Skocz do zawartości
Berlin

Pytania do Berlina

Polecane posty

W tekscie tłumaczącym ocenę nowego wolfa padło porównanie "Super Meat Boy" i "Super Mario Bros" (co jest retroplatformówką) - ale Mario to nie jedyny typ retroplatformówki, jakbyś zrobił porównanie super meat boya do takich gier jak (całkowicie retro) Manic Miner (w którym ktoś dodał opcję zapisu po każdym poziomie)? Czyż w tym wypadku SMB nie klasyfikuje się również jako retro? wink_prosty.gif

Edytowano przez 666gonzo666
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam takie pytanie kto jest w redakcji największym fanem The Sims i jaki są twoje oczekiwania do The Sims 4?

Obstawiam, że aktualnie największym "fanem" muszę być ja, bo nikt inny się tą grą przesadnie nie interesuje. Oczekiwań nie mam, prawdę mówiąc, żadnych ;)

W tekscie tłumaczącym ocenę nowego wolfa padło porównanie "Super Meat Boy" i "Super Mario Bros" (co jest retroplatformówką) - ale Mario to nie jedyny typ retroplatformówki, jakbyś zrobił porównanie super meat boya do takich gier jak (całkowicie retro) Manic Miner (w którym ktoś dodał opcję zapisu po każdym poziomie)? Czyż w tym wypadku SMB nie klasyfikuje się również jako retro? wink_prosty.gif

Nie chodzi tylko o sejwy przecież! :)

Porównanie SMB z SMB bierze się stąd, że twórcy SMB inspirowali się przede wszystkim SMB, ale po prostu im nie wyszło ;)

Jaki jest twój ulubiony indyk?

Keyboard Drumset Fucking Werewolf

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tekście o FPS-ach twierdzisz, że w Super Meat Boyu, powtarzając te same krótkie sekwencje w kółko, człowiek nie uczy się niczego, bo i tak mu w końcu wyjdzie. Przyznam, że uwielbiam Meat Boya i za jedną z jego największych zalet zawsze uważałem to, jak satysfakcjonujace jest uczenie się tej gry, więc nie do końca mogę się zgodzić. To prawda, że gra wymaga skilla na kilka - kilkadziesiąt sekund, ale z mojego doświadczenia wynika, że kontrola jaką się uzyskuje nad Meat Boyem jest trwała. Zwłaszcza na późniejszych poziomach, przy bardziej złożonych sekwencjach człowiek radzi sobie z przeszkodami, które wcześniej były zupełnie poza jego zasięgiem. Rzeczywiście można bezmyślnie próbować aż się uda (i może się udać), ale to świadoma kontrola nad postacią jest źródłem prawdziwej satysfakcji. Gdy po przejściu gry wraca się do początkowych światów (które kiedyś stanowiły wyzwanie), nie sprawiają one już żadnych problemów, co też pokazuje, że generalny skill się jednak zwiększył. Konstrukcja gry nie karze za brak umiejętności, ale wynagradza ich posiadanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tekście o FPS-ach twierdzisz, że w Super Meat Boyu, powtarzając te same krótkie sekwencje w kółko, człowiek nie uczy się niczego, bo i tak mu w końcu wyjdzie. Przyznam, że uwielbiam Meat Boya i za jedną z jego największych zalet zawsze uważałem to, jak satysfakcjonujace jest uczenie się tej gry, więc nie do końca mogę się zgodzić. To prawda, że gra wymaga skilla na kilka - kilkadziesiąt sekund, ale z mojego doświadczenia wynika, że kontrola jaką się uzyskuje nad Meat Boyem jest trwała. Zwłaszcza na późniejszych poziomach, przy bardziej złożonych sekwencjach człowiek radzi sobie z przeszkodami, które wcześniej były zupełnie poza jego zasięgiem. Rzeczywiście można bezmyślnie próbować aż się uda (i może się udać), ale to świadoma kontrola nad postacią jest źródłem prawdziwej satysfakcji. Gdy po przejściu gry wraca się do początkowych światów (które kiedyś stanowiły wyzwanie), nie sprawiają one już żadnych problemów, co też pokazuje, że generalny skill się jednak zwiększył. Konstrukcja gry nie karze za brak umiejętności, ale wynagradza ich posiadanie.

Yup, tak działa praktycznie każda gra z gameplayem - FPS z autonamierzaniem i tym podobnymi bajerami też w ciągu paru godzin uczy cię grać lepiej w FPS-a z autonamierzaniem i tym podobnymi bajerami. Myjąc naczynia przez trzy godziny też będziesz lepiej myć naczynia w trzeciej godzinie niż myłeś przez pierwsze dziesięć minut. A wyobraź sobie o ile lepiej będziesz myć te naczynia, jak ktoś przystawi ci pistolet do głowy i powie, że od tego zależy twoje życie wink_prosty.gif

Chodzi właśnie o konstrukcję gry -- MeatBoy ma levele, do których nie wracasz, czyli zaliczasz je i zapominasz, że istniały. Platformówka w wersji klasycznej nie odpuszcza: przegrałeś w którymś miejscu, to musisz udowodnić, że jesteś w stanie dotrzeć do tego miejsca raz jeszcze. No i też w tekście nie piszę o tym, że MeatBoy jest złą grą -- piszę, że po prostu nie jest trudną retroplatformówką wink_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak oceniłbyś twórczość użytkownika eMJ? Nie żebym cokolwiek sugerował - ot zwykła ciekawość mną kieruję.

Czy odejście A(n)dziora, w jakikolwiek sposób wpłynie na "powrót" części starej/nowej krwi (vide Pita)? Po prostu fajnie by było poczytać na stronie coś więcej, niż newsy i raz w tygodniu (jak dobrze pójdzie...) artykuł, bądź recenzję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że to może być słaby tok rozumowania i w ogóle nie mam racji etc., ale czy "rozruch" na stronie był chociaż po części spowodowany moim poprzednim postem w tym temacie? :P

Bardzo podoba mi się inicjatywa powrotu artykułów poprzedzanych hashtagiem ( nie wiem jak nazwać [xyz]...), fajnie by było znowu zobaczyć coś w stylu "środy z GoG" oraz "Kilka godzin z" w nowej edycji. "Dajmy szansę" chyba się przyjęło, to czemu by nie rozwijać idei? ;)

Jakiś czas temu obiecałeś, czy raczej wręcz zapewniłeś, iż nowy odcinek DS się już uploaduje, a tutaj posucha... Z BroForce będziecie coś działali na stronie?

Jestem na tak, jeśli chodzi o "ninja" wprowadzenie proponowanych trzech ocen. :thumbsup: Cieszę się, że w końcu coś "się dzieje". Aha - blog BackStage Pass został porzucony na zawsze, awsze?

PS

Jak ci mija przerwa od pracy w Zakopcu? Raczej aktywnie spacerujesz, czy objadasz się grillowanymi oscypkami? Nie zazdroszczę rachunku... :trollface:

Które miasto uważasz za piękniejsze Berlin czy Tokio?

Uwierz mi - strzał niecelny, Berlin ma Berlin w nicku z całkiem innej przyczyny. teehee.gif

Edytowano przez StealthBastard
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Od Atari Teenage Riot: "Burn Berlin Burn", od tego że Berlin to jedno z najpiękniejszych miast świata, od tego że bliżej mi do Berlina niż do Warszawy z Wrocławia i ogólnie od paru innych pierdół, a poza tym... no nie wiem, jak to z ksywami, wychodzą przypadkiem i zostają smile_prosty.gif
od tego że Berlin to jedno z najpiękniejszych miast świata

A wiadomo, że Berlin to maniak jeśli chodzi o JAPAN. Więc uważam, że odpowiedź nie musi być jednoznaczna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do twojego felietonu w ostatnim numerze: dlaczego uważasz, że umieszczenie fabuły w strzelance to wielki błąd? Czy myślisz, że warstwa fabularna, która pozwala odnaleźć się w świecie gry, przedstawić główny cel czy też zobrazować wydarzenia, w których nie bierzemy bezpośredniego udziału, jest mało ważna? Może to i prawda... Ale jedynie w odniesieniu do klasycznych strzelanek, w których pakujemy tony ołowiu w całe mrowie wrogów, mając 10 pukawek w niewidzialnym plecaku. Ty zaś wydajesz się wsadzać wszystkie shootery (choć CoD i Quake pasują do siebie jak pięść do oka - etykietka "FPS" to straszny ogólnik!) do jednego worka. To moim zdaniem bardzo niesłuszne. Równie dobrze mógłbym zestawić Mario Kart z Gran Turismo, ale jakimś cudem wszyscy by się połapali, że to inne rodzaje wyścigówek...

Edytowano przez KB1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaka jest najtrudniejsza gra twoim zdaniem, tak subiektywnie wink_prosty.gif . Czy jest to Dark Souls, czy może coś innego? Jak dla mnie najtrudniejszą grą jest Serious Sam, już na normalnym poziomie trudności musiałem co rusz wyłączać żeby chwilę odpocząć, w sumie na poziomie jeden wyższym też bym przeszedł, ale byłoby to raczej bolesne doczołganie się do końca. Choć w niczym nie ustępuje mu także diabelek.gif May Cry 3 na poziomie "Dante musi zginąć" icon_twisted.gif

Edytowano przez PytaniaDoSmugglera
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tekscie z najnowszego nr nt serii Dark Souls twierdzisz, ze jedna z mozliwosci przejscia pierwszej czesci gry jest podtrzymanie plomienia, oznaczajace jednoczesnie podtrzymanie swiata, ktory niedlugo ma sie "skończyć". W twym stwierdzeniu i interpretacji zaintrygowala mnie pewna kwestia: po co potencjalny nieumarly mialby chwilowo uchronic swiat przed zaglada wiedzac, ze owa zaglada i tak nastapi?

Pojawia sie tu, wg mnie, dosyc ciekawa kwestia nt interpretacji pozytywnego zakonczenia pierwszej czesci Soul'sow. Czy nieumarly, jak sugeruje Twoja interpretacja, podtrzymujac plomien ma swiadomosc ze jego wysilki sa bezcelowe, czy tez o tym nie wie i mysli, ze uda mu sie uratowac swiat?

No i tutaj, wg mnie, pojawia sie rowniez pewna nielogicznosc: po co ktos mialby pragnienie podtrzymac przy istnieniu umierajacy swiat, w ktorym wszyscy powoli zamieniaja sie bezmozgie istoty zwane tutaj Pustymi, swiat w ktorym nie ma nadziei? Dlaczego ktos mialby ratowac swiat skoro wie, ze ten i tak zostanie zniszczony?

Edytowano przez dahaka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak oceniłbyś twórczość użytkownika eMJ? Nie żebym cokolwiek sugerował - ot zwykła ciekawość mną kieruję.

Czy odejście A(n)dziora, w jakikolwiek sposób wpłynie na "powrót" części starej/nowej krwi (vide Pita)? Po prostu fajnie by było poczytać na stronie coś więcej, niż newsy i raz w tygodniu (jak dobrze pójdzie...) artykuł, bądź recenzję.

1) Nie oceniłbym, bo niestety nie mam czasu się z nią zapoznać.

2) Nie, raczej nie, bo stara/nowa krew nigdy nie "odeszła" więc nie ma gdzie powracać ;]

Które miasto uważasz za piękniejsze Berlin czy Tokio?

Berlin!

Wiem, że to może być słaby tok rozumowania i w ogóle nie mam racji etc., ale czy "rozruch" na stronie był chociaż po części spowodowany moim poprzednim postem w tym temacie? tongue_prosty.gif

nope ;]

Bardzo podoba mi się inicjatywa powrotu artykułów poprzedzanych hashtagiem ( nie wiem jak nazwać [xyz]...), fajnie by było znowu zobaczyć coś w stylu "środy z GoG" oraz "Kilka godzin z" w nowej edycji. "Dajmy szansę" chyba się przyjęło, to czemu by nie rozwijać idei? wink_prosty.gif

Coś kombinujemy, ale czasu nie ma niestety. Niektóre teksty robione pod sajt też lecą do pisma, etc., etc.

Jakiś czas temu obiecałeś, czy raczej wręcz zapewniłeś, iż nowy odcinek DS się już uploaduje, a tutaj posucha... Z BroForce będziecie coś działali na stronie?

Taaa... Mam nagrane całe playthrough z DS2, ale nie mam czasu nagrać komentarza. Po prostu nie mam czasu i możliwości tego zrobić - nie ma gdzie, nie ma kiedy. No i niestety: za coś żyć trzeba więc jak mam do wyboru napisać tekst a nagrać komentarz, jak już mam trochę czasu, to jednak piszę tekst ;]

Broforce? Mówisz - masz: http://www.cdaction.pl/artykul-39121/broforce---juz-gralismy.html

Jestem na tak, jeśli chodzi o "ninja" wprowadzenie proponowanych trzech ocen. thumbsup.gif Cieszę się, że w końcu coś "się dzieje". Aha - blog BackStage Pass został porzucony na zawsze, awsze?

blog raczej tak, w przyszłości może materiały blogowe będą trafiać na główną/jutub

PS

Jak ci mija przerwa od pracy w Zakopcu? Raczej aktywnie spacerujesz, czy objadasz się grillowanymi oscypkami? Nie zazdroszczę rachunku... trollface.gif

bardzo dobrze minęła! szkoda, że tylko weekend

Co do twojego felietonu w ostatnim numerze: dlaczego uważasz, że umieszczenie fabuły w strzelance to wielki błąd? Czy myślisz, że warstwa fabularna, która pozwala odnaleźć się w świecie gry, przedstawić główny cel czy też zobrazować wydarzenia, w których nie bierzemy bezpośredniego udziału, jest mało ważna? Może to i prawda... Ale jedynie w odniesieniu do klasycznych strzelanek, w których pakujemy tony ołowiu w całe mrowie wrogów, mając 10 pukawek w niewidzialnym plecaku. Ty zaś wydajesz się wsadzać wszystkie shootery (choć CoD i Quake pasują do siebie jak pięść do oka - etykietka "FPS" to straszny ogólnik!) do jednego worka. To moim zdaniem bardzo niesłuszne. Równie dobrze mógłbym zestawić Mario Kart z Gran Turismo, ale jakimś cudem wszyscy by się połapali, że to inne rodzaje wyścigówek...

Wiesz co - chodzi przede wszystkim o to, że nie każda gra powinna być robiona od jakiejś cholernej, durnej checklisty. Ta branża opiera się na jakichś chorych założeniach: komuś udało się zarobić kupę siana na strzelaninie z osłonami, BAM, wszyscy robimy strzelaniny z osłonami! ktoś zarobił na Wyborach Moralnych, BAM, wszyscy robimy Wybory Moralne! I tak dalej. Teraz siedzisz na Steamie, przeglądasz FPS-y i nie widzisz żadnej gry dla siebie, bo wszystko idzie z jednego albo dwóch szablonów.

A ja chcę sobie po prostu postrzelać.

Jaka jest najtrudniejsza gra twoim zdaniem, tak subiektywnie wink_prosty.gif . Czy jest to Dark Souls, czy może coś innego? Jak dla mnie najtrudniejszą grą jest Serious Sam, już na normalnym poziomie trudności musiałem co rusz wyłączać żeby chwilę odpocząć, w sumie na poziomie jeden wyższym też bym przeszedł, ale byłoby to raczej bolesne doczołganie się do końca. Choć w niczym nie ustępuje mu także diabelek.gif May Cry 3 na poziomie "Dante musi zginąć" icon_twisted.gif

Najtrudniejsza gra? Szachy na wysokim poziomie trudności. Genialny design, genialny balans rozgrywki, liczy się tylko skill i myślenie.

W tekscie z najnowszego nr nt serii Dark Souls twierdzisz, ze jedna z mozliwosci przejscia pierwszej czesci gry jest podtrzymanie plomienia, oznaczajace jednoczesnie podtrzymanie swiata, ktory niedlugo ma sie "skończyć". W twym stwierdzeniu i interpretacji zaintrygowala mnie pewna kwestia: po co potencjalny nieumarly mialby chwilowo uchronic swiat przed zaglada wiedzac, ze owa zaglada i tak nastapi?

Pojawia sie tu, wg mnie, dosyc ciekawa kwestia nt interpretacji pozytywnego zakonczenia pierwszej czesci Soul'sow. Czy nieumarly, jak sugeruje Twoja interpretacja, podtrzymujac plomien ma swiadomosc ze jego wysilki sa bezcelowe, czy tez o tym nie wie i mysli, ze uda mu sie uratowac swiat?

No i tutaj, wg mnie, pojawia sie rowniez pewna nielogicznosc: po co ktos mialby pragnienie podtrzymac przy istnieniu umierajacy swiat, w ktorym wszyscy powoli zamieniaja sie bezmozgie istoty zwane tutaj Pustymi, swiat w ktorym nie ma nadziei? Dlaczego ktos mialby ratowac swiat skoro wie, ze ten i tak zostanie zniszczony?

Twój pierwszy akapit można sprowadzić do banału -- skoro wiemy, że umrzemy, to po co żyjemy? ;).

Podoba mi się motywacja Gwyna: strach. On się bał ciemności, nie chciał do niej dopuścić, nie chciał stracić swojego królestwa. Nasz cel? W grze mówią nam, że mamy po prostu połączyć ogień. To nasze "przeznaczenie" po prostu i możemy zrobić je bezrefleksyjnie bo "tak trzeba". Jeżeli zaczniemy o tym myśleć, to możemy dorzucić tez interpretację, że lepiej jest przedłużyć chwilę szczęścia (na pewno przyjemniej) niż wszystko zniszczyć żeby to szczęście budować od nowa (długoterminowo lepiej, ale na pewno mniej przyjemnie.

To "pozytywne" zakończenie wydaje mi się też "pozytywne z przyzwyczajenia", bo jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że światło = dobre, ciemność = złe. Wszystko w sumie dzieje się w twojej głowie. Ta gra jest fajnie skonstruowana, bo jeżeli nie spotkasz Kaathe i nie posłuchasz o tym, że ciemność jest dobra, to prawdopodobnie dasz się reszcie NPC-ów przekonać, że światło jest wporzo, że to jest dobra droga, że to jest właściwy wybór. Nieumarły tam nie ma nic do gadania: ty masz. Jak ty myślisz? Etc.

Zapominasz też o jednej rzeczy: połączenie ognia resetuje czas i tymczasowo leczy klątwę. Jest sztucznym przedłużeniem ery ognia - wszystko wraca na chwilę do normalności. Tak jakbyś leczył objawy choroby. Ale choroba ciągle gdzieś tam jest i wychodzi w końcu na wierzch.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Twój pierwszy akapit można sprowadzić do banału -- skoro wiemy, że umrzemy, to po co żyjemy? wink_prosty.gif"

Wydaje mi sie, ze zle to interpretujesz (a jesli nie, to powiedz mi dlaczego to ja zle wnioskuje).

My nie zyjemy w swiecie, ktoremu grozi zaglada lub zniszczenie (co innego upadek wartosci, ale to juz inna kwestia). Nie musimy bac sie smierci zaleznej od konca swiata, bo na takowy zwyczajnie sie nie zanosi. Oczywiscie moze sie on przytrafic w kazdej chwili ale my nie jestesmy tego swiadomi. Nieumarly jest tego swiadomy lub nie. Co wiecej, jesli jest, to zdaje sobie sprawe rowniez z tego ze moze ten koniec swiata powstrzymac, chociazby na chwile. No i tu wg mnie pojawia sie kwestia motywacji. Bo co motywuje nieumarlego do powstrzymania konca swiata?

" Jeżeli zaczniemy o tym myśleć, to możemy dorzucić tez interpretację, że lepiej jest przedłużyć chwilę szczęścia"

Tutaj juz chyba popelniasz nadinterpretacje. Ja chcialbym tutaj poprowadzic pewna spekulacje, analizujac wszystko w kategoriach "lore" gry, bo wtracajac do tego nasz swiat rzeczywisty mozemy podac tysiace interpretacji i prawie kazda bedzie wlasciwa.

Jesli przeanalizujemy Twoja interpretacje przez pryzmat "lore" gry to nie mozemy dojsc do wniosku, ze nieumarly ma jakies "chwile szczescia" do przedluzenia.. Przeciez jest pustym bytem, zyjacym dzieki pochlanianiu innych dusz w umierajacym swiecie. Gdzie w jego/jej egzystencji jest szczescie? Po co mialby przedluzac zycie w rzeczywistosci, w ktorej nie ma szczescia i nadziei? - i to jest "core" moich watpliwosci smile_prosty.gif

"Nieumarły tam nie ma nic do gadania: ty masz. Jak ty myślisz?"

Hm, tutaj mozesz miec racje. Tylko ja nie kupuje (albo raczej nie chce kupic tongue_prosty.gif ) jakos tej konwencji nieumarlego jako zwyklego narzedzia, ktore nie ma nic do gadania. Chodzi mi ponownie o pewna nieprawidlowosc. Skoro wszedzie dokola otaczaja nas postacie umotywowane, to dlaczego nasza postac ma nie miec motywu do dzialania? Ja chcialbym uwierzyc chociaz w to, ze motywem do dzialania undead'a jest pragnienie wyrwania sie z bezczynnosci. Bo spojrz, poza udaniem sie na "pielgrzymke" do Lordran ma on/ona do wyboru zgnicie w lochach. Wiec lepiej wyruszyc w nieznane bez celu, niz siedziec i czekac na smierc.

P.S. Sory ale nie wiem jak sie cytuje kawalki wypowiedzi uzytkownikow na tym forum. Postaram sie nastepnym razem naprawic ten blad tongue_prosty.gif

Edytowano przez dahaka
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie, ze zle to interpretujesz (a jesli nie, to powiedz mi dlaczego to ja zle wnioskuje).

My nie zyjemy w swiecie, ktoremu grozi zaglada lub zniszczenie (co innego upadek wartosci, ale to juz inna kwestia). Nie musimy bac sie smierci zaleznej od konca swiata, bo na takowy zwyczajnie sie nie zanosi. Oczywiscie moze sie on przytrafic w kazdej chwili ale my nie jestesmy tego swiadomi. Nieumarly jest tego swiadomy lub nie. Co wiecej, jesli jest, to zdaje sobie sprawe rowniez z tego ze moze ten koniec swiata powstrzymac, chociazby na chwile. No i tu wg mnie pojawia sie kwestia motywacji. Bo co motywuje nieumarlego do powstrzymania konca swiata?

A pomyślmy tak -- co mnie obchodzi mityczny koniec świata? Obchodzi mnie moje życie: jak ja umrę, to świat i tak się skończy, bo mnie już na nim nie będzie. Czemu mam się nim przejmować? Ten "koniec świata" w Dark Souls jest pretekstem do podróży... a my jesteśmy tylko marionetką. Jesteśmy świadomi tylko tego, co zostało nam powiedziane -- za pierwszym razem ludzie przechodzącą tę grę w celu podtrzymania ognia przy życiu. Później kombinują i widzą drugie zakończenie. Nieumarły robi to, co mu każą ci, którzy "wiedzą", albo mają w tym jakiś interes.

No i tak - co motywuje nieumarłego? Motywuje go -- przede wszystkim -- klątwa, która sprawiła, że jest nieumarłym. Potem motywuje go to, co mówią mu inni. A mówią ciągle o tym, że jest "wybrańcem".

Tutaj juz chyba popelniasz nadinterpretacje. Ja chcialbym tutaj poprowadzic pewna spekulacje, analizujac wszystko w kategoriach "lore" gry, bo wtracajac do tego nasz swiat rzeczywisty mozemy podac tysiace interpretacji i prawie kazda bedzie wlasciwa.

Jesli przeanalizujemy Twoja interpretacje przez pryzmat "lore" gry to nie mozemy dojsc do wniosku, ze nieumarly ma jakies "chwile szczescia" do przedluzenia.. Przeciez jest pustym bytem, zyjacym dzieki pochlanianiu innych dusz w umierajacym swiecie. Gdzie w jego/jej egzystencji jest szczescie? Po co mialby przedluzac zycie w rzeczywistosci, w ktorej nie ma szczescia i nadziei? - i to jest "core" moich watpliwosci smile_prosty.gif

Nie, nie, nie!

To wygląda tak, że jesteś człowiekiem, dotyka cię klątwa, zmieniasz się w nieumarłego, stajesz się pusty. To jest proces. Człowiek ma swoje ambicje i plany, choruje, traci to wszystko powoli, dopiero w ostatnim stadium choroby staje się pustą skorupą. To, co wiemy z gry, to proste założenia: jesteś nieumarłym i jedynym sposobem, by utrzymać się przy zmysłach, jest pochłanianie innych dusz. Zauważ, że NPC są świadomi czegokolwiek tak długo, jak długo mają siłę walczyć - Lucatiel poddaje się bardzo późno. My pożeramy wszystko, co istnieje, więc siłą rzeczy zachowujemy trochę naszego człowieczeństwa.

Hm, tutaj mozesz miec racje. Tylko ja nie kupuje (albo raczej nie chce kupic tongue_prosty.gif ) jakos tej konwencji nieumarlego jako zwyklego narzedzia, ktore nie ma nic do gadania. Chodzi mi ponownie o pewna nieprawidlowosc. Skoro wszedzie dokola otaczaja nas postacie umotywowane, to dlaczego nasza postac ma nie miec motywu do dzialania? Ja chcialbym uwierzyc chociaz w to, ze motywem do dzialania undead'a jest pragnienie wyrwania sie z bezczynnosci. Bo spojrz, poza udaniem sie na "pielgrzymke" do Lordran ma on/ona do wyboru zgnicie w lochach. Wiec lepiej wyruszyc w nieznane bez celu, niz siedziec i czekac na smierc.

IMO właśnie w Dark Souls piękne jest to, że rzadko kto tam ma jakiekolwiek motywacje -- w jedynce Oskar zrzuca ci klucz do celi bo ma motywację. Ale w Lordran, do którego niby miałeś dotrzeć, pierwsza osoba, którą spotykasz mówi ci, że wszystko na nic. I tak dalej -- przez większość czasu widzisz kukiełki, które nie mają nic do powiedzenia... dopiero Bardzo Konkretni Kolesie chcą tobą manipulować. Ty jesteś tylko po to, by zdecydować, pod kogo wersją chcesz się podpisać. Tak samo jest w dwójce -- Emerald Herald bardzo sprytnie manipuluje tobą, byś zrobił to i tamto. Robisz wszystko, co ci dziewczyna mówi. Czy np. okaże się twoją królową, tak jak Nashandra była królową Vendricka? Zobaczymy! Nieumarły jak dla mnie nie ma nic do gadania -- jesteśmy tylko maszynką do wykonywania questów.

Zastanowiło mnie dzisiaj, z jakim wyprzedzeniem redaktorzy poznają pełne wersje do przyszłych numerów CDA? Czy jest to liczone w dniach, czy może w tygodniach przed premierą pisma?

To zależy od tego, jak bardzo to kogoś interesuje. Mnie np. zbyt bardzo to nie obchodzi więc dowiaduje się, co mamy w pełniakach jakoś w połowie cyklu produkcyjnego magazynu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...