Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

Ja do najbliższego sklepu mam 3km

Ou, tak jak ja :P Sam nie narzekam, u nas coś się ciągle dzieje, chociaż np. ostatnie wakacje mocno olalem i przesiedzialem przed pudłem... Ale spacerów mi nei brak, jak nie mam co robić, dzwonie po kuzyna (mieszka 200m ode mnie) i po lasach rowerkami śmigamy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Ojjj już nie narzekajcie, że mieszkacie na wiosce gdzie wszędzie daleko. Ja chętnie bym się zamienił. Pomimo, że do sklepu mam z 50 metrów to i tak mi się nie do niego nie chcę chodzić no i market po drugiej stronie ulicy. A no i jeszcze mieszkam przy ulicy krajowej gdzie tirów i motorów rozpędzających swą prędkość do 100 km/h mam dosyć. Ale czas przełamać swe smutki, bo dostałem kompa i teraz czekać na neta i będzie ogień :wink:.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc dyskutujecie o życiu w mieście/na wsi? W sumie to mogę się przyłączyć do dyskusji, bo sam w przeciągu swojego życia zdążyłem mieszkać w mieście, a od jakichś ośmiu lat mieszkam na wsi.. Życie w mieście owszem, było fajne, ale miałem wtedy nieco ponad 10 lat i patrzenie na świat nie było takie, jakie jest teraz.. Dla mnie życie na wsi jest lepsze niż życie w mieście.. Pomimo tego, że odległość od sklepów itp itd jest spora, to ja i tak wolę życie na wsi.. Cisza, spokój, do tego zdrowe jedzonko (posiadam z rodzinką gospodarstwo rolne) - to wszystko sprawia, że nie chcę wracać do życia w mieście.. Poza tym, mam już nowy domek wybudowany (do którego w przyszłym roku mam zamiar się wprowadzić ^^)... Nie lubię ruchu ulicznego, spalin, korków, hałasu, dlatego za życiem w mieście nie tęsknię :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prasujac ubrania poparzylem sie i juz odechcialo mi sie kontynuowac to jakze wciagajace zajecie...

Kilka lat temu napisalem kolezance, ktora swego czasu udzielala sie w moim kaciku AM (Mikrojustyna, to bylo circa ponad 5 latek temu) wypracowanie "Wady i zalety zycia w miescie oraz na wsi, uzasadnij swoj wybor" (czy jakos tak). Dostala (a raczej ja dostalem) -5. Wypracowanie napisalem na kompie i jej przeslalem mailem (taki dobry kolega ze mnie, szlo z Gliwic do Bialegostoku) :)

Sam mieszkam w niewielkiej miescinie, ktora jest obrzydliwa (jak caly okreg Bradfordu). Tesknie za zyciem w miescie i gdybym mial okazje to bym sie natychmiast tam wyprowadzil (ale nie bradford czy leeds). Wszystko pod nosem, nie trzeba dojezdzac. Lubie miejski halas, jestem do niego przyzwyczajony (w koncu w Gliwicach zylem blisko 20 lat, z czego 5 przy bardzo, bardzo ruchliwej ulicy, po ktorej nieustannie smigaly autobusy, mniejsze ciezarowki, co chwila cos na sygnale jechalo) i prawde mowiac tesknie za nim. Zycie na wsi nie jest dla mnie - za cicho i za spokojnie. Owszem, na wakacje ok, przeprowadzka i zmiana trybu zycia - nie. Nie wyobrazam sobie dlugiego dojazdu do pracy, miasta (zwlaszcza w zimie, kiedy drogowcy "zapominaja" o istnieniu wsi i drog tam prowadzacych).

Gdy bylem maly mielismy domek w Karkonoszach (kolo Lubawki, taka dziura, ze na wielu mapach jej nie bylo). Kochalem to gorskie, swieze, wilgotne powietrze, strumyk plynacy doslownie kilka metrow od domu. Bedac berbeciem bardzo chcialem tam zamieszkac, ale mama sie nie zgadzala (tato tez nalegal).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym na wsi zwariował. Owszem, wyskoczyć do znajomych na grilla na weekend za miasto jest fajnie, ale mieszkać tam? W życiu. Tylko ścisłe centrum miasta. Mam ochotę na chipsy w środku nocy? 5 minut drogi do nocnego sklepu. Żona każe zaprosić się na kolację? W promieniu pięciuset metrów mam z tysiąc knajp z kuchniami z całego świata. Wyleje człowiek herbatę na klawiaturę?* W okolicy jest ze dwadzieścia sklepów komputerowych. Dzieci mają 30 sekund do szkoły, a ja 15 minut tramwajem do pracy.

Cóż, minusy też są. Głównie finansowe. Za to, co płacę za mieszkanie w centrum, spokojnie spłacałbym ratę za kupno domu na wsi, ale jak już napisałem nie mam zamiaru się przenosić.

*właśnie dzisiaj mnie to spotkało. Musiałem się rozstać ze swoją ukochaną klawiaturą - pół litra herbaty z sokiem malinowym jednak jej zaszkodziło. Swoją drogą znalezienie teraz klawiatury z dużym enterem i dużym backspacem graniczy z cudem. A nawet jak się taką znajdzie, to jakaś taka malutka jest, jak dla Barbie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie tydzień zaczął się jak to kolejny tydzień. Szaro, smutno, szkoła... Po lekcjach umówiłem się na jazdę. Po wszystkim idę sobie do centrum a tam jakiś facet na drodze leży z lekko zakrwawioną twarzą. Lekko mnie z nóg zwaliło, ale skoro nikomu się nie kwapiło podbiec do niego, to ja to zrobiłem. Dobrze, że uważałem na PO i na wykładach odnośnie masażu serca itp., bo akurat nadszedł dzień próby. Tak się złożyło, że moja instruktorka jechała po kursanta i zauważyła mnie na środku drogi i pomogła poratować biedaka. Pogotowie przyjechało nawet szybko i zaczęli go reanimować tymi elektrodami czy jak to się zwie. Jeśli facet przeżyje, to mogę być z siebie dumny, że przyczyniłem się do tego. W sumie zrobiłem wszystko co mogłem i czego mnie uczyli, więc w razie czego (odpukać) wyrzutów mieć nie mogę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

up

Będzie z Ciebie ratownik :biggrin: Tą historią przypomniałeś mi pewny list do pewnego pisma komputerowego (CDA lub PLAY), w którym chłopak opisywał podobną historię... Spotkał kogoś, kto był w potrzebie, podczas gdy nikt z przechodniów nie przejmował się losem rannego.. A on podszedł do niego, zaczął akcję ratunkową i na czas uratował mu życie, zanim karetka przybyła na miejsce. Po całym zajściu miał opowiedzieć o tej sytuacji lokalnej gazecie, aby na następny dzień można było poczytać o jego wyczynie w tejże gazecie. Powiedział wtedy, że nauczył się sztuki ratowania życia podczas gry w America's Army 3.. Ale na następny dzień w artykule nie było ani słowa o tym, że nauczył się ratować życie grając w grę komputerową. No cóż - w sumie gry to samo zło, więc nie ma po co zaśmiecać artykułu gazety takimi drobnostkami :rolleyes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

KOzel66 mam taką samą sytuację jak Ty - nieduże miasto (niewiele poniżej 10.000), wszędzie blisko, większość się zna. Wspomniałeś o dresach, które u mnie występują ale ponieważ większość z nich znam to nie boję się chodzić w nocy sam po mieście. :) Oczywiście patologie społeczne też występują i często chodzą pod moim domem krzycząc niecenzuralne słowa, pijąc alkohol etc. Najczęściej takie sytuacje występują w nocy i kiedy otwarta była jeszcze buda z dopalaczami nie dało się spać - a to menele coś krzyczały albo potłukli butelkę, a to mój pies się wkurzał i szczekał... ogólnie tragedia. :dry: Na szczęście budę zamknęli, więc jest trochę więcej spokoju.

BTW czy padał u kogoś od dawna zapowiadany ŚNIEG? :ninja:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW czy padał u kogoś od dawna zapowiadany ŚNIEG?

U mnie tylko troszkę deszczu ;) Szczerze? Jakoś nie spieszy mi się do zimy. Niech sobie i będzie po pachy śniegu, ale niech nie będzie -30. Zmarzluchem nie jestem, ale strasznie nie lubię jak zimne powietrze dmucha mi po paszczy.

Dzisiejsza pogoda była super. Mimo, że nie było słońca i wiał lekki wiatr z rana, to było cieplutko. Można było śmigać z bluzie. W elce nawet się spociłem i ten stan mnie nie opuścił podczas późniejszej przechadzki po mieście :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wieś... Miasto... Ja przez całe życie mieszkałam w mieście... No, prawie mieście. Mieszkam w teoretycznej Warszawie, czyli Starej Miłosnej. Okolica niby ładna, mam las pod nosem i dużo zieleni, ale jeszcze dwa lata temu na ulicy chodziło się po płytach i nie były one oświetnlone. I w dodatku do centrum jedzie się całą godzinę. A w okolicy nie ma nic ciekawego.

Chwilami chciałabym mieszkać "na wsi", jechało by się do miasta od wielkiego dzwonu, a nie frustrowało codziennie w korkach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym chciał mieszkać... Gdzie bym chciał :happy: Znaczy się - mieć pełną swobodę wyboru i zmiany, czy mieszkanie w mieście, dom w małym mieście i chatkę w Tatrach :laugh: A tak serio - ciężko się zdecydować. Miasto ma swe niezaprzeczalne plus - zwłaszcza, że teraz mieszkam dość blisko centrum (ale nie na tyle blisko, żeby było to upierdliwe). Jednak i małe miasteczka mają swoje uroki... Co do wsi, to już nie jestem tak przekonany. Chyba, że właśnie byłaby to chatka w Tatrach albo nad jakimś urokliwym jeziorem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mieszkanie na wsi - co obecnie ja praktykuję - posiada całą gamę minusów. Brak sklepów wszelkiej maści (jest tylko jeden spożywczy). Zakupy tylko w mieście, albo w miejscowości podmiejskiej, bo nigdzie indziej nie dostaniesz gier, sprzętu, gazet, czasopism, prezentów, planszówek i czego tam jeszcze dusza zapragnie. Bardzo słabe możliwości dojazdu do i z miasta, choć te ostatnio się trochę poprawiły. Wspominałem już, że praca i nauka są dostępne głównie w wielkich miastach? Dochodzą do tego straszne tłoki w komunikacji publicznej, bo przecież nie ja jeden w ten sposób żyję. Plusem jest dostęp do szerokiego metrażu w domu i teren, po którym można się z psami pospacerować. Może jeszcze cisza. Płacisz za to słabą jakością internetu, jeśli masz wyjątkowego pecha to limitowanego i kiepskim zasięgiem komórki (czasem w ogóle nie otrzymuję SMSów, ani telefonów, bo nie można się dodzwonić). Generalnie mieszkanie w mieście jest chyba bardziej opłacalne. Okolicznych mieszkańców nie lubię, poza jednym sąsiadem. Ich dzieci też.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mieszkam na obrzeżach moje rodzinnego miasta i nie ma w sumie źle. 5 linii miejskich do centrum. Czas dojazdu skrócił się do maks 10 minut a autem po obwodnicy to mniej niż 5 minut :) Net w domu jest. Może obecnie nie jakiś uber szybki, ale w przyszłym roku przesiadka na światłowody. Z jednej strony jest na tyle blisko centrum, by mieć dostęp do różnych miejsc a z drugiej jest w miarę spokojnie. Poza sytuacjami, gdy miejscowi grupują się na środki ośki lub w podpiwniczeniu mego bloku i robią sobie balangę. No i poza sąsiadem z góry, który chyba jest cholerykiem. Mogę sobie słuchać muzyki dość głośno i nikt nie przychodzi na skargę, bo dźwięk w dużej mierze rozchodzi się tylko po moim pokoju. Taka specyfika metrażu i X-530 :) Kiedyś być może przeprowadzę się nieco dalej jak otrzymam 8 arową działkę i będę mieć fundusze na budowę własnego domu. Póki co doceniam, to co mam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ha!

Mieszkam raczej dalej niż bliżej do centrum, chociaż autobusem, gdy nie ma większych korków, mam 20 minut, więc nie narzekam; mogło być gorzej.

Wystarczy zresztą zobaczyć, że gdy był zjazd forumowiczów, to rano wstawałem, szedłem na autobus i po mniej niż dwóch kwadransach byłem już z wami w hotelu, więc nie ma co narzekać.

Jeśli chodzi o sklepy, to mam w sumie jakieś 3 minuty od siebie Żabkę, w której zaopatruję się w słodycze i napoje. Szczerze mówiąc, to nie wyobrażam sobie, by teraz jej zabrakło. Zwłaszcza, gdy jestem zmęczony, a chce mi się Milki :P

A wymarzone miejsce do mieszkania?

Nad morzem. Na przedmieściach miasta, leżącego nad morzem. Z własną plażą i pięknym domkiem :)

EDIT

r0l3k Właśnie mi "zgwałciłeś" wizję mojego ukochanego domku :D Dzięki :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A wymarzone miejsce do mieszkania?

Nad morzem. Na przedmieściach miasta, leżącego nad morzem. Z własną plażą i pięknym domkiem :)

Rozdartymi, śmiecącymi, natrętnymi turystami, którzy masowo włażą na Twoją plażę i załatwiają potrzeby fizjologiczne wprost pod płot :serduszka2:

Centrum, ponieważ wszędzie jest bliżej niżeli dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę się doczekać już zimy, uwielbiam tę porę roku.

Zimę lubię połowicznie, tylko ze względu na sporty. Gdyby nie narty świat nie miałby sensu. :D Jej gorsza strona to krótkie dni (więc i więcej ciemności kiedy wychodzę/wracam ze szkoły), utrudnienia spowodowane przez śnieg i ogólne zimno. Mocną stroną zimy są też Święta Bożego Narodzenia, których nie mogę się doczekać. :wub: Prezenty, choinka, pierogi, :laugh: a potem Sylwester, kilka dni do szkoły i ferie.

Jeśli chodzi o spór miasto vs. wieś to ja chyba jestem w najlepszej sytuacji. Jakby nie patrzeć wszędzie blisko. Jest jeden market (TESCO rlz :cool:), 2 budy z kebabem, pizzeria i pełno sklepów przeróżnej maści. W okolicach Sulejowa mamy sporo pięknych lasów i Zalew Sulejowski, więc jest gdzie spacerować i co zwiedzać. Największym mankamentem jest to, że przechodzą tutaj 2 drogi krajowe, więc jest spory hałas i zatrzęsienie TIRów. :dry: Jeśli miałbym wybierać inne miejsce do zamieszkania to wybrałbym Wrocław. :) Strasznie lubię to miasto mimo, iż byłem tam tylko 2 razy. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zima najwspanialsza pora roku. Siedzisz sobie w ferie na komputerze gdy rodziców nie ma, grasz do bardzo poźnej pory i nikt się nie czepia, że trzeba iść spać. No i na do dodatek odgarnianie śniegu, inni tego nie lubieją a ja wręcz kocham. Może przez to, że mam mało do odgarniania? :rolleyes: A więc zimo przybywaj, bo ja czekam na Ciebie z otwartymi ramionami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

miasto-wieś-gdzie-by-tu-zamieszkać-kurde-mol? nie wiem, ciężko jest planować, marzyć też nie ma co. osobiście wolałbym w terenach mocno podmiejskich, żeby me podwórze było wystarczająco duże, najbliższy sąsiad nie mniej niż 50 m od mojego domu - wszystko po to, żeby mieć tę namiastkę ciszy i spokoju :) jakiś sadzik też by się przydał, własna jabłonka albo gruszaa, o czereśni nie wspominając, bo to szczyt marzeń :) zobaczymy jak to wyjdzie z takimi marzeniami, ale gdziekolwiek mi przyjdzie się starzeć, trzeba zawsze pamiętać o złotej zasadzie - "nieważne gdzie, ważne z kim" ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miasto vs. wieś! Ja sobie egzystuję w czymś pośrednim (w czasie roku szkolnego tylko w weekendy i święta), czyli niewielkim miasteczku - w dodatku uzdrowiskowym. Co to znaczy? To znaczy, że w ferie i wakacje po niektórych deptakach trzeba lawirować zygzakiem, albowiem ludziska przyjezdne łażą po nich tam i siam przez dzień cały i właściwie chyba nic innego nie robią (!). Ustroń jest malowniczy jak szlag, są górki, rzeki, stoki narciarskie i inne turystyczne drażety, są słynne piramidalne hotele-sanatoria i wszystko, co potrzebne do życia, można zakupić. Ale już po kompa, nową płytę tudzież inne dobra trzeba się udać do Cieszyna albo (lepiej) do Bielska, ale do kwestia 20-30 minut jazdy samochodem. Osobiście wyobrażam sobie życie w wielkim mieście (właściwie przez tydzień mieszkam w wielkim mieście), ale pewno bym zatęsknił po jakimś czasie za urokiem mojego małego miasteczka. Które, gdyby nie zdecydowanie zbyt wielkie rzesze turystów oraz brak porządnego kina, byłoby naprawdę hejaho na dacho.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miasto vs. wieś... do dyskusji miałem już się włączyć dwa dni temu, ale z racji lekkiego zmęczenia po wykładach - oraz nieustających zakwasach po poniedziałkowym wf-ie - darowałem sobie sprawę na potem ;] Można powiedzieć, że mieszkam tak na granicy - obrzeża miasta liczącego sobie góra 80tyś mieszkańców gdzie w odległości góra dwustu metrów mam obok domków jednorodzinnych pola uprawne. Nie narzekam jednak, bo na przystanek legendarnego busu do Łodzi ;P mam góra 10 minut spacerkiem a i do reszty nie trzeba się za bardzo spieszyć, bo po prostu miasto duże nie jest... Po prostu dla mnie idealnym rozwiązaniem jest mieszkania tak, żeby do wszystkiego nie mieć za daleko. Jeszcze jak trafi się spokojna okolica jak u mnie obecnie to naprawdę nie jest źle ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

BTW czy padał u kogoś od dawna zapowiadany ŚNIEG? :ninja:

TAK, TAK, PO TRZYKROĆ TAK! Uwielbiam zimę, sam nie wiem dlaczego. A, podane tutaj miejsce zamieszkania to nie żart. Serio mieszkam w Norwegii.

BTW, Bronex, nie robił Ci nikt z administracji wtrętów co do nicka? Bo co niektórzy potrafią być ostro przewrażliwieni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bat.gifHalloween!bat.gif

Można się pultać, że to kopiowanie Amerykanów tudzież profanacja święta zmarłych, ale IMHO radosne podejście do tematu opuszczania tego łez padołu jest jedynym właściwym, a poza tym te wszystkie dynie, przebierańcy, lampiony i cukierasy (o drażetach nie wspominając!) są najzwyczajniej w świecie fajne. Pewno, dzieciarnia zbyt ochoczo domagająca się słodkości albo triku (polecam ten z ołówkiem) może zdenerwować, ale lepsze chichry nad dynią niźli smuty. Nie udało mi się prawdzie odwiedzić ustrońskiego eventu (horror w kinie, kuncert, konkurs wdzianek!), ale z pewnością uda się wprosić do kogoś na dynia-party w przebraniu zombie-kebabu albo innego straszydła. Klimacik Halloween jest wporzo.

Dynie na łeb! pumpkin2.gifpumpkin2.gifpumpkin2.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystkich Świętych? Dla mnie jedna z lepszych okazji aby zobaczyć się z rodziną, pojechać troszkę dalej niż zwykle itp. Ogólnie to święto darzę jakimś sentymentem. Od zawsze czochrało mnie za uchem podpalanie zniczy, zbieranie pojedynczych listków z nagrobka. Przynajmniej mam nadzieję, że w tym roku nie zmarznę jak zawsze. Zapowiada się, że będzie ładna pogoda. Wczoraj myślałem, że jeśli wyjdę powiesić pranie, to wrócę w kostce lodu, ale miło się zdziwiłem. Było... 20 stopni :D Wskoczyłem na rowerek i popędziłem na ciotki podłączyć zasilacz do anteny telewizyjnej, ale nikogo w domu nie zastałem. Pewnie pojechała na cmentarz do wujaszka. Ale przynajmniej się z domu na kilka minut wyrwałem. Dzisiaj również zapowiada się ładny dzień. Gdyby nie rolety, to nie widziałbym na monitorze co piszę ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@luq: To prawidłowa postawa - 1.11 to Wszystkich Świętych, czyli czas radości, a nie smutku... Cieszymy się, wysławiamy tych, którzy są w Niebie... Dopiero drugiego nadchodzi czas zadumy i tęsknoty za tymi, którzy odeszli... Wtedy nastrój zmienia się na prawie żałobny...

@POLIPOLIK: Zgadzam się w stu procentach...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...