Skocz do zawartości

Artius

Moderatorzy
  • Zawartość

    7061
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Artius

  1. ?Niedługo po zakończeniu konfliktu zbrojnego w 2019 roku, gdy zerwane zostały wszelkie kontakty i stosunku dyplomatyczne Polski z sąsiadami zza wschodniej granicy, zwycięskie siły zadecydowały o przyszłości top managerów z polskich oddziałów największych światowych firm. Jednak nie wszyscy członkowie Korporacji akceptują rzeczywistość, w jakiej przyszło im żyć. Nikt z nich nie spodziewa się, że poza Korporacją może istnieć zupełne inne życie? - wybrane fragmenty z okładki są szczególnie interesujące i bardzo dobrze przyciągają czytelnika. Czy rzeczywiście jest tak, że nasze CV jest jedyne, unikatowe i pasuje tylko do nas? Czy to tylko farsa, a do wspomnianych życiorysów można dopasować gotowego kandydata, który odegra lepiej naszą rolę? Jeżeli tak jak ja zadajecie sobie tego typu pytania, to serdecznie zachęcam was do sięgnięcia po dzieło Zbigniewa Kazimierza Siatkowskiego pt. ?Korporacja 13?, które może rozwiać wasze wątpliwości. Jak wspomniałem powyżej książka zwróciła moją uwagę swoim niecodziennym opisem, który wręcz zachęcił mnie do refleksji nad tym kim jesteśmy, a ta z kolei wepchnęła mi ten tytuł do rąk. ?Korporacja 13? ? z pozoru ten nic nie mówiący tytuł jest bardzo wymowny. Zapowiada on interesującą przygodę pełną tajemnic i niespodzianek, a także zdradza czytelnikowi główne miejsce akcji. Czy jest to powód do zachwytu? W moim przekonaniu tak, gdyż autorowi udało się już w samym tytule zawrzeć wiele kluczowych informacji, a wsparcie się opisem zawartym na okładce dopełnia całego obrazu tego co czeka na nas wewnątrz książki. Przytaczana wcześniej tajemnicza Korporacja 13 jest głównym miejscem akcji naszych bohaterów, chociaż nie jedynym. W skład całego otoczenia wchodzi Korporacja 14, Market, oraz ruiny. Choć to bardzo ograniczone terytorium na zbudowanie fascynującej historii, autor pokazał klasę. Udowodnił, że przestrzeń nie jest najważniejszym czynnikiem i pomimo widocznego, a może też celowego zwężenia, można stworzyć coś interesującego. Zupełnym przeciwieństwem do dość wąskiego tła akcji jest grono obecnych postaci. W korporacji pracuje mrowie ludzi, którzy nie do końca wiedzą dlaczego się w niej znajdują. Pomimo takiego stereotypowego ?niewolniczego? zachowania są to postacie dobrze skonstruowane, idealnie asymilujące się z całością. Szukając odpowiedzi na zadane pytania czytelnikowi przyjdzie jednak na nie poczekać, gdyż uzyska je w tym samym momencie co bohaterowie powieści. Autor nie ujawnia ich za plecami bohaterów, co jednak nie każdemu musi się spodobać. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  2. "Witajcie w Pamięci. W miejscu, w którym jedynym możliwym scenariuszem jest wspomnienie. Niekończąca się cisza między zakończeniem płyty i początkiem ukrytej ścieżki." Tymi słowami wita nas tytuł "Wszechświaty. Pamięć". Po dramatycznych wydarzeniach kończących poprzedni tom cyklu "Wszechświaty" razem z Alexem, Jenny i Marco ponownie stajemy twarzą w twarz z nowym wyzwaniem i poszukiwaniem odpowiedzi na niekończące się pytania. Alex, Jenny i Marco spotykają się ponownie w miejscu zwanym Pamięcią. Czy jest i co stało się z resztą świata? Te pytania towarzyszą bohaterom od pierwszych stron wprowadzając zamęt i powodując pierwsze utarczki miedzy zakochanymi. Jenny zrezygnowana otaczającą ich nową rzeczywistością będącą jedynie projekcją ich własnych wspomnień i zazdrosna o więź jaka jest między Alexem i jego przyjacielem, odgradza się od przyjaciół. Tymczasem Alex i Marco starają się odnaleźć wskazówki zawarte we wspomnieniach bliskich im osób, które pozwolą im zrozumieć nie tylko ich niezwykłe zdolności, ale także to co spotkało ich świat oraz ostatecznie znaleźć drogę wyjścia ze złotej klatki, w której się znaleźli. Tym, co zaskakuje nas w drugim tomie, jest kolejna koncepcja rzeczywistości stworzona przez autora. Po wieloświatach Leonard Patrignanii skupia się na tym czym jest ludzka pamięć, ukazując ją jako fascynującą i niezbadaną. Pozwalającą zapewnić człowiekowi przetrwanie, jak i stając się jego przekleństwem, więżąc człowieka w okowach własnych wspomnień - zarówno tych miłych, jak i niechcianych, które najchętniej odrzucilibyśmy w zapomnienie. Autor po raz kolejny wiąże ze sobą wielowątkową fabułę w mistrzowski sposób, zmieniając zagubienie i dezorientację bohaterów w logiczny ciąg wydarzeń, w którym każdy element ma swój cel i przeznaczenie. Rekompensując tym samym niekiedy powolne tempo akcji. Jedynym, co tak naprawdę mnie irytowało podczas lektury, była główna bohaterka i jej irracjonalna zazdrość o Marco. Na szczęście przybrana na początku poza zazdrosnej dziewczyny ustępuje na drugi plan i można się skupić na naprawdę ważnych aspektach całej historii. Seria trzyma poziom. Zarówno pod względem języka, fabuły jak i samego wydania. Sięgając po "Wszechświaty. Pamięć" naprawdę trudno nie zachwycić się okładką książki. Także nieco grubszy niż zazwyczaj spotykany w książkach papier sprawia, że książka jest bardziej wytrzymała, co niewątpliwie zasługuje na uwagę. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  3. Zastanawialiście się kiedykolwiek co by było, gdybyście w danym momencie podjęli inną decyzję? Jak kluczowe momenty odmieniły Wasze życie i co by było, gdybyście zdecydowali się pójść wtedy inną drogą? Takie pytania zrodziły teorię wieloświatów, która zakłada istnienie równolegle alternatywnych światów, w których życie tej samej osoby może przyjąć zupełnie inny obrót i sprawić, że będzie zupełnie kimś innym, bądź wręcz przeciwnie, w danej rzeczywistości nie będzie wcale żyła. Pomysł jest o tyle ciekawy i daje duże pole do popisu, że bez wahania sięgnęłam po debiutancką powieść Leonarda Patrignaniego ? ?Wszechświaty", otwierającą sagę o tym samym tytule. Przekonajcie się, jakie wrażenia przyniosła wędrówka po wieloświatach w towarzystwie bohaterów powieści. Alex Loria i Jenny Graver są rówieśnikami. I choć Alex mieszka w Mediolanie, a Jenny w Melbourne, a co ważniejsze nigdy się nie spotkali, pałają do siebie szczerym uczuciem. Jak to w ogóle możliwe? Oboje bohaterów posiada pewien dar, który równie dobrze można nazwać by przekleństwem, który sprawia, że mogą się ze sobą komunikować za pomocą siły umysłu. Od najmłodszych lat połączeni, czują silną więź, z jednej strony wspaniałą, dzięki świadomości, że mają kogoś bliskiego, który cały czas o nich myśli, z drugiej przerażającą ze względu na obawy iż to wszystko jest tylko wymysłem, chorymi urojeniami. Wszystko trwa do momentu gdy oboje stwierdzają iż muszą się spotkać i dowiedzieć prawdy. Tak zaczyna się podróż na drugi koniec świata, a raczej jak szybko się przekonamy, wyprawa przez wiele alternatywnych światów, która przyniesie nowe pytania i groźbę zagłady dla całej planety. Czytając krótki opis fabuły książki spodziewałam się popularnego ostatnio schematu polegającego na wykreowaniu dwójki zakochanych w sobie bez pamięci młodych ludzi, którzy z pewnych powodów nie mogą być razem i zrobią wszystko, by to zmienić. I z początku rzeczywiście się na to zapowiadało. Alex i Jenny połączeni dziwną więzią, rozdzieleni przez fakt iż każde z nich żyje w innej rzeczywistości, rozpoczynają trudną wyprawę przez różne światy poszukując wyjaśnienia ich dziwnych mocy, ale przede wszystkim sposobu, by być razem. I choć uczucie między bohaterami stanowi siłę napędową całej historii, trudno powiedzieć, by wątek dominował opowieść i w jakikolwiek sposób nużył podczas lektury. Autor miał naprawdę ciekawy pomysł i z zapartym tchem odkrywamy istnienie i sposób funkcjonowania rzeczywistości alternatywnych. Jednocześnie zarówno za bohaterami jak i za czytelnikiem chodzi jedno zasadnicze pytanie: Czy to wszystko dzieje się naprawdę, czy stanowi wyłącznie wymysł chorego umysłu? Jest to niewątpliwy plus, który przyprawia czytelnika o miły dreszczyk. "Wszechświaty" czyta się szybko i przyjemnie, głownie za sprawą lekkiego języka i barwnych opisów. Wielowątkowość historii i odkrywanie przed czytelnikiem kolejnych kart oraz łączenie z pozoru niezwiązanych ze sobą wydarzeń sprawiają, że trudno się oderwać. Równie ważny jest również fakt iż Alex i Jenny nie są jedynymi wartymi uwagi postaciami przewijającymi się na kartach książki. Na szczególną uwagę zasługuje chociażby przyjaciele Alexa - przykuty do wózka inwalidzkiego Marco, bez którego dwójka zakochanych nigdy by się nie spotkała. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  4. Światowe zapasy paliw kopalnianych są coraz uboższe, a wydobywanie tych, które pozostały jest coraz mniej opłacalne dla globalnych koncernów. Niekorzystna lokalizacja danego złoża, liczne konwencje i prawa, środowisko naturalne, to tylko nieliczne przeszkody stojące na drodze do ?brudnej? energii. Lekarstwem na energetyczną bolączkę świata miały być czyste i nieszkodliwe elektrownie jądrowe wykorzystujące pierwiastki radioaktywne do pozyskiwania cennego i tańszego prądu. Czy takie założenia i straszna krótkowzroczność nie będą miały żadnych skutków ubocznych? Hiroszima, Nagasaki, Czarnobyl i Fukushima były tylko cząstkowym pokazem tego, co może się stać z naszym światem przy nieumiejętnej gospodarce atomowej. Czy ta ?czysta? energia nie posiada żadnych wad? Gdzie i jak wydobywa się paliwo do radioaktywnych reaktorów i co dzieje się z odpadami? Jeżeli zadajecie sobie podobne pytania, to serdecznie zapraszam do lektury książki Elżbiety Stasik pt. ?Śmiertelny Atom?. Energia atomowa miała zrewolucjonizować świat, zmniejszając ilość dwutlenku węgla w atmosferze w porównaniu ze standardowymi metodami uzyskiwania energii. ?Czystość? owej energii polega właśnie na jej niskiej szkodliwości oraz bezpieczeństwie, co jednak do końca nie jest prawdą. Autorka książki bardzo doraźnie przedstawia prawdę, która ukrywana jest za zasłoną dobroczynnego działania atomu. Czytelnik podczas lektury ujrzy zupełnie inne oblicze atomowej mocy, to które jest usilnie koloryzowane przez media i nie tylko. Negatywne skutki promieniowania, wydobywanie rud uranu, składowanie niebezpiecznych odpadów, to tylko niektóre z prawd przedstawionych przez panią Elżbietę. Publikacja koncentruje się przede wszystkim na ukazaniu szkodliwych aspektów energii atomowej. Autora przywołuje tutaj obraz wspomnianego wcześniej Czarnobyla, o którym ludzkość nie może zapomnieć po dzień dzisiejszy. Dodatkowo przedstawione zostają losy mieszkańców różnorakich wsi i miasteczek, które miały cokolwiek wspólnego z tym złowieszczym procederem. Podczas lektury widać znakomite przygotowanie autorki, liczne przypisy na poszczególnych stronach tylko upewniają o znajomości tematu i świadczą o jego dogłębnej analizie. W moim przekonaniu taka fachowość i oparcie całości na niepodważalnych faktach jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Czytelnik wie, że ma do czynienia z naprawdę przemyślanym dziełem, które nie jest wyłącznie zbiorem zapisanych kartek. Kolejnym nieodpartym plusem dzieła jest poszerzanie wiedzy na wspomniane powyżej tematy, a nawet więcej. Bardzo bogate przypisy umożliwiają wgląd do danych źródeł, czy nawet pobranie niektórych z nich. Dzięki temu wiemy dokładnie o jakim problemie czytamy. To dobre podejście, jednakowo nie musi się podobać wszystkim czytelnikom. Miłośnicy rozwlekłych opisów będą strasznie zawiedzeni. To po prostu kwintesencja prostego i skompresowanego przekazu, który urozmaicony jest nielicznymi fotografiami. Podkreślają one charakter książki, oraz tematykę o jakiej traktuje. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  5. ?Obowiązkowa lektura dla każdego, kto ceni sobie fabułę wciągającą od pierwszego zdania, plastyczny styl, zaskakujące pomysły, słowem ? dobrą literaturę.? - przechwalanie się ma swoje plusy i minusy, jednakowo może to bardzo zniechęcić czytelnika. Sam z nutą ciekawości podchodzę do każdego zbioru opowiadań, gdyż są one naprawdę intrygujące. W tym przypadku przechwałki zapisane na okładce nie są tylko słowami rzuconymi na wiatr, a obiecujący debiut jest naprawdę czymś głębszym. Czy zbiór tekstów jest w stanie przekazać nam jakieś emocje, zmusić nas do jakiegokolwiek namysłu nad otaczającym światem? Gdzie w tym wszystkim mają miejsce tajemnicza ?Wieża? oraz nadnaturalne zjawiska? Jeżeli chcecie się tego dowiedzieć tak samo jak ja, to serdecznie zapraszam do lektury książki Ahsana Ridha Hassana pt. ?Wieża?. ?Wieża? jest zbiorem pięciu wciągających opowiadań, które przesiąknięte są grozą. Ten charakterystyczny element jest widoczny na każdej stronie, bardzo dobrze komponuje się z przedstawionymi tutaj historiami. Wspomniana groza nie jest objawiona przy pomocy śmierci, rozlewu krwi z ciał bohaterów, czy innych tego typu elementów. To raczej wysublimowany czynnik, który ma zachęcić czytelnika do lektury, a także oddziaływać na jego psychikę. Na zbiór opowiadań składają się: ?Wieża?, ?Pożerany 4.0?, ?Robaczywy Księżyc?, ?Doppelgänger?, oraz ?Sądny dzień?. Trudno jest przypisać tą zbieraninę do jakiegokolwiek gatunku literackiego, jednak odnoszę wrażenie, że takie sparowanie nie jest tylko i wyłącznie czystym przypadkiem. Pierwsze opowiadanie nosi taki sam tytuł jak książka. Jego głównym, a raczej kluczowym bohaterem jest Michał, który wraz z małżonką wprowadzili się do nowego, wymarzonego domku. Nieodpartym pragnieniem bohatera jest napisanie własnej książki, jednak jego styl życia nie pozwala mu na to. Po wielu planach, przemyśleniach i wyrzeczeniach postanawia spełnić to marzenie. Jak się później okazuje ?zabawa? w pisarza nie jest wcale łatwą i bezpieczną sprawą, szczególnie gdy w ogrodzie wyrasta potężna i zagadkowa wieża. Początek tej historii jest dosyć błahy. Kochające się i szczęśliwe małżeństwo wprowadza się do nowego domu, gdzie postanawia spełniać swoje marzenia. Życie nie ułatwia tego założenia, na każdym kroku stawiając coraz to nowe kłopoty. Problemy z pracą, brak gotówki, kredyt do spłacenia, obrażony teść, oraz ten przeklęty kot. To wszystko w połączeniu z licznymi opisami wieży doprowadza do obłędu. Autor w tym opowiadaniu przedstawia kruchość planów, oraz ludzkiego umysłu zaślepionego szaleństwem. Wątki grozy w połączeniu z opisami wieży stanowią kluczowe elementy tego dzieła. Dobrym pomysłem było ukazanie życia głównego bohatera z perspektywy kota, co osobiście czasami mnie bawiło. Całość trzyma w ogromnym napięciu, a zakończenie jest tylko kwintesencją ogółu, które powinno zaskoczyć większość czytelników. Drugie opowiadanie nosi dość dziwny tytuł, przypominający nazwę jakiegoś programu komputerowego, bądź serwisu społecznościowego. Pożerany 4.0, bo o nim mowa przedstawia nam historię 16 ? letniego Mateusza, nazywanego przez nieliczne grono Oskarem. Główny bohater mieszka w domu z rodzicami, którzy są ?idealistami?, wołami roboczymi, których prawie nigdy nie ma w domu. Historia przedstawiona w tym dziele jest bardziej skomplikowana i złożona niż mogło by się wydawać na początku. Tajemnicze zarobkowe zadanie, którego podejmuje się Mateusz jest tylko ?przykrywką? dla głębi fabularnej. W międzyczasie nasz bohater doznaje zawodu miłosnego, zostaje wystawiony przez szkolną piękność, by potem znowu zakochać się w tajemniczej dziewczynie poznanej w sieci. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  6. "Doktor postanawia popełnić samobójstwo dziś wieczorem? Nieoczekiwane ekscentryczna starsza dama proponuje mu pakt: on da jej siedem dni, a ona odwiedzie go od samobójstwa." Czytając taki opis, trudno nie zainteresować się, jaką historie skrywa w sobie książka. I tak właśnie, za sprawą intrygującej zapowiedzi, zaczęła się moja przygoda z twórczością Baptiste Beaulieu - autora znanego z książki : ?Pacjentka z sali numer 7?. Jeżeli szukacie książki nietypowej, przepełnionej niebanalnej humorem, a jednocześnie poruszającej trudne tematy, koniecznie sięgnijcie po ?Już nigdy Pan nie będzie smutny?. Czasami zdarza się tak, że człowiek traci chęć do życia, gubi swój cel i to co dawało mu siłę, by iść przez każdy kolejny dzień. Tak właśnie stało się z Doktorem, głównym bohaterem książki ?Już nigdy Pan nie będzie smutny?. Po stracie ukochanej żony Doktor nie potrafił już dalej być tą samą osobą, zapomniał jak się leczy, a każdy dzień był dla niego drogą przez mękę. Przepadły jego marzenia i plany, a on sam stał się uosobieniem czystego smutku i rozpaczy. Gdy czuje, że już dłużej nie wytrzyma, postanawia popełnić samobójstwo. Szyki psuje mu pojawienie się ekscentrycznej starszej pani Lady Sary Madeline Titiana Elisabeth Van Kokelicöte, która proponuje mu niezwykły układ. Doktor ma dać jej siedem dni, na zmianę jego decyzji i udowodnienie, że życie jest zbyt cenne, by dobrowolnie je sobie odbierać?. ?? Niespodzianka. Jak mam, pana zdaniem, zwyciężyć w tej naszej małej przygodzie, jeśli odpadnie mi element zaskoczenia? Solą życia jest to, co nieznane, czyż nie? ? Życie przestało mnie interesować. ? Wspaniale, absolutnie wspaniale! Mamy tydzień, żeby to zmienić.? Tym sposobem dochodzi do zderzenia dwóch całkowicie odmiennych typów osobowości. Jednego, w postaci Doktora, którego starsza Pani zwie Markiem, gardzącego światem. Drugiego, w osobie Lady Sary, kochającego życie i czerpiącego z niego jak najwięcej, nie zważając na to jak śmieszne bądź wręcz ekscentryczne są jej zachcianki. Książka zyskuje niewątpliwie za sprawą głównych bohaterów, odmiennych, a jednocześnie bliskich sobie, poprzez próbę poznania siebie nawzajem i zrozumienia tego drugiego. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  7. ?Doskonały popis możliwości pisarskich osadzony w realiach kultowej gry S.T.AL.K.E.R. Powrót do przeszłości i przedstalkerskiego życia Miszy? - opis z okładki jest naprawdę zachęcający i słowa tym razem nie są rzucone na wiatr. Jak to jednak jest, że zwykły mieszkaniec posiadający wszystko, o czym można zamarzyć, pragnie przedostać się do śmiertelnie niebezpiecznej Zony? Czy zastanawialiście się kiedyś, co kieruje człowiekiem, aby został stalkerem? Czy niebezpieczeństwo w postaci mutantów, radiacji, wojska jest w stanie zmyć znój poprzedniego życia, aby móc ponownie odżyć? Jeżeli tak jak ja jesteście ciekawi odpowiedzi na te pytania, to serdecznie zachęcam do lektury książki Michała Gołkowskiego pt. ?Droga Donikąd?. Bohaterem ostatniego tomu trylogii jest stalker poznany we wcześniejszych tomach, czyli Miszka. Tym razem nie jest on ukazany jako wprawny poszukiwacz artefaktów, stały bywalec Zony, tylko jako ?świeżak?. W moim przekonaniu ukazanie poprzedniego życia bohatera, jego drogi do stania się tym, kim jest w uprzednich tomach było niejako pewniakiem ze strony autora. Takie posunięcie w sposób jawny ukazuje nam postać w całej swojej krasie, od początku, aż do końca. Dzięki temu wyjaśniają się też niektóre kwestie, których nie można było doszukać się w poprzednich częściach. Miszka ukazany jest jako szary człowiek, który wraz z narastającymi emocjami przechodzi pełną metamorfozę. Autor konkretnie i bez zbędnych szczegółów przedstawia nam najważniejsze szczegóły, co jest ogromnym plusem, po prostu brak zbędnego owijania w bawełnę. Jeżeli chodzi o fabułę, to mogę rzec, że jest naprawdę wyśmienicie. Wątki są naprawdę rzeczowo zbudowane, dodatkowo wyjaśniają wiele kwestii z późniejszego życia stalkera. Opisanie drogi przemiany, z jej wszystkimi aspektami, udało się autorowi świetnie. Miszka nie jest kimś nadzwyczajnym, jest zwykłym śmiertelnikiem, co uświadamia sobie na każdym kroku przebytym za Kordonem. Większość przygód przedstawionych w tytule, to właśnie nauki, wyprawy i ogólne wojaże bohatera po Zonie. Część sprzed przemiany jest bardzo skromna, jednakowo opisana jest tak jak należy. Jak dla mnie taki podział fabularny jest idealny. Skromna przeszłość cywilnego mieszkańca nie wyłania się na pierwszy plan, jednakowo jest dobrym wstępem do dalszej, integralnej opowieści. Tym co przykuło moją szczególną uwagę podczas czytania są przypisy występujące na stronach. Przedstawione tam tłumaczenia rosyjskich, bądź białoruskich zwrotów używanych przez inne postacie to strzał w dziesiątkę. Takie zwroty dodają całości specyficznej otoczki, można rzec, że charakteru. Na niektórych stronach jest naprawdę sporo tekstu napisanych za pomocą bukw, tłumaczenie tego ze słownikiem zniszczyłoby zabawę z lektury. Pojedynczych słów można jeszcze próbować domyślić się z kontekstu zdania, jednakowo nie każdy czytelnik miał okazję uczyć się tego języka. Ogromny plus za dodanie takich klimatycznych adnotacji. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  8. Sięgając po książkę Adama Rexa zaintrygował mnie jej dziwny tytuł. ?Prawdziwe znaczenie Smekodnia?? Ale o co chodzi? Zaglądam na tylnią cześć okładki, gdzie w opisie uderza mnie duża liczba równie dziwacznych słów i ogólny zarys fabuły zapowiadający ciekawą historię z udziałem kosmitów. Jednak dopiero informacja o tym, że książka zainspirowała DreamWorks do nakręcenia animowanej bajki ?Dom? sprawiła, że w głowie zaświeciła mi się zielona lampa i od razu skojarzyłam, czego mogę się spodziewać. Nie miałam, co prawda okazji oglądać wspomnianej bajki, ale nie ukrywam, że mam do nich słabość, a w dodatku ciekawie zapowiadające się zwiastuny utwierdziły mnie w przekonaniu, że przy najbliższej okazji z pewnością nadrobię zaległości. Tymczasem jednak w ręce wpadło mi ?Prawdziwe znaczenie Smekodnia?, po lekturze, którego tym bardziej mam ochotę wybrać się do kina. Przekonajcie się dlaczego. Dwunastoletnia Gratity Tucci ? zwana w skrócie Tip, nie ma łatwego życia. Nie tylko ze względu na dziwne imię i to, że gdy się przedstawia wiele osób myśli, że się z nich naśmiewa lub że ma nie po kolei w głowie. Fakt iż wychowywana przez nieco zdziwaczałą matkę, musiała wziąć na siebie większość obowiązków i dopilnować, żeby miały wszystko, co niezbędne do przeżycia, też nie był najgorszy. Problemy zaczęły się dopiero wtedy, gdy na karku jej mamy pojawił się dziwny pieprzyk, a ona sama zaczęła opowiadać, że kosmici porwali ją, by składała im pranie. Najgorsze jednak wydarzyło się, gdy w Wigilie kosmici naprawdę zstąpili na Ziemię, porwali jej matkę i uznali całą planetę za jedną ze swoich kolonii i zmienili nazwę na Smeklandię ? na cześć swojego Kapitana. W dodatku uznali, że wszystkim mieszkańcom Ameryki wystarczy w zupełności jeden stan i mają się oni niezwłocznie udać na Florydę. W trakcie wyprawy, starym, ale wciąż sprawnym autem zwanym Pychotkiem, mając za towarzyszkę kotkę Świnkę, Tip napotyka boovijskiego mechanika J.Lo. Przerobienie Pychotka na latający samochód, będzie początkiem wspólnej wyprawy, podczas której nawiąże się niezwykła przyjaźń między przedstawicielami tak różnych ras. Zapewne czytając ten krótki wstęp pomyślicie, ze książka jest mocno zwariowana i będziecie mieli rację. Przygody Tip i J.Lo są tak niezwykłe i nieprawdopodobne, jak to tylko możliwe. Ale czego innego można się spodziewać wysyłając mała dziewczynkę na samotną wyprawę w towarzystwie kotki i kosmity pachnącego rybą, zjadającego odświeżacze w toaletach myśląc, że to ciasteczka i niekiedy naiwnego niczym dziecko? Autor zaskakuje czytelników nie tylko nietypowymi pomysłami, czy zwariowanymi kreacjami kosmitów, w tym miejscu zdradzę, że Boovowie nie są jedynymi obcymi, z jakimi będziemy mieli styczność. Zdecydował się także na nietypową formę, cała historia została bowiem spisana jako zdanie domowe Tip, która miała napisać wypracowanie zatytułowane, tak jak książka: ?Prawdziwe znaczenie Smekodnia?. Czytając słuchamy jakby wspomnień bohaterki, która opisuje wszystko rok po odejściu obcych z Ziemi. Dodatkowo punkt widzenia niektórych spraw, przez główną bohaterkę, jest naprawdę niezwykły i sprawia, że cała książka jest naprawdę inteligenta i porusza w lekki sposób ważne tematy. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  9. ?Wyścig z czasem w świecie po katastrofie. Stalker Miszka przechodzi na prawy brzeg rzeki ? nigdy wcześniej tak daleko nie zabrnął. Podróż do Serca Zony: Martwe Miasto, Oko Moskwy i czarnobylskie cmentarzysko statków w otoczeniu lasów i bagien. Naprawdę samotny jesteś tylko w ciemności ? wejdź do Zony i poczuj się elementem uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a.? - opis jest naprawdę porywający, szkoda jedynie, że mija się on z treścią zawartą w książce. Jeżeli jednak pragniecie dowiedzieć się, co tak naprawdę kryje się na drugim brzegu legendarnej rzeki Prypeć, to zapraszam was do lektury książki Michała Gołkowskiego pt. ?Drugi Brzeg?. Autor wkradł się na scenę polskiego świata fantasy z naprawdę wielkim impetem, ukazując wszystkim swoją wizję czarnobylskich pustkowi. Po przebojowym wręcz ?Ołowianym świcie? powraca on z kontynuacją opowieści z Zony. Jako ogromny fan uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a nie mogłem oprzeć się i sięgnąłem po ten tytuł z sporą dawką nadziei. Nadzieja okazała się niestety tylko złudzeniem, a sam tytuł strasznie mnie rozczarował. Bohaterem opowieści jest znany nam z pierwszego tomu stalker Miszka. Nie licząc wpływu radiacji na umysł, czy też ciało, jest to dokładnie ten sam człowiek, który przypadnie wielu czytelnikom do gustu. Już sam tytuł podpowiada nam, gdzie tym razem autor pokieruje swojego bohatera, ukazując nam przy okazji mroczne i tajemnicze sekrety zamkniętej strefy. Serce Zony ulokowane na drugim brzegu legendarnej rzeki Prypeć to miejsce, do którego mają odwagę zbliżyć się jedynie najdzielniejsi i doświadczeni stalkerzy. Naszym bohaterem nie kieruje wcale chęć zdobycia cennych artefaktów, brawura czy też głupota. Szuka on odpowiedzi na pytania zawarte w swojej głowie, tajemnicze i niepokojące koszmary powoli odbierające zdolności percepcji i kontroli nad własnym ciałem. Aby jednak odnaleźć zagubione odpowiedzi Miszka będzie musiał stawić czoła wielu niebezpiecznym przygodom oraz mutantom, których nikt do tej pory nie spotkał. ?Drugi brzeg? posiada wiele pozytywnych cech zawartych w swojej poprzedniczce, ale niestety posiada też wiele wad. Dynamiczna akcja, która nie daje odetchnąć, pierwszoosobowa narracja, czy też oddające klimat Zony smaczki sprawiają, że książka jest naprawdę zwarta i treściwa. Niestety w moim przekonaniu to jedyne elementy, które mogą podobać się w tej pozycji. Fabuła zawarta na stronach jest przewidywalna do bólu, nie wspominając nawet o zakończeniu, które jest po prostu najsłabszym punktem książki. Mam tylko skromną nadzieję, że autor nie ma zamiaru przekładać jakości nad ilość, gdyż taka droga jedynie może zniszczyć takie wspaniałe uniwersum. Dodatkowo umieszczenie takiej postaci jak Szahid, a także otoczki ?islamskiego? bojownika w Zonie jest dla mnie niesmacznym żartem. Wiadomo, że w dzisiejszych czasach rozprzestrzenianie się tej kultury jest widoczne na skalę masową, ale czy musiała ona dotrzeć i do strefy zamkniętej? Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  10. DUFF to, jak dowiadujemy się na samym początku książki Kody Keplinger ?Duff. Ta brzydka i gruba?, termin odnoszący się do brzydkiej, grubszej koleżanki, stanowiącej tło dla grona bardziej atrakcyjnych osób, które dzięki swojemu DUFF mogą lepiej wypadać na przyjęciach i imprezach. Bianca, główna bohaterka, przez przypadek odkrywa, że sama jest tytułowym DUFF-em i postanawia zmienić swoje życie. Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami. Bianca to cyniczna i inteligentna dziewczyna, która nie przejmuje się zbytnio swoim wygładem zachowując dzięki temu swobodę i uczucie wolności oraz indywidualności, które bardzo sobie ceni. Ma dwie wspaniałe przyjaciółki, dobrze uczy się w szkole i wie czego chce w życiu. Pełnię szczęścia burzy dziewczynie jedno słowo ?DUFF?, które pada z ust szkolnego playboya - Wesley Rusha, który licząc na bliższy kontakt z jej atrakcyjnymi koleżankami przysiada się do niej na jednej ze szkolnych imprez. Zapewne każdy czytelnik wie, że każda szkoła rządzi się swoimi prawami, a hierarchia wśród uczniów, nawet jeżeli nie chcemy tego przyznać potrafi nieźle dokopać, szczególnie wtedy, gdy przylgnie do nas niezbyt pozytywna etykieta. Za sprawą jednego słowa Bianca zaczyna wątpić w szczerość osób, z którymi przebywa, a to tylko początek jej kłopotów. ?DUFF? to pozycja przeznaczona dla młodzieży, opisująca szkolne przygody i problemy rodzinne głównej bohaterki. Jednak z pozoru schematyczna i przewidywalna fabuła kryje w sobie coś więcej. Autorka poprzez z pozoru banalną historię dla nastolatek porusza taki problemy jak rozwód, osamotnienie, brak możliwości rozmowy o problemach z najbliższymi, a tym samym brak wsparcia od osób, na które najbardziej liczymy, alkoholizm, czy chociażby ocenianie ludzi po pozorach i niekiedy bezmyślne i bezlitosne przypinanie do nich krzywdzących opinii i określeń, a co za tym idzie odrzucenie przez grono rówieśników, a to tylko początek dość długiej listy. Jak w większości książek dla nastolatek nie trudno się domyślić, że także tutaj główną role i pierwsze skrzypce w fabule gra romans łączący głównych bohaterów ? Bianci i wspomnianego ? Wesleya. Pojawi się także wątek miłosnego trójkąta, na szczęście jednak posłuży on nie, jako element służący do opisów rozchwiania emocjonalnego bohaterki, a raczej będącego swojego rodzaju ucieczką od problemów, jakie ją dotykają. Mimo wielu trudnych tematów, jakie zostają poruszone w ?DUFF?, całą historię charakteryzuje lekkość i dynamiczność, jaką zyskuje książka dzięki wyrazistej narracji. Nie należy także zapominać, że mamy tutaj tak naprawdę do czynienia z komedią, a nie dramatem. Dzięki oryginalnej bohaterce i jej ciętemu językowi nie sposób się nudzić, a jej uwagi i spojrzenie na niektóre sprawy potrafi rozbawić do łez. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  11. ?Tutaj wrogiem jest zło, które może czaić się tuż obok, za naszymi plecami. Może przyjmować różne postaci, imiona i kształty; jednak najstraszniejszym, co możemy spotkać w Zonie ? jest człowiek ? opis z okładki nie tylko strasznie intryguje, ale też zachęca do sięgnięcia po książkę. Uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a oczyma Polaka to świeże podejście do tajemniczej i owianej legendami Zony. Trzeba jednak uważać, gdyż przekroczenie czarnobylskiej granicy można przepłacić życiem. Co takiego znajduje się w tym miejscu, co przyciąga i kusi ludzi? Czy liczne i groźne anomalie uchylą rąbka tajemnicy? Tego wszystkiego dowiecie się z książki Michała Gołkowskiego pt. ?Ołowiany Świt?, do lektury której serdecznie zapraszam. Głównym bohaterem książki jest stalker o pseudonimie Miś. Śmiało mogę stwierdzić, że jest to swojego rodzaju ewenement, gdyż pochodzi on z Polski. Jest to postać bardzo zaradna, a także pomysłowa, co uwidacznia się podczas czytania tego tytułu. Są to cechy niezwykle ważne dla każdego stalkera, ponieważ mogą one uratować życie w trudnej sytuacji. Czym, a właściwie kim jest stalker? To swojego rodzaju poszukiwać skarbów, który za odpowiednie wynagrodzenie gotów jest zmierzyć się z tajemniczą Zoną, a także odrzutek swobodnie przemierzający bezkresne przestrzenie Dodatkowo Miś jest też narratorem przygód. Zastosowanie pierwszoosobowej narracji daje wrażenie, że to sam autor przedstawia nam swoje przygody, niejako to on sam jest bohaterem tytułu. Jeżeli chodzi o fabułę, to z całą stanowczością mogę stwierdzić, że stoi ona na naprawdę wysokim poziomie. Przedstawiony zbiór trzynastu opowiadań jest naprawdę interesujący, dodatkowo wszystkie historie łączy główny wątek fabularny. Każdy rozdział przybliża głównego bohatera do poszukiwanych przez niego odpowiedzi. Sama fabuła została dokładnie przemyślana i spisana tak jak powinna, jej wątki idealnie się uzupełniają. Daje to pełny obraz wydarzeń, co pozytywnie wpływa na lekturę książki. Autor bardzo sprawnie posługuję się językiem. Akcja jest dynamiczna, nie nudzi. Wszystkie przygody opisane są zwięźle i tak jak powinny, przez co ich przekaz dla czytelnika jest konkretny. Podczas czytania Ołowianego Świtu widać, że autor doskonale przygotował się przed przystąpieniem do napisania książki. Za pomocą kilku zdań potrafi stworzyć unikatową atmosferę napięcia i grozy, która jednak nie dominuje tajemniczej Zony. Przedstawione postacie nie są zbyt przesadzone, zachowują umiar i wyrazistość. Jednocześnie udało się wepchnąć trochę filozoficznej, ludzkiej natury, która na łamach stron nie wyróżnia się zbytnio, wręcz perfekcyjnie asymiluje z otaczającym światem. Dodatkowym smaczkiem są wtrącenia w języku wschodniosłowiańskim. Urozmaicają one lekturę, przedstawiając nam specyficzny język stalkerskiego grona. Bez tego książka byłaby zbyt sterylna, co w moim przekonaniu zepsułoby jej całokształt. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  12. ?Atomowy Eden pierwotnie miał być prostym i krótkim scenariuszem filmowy, który planowaliśmy zrealizować w wynajętym studiu. Zacząłem pisać i pisać, aż w końcu tekst przyjął tak obszerną formę, że pomyślałem o wydaniu książki? - w sumie myśl autora nie była najgorsza. Przemiana scenariusza w pełnoprawną książkę nie należy do najłatwiejszych czynności. Popularny klimat nuklearnego pustkowia może przynieść odpowiedzi na wiele pytań szczelnie zamkniętych w tajemniczej krypcie. Jeżeli tak jak ja chcecie odnaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania, to serdecznie zapraszam do lektury książki ?Atomowy Eden? autorstwa Marka Maniewskiego. Głównym bohaterem książki jest Max, mieszkaniec tajemniczej krypty numer 7. Chłopak jest potomkiem pierwszych mieszkańców schronu, którym udało się znaleźć schronienie w tym przeciwatomowym przybytku. Pomimo niewielkiej populacji bohater nie jest pozostawiony sam sobie. Posiada kochającego ojca, oraz uroczą dziewczynę, z którą spędza każdą wolną chwile. W mojej ocenie Max jest postacią wyidealizowaną, oraz przekoloryzowaną, co ujawnia się podczas czytania książki. Chodzi mi tutaj konkretnie o konfrontacje teorii zaczerpniętej w krypcie z praktyką tychże na powierzchni. Chłopak wykonuje wszystkie czynności zbyt gładko pomimo tego, że część z nich to odruchy czystej intuicji, czy zrywy spowodowane sytuacją, oraz adrenaliną. Jeżeli chodzi o postacie spotykane po drodze, to mogę stwierdzić z całą stanowczością, że autor nie postarał się wcale przy ich kreacji. Żadna z pobocznych postaci nie zapadła mi w pamięci na dłużej, to istna zbieranina klonów i manekinów, które mają odegrać swoje płytkie role. Nie wymagam od nich nie wiadomo czego, jedynie odrobiny indywidualności oraz jakiegokolwiek polotu. Interakcje zachodzące między poszczególnymi postaciami są tak szczątkowe, oraz sztuczne, że równie dobrze mogło by ich nie być, a całość nie straciłaby zbytnio z założonego sensu. Historia przedstawiona w książce nie jest wcale zaskakująco świeża jest napisana w bardzo spójny i wyrazisty sposób. Fabuła ma swój początek jeszcze daleko przed życiem w tajemniczych kryptach, kiedy ludzkość zamieszkiwała powierzchnię planety. W skutek chciwości oraz wyścigu zbrojeń doszło do globalnego konfliktu nuklearnego, który przemienił tętniącą w życie ziemię w jałowe pustkowia pozbawione najmniejszego skrawka cywilizacji. Wstęp fabularny brzmi bardzo znajomo, prawie żywcem wyciągnięty z gry komputerowej Fallout, która nawiasem wspominając była czynnikiem inspirującym autora. Właściwa fabuła rozpoczyna się w podziemnej krypcie numer 7, gdzie za rażące naruszenie wewnętrznego regulaminu bohater wraz z ojcem i dziewczyną zostają wysłani na powierzchnie. Ich zadaniem jest odnalezienie tajemniczego i owianego już setkami legend ?Edenu? - krypty zawierającej materiały biologiczne, które umożliwią ponowną kolonizację utraconej planety. Zadanie stawiane bohaterom jest wręcz niewykonalne, gdyż o lokalizacji danego obiektu nie zachowało się zbyt wiele informacji. Niemniej od powodzenia tej misji zależą dalsze losy pozostałej przy życiu ludzkości, a także to jedyna szansa na odkupienie grzechów naszej drużyny. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  13. Zapewne każdy z Was słyszał o grze Minecraft, która zdobyła miliony fanów na całym świecie. Dla wszystkich tych, którzy pokochali ten trójwymiarowy świat, złożony z dużych przypominających cegły bloków, dających graczom nieograniczone możliwości tworzenia najróżniejszych konstrukcji, jak i dla tych, który dopiero zagłębią się do świata Minecrafta, gorąco zapraszamy do udziału w naszym kolejnym konkursie! Wystarczy jedynie odrobina wyobraźni. Życzymy wszystkim dobrej zabawy Zadanie konkursowe: Minecraft - niezwykły, tętniącym życiem świat zbudowany z kwadratów. Jeżeli jesteś kreatywny i pomysłowy, masz otwarty umysł, trochę wolnego czasu i chęci możesz w nim stworzyć praktycznie wszystko. Jeżeli niezależnie od wieku lubisz tworzyć i masz słabość do budowy z klocków - serdecznie zapraszamy do udziału w konkursie. Tematem przewodnim konkursu jest logo wydawnictwa Arkady w świecie Minecrafta. Czekamy na wasze prace graficzne wykonane w dowolnej formie, może to być screen z gry, zdjęcie budowli z klocków lego, rysunek ? ważne żeby przesłać nam prace w formacie JPG (ważąca nie więcej niż 10 MB). Więcej informacji na blogu zewnętrznym.
  14. ?Antychryst, który zjawił się, by przygotować Sąd Ostateczny? Kosmokrator, który zamierza przeprowadzić na ludziach gigantyczny eksperyment? Tajemniczy stworzyciel świata powraca na Ziemię, by naprawić swe niedoskonałe dzieło. Przed jego obliczem pojawiają się osobnicy, usiłujący urzeczywistnić swoje idee ? mniej lub bardziej szalone...? - czytając taki opis na pewno każdy z was pomyślał o czym dokładnie traktuje ta książka. Mnie ten opis skusił i zachęcił do podjęcia lektury, która jak się później okazało nie wyjaśniła wszystkiego do końca. Jeżeli wspomniany powyżej opis też przyciągnął wasz wzrok to serdecznie zapraszam do lektury ?Niedoskonali?, autorstwa braci Strugackich. Ostrzegam jedynie, że będzie to lektura bardzo trudna i męcząca. Przed przystąpieniem do lektury tej książki byłem świadom, że twórczość braci Strugackich nie należy do najłatwiejszych. Pierwszy raz w życiu muszę stwierdzić, że tytuł dobitnie obrazuje charakter dzieła, oraz uwidacznia jego ?niedoskonały? poziom. Podczas czytania jakiejkolwiek książki mam wrażenie, że jej autor kierował się jakąś spójną wizją, chcąc przekazać swoją myśl w możliwie przystępny sposób. Oczywiście wszystko to jest sprytnie ukryte pod pryzmatem fabuły, postaci i ogólnej rozrywki płynącej z lektury. Niestety tym razem srogo się przeliczyłem i zawiodłem na całej linii. Pierwsze strony ?Niedoskonałych? uświadczyły mnie w przekonaniu, że dobrnięcie do końca będzie drogą przez męki. Nie są to jedynie słowa rzucone na wiatr, gdyż tytuł ten czyta się naprawdę ciężko, a im dalej tym jedynie gorzej. Sama opowieść zapowiadała się dość ambitnie, co nie powinno zresztą nikogo dziwić. Fabuła przedstawiona w książce składa się z dwóch, całkowicie odmiennych wątków, które zbiegają się na ostatnich stronach dzieła. Są to byty tak odmienne od siebie, iż w moim przekonaniu mogłyby spokojnie stanowić osobne książki. Wielowątkowość przedstawionej historii poraża i nie sposób ogarnąć jej całości po jednorazowej lekturze. Osobiście uwielbiam złożoną fabułę, jednakowo tutaj autorzy zdrowo przesadzili, co powoduje jedynie dyskomfort. Według mnie bracia Strugaccy chcieli przedstawić nam swoją wersję poprawienia świata, odwieczną i tajemniczą zabawę w boga. Niektóre pomysły przedstawione na łamach książki są naprawdę interesujące i nie brakuje im polotu. To samo mogę z czystym sumieniem powiedzieć także o części postaci znajdujących się w książce. Są naprawdę oryginalne, co w dzisiejszych czasach jest rzadko spotykane. Niestety część z nich jest sztampowymi, podręcznikowymi zapchajdziurami. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  15. Ponownie pragnę polecić Wam wyjątkowy tytuł, mający sporo wspólnego, z ukochanymi przeze mnie, baśniami. ?Baśniarz? to książka wyjątkowa i nietypowa pod każdym względem. Jeżeli szukacie inteligentnej powieści, po której lekturze długo nie będziecie mogli się otrząsnąć koniecznie sięgnijcie po powieść Atonii Michaelis. Najwspanialsze historie zazwyczaj zaczynają się od błahych rzeczy, czy z pozoru nic nieznaczących wydarzeń. Tak było również w przypadku Anny, szkolnej szarej myszki, znacznie odstającej od swoich rówieśników z klasy maturalnej. Nieinteresująca się imprezami i chłopakami, spokojna dziewczyna żyjąca w świecie swoich marzeń i gry na flecie pewnego dnia odnajduje szmacianą lalkę. To właśnie za sprawą tej niepozornej dziecięcej zabawki rozpocznie się jej trudna znajomość z polskim handlarzem pasmanterii Ablem Tannatekiem. Chłopaka skrywającego za zasłoną samotności i tajemniczości drugie, zupełnie inne oblicze ? wrażliwego baśniarza, który swoimi opowieściami zmienia rzeczywistość, opisując ją, jako niezwykłą przygodę. Co się jednak wydarzy, gdy snuta baśń odsłoni swoje mroczne oblicze, a granica między nią a rzeczywistością zacznie zanikać? ?-Młoda damo ? powiedział starszy pan, który właśnie wyszedł pod rękę ze swoją żoną z kawiarni ? młoda damo, czy mogę służyć chusteczką? Pani płacze. -Och, rzeczywiście. Widzi pan, a ja myślałam, że się śmieję. Jak bardzo można się pomylić ? odpowiedziała?. Na wstępie wypada powiedzieć, że nie jest to kolejna przewidywalna i nudna do bólu opowieść o miłości dwójki z pozoru niepasujących do siebie osób, które przyciągają się jak przysłowiowe przeciwieństwa. Nie mamy tutaj także do czynienia z powieścią z gatunku fantasy, o czym w pierwszej chwili pomyślałam czytając lakoniczny opis z tyłu okładki. W ?Baśniarzu? nic, bowiem nie jest takie, jak na pierwszy rzut oka się wydaje. Już sama okładka intryguje z jednej strony ukazując dziewczynę z rozpostartymi ramionami, z tylu zaś kryjąc wycelowany w nią pistolet. Także krwistoczerwone litery na zielonym tle dają do myślenia. Bowiem z pozoru banalny początek historii, korzystający z oklepanego już motywu fascynacji grzecznej wrażliwej dziewczyny - chłopakiem, z marginesu społeczeństwa, skrywa w sobie drogę do tajemnicy okupionej krwią wielu osób, prowadzącej czytelnika w niezbadane obszary ludzkiego umysłu, ujawniając bestię, która tkwi w każdym człowieku i zdolność do popełniania najokrutniejszych czynów w imię wyższych wartości. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  16. ?Na odległej wyspie, w tajemnicy przed resztą świata, mieszkają Vartiomis. Czuwają nad bezpieczeństwem ludzkiej rasy ? całkowicie nieświadomej zagrożeń ze strony Obcych Gatunków Kilka lat temu na zamku Vartiomis wydarzyła się jednak niewyjaśniona tragedia, a nad przyszłością samych strażników zawisło groźne fatum...? - któż po przeczytaniu takiej zapowiedzi na okładce nie skusiłby się i nie sięgnął po nią? Też nie wytrzymałem, bo intrygujący opis zmieszany z bardzo ciekawym założeniem przykuł moją uwagę. A może nad naszym losem naprawdę czuwają niewidzialni strażnicy, którzy mają swoje kodeksy, sprawy i problemy? Jakie skutki może nieść międzygatunkowy romans? Tego wszystkiego, a nawet więcej dowiecie się z książki Aleksandry Wesołowskiej pt. ?Vartiomis? do której lektury serdecznie zapraszam. Bohaterami tej książki w głównej mierze są tajemniczy Vartiomis, obrońcy ludzkiego gatunku. Historia przedstawiona w książce opisuje poczynania Vertiego ? jednego z tajemniczych strażników, który w niewyjaśnionych okolicznościach stracił pamięć. Jak na głównego bohatera jest to postać troszkę oklepana, jednakowo jej charakter jest barwny, rozkręca się w miarę czytania kolejnych stron. W moim przekonaniu autorka mogła trochę bardziej postarać się podczas kreacji Vertiego, szczególnie chodzi tutaj o motyw z utraconą pamięcią. Na swojej długiej i krętej drodze do odzyskania pamięci nasz bohater spotyka różne osobowości, które są naprawdę oryginalne i pasują tutaj jak nikt inny. Wilkołaki, Wampiry, demony, Anna, inni Vartiomis, czy w końcu Lawrence ? moja ulubiona postać tej książki. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i nie będzie narzekał na brak oryginalności. Pozorna płytkość fabuły jest tylko zasłoną dymną, która idealnie zakrywa naprawdę złożoną, wielowątkową opowieść. Historia jest przedstawiona na zasadzie zestawienia wydarzeń z przeszłości i z teraźniejszości. Jest to sprawdzone rozwiązanie, które bardzo odnajduje się także w tej książce. Zastosowanie takiego miksu w moim przekonaniu jest bardzo dobrym ruchem ze strony autorki. Czytelnik dzięki temu nie gubi się w akcji, a przemienność wydarzeń pozwala nakreślić cały zarys fabularny, bez niepotrzebnego cofania się w lekturze. Fabule nie brakuje także tempa. Akcja jest wartka, a samą książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Nie chcąc zdradzić zbyt wiele chciałbym wszystkim ostrzec przed zakończeniem tego tytułu. Pani Aleksandra w bardzo sprytny sposób zakończyła przygody głównego bohatera, jednocześnie nie zamknęła sobie drogi do napisania kontynuacji, na którą szczerze czekam. Z pozoru błahe połączenie fantastyki z istotami paranormalnymi sprawdza się tutaj po prostu genialnie. Z ogromną radością chciałbym przeczytać kolejny tom, który wyjaśniłby wszystkie wątki do końca, oraz być może rozpoczął nowe. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  17. Nie będę ukrywała, że kocham książki z pogranicza snu i jawy. Niestety trudno trafić na dobrą powieść, która zabierze nas do krainy snu. Często zamiast dobrej lektury otrzymujemy niezrozumiały bełkot, przez który ciężko przebrnąć, nie mówiąc już o przyjemności, jaką powinno nieść czytanie. Albo wręcz odwrotnie dostajemy dziecinną historię, próbującą udawać, że niesie ze sobą jakąś głębszą treść. Dlatego gorąco pragnę wam polecić książkę Mariusza Klimka ?Światłocień?, która pomimo tego, iż to debiut literacki, ustrzegła się wszystkich wspomnianych błędów i jest pozycją zapadającą głęboko w pamięć! Zapraszam, udajcie się wraz ze mną na wyprawę do Czarnego Dworu. ?Każdy będzie liczony osobno z życia, które wiódł?. Nasza podróż rozpocznie się od uderzenia ciepła, które obudzi Jurka ? głównego bohatera. Chłopiec nie wiedząc gdzie jest i jakim cudem się tutaj znalazł, pozbawiony pamięci o swoim życiu, będzie zmuszony zaufać niezwykłemu przewodnikowi, gadającemu kotu, noszącemu imię chińskiego filozofa Konfucjusza. Chłopiec w towarzystwie kota rozpoczyna wędrówkę po bezkresnej pustyni, podążając za oddalającym się światłem, będącym gwarancją bezpieczeństwa i jedyną nadzieją na uniknięcie spotkania z tajemniczym Admirałem Zmierzchu, przed którym ostrzega go zwierzęcy przewodnik. Pomimo wielu pytań Konfucjusz nie będzie skory do udzielania wyjaśnień, tłumacząc, iż bohater nie jest gotowy na poznanie prawdy. Wędrówka powoli jednak zacznie ujawniać naturę miejsca, w którym znalazł się chłopiec i Jurek odkryje, że nie jest jedyną osobą, która tutaj trafiła. Odkrywając ciała zagrzebane w piaskach pustyni zdecyduje się zawalczyć o dusze osób, które pochłonął mrok. ?Światłocień? to historia oparta na znanych i często używanych w literaturze, i nie tylko, motywach. Tematem przewodnim jest wędrówka. Droga z początku niejasna, z czasem, lepiej poznana, odkrywa swój charakter i prowadzi do jasnego już, choć niełatwego, celu. Sam tytuł nawiązuje do zabiegu stosowanego w sztukach plastycznych polegającego na umiejętnej grze światłem i cieniem w celu uzyskania pożądanego efektu trójwymiarowości. Autor, choć nie jest malarzem, na kartach swojej powieści, rysuje przed czytelnikiem wyjątkową grę świtała nad dominującym w niej mrokiem, kryjąc za historią zwykłego chłopca niewypowiedzianą głębię. W tej niezbyt długiej powieści wszystko ukrywa w sobie drugie dno. Zaczynając od głównego bohatera, zdawałoby się dość pospolitego, niewyróżniająca się z tłumu chłopca obdarzonego jak się szybko okaże przenikliwym umysłem i dobrym sercem, a kończąc na z pozoru banalnej fabule, która prowadząc nas do siedziby Admirała Zmierzchu ? Czarnego Dworu odkrywa przed nami meandry ludzkiej duszy. Całość zaś przesycona jest mrocznym, duszącym klimatem, który nie opuszcza czytelnika aż do samego końca. Jednak choć przez większość czasu kroczyć będziemy przez mrok, ani na chwile autor nie zapomni o nadziei, tej najczystszej, która rodzi się z dna rozpaczy i bólu. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  18. ?Na planecie pojawia się przerażająca bio-anomalia ? Las pełen zmutowanych roślin i zwierząt. Nieliczni dają radę przeżyć w nowym świecie pełnym agresywnych mutantów i odmienionej przyrody. Ludzie formują bandy, klany i zgrupowania, walczące o resztki pozostałe po upadku cywilizacji? - opis z tyłu okładki jest bardzo zachęcający dla każdego domorosłego Stalkera. Czy zmiany jakie zaszły w otaczającym nas świecie są wynikiem tylko i wyłącznie pojawienia się tajemniczego Lasu? Czy ludzkość nie odegrała w całym procesie swojej roli, a zezłoszczony twór nie odwrócił się przeciwko niej? Na te, oraz podobne pytania znajdziecie odpowiedzi w książce Wiktora Noczkina pt. ?Wektor Zagrożenia?, do której lektury serdecznie zapraszam. Bohaterem, a właściwie bohaterami tej książki jest bardzo niezwykła grupa, która poznała się w dziwacznych okolicznościach. Aleksa poznajemy zaraz na samym początku przygód. Na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się zbytnio od pozostałych mieszkańców, jednakowo jego niecodzienne zamiłowanie do książek wyłania się na pierwszy plan, przez co owa postać jest bardzo interesująca. Aleks jest typowym wędrowcem, który zajmuje się wykonywaniem mniejszych i lekkich zleceń, przy okazji stara się za wszelką cenę zdobyć jakieś książki czy też dokumenty. Wydaje się to bardzo dziwne, bo kto w takich czasach zajmuje się reliktami upadłej ludzkości jakimi są książki? Drugim członkiem naszej kompani, a zarazem najbliższym ?przyjacielem? Aleksa jest tajemniczy i skryty Szwed. To brodaty mężczyzna cierpiący na amnezję, który żyje z dala od ludzi, na skraju lasu. To postać o podwójnej osobowości, co ujawnia się podczas czytania dalszych stron książki. Dla mnie osobiście Szwed jest najbardziej interesującą postacią w całej powieści i nie są to jedynie słowa rzucone na wiatr. Tajemniczość, samowystarczalność, hart ducha, waleczność i niebywała kondycja fizyczna to przecież typowe cechy dla znawcy legend skandynawskich. Ostatnią kompanką w naszej grupie jest Jana. To mała, sprytna i strasznie pyskata złodziejka, która potrafi otworzyć każdy zamek i ukraść wszystko w mgnieniu oka. W moim mniemaniu to idealne uzupełnienie dwóch poprzednich postaci, a zarazem całego zespołu. Jej nietuzinkowe myślenie, zadawane pytania czy też czyny spowodują uśmiech na waszych twarzach. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  19. Nawet, jeżeli nie wszyscy czytali, bądź oglądali ?Igrzyska Śmierci?, o serii było na tyle głośno, że zapewne każdy skojarzy, kim jest Suzanne Collins. Teraz, dzięki wydawnictwu IUVI w Polsce ukazał się pierwszy tom kolejnej serii jej autorstwa. ?Kroniki Podziemia? skierowane są do dzieci w wieku 9+ i nie bez powodu przywodzą na myśl dziecięcą wersję Igrzysk. Jednak czy i starszy czytelnik może odnaleźć w nich coś dla siebie? Przekonajcie się sami! Gregora trudno nazwać typowym jedenastoletnim chłopcem. Odkąd dwa lata temu zniknął jego ojciec, chłopiec musiał szybko wydorośleć i przejąć większość obowiązków w domu. Do jednego z nich należy opieka nad młodszą siostrzyczką Botką. To właśnie za sprawą tej energicznej dwulatki popołudniowe pranie zmieni się w niespodziewaną wyprawę, na łeb na szyję przez kratkę wentylacyjną, w dół, aż do ponurego Podziemia, które rozciąga się pod Nowym Jorkiem. Światem, tak odmiennym, jakby wyrwanym ze snu. Już na początku przygody dzieci zostaną przywitane przez olbrzymie karaluchy, a te porwą je do niezwykłego podziemnego miasta, w którym ludzie latają na grzbietach nietoperzy i walczą z śmiertelnie niebezpiecznymi wrogami, jakim są szczury. Gregor poszukując możliwości powrotu do domu, odkryje dziwną przepowiednię, według której jego przeznaczeniem jest zjednoczenie zamieszkałych Podziemia stworzeń i ich uratowanie przed zagładą. Czy chłopiec odnajdzie dość odwagi by zmierzyć się ze swoim losem? A co ważniejsze czy da radę udźwignąć brzemię, jakie na niego spadło oraz ochronić swoich bliskich? Sięgając po ?Gregor i Niedokończona Przepowiednia?, będący debiutem Suzanne Collins, otwierającym pięciotomowe ?Kroniki Podziemia?, nie wiedziałam, czego tak naprawdę się spodziewać. Z jednej strony obawiałam się, że po lekturze ?Igrzysk Śmierci? nie będę potrafiła docenić i wczuć się w powieść skierowaną do, jakby nie patrzeć, młodszego grona odbiorców. Z drugiej, już po skończeniu książki, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że dałam się bez reszty wciągnąć do Podziemia i historia Gregora urzekła mnie dużo bardziej niż Katniss. Suzanee Collins stworzyła naprawdę fantastyczny świat wypełniony wieloma różnorodnymi postaciami i istotami. Mimo wszystko, sprawić żeby czytelnik zapałał sympatią do karaluchów, to nie lada sztuka. Nawet mała Botka, o której na początku myślałam, że będzie jedynie przysłowiowym piątym kołem u wozu i przeszkodą oraz ciągłym utrapieniem dla swojego starszego brata, okazała się wyjątkowo ciekawą i urzekającą osobowością. W trakcie pasjonujących przygód bohaterowie nie raz staną w obliczu trudnych dylematów, bądź będą musieli stawić czoła swoim lękom. Podziemia to wyjątkowo mroczne miejsce, w którym śmierć jest wszechobecna i czyha na każdym kroku, a jednak jest to także świat na swój sposób magiczny, niczym nowojorska Kraina Czarów, do której zamiast przez króliczą norę wpada damy szybem wentylacyjnym. Skojarzenia z ?Alicją w Krainie Czarów? nie są z resztą bezpodstawne, sama autorka przyznaje, iż pisząc Kroniki inspirowała się powieścią Lewisa Carrolla. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  20. Już jutro premiera książki ?Chowańce. Gwiazdy przeznaczenia?, która rozpoczyna czterotomową serię dla nieco młodszych czytelników. Książka opowiada losy wyjątkowych zwierząt, chowańców, które towarzyszą młodym adeptom sztuk magicznych w ich drodze ku wielkości. Co jednak, gdy okaże się, że jeden z chowańców tak naprawdę jest najzwyklejszym dachowcem? Czy pozbawiony magii futrzak ma szansę przeżyć w świecie pełnym niebezpieczeństw? Oraz czy przyjaźń zbudowana na kłamstwie może przetrwać? Zapraszamy do lektury przedpremierowej recenzji! Poznajcie Aldywna, bezpańskiego kota, ulicznego złodziejaszka i włóczęgi, którego kolejne dni mijają na nieustannej walce i poszukiwaniu jedzenia. Z pozoru zwykły kocur, w trakcie swojej kolejnej pogoni za posiłkiem, przez przypadek trafi do sklepu z magicznymi zwierzętami ? chowańcami i zostanie przygarnięty przez młodego czarodzieja Jacka. W ten właśnie sposób, dziwnym zrządzeniem losu, całkowicie nie magiczny kot trafi do, zdawałoby się, zupełnie nowego świata wypełnionego czarami i cudami, o jakich nigdy mu się nie śniło. Jednak nie przyjdzie mu długo cieszyć się nowym domem, w którym po raz pierwszy zrozumie, czym jest rodzina i przyjaźń. Jacek i jego przyjaciele zostają porwani, a stary Mistrz, który ich szkolił zabity. Trójka zwierząt, kot Aldwyn wraz z magicznymi zwierzętami modrosójką Skylar i rzekotką Gilbertem wyruszą w niebezpieczną wyprawę by uratować bliskie im osoby. Jednak czy pozbawiony mocy kot będzie w stanie w czymkolwiek pomóc? I czy przyjaciele zaakceptują go, mimo, że ich okłamał? ?Chowańce. Gwiazdy przeznaczenia? łączą w sobie dwa elementy, które bardzo lubię. Magie oraz zwierzęcych bohaterów. Choć książka przeznaczona jest dla dzieci, autorzy postarali się żeby stworzyć rozbudowany świat opierający się na pewnych prawach i zasadach. Magia nie jest tutaj bezmyślnym klepaniem formułek i bezsensownym machaniem różdżką. Każdy bardziej złożony czar, niewynikający z naturalnych zdolności, jakie posiadają między innymi tytułowe chowańce, wymaga użycia specjalnych składników. Kraina, w której toczy się akcja powieści, zwana Bezkresją to wyjątkowo różnorodny świat. Czytelnik wraz z bohaterami będzie mógł odwiedzić zarówno zatłoczone miejskie ulice, jak i zapuścić się w głąb leśnych ostępów, czy na zdradliwe mokradła. Czeka go wspinaczka na ośnieżone szczyty i wyprawa do lochów przeklętego zamku. Mówiąc krotko nie sposób się będzie nudzić. Kolejną zaletą powieści są jej bohaterowie. Jak nietrudno się domyślić fabuła skupia się wokół wspomnianej trójki chowańców. Każde z tych zwierząt posiada nie tylko indywidualny talent magiczny, ale i charakter, który będzie go wyróżniał. Zaś, co ważniejsze, żadna z postaci nie jest pozbawiona wad, lecz dzięki wzajemnemu wsparciu i przyjaźni zwierzęta odkryją, że nawet z nimi, można być dumnym z tego, kim się jest i kroczyć, przez życie z uniesioną głową. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  21. ?Trzysta lat po spustoszeniu Ziemi przez kataklizm ludzie mieszkają w stacji kosmicznej, dryfującej z dala od toksycznej atmosfery ojczystej planet. Zasoby kurczą się dramatycznie, dlatego liczebność populacji jest ściśle kontrolowana, a wykroczenia karane śmiercią? - opis z tyłu okładki bardzo sumiennie stara się wdrożyć czytelnika w temat książki. Tematyka bardzo popularna, ale co jeżeli przygody opisywane w tej książce są niechybną przyszłością naszej rasy? Czy możemy zmienić bieg wydarzeń, ocalić planetę, nie pozwolić, aby mocarstwa wywołały wojnę atomową i sprowadziły na resztkę ludzkości kosmiczną stagnację? Samotne życie w kosmicznej koloni, wszystkie jej aspekty, przedstawi państwu książka Morgan Kass pt. ?Misja 100?, do której lektury serdecznie zapraszam. Historia przedstawiona w tej książce jest opowiadana przez czterech różnych narratorów, co już wyróżnia ten tytuł spośród innych książek. Autorka starała się zróżnicować każdą z postaci tak, aby opowiadana przez nią historia nie nużyła czytelnika, oraz aby stanowiły one spójną całość. Takie zadanie wcale nie jest łatwe, biorąc pod uwagę, że dzieło liczy niespełna 263 strony. W moim przekonaniu Morgan Kass wybrała sobie trudne zadanie do wykonania, jednakowo udało się jej sprostać temu w sposób zadowalający. Oczywiście nie da zadowolić się wszystkich czytelników, niektórzy będą mogli narzekać na taki sposób przedstawienia historii w tak krótkim dziele. Wracając do postaci przedstawionych w tytule. Nie są to jednakowe klony, jakie zdarza się czasami znaleźć w niektórych pozycjach Tutaj każda postać jest indywidualnie stworzona, posiada własny bagaż emocji i co najważniejsze dzieli się nim podczas opowiadania historii. Czytając kolejne strony Misji 100 jestem przekonany, że każdy znajdzie bohatera, który mniej, lub bardziej przypadnie mu do gustu. Motywy ich postępowania są czasami bardzo irracjonalne, jednakowo to dzięki świetnej kreacji bohaterów mamy okazję się z tym zapoznać, wczuć się w ich rolę, myśleć tak samo jak oni, przeżywać te same emocje. Morgan Kass dobrze poradziła sobie ze stworzeniem nietuzinkowej gromadki bohaterów, którzy umożliwią nam zrozumienie ogólnej wizji autorki. Co do samej fabuły muszę przyznać, że jest ona strasznie liniowa, wręcz oklepana do bólu. Brak rozbudowanych wątków pobocznych, brak większych powiązań między poszczególnymi liniami fabularnymi, straszna liniowość sprawiają, że tytuł ten nie jest porywający. Co prawda popularna otoczka życia w kosmosie, oraz wygnania z planety sprawiają, że całość chce przyciągnąć czytelnika, jednakowo to nie jest to, na co liczyłem. Ostatnią szansą na uratowanie mojej nadziei były ostatnie strony książki. Niestety samo zakończenie nie powaliło mnie z nóg, przewidywałem taki obrót spraw już po połowie książki. Pomimo tych wad cała akcja jest dosyć spójna, trzyma się założonych ram. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  22. Wszystkim naszym czytelnikom pragniemy życzyć wesołych świąt Wielkiej Nocy. Niech zajączek będzie dla Was hojny i w swym koszyku przyniesie wiele wyjątkowych książek! Smacznego jajka i mokrego dyngusa życzy redakcja KZTK.
  23. ?Łzy Diabła to Afganistan Magdaleny Kozak i jej doświadczenia z misji wojskowych w tym kraju, przeniesione do odległego fantastycznego świata i podane w formie pasjonującej epickiej historii?- wszystko co zawarte jest w tych słowach zgadza się z książką w stu procentach. Krew, honor, oddanie ? te cechy powinien posiadać każdy żołnierz oddany sprawie. Co jednak, jeżeli oblicze wojny przybierze bardzo niespodziewany obrót? Genialny plan pokonania wroga, który w jednej chwili rozsypuje się niczym domek z kart jest najmniej oczekiwaną rzeczą na linii frontu. A może to wcale nie jest przypadkowe wydarzenie i wszystko toczy się według niezapisanych nigdzie reguł? Jeżeli chcecie się dowiedzieć, jak wygląda prawdziwe piekło wojennego oblicza, to serdecznie zapraszam do lektury książki Magdaleny Kozak pt. ?Łzy Diabła?. Miejscem akcji książki jest planeta Dżahan, znajdująca się gdzieś w odległej galaktyce. Planeta zamieszkiwana jest przez niezwykle rozwiniętą cywilizację, która posiada własne wierzenia, prawa, czy też religię. Pomimo swojej wspaniałości brakuje im tylko jednej rzeczy do pełni szczęścia. Chodzi tutaj oczywiście o zaawansowaną technologię. Dzięki pomocy Obcych z planety Ziemia, mieszkańcy Dżahanu mają jej pod dostatkiem, w zamian za specyficzne zboże uprawiane na planecie. Czars, bo o nim mowa jest niezwykle istotny w pertraktacjach handlowych. To z niego wytwarzany jest silny narkotyk, ? Łzy Diabła?, od którego uzależniona jest cała ludzkość. To właśnie przez to silne uzależnienie gospodarki Farji od transportu Czarsu następują kolejne wydarzania opisane w książce. Młody królewicz Izaat zostaje wysłany przez ojca na wyprawę wojenną, której celem jest wytyczenie strategicznego szlaku transportu Czarsu. Rusza on przeciwko niezwyciężonym od wielu lat ?Wysokim?, więc zadanie stawiane przed młodym księciem wcale nie jest łatwe. Od sukcesu Izaata zależą bowiem losy całego kraju. Jest to swoisty rytuał przejścia, moment w którym musi udowodnić, że jest godzien nosić koronę po swoim ojcu. W moim przekonaniu nie jest to nowa koncepcja, tylko sprawdzony pomysł z przestrzeni wieków, który dobrze aklimatyzuje się w realiach książki. Po drugiej stronie barykady jak i całej historii znajduje się Znajda, pastuch bez pamięci i człowiek znikąd. W wyniku bardzo tajemniczych i niezwykłych splotów wydarzeń, ten prosty mieszkaniec staje się Mścicielem z pól, członkiem elitarnej grupy ?Skorpionów?. Jego głównym zadaniem jest walka z królewskimi wojskami dla dobra ?sprawy?. W mojej ocenie osoba Znajdy, oraz jego towarzyszy jest upiększonym obrazem Afgańskiej bojówki. Czytając o dokładności ich planów, wszystkich przygotowaniach można mieć pewność, że autorka bardzo dogłębnie zna się na przedmiocie sprawy. W każdym bądź razie ma o tym bardzo wiarygodne i rzetelne informacje. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  24. ?Urocze miasteczko zamieszkane przez uroczych, najzacniejszych, najpoczciwszych w świecie ludzi. Kłamstwo. Złudzenie. Cypress wcale nie było takim rajem, za jaki chciało uchodzić. Tutejsi ludzie wcale nie byli tacy zacni i poczciwi, za jakich chcieli uchodzić.? Serdecznie zapraszam Was na wyprawę do miasteczka Cypress Springs, miejsca z pozoru idealnego, które za zasłoną milczenia mieszkańców skrywa przerażającą tajemnice. Avery Chauvin to młoda, ambitna dziennikarka, którą wiadomość o samobójstwie ojca zmusza do powrotu do rodzinnego miasteczka Cypress Springs. Tragedia, która ją dotknęła i towarzyszące jej wyrzuty sumienia sprawiają, iż bohaterka stara się odnaleźć dowody zaprzeczające tezie, iż jej ojciec sam odebrał sobie życie. Odnalezione w domu wycinki z artykułów prasowych sprawiają, że coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, iż ma do czynienia z dużo bardziej złożoną sprawą. Niedługo później giną kolejne osoby, a kolejne poszlaki dowodzą, że do tajemniczych zaginięć oraz samobójstw dochodziło już dużo wcześniej. Avery jest na tropie odkrycia przerażającej tajemnicy o swoim rodzinnym mieście i osobach, którym ufała. W milczeniu autorstwa Erici Spindler już na pierwszy rzut oka przyciąga klimatyczną okładką, która idealnie odzwierciedla treść książki. Samotna kobieta, rozdarta bólem po stracie ojca, obwiniająca się za jego śmierć, po powrocie do rodzinnego miasteczka przekona się, iż z pozoru oczywista sprawa samobójstwa kryje w sobie coś więcej. Dochodzenie jakie będzie prowadzić sprawi, że wątpliwości będzie narastać, a odkryte poszlaki i zdobyte dowody spowodują, że nie będzie wiedziała, komu ufać i co myśleć. Owo zagubienie i niepewność, które towarzyszą Avery Chauvin, przez niemal całą historię, są największym atutem powieści. Autorka wspaniale przedstawiła świat małej, niemal zamkniętej społeczności, niedopuszczającej do tego, by do jej wnętrza przeniknęli obcy i zmiany, jakie im towarzyszą. Kolejnym genialnym w swej prostocie zabiegiem, jest fakt, iż główna bohaterka, choć urodzona w Cypress, zdecydowała się opuścić rodzinne miasto i zaczęła karierę w wielkim mieście, co dodatkowo uwypukla różnice między nią, a resztą mieszkańców. Rozdarcie Avery, miedzy chęcią odkrycie prawdy o śmierci jej ojca i próbą wyjaśnienia przyczyn pozostałych śmierci, a pragnieniem zaufania bliskim jej osobom sprawią, że do końca nie będziemy pewni, kto jest odpowiedzialny za wszystkie zbrodnie. W thrillerach jest to szczególnie ważne i sprawia, że lektura jest jeszcze bardziej wciągająca. W dodatku jest to sztuka, która nie każdemu autorowi się udaje i niekiedy zbyt szybko idzie się domyślić zakończenia całej sprawy. Erice Spindler, na szczęście udało się tego uniknąć. Dalsza część recenzji dostępna na blogu zewnętrznym.
  25. 18 marca premierę miał pierwszy tom smoczej sagi autorstwa Julie Kagawa pod tytułem "Talon". Jaką postać tym razem przybiorą te przeraźliwe jaszczury, o których kochamy czytać, oglądać filmy i snuć wszelakie fantazje? Czy autorka ma szanse sprzedać historię o potężnej rasie spisaną oczami smoczej nastolatki w ludzkiej skórze? Zapraszam na spacer po słonecznej Kalifornii, który rozwieje wszelkie wątpliwości! Ember i Dante to nietypowe rodzeństwo, nie tylko ze względu na fakt iż są bliźniakami. Przede wszystkim zdumiewające jest to, że są to smocze bliźnięta. Niezwykle młodzi, jak na standardy swojej rasy, wychowywani na bezludnej pustyni pod czujnym okiem organizacji zrzeszającej wszystkie żyjące smoki - tytułowym Talonem, brat i siostra na reszcie mają okazję posmakować wolności i zobaczyć świat ludzi, o którym uczono ich od momentu wyklucia z jaj. Nie są to jednak wakacje, a kolejny egzamin, mający udowodnić iż są na tyle dojrzali by stać się pełnoprawnymi członkami smoczej społeczności, a przede wszystkim pokazać, że są w stanie przeżyć w świecie zdominowanym przez swoich największych wrogów. Ludzi, którzy raz nieomal nie doprowadzili do wymarcia smoków. I choć teraz większość z nich nie wie, że wielkie gady w ogóle istnieją, nie mogą tracić czujności. Zakon Świętego Jerzego od wieków poluje na smoki, jedynym sposobem na przeżycie okazało się ukrycie pod ludzką postacią. Zadaniem Ember i Dantego jest obserwacja, przyswojenie ludzkich zachowań i zintegrowanie się ze swoimi ludzkimi rówieśnikami. Bohaterowie szybko przekonają się, że największym wyzwaniem, nie jest utrzymanie swojej smoczej natury i temperamentu w ryzach, a nowe uczucia i doznania, będące częścią maski jaką założą. ?Już czułam w sobie ten żar, który konsekwentnie się przesuwał, by ze mnie się wydobyć. Moja smoczyca, przeszczęśliwa, że wreszcie wydostanie się na wolność. Zadrżałam, prychnęłam, bo jak zwykle podczas pozbywania się słabego ludzkiego ciała zabolało porządnie. Kręgosłup wydłużał się, a w czasie tego wydłużania trzeszczał i od czasu do czasu coś w nim cichutko strzeliło. Twarz stężała, ludzka skóra i żeby znikały, formowała się wąska paszcza z kłami ostrymi jak brzytwy. A z czaszki wysunęły się jasne rogi i wydatne łuski brwiowe. Całe ciało pokryło się łuskami i rogowymi tarczkami w kolorze płomieni i twardymi jak stal.? Pomysł autorki z pewnością można zaliczyć do interesujących, choć pomysł przyobleczenia smoka ludzką skórą nowością nie jest, to smocza nastolatka umieszczona na kalifornijskiej plaż, otoczona grupką ludzkich przyjaciół z pewnością zasługuje na uwagę. Odwieczna walka między dwoma rasami został ciekawie przedstawiony i dzięki dwójce bohaterów, smoczycy Ember i żołnierza z Zakonu Świętego Jerzego, możemy poznać motywy kierujące obydwoma stronami konfliktu. Zarówno Talon jak i Zakon rządzą się ścisłymi zasadami i obie organizacje wymagają od swoich członków bezwzględnej dyscypliny. Podczas gdy jedni dążą do przetrwania i odzyskania dawnej potęgi, drudzy pragną całkowicie zniszczyć swoich przeciwników, w których widzą zagrożenie dla wszystkich ludzi. Nie wszystko jest jednak takie czarno-białe jakby się na pierwszy rzut oka mogło wydawać. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
×
×
  • Utwórz nowe...