Skocz do zawartości

Mass Effect (seria)


RoZy

Polecane posty

Za to etap na planecie Salarian z Mordinem i Wrexem wyglądał po prostu miodnie.

No ale szkoda, że Wrexa nie pokazali, ale za to Legion zrobił wejście smoka :P I czy nie mieliśmy czasem dostać informacji o reszcie teamu na tych E3? No chyba, że Bioware specjalnie tego nie zrobiło i dało nam do zrozumienia, że do ekipy wrócą postacie z tego demka, czyli Wrex, Legion i Mordin, ja nie mam nic przeciwko a nawet jestem ZZZZAAAAAA :)

A samo demko, fajne acz furrory nie zrobiło niestety, interfejs musi zostać zmieniony, postaciom muszą zostać dopisane dialogi bo beznadziejnie to wygląda jak ogromny mech spada (czy ewentualnie coś się dzieje) blisko bohaterów a Liara i Garrus milczą (zresztą nie pisnęli ani razu podczas demka), same modele postaci też trzeba według mnie lekko poprawić, z tych wszystkich postaci to najbardziej nie podoba mi się nowy wygląd Ashley, ta z jedynki była duuuużo ładniejsza, powiem nawet, że już bardziej mi się podoba Miranda, Jack i Samara od nowej Ashley. Strasznie dużo tapety jej nałożyli, normalnie jak by pozowała do zdjęć ;)

Interfejs do zmiany, za to podobał mi się niebieski kolor według mnie lepszy od tego z ME2 (chyba pomarańczowy był), muzyka to głównie z ME2 i...dobrze, najlepiej niech połączą tą z ME1 i ME2 dodając tylko minimalnie nowe utwory, kawałek czegoś nowego możemy usłyszeć z sceny gdzie widzimy tę małą dziewczynkę (serio, czego zawsze małe dziewczynki chowają się po kanałach wentylacyjnych, w Riddicku to samo było), niestety nie mogę powiedzieć o tym miłego słowa ale to tylko jedna muzyka w dodatku ciężko ją "wysłuchać" :P

Gameplay wyglądał szalenie efektownie choć dziwna sytuacja jak bodajże Miranda z Normandii mu mówi, żeby się cofnął a on tylko stoi, namierza, po chwili jest spore uderzenie a na koniec spada.

To nie Miranda a EDI :) No ta sytuacja dziwna była ale może jeszcze to poprawią ale z drugiej strony, Shepard bystrością nie grzeszy ;) Mnie natomiast rozbawiła scena gdzie Garrus wali omni-blade tego najemnika a za chwilę Liara do niego strzela, nie no Bioware to wyglądało jak scena z jakiejś kreskówki (tak mi się skojarzyło) w dodatku gdzie ta dwójka była na filmiku? Oglądając to demko miałem wrażenie, że Garrus i Liara pojawiali się znikąd i później znikali. Szkoda też, że nie pokazali systemu rozwoju postaci, ech trzeba czekać na następne gamepleye. Walka wygląda sympatycznie jednak trochę przesadzili z efektywnością wyprowadzenia ciosu Omni-blade, pomysł z zakradaniem się i atakowania omni-blade stojącego zza przeszkodą przeciwnika przypomina ataki z Wanted, i bardzo dobrze :) Możliwość "przełączania się między osłonami" to naprawdę dobry pomysł. Powróciły granaty, szkoda, że nie te z ME1 ale skoro technika broni cofnęła się w tył to i granaty także, jednak cieszę się na ich powrót. Kroganki pewnie nie zobaczymy ale coś tak czułem :) Liczyłem, że na procesie będą wszyscy znajomi Sheparda (a szczególnie LI i matka jeśli się miało odpowiednią przeszłość) ale jednak z tego gamepleyu widzę, że tak nie będzie, no chyba, że się wszyscy już na Normandii pochowali ale wątpię :P Chyba jednak będziemy werbować, a znów misja z kroganką idealnie pasowała mi na misję rekrutacyjną Wrexa (pomóż mi to ja będę mógł do ciebie dołączyć). Grafika jest już taka średnia, mogli by odrobinę poprawić bo wygląda dokładnie jak w ME2, cóż przynajmniej wymagania nie będą wysokie, tu zawsze jakieś plusy się znajdą a ja wolę gorszą grafę a mniejsze wymagania niż odwrotnie :)

Na razie gierka wydaje mi się takim lepszym ME2, zapowiada się gra przy której spędzę miło czas acz łatwo będzie ją zastąpić jakąś inną, nic rewelacyjnego ale pograć można, o ile czegoś nie zawalą po drodze. ME3 wygląda na efektowną rzeźnię przy której nie trzeba dużo myśleć, może być fajnie ale niestety z całym tym filmowym rozmachem ucierpi klimat na który po cichu liczyłem.

A ja będę miał problem ;/ Mi Mordin ciągle ginął. Przetrwał w jednej sytuacji: Gdy grałem złyyym kolesiem. A to mi się nie uśmiecha zbytnio.

Jeśli jest lojalny wyślij go z Chakwas i resztą lub weź na ostatnią walkę, jeśli nie to zostaw przy drzwiach Grunta, Zaeeda, Jacoba i ogólnie tych silniejszych ale i tak gwarancji nie ma, że przeżyje

PS: Trochę martwi mnie słaba kolekcjonerka ME3, spodziewałem się czegoś lepszego a tu bida z nędzą. Jedynym fajnym dodatkiem jest ten Pies Fenris (czy jak on się tam zwał) który będzie na Normandii. Dodatkowo otrzymamy też parę strojów, komiks i parę innych badziewi ale... 250 złoty? Trochę za dużo patrząc na to co tam dają.

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Up:

No właśnie ja Jacoba dawałem zawsze do eskorty i przeżywał, ale z Mordinem były problemy ;/

z drugiej strony... może poniesienie częściowych konsekwencji będzie dodawało pewnego smaczku ;]

Do kupienia na 100% wiedziałem to od początku :D. Ale szkoda, że tak późno wychodzi ;/.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poki co wyglada na to, ze dostaniemy godnego nastepce ME2, tak pod wzgledem akcji jak i epickosci. Najwieksze wrazenie robi na mnie glowna nowosc, czyli omni-blade. Tego typu broni najbardziej mi brakowalo, gdy czasami dochodzilo do walki w zwarciu. Dobrze, ze po lekko nudnawym (IMO, poza poczatkiem i finalem oczywiscie) ME1 Bioware wzielo sie ostro do roboty i zaserwowalo nam duzo bardziej interesujacego i wciagajacego fabularnie ME2. Sadzac po zapowiedziach, ME3 idzie w dobrym kierunku. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pasek moralności" przy NPCach?! Bez sensu, przecież one mają ustalone charaktery i raczej nie nabijają punktów... chyba że... czyżby... system friendship/rival?

Customizacja broni wygląda bardzo fajnie.

Podoba się też rozwój postaci... jest sześciostopniowy, są różne warianty. Jeśli będą miały różny wpływ na pole bitwy - awesome!

Podoba mi się też powiązanie paragon/renegade score z rozwojem postaci, ale na innej zasadzie niż w ME1, gdzie w zasadzie chodziło o wypełnienie odblokowanej kratki po lvl up. Żeby tylko to było naprawdę przydatne i konieczne do używania jeśli chcemy wychodzić "dyplomatycznie"...

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Pasek moralności" przy NPCach?! Bez sensu, przecież one mają ustalone charaktery i raczej nie nabijają punktów... chyba że... czyżby... system friendship/rival?

Myślę, że to Sheparda pojawia się przez cały czas, chociaż możliwe, że zaimplementowali system wpływu znany chociażby z KotORa2. Ale tego bym nie chciał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm nowa Liara prezentuje się świetnie, widać ktoś w końcu zmądrzał w kwestii jej wyglądu :)

Ale gdzie do diaska jest odkształcenie u Liary? Miała tą moc przez 3 części, to już rzutu nie miala w LOSB tę moc mogli odjąć, może się jeszcze namyślą. Zastój dalej został, ech oby przynajmniej zrobili coś z tą mocą bo jest kompletnie bezużyteczna, podobnie jak rzut. Tak, nowy pomysł od Bioware, dajmy wszystkim po 4 moce ale 2 z nich bezużyteczne. Czy ja tam widzę granaty jako moc? W ME2 mnie to śmieszyło i myślałem, że już nie powróci a tu taka niespodzianka niemiła, przeżyję ale głupie rozwiązanie. A co do znaczków Paragon/Renegate to też mi się wydaje, że to chodzi o Sheparda. Ekran prezentuje się ładnie, piękne niebieskie kolory na wzór pierwszego Mass Effecta. Więcej umiejętności do rozwijania, bohaterowie mają po 4 moce (no dobra, na razie widzę tu 2 u Garrusa i Liary :P O Ile ta mina będzie dobra), ekran broni też ładnie wygląda. Czekam na potwierdzenie reszty teamu i jakieś nowe gamepleye.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak.

Interfejs postaci, zupełnie przypomina mi ten z KOTOR1. Nie tylko kolorystyką, ale pasek idealisty i renegata. Muszę tu pochwalić Bioware. Co więcej, podoba mnie się że na planetach, będziemy mogli w kilku miejscach lądować, nie tylko w jednym. Na to też w sumie w ME2 narzekałem.

Chciałbym już 9 marca 2012 ! Bo wtedy jest premiera ! :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jedna rzecz mnie rozbawiła w zajawce - chyba tylko ludzie potrafią zanegować mit o Żniwiarzach kiedy nad ich niebem zbliża się flota licząca sobie tysiące istot :P A przynajmniej do momentu, w którym statki zaczęły lądować na powierzchni planety i robić ludzkości bardzo niemiłe rzeczy ;] Niemniej sama zajawka filmowa to klasa a muzyczka pod koniec miód.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja po cichutku, bez medialnej wrzawy, w końcu zdobyłem się na kupno Mass Effect 2. Jeszcze nie ukończyłem gry, ale bardzo mi się podoba. Sporo postaci do wyboru, a na misję można wybrać ledwie dwójkę, która towarzyszy Shepardowi. Często staram się rotować składem, żeby mieć większą radość z gry. Chociaż nie ma tak wiele bohaterów, których bym specjalnie wyróżnił (jak np. w BG 2). Na moje uznanie zapracowałi szczególnie

Tali'Zorah, która jest jedną z ciekawszych postaci i bardzo podobają mi się dialogi z jej udziałem. Pewnie dlatego zdecydowałem się nawiązać wątek romansowy właśnie z nią (i zobaczyć co kryje się pod maską quarianki

:tongue: - tutaj niestety przeżyłem zawód, bo nie dane mi było tego ujrzeć).

Na drugim miejscu wymieniłbym ex aequo

Mordina Solusa, Jacoba (we're the best of the best of the best, sir!) i Garrusa, który czasem rzuci ciętą ripostą.

Pozostali trochę bez wyrazu

irytująca Miranda, która po mocnym wejściu ginie wśród innych postaci (szczególnie w starciu z Tali

:wink: ), Egzekutorka i Zabójca drętwi i smętni, a Jack jest strasznie dziecinna i buntownicza.

W sumie można powiedzieć, że wszystkie postaci są ciekawe, ale tylko niektóre przykuły moją większą uwagę, czy zasłużyły sobie na sympatie. Główny motyw fabularny też nie powala - bohater i jego ekipa ratują świat przed jakąś złą rasą, ale już to co się dzieje podczas misji to cud, miód i orzeszki. Twórcy postarali się tutaj o kreatywność i nie ma takich sytuacji jak np. w Neverwinter Nights, gdzie w każdej dzielnicy atakowali nas piraci/więźniowie/bandyci (niepotrzebne skreślić. Niektóre misje pozbawione są choćby jednego strzału i takie zróżnicowanie mi odpowiada. Po ataku na bazę, na początku gry bałem się trochę, że podobnie będzie w innych przypadkach - stoimy sobie na miejscu i nagle doświadczamy ataku tajemniczych wrogich sił. Na szczęście moje obawy okazały się bezpodstawne. Podoba mi się także system gwiezdnych podróży i zbieranie minerałów na planetach. Czasem można trafić na jakieś dodatkowe misje podczas skanowania - i tutaj minus - w przeciwieństwie do tych związanych ze zbieraniem ekipy i zdobywaniem lojalności poszczególnych jej członków, są dość nudne i krótkie. System walki przypominający fps, także wyróżniam grze na plus. W walce potrzebna jest taktyka, a nie tylko bezmyślne wciskanie spustu i parcie do przodu. Grę oceniam na 9+ w 10-stopniowej skali.

Widzę, że nikt nie odpisał, więc pozwolę sobie opisać moje wrażenia już po zakończeniu rozgrywki. Podoba mi się motyw przewodni gry oparty na klasykach takich jak "Siedmiu Wspaniałych" czy "Parszywa Dwunastka". Mamy lidera, którym jest Shepard, a ten dobiera sobie najlepszych z najlepszych aby wykonać mission impossible. Powiększona pula bohaterów w stosunku do pierwszej części także na plus, bo można przebierać w towarzyszach, każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Także ostatnia misja przypomina mi ulubione filmy wojenne

widok drużyny utrzymującej linie przeciw Zbieraczom, karabin przy karabinie, sprawił że aż się uśmiechnąłem. Można sprawić, żeby nikt nie zginął, a ja nie chciałem, żeby poległ ktoś z osób, które polubiłem. Przestraszyłem się jak Jacob, którego nominowałem dowódcą złapał się za brzuch, ale na szczęście okazało się, że tylko łapał oddech

:tongue: Tutaj panowie z Bioware zafundowali mi małą palpitację serca.

Jak na dzisiejsze standardy Mass Effect 2 jest grą dość długą. Przejście całej (za wyjątkiem kilku misji dodatkowych, które mi się bugowały) zajęło mi prawie 36 godzin. Oczywiście przy takim Shogunie można spędzić kilkaset godzin, ale jak na RPG to całkiem dobry wynik. Dodam, że nie latałem na każdą planetę w poszukiwaniu surowców, czy dodatkowych misji. Z drugfiej strony przesadnie się nie spieszyłem i starałem chodzić po pokładzie statku i prowadzić liczne konwersacje z załogą. Końcówka gry to popis pary

Joker - EDI. Nieznoszą się a później nie mogą bez siebie żyć. Żarty EDI, która z "pana Moreau" przechodzi w końcu na "Jeffa", ciągłe prztyczki. Trudno wyobrazić sobie Normandię bez tej dwójki.

Warto też wspomnieć o uniwersum, które mi się spodobało. Głównie dlatego, że Bioware nie poszło na łatwiznę. Bardzo często w grach tego typu jesteśmy świadkami przerbek ras z uniwersów Star Wars czy Warhammera, ale tutaj mamy do czynienia z dużą oryginalnością. Quarianie, Turianie, Asari, Salerianie, Gethy. Wszystko ułożone w logiczną całość i zdawałoby się naturalne.

Doszedłem nawet do wniosku, że skusze się na zakup pierwszej części. Głownie dlatego, że można z niej zaimportować postać z jedynki ze wszelkimi popełnionymi wcześniej decyzjami, które znacząco zmieniają realia w jakich się znajdujemy. Niestety rozpoczynając Mass Effect 2 mamy defaultowy zestaw zafundowany nam przez twórców. Chciałbym zmienić to i owo, żeby zobaczyć jaki wpływ będą miały te decyzje na świat. Najlepiej samemu zagrać w jedynkę a później zaimportować postać do drugiej części. Może to i dobrze, że już rozegrałem jedną grę na domyślnych ustawieniach, bo będę mógł porównać co się zmieniło.

Teraz ostatni punkt programu czyli oczekiwanie na Mass Effect 3. Tym samym oficjalnie włączam się do toczonej wcześniej dyskusji. Podobno znane już są postaci, które będą stałymi kompanami, a mają to być

Ashley Williams/Kaidan Alenko, Garrus, Liara, James Vega i Tali. W przypadku Tali, to jej obecność została potwierdzona oficjalnie całkiem niedawno. Bardzo dobrze, bo to moja ulubiona postać z poprzedniej części. Trochę nie pasuje mi tutaj ten James Vega, który może okazać się takim przeciętniakiem/człowiekiem. Zdecydowanie wolałbym mieć w zespole kogoś z grona Mordin, Thane, Legion, Grunt.

Fabuła jest już znana

Żniwiarze mają dokonać inwazji Ziemi i Shepard musi zebrać międzygalaktyczną koalicję do ostatecznej bitwy.

Zapowiada się epicko, ale obawiam się, że może wyjść o wiele gorzej niż w dwójce. Już same trailery świadczą zdecydowanie na korzyść drugiej części.

Youtube Video ->Oryginalne wideo

Ten po prostu wgniata w fotel. Znakomita muzyka, akcja, dramatyzm. Podobają mi się klimaty zbierania najlepszych tak jak z "Drużyny Pierścienia" czy "Parszywej Dwunastki". Żeby nie szukać daleko wystaczy wspomnieć Desperados, gdzie John Cooper musiał zebrać drużynę, a dopiero później ruszył do walki z wrogiem. Póki co trailery zapowiadające Mass Effect 3 nie były aż tak emocjonujące. Być może wraz ze zbliżaniem się premiery trójki zostanie zaprezentowane coś porównywalnego. Mam też nadzieję, że gra nie będzie wyglądała schematycznie jak można się spodziewać, czyli

lecimy do quarian, przekonujemy ich do pomocy Ziemi, lecimy do Turian i przekonujemy ich do pomocy, itd. W dwójce też mamy schemat - rekrutacja agenta, wykonanie misji lojalnościowej. Jednak to można zapewnić zupełnie zróżnicowanymi misjami. Zobaczymy jak będzie w trzeciej części.

PS W instrukcji wyczytałem, że punkty umiejętności można przeznaczyć na dodatkowe bonusy do prawości i egoizmu. Tylko jak to zrobić? Wchodzę w menu drużyny i jedyne co potrafię zrobić to przeznaczyć punkty na umiejętności w panelu znajdującym się w prawym górnym rogu ekranu. Jest jakiś inny sposób powiększenia prawości i egoizmu, czy trzeba po prostu zainwestować w jakąś umiejętność, która je powiększa?

Edytowano przez FaceDancer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei przyłożę systemowi. Mocno. Za dużo słodkości w tym temacie. Odrobina rzetelnej krytyki nie zaszkodzi w oczekiwaniu na część trzecią.

Dobrze, że zmienili system na prawość-nieprawość (polskie tłumaczenie tego pominę milczeniem). Bardzo dobrze, że nie ma tak jak w Dragon Age'u 1; można było coś powiedzieć, ale dodatkowo istniała opcja "perswazja", która... zapewniała przekonanie postaci. Było to o tyle głupie, że liczyła się nie siła argumentu, a poziom perswazji. Nie liczy się to CO mówisz, dialog, argument ale jakiś mechaniczny, czysto karciany czynnik. Mówiąc krótko, bez sensu. To nie mind trick Jedi. Mass Effect 2 idzie w nieco lepszym kierunku. Nieco. Wachlarz możliwości jest nieco szerszy, nie trzeba inwestować w jakąś tam argumentację, tylko wybierać kwestie. Problem polega na tym, że poza kwestiami "neutralnymi" są także czerwone i niebieskie, które opłacają się bardziej.

I to błąd. Ponieważ większość graczy będzie się kierować nie tym, co CHCĄ powiedzieć, a tym, co OPŁACI im się powiedzieć, tym kolorem właśnie. Przykładem mogą być kłótnie po misjach lojalnościowych. Kolejny minus takiego rozwiązania to to, że potrzebuję uzbierać jakąś pulę punktów, żeby odblokowywać "potężniejsze" teksty. Czyli nie mogę powiedzieć tego, co CHCĘ i mam ograniczoną liczbę opcji. Wychodzi na to, że chcąc walnąć pięścią w stół, albo zrugać dwójkę podwładnych muszę popełniać straszliwe zbrodnie w stylu strzelania przechodniom między oczy. Bez sensu. W ogóle powinni byli tylko kolorów nie dawać. Nie mają sensu. Często (lecz nie zawsze) wybór nie ma znaczenia dla skutków, bo dzieje się to samo, tylko łagodniej lub mniej łagodnie; obie postacie się godzą.

Wychodzi na to, że system skłania, choć nie zmusza bezpośrednio, do zbierania punktów jednej lub drugiej strony. Trudno. Osobiście mam zamiar przejść 1 i 2 tak jak mi się będzie podobać. Jeśli mi się połowa załogi z tego powodu popłacze a potem poginie to już mnie mało obchodzi... Muszę za to przyznać, że opcje dialogowe na ogół są na tyle trafnie opisane, że nie ma problemu z tym, że postać mówi co innego niż miałem na myśli, bo tekst na kółku sugerował co innego. Poza tym zastrzeżeń do gry nie mam, bo to porządny produkt na 8+.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się! Jest to problem coraz bardziej trawiący kolejne inkarnacje "systemu moralności" od KotORa począwszy. Tam dostawaliśmy bonusy za "wymaksowanie" Jasnej bądź Ciemnej Strony; w ME1 za konsekwencję w trwaniu przy jednej z postaw odblokowywano nam możliwość rozwoju perswazji w tę bądź tamtą stronę; w ME2 konsekwencja w trwaniu przy jednej z postaw zastąpiła cały rozwój umiejętności, (podobnie zresztą jak w drugiej odsłonie Wiedźmina z jego pseudo-skillami socjalnymi; choroba się rozprzestrzenia, choć przy dość liniowym stylu prowadzenia dialogów w Wiedźminie nie przeszkadza to aż tak bardzo). BioWare zabrnęło w ślepą uliczkę jeśli idzie o perswazję i nie bardzo wie co z nią począć.

Z odsieczą i odpowiedzią, jak w wielu przypadkach, nadciąga niedopracowane, lecz pionierskie "brzydkie kaczątko" Kanadyjczyków - Dragon Age II. Zamiast perswazji zastosowano w nim system stacków osobowościowych, który daje dostęp do określonych opcji dialogowych pozwalających rozwiązać stojącą na ostrzu noża sytuację, pod warunkiem, że wybieramy naszemu Hawke'owi najczęściej jedną z trzech podstawowych postaw. Żadnych pasków, żadnego nabijania punktów - mamy ten stack, który wybieramy najczęściej. Jednak ten system nie gra wielkiej roli jako zamiennik perswazji, w zasadzie kojarzę tylko dwie sytuacje rozwiązywane stackiem dyplomatycznym; zszedł on bowiem ze sceny na rzecz jeszcze ciekawszego rozwiązania. Co jest największą siłą napędową gier BioWare? Drużyna! Co zatem robi Dragon Age II? Zwiększa rolę drużyny! Krasnolud-gawędziarz sprzeda przygłupiemu strażnikowi bajeczkę jeśli go weźmiemy ze sobą na questa; w innym nieodzowny okaże się mag, który sprawdzi, czy młody chłopak nie jest opętany przez demona. Bardzo dobry kierunek; co prawda położono na to niewystarczający nacisk w samej grze (może był taki zamiar, ale podobnie jak w wielu innych rzeczach w DA2, nie zdążyli?), ale to świetny pomysł. I chcę go zobaczyć w ME3, najchętniej przy ograniczeniu roli perswazji Sheparda (wyeliminować się jej raczej nie da, jest już zbyt charakterystyczna dla tej trylogii).

Zresztą sam system wpływu na postacie jest dużo ciekawszy niż jakakolwiek inkarnacja uniwersalnego systemu moralności.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I chcę go zobaczyć w ME3, najchętniej przy ograniczeniu roli perswazji Sheparda (wyeliminować się jej raczej nie da, jest już zbyt charakterystyczna dla tej trylogii).

Mi wystarczy to, że ograniczyliby samowolne teksty Sheparda na odzywki jakiś bohaterów jak to było w ME1, choć fajnie by było gdyby wybieranie postaci na misję miało jakiś lekki wpływ dajmy na to coś tak banalnego:

Mamy z sobą na misji Mordina (bo lekarz), widzimy rannego NPC który może nam dać informację, Mordin podchodzi do niego i leczy go, w innym wypadku gdy nie mamy go akurat na misji też możemy danego delikwenta wyciągnąć z łap śmierci ale będzie to nas kosztowało parę ładunków medi-żelu.

Mi się nawet podobało rozdawanie punktów w Idealiste lub renegata ale Bioware zawaliło robotę, że trzeba było mieć ileś tam punktów Idealisty aby móc dalej się rozwijać. Niby sensowne (bo na inaczej na początku ładujemy w ten pasek i mamy full) ale dochodziło do takich sytuacji gdzie po prostu nam brakowało danego poziomu bo nie mieliśmy określoną liczbę punktów Idealisty/Renegata.

Zgadzam się z Holy Death, że trochę bezsensowne jest w ME to, że gdy się ma do wyboru te kwestie powiązane z Idealistą/Renegatem to nie ma po co wybierać tych zwykłych, ja się o takie coś pokusiłem chyba tylko raz, podczas kłótni Legion vs Tali wsparłem Legiona i Gethy, ale zwykle nie ma to po prostu sensu (bo np. u Miranda vs Jack można stracić którejś lojalkę), trochę mi to przypomina The Sufferinga gdzie twórcy chwalili się, że bestia w którą zmienia się Torque ma inne moce gdy jest się złym a inne gdy jesteśmy dobrym, w praktyce jednak tak różowo to nie wyglądało bo ostatnia moc jest taka sama dla oby postaci, tak samo właśnie jest w Mass Effectach, niby mamy w rozmowach Idealista/Renegat ale praktycznie sprowadza się to do jednego, no ale z drugiej strony czym miało by się to różnić, przecież w normalnych kwestiach mamy wybór strony.

Chciałbym też opcję w ME3 "zapytaj o radę" na wzór z DA II (nie grałem, ale pomysł mi się podoba), masz problem z wyborem? Poradź się swoich ulubionych postaci (wprawdzie prototyp tego był już w ME1 gdzie postacie wyrażały swoją opinię na temat, ale robiły to automatycznie co mi jednak nie przeszkadzało, z ME2 to usunięto, nie wiem czemu), sprawia to, że dzięki temu postacie są bardziej realistyczne i mające własne zdanie (a choć po ME nie oczekuję za dużo realizmu to jednak po postaciach już trochę tak).

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ukończyłem już Mass Effect 2 i zabrałem się za jedynkę. Można powiedzieć, że głównie po to, aby zobaczyć jaki wpływ moje decyzje będą miały na wydarzenia w drugiej części. Mam trochę mieszane uczucia. Z jednej strony podoba mi się rozwój postaci, mamy więcej cech, w ktore możemy wkładać zdobywane punkty umiejętności. Za każdego zabitego wroga otrzymujemy doświadczenie, a oprócz tego mamy jeszcze w miarę rozbudowany ekwipunek, którego w dwójce nie uświadczymy. W tym względzie Mass Effect bije swoją kontynuatorkę na głowę. Przejdźmy dalej.

Fabuła. Początkowo wszystko wygląda całkiem nieźle.

Trafiamy na Cytadelę, gdzie mamy do wykonania szereg misji, jednak wraz z jej opuszczeniem jest już tylko gorzej.

Misje poboczne pominę milczeniem, bo są krókie i polegają głównie na jeżdżeniu samochodem. Misje związane z głównym wątkiem - po pierwsze nieliczne, po drugie, zdecydowanie mniej urozmaicone niż w drugiej części. Nie wspominając już o misjach, które wykonujemy dla naszych postaci, które są zupełnie bezbarwne.

Mogę wymienić szereg misji, które spodobały mi się podczas gry w dwójkę. Pomoc osamotnionemu Archaniołowi w walce z najemnikami, wizyta u Quarian podczas procesu Tali, misja z pozyskaniem Thane'a oraz jego "lojalka". "Jądro Ciemności" Jacoba, misja "dr Mengele" Mordina zwiazana z Genofagium, odbicie Jack z więzienia.

Wszystkie inne od siebie, ze zróżnicowanymi przeciwnikami, nie polegające jedynie na walce. Ba, czasem nie musimy oddawać choćby jednego strzału. W porównaniu z jedynką Mass Effect 2 zyskuje tutaj kilka długości przewagi. O swojej sympatii do fabuły drugiej części już pisałem - wątek "Parszywa Dwunastka" bardzo mi się podoba.

Walka. Zdecydowanie ME 2. Strzelaniny w ogóle mnie tutaj nie nużą. Wprowadzono "pochłaniacze" czyli takie swoiste magazynki i człowiek nie rzuca już sobie granatu pod nogi, gdy chce z przyzwyczajenia przeładować. W obu częściach widoczne są elementy taktyczne, ale znacznie więcej przyjemności mam grając w dwójkę. Znowu kilka długości przewagi nad jedynką.

Drużyna. Zdecydowanie bardziej rozbudowana w drugiej części. Na szczęście ilość nie miała wpływu na jakość, bo wg mnie lepsze postacie są w drugiej odsłonie. Może dlatego, że

Garrus i Tali występują w obu tytułach i gracz nie traci ulubionych bohaterów z jedynki. Wrex jest trochę bardziej rozbudowanym bohaterem od Grunta, ale nie na tyle, żebym po nim płakał. Liara T'Soni też jakoś do mnie nie przemawia. Dwójka ludzi - w ogóle ich nie biorę na misje. Ashley wyróżnia się tylko tym, że poza głupimi zachowaniami jest nastawiona ksenofobicznie do nieludzi. O Kaidanie to już w ogóle nic nie mogę powiedzieć, bo to postać tak bezbarwna jak głos lektora w TV. Koniec końców cały czas chodzę z Garrusem i Tali.

W drugiej części mam zdecydowanie większy ból głowy

oprócz Tali i Garrusa, mamy Mordina, Thane'a, Legiona, Samarę, Jacoba. Aż przyjemnie było brać ze sobą różne osoby podczas kolejnych misji.

Dialogi. Zdecydowanie dwójka. W pierwszej części bardzo często wybierając odmienne opcje dialogowe postać mówi dokładnie to samo. W drugiej już się z tym nie zetknąłem. Oprócz tego po rozmowach z postaciami, znacznie częściej gościł na mojej twarzy uśmiech niż w pierwszej części. Oprócz tego mamy jeszcze momenty, w których możemy popisać się jakimś brutalnym czy miłosiernym zachowaniem.

Więcej napiszę na swoim blogu, po zakończeniu gry w Mass Effect 1. Tam zdecydowanie bardziej dokładnie rozpiszę swoje oceny dla obu części i dlaczego uważam, że druga jest zdecydowanie lepsza.

Edytowano przez FaceDancer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muszę powiedzieć, że jestem mocno zaskoczony. Na minus. Oceny Mass Effect 1 uważam za chybione i stworzone na podstawie hype'a, który był udziałem gry w czasie jej wydania. Dobrze, że oszczędziłem około 100 złotych, kupując grubo po premierze. Za 25 złotych cenę można uznać za znośną, cena premierowa sprawiłaby, że gra trafiłaby do moich największych growych porażek, a kilka takich mam.

Po pierwsze, miałem okazję widzieć zachowania miłe, neutralne i te mniej miłe - na takie, w gruncie rzeczy, rozbijają się dialogi - ale różnicy między dialogiem neutralnym i miłym nie ma wcale... Tekst jest identyczny, tylko dostajesz punkty za bycie dobrym lub nie. Jeśli wybieram dialogi renegata to różnice są, ale w bardzo wielu przypadkach minimalne. Równie dobrze mogli sobie darować dialogi neutralne, jeśli mają brzmieć identycznie (w większości przypadków) do tych neutralnych. Tutaj głęboki minus. Brak też poczucia zmian czy wartości czynów bohatera, może wyjąwszy radio w windzie, co rzutuje na minus dla Mass Effect 1. Sytuację może uratować import postaci do dwójki, dla którego w sumie gram i robię także nudne misje poboczne.

Właśnie, misje poboczne. Nienawidzę tych gór i jazdy Mako - nie jest to ani ciekawe, ani wymagające, ani specjalnie potrzebne. Większość misji i minigier na planetach to kill & hack. Dlaczego muszę włamywać się do złoża minerałów? Mógłbym zrozumieć, że tak przedstawia się obchodzenie komputerowych zabezpieczeń, ale ta sama minigra przy wyłamywaniu trupowi palców (przynajmniej zakładam, że o to chodzi, bo nie wiem co innego mogę robić przy zwłokach), wykopywaniu surowców i otwieraniu skrzynek z zapasami robi się żałosna. Można było to bardziej urozmaicić. Do tego żel pozwala na obejście zabezpieczeń, a ze sprzętu jest dużo to go raczej nie zabraknie.

Samego sprzętu jest sporo, ale poza wyglądem, paroma parametrami i właściwościami niewiele się jedno różni od drugiego. Zdecydowanie wolałem system ulepszeń z dwójki. Ma więcej sensu i bije wszystko to, co do tej pory powiedziałem o jedynce na głowę. Podobnie ma się sprawa z żelem leczącym i walką, która jest toporniejsza, a przez to mniej przyjemna; klasy inne niż żołnierz nie regenerują zdrowia, zdrowie odnawia tylko żel leczniczy. Jeśli go nie masz i czeka cię trudna walka to masz problem. Towarzysze przydają się jakby mniej, a przynajmniej tak to odczuwam. Są też mniej inteligentni, jeśli chodzi o ich zachowanie na polu walki. Ashley dobrze wygląda w swojej początkowej zbroi, po prostu widać, że stworzoną ją z myślą o niej. Jak ubrałem w nią Kaidana... *khm* Trzeba będzie mu to zmienić, bo robi z niego idealnego faceta dla kobiet.

Z postaci to Liara podoba mi się najmniej. Zaraz po niej jest Ashley, która głównie irytuje swoim podejściem, a potem Kaidan, który mówi mało i niechętnie. U Garrusa podoba mi się jego podejście do spraw, świetnie się rozumiemy. Wrex robi dobre wrażenie, bo nie jest ?ępy i posiadają głębszą treść. Czytając kiedyś ten temat myślałem, że on tylko rzuca wulgaryzmami, ale widocznie coś mi się pokręciło, bo w grze (angielska wersja) nic takiego nie słyszę. Tali zaś jest urocza i wygląda nawet lepiej niż w dwójce. Jakbym mógł to bym z nią miał romans, bo z opcji romansowych w dwójce jest Jack, z którą nawet rozmawia się nieprzyjemnie, a co dopiero myśleć o romansie. Miranda to pierwszy oficer Zwodniczego Człowieka, któremu nie ufam od początku do końca, ma kompleksy z powodu swojej przewagi genetyczno-biotycznej nad innymi(!), co jest absurdalne dla mnie i na dodatek cały czas stara się usprawiedliwiać działania Cerberusa. Jasne, sam jestem paskudnym człowiekiem i nieraz strzeliłem komuś w tył głowy, ale nawet ja nie będę usprawiedliwiał choćby sprawy

Jack

. Może Tim niczego nie wiedział - nie wierzę w to, ten facet lubi kontrolować sytuację - ale nawet wtedy należy przyznać, że to był błąd ludzi z Cerberusa (na co wskazują wideo logi), a nie bronić tej organizacji. Wspominałem, że Miranda paskudnie wygląda z twarzy? Samara z kolei nie chce romansu, więc pozostaje Tali, która jest miła, urocza i bije wszystkie kobiety na głowę.

Rozwój postaci jest na plus w Mass Effect 1, ale walka jest strasznie toporna. Na tyle, że podczas pierwszej misji parę razy łapałem się na odpuszczeniu sobie gry. Kierowanie kompanami jest nieintuicyjne. Próba przeładowania kończy się rzuceniem granatu. Próba rzucenia granatem kończy się zmarnowaniem żelu, który jest wart wagi w złocie na misjach. Rozwój broni niewyuczonych się nie opłaca (nie można przymierzyć), a w rezultacie na dystans lepiej działa wyćwiczony shotgun od karabinu szturmowego... Niektórzy wrogowie są przegięci (snajperzy i rakietnice zabijający jednym strzałem bez względu na osłony). Jednak jak się człowiek wgryzie to częściowo da się to polubić.

Ogółem grę oceniam na 6+. Ma wiele rażących niedociągnięć, w sumie żadne z tego RPG (a podobno jakąś nagrodę w tej kategorii dostał?). Mimo wszystko granie w to nie jest zupełną stratą czasu i ogólny bilans wychodzi na plus, a nie na minus.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno już tutaj nie pisałem, żeby sobie bardziej nie spoilerować już. Chciałem wiedzieć, co myślicie o tym. W skrócie mówiąc, co-op na cztery osoby w trybie horda. Mnie ten pomysł się bardzo podoba, zwłaszcza jeśli wykonanie będzie tak dobre jak w Left 4 Dead i Left 4 Dead 2.

W ogóle wg. mnie multiplayer powinien zostać wprowadzony od pierwszej części. Oczywiście w trybie fabularnym na trzy osoby. Jak by się BioWare postarało to pewnie by im się to udało.

Uważam też, że World of Mass Effect, Mass Effect Online, lub nawet Mass Effect Universum byłoby bardzo dobrym pomysłem. Już nie patrząc na "Shepard01" i "Shepard02", ale przecież multi do NWN było dobre. Pomysł z podziałem serwerów na "akcja", "opowieść", "odgrywanie ról" itd. było idealnym krokiem wśród wzbogacenia rozgrywki. Jeśli by trochę się tym pobawić byłaby naprawdę dobra gra, rozwijana tak jak World of Warcraft. Chociaż mam nadzieję, że dodatki będą rzadziej, bo jednak to by cholernie drogo kosztowało. I jeszcze mały abonament. W końcu 30 zł za granie przez miesiąc to nie tak dużo.

Co o tym myślicie? Jak oceniacie? Może macie inne zdanie, którym chcecie się podzielić?

EDIT: Dodatkowo muszę dodać jedno moje przemyślenie. W Mass Effect 1 kontakt pomiędzy towarzyszami był. To czemu go nie było w dwójce? Za dużo ich? Przecież to by było dobre wzbogacenie rozgrywki.

Przeżyją tylko ci,

którzy się dogadują. Inaczej klapa po całości (czyt.

multi dead

).

Edytowano przez Kelin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Multi? Yay! A jeszcze w takim świetnym świecie? Podwójne yay! Tyle tylko, że obawy BioWare o jakość nie są całkiem bezzasadne, bo w końcu aby dopracować oba elementy - SP i MP - trzeba mieć dobrą oraz liczną ekipę a także więcej spędzonych roboczogodzin ;] Na razie wolałbym, żeby skupili się na trybie fabularnym dla jednego Sheparda aby przygoda wgniotła nas w fotel. Coopowi nie mówię nie, ba! Chętnie bym go ujrzał, bo jestem wielkim fanem tego trybu, ale tylko jeśli nie odbije się to na jakości singla. W końcu seria z tego zasłynęła :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrzucenie jednego trybu do co-opa nie zaszkodzi. Strzelanie w ME jest zrealizowane lepiej niż w niejednym shooterze, więc będzie to w sumie miły dodatek. MMO nie spodziewam w najbliższym czasie (i sympatią do tego grindowanego gatunku nie pałam). BioWare się zbiera i nie może wydać SW:TOR, a co dopiero dodać kolejny, równie ambitny i duży projekt. No chyba, że za MMO wzięłoby się nowe studio. Uniwersum stworzone w Mass Effect ma zbyt duży potencjał, żeby BioWare (a zwłaszcza EA :>) zabiło swoją dojną krówkę po trzech grach. Prędzej czy później doczekamy się sieciowego FPS, MMO, RTS czy jakiegoś ''fejsbóczkowego'' klikacza. EA i tak ma spore hamulce jeśli chodzi o eksploatowanie marki. Gdyby za ME odpowiedzialny był Ubisoft to mielibyśmy już kilkanaście spin-offów, kolejną część gry co rok i pomniejsze skoki na kasę.*

*

Assassin's Creed

Edytowano przez lubro
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@lubro:

Może dlatego, że seria ME wcale nie sprzedaje się tak dobrze? A już na pewno nie tak jak seria AC.

Ja jestem optymistą, jeśli idzie o jakość trzeciej części ME, ale multi to moim zdaniem duże ryzyko. A znając EA, będą naciskali by gra ukazała się tak jak zapowiedziano na początku 2012 roku, więc czasu za dużo nie ma. Jeśli zaś tryb coop miał kosztować graczy i samo studio tyle, co pośpiech w przypadku DA II to dziękuję, postoję. Wolałbym już jakiegoś spin offa lub jak się plotkuje MMO.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gra jest w sporej części gotowa, a wychodzi dopiero w Marcu następnego roku, kiedy sporo gier wychodzi na jesień... może jednak coś kombinują? Uniwersum Me ma wieeelki potencjał, więc NIE zrobienie Multi/Spin-offu itp. byłoby zmarnowaną szansą.

Tryby coop to jest to co lubię. Oby to nie była tylko plotka ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@up

Tylko, że o ile mnie pamięć nie myli, to ME 2 również miał premierę później od większości głośnych tytułów, a jeśli się nie mylę było to na przełomie stycznia i lutego.

Co do samego ME3, to gra zapowiada się świetnie, mocne uderzenie na samym początku gry, aż strach pomyśleć co się będzie działo później.

A spin-offów, gier MMO i innych w świecie ME można się spodziewać, bo jak dobrze pamiętam samo Bioware, że w świecie tym jest tyle historii do opowiedzenia, oprócz opowieści o Shepardzie.

Wydaje mi się, że drzwi do ME MMO otworzą się wtedy gdy dobrze przez graczy i recenzentów zostanie przyjęte ich pierwsze MMO, czyli SW:ToR.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

może jednak coś kombinują? Uniwersum Me ma wieeelki potencjał, więc NIE zrobienie Multi/Spin-offu itp. byłoby zmarnowaną szansą.
To jest pewne, że coś kombinują jak szanowni przedmówcy zauważyli, bo samo EA/BioWare dawało takie znaki ;) Bo spójrzcie - obecna historia skupia się całkowicie na Shephardzie oraz jego epickiej historii od poznania zagrożenia jakie wytwarzają Żniwiarze przez walkę z ich poplecznikami aż do ostatecznej bitwy gdzie rozstrzygnie się wszystko. Naprawdę wątpię czy po tym nie będzie już co robić ^_^
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś dostałem newslettera z gram.pl i w ich ofercie jest już pre-order na Mass Effect 3. Wprawdzie premiera dopiero w przyszłym roku, ale teraz akurat mam "luźne" pieniądze, w przyszłości mogę ich nie mieć, bo różnie jest. Prawdopodobnie wezmę ten pre-order, choć muszę się jeszcze zastanowić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Multi w ME3? Jakieś typy jak horda itp. raczej mnie nie ciekawią ale coop nawet tak. Ale czy te przecieki o multi to czasem nie są tylko od jednego portalu/magazynu który to nie jest zbyt dobrym źródłem informacji? Bo ostatnio przy tym wcześniejszym newsie było napisane, że tym informacjom niezbyt można ufać, zresztą Hudson raczej by coś powiedział na E3 o tym. A wracając do coopa to np. w takim Saints Row 2 fajnie się naparzało, byle by to nie było oparte na misjach kampanii (np. jeden kieruje Shepardem a reszta towarzyszami) a jakieś misje przeznaczone tylko na coop (jak w Teorii Chaosu), tylko nie wiem czy wtedy jakaś zabawa by była bo jak by jeden kierował biotykiem, drugi żołnierzem, trzeci szturmowcem a czwarty dajmy na to szpiegiem to kombossy by takie ładować można, że przeciwnicy szans by nie mieli w 100% i gra by była zdecydowanie za łatwa, musieli by pomyśleć nad poziomem trudności.

Dla mnie w ME3 i tak liczy się tylko singiel bo to on ma mieć tutaj tę "siłę przyciągania" (byle nie miała tej mocy biotycznej, włącza się gra i nagle głowa w monitor :P), zawsze kupuję gry dla singla a multi (gram tylko w coopy i to rzadko) to taka dodatkowa zabawka na parę minut. Może multi zrobią w DLC :)

Ja jestem ciekawy jak to będzie z tą misją i towarzyszem który jest w kolekcjonerce (bo głównie dla tego zastanawiam się nad jej zakupem), czekam aż powiedzą czy to będzie naprawdę coś fajnego i warto dla tego przepłacać grę o jakieś 50 złoty jednak bardziej zastanawiam się nad tym czy te przedmioty i misje nie będą czasem wypuszczone po premierze gry jako DLC bo wtedy kupowanie kolekcjonerki jakoś mija się z celem, wie ktoś może jak to wyglądało w przypadku DA lub DA 2? Bo wiem, że tego ostatniego są jakieś dwie wersje do kupienia- Signature Edition i zwykła, przy czym ta pierwsza nie była chyba o wiele droższa od tej drugiej.

PS: Gdzieś czytałem, że w ME3 ma się pojawić nowa sieć (coś jak sieć Cerberusa), nie wiem jak wy ale mogli by coś popracować nad tym aby przy każdym włączeniu gry nie spowalniało to zaznaczenia jakiejś opcji w menu, bo w ME2 trochę mnie to wkurzało (a tym bardziej teraz, gdy przy każdym uruchomieniu gry wyskakuje mi mój "ulubiony" napis "Błąd, nie można się połączyć z siecią Cerberusa").

Jestem też ciekaw czy zastosują to nawet nieźle popularne w dzisiejszych czasach zabezpieczenie "Kup pre-ordera ale pograj po premierze bo masz blokadę", nie zamawiam pre-orderów ale chyba jestem w stanie zrozumieć ludzi którzy zakupili pre-ordera i z pianą na pysku muszą czekać na premierę by odpalić :P Bo jest jedna rzecz gorsza od oczekiwania na premierę gry, mieć ją na półce zakupioną i czekać kiedy będzie można odpalić :D

Edytowano przez Darkmen
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...