"Wiary nie ma w MTV", czyli dlaczego obwinia się skutki, a nie przyczyny?
Co do wiary, to raczej normalne, że młodzi się od niej odwracają. Nie jest cool, nie ma jej w MTV, wstyd w gimnazjum, to dla moherów itp. Później jakaś część młodzieży wróci do kościoła pewnie. Choć biorąc pod uwagę to jakie są teraz jeszcze młodsze dzieci, jak się zachowują... To przyszłe pokolenia będą chyba jeszcze gorsze, niż współczesne gimnazjum.Bezstresowe wychowanie i rodzice pozwalający na wszystko i chcący być "trendy i cool parents" i takie są skutki, niestety.
Pozwoliłem sobie zacytować komentarz ZdeniA, który zostawił pod wpisem BigDaddyego, o, tu. Nawet sobie nie wyobrażacie, jak ogromnie jestem nim zbulwersowany. Nie mogę zgodzić się z ani jednym zdaniem ze wspomnianej wypowiedzi. Jej autor twierdzi, że Kościół traci wiernych tylko dlatego, że nie jest ?cool? i wielce samemu nad tym ubolewa. A ja zapytam się ? dlaczego Kościół nie jest już cool? Wiadomo wszakże, że, tutaj, uwaga, frazes, nic nie dzieje się bez przyczyny. Cóż więc było, a może i wciąż jest, przyczyną wielkiej boleści ZdeniA? Odpowiedź jest dość prosta i nasuwa się sama. Otóż są to działania samego Kościoła.
Czym stał się KK w dzisiejszych czasach? Zatracił on większość swego pierwotnego charakteru, jakim było przedstawicielstwo Boga na Ziemii i stał się instytucją, można by rzec, firmą. Maszynką do robienia pieniędzy. Księża wykorzystują każdą okazję, by zarobić na swych owieczkach. Przykłady? Aż się od nich, szanowni moi czytelnicy, roi. Ceny sakramentów ? ?Co łaska, czyli trzysta pięćdziesiąt złociszy wzwyż?. Nieustanne nawoływanie o datki na remonty i misje jest równie dobrym przykładem. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że większość tych pieniędzy trafia do prywatnej kiesy kapłana. Bierzmowanie. Pięćdziesiąt złotych za możliwość zostania bierzmowanym, liczone od osoby. Skąd biorą się te horrendalne ceny? Nie twierdzę oczywiście, żeby pozbawić Kościół jakichkolwiek datków, wszak księża muszą mieć z czego żyć. Ale, na miłość boską (o ironio?), ustalenie cennika usług jest już niemałym przegięciem. Na zakończenie tej części, bonus ? historia z życia wzięta. Moja ciocia, bardzo religijna osoba, trafiła do szpitala. Gdy kapelan szpitalny zorientował się, jak ważną rolę w jej życiu odgrywa wiara zwrócił się do niej z propozycją ? za sto złotych odprawi w jej intencji mszę. Jak on w ogóle śmie pobierać opłaty za coś, co jest jego obowiązkiem?
Druga sprawa to lekcje religii. Nie są one, co prawda, obowiązkowe, ale, wbrew temu, co twierdzi ZdeniO, to osoba, która na te lekcje nie uczęszcza jest szykanowana, a nie na odwrót. Co więcej, w moim liceum lekcje etyki, które są według prawa zastępstwem za religię odbywają się w piątki po godzinie piętnastej. Jest to jawna dyskryminacja. Nie chcesz chodzić na religię? Nie ma sprawy, będziesz tracił czas po lekcjach w piątek. I będzie to obowiązkowe. Ale to jeszcze nic. Dużo gorsze są rzeczy, które na lekcjach się dzieją. Słowa, które padają z ust katechetów i księży. Młodzi ludzie są poddawani nieustannej indoktrynacji, uczeni bezmyślnego fanatyzmu i nietolerancji. W gimnazjum dowiedziałem się od swojej katechetki wielu ciekawych i odkrywczych rzeczy. Stwierdziła ona, przy ogólnej aprobacie klasy i mojej, jednocześnie, rozpaczy, że homoseksualizm jest chorobą, którą trzeba leczyć. Więcej, gejów i lesbijki należy zamykać w odosobnionych ośrodkach, by nie zarażali reszty społeczeństwa. Przeprowadzała też testy wiary. Kazała nam, na przykład, siedzieć nieruchomo z zamkniętymi oczami przez kilka minut. Później stwierdzała, że ten, kto w tym czasie się poruszył lub otworzył oczy ?nie zaufał Panu i nie jest prawdziwym katolikiem". Czy naprawdę lekcje religii muszą tak wyglądać? Nie, nie muszą. Swego czasu byłem w szkole w Anglii, a jednym z zajęć tamtego dnia była właśnie religia. Na czym polegają lekcje religii w angielskich szkołach? Mówi się na nich o wszystkich religiach i poznaje zwyczaje i wierzenia każdej z nich. Uczy się tolerancji. W Polsce zaś kilkakrotnie słyszałem stwierdzenia w stylu ?Jeśli coś przetrwało dwa tysiące lat, to musi być to dzieło boże?. Po czym na stwierdzenie, że taki, na przykład, hinduizm jest jeszcze starszy, katechetka odpowiadała, uwaga, dokładny cytat, ?Ale co to jest za religia? Bożków od wszystkiego mają. To są szarlatany!? A czymże są, pytam się, święci w chrześcijaństwie?
Numer trzy na mojej liście, czyli zachowanie kapłanów. Ile ostatnio słyszy się o aferach pedofilskich z ich udziałem? ?Święci mężowie? dobierają się do małych dzieci i przeważnie nie spotyka ich za to najlżejsza nawet kara. Są chronieni przez swoją instytucję. Dalej? Ilu księży nie zachowuje celibatu? Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie dokładnie, nie jesteśmy w stanie tego sprawdzić. Choć akurat to osobiście mi nie przeszkadza, zastanawia mnie, jak czuje się taki ksiądz, gdy później gromi niewiernych małżonków. Sam przecież wierności Bogu nie dochowuje. Zaś na alkoholowe ekscesy kapłanów można by poświęcić osobny wpis i tak byłoby to za mało. Dlaczego ktoś, kto wymaga przestrzegania ścisłych norm moralnych od innych, sam łamie je bez skrupułów?
Na koniec zostawiłem sobie rzecz najważniejszą. A mianowicie upolitycznienie Kościoła. A także jego wtrącanie się do naszego codziennego życia. Każdy, kto od czasu do czasu ogląda wiadomości wie, co mam na myśli. KK w Polsce wspiera jedną partię, ale mniejsza o to, jaką i czy się z nią zgadzam, wszakże nie mówimy teraz o polityce. Skandaliczny jest sam fakt mieszania się księży do spraw państwowych. W czasie kazań z ambony padają słowa godne polityka, a nie pośrednika między Bogiem a ludźmi. Ale Kościół wtrąca się nie tylko w sprawy wyborcze. Przy każdej okazji, jaką są, na przykład, święta państwowe, biskupi mówią o in vitro, aborcji i wzorowym, według nich, modelu rodziny. Jakby cokolwiek o tych sprawach wiedzieli. To zwykli dyletanci, którzy nie mają pojęcia, o czym mówią. Co ksiądz może wiedzieć o macierzyństwie? Lub o tym, jak założyć rodzinę? I wreszcie, co ksiądz może wiedzieć o seksie? Jakim prawem kapłani się do tego mieszają? Kto dał im prawo do wtrącania się w sprawy, o jakich nigdy nie powinni się wypowiadać?
Niektórzy ludzie oddzielają się od innych murem swoich przekonań, które często są błędne i trwają przy nich uparcie, za niepowodzenia zaś obwiniając wszystko, co się nawinie. Oczywiście, zignorujmy wszystko, co zachwiałoby naszym światopoglądem i obwińmy tę obrzydliwą modę, nie zastanawiając się nawet, co ją spowodowało. Tak jest przecież najprościej.
35 Comments
Recommended Comments