Źle się dzieje na świecie. Źle się dzieje w tym kraju.
Tym pesymistycznym akcentem chciałbym rozpocząć ten wpis, choć prawdę powiedziawszy ostatnimi czasy te słowa są raczej realistyczne, niż pesymistyczne. Żeby to odpowiednio uargumentować, przedstawię kilka głośnych spraw z ostatnich miesięcy.
Katastrofa kolejowa w Babach.
Maszynista niemal trzykrotnie przekroczył dozwoloną prędkość. Kompletny brak wyobraźni, przygotowania do trasy bądź czujności (jeśli w istocie nie zauważył znaku) zaowocował śmiercią jednej osoby i poważnym kalectwem dla wielu innych. Sam odpowiedzialny musi się teraz liczyć z koniecznością poniesienia kary za swoje zaniedbania. 12 lat więzienia piechotą nie chodzi.
Anestezjolog umiera po kilku dniach całodobowych dyżurów z rzędu.
Ryzykował zdrowie i życie swoje, a także swoich pacjentów. Skończyło się to dla niego w najgorszy możliwy sposób. Czy to on jest winny? Czy może przełożeni, którzy zmusili go do niewolniczej wręcz pracy? Jedno jest pewne - ktoś zawalił.
Zamieszki w Wielkiej Brytanii.
Bandy gnojów i gnojówek rozpętały prawdziwe piekło. Ucierpieli niewinni ludzie, zniszczenia są wręcz ogromne.
Kampania polityczna w Polsce.
Z kadencji na kadencję jest coraz gorzej, niedługo trudno będzie osiągnąć jeszcze niższy poziom i standardy. Dziesiątki obrzydliwych kłamstw, manipulacji, fałszywych obietnic. Partia odpowiedzialna za zrujnowanie Andrzeja Leppera teraz domaga się powołania komisji śledczej w sprawie jego śmierci.
Liczne wypadki drogowe z udziałem pijanych kierowców, piratów drogowych i kierowców ciężarówek.
Każdy, kto zna przepisy kodeksu drogowego wie jak niebezpieczne stały się ostatnio polskie drogi. Siedząc za kółkiem trudno zaobserwować kierowcę, który w żaden sposób nie łamie przepisów drogowych. Czy to głupia brawura, czy nieodpowiedzialność - nie wnikam. Kary dla kierowców łamiących przepisy są stanowczo za małe, a fotoradarów powinno być 10 razy więcej.
Kryzysy ekonomiczne na całym świecie.
Coś w tym wszystkim paskudnie śmierdzi. Ludzie pracują i funkcjonują jak na codzień, nie ma fizycznych diametralnych zmian zachodzących w państwie - a mimo to z dnia na dzień tysiące ludzi może zostać zrujnowanych, a kraj może stanąć na skraju bankructwa. Bo kilkunastu smutnych panów i pań w garniturach tak zdecyduje. Ludzkość niby się rozwija, ale trudno czasem powiedzieć, czy te zmiany na pewno są na lepsze. Utonęliśmy w papierach wartościowych, akcjach spółek, obligacjach. Kiedyś panował prosty handel wymienny i nikomu nie groził kryzys ekonomiczny. Zaprawdę powiadam Wam, wróćmy do zamków i chałup.
Reasumując - jest źle i nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej. Problem w tym, że ludzie nie zmienili diametralnie swojego zachowania z dnia na dzień. Oni postępują cały czas tak samo, a po prostu czasami pojawiają się tego negatywne konsekwencje, bądź spotykamy się z kumulacją takich kiepskich sytuacji. Ludzie nie zdają sobie czasem sprawy jak drobne zaniedbanie może mieć poważne konsekwencje. A tak naprawdę żyjemy w świecie drobnych zaniedbań.
Wpis trochę chaotyczny, ale musiałem wyrzucić to z siebie. Dzisiaj wieczorem znów będę się bawił mikroskopem i prawdopodobnie dla relaksu wrzucę parę zdjęć z sekcji osy ]:->
15 komentarzy
Rekomendowane komentarze