przerost formy nad treścią". Mamy strasznie dużo momentów, w których twórcy chcą nam na siłę "wpychać łzy do oczu" jakąś muzyką, jakimiś słabiutko animowanymi westchnieniami bohaterów, ale na ogół w tych sytuacjach zamiast smutku czułem tylko wiercące się w głowie pytanie: "CZEMU?"

Gdybym miał wystawiać jakieś oceny, musiałbym wystawić dwie. Jedną dla samej końcówki i jedną dla całej reszty gry. Końcówka dostałaby okolice 3/10, cała reszta - łącznie z początkiem, który grany "na spokojnie" taki zły nie był - mogłaby już spokojnie liczyć mocne 8.

Czemu tak nisko oceniam zakończenie? Bo mieliśmy dostać "epickie zakończenie epickiej trylogii". A takie zakończenie powinno odpowiadać na postawione wcześniej pytania, a nie pozostawiać gracza wyrazem niedowierzania wymalowanym na twarzy. Chyba, że to tylko ja przez te wszystkie lata i wszystkie części ominąłem gdzieś odpowiedzi na te pytania:

Jak się mają Gethy (stworzone przez Quarian kilkaset lat temu) do Reaperów (stworzonych przez Bóg wie kogo, Bóg wie kiedy)?

Czemu wybór zniszczenia Reaperów ma się wiązać ze zniszczeniem Gethów?

Czemu wybranie kontrolowania Reaperów musi się wiązać ze zniszczeniem Przekaźników?

Czemu - skoro "autor cyklów" istnieje w Cytadeli - Reaperzy muszą ją jakoś dodatkowo aktywować (vide ME1 i Sovereign)? Przecież on sam mógłby załatwić wszystko poprzez otwarcie jej jako Przekaźnika i wpuszczenie ich do galaktyki.

Jak Reaperzy dostali się do Drogi Mlecznej, nie mając ani jednego działającego Przekaźnika?

Czemu bawili się w swoje laserki i indoktrynację, zamiast użyć tych "owadów", których używali Collectorzy?

Skoro - jak się okazuje - do zbierania nadają się tak żywe, jak martwe okazy, po co się w ogóle bawić w Zbieraczy, "owady" i indoktrynację jednostek, skoro można gruchnąć z orbity bronią masowego rażenia i pozbierać trupy?

I wreszcie:

Co Normandia robiła w tunelu czasoprzestrzennym, skoro moment wcześniej brała udział w bitwie?

CO NA JEJ POKŁADZIE ROBIŁ GARRUS!? Skoro miałem go w drużynie na Ziemi, gdzie - ponoć - zginął razem z całą resztą oddziału szturmowego?! Co robił tam Kaidan, który jakieś pół godziny wcześniej był na Ziemi w bazie Sojuszu?!

Jeśli ktoś zna odpowiedzi, niech nie waha się nimi podzielić, bo to są właśnie powody, dla których tak nisko oceniam zakończenie.

I na koniec "bonus". Niecałe dwa lata temu napisałem "przepowiednię fabuły ME3". : ) Link z mojej sygnaturki pewnie niedługo zniknie, więc pozwolę sobie zacytować tutaj odpowiedni fragment:

Będzie zbieranie drużyny oraz zbieranie sojuszników, tego możemy być pewni.

Możemy być też pewni jakiegoś nadętego bubka, który w akompaniamencie wzniosłej muzyki poprowadzi dużo mnóstwo floty ludzkiej na śmierć, Sheparda, który cudem tej śmierci uniknie i "nadchodzącej zagłady ludzkości". Potem będzie Shepard biegał po galaktyce pokazując nagrany na iPhonie filmik ze zniszczenia Ziemi, Rada będzie ciągle sceptyczna, ale inni się przyłączą (w międzyczasie rosła będzie nasza "mała" drużyna), a potem będzie już taka totalnie epicka walka z wielkim bossem, który osobiście steruje wszystkimi innymi Reaperami. Jak go zdejmiemy, to wszyscy pozostali się dezaktywują.

Aha - Ziemia zostanie zniszczona dokumentnie, ale Salarianie i Asari wymyślą sposób na jej odbudowanie, prawdopodobnie będzie to związane z technologią Protean.

I sami powiedzcie: bardzo się pomyliłem? : )

//Edit: forum zrobiło coś dziwnego z moim postem, a że nie da się tego edytować, to piszę jeszcze raz... : )//

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się mają Gethy (stworzone przez Quarian kilkaset lat temu) do Reaperów (stworzonych przez Bóg wie kogo, Bóg wie kiedy)?

Co rozumiesz przez: jak się mają? Czy raczej - czego nie rozumiesz w ich relacji? :)

Czemu wybór zniszczenia Reaperów ma się wiązać ze zniszczeniem Gethów?

Bo uruchomienie Tygla w sposób, w jaki planowały to cywilizacje od eonów powoduje, że zniszczone zostaje CAŁE syntetyczne życie.

Czemu wybranie kontrolowania Reaperów musi się wiązać ze zniszczeniem Przekaźników?

Bo BioWare przy outrach zatrudniło leniwe świnie, które zadowoliły się przekolorowaniem promienia, niezależnie czy ma to sens czy nie. Ja akurat wybrałem

Destroy

, więc jak najbardziej sens był, ale przy

Synthesis

i

Control

jest nonsens jak stąd do Rannocha.

Czemu - skoro "autor cyklów" istnieje w Cytadeli - Reaperzy muszą ją jakoś dodatkowo aktywować (vide ME1 i Sovereign)? Przecież on sam mógłby załatwić wszystko poprzez otwarcie jej jako Przekaźnika i wpuszczenie ich do galaktyki.

To faktycznie dziwne, ale zaszufladkowałbym to raczej jako "niewytłumaczone", niż "niewytłumaczalne" (i bez sensu).

Bo może być np. tak, że ten rytuał służył za swoisty "test" dla cywilizacji, czy się połapią. :)

Albo co. W sumie kwadrans pracy scenarzysty BioWare i by to wyjaśnili całkiem logiczne.

Again, leniwe świnie.

Jak Reaperzy dostali się do Drogi Mlecznej, nie mając ani jednego działającego Przekaźnika?

A o tym gdzieś było. Przylecieli, po prostu, cierpliwie, przez pół roku, poruszając się w nadświetlnej.

Czemu bawili się w swoje laserki i indoktrynację, zamiast użyć tych "owadów", których używali Collectorzy?

Could you elaborate?

Skoro - jak się okazuje - do zbierania nadają się tak żywe, jak martwe okazy

Eee... a okazuje się?

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co rozumiesz przez: jak się mają? Czy raczej - czego nie rozumiesz w ich relacji?

Tego, że ich los musi być połączony. W gruncie rzeczy wyjaśniłeś to w kolejnym akapicie. Nie podoba mi się takie wyjaśnienie i to nie podoba mi się jak cholera, ale niech będzie.

Czemu mi się nie podoba? Bo pierwszy Mass Effect urzekł mnie absolutnie tym, że nawet "magia" była tam jakoś "naukowo" uzasadniona. Nie ma żadnej "psioniki", są odpowiednie wszczepy biotyczne. Które w dodatku potrafią nieźle napsuć krwi ich użytkownikowi. Nie ma żadnych dziwnych phaserów, blasterów, etc., są przyspieszone do gigantycznych prędkości pociski. Jedna z bardziej zapadających w pamięć rozmów NPCów w jedynce to ta, w której oficer ochrzaniał dwóch żołnierzy, że nie przykładają się do nauki fizyki. Czemu? Bo w kosmosie raz wystrzelony pocisk leci tak długo, aż trafi w jakiś cel - obojętne, czy będzie to statek wroga, czy dom rodzinny na planecie kilkadziesiąt lat świetlnych dalej.

Tymczasem od dwójki okazuje się, że te elementy "naukowe" to były tak na niby, jak jest bitwa w kosmosie, to wszyscy naparzają ile wlezie i jak popadnie. A w trójce mamy kulminację - nie tylko "nauka" to blef/pomyłka z jedynki, ale przeważają elementy "mistyczne" tudzież "magiczne" - wszystko jest sterowane przez jakiś los,

czy tego gościa z Cytadeli - cholera wie

, obecne są jakieś dusze, dzięki którym możliwe jest rozróżnienie "syntetycznego życia" od choćby ekspresu do kawy, etc.

Could you elaborate?

Collectorzy byli w całości kontrolowani przez Reaperów, a to znaczy, że Reaperzy mieli dostęp do ich technologii. Zbieracze zamiast atakować zbrojnie wysyłali na daną kolonię chmarę "owadów", które unieruchamiały całą populację, a potem tylko - zgodnie ze swoją nazwą - zbierali ją do przerobienia.

Jak się okazuje

Reaperzy mają dokładnie taki sam cel - zebrać i przerobić

. Czemu więc lądują na planetach, wysyłają żołnierzy do walki, strzelają laserami w budynki, etc., etc., zamiast wypuścić odpowiednio duże chmary "owadów"?

I po co w ogóle są Collectorzy?

Eee... a okazuje się?

Sama końcówka, gdy Shepard

na Cytadeli

zauważa całe stosy trupów. Skoro w tym miejscu są trupy, to znaczy, że żywi nie są potrzebni.

A o tym gdzieś było. Przylecieli, po prostu, cierpliwie, przez pół roku, poruszając się w nadświetlnej.

No właśnie... Co, ni mniej ni więcej, oznacza, że CAŁA jedynka oraz CAŁA dwójka są pozbawione sensu.

Przy okazji - bo to też mi gdzieś umknęło - czym się w takim razie różni "zwykłe" poruszanie się w FTL speed od Przekaźników...? Do czego one, w gruncie rzeczy, służą? Bo ciągle mi się wydawało, że to właśnie one umożliwiają jako taki FTL, natomiast cała reszta transportu odbywa się z prędkościami podświetlnymi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie przesadzacie trochę z tym zagłębianiem się w szczegóły dotyczące nauki? To tylko gra. Olejcie te wszystkie prędkości nadświetlne i inne tego typu. Po prostu przyjmijcie, że tak jest na potrzeby gry i cieszcie się z rozgrywki, a nie szukajcie na siłę dziury w całym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja mam do was jeszcze jedno pytanie. Co waszym zdaniem stało się z

załogą Normandii po zakończeniu ME3? Zakładając oczywiście, że mówimy o zakończeniu w którym przeżyli. Wydostali się jakoś z tej planety, a jeśli tak to jak i gdzie?

Nie mam pojęcia. Jedyne co mi się rzuciło w oczy to planeta. Cała ta scena, las tropikalny, ocean w oddali(było takie ujęcie) przypomina mi dobrze znaną misję z ME 1 - Virmir .

Tyle że nie był on zamieszkany ze względu na niekorzystne warunki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po świeżym zaliczeniu dwójeczki powiem dwa słowa na temat tej serii: "ISTNY MAJSTERSZTYK" właśnie dołączyła do mojej Top 2 serii po Gothicu. Kto grał ten wie, a kto nie grał, ten niech żałuje. Na trójeczke na razie brak funduszy, a i odpacząć trochę muszę po dwójce. Ale w przyszłości na pewno zakupię. Kto nie grał ten niech nadrabia, oj nadrabia. Ta gra zamiata wszystkie kosmiczne gry akcji z elementami rpg. Nie mam już wątpliwości co do 10 ME 2. Koniec :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście uważam to za jakieś dziwactwo, że

Joker cudem zgarnął dwoje kompanów, z którymi szarżowałem Krucybuł (Słup światła) i był w połowie skoku FTL, gdy promień dezaktywacji miał go dosięgnąć. Czyżby człowiek stchórzył i zabrał kumpli w bezpieczne miejsce?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...