Skocz do zawartości

Spooky Albert

Forumowicze
  • Zawartość

    1266
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    4

Komentarze blogu napisane przez Spooky Albert

  1. Sama idea naszej klasy była świetna, acz - bez wątpienia - serwis pod względem technologicznym, przejrzystości przegrał sromotnie z Facebookiem. A szkoda, bo nk z założenia była (jest?) serwisem wspominkowym, o co na Facebooku niekiedy trudno (raczej skupia się na chwili bieżącej). Kilka godzin temu - tak na wszelki wypadek - skopiowałem zdjęcia (w zabójczej rozdzielczości!) dotyczące szkół, klas, do których chodziłem. Wspaniałe wspomnienia!

     

    GG i nk <3 

     

     

  2. EA Classic = Harry Potter :)

    Wiem, że czasy się zmieniają, rynek się zmienia itd., ale, kurczę, brakuje mi tanich serii. Bardzo rzadko kupowałem gry w premierowych wydaniach (CoD4: MW - pozdrawiam! serdecznie), natomiast do tanich kolekcji zaglądałem bardzo często. Tak, wiem, w internecie można kupić elektroniczne wydania bardzo tanio, ale to nie to samo... Podobnie jak nie przepadam za elektronicznymi wydaniami gazet, tak trudno mi się przekonać do Steamów, Originów itd. Cóż, boomer się wyżalił. Wybaczcie ;)

     

    Ale i tak gry w pudełkach miały swój urok!

  3. "Tzara" miałem z KŚGry (gram do dzisiaj!), natomiast "Extra Klasyka" stanowiła dla mnie okno na (komputerowy) świat. CD-A zacząłem zbierać w 2003 r., a wcześniej grałem właśnie  w gry zaproponowane w taniej serii przez CD Projekt. Uwielbiałem przeglądać załączane katalogi i czytać opisy gier, których i tak potem nie kupowałem! "Hopkinsa FBI" nie przeszedłem (młody wiek zadziałał raczej na niekorzyść ;)), ale bardzo podobała mi się komiksowa grafika i muzyka. Wspomnę jeszcze o "Destruction Derby 2" - chyba jeden z najstarszych tytułów w EK, ale okrzyk "Palisz się! Wszystko się jara" słyszę do dzisiaj.

     

    A "Śnieżny rajd 2002" był spoko ("Ostatnia prosta"!).

  4. Zgadza się; wartościowych książek jest mnóstwo. Tak jak piszesz - nie starczy czasu, by wszystkie "ważne dzieła" przeczytać. I w związku z tym powstaje pytanie: czy warto tracić czas na "bzdety"? Jakie powieści powinny mieć pierwszeństwo?

    (Wyjaśnię przy okazji jedną rzecz: ja nic do dobrej fantastyki czy s-f nie mam (każdy kto mnie zna wie, że GW wprost ubóstwiam). Jednak obecnie na rynku, w tym gatunku, przeważa szajz. Te powieści, poza rozrywką, nic sobą nie wnoszą.)

  5. Niektóre z nich są toporne i napisane językiem archaicznym, ciężko pojąć ich treść, przez co automatycznie wzbudzają niechęć.

    OK; zgadza się, część książek sprzed kilkuset lat faktycznie czyta się ciężko. Nie wszystko musi się podobać. Jednak, może warto się z nimi zapoznać, chociażby, aby dowiedzieć się jak wyglądało myślenie w danej epoce. Poza tym, całkowicie nie rozumiem takiej sytuacji, że nauczyciel coś zleca, a uczeń tego nie zrobi. Sorry, ale czy to się komuś podoba czy nie, to jest obowiązek. W pracy też takiej osobie nie będzie się chciało?

    Najlepszym komentarzem do tego przydługawego artykułu będzie przykład mojego sąsiada, który skończył warunkowo zawodówkę, a ma trzy wypaśne domy, takież wypaśne samochody, ziemię i kilka razy w roku wyjeżdża w różne egzotyczne i dalekie kraje. Słowem, jeżeli jesteś młodym materialistą i chciałbyś żyć dostatnio i wygodnie, możesz już teraz porzucić czytanie...Strata czasu:P

    Najlepszym komentarzem do Twoich słów będzie stwierdzenie, że wolę (zresztą nie tylko ja) bogactwo duchowe od materialnego.

  6. Wiesz, wydaje mi się, że skoro ateiści nie wierzą w żadnego Boga, to stwierdzenie "nasz Bóg" jest w ich przypadku trochę niefortunne.

    "Nasz Bóg? - no, teraz się wykazałeś? Kurde, myślałem, że wszyscy się zgodzą, że jeśli (<-- dla mnie to słowo jest całkowicie niepotrzebne) istnieje Bóg, to jest tylko jeden

    A dlaczego nie sam "Bóg", bez żadnego zaimka?

    No i właśnie o to chodzi :) Hmm... albo ja nie rozumiem Ciebie, albo Ty mnie. To w końcu "nasz", "ich" czy jeszcze inaczej; troszkę się pogubiłem...

    Papież Pius XII nie zapobiegł holokaustowi, a nawet, po cichu, go popierał.

    Owszem, nie wyraził głośno sprzeciwu wobec hitleryzmu (co jest, jakby nie było, niewybaczalne). Jednak ten sam człowiek nakazał potajemne pomaganie Żydom. Według historyków m.in. po jego interwencjach udało się uratować życie ok 600 tys. z nich. Sprawdzaj, co mówisz.

    Wyjaśnij mi w jaki sposób chcesz udowodnić istnienie Boga

    Wydawało mi się, że już to robił w poprzednich komentarzach...

    Cytujesz: "byłby nieprzydatny, bowiem znane nam prawa fizyki..." - wyjaśnij skąd wzięły się owe prawa.

    Tak jak pisał org - dyskusja nie ma większego sensu. I tak każdy pozostanie przy swoim.

  7. Pytanie, czemu akurat byt konieczny? Być może nastąpiła kumulacja energii, która doprowadziła do potężnej eksplozji.

    Ech, myślałem, że już wcześniej wyraziłem się w miarę jasno. Trudno, jedziemy dalej: w takim razie kto stworzył taką energię, jaki był jej początek?

    Powstanie życia na Ziemi, to też był zwykły przypadek. Przecież na początku była pokryta lawą, gorejącą planetą

    W jaki sposób wyklucza to istnienie Boga?

    Światem najczęściej rządzi ślepy traf, a nie przeznaczenie.

    Kolejne pytanie: skąd czerpiesz taką wiedzę? Przeprowadzono jakieś badania, które potwierdzają powyższy pogląd?

  8. (...)sens powstania świata. Lepiej jest myśleć, że to było przeznaczenie, wola boska niż zwykły przypadek.

    OK, nawet zakładając tak absurdalne stwierdzenie, iż był to "zwykły przypadek" nadal pozostaje pytanie od czego (a raczej od Kogo to wszystko się zaczęło). Odpowiedź jest prosta - byt konieczny, zwany przez niektórych Bogiem :wink:

    A skoro ustala się, iż istnieje byt konieczny, automatycznie wyklucza to "zwykły przypadek".

  9. Prowadzący zareagował na to, jak na katolika przystało, z radosnym uśmiechem. "To prawdziwy cios dla wszystkich ateistów opierających się na tej teorii!"

    Z tego co pamiętam, katolicyzm nie wyklucza teorii ewolucji.

    Zostając jeszcze w temacie. Często spotykam się ze stwierdzeniem, że skoro teoria Darwina jest prawdziwa (czemu nie przeczę, Kościół katolicki również tego nie robi), to można stwierdzić, iż Bóg nie istnieje. W takim razie ja się pytam: w jaki sposób teoria Darwina i Bóg się wzajemnie wykluczają. Jakoś nie potrafie tego pojąć.

    Neithan dobrze pisze. Należy zadać sobie pytanie o sam początek - początek początków. Ateizm? - w ogóle nie mieści mi się w głowie jak można zaprzeczać istnieniu jakiemukolwiek Stwórcy... Świat powstał ot tak? - bardzo interesujące. Rozumiem deizm, ale ateizm jest według mnie wymysłem co najmniej dziwnym...

    niektórzy ludzie najwyraźniej uznają, że nauka z założenia jest antyreligijna, więc o wszystko czynione w jej imię można oskarżać ateistów
    - stereotyp. Przecież już św. Tomasz mówił, iż Boga można poznać za pomocą rozumu.

    Dlaczego katolicy nie potrafią zaakceptować tego, że ateiści nie wierzą w ich Boga?

    To lubię. "ich Bóg" - uff... Co to ma w ogóle oznaczać? Nie jest tak, że inny jest Bóg muzułmanów, chrześcijan czy kogo tam jeszcze. Jest po prostu inaczej interpretowany.

    "ich Bóg" - strasznie, a zresztą...

  10. Kłopot też polega na tym, że u nas, w Polsce oszukanie to powód do dumy. Niestety, ale tak jest. W końcu ile razy słyszy się na korytarzach - "och, jak mi to się udało ściągnąć". Ciekawe jest także to, iż zdarzają się nauczyciele, którzy pozwalają ściągać.

    W Polsce panuje bardzo złe rozsumowanie. Ktoś mi opowiadał, że w Stanach Zjednoczonych ściąganie to niewyobrażalna hańba. Taki uczeń traci tam szacunek zarówno u nauczycieli jak i u kumpli. U nas jest wywyższany.

  11. Uczę się tego co będzie mi potrzebne w życiu i uwierz mi to zaprocentuje, bo gdybym olał matmę, to bym nie dostał się na dobrą uczelnię i tyle. Ucz się dla siebie, nie dla ocen, bo sam zauważyłeś, że nie odzwierciedlają one rzeczywistych umiejętności.

    Spoko, wiem o tym. Sam staram się bardziej przykładać do przedmiotów humanistycznych (z nimi wiążę przyszłość), niż do pozostałych. Jednak, tak jak pisałem, wyciąganie, podnoszenie ocen jest to cholernie niesprawiedliwe i jakby nie patrzeć - może zaboleć.

  12. LOL człeniu! Co mi do tego kto, co, jak i gdzie stawia na półce.

    Owszem, absolutnie nic mi do tego...

    Zachowujecie się jak zgorzkniali 70-latkowie "Kwiatkowski kupił sobie nowego mercedesa, a przecież wystarczyłby mu fiat126p! A to skurczybyk i złodziej!

    Z tego co widzę, to nigdzie kogoś takiego nie nazwałem złodziejem...

    Pewnie na pokaz kupił ten samochód i jeszcze do tego za kradzione pieniądze!" Hahahahah śmiać mi się z was chce. Jeśli kupił książki to są one jego własnością, i może on robić z nimi wszystko co mu się podoba. I te wasze komentarze zachowajcie dla siebie.

    Zgadza się, są jego własnością i może robić co mu się z nimi podoba. Chciałem tylko jedynie zwrócić uwagę, że gość otwarcie się przyznał, że mu te książki są potrzebne, aby tylko ładnie się prezentowały. A do tego, na litość boską, nie są książki stworzone! Jak mówił Kurt Cobain "udawanie i bycie kimś kim się nie jest jest zbrodnią" (no może przesadził z tą zbrodnią, ale sens jego wypowiedzi mówi sam za siebie).

    "Pokazać się, udowodnić, że jest się kimś, w prostacki i prymitywny sposób"

    Od kiedy to układanie książek na półkach jest prostackie i na pokaz?

    Jej człowieku, tu nie chodzi akurat o układanie, a jedynie o to, że w życiu ich nie przeczyta, tylko ułoży, aby kumple myśleli, że jest kimś. Dla zwykłego szpanu i pozerstwa. No sorry, ale jeżeli Tobie coś takiego nie przeszkadza, to nie mamy w ogóle o czym rozmawiać

×
×
  • Utwórz nowe...