Skocz do zawartości

O grach hardkorowo

  • wpisy
    19
  • komentarzy
    370
  • wyświetleń
    157435

Konkurs grafomański!


RamzesXIII

872 wyświetleń

Piątek, tygodnia koniec i początek, friday night etc. Zanim się pogrążymy w marazmie, f2p mmo, "kontrowersyjnych" wpisach na blogach, ogłaszam konkurs. Z nagrodą. Bo tak to sobie dziś zaplanowałem. Deal with it.

Jako szczaw trochę starszy, zacząłem się wgryzać w sci-fi. Będąc pod silnym wrażeniem paru powiastek Lema, Blade Runnera i paru innych dzieł, zacząłem pisać własnego "cyberpunka" - opowieść o lekarzu-narkomanie, który badając sztuczną inteligencję powołuje do życia istotę nienawidzącą gatunku ludzkiego i niszczącą ją we wszelkich przejawach. Do walki z androidem miał wyruszyć oddział cyborgów, wyspecjalizowanych w walce z AI zarówno w "realu" jak "wirtualu". Miałem 12 lat. Dziś sam jestem dziadkiem... ooops! Na szczęście, nigdy tego dzieła nie skończyłem, i dobrze - jeszcze mogłoby mi coś pod wpływem udaru słonecznego wpaść do głowy i bym nieświadomy niszczycielskich (dla szarych komórek) efektów opublikował tą powieść.

be_book.jpg

Ale i tak chyba nie przebiłem tego klasyka.

Na szczęście skończyło się na kilkunastu zapisanych stronach brulionu, pamiętającego chyba jeszcze kartki na cukier.

Po co to piszę?

Na naszych blogach dostrzegam coraz i to nowych "literatów" z ukończoną podstawówką, którzy będąc pod wrażeniem "Metra 2033" czy innego "Wiedźmina" postanawia samemu zmierzyć się z pisarstwem, pomimo wszelkich cech, które czynią ich do tego niezdolnymi. Efekt? Dziesiątki "prologów" do epickich "powieści", z rozczulającą fabułą, tragicznymi dialogami, poważnymi brakami w ortografii i gramatyce, które zależnie od nastroju mnie bawią (że też ktoś to wymyślił i zdecydował się nie dość, że to spisać, to jeszcze opublikować i podpisać się pod tym! I prosić o konstruktywne uwagi!), albo irytują (dlaczego tracę oczy na patrzenie na to g...?). Wczoraj, po kolejnym takim "dziele", przy czytaniu którego ma się wrażenie, że ciężarówka głupoty wjechała na pełnej prędkości do fabryki złego smaku literackiego (czyżby to była "Fabryka Snów"? Hje hje hje), opublikowałem moje własne tłumaczenie klasycznego "złego, że aż dobrego" fanfika, który spotkał się poklaskiem. Dziś, idąc za ciosem, proponuję Wam konkurs: napiszcie WŁASNEGO fanfika, albo jeszcze lepiej - 100% nowe opowiadanie!

vivagrafomania.png

konkursq.png

WordArt, shit yes!

Temat tego konkursu to możliwie zła pisanina, amatorszczyzna literacka, przerost ambicji nad umiejętnościami, fanboyism i inne choroby wieku dojrzewania. W ciągu następnych dwóch dni, począwszy od godziny opublikowania tego wpisu do niedzieli, 19 września, godziny 23:59 macie napisać (do wyboru):

a) fan-fiction oparty na dowolnie przez siebie wybranej grze (gra może być na podstawie anime/filmu/książki, ale kanonem musi pozostać vidya)

lub

b) opowiadanie w stylistyce sci-fi, fantasy lub kryminału

Rzecz jasna, aby nie było za prosto, Wasza twórczość musi być ZŁA. Ale zła w DOBRY sposób! Naśladujcie wszelkie faboyowskie konwencje, klisze fabularne, typowe fanfikowe wątki (romanse między bohaterami, następne pokolenia, nowe "dobajerzone" postacie etc). W przypadku opowiadań zasady są zbliżone, ale rzecz jasna trzeba wykazać się już własną inwencją.

n9692.jpg

Liczby nie grają roli

Jak zatem napisać, by wygrać? Wszystko rozbija się o subtelności. Żeby dobrze naśladować styl fanfików, nie należy bezczelnie "jechać po bandzie" i wulgarnie parodiować - Wasze prace muszą jak najbardziej przypominać PRAWDZIWE! fanfiki/digartowe opowiadania. Również błędy ortograficzne, stylistyczne i literówki warto stosować rozsądnie, żeby uwydatnić żarty, a nie uczynić całość nieczytelną.

Do tego zasady ogólne:

- bez wulgryzmów

- bez określeń uznawanych za obraźliwe

- bez rasizmu (złamanie tego i powyższych punktów = kasacja pracy + raport)

- jeżeli decydujecie się na erotykę - to bez dosłowności

- można submitować dwie prace (jeden fanfik i jedno opowiadanie) per user

- limit na pracę 5kb czystego tekstu w Notatniku (to mniej więcej tyle, co ten wpis!, ale może być mniej - byle było zabawne!)

- praca musi stanowić zamkniętą całość, żadnych prologów, pierwszych rozdziałów, po prostu akcja i już!

Prace proszę dodawać jako komentarze do tego wpisu.

Wyłonienie pierwszej trójki nastąpi we wtorek, 21 września, po którym nastąpi 24-godzinne głosowanie. Zwycięzca wygra... a nie powiem! Na pewno będzie to ściśle związane z jego zwycięską pracą. Tak, będzie to coś fizycznego i będzie to przesłane na jego adres domowy.

11111111111111111111111111111111-7.png

Co będę brał pod uwagę przy selekcji prac?

- wierność obranemu tematowi/stylistyce

- stylizacja na fanfika/blogowe opowiadanie ze wszystkimi tego konsekwencjami

- zamierzony i niezamierzony humor

- zgodność z zasadami ogólnymi wypisanymi powyżej

Zatem, do notepadów! Popuśćcie wodza fantazji (byleby wam nie uciekł) i zrealizujcie swoje literackie marzenia! Ujawnijcie swe obsesje na punkcie kultowych bohaterów gier komputerowych! Pokażcie, co piszecie na lekcjach j. polskiego zamiast notatek nt. "Lalki"! Obudźcie w sobie nieznane popędy do spisywania wielkich wydarzeń w 3-4 zdaniach! Do boju, do notepada!

39 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Pokażcie, co piszecie na lekcjach j. polskiego zamiast notatek nt. "Lalki"!

Na polskim raczej czytam :). Nie żeby mister profesor przynudzał, ale po prostu jest milion ciekawszych pozycji niż lektury we wrześniu.

Napisaubym coś o Geraldzie, ale mi się nie kce...

Link do komentarza

Ma być żałosne, że aż śmieszne i głupie, że aż głupie? All riiiiiiiiight, zakasam pióra i biorę rękawy do dłoni, czas ponapieprzać w klawę bez sensualizmu dualiskładniowego.

Link do komentarza

Ten skrajnie niepoważny tekst jest swoistym hołdem dla tych ?autorów?, którzy chcą ale nie mogą. Enjoy.

Nicość pustki ? opowiadanie sf

Wiedział, że dosięgnie go mroczna ręka przeznaczenia. Jego tułaczka okupiona nicością duszy zdawała się nie mieć końca. Ni początku. Śmierć towarzyszyła mu od urodzenia. Niczym wybrakowana wersja króla Midasa, czego kolwiek się nie dotknął, obracał w pełen łez płacz rozpaczy. Ninawidziała go cała ludzkość za to, co uczynił Ziemi i jej mieszkańcom. Reszta galaktyki pewnie też. A jeśli nie ? to była kwestia czasu. ?Żeby tylko znali prawdę! Wszystko by się odmieniło! Nawet moje żałosne życie!? ? pomyślał z goryczą. Ludzkośc zawsze była skłonna do pochopnych wniosków. I do wydawania wyroków, które nie były sprawiedliwe. A przynajmniej dla oskarżonych. Dla niego.

Jako niesłusznie oskarżony o zdradę komandos marine i przypadkową śmierć wielu milionów mieszkańców, postanowił uciec przed wymiarem sprawiedliwości. Na własną rękę wymierzyć sprawiedliwość. Udwodnić, że jest uczciwy i prawy. Bo zawsze tak było. Zawsze. I teraz wiedział jaki ma cel, dokąd sie udać, co zrobić by mu uwierzyli. Nawet matka się od niego odwróciła. ?NIE!? ? pomyślał z goryczą ? ?Trzeba walczyć, wiem jak zdobyć dowody?. Tak naprawdę to jego dowódca stał za wszystkim. Spisek z Gorghonarianami. ?Do diaska! Ten podlec nie może mu ujść na sucho? ? Kane (bo tak miał na imię nasz bohater) był zdeterminowany do białości. Zacisnął pięści, wziął do ręki swój ulubiony blaster (nigdy go nie zawiodł) i ruszył na poszukiwanie prawdy. Słońce wstawało, nadzieja była z nim. Wiedział to. ?Mamy XXII wiek? ? znów zatopił się w oceanie mysli ? ?chciałbym, żeby nadeszło kolejne stulecie. To zależy tylko ode mnie. Ta inwazja i zdrada mojego szefa, nie mogę do tego dopuścić!? Ponownie spojrzał na słońce. Oślepiło go. To zły znak. Ale nie ma już odwrotu. Trzeba ruszać.

Do sztabu dotarł szybko i bez problemów. Żadnych. Zdobył ubranie na strażnik, którego zabił, podcinając mu gardło i łamiąc kolana. W tej kolejności. ?Ból wzmacnia? ? jak uczył go jego mistrz. Po drodze do kwatery głównej już wiedział, że nitk go nie zatrzyma. Zabił jeszcze paru, ale nie stawiali oporu. Tylko by spróbowali. Do Jaretha, swego ex przełożonego, dotarł po 5 minutach od wyjścia. Stanął w nim twarzą w twarz. Chwila strachu i będzie po wszystkim. Ale między nimi jest teraz tylko nicość pustki. I Cisza. W końcu natarli na siebie z wielką siłą. Odrzucili broń, to miał być pijedynke na gołe pięści. Kane pierwszy zadał celny cios. Jareth zachwiał się i zaśmiał jednocześnie. ?To za mało by mnie pokonać, Kane!? ? zakrzyknął. ?Zobaczymny? ? mruknął nasz bohater. Kolejne zwarcie, kolejna runda. Tryskają iksry. Spoceni walczący wydawali z siebie głośne jęki. Pomieszczenie wypelniały głuche uderzenia ciosów. W końcu Jareth, wyczerpany, padł na kolana przed Kanem. ?Litości! Wszystko da się odkręcić, zobaczysz. Wszyscy ci wybaczą, razem zawładniemy galaktyką!? ? błagał Jareth. ?Litość umarła wraz ze mną? ? odparl Kane.

Słońce wstawało na Ziemi. ?Tak ? pomyślał Kane ? to wstaje nowe lepsze jutro. Gorghonarianie mocną się zdziwią, że ich sojusznik nie żyje a Ziemia stawi silny opór?. Jak zawsze.

KONIEC

Link do komentarza

Z moją nieumiejętnością pisania to może nawet bym coś śmiesznego wytworzył... Ale tak na zawołanie? Ja tak nie umiem - jestem artystą :tongue:

Prekursor ładnie napisał... ale to było dobre :diabelek:

Link do komentarza

Sierżant Mamrot i zagadka wędkarza - opowiadanie kryminalne

Była ciemna noc. Sierżant Mamrot z policji kryminalnej szedłza podejżanym. śledził go jak kot, który widzi w ciemności. Skradał się za nim choć był za nim 50 metrów. Nagle zauważył że podejżany grzebie w kieszeni, pewnie szuka broni. Zauważył że wyciągnoł z kieszeni Colta1911 i szedł dalej ale wolniej. Sierżant Mamrot zauważył po swojej lewej stronie płot. Przeskoczył przez niego i szedł dalej wzdłuż niego ale po jego drugiej stronie.

Podejżany stanął na rogu i poszedł w strone jeziora. Wyciągnoł pistolet i szczelił do jednego z wędkarzy i uciekał. Sierżant Mamrot jak tylko to zauważył to wyjoł zswojego rewolwera i zaczoł szczelać. Oddał kilka szczałów ale żaden nie trafił bo podejrzany dalej uciekał i nie krzyknoł ani nie upadł tylko dalej uciekał. Sierżant Mamrot pomyślał, szczał przez płot to nie jest dobry pomysł, więc przeskoczył przez płot i biegł za podejrzanym i dalej szczelał. Niestety podejżany uciekł. Więc wrócił do poszczelonego wędkarza. Zapytał się go czy wie kto to mu zrobił. Wędkarz już tylko bredził, zdołał tylko powiedzieć "to Andrz..." i nagle zmarł.

W ten sposób sierżant Mamrot upewnił się że podejżanym był Andrzej K. podejżewany o napady rabunkowe. Sierżant Mamrot zadzwonił do bazy i powiedział że mam trupa wędkarza i kazał szukać Andrzeja K. na mieście. Policjant z bazy powiedział mu że Andrzej K. popełnił chwilę temu samobójstwo bo wiedział że śledzi go policja a nie chciał iść do więzienia.

Także to kolejna sprawa rozwionzana przez sierżanta Mamrota którgo przedstawiono do odznaczenia.

Koniec

Link do komentarza

Ja swego czasu takie głupoty pisałem, że można było paść ze śmiechu na podłogę, po czym odbić się od niej i wylądować na suficie.

No, ale nie będę z siebie robić kretyna, poza tym - NIE CHCE MI SIĘ :icon_mrgreen:

Link do komentarza

Tja biedni, nieidealni twórcy, którzy nie dorośli do wymagań RamzesaXIII teraz będą poprawiać mu humor. Nie wiem, co ostatnio Cię ugryzło, że czepiasz się tak ludzi wokół i zabraniasz wypowiadania się na tematy inne niż only games. Narzekasz, że ludzie narzekają, piszą teksty, które Cię nie interesują. W takim razie po co marnujesz na to czas? Bez obrazy, ale czasami po prostu przesadzasz z tym swoim czepialstwem. No offence.

Link do komentarza

Już się zaczyna zbierać drużyna

Na stole stoi litr taniego wina

Księgi rozołożone, ktoś czyści obrzyna

Panie i panowie erpeg się zaczyna

I już podchodzę do questowego

I mówię możesz przestać szukać chętnego

Chętnie utłukę każdą zarazę

Może i nawet za pierwszym razem

Questowy mówi ?Więc załatw Jego?

Ja ze zdziwieniem ?Jakiego jego??

Chwila milczenia od prowadzącego

?Czyżbyś nie znał w ogóle JEGO???

Mjejsza o to wykonam zadanie

Lecz wcześniej odpowiedz na jedno pytanie

Jak tylko ON tragicznie zginie

Nagroda jakaś hyba mnie nie minie

A on na to

Skórznia szarości skradania się i śliskości

Nagrodą będzie więc ruszać już pora

Skórznia szarości skradania się i śliskości

Bo o wiele jest lepsza od mego armora

Skórznia szarości skradania się i śliskości

Za nią załatwię każdego potwora

Skórznia szarości skradania się i śliskości

To już ostatnia jest z jego stora

Więc szukam Jego po mieście całym

Bo Go bezwzględnie zaciukać chciałem

Już na kolejną rynnę się wspiołem

z dumnym okrzykiem "Jestem Hardkorem"

Po kilku chwilach stoje na dachu

bes absolutnie żadnego przestrachu

Z wysoka w oknie dostrzegam jego

z kuszy celuje do celu mego

Jeszcze do przodu jednego kroka

ale się wziołem potknołem o kota

A bełt jusz leci w stronę złego bossa

lecz go ominoł o długość włosa

bełt sie odbija od stalowej czegoś

i leci w kierunku losowym jakoś

z pełną prendkością do czoła jego

i naglę słyszę Nie dzisiaj kolego

Game master z uśmiechem patrzy na gracza

I w kilku łykach dopija winiacza

Naszego erpega zakończyć już pora

Albowiem JEGO taka jest wola

Dziękuję za uwagę. Fajnie się to śpiewa do Main Riffu z "We rock" Dio

Link do komentarza

"W celu spokoju" - fan-fiction na (luźnej) podstawie AC 2:

Ezio wzioł ukryte ostrze i wysunął je z tego schowka, a potem wsunął między kręgi szyjne strażnika, któy pilnował tego żeby królewnie dobrze się spało i nikt jej nie przeszkadzał i nie zachodził w nocy, ani tym bardziej nie budził w różnych celach, które nie musiał, ale mogły być bardzo niedobre. Potem Ezio podniósł straznika i otworzył okno i wyrzucił. Ten z pluskiem wylonował w gnoju który był wyrzycane z podzamokowych stajni w których pasły się konie. Więc posprzątawszy poszedł i zabrał ją (wcześniej zakneblował i związał) do rezydencji Pazzich. Na ulicy nikt go nie widział, ponieważ przeskakiwał nad domami i po dachach. Co prawda jakaś banda rzezimieszków tam byla ale on wziął petarde dymnął i wrzucił im pod nogi i uciekł. Kiedy zostawił księżniczkę w sypialnie syna Pazziego (który teraz był w tawernie i rzłopał tanie wino, bo chciał znaleźć kumpli, bo nikt go nie lubił i wiadomo było, że do rana nie wróci), wyszedł żeby zawiadomić straż o możliwości uczynienia przestępstwa. Ale jak doszedł do nich to oni zaczeli go gonić i on uciekał i spotkał znajome panie i powiedził im żeby odwróciły ich uwagę i on ucieknie. Panie stanęły na drodze i odwróciły ich uwage i on uciekł. Ezio napisał list, ale, że nie miał atramentu ani pióra, napisął go własnął krwią ukrytym ostrzem i wsunął go pod drzwi budynku w którym byli strażnicy. Potem wszedł na dach i obserwował ich, i jeden wyszedł i znalazł list i dał innemu który umiał czytać i ten odczytał, że księżniczka jest w domu Pazzich. I Ezio podązał za nimi aż doszedł do domu Pazzich i oni weszli. Ezio też chciał, ale wiedział, że nie może, więc został. Oni znaleźli księżniczkę i poszli po syna Pazziego który usnął w tawernie. Onchciał im zapłacić, ale sakiewkę ukradli mu jego koledzy, więc oni go wzięli i on poszedł. Ezio obserwował ich i powiedział:

- Teraz mam spokuj na jakiś czas

I się uśmiechnął.

Dziękuję za uwagę jeżeli udało się wam to przeczytać do końca :tongue: Przypomniał mi się taki fanfik na podstawie chyba Gothica i stylizowałem na niego. Czyli "on, ona, oni" i słowotoki...

Link do komentarza
Pokażcie, co piszecie na lekcjach j. polskiego zamiast notatek nt. "Lalki"!

Na polskim raczej czytam :). Nie żeby mister profesor przynudzał, ale po prostu jest milion ciekawszych pozycji niż lektury we wrześniu.

Napisaubym coś o Geraldzie, ale mi się nie kce...

Geralcie zwanym Geraldem z Rivii? :D

Link do komentarza

Nie do końca jest to opowiadanie, właściwie jest to dramat, ale temat jest podobny, więc pozwalam sobie wysłać.

Dramat ten zawiera pełny proces myślowy, jaki zachodzi w głowie autora podczas pisania tekstu.

Scena I

Postaci: Autor

Autor: Tak więc, nasz bohater... Hm... Johny Maxwell siedział w swoim krześle w ciemnym gabinecie powitym mrokiem. Myślał o... tej dziewczynie... blondynce z długimi... kruczoczarnymi włosami. Potem myślał o tym, jak w dzieciństwie chciał... zostać prywatnym detektywem. Ale... jego rodzice umarli zabici w wypadku drogowym, a on trafił do poprawczaka, gdzie opiekunowie byli źli... I nie chcieli mu udzielić nauki, więc nie mógł zostać prywatnym detektywem. Ale Johny uciekł z poprawczaka i został prywatnym detektywem.

Wspominając tak obserwował drzwi... przez które... Um... Wdarła się nagle sylwetka człowieka ubranego w czarny płaszcz! Wyjęła ona rewolwer, wycelowała w Johna i powiedziała... Hm... "Zabiję Cię"! Tak, to będzie świetne, dramatyczne. Hm... Co zrobi Johny w tej sytuacji? Czego użyje Um... <Autor kurczowo rozgląda się po pokoju, jego wzrok ląduje na portfelu> Wiem! Johny wyjmuje z kieszeni płaszcza portfel, wyjmuje sto złoty i mówi... Hm... "Nie zabijaj mnie!". Przekupiona sylwetka podchodzi do Johnego i bierze sto złoty. W tym momencie Johny sprytnym ruchem... Rzuca w złego człowieka biurkiem! Zły człowiek wypuszcza pistolet i pada pod ciężarem biurka. Johny podchodzi do ofiary i... Um... Wiem, to będzie zaskakujące! Kiedy przygląda się sylwetce z bliska i krzyczy "O rany! To Ty, blondynko z kruczoczarnymi włosami!". Dziewczyna odpowiada mu "Tak, to ja." A potem się całują. Um... Tak. Teraz wystarczy rozesłać to wszystkim znajomym i czekać na propozycje od agenta...

Link do komentarza

Ten konkurs jest tak radośnie naiwny że aż zbyt trudny na moje możliwości. O ile mi wiadomo nie potrafię pisać głupot tworząc opowiadania... chyba że piszę coś na serio. Wtedy zazwyczaj wychodzą głupoty x.X

Link do komentarza

Od fanbojowego gniota jest jeszcze coś gorszego! Opowiadanie fangirl!! O zgrozo, miałam nieszczęście zobaczyć kilka odmian księżniczek Shepard/Revan, których głównym celem istnienia był pocałunek z Carthem / Kaidenem. Niestety, co się zobaczyło, to się nie odzobaczy.

Link do komentarza

Na wstępie chciałem zaznaczyć, że powstał z czystej ciekawości jak się tego typu teksty pisze, a nie dla nagród i sławy :D Zgadzam się z Novarkiem i stwierdzam wam, że wbrew pozorom nie jest to takie proste (przynajmniej dla tych, którzy na co dzień nie piszą tego typu tekstów ? więc tym bardziej brawa za "DOOM skutki zła"). Skoro już napisałem i tekst jest krótki (aż tak ciekawy nie byłem) umieszczam bardziej jako ciekawostka.

Lynch wraz z Kanem byli już w samolocie, który właśnie porwali by uciec z Szanghaju, ponieważ chcieli ich zabić bardzo źli ludzie. Zmęczony biegiem w stronę samolotu Lynch popatrzył na Kane?a? Po czym zaklął głośno. Kane próbował go uspokoić, ale ten zaklął jeszcze soczyściej. Uspokoił go dopiero tzw. ?liść z wiotkiej ręki? od towarzysza.

- I co teraz? ? spytał.

Twarz Kane?a nie była już pokerowa. Można było nawet pomyśleć, że zdradza oznaki myślenia. Czas upływał w milczeniu? 10 sekund? 20? 30? W końcu puścił wiązankę, wśród której dodatkowo można było usłyszeć słowa ?tego nie przemyślałem?.

Lynch cudem powstrzymał się od mówienia. Ale łatwo można było się domyślić, że chciał wypowiedzieć słowo, które pojawia się w Pulp Fiction 265 razy. Kane popatrzył na pasażerów. Już wiedział co musiał zrobić na początek.

- [CENZURA] jak się [CENZURA] któryś się [CENZURA] [CENZURA] to mu [CEEEEEEEEEEENZUUUUUUUUUUUUURAAAA]!!!!!!!!!! Zrozumiano????????

Nikt nie odpowiedział, co doprowadziło do tego, że Lynch zaczął świrować i zabił stjułardessę. Rozległ się paniczny krzyk.

- Teraz piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii jasne??

Ludzie pokiwali głową.

- To dobrze, nie ruszać się a nic wam się nie stanie ? powiedział Kane, po czym zwrócił się do Lyncha. - Teraz musimy zając się kabiną pilotów. Ale to jest ta prostsza część. Później mamy 2 warianty... Albo skaczemy ze spadochronu, albo lądujemy i próbujemy uciec z lotniska.

Lynch popatrzył na Kane?a jak na głupiego, po czym powiedział parę zdań opisujących matkę Kane?a. oraz dobitnie powiedział co sądzi o skoku z samolotu. Zaczął iść w kierunku kabiny pilotów.

W tym miejscu następuje przeskok akcji o parę godzin (*1)

Lynch właśnie po raz kolejny obrzucał inwektywami pilota. Dolatywali już w kierunku lotniska, na którym mieli wylądować. Tak jak spodziewał się Kane samolot został namierzony na radarach przez co przewidzieli gdzie będzie lądował. Antyterroryści obsadzili już lotnisko. Poza jego terenem było widać także reporterów, którzy nadawali na żywo relacje. ?Rekin Młot? (*2), który właśnie oglądał specjalnie wydanie wiadomości podziwiał piękne lądowanie samolotu i był pod wrażeniem umiejętności pilota, który mimo stresu wylądował bez najmniejszego kłopotu.

- Gotowy?? ? spytał Kane.

Lynch rzucił parę obelg po czym zaczął otwierać drzwi.

KONIEC (*3)

*1 - podobnie jak w przedostatnim poziomie drugiej części

*2 - mam nadzieję, że wszyscy załapali aluzję :D

*3 ? podobnie jak się urwała druga część

EDIT Błędy w formatowaniu były :-/

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...