Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

Bezsenność - kilka razy w roku mam napady... Na szczęście raczej w lecie, bo w czasie roku szkolnego bym się chyba wściekła, gdybym zasypiała dopiero na godzinę przed pobudką... Ale w lecie nie raz zdarzało mi się, że poranny śpiew ptaków przeszkadzał mi w zasypianiu.

Mam tak samo - w lecie po codziennej dawce gry w piłkę bardzo często zdarza mi się przeleżeć całą noc nie zmrużając przy tym oka. Po dwóch godzinach po prostu włączam TV i bawię się dobrze przy reklamach Mango do rana :laugh: Na kompie bardzo rzadko siedzę po nocach, nawet w wakacje, bo zwyczajnie nie mam zapału i chęci, by w środku nocy odpalić sobie jakieś wyścigi - do tego wbrew pozorom także potrzeba kondycji psychofizycznej, a w nocy myślenie się mi wyłącza i nawet w prostą nawalankę nie zamłócę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź
Nicek -> Na zakwasy ponoć dobre są banany

Na zakwasy potrzebny jest ruch, a żeby to rozruszać obolałe partie ciała. Sam gdy mam zakwasy po dłuższej abstynencji ruchowej rozciągam się nieco i idę na kolejny meczyk (choć mi się nie chcę, ale trzeba się do tego przekonać). Dalsze ćwiczenia ruchowe tylko zwalczają zakwasy - sami to wypróbujcie.

Bezsenność - kilka razy w roku mam napady

Też mam ataki bezsenności w lecie, ale zazwyczaj jest to spowodowane ogólną temperaturą i powietrzem, zaduchem w moim pokoju. W czasie roku szkolnego zdarza mi się leżeć i nie zasypiać przez np. 2 godziny, ale to już wina lekkiego stresu przed klasówką/sprawdzianem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na zakwasy potrzebny jest ruch, a żeby to rozruszać obolałe partie ciała.
Zresztą kojarzę jeszcze z czasów podstawówki co nam mówili po biegach na kilometr (a wtedy ciągnąłem z kondycją gorzej niż teraz ^_^) - rób wszystko tylko się nie kładź i nie siadaj, bo po prostu będzie jeszcze gorzej niż jest. Zakładam, że do całej masy innych czynności wymagających sporej dawki wysiłku się to odnosi. Choć z drugiej strony na obolałe mięśnie zapodaję sobie zimny prysznic (ok, rzadko zimny ;P). Oprócz tego ciągle próbuje zrobić nawyk paru ćwiczeń przed snem jak i z rana aby rozruszać ciało ;] Yh, a poza tym to zimno dziś strasznie.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja po treningu jestem tak zmęczony że wolę mieć zakwasy niż harować nadprogramowo :P Teraz jestem chory i nie wychodzę więc nie wiem jak jest. W każdym razie leżę, łzawię, kaszle i smarkam co 3 min. Szczerze- już wolę chodzić do szkoły. Wczoraj było lepiej bo mogłem sobie poczytać no i przeczytałem jedną książkę, ale jak dzisiaj zacząłem drugą to po 3 stronach odpadłem bo tak mnie załzawiło że nic nie widziałem. Ja jak choruje to mam coś tam zatokowego i mnie ciągle boli głowa i mam zatkany nos, więc się "narkotyzuje" Otrivinem :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tylko dodam od siebie, że przy bardzo intensywnym wysiłku (intensywność względna dla każdego organizmu) energia czerpana jest z przemian beztlenowych, w trakcie których wytwarzany jest kwas mlekowy. Nie da się więc ich zupełnie ominąć. Sam pamiętam, że przy startach w zawodach na ergometrze (2000 m) pod koniec nogi mnie po prostu paliły, a na koniec nie miałem nawet siły wstać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja jeszcze dodam, gwoli zgodności z kwestiami technicznymi, że zakwasy nie są wynikiem produkcji kwasu mlekowego, tylko mikrourazów mięśni*

Pozdrawiam,

*tzn. z tego, co mi wiadomo jest to najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie, choć ekspertem w tym zakresie nie jestem i spierać się specjalnie nie będę (niemniej takie właśnie wyjaśnienie znalazłem swego czasu w kilku źródłach)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja tam z biologii zawsze byłem słaby, ale pamiętam, że (a przynajmniej tak mi się zdaje) zakwasy wynikają z niedoboru tlenu czy czegoś tam w mięśniach, co jednak ostatecznie powoduje owe mleko.

Mikrourazy? Czyli co? :P

A na zakwasy najlepsza jest podobno ciepła kąpiel. Nie wiem, nigdy mi nie pomogło, ale w podręczniku w gimnazjum było takie coś opisane, więc coś chyba jednak musi być na rzeczy.

Ech, Syzyfowe prace prawie zaliczone. Czyli 1/4 lektur do matury przeczytana (tak, wiem. Do innego działu, Nicuś) :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zakwasy nie są wynikiem produkcji kwasu mlekowego, tylko mikrourazów mięśni

Szczerze mówiąc to pierwszy raz usłyszałem o czymś takim. Jednak chwila szukania w internecie dostarczyła dość ciekawych informacji. W ciągu paru minut okazało się, że to czego uczono mnie w szkole mija się z prawdą. Co za perfidni kłamcy. =D

Problemów z zasypianiem to ja nie mam w ogóle. Nauczyłem się już, o której trzeba iść spać, żeby rano móc wstać 10 minut przed budzikiem, albo zerwać się równo z nim, no i potem przez cały dzień nie padać na twarz. W końcu to też ma duże znaczenie =)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra zejdźmy z tych zakwasów... Ja mam pytanie czy zastanawiacie się nad tak dużym czynnikiem zaznaczenia wariantu HEJAHO! (patrz ankieta) ?? W końcu aż 60% forumowiczów zaznaczyło tą opcję ?!?! Dobra to był taki mały trolling ^^ A teraz już w pełni serio, nie wiem czy to jest odpowiedni temat na to pytanie, ale nie potrzebuję pilnie odpowiedzi, tylko zadaje je z czystej ciekawości: A więc jaka jest najfajniejsza pamiątka jaką przywieźliście z wakacji/wyjazdu ?? Tylko proszę nie pisać tu o jakichś pierdółkach.... Ja kupiłem, jak byłem w Egipcie, takie fajne pożądnie zrobione (nie jakiś szajs) Bongosy ;) Ale średnio umiem na nich grać (chociaż tragicznie nie jest) ale nawet umiem zagrać Sympathy for the devil Guns n' Roses (kower Rolling Stones). Moja cioteczna siostra za to wymiata na tym ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze? Nigdy nie przywożę żadnych pamiątek z wczasów/wakacji/ferii po prostu moją pamiątką są wspomnienia jakie zabieram z odiwedzenia przeróżnych miejsc. Takie jest moje zdanie na ten temat.

PS.Co do wariantu HEJAHO! jest on wybierany ponieważ jest on ostatni w ankiecie. Na drugim miejscu jest wariant "Oj dy ry dy u cha cha!" ponieważ jest on na pierwszym miejscu w ankiecie. Wariant z Kulfonem i Moniką jest na miejscu trzecim ponieważ jest to jakaś logiczna "całość" można by rzec że wręcz zdanie. Ostatnią pozycję zajmuję druga pozycja w ankiecie czyli "Ni du du!" ponieważ ani nie jest to logiczna całość ani nie zajmuje pierwszego i ostatniego miejsca w ankiecie. :D

Dziękuje i Pozdro :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, pamiątek w domu mam baardzo mało, ponieważ uważam je za rzeczy niepotrzebne, zagracające tylko cały dom (chyba, że jakieś konkretne pamiątki, na przykład wiatrówka, którą kupiłem na wczasach :cool: ).

@ankieta - Kulfon & Monika FTW!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jeszcze przy okazji zahaczyliście o - po części - problemy zdrowotno-kondycyjne to chciałem się spytać czy ktoś zaznał już sauny? :) Zapomniałbym dodać, że suchej. Owszem, to jest niezły sposób na odprężenie po wysiłku (obiekt w Nowej Gdyni jest naprawdę dobrze pomyślany... i korty i basen itd), ale dla kogoś nieprzyzwyczajonego do takiego gorąca to sprawa niemal ekstremalna. Wytrzymałem góra siedem minut, bo po prostu dłużej nie dało rady :P Niemniej raz można spróbować i poczuć na własnej skórze co to znaczy gotowanie ^_^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jeszcze przy okazji zahaczyliście o - po części - problemy zdrowotno-kondycyjne to chciałem się spytać czy ktoś zaznał już sauny?
Nigdy w życiu nie zaznałam i nie zamierzam :P A czemu? Po prostu kiepsko znoszę temperatury powyżej 20-25*C.

Ja mam pytanie czy zastanawiacie się nad tak dużym czynnikiem zaznaczenia wariantu HEJAHO!
To jest forumowy wyraz poparcia dla PHiDP.

Dobra zejdźmy z tych zakwasów...
Słyszałam, że ponoć dobre jest na nie zjedzenie banana... Chociaż znam jeden lepszy sposób - unikanie wysiłku fizycznego :D I chociaż sama codziennie spędzam 2h na spacerze (dom-stacja-uczelnia-stacja-dom), to będę się tej wersji trzymać.

A więc jaka jest najfajniejsza pamiątka jaką przywieźliście z wakacji/wyjazdu ??
Hm, kiedyś mój chrzestny nad morzem dał mi kamień - skamielinę, o ile pamiętam - z paprocią. Niestety jednak zgubił mi się w dzień wyjazdu :/

Nie jestem typem podróżnika, więc pamiątek nie mam zbyt wiele. Na dowód tego - moją najfajniejszą pamiątką jest chyba któraś z koszulek zjazdowych - 1. ("to nie sejm, tylko poważne forum"), 2. ("Mroczny Kult Wielkiego Posta") lub 3. koszulka ze zjazdu Forum CD-Action... Czyli z Wrocławia, odległego aż o 40 minut jazdy pociągiem ;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kiepsko znoszę temperatury powyżej 20-25*C.

Czyżbym znalazł bratnią duszę? :smile: Mam podobnie, jeżeli jet więcej niż 25*C to najzwyczajniej w świecie się męczę. Najbardziej lubuje się w temperaturach 0-15 stopni... :happy: Dlatego nigdy nie rozumiałem narzekań na zimie i zbyt niskie temperatury.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Boru, jak nas tu dawno nie było... Ale ferie minęły, mózg wraca do sprawności...

@NZK:

To jest forumowy wyraz poparcia dla PHiDP.

My (podbiel - patrz sygnatura, szczegóły w profilu) ich coraz mniej popieramy. To, co wyczyniają na blogu źle wpływa na psychikę... ludzi?

@Wy wszyscy, którzy tu wchodzicie...:

Wam też brakuje Kath czy to tylko my mamy taki zryty beret?

@Zakwasy i produkty mlekopodobne:

A my tam uskuteczniamy na te dolegliwości sen i ciepła kąpiel.

Pamiątki? Nie jesteśmy typem łowcy suwenirów. Zresztą trudno trafić na coś naprawdę wyjątkowego i niekiczowatego ;]

A, podróże. Najlepiej od zawsze jeździ się pociągiem, chociaż prędkość nie jest zabójcza... Ale zwykle bywa trochę więcej miejsca niż odległość między szybą a twarzą... Drugi jest samolot, bo zupełnie nie czuć... niczego. Pozostałe środki transportu pominiemy milczeniem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdy w życiu nie zaznałam i nie zamierzam :P A czemu? Po prostu kiepsko znoszę temperatury powyżej 20-25*C.
Sam się wzbraniałem, ale ostatecznie spróbować nie zaszkodzi. Wedle zewnętrznego wskaźnika temp. wynosiła 94*C bodajże, ale ofc to nie była stricte temp. powietrza, bo to już "dawka" śmiertelna tylko najpewniej "grzejniki" dawały z siebie takie ciepło. Przeżycie niezłe, ale jak ktoś próbuje pierwszy raz to nie polecam dłużej jak pięć minut :)

My (podbiel - patrz sygnatura, szczegóły w profilu) ich coraz mniej popieramy. To, co wyczyniają na blogu źle wpływa na psychikę... ludzi?
Hm, pierwsze co mi się kojarzy to My name is Legion: for we are many (niezwykle klimatyczną, taką demoniczną, IMO wersję tego cytatu zawierał Ghost Rider :D). Z drugiej strony powiedziałbym Jedyny-Znany-Mi-Cytat-Z-Pajtona, ale już jest zajęty a próba nadania go komuś innemu skończyłaby się w najlepszym przypadku złamaniami od patelni ;]
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"to nie sejm, tylko poważne forum"

Copyrajt by Amadrienia... O ile mnie pamięć nie myli.

A co do sauny - byłem chyba ze trzy razy i muszę przyznać, że całkiem miła sprawa. Co prawda po wysiłku powoduje jeszcze większe zmęczenie (ja byłem dwa razy po 12 km biegu), ale następnego dnia za to czuje się człowiek oczyszczony. No i to przechodzenie z kilkudziesięciu stopni do letniej (czyt. w odczuciu lodowatej) wody. Ale za długo siedzieć nie można, bo z oddychaniem robi się ciężko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja to się przyznam że w saunie to minuty nie wytrzymam :/ Zatyka mnie momentalnie. A z resztą to nie przyjemne. Zawsze wolałem zimną/lodowatą wodę :] Jak w zeszłym roku byłem nad morzem (Polskim) to tylko ja pływałem :] Potem wszedł kumpel ale po minucie odpadł :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vashta Nerada (w sensie BS - kto wie o co chodzi, ten wie ;])

A imię nasze Legion? Pewnie, gud ajdia, bro. Aż byśmy sobie ustawili taką rangę, ale niee.... Założyliśmy się sami ze sobą, że do końca istnienia na tym forum nie zmienimy avatara, a Legion słabo pasuje do Gwiazdki ;]

@Sauna: Que pasa? Fajnie tak się pogrzać. A potem do zimnego basenu. mmm...

O Boru: Ferie się skończyły! Za jakie grzechy?

@down: mieliśmy dokładnie tak samo. Choroba tydzień przed i tydzień w trakcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Boru: Ferie się skończyły! Za jakie grzechy?

Ty się ciesz, że w ogóle ferie miałeś. Największa ironia to ferie mieć w teorii, ale w praktyce przechorować (a potem jest uzupełniania, jak ferie się chorobą przedłuży o tydzień w tył). Bo pewnie ci, którzy już od paru lat nie obchodzą zimowego wolnego już się przyzwyczaili.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Garść pytań-przemyśleń, skoro nikt tu nic nie pisze...

1. Dlaczemu ten temat systematycznie podupada? Czyżby sztuka rozmowy zanikła nawet w internecie? Czasami jest jakiś zryw i leci kilka postów. A potem cisza. Tak być nie będzie!

2. Tutaj do starszych stażem: Czy P.K.P jest oficjalnie uznane za "zakończone"?

Żałujemy, że zdarzyło się tak, że ominęła nas jedna z najbardziej szalonych inicjatyw... Dlaczego nie urodziliśmy się parę lat wcześniej? /we cofają się w czasie i zakładają "Klub Miłośników Zamkniętych Pomieszczeń"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To pierwsze, to całkiem dobre pytanie. Poświęciłem temu nawet parę chwil w dziale M&A...

IMO tutaj problemy to:

1) Brak jakiegoś konkretnego tematu - rozmowy o niczym pożyją z reguły chwil parę i na tym się skończy, zaś konkretne tematy, dot. zainteresować i innych takich, są w odpowiednich miejscach.

2) Brak poważnej różnicy zdań (a rzucane tematy jakoś specjalnie do dyskusji nie prowokują). Najlepiej dyskursy prowadzić w odniesieniu albo do poglądów albo do konkretnych dzieł, gdzie jest miejsce na kontry i riposty.

3) Formuła - rozmowy o niczym to raczej materiał na paręnaście (parędziesiąt?) minut na IRCu czy innym Shoutboxie niż w takim topicu. A i tak musi się trafić jakiś dobry temat.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz zaraz! Właśnie po to jest ten topic, żeby gadać o wszystkim i o niczym, a także o tym co nie mieści się w innych działach. Vide pogoda, wada wzroku i inne pierdoły. I jak niby zapełniono te 8x120 + 110, czyli prawie tysiąc stron? Czyżby wszyscy niegdysiejsi pisacze wyparowali/odeszli/zniknęli?

Mało osób wie o tym temacie. Ci, którzy wiedzą piszą w miarę regularnie. Nie ma sensu robić reklamy. Zresztą, podobna tendencja dotyka całego działu "Forumowicze"... Cóż, pozostaje czekać aż ktoś tu zabłądzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczemu ten temat systematycznie podupada?

Widocznie ludziom nie chce się pisać. Sam ostatnio rzadko przesiaduję na Forum, co było/jest spowodowane sesją. W zasadzie tak się odzwyczaiłem przez ten czas od FA, że nie widzę potrzeby częstszego udzielania się.

Druga rzecz: temat zwie się Forumowicze o Sobie. Myślę, że niewiele użytkowników jest skłonnych dzielić się jakimiś informacjami/wydarzeniami z ich życia z rzeszą internautów, kryjących się pod różnymi pseudonimami. Niektórzy, rzecz jasna, znają się bardzo dobrze (ze zjazdów na przykład), ale i tak jakoś nie widać, żeby te osoby zawzięcie tu ze sobą dyskutowały. Mogę się mylić, ale takie osoby utrzymują pewnie ze sobą kontakt przez jakieś komunikatory, gdzie można sobie pogadać o wielu ciekawych rzeczach, których to na FA poruszać nie wolno, bądź nie wypada.

Trzecia rzecz: wszyscy siedzą na fejsie. :C

No i czwarta: jeszcze wiosna nie przyszła, więc forumowicze pewnie nie w humorze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...