Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

jacobs1000

Waszych 10 najbardziej lubianych zespolow ;)

Polecane posty

Gość LemoonScream

1. The Beatles - pierwsza prawdziwa muzyka jaką usłyszałem.

2. Queen - za wspaniały wokal i genialnie zagraną muzyke.

3. Pink Floyd - zatarli granice pomiędzy muzyką, a emocjami.

4. Depeche Mode - jedyny zespół elektroniczny, który dażę miłością.

5. Nirvana - za udowodnienie, że emocje można przelewać na taśmę.

6. King Crimson - za Roberta Frippa i jego armię wspniałych muzyków.

7. Genesis - za te dumne i podnosiłem dźwięki rocka progresywnego.

8. Black Sabbath - za prawdziwy metal, tn wrodzony, nie wymuszony.

9. The Doors - za Jima i jego ekstesy pomiędzy którymi nagrywał świetny płyty.

10. Alice in Chains - za wokal Laynea Staleya i depresyjno-psychodeliczną muzykę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapodam także ja moją ulubioną muzykę smile_prosty.gif

1. Linkin Park- to mój numer 1 i dzięki nim zacząłem słuchać rocka.

2. Metallica- podobają mi się strasznie ich ballady jak np. "Nothing Else Matters".

3. Apocalyptica- Heavy Metal na instrumentach klasycznych.

4. Red Hot Chili Peppers- spokojny rock, miło się słucha.

5. Guns and Roses- niezłe kawałki.

6. Iron Maiden- "Fear of the Dark" na prawdę się niesamowicie słucha.

7. AC/DC- dobry zespół z świetnymi kawałkami i Hihgway to Hell".

8. Black Sabbath- za mroczny klimat.

9. Nirvana-ma w sobie to coś, że fajnie mi się słucha ich muzyki.

10. Nickelback- za niesamowity kawałek pt. "How you remind me".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To będzie bardzo dziwna lista, ale co mi tam :D

Kolejność przypadkowa:

Maximum the Hormone - nie bez powodu gajdzini nazywają ten zespół "japońskim SoaD-em". Pokręcone i obrazoburcze teksty, oraz cała masa energii sprawiły, że uwielbiam ich piosenki.

Iron Maiden - jeden z niewielu "klasycznych" heavymetalowych zespołów, które wciąż zdarza mi się słuchać, a to już o czymś mówi!

Hunter - nie mam wielkiego sentymentu do polskiej sceny muzycznej, ale Hunter jest dla mnie wyjątkiem.

Daft Punk - pierwszy zespół grający elektronikę, który mi się spodobał. Lubię w nich to, że każda ich płyta ma wyraźnie inny styl.

Rob Zombie - Metal + Horrory i SciFi = Maximum Awesomeness

Ozzy Osbourne - należę do ludzi, którzy woleli Ozza jako solistę. Szczególnie upodobałem sobie pierwsze płyty, gdy jego gitarzystą był Randy Rhoads.

Amon Amarth - because Vikings.

Jelonek - szalony skrzypek. Warto oglądać jego występny na żywo - wtedy pokazuje skrzydła.

Korpiklaani - jedna połowa ich piosenek opowiada o chlaniu* i "ekstremalnym grzybiarstwie", a druga o szamanizmie. I jak tu ich nie lubić ;)

Kemu Voxx - japońska grupa doujinowa, która tworzy piosenki skomponowane pod vocaloidy i utaite, coraz częściej jednak wychodzą poza strefę muzyczną.

* Oczywiście Kubusiów modzi nie bijcie ;__;

coraz częściej jednak wychodzą poza strefę muzyczną.

Znaczy robią Noise? ;)

Nope. Chodziło mi o mangi i Light Novele. Przepraszam, że cię zawiodłem ;__;

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nieco zaktualizowała mi się lista, więc napiszę jeszcze raz ;)

Najpierw moich 3 ulubionych wykonawców:

1. Ozzy Osbourne - może nie jest to wokalista dobry pod względem technicznym, ale jego barwa głosu, świetne teksty oraz niesamowite sekcje instrumentalne (mój wymarzony skład dla Ozza: Randy Rhoads, Randy Castillo, Blasko (no co?) i Don Airey) sprawiają, że jego płyt można słuchać i słuchać (chociaż ostatnie 2 albumy z Zakkiem to był jakiś żart, szczególnie Black Rain).

2. Black Sabbath - tutaj chyba nie trzeba opisu.

3. Heart - zespół mało znany w Polsce, według mnie całkowicie niezasłużenie. Barracuda, mówi wam to coś? To właśnie dzieło sióstr Wilson. Niesamowity wokal Ann (dla mnie najlepszy kobiecy wokal ever!) oraz specyficzna technika gry na gitarze Nancy sprawia, że utwory mają coś, co do nich przyciąga, ale nie można powiedzieć dokładnie, co. Wolę ich wcielenia folkowe (głównie pierwsze dwa albumy) i hard rockowo-metalowe (Private Audition, Brigade, Desire Walks On, Fanatic) niż niby popowe (Heart, Bad Animals). Szkoda, że u nas to są tylko "te babki od Barracudy i Alone".

To teraz reszta, kolejność przypadkowa:

4. Savatage - raczej nie słucham metalu progresywnego, ale ten zespół jest wyjątkiem. Takie utwory jak Hall of the Mountain King i Gutter Ballet to dla mnie majstersztyki metalu w ogóle.

5. Sabaton - lubię posłuchać po złym dniu, ale ogólnie wolę bardziej złożone utwory.

6. Lita Ford - kolejny niedoceniany wykonawca. Może i gra taki typowy, kobiecy rock/metal, ale magia lat '80 (które, mimo, że nie mam prawa ich pamiętać, uwielbiam) przyciąga mnie stale do głośników.

7. Hunter - za niesamowicie głębokie teksty oraz złożoność utworów.

8. Judas Priest - bogowie metalu, nic dodać, nic ująć.

9. Dio - za epickość utworów oraz wokal Ronniego. No i tematykę utworów (szeroko pojęte fantasy, baśnie, legendy itd.)

10. Iron Maiden - lubię ich piosenki, ale w wersjach koncertowych. Wersje studyjne są strasznie surowe, a nie tego szukam w muzyce. Jak słuchając płyt studyjnych zaczynam ziewać, tak na koncercie w Polsce nie mogłem przestać pogować i drzeć się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze cztery zespoły ex aequo.

1.Pendulum - od nich zaczęła się moja fascynacja DnB oraz inną muzyką elektroniczną. Kocham absolutnie wszystko co stworzyli do Hold Your Colour, bo potem jest niestety już bardzo kiepsko, może za wyjątkiem Ransom. Fatal Messarosh to chyba najgenialniejszy set na świecie.

1.Blink 182 - w wieku 10 lat usłyszałem Feeling This, a reszty możecie się domyśleć. Kiedy kupiłem sobie pierwszą MP3, przez ponad rok CODZIENNIE odtwarzałem sobie setlistę z pięciu piosenek blinka.

1.Turbonegro - stara miłość nie rdzewieje. Z czterech pierwszych zespołów tego słucham najrzadziej, ale zawsze chłopaki z Norwegii będą dla mnie przekozakami.

1.Prodigy - klasyka rave. Żałuję, że nie urodziłem się z 10 lat wcześniej, kiedy do takiej muzyki skakało się w Łódzkim Cube. Mi pozostało słuchanie setów z tamtych imprez.

5.Nine Inch Nails - Z tym zespołem mam taki problem, że chyba żadna płyta nie spodobała mi się w całości, ale jak już coś mi wpadnie w ucho, to mogę tego słuchać godzinami.

6.Fall Out Boy - bardzo pozytywny zespół, nie grają wybitnej muzyki aczkolwiek bardzo wpada w ucho.

7.Sum 41 - to samo co na górze x2

8.Celldweller - pierwszy raz remix jego piosenki usłyszałem w zwiastunie AC: Brotherhood, potem odsłuchałem oryginału i bardzo mi się spodobał.

9.Angels & Airwaves - zespół założony przez gitarzystę Blinka. Gra bardziej ,,wymagającą" muzykę, trochę eksperymentalną, ale nie męczącą.

10.Cool Kids of Death - jedyny polski zespół w zestawieniu. Bardzo podobają mi się ich teksty, a poza tym ich koncerty wymiatają. Duuuży minus za płytę ,,Plan Ewakuacji".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Children Of Bodom - Moja ulubiona kapela.Ich utwory mają niesamowity pokład energii i po wysłuchaniu kilku utworów nie potrzebuję red bulli.

In Flames - Za świetne melodie które wyczarowują z gitar.

Running Wild - Krótko ,dla mnie najepszy heavy metal.

Apocalyptica - Za połączenie klasyki z metalem.

Closterkeller - Za całokształt.Ich spokojniejsze utwory fajnie gra się na "pudle".

Korpiklaani - Za świetną muzykę na imprezy.

Finntroll - Za miks black metalu z folkiem.

Nightwish - Za głos Tarji i ogólną atmosferę.

Sinergy - Za najlepszy heavy metal z kobiecym wokalem.

Therion - Po prostu za niesamowite albumy od "Theli".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Ska-P - Jak dla Mnie ten zespół najbardziej zasługuje na pierwsze miejsce w Mojej liście. Najstarszy zespół jakiego słuchałem i słucham nadal, niepowtarzalny styl i bardzo życiowe, anarchistyczne teksty.

2. Zabili Mi Żółwia - Nie dość, że jest to dobry, Ska Punk'owy zespół to do tego Polski! Polecam każdemu, nie tylko Punk'om ;) Luźne, skoczne rytmy, ciekawe, czasami śmieszne teksty (King-Kong, Jaracz, Kwiatek).

3. The Clash - Bardzo dobry, Ska Punk'owy zespół. Zasłużyli na miejsce trzecie głównie piosenką Guns of Brixton i London Calling.

4. The Analogs - Zatwardziały Punk Rock. Mocne brzmienia, w niektórych piosenkach słychać nutkę reggae. Zasłużyli sobie za dobry cover piosenki The Clash - Strzelby z Brixton.

5. Elektryczne Gitary - Nie ma tutaj dużo pisać. Uwielbiam ich za oryginalność, teksty i ideologie.

6. Monstrum - Dobry, Polski, mocny zespół. Pokazują, że po Polsku też da się napisać dobry, metalowy tekst.

7. Rage Against The Machine - Połączenie rap'u z metalem w ich wykonaniu brzmi cudnie. Jak to zwą Rapgimby, "Rap-metal". A tak na poważnie - jest to jeden z najlepszych zespołów Rapcore'owych jakie słyszałem.

8. Tim Armstrong - Kwintesencja Ska Punk'u... do tego w wykonaniu Timothy'ego.

9. Operation Ivy - Strasznie wpadający w ucho zespół Punk Rockowy/Ska Punkowy. Na wokalu w/w Timothy Armstrong.

10. Dezerter - Kolejny dobry, Polski zespół. Grają Punk Rock'a. Spodziewać się po nich możecie przede wszystkim mocnych, życiowych tekstów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie czołowe TOP10 jest baaaardzo zróżnicowane. Każdy powinien znaleźć coś dla siebie, no, może poza fanami rapu (Może jednak nie?).

Zacznę od końca ^^

10. Nirvana - bardzo kontrowersyjny wybór jak dla mnie, ponieważ kojarzona głównie z gimbusiarskimi fankami, które pytają, kiedy Kurt przyjedzie do Polski...

9. Slipknot - jednym słowem - rapmetal.

8. MegaDeth - stary, klasyczny Thrash.

7. Marylin Manson - artysta ogromnie kontrowersyjny, znany z tego, że wyciął sobie żebra. W internecie jest napisane, po co

Szukajcie, a znajdziecie ^^

6. KSU - Punk w krwi mam po Tacie, i to mi zostało.

5. Iron Maiden - rozwalająca głowę gitara i nieziemski wokal.

4. Aerosmith - Wokal jeszcze lepszy, niż w Iron Maiden, do tego fantastyczny klimat.

TOP3:

3. Dżem (za czasów Ryśka) - Gdybym brał pod uwagę "nowy" Dżem, byłoby to miejsce około 15.

2. System Of A Down - Fenomenalny wokal, fantastyczny bass, idealna perkusja, a przede wszystkim BOSKA gitara, czyli Serj Tankian, Shavo Odadjian, John Dolmayan i Daron Malakian.

Top 1:

1. TENACIOUS D - Obsceniczny humor, ciekawe osobowości, a to wszystko przyprawione idealną szczyptą wokalu i muzykalności, czyli najlepszy zespół świata!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Ex aequo 3 zespoły

  • Opeth - Doskonałe połączenie dwóch odmiennych wokali i świetnej muzyki.
  • Lamb of God - Tu jest moc.
  • Amon Amarth - Gdyż Wikingowie

4. Lube - Muzyka rosyjska jest świetna.

5. Jacek Kaczmarski - Wieszcz ot co. (polecam Wrocławski salon Jacka Kaczmarskiego)

6. A.J.K.S - Pomijając dość dużą dozę idiotycznych ideologiczine tekstów jest tu masa świetnego przekazu.

7. KAT - Wychowałem się na tym.

8. Kult - Mądrość w słowach, lekkość w muzyce.

9. Kalmah - Sentyment.

10. The Offspring - Bo dobrze mi sięprzy tym biega.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość LemoonScream

1. The Beatles - za poprawianie humoru i podnoszenie na duchu w chwilach zwątpienia.

2. Pink Floyd - za magnetyzm i doskonałość, której nie ma inny zespół.

3. Queen - z Freddiego, Johna, Briana i Rogera, których muzyka wywołuje u mnie wciąż ciarki na całym ciele.

4. Depeche Mode - za to, że te brzmienia nigdy mi się nie znudzą i będą wspomnieniem ,,tych dawnych lat".

5. Radiohead - za to, że dzięki temu zespołowi zaakceptowałem niektóre warianty muzyki elektronicznej.

6. The Doors - za Króla Jaszczura i teksty, które współgrając z genialną muzyką nieprzerwanie hipnotyzują.

7. Alice in Chains - za jeden z najlepszych głosów (Layne Staley) muzyki metalowej i teksty, które porażają smutkiem i szczerością.

8. David Bowie - za wariata, Ziggiego Stardusta i inne wcielenia gościa, którego wizerunek i muzykę kocham od dawna.

9. Led Zeppelin - za pokazanie mi czasów, w których po Ziemi wciąż stąpali Bogowie rocka.

10. The Cure - za muzykę, która była ścieżką dźwiękową mojego dorastania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słucham małej ilości muzyki, toteż nieco zawęziłam listę faworytów.

1. Florence and The Machine- ujmuje mnie absolutnie wszystko, kunszt melodyczny, charyzma i niezwykłość frontgirl, szczere i niekiedy dziwne teksty. W ich repertuarze znajduję piosenki na każdą okazję, na smutek, radość, euforię i tęsknotę. Jestem stasznie przybita,(bardziej pasowałoby "ryczę po nocach w poduszkę), ponieważ nie znam nikogo, kto wybiera się na ich koncert na OWF-ie, gdyż jedyną rzeczą stojącą mi na drodze do zobaczenia ich na żywo jest właśnie brak jakiejkolwiek formy opieki.)

2. Volbeat- pierwszy zespół rockowo-metalowy, który tak bardzo przypadł mi do gustu. Łączy lekkość melodii z ciężkością gry (nie do końca wiem, jak to wytłumaczyć :P) Prawdopodobnie będę miała okazję zobaczyć chłopaków w akcji na Woodstocku 2014 :)

3. Sabaton- słucham ich już coraz rzadziej, ale mam do Sabatonu wielki sentyment. Co tu dużo mówić, od niego zaczęła się moja przygoda z muzyką metalową.

4. Phantogram- może i znam ten zespół od niedawna, ale coś w jego twórczości przyciąga mnie do siebie. Przedstawiciel mojego obecnie ulubionego gatunku- indie rocka.

5. Coldplay- ich zna na pewno większość z was. Lubię ich za niestandardowe podejście do standardowego gatunku, jaki reprezentują.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. The Neverland Express - właściwie nie jest to zespół w klasycznym tego słowa rozumieniu, a raczej grupa osób towarzyszących na koncertach Meat Loafa, ... ale że spotyka się też określenie "zespół" to i znajduje się w moim zestawieniu. Dlaczego jego wybrałem? Meat Loaf jest wspaniałym wokalistą, ale to również dzięki pozostałym super muzykom, koncerty Meata są wspaniałym przeżyciem.

Obecny skład:

Meat Loaf - główny wokal,

Paul Crook - główna gitara elektryczna,

Randy Flowers - druga gitara elektryczna, chórek,

Justin Avery - fortepian, chórek,

Danny Miranda - gitara basowa, chórek,

Dave Luther - saksofon, keyboard, chórek

John Miceli - perkusja,

Cian Coey - partie kobiece, chórek,

Stacy Michelle Plunk - partie kobiece, chórek.

2. Go-Go's - powstały na początku lat 80-tych żeński zespół, którego główną wokalistką jest zjawiskowa Belinda Carlisle. Gatunek Muzyczny? Z początku mieszanina rocka i popu, ale na ostatniej płycie z 2001 roku ("God Bless The Go-Go's") dominował głównie rock.

3. Travelling Willburys - zespół, który na przełomie lat 80-tych i 90-tych wydał dwie płyty, składający się ze znanych muzyków z USA (min. Tom Petty, Bob Dylan). Na pierwszej płycie (tuż przed swoją śmiercią) wystąpił Roy Orbison.

4. U2 - najlepszy (dla mnie) współczesny zespół z Europy (konkretnie z Irlandii).

5. Whitesnake - cóż powiedzieć ... po prostu: klasyka rocka.

6. Genesis - czołówka popu - nie tylko brytyjskiego, lecz wręcz światowego. Dla mnie - najlepsze utwory wydał, gdy Phil Collins przesiadł się z perkusji na "miejsce" wokalisty.

7. Shakespear's Sister - 2-osobowy zespół kobiecy, który wydał (niestety) tylko dwie płyty, obydwie na przełomie lat 80-tych i 90-tych. Gatunek? Raczej pop, ale (w szczególności na pierwszej płycie) z domieszką (chyba) psychodelicznego rocka ... a w każdym razie z domieszką dużej dozy eksperymentów odnośnie tekstów (ale też i aranżacji).

8. Evanescence - jeden z lepszych (dla mnie) zespołów rockowych w czasach współczesnych.

9. Within Temptation - muzyka będąca na progu hard rocka i metalu + piękna (i utalentowana) wokalistka = recepta na sukces.

10. Wilson Phillips - utalentowane żeńskie trio (na marginesie - mające sławnych rodziców), odnoszące największe sukcesy na początku lat 90-tych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słucham muzyki mało i w kółko tego samego, więc zamiast dziesiątki, 5 faworytów:

1. Apocalyptica - czterech fajnych facetów i wiolonczele, czego chcieć więcej? Grają pięknie, zaczęli od metalowych coverów, teraz poszli w stronę rocka. Trochę ballad, dużo utworów instrumentalnych, okazjonalne współprace z fajnymi wokalistami i przede wszystkim: to najbardziej ludzki, sympatyczny i przyjazny zespół z jakim kiedykolwiek miałam się okazję zetknąć. Niesamowicie pozytywni, a przy tym skromni ludzie. W ich wykonaniu nawet pop będzie cudem.

- Rammstein - dłuuugo się do wokalu Tilla nie mogłam przekonać, długo mnie irytował, nie wszystkie płyty lubię (Sehnsucht jest dla mnie niestrawne), ale to świetna dawka industrialu. Wokal świetnie współgra z muzyką i o ile nie każdy tekst do mnie trafia, tak na żywo dają najlepszy show i ich piosenki potrafią dać kopa nawet w najgorszy dzień.

- Deathstars - niby podobnie do R+, ale jednak nieco inaczej - trochę lżej i trochę bardziej elektronicznie. Bardzo fajna muzyka, żałuję tylko że odszedł od nich gitarzysta :<

- Alexander Rybak - jedno z bardzo niewielu wydań skrzypiec, które mi pasuje. Do tego bardzo fajny, aksamitny głos, dobre proporcje ballad i bardziej energicznych piosenek i pozytywna energia bijąca z utworów. Uwielbiam. Nawet smutne piosenki nastrajają mnie pozytywnie.

- The Rasmus - zespół mojego dzieciństwa i początek szurnięcia na punkcie Finlandii. Choć Lauri czasem fałszuje, a i nowsze płyty niezbyt mi do gustu przypadły, to i tak będę ich bronić, bo mimo wszystko są świetni. Dead Letters nie ma ani jednej złej piosenki i choć mogę ich nie słuchać i pół roku, to zawsze do nich wracam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Bezsprzeczni królowie Thrashu SLAYER nie ma słabej płyty muzycznie jak i tekstowo (no tekstowo wyjmujemy pierwsze dwie płyty genialne "Show no Mercy" i "Hell Awaits" tam nie o tekst chodziło). Albumem numer jeden jest "God Hates Us All" głównie za tekst do utworu "Disciple" jak ktoś wmawia sobie, że Jego Bóg/Bogowie (nie ważne jakiej wiary się jest) jest dobry, idealny i w ogóle och i ach to odsyłam do zapoznania się z tekstem. Poza tym 30 minut najlepszej płyty w historii Thrashu "Reign in Blood" mówi samo za siebie dlaczego kapela jest ponadczasowa...jednak nowej płyty się obawiam. Spoczywaj w pokoju Jeff !!

2. Teraz samozwańczy Królowie Metalu MANOWAR, co tu dużo pisać, metal w najczystszej postaci, ulubionym albumem jest "Kings of Metal" z utworem "Hail and Kill" na czele.

3. DEATH ze spoczywającym już Ojcem Death Metalu Chuckiem Schuldinerem. "Sound of Perseverance" i utwór "Voice of the Soul" polecam każdemu.

4. MARDUK czyli aktualnie jedyny zespół wciąż wykonujący Black Metal w najczystszej postaci. Nie wspominam klasyka jakim jest "Panzer Division Marduk".

5. MOTORHEAD...dlaczego? Bo to Motorhead i Lemmy! Just remember life's a bitch... album "Inferno"

6. CARCASS na scenę wrócił z morderczym "Surgical Steel" a stare albumy grindcorowe to czysta miazga

7. METALLICA z sentymentu no i za teksty, Począwszy od "Kill'em All" aż do Czarnego Albumu. "Load" i "Reload" to kawał dobrej muzyki ale nie pod szyldem Metalliki...po prostu nie, potem wgniatający w ziemię Thrashowym powrotem "St. Anger"

8. IRON MAIDEN to oczywiste, świetna muzyka, wokal Dickinsona (Virtual XI oraz X Factor to płyty dla mnie nie istniejące) i teksty.

9. KULT i wszystko co z Kazimierzem Staszewskim związane

10. Illusion i Lipali obie kapele stawiam na równym poziomie, świetna muzyka i ponadczasowe teksty

10 to mało, do listu dorzuciłbym jeszcze Rammstein, Morbid Angel czy królów Polskiego metalu czyli Vader (nie komercyjny i pseudo-mroczny Dodomot) a i to wciąż zbyt mało ;)

Pozdro

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Black Sabbath. Absolutny klasyk metalu i muzyki w ogóle. Paranoid i Master of Reality to albumy wybitne, a na 13 pokazali, że wciąż to mają.

2. Dire Straits. Mark Knopfler to jeden z moich ulubionych gitarzystów, jego gra mnie porywa nieważne czy w Dire Straits czy też solowo. Ulubione płyty to Brothers in Arms i Love Over Gold (ta druga z cudownym Telegraph Road)

3. Slayer. Mogę nie przepadać za ich dokonaniami z lat 90 i 2000, ale płyty ze złotej epoki thrash metalu, a zwłaszcza genialne Show No Mercy i Hell Awaits oraz EP-ka Haunting the Chapel wylądowały u mnie w czołówce słuchanych płyt już po pierwszym puszczeniu krążka w ruch.

4. Pink Floyd. Czymże byłaby muzyka i moje nastoletnie lata bez Floydów? Od wczesnych, psychodelicznych płyt poprzez rewolucyjne Dark Side of the Moon na pożegnalnym The Division Bell kończąc, wszystkie płyty Floydów są dla mnie wyjątkowe.

5. Motörhead. Precyzyjne uderzenie czystego rock'n'rolla z metalowym zacięciem, które wbija w fotel przy każdym albumie. Lemmy i spółka nie starzeją się, a ich najnowsze dokonania są równie dobre jak te stare. Szczególnie lubię Ace of Spades i Overkill.

6. Sodom. Chciałbym tutaj walnąć również Kreatora, ale jednak Sodom trzyma poziom przez całą swoją twórczość i to oni są dla mnie najlepszym zespołem thrashowym zza naszej zachodniej granicy. Najbardziej zapadły mi w pamięć Persecution Mania i Agent Orange, a także ostatnie In War and Pieces oraz Epitome of Torture.

7. Testament. Dalej jedziemy thrashowo, a Testament to dla mnie taka Metallica, gdyby mieli dobrego perkusistę i więcej werwy, która pociągnęłaby ich przez ciężki dla thrashu okres lat 90-tych. Utonąłem w ich muzyce od pierwszych dźwięków Over The Wall, a ostatnie, genialne zresztą, Dark Roots of Earth tylko mnie utwierdziło w przekonaniu, że nie na darmo.

8. Death. Zespół, od którego zacząłem przygodę z death metalem i mimo tego, że od tamtego czasu moim ulubionym stało się Entombed (koncert w Krakowie już wkrótce, wyczekuję z niecierpliwością), to do Chucka Schuldinera mam wciąż sentyment. Screeeeam Blooody Goooooore!

9. The Beatles. Całkiem oczywisty wybór dla fana muzyki rockowej. Albo oni, albo Stonesi, albo jedni i drudzy. Preferuję jednak czwórkę z Liverpoolu. Sgt. Pepper's uważam wciąż za jedną z najbardziej konkretnych i przemyślanych płyt, jakie powstały.

10. Miles Davis. Dziesiątkę zamykam jazzowo, a sam pan Davis jest tu niejako przedstawicielem wszystkich tych, którzy na tej liście się nie zmieścili, bo jeżeli miałbym wrzucić moich ulubionych muzyków jazzowych do spółki z metalem i rockiem, to na te dwa ostatnie miejsca by mi nie starczyło. Potraktujcie więc twórcę Kind of Blue, Birth of the Cool czy Bitches Brew jako przedstawiciela jazzu i ambasadora takich sław jak Chick Corea i jego Return to Forever, Johna Coltrane'a, Herbiego Hancocka, Billa Bruforda i nieśmiertelnego Louisa Armstronga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejność jest NIE przypadkowa:

1. Black Sabbath: Mój pierwszy zespół metalowy i po dziś dzień ulubiony. Za co? Za genialne riffy, świetne teksty, różnorodność ( wystarczy spojrzeć na utwory śpiewane przez Ozziego, Dio i Martina). Ulubione utwory:

Spiral Architect, Heaven and Hell, Valhalla, The National Acrobat, Psycho Man, the Wizard.

2. Rainbow : Przeczytałem niemal cały temat i nie znalazłem choć wzmianki o tym genialnym zespole. Dlaczego jest genialny?

Głównie chodzi o teksty. Kazdy jest z przesłaniem, do tego muzyka i śpiew Dio nie pozwalają o sobie zapomnieć. Kto nie słyszał arcydzieła jakim jest Stargeezer nie wie co to życie:P., a kto nie zachwycił się:

I'm a wheel, I'm a wheel

I can roll, I can feel

And you can't stop me turning

Rozpoczynającym "Man on the Silver Mountain" nie potrafi słuchać :P

3. Iron Maiden: Absolutna legenda. Uwielbiam ich za dynamikę i klimat. Szczególnie lubię: Hallowed by the name, Run to the hills i The Trooper.

4. Disturbed: Lubię ich za rytmikę , dynamikę i śpiew wokalisty. Szczególnie podoba mi się ich cover "Land of confiusion"

5. Led Zeppelin: Powód prozaiczny uwielbiam słuchać ich jadąc samochodem. Teksty, muzyka na najwyższym poziomie.

6. The Who: Jak wyżej + puszczam sobie "Won't get fooled again" jak idę na wybory:)

7. AC/DC: Za wyjątkowy styl i "moc".

8. Bon Jovi: Przez sentyment z dzieciństwa.

9. Metallica: Nie jestem wielkim fanem tego zespołu, ale bardzo lubię kilka utworów.

10. Guns n' Roses: Właściwie to nie wiem dlaczego, ale ich twórczość mi się podoba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Nightwish - pierwszy zespół metalowy, w którym prawdziwie się zakochałem, i któremu zostaje wierny po dziś dzień, mimo tych wszystkich przetasowań w składzie (zwłaszcza na wokalu). Muszę przyznać, że są moją ulubioną grupą (i nie chodzi tutaj tylko o muzykę metalową), nieważne, kto w danym utworze śpiewa, bo wszystkie wokalistki były/są cudowne (chociaż powiem, że ostatnio Floor ukradła moje serduszko :)).

2. Hammerfall - legenda power metalu, która niestety dzisiaj już nie wygląda tak epicko jak kiedyś. Odnoszę wrażenie, że po odejściu gitarzysty prowadzącego, a później basisty zespół stracił pazur. Nie zmienia to faktu, że do bandu podchodzę z ogromnym sentymentem, choć fakt faktem, że prawdziwy Hammerfall IMO skończył się na krążku "No Sacrifice, No Victory".

3. Halestorm - mimo, że jest dopiero na trzecim miejscu, to przypadł mu zaszczyt dzierżenia palemki pierwszeństwa jeśli chodzi o piosenki. "I miss the misery" jest moim ulubionym kawałkiem. Dobrze pamiętam uczucie, kiedy pierwszy raz usłyszałem utwór. Ciary przechodziły. Zresztą, wciąż przechodzą.

4. Behemoth - ich chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Płyta "The Apostasy" zaszczepiła we mnie sympatię do cięższego brzmienia, ale to dopiero "Evangelion" przekonał mnie do niego w stu procentach. Dopiero później przyszedł czas na podróże w czasie do "Satanici" i mini-albumu "And the forests dream eternally", gdzie Behemoth brzmiał jeszcze zupełnie inaczej. Najnowszy krążek "The Satanist", to w moim uznaniu, jeden z najlepszych albumów deathmetalowych wszech czasów.

5. Lordi - ten zespół odciągnął mnie od hip hopu na dobre. Ich pierwszym kawałkiem, który usłyszałem był oczywiście "Hard Rock Hellalujah" z Eurowizji, w której zwycięstwo, według mnie, trochę nadszarpnęło reputację zespołu, który gra kawał porządnego hard rocka!

6. In Flames - jeden z nielicznych zespołów melodic deathmetalowych, który naprawdę przypadł mi do gustu. Poza nimi ten podgatunek heavy metalu po prostu mi nie leży.

7. Avicii - nie samym metalem człowiek żyje, a tak się składa, że nie ograniczam się tylko do jednego gatunku muzycznego. Avicii to chyba najlepszy didżej, jego kawałki świetnie wkomponowują się w imprezowy nastrój ^^.

8. Krewella - zupełnie jak wyżej ^^.

I w sumie nic więcej nie przychodzi mi do głowy. Jest cała masa pojedynczych artystów, których piosenki lubię, ale raczej nie zasługują, żeby trafić do top 10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejność zupełnie bez znaczenia.

1. Guns n' Roses - klasyka. Przez tych gości zainteresowałem się rockiem, zacząłem grać na gitarze i... ogólnie "wsiąkłem" w temat.

2. Aerosmith - odnośnik od Gunsów. Często wymieniani, jako inspiracja Slasha i spółki. Poza tym wokal Tylera miażdży wszytko.

3. The White Stripes i cała twórczość Jacka White'a z wyjątkiem Dead Weather. Niesamowity feeling i zupełnie inne podejście do muzyki. Ten koleś autentycznie robi wszystko inaczej i... świetnie na tym wychodzi. God bless Jack White!

4. Green Day - całe życie traktowani przeze mnie, jako zespół dla gimbów, ale odkąd uczestniczyłem w projekcie zagrania ich samych coverów zrewidowałem swoje zdanie. Pozorna prostota muzyki, mocne gitary niezłe teksty i oryginalny głos Billego Joe. Niezły kawał muzy.

5. TSA - kolejna klasyka, tym razem polska. Niezapomniany pierwszy prawdziwy roz***w na koncercie.

6. Izzy Stradlin (solo i z Ju Ju Hounds) - dusza GnR i zmęczony wokal Stradlina robią klimacik.

7. Led Zeppelin - serio trzeba wyjaśniać?

8. STEEL PANTHER - odjazdowy glam metal w najczystszej postaci. Soczyste riffy, mocny wokal i tooooooona humoru (aczkolwiek nie dla każdego tongue_prosty.gif).

9.Młot na Czarownice - tutaj delikatna prywata i "lokalny patriotyzm", ale naprawdę chłopaki dają czadu i to po polsku.

10. Bon Jovi - bujający rock z lat 80. You Give Love a Bad Name, Runaway, Lost Highway. Naprawdę przyjemnie się tego słucha.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejność przypadkowa... Chyba...

1.Thin Lizzy - uwielbiam ten zespół, po prostu. Na nich nauczyłem się słuchać muzyki...

2.Overkill - świetny (moim zdaniem) wokal, moc, energia... Overkill miażdży.

3.Megadeth - jeden z zespołów od których zaczynałem przygodę z muzyką. Bardzo podoba mi się wokal Mustaine'a.

4.AC/DC - może trochę powtarzalni, ale jak ich lubię. Głównie albumy do 1979 roku, ale te z Johnsonem też dają radę.

5.KISS - któż nie kojarzy KISS? Najbardziej lubię to co stworzyli do 1979 roku, bo potem jakoś tak średnio im wychodziło...

6.Dio - uwielbiam ten zespół. Głównie za wokal.

7.Rainbow - klasyka. Nie muszę pisać nic więcej, prawda?

8.Deep Purple - kolejny klasyk. Świetny wokal, a najbardziej lubię płyty z Coverdalem.

9.Black Sabbath - śwetny wokal Ozzy'ego i później Ronniego Jamesa Dio... Nie wiem co by tu jeszcze napisać. Kolejny klasyk...

10.Dire Straits - niesamowity zespół.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Queen

Od zawsze i chyba już na zawsze. Głównie za okres do końca lat 70.

2. Marillion

I z Fishem i z Hogarthem. Chociaż ten drugi nieznacznie wyżej w sercu.

3. Katie Melua

Prywatna miłość.

4. Pink Floyd

Trzeba mówić?

5. Dream Theater

Chociaż to co teraz grają, to to żarty trochę są.

6. Kate Bush

Za wizjonerstwo.

7. Led Zeppelin

Klasyka, chociaż kiedyś w TOP3 moim byli.

8. Whitesnake

Ale tylko wcześny - późniejszy pudelmetal nie jest dla mnie.

9. The Doors

Jim, kilmat, Jim.

10. Dead Can Dance

Najprawdopodobniej najbardziej klimatyczny zespół ever.

gdzieś tam dalej: Deep Puple, Florence, solowy Waters, The Beatles, ELO, Aretha, Camille (francuska, urocza kobiałka), No Doubt i Lana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. The Beatles - pierwsza "prawdziwa muzyka" jaką usłyszałem. Zawsze będą dla mnie nr. 1.

2. Queen - za świetnego Freddiego i niezgorszych Johna, Rogera i Briana i Innuendo, Jazz i Queen II.

3. Pink Floyd - muzyczny perfekcjonizm. Uwielbiam album Animals.

4. Depeche Mode - jeden z niewielu zespołów elektronicznych, który akceptuje.

5. Michael Jackson - pomijając zbędne kontrowersje, nagrywał mocne i solidne albumy.

6. The Doors - za wszystkie albumy studyjne i prostackiego, ale i genialnego Jima.

7. Genesis - niezwykle urokliwa i piękna muzyka, tak do ,,Wind and... ".

8. Alice in Chains - głównie za repertuar nagrany za życia Layne Staleya, niestety zapomnianego dziś wokaliście o najmocniejszym głosie lat 90-tych.

.... dalej granice się rozmywają, krążąc wokół The Cure, Joy Division, Slayer.. itp.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie słucham aż tak dużo muzyki obecnie, ale na pewno coś by się znalazło.

1. Jacek Wójcicki - bardzo dobry polski tenor, wspaniale śpiewa. Utwór "Miejcie nadzieję" to mistrzostwo świata.

2. Michał Bajor - wiele dobrych utworów stworzył, lubię utwory "Moja miłość największa", "Ogrzej mnie", "Quo vadis".

3. Karel Gott - genialny czeski śpiewak

4. Karel Kryl - podobnie jak poprzedni Karel, świetnie śpiewał

5. Jaromir Nohavica - najlepszy czeski bard, jakiego słyszałem (dorównywał mu tylko Karel Kryl)

6. Karel Plihal - również genialny twórca

7. Jacek Kaczmarski

8. Jacek Kleyff

9. Charles Aznavour

10. Frankie Laine - geniusz w muzyce country według mnie

Znalazłoby się tego więcej, ciężko mi wyrokować którzy są najlepsi. Na pewno w dalszej kolejności byliby : Bob Marley, Michael Jackson, Elvis Presley, Dean Martin, Louis Armstrong, Ray Charles, Edmund Fetting, Stevie Wonder i wielu, wielu innych. Gdybym miał wymieniać więcej, to spokojnie utworzyłaby się lista na ponad 100 osób w wielu gatunkach (od muzyki klasycznej poprzez pop, rock, country, a kończąc na rapie, hip-hopie i muzyce elektronicznej).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mniam, dobry rap. Kolejność przypadkowa (chyba).

1. Dinal - Flow Pana Wankza, bity Urbka i Mejdeja rozwalają i do tego te wszechobecne wielokrotne... Coś niesamowitego w porównaniu z tym, co jest teraz u newscholowców.

2. Brudne Serca - Gorzów i tyle. Zkiwboy i Smark. I jeszcze epka tego drugiego :D. Legenda.

3. Beat Squad - Najlepszy polski G-Funk. Trzeba przesłuchać.

4. Paktofonika - Klasyk, niesamowita płyta. I mój ulubiony kawałek "Nowiny" dobrze motywuje człowieka.

5. Łona i Webber - Coś nie tylko dla słuchaczy rapu ;d. Flow, jedne z najlepszych tekstów w których Łona ukrywa PRZEKAZ. A i jeszcze bity Webbera.

6. Starszy Brat - Naprawdę dobre i tyle xd.

7. Te-tris - Raper z Podlasia, co zjadał WBW. Plus Zajedobre "Definitywnie"

8. Jimson - Jimson krulu :D. Raper znany z beffu z VNM. Piękne kawałki m.in. "Gorąca ofiara". Plus featy z niezłymi graczami polskiej sceny. 

9. Flexxip - Nwm, co napisać. Ten typ zjada. Emil Blef zaś jest dla mnie kimś równie dobrym jak również "innym" heh. "Mam wiadomość" to pokazuje, naprawdę niezły track.

10. Małpa - RAPER. ;d

Dziękuje za uwagę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...