Skocz do zawartości

Skład Gier Sergiego

  • wpisy
    161
  • komentarzy
    916
  • wyświetleń
    178049

Prawdy i mity o strzelaniu ze snajperki


Sergi

18596 wyświetleń

Strzelanie to tak prosta i relaksująca rozrywka, że shootery stanowią ogromną część gier komputerowych. A co za tym idzie, przeciętny gimnazjalista posiada wiedzę z tego zakresu porównywalną z kapralem prawdziwego wojska. A tak mu się przynajmniej wydaje. Jest bowiem wiedza i pseudo-wiedza o strzelaniu, a co jest czym czasami trudno powiedzieć. Dlatego postanowiłem wyjaśnić kilka rzeczy: Co jest faktem, a co bzdurą wymyśloną przez scenarzystów.

Fani militariów nie znajdą tu nic odkrywczego, całą resztę zapraszam do lektury.

Boom_Headshot_thingy.gif

Mimo że gry stają się coraz bardziej realistyczne i wytworzył się nawet osobny gatunek symulatora snajpera (Sniper:GW, Sniper Elite etc.) wciąż pokutują bzdury wpojone nam (i twórcom gier) przez filmy akcji. Oto najczęściej powtarzane komunały o strzelaniu.

Wpis nie ma na celu uczyć nikogo posługiwania się bronią palną, a zawarte tutaj dane podane są wyłącznie w celach informacyjnych.

1. Celujemy w głowę

To logiczne, wybieramy głowę, celownik najlepiej dokładnie pomiędzy oczy. Mózg jest najważniejszym organem, więc jego przestrzelenie gwarantuje śmierć.

lee%20harvey%20oswald.jpg

Wierz mi, znam się na tym1

Mimo to prawdziwi strzelcy nie celują w głowę. Jest mała i często nią poruszamy, dlatego kula może spudłować lub rykoszetować o krawędź czaszki. Prawie zawsze celuje się w serce - Stąd tarcze na strzelnicach mają '10' właśnie na splocie słonecznym, nie na głowie. A śmierć i tak jest pewna.

2. Wstrzymujemy oddech

To zasada, której hołduje 95% gier, które mają karabiny z lunetami. Podczas oddychania porusza się całe ciało, więc celownik kręci się wokół celu jak opętany. Za to jak wstrzymamy oddech, wszystko się uspokaja.

Niestety, to nie tak działa. Spróbujcie popatrzeć przez lornetkę i bez wstrzymywania oddechu utrzymać ją w jednym punkcie. Nie takie trudne, prawda? A teraz wstrzymajcie oddech. Samo zaczerpnięcie powoduje szarpnięcie, a potem nie jest wcale lepiej. To dlatego, że zatrzymując powietrze napinamy przeponę. Każdy napięty mięsień zaczyna po pewnym czasie drżeć. I to jest prawdziwy problem. Dlatego strzelać należy na bardzo wolnym wydechu - ruch jest płynny i łatwo go skompensować.

3. Celujemy nie tam, gdzie chcemy trafić

Kula nie leci po idealnej prostej, tylko lekko spada. Tylko odrobinę, ale przy 200 metrach, różnica pomiędzy tym, gdzie celowaliśmy, a gdzie spadła kula, może być już spora. Dlatego trzeba wziąć poprawkę na odległość. A do tego na kulę oddziałuje wiatr. Więc celujemy nie tylko wyżej, ale też obok denata. Ale w filmach dziura w czaszce pojawia się zawsze dokładnie tam, gdzie są nitki celownika. No to jak to w końcu jest?

Schmidt_%26_Bender.jpg

Na zdjęcie jest standardowa luneta od karabinu. Widzicie dwa pokrętła? Jedno na górze, drugie z boku, trochę ukryte za cylindrem. Za ich pomocą można przesuwać celownik wewnątrz okularu. Odpowiednie przeliczniki mówią, ile podziałek przekręcamy w zależności od odległości (w pionie) i siły wiatru (w poziomie). Kiedy mam nałożone takie poprawki, możemy celować tak, jakby warunki były idealne.

4. Kamizelka nie chroni przed strzałem

Napisałem wcześniej, że można celować w serce, bo to i tak pewny zgon. A jak ktoś nosi kevlar?

Temat kamizelek i energii pocisków jest rozległy, więc postaram się uprościć to do minimum.

Pocisk kalibru 9 mm, np. z glocka, posiada energię wylotową rzędu 500 dżuli. To więcej niż dość, żeby zabić człowieka. Kamizelka kevlarowa pochłania i rozkłada energię tak, że ofiara otrzymuje poniżej 100 dżuli. Kończy się na połamanych kościach. Ale już np. kula z AK-47 ma energię początkową równą 2000 dżuli. Przed takim strzałem chroni kamizelka ceramiczna, bardzo ciężka i niewygodna. Niestety, kałach to ledwie średniak wśród "klamek". Dragunov z dobą amunicją ma moc 4000 dżuli - przebija kamizelki na wylot, nic sobie nie robi z pancernych szyb. Mało? Wielkokalibrowe karabiny wyborowe2, na przykład Barretty, maja moc rzędy 16000 dżuli.

Można nimi zabić człowieka schowanego za murem.

5. Strzelec wie dokładnie kiedy padnie strzał

To też typowe dla filmów akcji - wąsaty generał krzyczy do słuchawki "FAJER!!!1", a snajper w tej sekundzie pociąga za spust i zdejmuje cel. Efektowne, ale to tak nie działa. Broń palna, osobliwie ta używana przez policję i wojsko (inaczej jest ze sportową) musi być zabezpieczona przed przypadkowym wystrzałem. Jednym z takich zabezpieczeń jest twardy spust, stawiający duży opór. Jeśli zechcemy wcisnąć go do końca szybko, szarpniemy całym karabinem i kula poleci zupełnie gdzie indziej. Podobnie jak z oddychaniem, musimy to robić stopniowo, powoli, wystrzał powinien nas zaskoczyć. Jeśli będziemy wiedzieli, kiedy nastąpi, napniemy się w oczekiwaniu na hałas i spudłujemy.

6. Snajper zawsze działa sam

Takie bzdury już coraz rzadziej przechodzą, ale jednak. Dla wielu snajper to samotny łowca, nadczłowiek, który wszystko robi sam. Natomiast w wojsku snajperzy zawsze pracują we dwójkę - jeden jest strzelcem, drugi obserwatorem. Luneta karabinu ma zbyt duże powiększenie, żeby ogarnąć większy obszar, dlatego obserwator używa lornetki, lub gołym okiem ocenia sytuację. On też komunikuje się z dowództwem i odbiera rozkazy.

crosshair.png

7. Snajper może trafić z odległości, z której nie słychać wystrzału

"Cel był tak daleko, że nie usłyszał nawet strzału". To dość oczywiste - prędkość pocisków z broni długiej dalece przekracza prędkość dźwięku. Więc niezależnie od odległości ofiara nie słyszy snajpera (pod warunkiem że ten trafi pierwszą kulą). A jeśli nie trafił pierwszą? Zasięg efektywny najlepszych karabinów snajperskich wynosi - w zależności od kalibru i rodzaju amunicji - od 1200 do 1800 metrów. Z 1800 metrów można jeszcze taki huk usłyszeć, ale tak naprawdę da się zabić z dużo większej odległości. Podczas wojny w Afganistanie potwierdzono zabicie z 2475 metrów3. Więc można.

Podczas pisania wspomagałem się poradnikiem strzeleckim, wikipedią i wywiadami ze snajperami; Jeśli jednak wkradł się jakiś błąd, to dajcie znać.

Na koniec piosenka, nie taka całkiem bez związku:

Youtube Video -> Oryginalne wideo

1 - Obecnie jest prawie pewne, że to nie Oswald strzelał. Był zbyt słabym strzelcem, by oddać tak trudny strzał. Najprawdopodobniej był tylko kozłem ofiarnym, który miał umożliwić prawdziwemu strzelcowi ucieczkę.

2 - Te bronie de facto nie służą do zabijania ludzi, choć często są w tym celu używane. Desert Eagle, na przykład, służy do niszczenia samochodów (przestrzeliwania bloków silnika dokładnie), a wspomniane karabiny Barretta do rozbrajania niewybuchów i niszczenia pojazdów opancerzonych.

3 - I nie był to jednostkowy przypadek; Historia zna kilka przypadków śmiertelnych trafień z ponad 2000 metrów, w tym jeden z ciężkiego karabinu maszynowego Browninga, wyposażonego w lunetę snajperską.

33 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Ładny wpis i mimo, że interesuję się trochę wojskowością, to parę rzeczy mnie zainteresowało.

Ogólnie "kamizelka kuloodporna" to taki chwyt marketingowy, choć słyszałem o producencie, który prezentuje na sobie działanie swojego produktu (dostaje z pistoletu).

Odnośnie pierwszego odnośnika: mógłbyś podać jakieś źródło? Bo temat jest interesujący i w sumie namnożyło się tych teorii spiskowych i nawiązań w filmach. Dwa przykłady: rozmowa ze starym snajperem w "Shooter":

- Znałeś tych z trawiastego pagórka?

- Nadal mam łopaty.

Albo pod koniec filmu "Rock", gdzie postać N. Cage dostaje się do tajnych akt FBI:

- Chcesz wiedzieć, kto zabił JFK?

Link do komentarza

Angielska wikipedia ma kilka stron i kilkaset linków do wszelkiego rodzaju dokumentów i opracowań na ten temat. Sprawdź hasła zabójstwa JFK, tam też znajdziesz linki do Oswalda, Ruby'ego i różnych teorii.

Link do komentarza

Wiedziałem o opisywanych przez ciebie aspektach, ale bardzo mi się podobało. Mogłeś opisać też używane przez snajperów kamuflaże, w których, gdy się czołgają, mają wrażenie jakby płynęli. Gwiazd 5. :)

Link do komentarza

Również nie wiem czemu nie ma na głównej i żałuję. Zalinkowałem go nawet na wykopie, ale... okazało się, że coś z linkiem jest nie tak. Ach, to nasze forum.

Link do komentarza
Te bronie de facto nie służą do zabijania ludzi, choć często są w tym celu używane. Desert Eagle, na przykład, służy do niszczenia samochodów (przestrzeliwania bloków silnika dokładnie), a wspomniane karabiny Barretta do rozbrajania niewybuchów i niszczenia pojazdów opancerzonych.

Nie znam się, ale czy przypadkiem nie chciałeś napisać, że służą do zabijania ludzi, ale często używane są w innym celu? Chociaż te "używane" też średnio, bo Desert Eagle'a żadna formacja wojskowa lub policyjna nie używa. I jak snajperką rozbroić niewybuch? tongue_prosty.gif Raczej go detonują w taki, bezpieczny, sposób wink_prosty.gif

Link do komentarza

Praca snajpera jest trudniejsza, niż niektórzy myślą. To, że jeden trzyma za broń, a drugi jest koło niego na czatach, jest prawdą. Ale te czekanie jest właśnie najgorsze. Zmiany zwykle co kilka/kilkanaście godzin. Jeden niecelny strzał odkrywa twoją pozycję (i módl się teraz). A największym wrogiem jest głód. Kiedyś w wschodnich państwach Europy snajperzy jeśli nie mieli nic pod ręką, to zjadali mech, szyszki, owady, to co znaleźli pod ręką (naprawdę).

Wracając do wpisu. Nawet jest niezły ;).

Link do komentarza

Historia pewnej snajperskiej pary z GROMu. Leżą plackiem w trawie, czekają. Wtem obserwator mówi, że coś słyszy z tyłu i czołga się za strzelca, ustawiając się stopami do niego.

PIEEEEEERD

Link do komentarza

@Sermaciej

W teorii ich się nie powinno używać do zabijania ludzi, tak naprawdę często zdarza się tak że jednak się ich używa.

A rozbroić niewybuch... uch, strzelając do niego? Z takiej jakiejś amunicji smugowej czy innego cuda? Kilometr to raczej bezpieczna odległość.

Link do komentarza

Ponadto strzały w głowę nie są na tyle skuteczne, za jakie chciałyby uchodzić. Kiedyś dorwałem się do artykułu, który cytował raport amerykańskich lekarzy służących na froncie w Afganistanie i okazało się, że jedynie 25% postrzałów było śmiertelnych, a jedynie połowa osób, która przeżyła postrzał w głowę musiała borykać się z poważniejszymi powikłaniami!

Słyszałem nawet, że co starsi myśliwi polujący w Ameryce, zaczynają ostatnio narzekać na "gimbazję", która się nagrała w gry komputerowe i zaczyna strzelać do zwierzyny w głowę. Niejednokrotnie myśliwi napotykali zwierzynę, która miała otwartą ranę czaszki i od kilku-kilkunastu dni cierpi niewypowiedziane katusze.

Jak to mówią w Stanach: reality is unrealistic.

A co do Barrettów: to karabin 0.5cala, stworzony z myślą o niszczeniu celów lekko opancerzonych. Podobnie jest z Browningiem M2, wkm, stosowanym już w II wojnie światowej jako broń przeciwlotnicza, montowana na okrętach i w samolotach (B-17). Także ostatnia scena batalistyczna z Johna Rambo jest bliższa rzeczywistości niż wam się wydaje. biggrin_prosty.gif

Zresztą, nawet my podczas kampanii wrześniowej mieliśmy własnego Barretta, a zwał się Karabin przeciwpancerny wz. 35. To cudo było w stanie przebić 34 mm pancerz czołgu z odległości 100 metrów! Kaliber? 7,92mm. biggrin_prosty.gif

Link do komentarza

Na statystykę bym tak nie patrzył, bo według niej 80% ran z broni palnej nie kończy się śmiercią :)

W każdym razie dziękuję za ogromne zainteresowanie wpisem i wysokie oceny. I pomyśleć, że wahałem się, czy w ogóle to publikować.

Link do komentarza

Bo nie kończy się śmiercią. Biorąc pod uwagę dzisiejszy sposób walki (ogień zaporowy, strzelanie nie w przeciwnika, ale w kierunku, w którym może się wychylić) oraz rozwój taktyki walki w miejskich warunkach, to muszą być tak niskie statystyki. Nie strzelasz w organy, precyzyjnie celując by zabić - nie ma na to czasu. W tym momencie przeciwnik wystawi lufę za "winkiel" i pośle w twoim bliżej nie zidentyfikowanym kierunku przynajmniej 10 kul na sekundę.

Ponadto należy wspomnieć o rozwoju taktyk wojskowych: nie tylko o tzw. "czarnej taktyce", ale również o "czerwonej taktyce", czyli o tym, jak najszybciej wyciągnąć postrzelonego spod ostrzału, jak go opatrzyć i jak najszybciej ewakuować dalej, do szpitala. Każdy z żołnierzy ma prowizoryczny opatrunek, którego założenie zajmuje chwilę. Sorry, ale czasy Somalii, A.D. 1993, minęły, dziś żaden medyk nie będzie opatrywał kumpla na środku skrzyżowania :D

Link do komentarza

Fajny tekst.... tylko z tego co mówił kuzyn (pracujący w wojsku jeździł Hamerem w Iraku, wraz ze strzelcem wyborowym ) To jeżeli chodzi o 5 punkt. Większość karabinów snajperskich i wyborowych nie posiada twardego spustu, bo to by utrudniało celowanie. Oraz do 7 istnieje coś tak fajnego, jak amunicja poddźwiękowa która zamiast z ołowiu jest wykonana, ze stali przez co pocisk jest cięższy i nie wylatuje z lufy z prędkością ponad dźwiękową (sama kula nie robi hałasu) w połączeni z tłumikiem (który rozprasza gazy wylotowe) jedyne co słychać to praca zamka w karabinie. Rzecz jasna gdy korzystamy ze stalowych kul, zasięg się zmniejsza.

Link do komentarza

@noniewiem - Wiesz co, ja bym te 80% przeżyć kładł raczej na karb działań policji, przestępców oraz wypadki. Działania wojskowe raczej ciągną średnią nieco w górę.

@Wojtek92 - Możliwe, że miałem przestarzałe dane; Poradnik, z którego się uczyłem już swoje lata miał, więc pewnie i wiele rzeczy już unowocześniono. Starałem się wybierać rzeczy uniwersalne, ale jak widać, nie do końca się udało. Dzięki za info.

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...