Skocz do zawartości

Artius

Moderatorzy
  • Zawartość

    7061
  • Rejestracja

  • Wygrane dni

    2

Wszystko napisane przez Artius

  1. Artius

    Fragment Metro 2035

    Przedstawiamy pierwszy fragment "Metro 2035", na które z pewnością czeka wielu z was. Zakończenie kultowej trylogii Glukhovsky?ego do sprzedaży trafi już 4 listopada! Osobiście czekamy na premierę z niecierpliwością. Rzecz jasna podzielimy się wrażeniami po skończonej lekturze Na tę powieść miliony czytelników czekały aż dziesięć lat Metro 2035. Kontynuacja historii Artema. Ukoronowanie i zamknięcie kultowego cyklu Metro 2033, który właśnie staje się kompletną trylogią. Już 4 listopada w księgarniach. Dziś prezentujemy pierwszy fragment Metra 2035 w interpretacji Krzysztofa Banaszyka. Ilustracje, które mu towarzyszą, to dzieło utalentowanej rosyjskiej artystki, Diany Stiepanowej, która specjalnie dla polskiej edycji trylogii przygotowała swoją artystyczną wizję fabuły każdego z trzech tomów. Grafiki Diany Stiepanowej zostały zamieszczone w każdej z powieści Metro 2033/2034/2035 na pełnokolorowych wklejkach. Z okazji premiery Metra 2035 wydawnictwo Insignis wprowadziło do sprzedaży edycje wszystkich tomów trylogii Glukhovsky?ego w odmienionej, artystycznej szacie graficznej autorstwa Ilii Jackiewicza, znanego i utalentowanego rosyjskiego artysty multimedialnego, w okładkach ze skrzydełkami, których wewnętrzną część zajmuje wystylizowany na nowo i zrewidowany plan moskiewskiego metra. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  2. Po ?Quidditch przez wieki?, nadszedł czas na drugą pozycję poszerzającą wiadomości o świecie młodego czarodzieja Harrego Pottera. Tym razem przyjdzie nam zapoznać się z niezwykłymi stworzeniami i ich zwyczajami szczegółowo opisanymi w książce ?Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć?. Zapraszamy do lektury! ?Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć? to nie tylko pozycja przydatna dla uczniów Szkoły Magii i czarodziejstwa Hogwart, ale także niezbędnik w domu każdego prawdziwego czarodzieja. Bo nawet jeżeli nie jesteśmy tego świadomi fantastyczne zwierzęta są wokół nas i często oddziaływają na nasze życie. Problemy z ogródkiem, ginące przedmioty? Warto sprawdzić czy przyczyna leży po stronie niespodziewanego domownika. Nie wspominając już o wiedzy, która powie nam czy warto próbować samemu zmierzyć się z napotkaną istotą, a kiedy najlepszym wyjściem jest wziąć nogi za pas i powiadomić o wszystkim odpowiednie służby. Zacznijmy jednak od początku. W książce poza wstępem autorstwa Albusa Dumbledorea dowiemy się czym tak naprawdę jest magiczne stworzenie oraz kiedy mamy do czynienia z tytułowym zwierzęciem, a które gatunki, mimo zwierzęcych cech zaliczone zostały do istot myślących i jak do tego doszło. Przedstawiona zostanie także historia koegzystencji czarodziejów, mugoli i fantastycznych zwierząt oraz sposoby chronienia tych ostatnich przed sobą. Zarówno mugole, jak i fantastyczne zwierzęta potrafią być dla siebie niebezpieczne, choć, zazwyczaj to Ci pierwsi są poszkodowani w przypadku kontaktu. Główną część tej niewielkiej książeczki stanowi jednak spis fantastycznych zwierząt wraz z ich klasyfikacją - Newt Skamander opisał w niej siedemdziesiąt pięć gatunków, wśród których przeczytamy zarówno o tych spotkanych podczas lektury książek o Harrym Potterze, jak i zupełnie nieznane nam istoty. ?Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć? tak samo jak ?Quidditch przez wieki? to książki autorstwa J. K. Rowling napisane pod pseudonimem w celu nadania autentyczności tej niewielkiej książęce. Wydanie prezentuje się bardzo ładnie. Czerwona okładka wita nas nalepą z informacją iż trzymamy w dłoniach egzemplarz należący do Harrego Pottera, a liczne uwagi pisane na marginesach kartek tylko to potwierdzają. Nie zabrakło także oszczędnych, ale klimatycznych ilustracji przedstawiających niektóre z opisywanych istot. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  3. ?Quidditch przez wieki? oraz ?Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć?, to dwie cieniutkie książeczki ze świata jednego z najsławniejszych czarodziejów z historii literatury ? Harrego Pottera. Poniżej przedstawiamy wam pierwszy z tych tytułów, przybliżający genezę i zasady gry uwielbianej przez bohaterów świata wykreowanego przez J. K. Rowling - quidditcha. ?Ostrzeżenie: Jeśli tę książkę podrzesz, porwiesz, postrzępisz, pogniesz, pomażesz, pobrudzisz, poplamisz, poślinisz czy popaćkasz, jeśli ja ciśniesz lub upuścisz lub w jakikolwiek inny sposób zbezcześcisz, uszkodzisz, czy potraktujesz bez należytego szacunku, możesz się spodziewać najbardziej surowych kar, jakimi dysponuję. Irma Prince, bibliotekarka Hogwartu? Sięgając po ?Quidditch przez wieki? przygotuje się na sporą dawkę historii. Dowiecie się bowiem o początkach latających mioteł, a następnie o pierwszych podniebnych grach z ich udziałem, które powoli musiały ustąpić miejsca, obecnie bezkonkurencyjnemu quidditchowi. Nie będzie to jednak koniec przygody z tą pozycją, autorka przedstawia bowiem czytelnikowi nie tylko genezę gry, ale jej zasady i elementy ją tworzące. Nie zabraknie ciekawostek i historii związanych zarówno z wielkimi zwycięstwami jak i sprawami, które niektórzy woleliby przemilczeć. W każdym sporcie znajdą się przecież tacy, którzy szukają jak najprostszej drogi do zwycięstwa, niekoniecznie uczciwymi sposobami. Lekcja ta ostatecznie zaprowadzi czytelnika do tego jak obecnie wygląda quidditch oraz jakie drużyny występują na świecie i zmagają się ze sobą w trakcie trwania Mistrzostw Świata w Quidditchu. Niezależnie od tego jak wielka jest wasza wiedza o świecie czarodziejów, z pewnością niektóre fakty was zaskoczą. Dla przykładu czy wiecie skąd się wziął zloty znicz i co było jego pierwowzorem? Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  4. Z debiutami bywa różnie, są takie, które zrażają nas do kolejnych książek autora oraz te, które sprawiają, że z utęsknieniem wypatrujemy kolejnych pozycji opublikowanych pod tym samym nazwiskiem. Do której grupy zalicza się ?Dziewczyna z pociągu? Pauli Hawkins? Czy pochlebne opinie odnajdują swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości? Zapraszam do lektury recenzji. Przekonajcie się jaki widok czeka na was zza okna pędzącego pociągu. Codziennie ta sama trasa, wśród turkotu kół pociąg sunie wzdłuż szeregu domów. Jeden z nich jest szczególnie ważny, Rachel obserwuje jego mieszkańców wyobrażając sobie ich idealne życie, wymyśla im imiona, pracę, tworzy ich historie, aż do czasu gdy za sprawą splotu wydarzeń ma szansę naprawdę stać się częścią ich świata. Czy zwykła obserwatorka, nieposiadająca własnego życia, może odnaleźć się mieszając w cudze? Jaką rolę odegra tytułowa dziewczyna z pociągu? Czy fantazje odnajdą swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości? A może z pozoru zwykła rozrywka dla zabicia czasu zmieni się w obsesję, której konsekwencje trudno przewidzieć? Gdzie wśród półprawd, iluzji i kłamstw kryje się prawdziwa wersja wydarzeń? Liczba bohaterów występujących w historii nie jest zbyt wielka, jednak każda z występujących tutaj osób pełni ważną rolę i znacząco wpływa na losy innych. Na pierwszy plan niewadliwie wysuwa się Rachel, tytułowa dziewczyna z pociągu. Porzucona przez swojego byłego męża Toma na rzecz kochanki i obecnej partnerki Anny, kobieta stoczyła się na samo dno, bezrobotna alkoholiczka, której dnie mijają na podróżach pociągiem i obserwacji pewnego domu i zamieszkującej ją rodziny. Z jednej strony jest to osoba godna pożałowania i współczucia, z drugiej nie raz zaskakuje czytelnika swoim uporem graniczącym z obsesją. Aż do ostatnich stron trudno stwierdzić jakie są jej prawdziwe motywy i rola w bieżących wydarzeniach. Anna pomimo iż skradła życie Rachel zastępując jej miejsce, nie ma z tego powodu wyrzutów sumienia, a wręcz przeciwnie cieszy się miłością swojego męża oraz poświęca czas trosce nad ich córeczką. Mimo to nie jest to postać pozbawiona wad, targana lękami przed powrotem rywalki i obawiająca się o swoje dziecko wydaje się bardzo determinowana by usunąć wszystkie ślady Rachel z życia swojej rodziny. Megan, kobieta obserwowana przez główną bohaterkę, pomimo z pozoru idealnego życia również skrywa głęboko swoje lęki i tajemnice nie ukazując światu swojego prawdziwego oblicza. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  5. ?IV w. n.e Peryferia Imperium Rzymskiego. Konstantyn obserwuje sukcesy Maksencjusza, samozwańczego władcy Rzymu. Trzyma się daleko od rozgrywek pomiędzy cesarzami, jednak długa ręka Maksencjusza sięga po niego. Chrześcijaństwo ? triumf Boga nad poganami czy największe oszustwo w historii ludzkości?? ? ociekający tajemnicą opis z okładki już od pierwszych słów zawładnął moją duszą. Czy utarte doktryny chrześcijaństwa są prawdziwe? Co jeżeli to wszystko, na czym opiera się wiara jest jedynie ukartowaną farsą? Czy podstępna polityka i władza owinęła wokół siebie religię wieki temu? Jeżeli pragniecie znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania, to serdecznie zapraszam do lektury ?Przyjdź królestwo Twoje: Przymierze?. Pośród mrowia gatunków literackich dostępnych na rynku znajdziemy takie, których specyfika jest przystępna jedynie dla wąskiej grupy zapaleńców. Historyczne powieści połączone z świetną fabułą wyłamują się z utartych ram i mogą porwać każdego. Jak już wspominałem w recenzji poprzedniego tomu, nie należę do fanów literatury historycznej. Po lekturze tego dzieła moje podejście do tej literatury zmieniło się diametralnie. Nie chodzi mi tutaj o sposób przekazu, tylko o treść. Aby nie wprowadzać zbędnego zamieszania, zacznijmy omawianie tego dzieła od początku. Niemożliwe jest wyłonienie głównego bohatera tej powieści, gdyż waga zadań każdej postaci bardzo to komplikuje. Z pośród wykreowanych osób na pierwszy plan wyłoni się równocześnie kilka z nich. Konstantyn, Maksencjusz, Fhee, Fausta ? to tylko nieliczne przykłady, które warto mieć na uwadze podczas lektury. Pomimo liczebności bohaterów są oni świetnie stworzeni, autor włożył w nich wiele wysiłku i serca. Każdy z nich jest oddzielnym bytem, który ma do spełnienia istotą rolę na kartach książki. Uczuciowi, myślący, ludzcy - te słowa idealnie oddają idee umieszczonych postaci, z którymi przeżywać będziemy niejedną przygodę czy intrygę. Szczerze powiedziawszy nie pamiętam kiedy ostatnio miałem przed sobą tak znakomite grono ?znajomych?. Kilka słów pragnę poświęcić osobom mniej ważnym, których role nie są kluczowe dla fabuły. Na tym polu nie można się do niczego przyczepić, bowiem nie ma do czego. Pomimo drugiego planu, postacie są bardzo plastyczne, wypełniają powierzone im role w perfekcyjny sposób. Ciężko uwierzyć, że nadal rozprawiamy o powieści historycznej. To fenomenalna część tej historii, na pewno każdy czytelnik znajdzie tutaj swoich ulubieńców, być możne odnajdzie samego siebie w którymś z bohaterów. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  6. Niedługo Halloween, a co za tym idzie czas na wszystko co straszne i mrożące krew w żyłach. Z tej okazji mamy dla was trzy wyjątkowe tytuły od wydawnictwa Zysk i S-ka, w których zło i przerażenie przybiera różne oblicza. Zapraszamy do udziału wszystkich śmiałków, którzy nie wiedzą co to lęk! Nagrody: Trzy osoby zostaną nagrodzone egzemplarzem jednej z powyższych książek. Do wygrania trzy wyjątkowe powieści, które zachwycają nie tylko treścią, ale także wydaniem. Zadanie konkursowe: Opisz krótko najstraszniejszą książkę, bądź motyw z książki z jakim przyszło Ci się zetknąć w trakcie Twojej czytelniczej przygody. Co Cię najbardziej przeraziło? Było to miejsce, sytuacja, a może mrożący krew w żyłach charakter? Koniecznie podajcie tytuł i autora! Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  7. Chyba każde dziecko marzy o tym, żeby mieć zwierzątko. Nie ważne czy to piesek, kotek, królik czy nawet rybki, każdy pupil wymaga opieki, a co najważniejsze trzeba dziecku uświadomić, że to żywe stworzenie a nie zabawka. Jeżeli pragniecie wytłumaczyć to swojemu dziecku książka ?Rok z kocicą Izabelą? z pewnością wam w tym pomoże. Książeczka opowiada losy pewnej rodziny i ich kotki, tytułowej Izabeli. Podczas lektury spędzimy z bohaterami cały rok, obserwując jak zmienia się zachowanie zwierzęcego członka rodziny, co oznacza opieka nad zwierzęciem, a także będziemy świadkami narodzin małych kociaków. Autorka poprzez zachowanie małej dziewczynki i jej rodziców pokazuje jak dorośli uczą właściwego traktowania pupilów i odpowiedzialności jaką niesie ze sobą przygarniecie zwierzaka. Poza walorami edukacyjnymi jest to jednak przede wszystkim wesoła historia o dziewczynce i jej kotce. Duża czcionka, spora ilość ilustracji i słowniczek, w którym znajdziemy wyjaśnienia trudniejszych wyrazów zawartych w tekście, sprawia, że tak jak wszystkie książeczki z Poziomu 3, jest ona idealna dla dzieci, które już potrafią samodzielnie czytać. Czytając uczą się one, ale także bawią. Nie zabrakło też naklejek i ?Dyplomu Sukcesu? ? będących nagrodą za samodzielne przeczytanie ze zrozumieniem historii. W książeczce dodatkowo dzieci mogą poćwiczyć pisanie ? autorka przeznaczyła kilka ostatnich stron na miejsce, gdzie czytelnik może opisać co lubi robić, jak minął mu tydzień i tym podobne. Pozwala to ćwiczyć dwie umiejętności na raz oraz wydłuży czas spędzony nad ta pozycją przez najmłodszych. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  8. Każdy słyszał o jednym z najsławniejszych dzieł baletowych, jakim niewątpliwie jest ?Jezioro łabędzie?. Każdy zna losy zamienionej w łabędzia dziewczyny i jej wielkiej miłości, która jako jedyna mogła zdjąć z niej zły urok. Z pewnością jednak nie każdy wie, jakie były losy owego baletu. Jeżeli pragniecie się tego dowiedzieć, zapraszam do lektury książki Ewy Nowak, pod tytułem Jezioro łabędzie, czyli jak powstał najsłynniejszy balet świata?. Zapewniam was, że historia jest równie ciekawa co sam balet. Autorka w swojej książce przybliża czytelnikowi jak powstało ?Jezioro łabędzie?, które choć obecnie jest jednym z najsławniejszych baletów i niemal każdy zna historię Odetty, to jednak początki sztuki nie zapowiadały takiego sukcesu. Wręcz przeciwnie, pomimo genialnej muzyki Piotra Czajkowskiego ?Jezioro łabędzie okazało się kompletną katastrofą. Znudzeni widzowie, nieprzychylne opinie oraz sam twórca załamany niepowodzeniem, do tego stopnia, że postanowił nigdy nie stworzyć muzyki do baletu. Jak więc doszło do tego, że sztuka zyskała taką sławę? Będziecie musieli dowiedzieć się o tym sami. Historia jest napisana prostym językiem, co w połączeniu z dużą czcionką sprawia, że książka jest idealna dla dzieci, które potrafią już same czytać. Poza interesującą historią, która ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości, autorka serwuje czytelnikowi interesujące informacje na temat dziewiętnastowiecznej Rosji, w której rozgrywa się akcja oraz samego baletu. Co składa się na przedstawienie, od czego zależy jego sukces, a przede wszystkim jak wiele pracy i poświęceń wymaga przygotowanie występu, który porwie publiczność. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  9. Wiele osób kolekcjonuje różne rzeczy przez całe życie, dokładając każdą kolejną do zbioru zabiera wraz z przedmiotem jego historię. Autor ?Wysp nieznanych? nie zbierał co prawda przedmiotów, jego kolekcja jest bardziej nietypowa. W swojej książce dzieli się on z czytelnikiem kolekcją wysp, które zwiedził i historiami z nimi związanymi. Wraz ze zbiorem Viviano Domeniciego przebędziemy wzdłuż i wszerz Ocean Spokojny, Indyjski, Atlantycki i Morze Śródziemne. Co przyniesie ze sobą ta wyprawa? Zapraszam do lektury. W książce przyjdzie nam zwiedzić łącznie 27 wysp, z czego niektóre z nich kryją w sobie więcej niż jedną historię. Co do czasu w jakim będzie się rozgrywać akcja poszczególnych opowieści będzie on bardzo różny. Od pierwszych ludzi, poprzez starożytność, podboje białego człowieka przeniesiemy się do czasów współczesnych. Widać więc, że będzie to nie tylko podróż po wodach tego świata, ale także przez historię ludzkości. Jedne historie są krótsze, inne dłuższe, nie ulega jednak wątpliwości, że wszystkie jednakowo rozpalają wyobraźnię czytającego. Viviano Domenici prowadzi nas przez liczne opowieści o rozbitkach, pozostawionych na pastwę losu, na nieznanych, bezludnych wyspach. Opowie o wielkich miłościach, samozwańczych władcach, tajemniczych zjawiskach, dla których do dnia dzisiejszego nie znaleziono wytłumaczenia, o potwornych ludobójstwach, wpływie białego człowieka na ludy wyspiarskie, polityce i wielu, wielu innych. Niezależnie od tego o czym autor pisze, robi to w taki sposób, że trudno się oderwać od książki chociażby na chwilę. Pomiędzy opowiadanymi historiami wplecione są informacje na temat miejsca, w którym dana rzecz się rozgrywa. Poza podstawowymi informacjami geograficznymi, położeniem danej wyspy, jej ukształtowaniem, zwierzętami i ludami ją zamieszkującymi, ich kulturom Viviano Domenici prowadzi nas poprzez zasłyszane historie. Wraz z autorem odkrywamy i poznajemy tajemnice wysp, chłonąc przy tym informacje na ich temat, a wszystko napisane jest w bardzo zgrabny sposób, który przykuwa uwagę i rozpala wyobraźnię. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  10. ?Figle w fokarium. O fokach z Helu? Marcina Sendeckiego to kolejna pozycja z serii Czytam sobie Poziom 1 dla zaczynających przygodę z czytaniem. Co niesie ze sobą ta wesoła i kolorowa wyprawa? Zapraszam do lektury. Autor rozpoczyna książeczkę od przedstawienia jej bohaterów: Bubasa i Undy, parki fok zamieszkujących fokarium w Helu. Przedstawia podstawowe informacje o tych pięknych zwierzętach, a następnie opisuje ich dom, pokazując czytelnikowi jak wygląda opieka nad zwierzętami. Nie ulega wątpliwości, że poza ciekawą historią, przedstawioną w atrakcyjny dla najmłodszych sposób, autor uczy dzieci. Tak jak w przypadku poprzedniej recenzowanej przez nas pozycji z Poziomu 1, tak i ?Figle w fokarium? charakteryzuje duża liczba kolorowych ilustracji, pojedyncze, krótkie zdania na każdej stronie oraz wyrazy zapisane głoskami, by ćwiczyć umiejętność głoskowania. Nie zabrakło też rzecz jasna naklejek, dyplomu i zadań, dzięki którym sprawdzicie co dzieci wyniosły z lektury, ale także zachęcicie do dalszego poznawania fok i Helu. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  11. ?Gdzieś jest, lecz nie wiadomo gdzie, świat, w którym baśń ta dzieje się? ? ten krótki fragment znanej piosenki w sposób ekstremalnie minimalistyczny streszcza ten tytuł. Ukryta przed oczyma całego świata wyspa staje się nagle wspólnym tematem rozmów wybranej garstki osób. Czy znajduje się na niej coś, czego może obawiać się ludzkość? Czy znane z filmów, literatury, a także pradawnych wierzeń żywe trupy istnieją naprawdę? Czy apokalipsa zombie może się ziścić? Jeżeli pragniecie znaleźć odpowiedzi na powyższe pytania, to serdecznie zapraszam do lektury książki Oysteina Stenea pt. ?Wyspa Zombie?. Głównym bohaterem tej powieści jest rozbitek, którego imię pozostaje dla nas tajemnicą. Na samym początku nie wiemy o nim praktycznie niczego. Skąd wyruszył, jak się tu znalazł, kim był, czym się zajmował. Te podstawowe kwestie nie zostają wyjaśnione, co nadaje mu sporej dawki tajemniczości. Wraz z biegiem wydarzeń nasz bohater zostaje uświadomiony i otoczony niezbędnym pakietem opiekuńczym. Jako nowy mieszkaniec Labofnii otrzymuje on schronienie, opiekę, a także imię. Po tych skrzętnie opisanych wydarzeniach bezimienny rozbitek przechodzi prawdziwą metamorfozę. Od tej pory naszym przewodnikiem będzie Johannes van der Linden. Przemiana następuje wręcz błyskawicznie. Zatracone zdolności motoryczne zostają zręcznie wyuczone, praca staje się obowiązkiem. Osobnik ten upodabnia się do człowieka. Osobiście Johannes przypadł mi do gustu. Nie jest to niezniszczalny bohater walczący z niesprawiedliwością świata, zły opryszek starający się skraść największe sekrety państw. To pierwszy na świecie żyjący wśród umarłych. Kilka słów pragnę poświęcić pozostałym postaciom, które napotkamy na naszej drodze. Na tym polu nie jest tragicznie, chociaż autor zaliczył kilka błędów. Większość pobocznych postaci to zwykłe kukły wypełniające swoje zadania. Nie ma w tym nic złego, szczególnie, iż pasuje to do charakteru tej powieści. Wszystko jest zaprogramowane, a wykonywane przez bandę truposzy. Niestety minimalizm pewnych osób źle odbija się na całości. Nie oczekuje od nich nie wiadomo jakich cudów, jednak brak polotu, szczątkowego charakteru, czy też woli sprawia, że całość czyta się nijako. Trochę szkoda, gdyż poprawienie kilku kwestii związanych z tymi osobnikami zwiększyło by komfort odbioru. Świat po którym przyjdzie nam się poruszać jest strasznie ograniczony, co o dziwo w tym wypadku nie jest wadą. Głównym miejscem większości akcji jest wyspa Labofnia, która znajduje się pośrodku oceanu Atlantyckiego. Nie ma jej na żadnej mapie, nie figuruje w żadnym spisie, krótko mówiąc w ogóle nie istnieje. Kilka epizodów rozgrywa się poza nią, co umożliwia nam odetchnięcie od tego parnego klimatu wyspowego. Jej tajemniczy mieszkańcy odróżniają się od ludzi pod wieloma względami. Niższa temperatura ciała, słaby puls, powolna przemiana materii, brak oddechu, zamiłowanie do ludzkiego mięsa. To ciekawe połączenie wydaje się być nam znajome z innych powieści, lecz w tym wypadku jest zupełnie inaczej. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  12. Czytanie to nie tylko bardzo ważna umiejętność, ale także droga do niezwykłych historii, nowych światów, a także sposób na przekazywanie ważnych wartości poprzez historie i losy bohaterów, które śledzimy na kartach książek. Dlatego ważne jest, żeby promować czytelnictwo i zachęcać do czytania książek od najmłodszych lat. ?Czytam sobie? to seria od wydawnictwa Egmont, to trzypoziomowy program do nauki czytania, zaczynając od tych początkujących do już nieco bardziej zaawansowanych. Poniżej przedstawiamy książkę z serii, która lubią zarówno mali jak i duzi ? ?Star Wars?. ?Droga Mocy?, to krótka historia o tym jak Luke Skywalker pobierał nauki od mistrza Yody na bagnistej planecie Dagobah. Książka zawiera kolorowe ilustracje i krótkie zdania składające się z 23 podstawowych głosek. Ma to ułatwić naukę czytania, tak samo jak pojedyncze wyrazy, dzięki którym można ćwiczyć głoskowanie. Dodatkowo w skrzydełkach okładki ukryte są zadania i pytania, które należy zadać dziecku po skończonej lekturze, w celu sprawdzenia jak poradziło sobie z tekstem. Nagrodą zaś są zamieszczone na końcu naklejki i ?Dyplom sukcesu?. Całość, jak widać, wygląda bardzo ładnie. Papier jest dobrej jakości, kolory żywe i z pewnością przyciągną one uwagę dziecka, tak samo jak wspominane wyżej dodatkowe elementy w postaci naklejek i dyplomu. Autorce udało się więc połączyć przyjemne z pożytecznym i nauka czytania w takiej formie z pewnością przypadnie dzieciom do gustu. Co więcej będą się przy tym dobrze bawić. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  13. ?Boss Monster to prawdziwie szalona mieszanka strategicznej i przygodowej gry karcianej inspirowana klasycznymi grami wideo. Czy jesteś wystarczająco złym typem, aby zostać największym bossem?? ? niezwykle interesujący fragment opisu skusił mnie do sięgnięcia po ten tytuł. Czy obietnice zawarte w nim w połączeniu ze świetną oprawą wizualną porwą każdego gracza? Czy budowanie własnego lochu za pomocą kart ma dzisiaj sens? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, to zapraszam was do lektury recenzji gry ?Boss Monster?, od wydawnictwa Trefl. Boss Monster to nietypowa gra karciana, której tematem przewodnim jest budowanie podziemi. Nie, nie przejęzyczyłem się. Gra ta bowiem odchodzi od utartego schematu eksploracji lochów i pokonania złego potwora. Tutaj to my jesteśmy na końcu podziemi i to nas muszą pokonać. Aby nie wprowadzać większego zamieszania, zacznijmy od początku. Zasady zwycięstwa na pierwszy rzut oka wydają się banalnie proste. Celem każdego z graczy jest zebranie 10 dusz, które zdobywa się poprzesz anihilację wrogich bohaterów wkraczających do czeluści naszych lochów. Co ważne trzeba uważać, aby przy okazji samemu nie zostać zabitym. Prosty loch, stos kart, mrowie bohaterów. Dla niektórych może to brzmieć zbyt banalnie, lecz niech nie zmylą was pozory. Ta gra jest bardziej rozbudowana niż się wydaje. Dostępne karty zostały podzielone na kilka kategorii, z czego każda rządzi się swoimi prawami. Tak więc mamy karty bossów, komnat, czarów, bohaterów i legendarnych bohaterów. Na początku rozgrywki każdy z graczy startuję z jedną, losową kartą bossa, pięcioma kartami komnat i dwoma kartami zaklęć. Z tego szaleńczego zestawu początkowego musimy odrzucić 2 kartoniki, aby móc zacząć budowę osobistej fortecy. Aby nie zanudzać was szczegółami od razu powiem, że wszystko jest przejrzyście sformułowane w instrukcji. Chodzi mi oczywiście o jej pełną wersje, gdyż skróconą radzę stosować jedynie jako szybką ściągawkę. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  14. Książek dla młodzieży poruszających trudne tematy, mówiących zarówno o życiu jak i śmierci, nie brakuje na polskim rynku. Jak wśród nich wypada nowa powieść Gayle Forman zatytułowana ?Byłam tu?? Zapraszam abyście przekonali się o tym razem ze mną. Historia zaczyna się wyjątkowo mocnym wejściem, a mianowicie informacją o samobójstwie najlepszej przyjaciółki głównej bohaterki i narratorki ? Cody Reynolds. Jej oczami obserwujemy pogrążone w smutku miasteczko, najbliższe osoby zmarłej, rodzinę i odczuwamy ból wynikający ze straty, żal ze względu na fakt iż nic się nie zauważyło, ani nie zrobiło by zapobiec katastrofie oraz nieustające pytanie o powód, który popchnął Meg do tak drastycznego kroku. Te wszystkie czynniki sprawiają, że Cody postanawia się odkryć co popchnęło Meg na ścieżkę, z której nie ma już powrotu, jednocześnie starając się ukoić własne sumienie. ?Byłam tu? to kolejna książka, w której poruszany jest temat śmierci, próby pogodzenia się ze stratą, miłości i nauki jaką wartością jest ludzkie życie. Cała historia przybiera charakter śledztwa, okraszonego tajemnica i nie narzucającym się czytelnikowi wątkiem romantycznym, który dla jednych będzie zaletą, dla innych zaś nie będzie specjalnie rzucał się w oczy i przeszkadzał w lekturze. Głowna bohaterka Cody jest osobą o dość specyficznym charakterze, co dla mnie akurat było dużym plusem, gdyż autorce udało się stworzyć niebanalną postać. Która choć z początku może odrzucać od siebie czytelnika, zyskuje wraz z rozwojem historii. Wychowana przez samotną matkę, nieznająca swojego ojca, dziewczyna od małego musiała sobie radzić sama, a Meg i jej rodzice pokazali jej co znaczy słowo rodzina. Nie mająca pieniędzy by rozpocząć studia wraz z przyjaciółką, Cody i Mag rozdzieliły się, a wieść o samobójstwie przyjaciółki mocno wstrząsnęła bohaterką. Choć trudno to dostrzec na pierwszy rzut oka. Cody to postać złożona i interesująca, która zaskakuje swoimi zachowaniami, zazwyczaj w pozytywny sposób. Jest typem osoby, która nie poddaje się w dążeniu do raz obranego celu i za to zasługuje na duży plus. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  15. Wad nie chciałem dopisać, bo sam jestem dopiero po 4 tomach Mrocznej Wieży, a niektóre smaczki mogą wypłynąć dopiero z późniejszych tomów. Dodatkowo zależy to też od gustu danego czytelnika, więc powstrzymałem się od tego. Może jest to ton mocno optymistyczny, jednak jak pewnie zauważyłeś ideał to nie jest.
  16. Spotkania ze starymi przyjaciółmi mają to do siebie, że wyzwalają w nas emocje, których normalnie za nic w świecie byśmy nie okazali. Doskonałą okazją, aby zamienić parę słów z nimi może być napotkana na drodze przeszkoda, którą trzeba po prostu przeczekać. Czy tajemniczy Lododmuch ujawni swoim istnieniem jakieś skrywane tajemnice? Czy Roland uraczy nas kolejną, fascynującą opowieścią ze swojej młodości? Gdzie w tym wszystkim swoją rolę ma Billy Bumbler? Jeżeli pragniecie poznać odpowiedzi na powyższe pytania, to zachęcam was do lektury kolejnego tomu ?Mrocznej Wieży? zatytułowanego ?Wiatr przez dziurkę od klucza?. ?Wiatr przez dziurkę od klucza? to według chronologii dzieło znajdujące się między czwartym ,a piątym tomem całego cyklu. Dzięki pomysłowości autora mogliśmy znowu spotkać się z rewolwerowcem i jego Ka-Tet. Ponowne wejście do Świata Pośredniego dla niektórych czytelników może być zbyt oderwane od całości, jednak takie dopowiedzenie istotnych kwestii jest niezwykle ważnym elementem. Akcja tego tomu rozpoczyna się od poszukiwania bezpiecznego schronu, przed niebezpiecznym Lododmuchem. Ten śmiertelnie groźny wicher na początku został niezauważony przez drużynę, chociaż objawy jego nadejścia były widoczne gołym okiem. Zignorowanie tych znaków mogło kosztować życie wszystkich bohaterów, jednak szczęśliwie udało się odnaleźć ostoję w budynku wiejskiej świetlicy. Tak naprawdę dopiero tutaj zaczyna się właściwa akcja tego dzieła, gdyż podczas postoju Roland uraczył nas kolejną opowieścią ze swojej młodości. Opowieść rewolwerowca ujawnia nam kilka ciekawych tajemnic, przez co pewne sprawy rysują się w zupełnie innym świetle. Wszystko za sprawą misji w miasteczku Debaria i szalejącym w nim zmiennokształtnym skóroczłekiem. Ten potwór mordujący całe rodziny musi zostać odkryty i wyeliminowany. Aby nie czynić z Rolanda niepokonanego herosa, do tej misji zostaje przydzielony mu towarzysz z Gilead. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  17. Coraz bliżej premiery trzeciego tomu serii "Wszechświaty" z tej okazji, dla wszystkich pragnących poznać dalsze przygody Alexa, Jenny i Marco mamy konkurs, gdzie do wygrania są trzy egzemplarze książki. Życzymy wszystkim dobrej zabawy! Rzeczywistość, w której Alex, Jenny i Marco żyją od osiemnastu lat jest ich bezpiecznym schronieniem. To tylko jedna z niezliczonych możliwości, jeden z Wszechświatów. Co tak naprawdę wydarzyło się podczas próby ucieczki z totalitarnej Gai, w drodze do statku zmierzającego na Wschód? Jakie będą konsekwencje dramatycznego wyboru, którego dokonała Anna? Gdzieś tam jest ktoś, kto posiada te same zdolności co oni i to z jego winy świat zaczyna się rozpadać. Gdzieś tam jest osiemdziesięcioletni staruszek dożywający swoich dni w więzieniu i dwójka młodych ludzi zamkniętych jak myszy w laboratorium. Gdzieś tam ich umysły pozostały jedyną i ostatnią nadzieją? Nagrody: trzy egzemplarze książki "Wszechświaty. Utopia" od wydawnictwa Dreams. Zadanie konkursowe: Jako jeden z uciekinierów z Gai, opisz swoje wrażenia z próby ucieczki. Co czułeś? Jak zachowywali się pozostali członkowie Twojej grupy? Praca w formie kartki z pamiętnika. Dalsza część wpisu dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  18. Przyjaźń ? dla niektórych tylko słów, dla innych coś bez czego nie potrafiliby żyć. Jednak czy może być tak wielka, by dla niej zejść do zaświatów by wyrwać bliską osobę? Sięgając po książkę Sary Fine miałam wrażenie, że autorka czerpała inspiracje z mitu o Orfeuszu i Eurydyce, tyle że zamiast męża wyruszającego na ratunek żony, mamy dwie przyjaciółki. Czy skojarzenie było słuszne? Zapraszam do lektury recenzji ?Sanktuarium?. Lela Santos nie jest osobą z którą chcielibyście zadrzeć, a fakt, że dopiero wyszła z poprawczaka nie przysparza jej sympatii w nowej szkole, a jednak dziwnym zrządzeniem losy zaprzyjaźnia się z najpopularniejszą w szkole dziewczyną Nadią. Obie rozumieją się bez słów i nie wyobrażają bez siebie życia. Wszystko wydaje się zmierzać ku lepszej przyszłości. Do czasu, aż Nadia popełnia samobójstwo, a Lela przepełniona poczuciem winy wyrusza, by ja odzyskać. Rezygnując z Raju przekracza Bramę Samobójców i wkracza do mrocznego Miasta-Piekła, gdzie Strażnicy toczą nieustanną walkę z Mazikinami. Czy wśród toczącego się konfliktu odnajdzie sprzymierzeńców, którzy pomogą jej odnaleźć Nadię? Lela, główna bohaterka, której oczami będziemy oglądać rozgrywające się wydarzenia to postać z pozoru zgrywająca twardzielkę, by skryć własne słabości wynikające z traumatycznej przeszłości. Krucha i pokrzywdzona nie raz zaskoczy czytelnika determinacją z jaką walczy o bliską jej osobę i z jaką stawia czoła demonom przeszłości. Pod tym względem nie sposób jej nie lubić i nie kibicować w dążeniu do wypełnienia misji jaką jest ratunek Nadii. Tyle, że jak w większości książek młodzieżowych nie mogło zabraknąć romansu, który momentami kompletnie wyłącza zdrowy rozsądek dziewczyny. Przejdźmy jednak do obiektu westchnień ? Strażnika Malachima, który niestety też nie broni się kreacją. Jest to tradycyjne ?ciacho? ? wyjątkowo wysportowany, waleczny, szlachetny i skrywający za maską arogancji delikatne wnętrze facet jakich wiele w tego typu książkach. Nadia także nie wyróżnia się niczym specjalnym, popularna w szkole to wszystko co o niej możemy powiedzieć, bowiem okazuje się bezbarwnym pionkiem, który jedynie napędza działania Leli. Książka z jednej strony urzekła mnie niezwykłą wizją zaświatów, która choć momentami czerpała z różnych religii, stanowiła jednak oryginalną koncepcję, szarego, spowitego mrokiem beznadziei miasta ludzi potępionych i pełną słońca wsią, która można uznać za wizję raju. Z drugiej dostałam banalny romans i momentami bije po oczach schematycznością i przestojami w akcji. W dodatku bywa dość chaotycznie. Autorka starała się połączyć w książce trzy tematy, które tworzą ?Sanktuarium?. Pierwszym są wspominane zaświaty, drugim ludzkie dramaty, których otrzymujemy tu dość sporo, ostatnim jest wątek romantyczny. Niestety przeplatają się one tak często i gwałtownie za sobą, że miałam problemy wczuć się w klimat i odczuć to samo co bohaterowie. Chociażby wspominane dramaty, poza dominującym tematem samobójstwa otrzymujemy główną bohaterkę po przejściach, wykorzystywana przez swojego ojca zastępczego, czy nawet poruszana jest sprawa Holocaustu. Wątki te bardzo mi się podobały i brawa autorce za to, że podjęła się tych dość ciężkich problemów w książce fantasy dla młodzieży. Szkoda jednak, że w większości potencjał jaki w nich tkwił został zmarnowany przez wciskane co chwile zachwyty Leli nad Malachim. Może gdyby nie to zlewanie się wątków i nagłe zmiany nastroju nie byłoby tak źle i wszystko ładnie by ze sobą współgrało, a tak miałam wrażenie że autorka za dużo chciała umieścić w danym momencie i wyszedł z tego nie do końca udany misz-masz. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  19. ?Docierają szalonym pociągiem do zdziesiątkowanej przez epidemię zabójczej grypy Topeki ? gdzie kończy się Świat Pośredni, a zaczyna Świat Końcowy. Właśnie tam, zanim wyruszą w dalszą wędrówkę w poszukiwaniu Mrocznej Wieży, Roland opowiada towarzyszom o własnej przeszłości: o tym, jak stał się prawdziwym rewolwerowcem. A także o swojej pierwszej miłości, Susan Delgado? ? optymistyczny opis z okładki wkradł się do mojego umysłu niczym podstępny wąż. Już wtedy wiedziałem, że muszę dostać ten tytuł w swoje ręce. Czy wątek miłosny może zepsuć skrzętną fabułę tworzoną przez autora? Gdzie w tej opowieści znajdzie się Mroczna Wieża? Co wybierze nasz młody rewolwerowiec? Miłość, czy życie? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, to zapraszam do lektury czwartego tomu Mrocznej Wieży pt. ?Czarnoksiężnik i Kryształ?. Stephen King po raz czwarty zabiera nas w niesamowitą podróż, podczas której przeżyjemy wiele interesujących przygód. Pokonanie demonicznego pociągu stało się początkiem kolejnego tomu, który wabi czytelników jak miód pszczoły. W porównaniu z poprzednimi tomami ta księga wybija się ponad wyżyny geniuszu autora. Aby nie rzucać słów na wiatr, zacznijmy tą historię od samego początku, by nasze Ka-Tet przetrwało ją w całości. O samych bohaterach trudno powiedzieć coś nowego. W drużynie Rolanda nie pojawia się nikt, jedyne smaczki dostępne są w opowieści snutej przez rewolwerowca podczas której jesteśmy wręcz porwani przez potok nowinek. Ku mojemu zdumieniu nie są to jedynie manekiny, kukiełki od wypełniania powierzonych ówcześnie zadań. To świetnie wykreowane postacie, które posiadają osobowość, misję, a także cel do którego dążą. To spore zaskoczenie, gdyż nie jest to kilku bohaterów, lecz całe miasto. Autor w tej kwestii pokazał pazur. Trudno przyczepić się do czegoś, jednak nie każdemu mogą spodobać się obcojęzyczne wtrącenia podczas dialogów. Co prawda wszystko zostało wyjaśnione w przypisach, chodzi wyłącznie o kwestie gustu. Kilka słów pragnę poświęcić światu, w którym przyjdzie przeżywać nam opisywane historie. W tej materii jest wybornie, gdyż inne słowo ciężko tutaj dopasować. Przed rozpoczęciem opowieści znajdujemy się w wyniszczonym mieście Topeka. Naszym oczom zostaną przedstawione straszne scenerie, które idealnie komponują się z koncepcją tego tomu. Obcy nie pozostaje także motyw wędrówki, a autostrada zostanie naszym najlepszym przyjacielem podróży. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  20. Niedawno w Polsce ukazał się pierwszy tom mangi ?No Game No Life?, pomimo iż anime nie należało do jakiś wybitnych z przyjemnością sięgnęłam po mangową adaptację historii, mając nadzieję, że spodoba mi się nieco bardziej. Niestety to co nie zachwyciło mnie w anime tutaj uderzyło we mnie ze zdwojoną mocą. Sora i Shiro to dość nietypowe rodzeństwo, genialni gracze o błyskotliwych umysłach, niestety kompletnie nieprzystosowani do życia wśród innych ludzi. Zamknięci w swoich czterech ścianach nie widzą sensu w świecie w którym przyszło im żyć, nazywając go wyjątkowo ?gównianą grą?. Nic dziwnego gdy za sprawą boga Teta, przenoszą się do świata gdzie wszystkie spory i konflikty rozstrzyga się za pomocą gier czują się jakby nareszcie znaleźli się tam gdzie pasują i ani myślą o powrocie. Co wyniknie z ich pobytu w niezwykłym świecie? Na odpowiedź na to pytanie przyjdzie nam niestety zaczekać do kolejnych tomów mangi. Historia zapowiadała się ciekawie, pomimo iż nie zaskakiwała niczym oryginalnym. Przeniesienie bohaterów do świata fantasy, element gier, zarówno komputerowych jak i tych zwykłych, niezwykłość głównych bohaterów, to wszystko już widzieliśmy, a mimo to ?No Game No Life? mogłoby być naprawdę dobrym tytułem, gdyby nie elementy, które jak dla mnie zabijają potencjał tytułu. Fanserwis zabija tutaj fabułę i zajmuje tyle miejsca, że po skończeniu lektury miałam wrażenie, że fabuły było tutaj tyle co przysłowiowy kot napłakał. Bohaterowie przybyli do świata, spotkali księżniczkę Stephanie i w sumie to już wszystko. Po drodze za to można było się do woli napatrzeć na majteczki i piersi obu bohaterek. W dodatku przybierane niekiedy przez bohaterów pozy były tak dziwne i bezsensowne, że miałam wrażenie, że coś przegapiłam i dlatego nie zrozumiałam ich reakcji. Przykładem jest chociażby gra w papier, kamień, nożyce między Sorą a Stephanie. Dlaczego dziewczyna zrobiła się nagle czerwona na twarzy i chwyciła spódniczkę jakby ta zaraz miała odfrunąć? Takimi dziwnymi sytuacjami wypełniony jest cały tomik. Nie wspomnę już o scenach o czysto erotycznym zabarwieniu z udziałem Shiro. Japończycy mają odmienną kulturę, ale umieszczanie jedenastolatki jako obiektu pożądania, mówiącej o upodobaniach swojego brata, lub kręcącej film pornograficzny jest co najmniej dziwne i niestosowne. Komedii w tomiku nie znalazłam wcale, chyba ze to wspominane wyżej sceny miały mnie rozbawić, co im się nie udało. Jeżeli szukacie mangi, gdzie nie zabraknie scen z piersiami i innymi częściami kobiecego ciała, a chcecie się przy tym pośmiać zdecydowanie bardziej polecam ?Hatsukoi Limited?, które prezentuje o niebo wyższy poziom. Wracając jednak do pozostałych elementów, na które czekałam w ?No Game No Life?, to przygoda, no cóż, dopiero się zacznie, bo pierwszy tom jest jedynie wstępem do historii niezwykłego rodzeństwa. Jedynie do kreski nie mogę się przyczepić, bo jest oryginalna i ładna, wyróżniając się przede wszystkim sposobem rysowania oczu, które są dość niezwykłe i przyciągają uwagę. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  21. ?Klejnot? zachęcił mnie wizją samotnego miasta położonego na wyspie, gdzie niepodzielnie rządzi arystokracja, a główna bohaterka będzie zmuszona stawić czoło systemowi, by przetrwać. Po tym jednym zdaniu idzie się zorientować, że kolejna autorka sięgnęła po znane z innych serii elementy i stworzyła z nich swoją własną opowieść. Jeżeli tak jak ja jesteście ciekawi co z tego wyszło, zapraszam do lektury recenzji. Samotne Miasto położone na wyspie i odgrodzone murem od niebezpiecznego żywiołu jakim jest ocean podzielone zostało na pięć położonych koncentrycznie dzielnic. Zewnętrzny krąg zwany Bagnem zamieszkują najbiedniejsi mieszkańcy, dalej przenosimy się na Farmę, Dym i Bank, aż docieramy do położonego w samym centrum Klejnotu, gdzie mieszka arystokracja. Główna bohaterka Violet Lasting właśnie do niego zmierza. Pochodząc z Bagna jako mała dziewczynka została odebrana rodzicom ze względu na mutację, która czyni z nią idealną surogatkę. Bo choć arystokraci posiadają wszystko o czym człowiek może zamarzyć, sami nie mogą posiadać dzieci. Co roku organizowana jest aukcja na której kobiety z zamożnych rodów mogą kupić swoją surogatkę, Violet kupiona przez Diuszesę Jeziora, trafia do jednego z najbogatszych i najbardziej wpływowych rodów. Otoczona luksusem jest jednak tylko lalką, przedmiotem, którym można się chwalić. Czy w świecie gdzie dziewczynie odebrano jej imię i wolność ma szansę na odrobinę szczęścia? Na pierwszy rzut oka widać, że ?Klejnot? jest zlepkiem pomysłów z kilku innych serii, mamy tutaj bohaterkę pochodzącą z najniższej warstwy społecznej, której jedyną rolą jest powicie potomka, mamy podział miasta i społeczeństwa w zależności od wykonywanej funkcji i zamożności, bezwzględny system, zakazany romans, itd? Jednak mimo iż książka nie grzeszy oryginalnością spodobała mi się wizja Samotnego Miasta i z przyjemnością czytałam o prawach jakimi rządzi się Klejnot, w którym dzieje się większa część akcji książki. Bohaterowie prezentują dość standardową mieszankę, mamy inteligentną główną bohaterkę, obdarzoną silną wolą i ceniącą wartości jakimi są przyjaźń i rodzina, których nie sposób docenić, gdy wygląda na to, że i jedno i drugie straciło się bezpowrotnie. Diuszesa Jeziora wyjątkowo mnie zaintrygowała, pomimo iż przedstawiona jest jako postać negatywna. Nie zabrakło też interesujących męskich bohaterów, jak Lucien, który będzie wspierał naszą bohaterkę i już nie tak udany Ash, o którym za chwilę przeczytacie więcej. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  22. ?Akademia Dobra i Zła? zachwyciła mnie już od pierwszych stron i z niecierpliwością wypatrywałam możliwości powrotu do świata baśni. Bo choć historia wydawała się zakończona okazuje się, że autor niejednym może jeszcze czytelnika zaskoczyć. Co czeka na nas w drugim tomie serii, jak wygląda tytułowy świat bez książąt? Zapraszam do lektury, równie magicznej i wciągającej co jej poprzedniczka. Sofia i Agata wywalczyły swoje szczęśliwe zakończenie i powróciły do swojej rodzinnej wioski, gdzie mieszkańcy traktują je jak bohaterki. Dziewczyny przełamały klątwę Dyrektora Akademii i nikt już się nie musi obawiać, że jego dziecko zostanie porwane i zniknie na zawsze w świecie baśni. Jednak nie wszystko jest takie jakby tego sobie życzyły, choć Sofii udaje się poskromić znajdująca się w jej wnętrzu wiedźmę, Agata wciąż obawia się jej powrotu. W dodatku obecność przyjaciółki wydaje się jej już nie wystarczyć i niedoszła księżniczka zaczyna marzyć o czymś więcej. Jej życzenie otwiera na nowo zakończoną już baśń i ponownie kieruje bohaterki do Akademii Dobra i Zła. Tyle, że nic nie jest tutaj takie jak to zapamiętały. Zamiast podziału na Dobro i Zło, świat podzielił się na Dziewczyn i Chłopców, nieustannie ze sobą walczących. Zawszanki i Nigdziarki walczą ramię w ramię by zniewolić niepotrzebnych im by żyć Długo i Szczęśliwie chłopców, Ci zaś pragną ze wszystkich sił odzyskać należne im miejsce w baśniach. Autor ponownie zaprasza czytelnika do świata baśni, które dobrze znamy, wywracając je do góry nogami i eksperymentując zmieniając ich treści. Tym razem czytelnik zobaczy jak wyglądałby ?Świat bez książąt?, gdzie kobieta sama jest w stanie wywalczyć swoją wolność i niezależnie rządzić państwami i poddanymi. Bez spędzania godzin przy lustrach, pielęgnacji urody i innych tego typu czynnościach Zawszanki odkryją wiele innych talentów, które przedtem były dla nich niedostępne. Zmiany dotkną też Nigdziarek, które dla odmiany zaczną eksperymentować z dietami i pielęgnacją urody, którą wcześniej musiały niszczyć. Niektórzy książęta zapominają zaś o swojej godności i zasadach jakimi powinien kierować się szlachetnie urodzony i zmieniają w bandę brudnych i obdartych dzikusów. Nie wszyscy bohaterowie ulegną jednak zmianom i zachowają zdrowy rozsądek, nie zgadzając się z nowym porządkiem jakie narzuciło Akademii zakończenie baśni Agaty Sofii. Autor poprzez zachowanie bohaterów pokazuje wiele stereotypów, które przylgnęły do przedstawicieli poszczególnych płci, niekiedy je wyśmiewając, niekiedy pokazując, że choć się z nimi nie zgadzamy jest w nich ziarno prawdy. Co ważniejsze jednak udowadnia, że dzięki różnicom i złożonej naturze zarówno chłopców jak i dziewczyn dopiero razem są w stanie stworzyć najpiękniejszą baśń. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  23. Rozpoczął się kolejny weekend, a co za tym idzie prezentujemy kolejny tytuł udostępniony za darmo w ramach akcji "Self-publishing = nowoczesna grafomania? Przekonaj się sam. Za darmo.". Gorąco zachęcamy do pobierania "Jeszcze jeden dzień w raju". Poniżej znajdziecie kilka informacji na temat książki. Zachęcamy do pobierania i życzymy miłej lektury. Czwórka zwykłych ludzi. Trzy kłamstwa. Dwie ofiary. Jedna hipnotyczna opowieść o toksycznej miłości, namiętności i żądzy. Kobieta i mężczyzna... płomienny romans... gorące pożądanie i niszcząca wszystko zazdrość... "Jeszcze jeden dzień w raju" to liryczna opowieść o ludziach zaplątanych we własnych uczuciach, która przenika nas do zakamarków duszy niczym ślepe ostrze przeznaczenia. Ta książka to studium ludzkich, uczuć, charakteru, emocji i obsesji. Historia, która mówi o tym co ważne, prawdziwe i czasem tak bardzo potrafi nas boleć. Powieść o prawdziwych wydarzeniach, o trudnych wyborach i ich konsekwencjach. Historia o całym życiu - opowieść o jednym dniu. Najważniejszym dniu w życiu, bo to ten magiczny dzień. Dzień, który zmienia w życiu wszystko... jeden dzień... tylko jeden krótki dzień od świtu do zachodu słońca... Nie czytaj tej książki, jeśli nie chcesz aby Twoja ulubiona czerwona sukienka była jeszcze czerwieńsza, nie czytaj jej też jeśli na zawsze nie chcesz mnie znienawidzić... Książkę można pobrać tutaj. Akcja pod patronatem KZTK - Kosz Z Tanimi Książkami.
  24. ?Rosnące szeregi chrześcijan są prowadzone przez osobowości o sprzecznych poglądach, każda przekonana o swej nieomylności. Nowa religia, obiecująca rychłe nadejście Królestwa Bożego, zagraża Imperium i podważa obowiązujące wartości. Chrześcijanie są okrutnie prześladowani. Czy Jezus zmartwychwstał? A może jego śmierć upozorowano w imię interesów imperium rzymskiego?? ? niezwykle interesujące obietnice złożone na okładce szybko przyciągnęły mój wzrok. Czy rzeczywiście wiara oparta jest jedynie na konszachtach szczebla najwyższego? Co jeżeli tak naprawdę wszystko sprowadza się do ogromnego kłamstwa skrzętnie zatuszowanego przez ówczesne władzę? Jeżeli chcecie poznać odpowiedzi na te pytania, to zapraszam was serdecznie do lektury książki Edwarda H. Gryfa pt. ?Przyjdź Królestwo Twoje: Władza i Wiara?. Historyczne powieści mają bardzo specyficzny charakter i ich podejście do tematu nie każdemu musi przypaść do gustu. Osobiście nie należę do zagorzałych fanów tego gatunku literackiego, jednak ten tytuł spodobał mi się już od samego początku. Jest w nim coś takiego, że nie sposób przejść obok niego obojętnym. To bardzo dziwne, lecz nietypowość tego dzieła jest jego największym atutem. Nie chodzi o to, o czym jest owe dzieło, tylko o sposób przekazu. Aby nie wprowadzać zbędnego zamieszania przejdźmy do rzeczy od samego początku. Trudno wyłonić spośród przedstawionych postaci tą najważniejszą, którą można z całą stanowczością nazwać głównym bohaterem. Na pewno na pierwszy plan wysuwa się kilka osób, lecz trudno charakteryzować je zbiorczo. Konstantyn, Sylwester, Carinus, Euzebiusz, czy niepozorna Mila. To niezwykle odrębne byty, które pomimo połączenia fabularnego świetnie wypełniają swoje role. W niektórych przypadkach zaślepienie misją danej postaci było tak ogromne, że podczas lektury miałem żywną ochotę takiego osobnika dekapitować. Podczas czytania zdarzyło mi się uronić niejedną łzę, co jest świadectwem ogromnych emocji targających bohaterami. Nie boją się oni uczuć, co czyni z nich ludzi z krwi i kości. Dodaje im to niesamowitego realizmu, przedstawienie strachu ówczesnych czasów jest fenomenalne. Kilka słów pragnę poświęcić też postacią mniej ważnym. Są naturalnie żywymi ludźmi, mają emocje, lecz to tylko zwykłe roboty wykonujące zaprogramowane zadanie. Nie ma w tym nic złego, nie są nachalni, nawet pasuje to do tego dzieła. Wszystko zostało przyszykowane i przestawione w taki sposób, iż czytelnikowi trudno dojść czy ma przed sobą marionetkę, czy człowieka. Całość nadaje niesamowitego smaczku, rzekłbym odrobiny pikanterii i autentyczności. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
  25. Książki wojenne to nie moja działka, zazwyczaj ciężko odnaleźć mi się wśród huku wystrzałów, opisów decyzji o tym jak przeprowadzić kolejną akcję i rozmieścić siły by pokonać wroga. Tak było do momentu, aż trafiłam na ?Stalowe Szczury? Michała Gołkowskiego, które pochłonęłam praktycznie na raz, a później pozostałam z ogromnym niedosytem i z niecierpliwością wyczekiwałam kolejnego tomu przygód kampanii karnej pod dowództwem kapitana Reinhardta. Teraz, na kilka dni przed oficjalną premierą książki nareszcie miałam okazję ponownie towarzyszyć bohaterom Stalowych Szczurów w drugim tomie zatytułowanym ?Chwała?. Zapraszam do lektury recenzji. Tym co najbardziej rzuca się w oczy podczas lektury ?Chwały? jest kompletna zmiana otoczenia. Z pola bitwy, gdzie trup siał się gęsto, wgniatany w ziemię, niknąc w tytułowym błocie, stając się kolejną anonimowa ofiarą wojny w masowym grobie, wzbijamy się ponad ziemię. Kapitan Reinhardt odzyskał bowiem dawny stopień, a kampania karna zostaje przekształcona i przeszkolona by wraz z nim wyruszyć do boju na pokładzie Merlene, która zdaje się czekać na powrót swojego dowódcy. Mimo tych, jakby się zdawało ogromnych, zmian losy podkomendnych Reinhardta nie różnią się wiele od tego co obserwowaliśmy podczas lektury ?Błota?. Rzuceni w wir walki, by wykonać misje, której powodzenie graniczy z cudem, w każdej sekundzie walczą o swoje życie. Nie zabrakło także intryg i walk na najwyższych szczeblach władzy, gdzie choć bez użycia broni toczą się równie ważne wydarzenia. Każdy pragnie by jego nazwisko zapisało się na kartach historii, a zasługa i chwała za zwycięstwo została przypisana właśnie jemu. Środki i ofiary jakie zostaną poniesione w drodze do celu, to już kwestia drugorzędna. ?Stalowe Szczury. Chwała? to nadal dobrej, wypełnionej akcją literatury, gdzie wydarzenia nie zwalniają ani na chwilę, pędząc nas cały czas do przodu, strona za stroną, w akompaniamencie wybuchów, warkocie pracujących silników i świście wiatru w olinowaniu. A fakt, że większość książki rozgrywa się na wysokościach, gdzie najmniejsza awaria bądź zniszczenie maszyny oznacza nieuchronny upadek i śmierć przyprawia lekturę o dodatkową dawkę emocji. Dalsza część recenzji dostępna jest na blogu zewnętrznym.
×
×
  • Utwórz nowe...