Skocz do zawartości

Forumowicze o Sobie IX


Turambar

Polecane posty

A u mnie pogoda dziś w miarę. Rano zimno jak sto piorunów, a na trzeciej lekcji (WF) śmigam w krótkich spodenkach i podkoszulku na boisku. Troszkę taka pogoda denerwuje, bo rano ubierasz się na cebulkę, a po szkole śmigasz w samej bluzie i pot się leje po plecach, szczególnie jeśli chodzi się tak szybko jak ja :D

Na osłodę popołudnia pochwalę się, że jutro mam skrócone lekcje, a do tego jakiś przedmiot mi odpadnie z powodu apelu na dzień nauczyciela. W piątek również lekcje krótsze, bo w weekend jest zjazd absolwentów. Co za tym idzie, w piątek nie będzie lekcji, bo będziemy doprowadzać klasy do stanu używalności :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,9k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

A ja mam długi weekend. :P Czwartek mam wolny, a piątek odrobiony. Jeszcze tylko przetrwać tą środę... 3 kartkówki, 1 sprawdzian w ciągu ośmiu godzin to w gimnazjum przegięcie. :/

Co do pogody to u mnie nie jest aż tak różnie, bo rano może i zimno, ale po południo też nie jest za ciepło. Nienawidzę jesieni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wracam do domu nowymi liniami autobusowymi, które są przeznaczone specjalnie do przewozu mieszkańców gminy - tzn. wystarczy posiadanie miesięcznego biletu - co w połączeniu z wygodną linią kolejową do Warszawy sprawia, że powroty stają się mniej problematyczne niż zwykle (kiedyś to miało się góra trzy autobusy do Nowego Dworu Mazowieckiego, a potem radź sobie sam).

Inna sprawa, że po kilku przystankach zaczynało brakować miejsc stojących, a jak wysiadałem to ludzie w biegu skakali do autobusu, żeby impet uderzenia pozwolił im wdrapać się do wnętrza. To prawie Oświęcimskie pociągi, które wiozły więźniów do obozu koncentracyjnego. Prawie, bo jeszcze nikt nie umarł i ludzie wciskają się tam dobrowolnie, ale wystarczy byle co i będzie poważny wypadek. I większość tej masy ludzkiej szlag trafi.

A dlaczego? Bo brakuje miejsca. A dlaczego brakuje miejsca? Bo autobusów jeżdzi mało i nikt nie chce tracić czasu, żeby czekać na kolejny. W wielkim mieście poczekać kilka minut na nowy środek lokomocji to nie problem. Problem rodzi się poza wielkim miastem. A dlaczego, skoro wystarczyłoby zwiększyć częstotliwość kursów? Bo dodatkowych autobusów nie ma, a nowe trzeba by było kupić. Poza tym z czegoś trzeba płacić większe pensje dla kierowców. Czyli wydatki. Tylko po to, żeby się ludziom wygodniej jeździło.

Po co to komu? Niech kopną w kalendarz.

Osiemnaście zgonów w volkswagenie transportowym to nic. Poczekajcie aż będzie setka trupów. Wtedy dopiero doczekamy się kolejnej żałoby narodowej. Żałoba została zresztą ogłoszona, ale dla województw łodzkiego i mazowieckiego. Ciekawe co to da. Tu czego innego potrzeba.

Do tego tragiczne pomysły konstruktorów wnętrz pojazdów... Kto pomyślał, żeby robić siedzenie, w którym nie zmieści się normalny człowiek? Dlatego ja zazwyczaj siedzę bokiem, bo inaczej się po prostu nie da. Przy dłuższych odcinkach żadna to przyjemność stać. Czy ktoś to w ogóle testował przed stworzeniem? Posiadzić "przepisowo" twórcę tego cuda na jego własnym tworze i dowiedziałby się, że człowiek aby usiąść potrzebuje nie tylko tyłka, ale także miejsca na nogi.

Zawsze sądziłem, że człowiek jest ważny, ale widocznie dla przemysłu transportowego człowiek to po prostu kolejny towar - zabrać, upchać i byle dowieźć na miejsce. I tak dobrze, że w większości przypadków dojeżdza na miejsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, w Wielkim Mieście ludzie pchają się do tramwaju pełnego ludzi, podczas gdy na światłach przed przystankiem stoi inny tramwaj tej samej linii. Oczywiście prawie pusty. :D Tak samo odkryłem, że metro kursuje parami, więc jeżeli pierwszy jest zapchany powyżej limitu, to drugi pociąg będzie stosunkowo luźny. Ale po co czekać, skoro do celu można dojechać 1.5 minuty wcześniej? :D

A te nowe autobusy? Ech, trochę brak mi słów, ale podsumuje to krótko. Czy autobusy są, czy ich nie ma, zawsze znajdą się ludzie, którzy muszą ponarzekać na coś. Ja bym się cieszył, że uruchomiono nowy sposób transportu (więc i pewnie stare są nieco odciążone), a nie narzekał na jego stan. Autobusy wbrew pozorom są drogie (a nawet bardzo), a gdyby kupiono stare, używane - podniósłby się krzyk, że... stare i używane. :P

A wypadek w którym zginęło 18 osób? Z początku myślałem, że autobus, potem patrzę, że bus. Mojej reakcji na to nie zdradzę. A czego według Ciebie potrzeba? Oczywiście żałoba nie jest w żadnym stopniu potrzebna, za to nie wiem jak chcesz powstrzymać idiotów, którzy pakują do 6 osobowego busa osób 18.

Z siedzeniami muszę się zgodzić, są projektowane na typowego człowieka, a mój wzrost jest niestety wyższy od typowego. Moje kolana błagają wtedy o litość. :) Godzinkę-półtorej można postać w miarę znośnie, ale faktycznie - w autobusie stanie w długich trasach jest niezbyt miłe. W czym się często muszę utwierdzać, bo dużo ludzi z Płońska jeździ autobusami długodystansowymi do Bartoszyc, przez do z Wawy są one zapełnione, w Płońsku się przerzedzają i dalej jest ok. Czy nie mogą poczekać 30 minut na "własny" autobus? :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dajcie spokój z transportem miejskim! Jedna wielka tragedia! Warszawa jak zawsze rozkopana wzdłuż i wszerz, autobusy jak zwykle stoją w korkach, a jeszcze od niedawna doszedł remont torów na linii Grodzisk - Ursus... Po prostu tragedia, sam czas pokonania drogi z Brwinowa do Pruszkowa (jedna stacja, odległość około 6 km) wydłużył się ponad dwukrotnie... Jakby nie można było robić tych wszystkich remontów w wakacje. :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, w Wielkim Mieście ludzie pchają się do tramwaju pełnego ludzi, podczas gdy na światłach przed przystankiem stoi inny tramwaj tej samej linii. Oczywiście prawie pusty.

Miałem na myśli to, że choćby wspomniane trawaje jeżdzą częściej w mieście niż cokolwiek na wsi, więc nie czekasz godziny, dwóch trzech, tylko kilka minut. Góra piętnaście. Z mojego punktu widzenia to niedużo i pozwala na to, żebym nie musiał się pchać do środka lokomocji wypełnionego ludźmi.

Tak samo odkryłem, że metro kursuje parami, więc jeżeli pierwszy jest zapchany powyżej limitu, to drugi pociąg będzie stosunkowo luźny. Ale po co czekać, skoro do celu można dojechać 1.5 minuty wcześniej?

Chyba nie w godzinach rannych. Raz przepuściłem aż cztery pociągi i wszystko było wypchane po brzegi. To oczywiście wina tego, że miasto lubi zwalać całą komunikację na metro, więc nawet jeśli ludzie mają alternatywę to często likwidacja jakiejś linii ich jej pozbawia i muszą pchać się do metra. A do pracy i na zajęcia trzeba zdążyć.

A czego według Ciebie potrzeba? Oczywiście żałoba nie jest w żadnym stopniu potrzebna, za to nie wiem jak chcesz powstrzymać idiotów, którzy pakują do 6 osobowego busa osób 18.

Jeśli poprawi się ogólne bezpieczeństwo na drogach to zmniejszy się ryzyko takich wypadków. Należy budować lepsze drogi. Nie byle co, które po pół roku przypomina szwajcarski ser, bo terminy gonią i trzeba położyć produkt asfaltopodobny. Do kar dla recydywistów drogowych dołączyć dożywotni zakaz prawa jazdy. Wprowadzić większą liczbę środków transportu publicznego dla rozładowania tłoku. Być może także zróżnicować transport. Wystawiłbym także więcej znaków ostrzegających przed fotoradarami, bo to każe kierowcom z automatu zwalniać. To tak na początek.

Z siedzeniami muszę się zgodzić, są projektowane na typowego człowieka, a mój wzrost jest niestety wyższy od typowego.

Typowego człowieka? Chyba sprzed wieków. Wzrost rzędu metr dziewięćdziesiąt nie powinien nikogo w dzisiejszych czasach dziwić. Jak obserwuję sytuację w środkach lokomocji to większość ludzi albo rozchyla kolana tak, że jest im niewygodnie, albo siedzi bokiem, bo inaczej się nie da.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A czego według Ciebie potrzeba? Oczywiście żałoba nie jest w żadnym stopniu potrzebna, za to nie wiem jak chcesz powstrzymać idiotów, którzy pakują do 6 osobowego busa osób 18.

Mam wrażenie, że odnośnie instytucji żałoby to ludzie z chęcią popadają z jednej skrajności w drugą. Oczywiście, że sama w sobie nic nie da, bo nie wskrzesi zabitych ani nie uzdrowi rannych. W znikomym stopniu zapewne będzie miała również wpływ na zachowanie innych kierowców, którzy również łamią przepisy dot. bezpieczeństwa pasażerów, ale chyba nie to jest jej celem. W mojej opinii wprowadzenie żałoby na lokalnym szczeblu, który został tą tragedią dotknięty jest jak najbardziej odpowiednim zachowaniem i spełnia swoją rolę, czyli pozwala zarówno upamiętnić ofiary, jak i wprawić w jakiś rodzaj zadumy choćby część społeczności.

Jeśli poprawi się ogólne bezpieczeństwo na drogach to zmniejszy się ryzyko takich wypadków. Należy budować lepsze drogi. Nie byle co, które po pół roku przypomina szwajcarski ser, bo terminy gonią i trzeba położyć produkt asfaltopodobny. Do kar dla recydywistów drogowych dołączyć dożywotni zakaz prawa jazdy. Wprowadzić większą liczbę środków transportu publicznego dla rozładowania tłoku. Być może także zróżnicować transport. Wystawiłbym także więcej znaków ostrzegających przed fotoradarami, bo to każe kierowcom z automatu zwalniać. To tak na początek.

Mam wrażenie Holy, że piszesz raczej z perspektywy pasażera, niż kierowcy (popraw mnie jeśli się mylę :)) Znaczące zwiększenie bezpieczeństwa na drodze poprzez polepszenie infrastruktury drogowej jest jednym z większych mitów, który cały czas się przez media i różne fora dyskusyjne przewija. Żeby nie być gołosłownym odsyłam do raportu za zaeszły rok dotyczącego wypadków drogowych w naszym kraju.

W telegraficznym skrócie do tej dyskusji najbardziej przydaje się strona 29 i 40, ale polecam lekturę całości, bo i całkiem ciekawe statystyki, a i żeby mnie o wyrywanie danych z kontekstu nie posądzić:). W każdym razie ja bardziej wiarygodnego i pewnego źródła danych nie znalazłem, jeśli ktoś jest w posiadaniu to sie chętnie w czasie wolnym zapoznam.

Ale do czego zmierzam, jak można przeczytać/zobaczyć wypadki spowodowane stanem drogi stanowią niespełna 2 promile wszystkich tego typu wydarzeń drogowych i gdyby dane były oparte o przybliżenia, to stanowiłoby to sporo mniej niż błąd statystyczny. Po prawdzie statystyki wypadków w mojej ocenie pokrywają się z tym co spotykam na drodze. Co i rusz widać kierowców popylających czasem i kilkakrotnie szybciej niż zezwalają na to przepisy (ale pal licho te przepisy, czasem jakiś sołtys postawi sobie/wymusi ograniczenie do 30), ale przede wszystkim o wiele za szybko niż na to pozwalają warunki drogowe, na które składa się mnóstwo czynników - zarówno stan drogi, warunki atmosferyczne, pora dnia, roboty drogowe, itp. Nawet płaska jak stół droga nie zastąpi rozsądku. Wystarczy spojrzeć jak się zachowuje gro polskich kierowców na drogach Niemiec, Holandii czy innych zachodnich państw. Nie mamy najlepszej opinii jako kierowcy i nie bez powodu.

Oczywiście nie jestem fanem polskich dróg i nie mało mnie one kosztowały (zawieszenie zazwyczaj nie wytrzymuje za długo przy zwiększonej eksploatacji samochodu), ale akurat winą za wypadki to bym ich nie obarczał przesadnie.

Zdanie nt. środków publicznego transportu (od siebie dorzucam rowery) jak najbardziej popieram, ale w Polsce jeszcze sporo czasu musi minąć, żeby społeczeństwo do tego dojrzało (samochód nadal jest jakimś wyznacznikiem posiadania, to trza się przecież pokazać, że się ma).

Znaki z fotoradarami, dla mnie pomysł chybiony totalnie. Sam miałem przez to co najmniej kilka niebezpiecznych sytuacji na drodze, a jeżdżę raczej spokojnie i uważnie. Ciężko jednak skupić się w pełni na drodze, kiedy trzeba po krzakach wypatrywać kolejnej puszki, a każdy wie, że czasem wystarczy ułamek sekundy za późno zauważyć gwałtowne hamowanie samochodu przed nami i stłuczka gotowa. Taka trasa Wrocław-Warszawa to już w ogóle sen pijanego wariata. W ramach genialnej akcji bezpieczna 8-semka, nawalono chyba z 80 fotoradarów. Jak wygląda jazda po takim żałosnym tworze? Polecam samemu przetestować. Nie tędy droga. Powywalać wszystkie idiotyczne ograniczenia prędkości i jednocześnie zwiększyć o n-set % koszty mandatów i punktów karnych. Teraz sytuacja jest taka, że gdyby człowiek chciał jechać zgodnie z przepisami, to praktycznie dziesiątkami kilometrów wlókłby się z prędkością 50km/h, co jest oczywiście w samym założeniu chore i praktycznie niewykonywalne. Jakoś w Holandii nikt nigdy na mnie nie trąbił, nie wyprzedzał na trzeciego i nie gnał 150 tam gdzie można 60. Jednocześnie patrolów policji wcale nie ma dużo, a i fotoradary są głównie nastawione na sygnalizację świetlną, a nie na prędkość. Tak więc da się, ale trzeba zmienić kulturę jazdy i wyrzucić chore przepisy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej opinii wprowadzenie żałoby na lokalnym szczeblu, który został tą tragedią dotknięty jest jak najbardziej odpowiednim zachowaniem i spełnia swoją rolę, czyli pozwala zarówno upamiętnić ofiary, jak i wprawić w jakiś rodzaj zadumy choćby część społeczności.

Jaki sens mają żałoby, jeśli w wypadku ginie kilkanaście osób? Jak ginie dwóch, trzech ludzi to nic się nie dzieje. Zginie kilku pasażerów jakiegoś autobusu i już media o tym trąbią, a rządzący - przestraszeni potencjalną reakcją narodu - ogłaszają żałoby, bo przecież jakby nie ogłosili to byłby skandal... To jest żałosne. To był zwykły wypadek grupy ludzi. Zwykły wypadek niewielkiej grupy ludzi. Zdecydowanie żałoba się nie należy. Niestety (na szczęście?), jeśli chodzi o poziom żałoby to jesteśmy daleko w tyle za innymi krajami.

Mam wrażenie Holy, że piszesz raczej z perspektywy pasażera, niż kierowcy (popraw mnie jeśli się mylę ) Znaczące zwiększenie bezpieczeństwa na drodze poprzez polepszenie infrastruktury drogowej jest jednym z większych mitów, który cały czas się przez media i różne fora dyskusyjne przewija.

Z perspektywy pasażera, ale widziałem jak się jeździ po szwajcarskim serze - to jest slalom między dziurami. Po obu stronach drogi, bo te drogi są wąskie; dwupasmowe i czasem nie ma innej możliwości. Nie powiesz mi, że taka jazda po drodze jest bezpieczna. A przecież nikt nie będzie rozmyślnie pakował się do dziur, bo powstanie szkoda, za której usuwanie będzie trzeba płacić z własnej kieszeni.

Ciężko jednak skupić się w pełni na drodze, kiedy trzeba po krzakach wypatrywać kolejnej puszki, a każdy wie, że czasem wystarczy ułamek sekundy za późno zauważyć gwałtowne hamowanie samochodu przed nami i stłuczka gotowa.

...

Jadąc drogą wypatrujesz fotoradarów i przez to nie skupiasz się na bezpiecznej jeździe? To chyba wina kierowcy, a nie fotoradaru? U mnie sytuacja wyglądała tak, że jak zbliżamy się do rejonu fotoradarowego (czyli w praktyce okolice Legionowa) to osiągamy maksymalną dozwoloną prędkość. Inni kierowcy postępowali podobnie. Zgodzę się z tym, że obecne ograniczenia prędkości są nierealne, bo wariaci i tak pędzą o wiele bardziej niż kierowcy, którzy tylko lekko przyśpieszają (np. 80/90 km na prostej drodze, w dzień i w terenie niezabudowanym).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam Wszystkich.

Z racji tego że dzisiejszego dnia o około 5:15 26 lat temu przyszedłem na świat ( no te 26 lat temu wstecz) naszło mnie na nawiedzenie forum. Teraz , szczególnie w okresie około Coperniconowym (na którym pełnie pewne funkcje) nie ma czasu absolutnie na nic a tym bardziej na nawiedzenie for.

Pozdrowionka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

trzeba zmienić kulturę jazdy
Easier said than done.

Bądźmy szczerzy, obecna kultura (czy raczej jej brak) jazdy nie wzięła się z niczego. Po prostu jesteśmy społeczeństwem na dorobku i samochód wciąż traktowany jest głównie jako wyznacznik statusu, a nie narzędzie. Już sam ten fakt pociąga ze sobą konkretne postawy podczas kierowania - nieważne, że posiada się dwunastoletnie renault czy odwijaną z drzewa beemkę, bo TERAZ JADĘ JA. Dodajmy do tego 60% wzrost liczby pojazdów podczas ostatniego dziesięciolecia i niewspółmierny wobec tego wzrost liczby dróg. Społeczność kierowców po prostu jest w trakcie nauki, bo obecna sytuacja na drogach stawia zupełnie inne wymogi niż ta sprzed lat. Także i tak jestem zdumiony, że liczba kraks trzyma się na równym poziomie, a ilość rannych i zabitych spada.

Co do fotoradarów to pełna zgoda, to fatalny pomysł. Pal licho, że mało kto tego przestrzega, bo przez 90% czasu są wyłączone. Gorzej, że często są ustawione kompletnie od czapy! Mam na roku ziomka, który dorabia sobie jako kurier i jego opowieści po prostu mrożą mi członki. Na jednej z dróg wyjazdowych z Krk po powodzi ustawiono ograniczenie do 40 ze względu na uszkodzenia asfaltu. Ostatnio to zaklajstrowali, więc jest cacy, ale znaku nie zdjęli (!) a za to dostawili FOTORADAR! NOŻESZKUFA! Ziom jeździ śmiga tą codziennie i średnio co tydzień dostaje nową fotkę - po czym odsyła ją do magistratu czy gdzie tam z adnotacją, że jechał przepisowo, ponieważ znak jest postawiony bez sensu. I każdą sprawę wygrywa - a za koszta płaci tylko podatnik. Fak dat szit.

Dziury to insza inszość, ale w moich przygodach raczej nie były kraksogenne. Jak się jedzie po pobojowisku to i tak się zwalnia do minimum, żeby sobie czegoś nie urwać. Co się nie zawsze udaje, tej wiosny przebiłem sobie oponę na dziurze większej niż cycki godzilli - aż głupio, że powietrze zeszło dopiero po 300 metrach, jakbym zatrzymał się natychmiast, cyknął fotę i wezwał gliny, to miałbym szansę na zwrot pieniędzy. Z drugiej strony i tak wydawało mi się w pierwszej chwili, że wygiąłem sobie ośkę, więc może nie powinienem narzekać.

Warszawa jak zawsze rozkopana wzdłuż i wszerz, autobusy jak zwykle stoją w korkach
A mnie z Wawy co i rusz dobiegają ranty na temat buspasów. Nie wiem jak to się u was sprawdza, ale Krk został uratowany przez wprowadzenie tego udogodnienia. Bądźmy szczerzy, że w dzisiejszych czasach jedynym wyjściem jest zachęcenie ludzi do transportu publicznego, czyt. zniechęcenie ludzi do własnych wozów. W Krk i tak bywa ciężko, ale Wawce nie zazdroszczę - przeca chyba wkrótce będą wam się przebijać przez centrum z drugą linią metra, więc pewnie dopiero przyjdzie poznać znaczenie słowa 'paraliż'.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra wiadomość - buspasy w Wawie działają dość sprawnie. Codziennie gdy jeżdżę przez okolice dworca centralnego to ten pas jest czysty, nawet gdy dwa sąsiednie pasy stoją zakorkowane. Tu duży plus, po kierowcach z Warszawy się tego nie spodziewałem, widać policja dość często zgarnia jeżdżących tam. :D Choć oczywiście zdarzają się taksówkarze, czyli najgorsi kierowcy na ulicach, którzy swobodnie sobie po nich jeżdżą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo z tego, co wiem, te pasy przeznaczone są także dla taksówek :wink:

Ostatnio to zaklajstrowali, więc jest cacy, ale znaku nie zdjęli (!) a za to dostawili FOTORADAR!

U nas w okolicach Wrocławia też zdarzają się podobne sytuacje. np. na właśnie wyremontowanej drodze jest miejsce, gdzie jezdnia jest piękna, szeroka (spokojnie zmieszczą się nawet 3 samochody), pozioma (bez żadnych wzniesień), o niczym niezakłóconej widoczności, a na nawierzchni...podwójna ciągła. Człowieka aż korci, żeby wyprzedzić. I oczywiście...kilka razy w tygodniu stoją tam patrole policyjne z nadzieją na łatwe wyrobienie mandatowej normy. Nie wiem, kto ich tam wysyła, ale jest to typowa złośliwość, bo zakaz wyprzedzania w tamtym miejscu jest absolutnie nieuzasadniony. O tym, że na całej trasie "czterdziestek", których nikt nie raczył zdjąć po remoncie, jest kilka nie wspominając...

@down

INFO : tu można m.in. wyczytać, że z wymienionych buspasów mogą korzystać także licencjonowane taksówki :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jaki sens mają żałoby, jeśli w wypadku ginie kilkanaście osób? Jak ginie dwóch, trzech ludzi to nic się nie dzieje. Zginie kilku pasażerów jakiegoś autobusu i już media o tym trąbią, a rządzący - przestraszeni potencjalną reakcją narodu - ogłaszają żałoby, bo przecież jakby nie ogłosili to byłby skandal... To jest żałosne. To był zwykły wypadek grupy ludzi. Zwykły wypadek niewielkiej grupy ludzi. Zdecydowanie żałoba się nie należy.

Zgodzę się, że sama żałoba straciła na swoim znaczeniu ostatnimi laty (nie będę pokazywał palcem dlaczego, bo to do działu z polityką się juz nadawać będzie) i sam dla żałoby narodowej w tym wypadku powiedziałbym nie, ale dla lokalnej jak najbardziej tak. Poza tym nie do końca widzę sens w rozumowaniu "zginęło naście osób to żałoba nie ma sensu". To jak według Ciebie powinno to być jakoś regulowane? >50 trupów żałoba? Tylko wtedy dlaczego nie 49? To zawsze będzie kwestia sporna. Reakcji narodu bym tu nie przeceniał, bo ostatnimi laty raczej nastroje są właśnie antywprowadzaniożałobne (:)).

Nie powiesz mi, że taka jazda po drodze jest bezpieczna. A przecież nikt nie będzie rozmyślnie pakował się do dziur, bo powstanie szkoda, za której usuwanie będzie trzeba płacić z własnej kieszeni.

Bezpieczna dla samochodu oczywiście nie jest, ale jak już pisałem (Cardinal też o tym napomknął), rzadko prowadzi to do zagrożenia (zakończenia stłuczką/wypadkiem). Jeśli ktoś widzi, że nawierzchnia jest w opłakanym stanie i potem jadąc z zawrotną prędkością się rozbije, to można takie zdarzenie podpiąć pod zły stan nawierzchni? No chyba nie bardzo, bo ocena sytuacji i dostowanie do niej prędkości jest obowiązkiem kierowcy, którego powinien bezwzględnie przestrzegać.

Jadąc drogą wypatrujesz fotoradarów i przez to nie skupiasz się na bezpiecznej jeździe? To chyba wina kierowcy, a nie fotoradaru? U mnie sytuacja wyglądała tak, że jak zbliżamy się do rejonu fotoradarowego (czyli w praktyce okolice Legionowa) to osiągamy maksymalną dozwoloną prędkość. Inni kierowcy postępowali podobnie. Zgodzę się z tym, że obecne ograniczenia prędkości są nierealne, bo wariaci i tak pędzą o wiele bardziej niż kierowcy, którzy tylko lekko przyśpieszają (np. 80/90 km na prostej drodze, w dzień i w terenie niezabudowanym).

Większym problemem są radary na trasie, a nie w znanej okolicy. U siebie to się wie gdzie jest radar, a gdzie od 5 lat stoi sama puszka i przede wszystkim wie się gdzie sam maszt się znajduje. Ograniczanie się do tej maksymalnej dozwolonej prędkości jest piękną bajką, ale czasem ten znak stoi w odległości 200m od faktycznego miejsca radaru, a czasem potrafi to być i 2km dalej. Nie wmówisz mi, że wszyscy kierowcy zwalniają w momencie zobaczenia znaku radaru, a potem jadą tą prędkością do końca trasy(czy zniesienia ograniczenia). Jadą tak, żeby zwolnić przed samym radarem (nie mówię, że 10 metrów przed nim, ale w najbliższej okolicy). A jak sie nie zna trasy po której się jdzie, to kończy się to na tym, że człowiek musi wizualnie znaleźć ten radar, bo inaczej będzie tak jechał 30km/h, przez 20km trasy, bo choćby tak jak w przypadku opisanym przez Cardiego, jakis idiota postawił sobie taki znak i nie jest to ani rzadkością, ani przypadkiem - po prostu tak się nabija w łatwy sposób kasę miejskiego budżetu.

Druga sprawa, że jaki problem rozwiązuje fotoradar? Jak ktoś chce jechać szybko to zwolni na te kilkaset metrów i potem znowu pruje, ja tu nigdzie nie widzę poprawy sytuacji czy zwiekszenia bezpieczeństwa.

A mnie z Wawy co i rusz dobiegają ranty na temat buspasów. Nie wiem jak to się u was sprawdza, ale Krk został uratowany przez wprowadzenie tego udogodnienia. Bądźmy szczerzy, że w dzisiejszych czasach jedynym wyjściem jest zachęcenie ludzi do transportu publicznego, czyt. zniechęcenie ludzi do własnych wozów. W Krk i tak bywa ciężko, ale Wawce nie zazdroszczę - przeca chyba wkrótce będą wam się przebijać przez centrum z drugą linią metra, więc pewnie dopiero przyjdzie poznać znaczenie słowa 'paraliż'.

No Wrocek powoli się pnie z połączeniem A-4 z Autostradową Obwodnicą Wrocławia, w teorii ma to odciążyć miasto od ruchu tranzytowego. Z tego co wiem na chwilę obecną Wrocław jest najwolniejszym miastem w Polsce, średnia prędkość MPK oscyluje chyba w granicach 13km/h, co jest o jakis kilometr czy dwa za Warszawą. Plany mają piękne - szybkie tramwaje (120km/h), niedługo mają zaminić jeden pas ruchu na tranzytowej trasie W-Z, na zwykły parking, chcą tym samym zmusić kierowców, do przerzucenia komunikacji na miejską. Wiadomo że zakończy się to jeszcze większymi korkami poranno-popołudniowymi, bo zacni biznesmeni z centrum przecież nie skalają się autobusem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja dobrze widzę? 3 dni nikt tu nic nie napisał? Ej no ludziska :P

Dzisiejszy dzień zszedł mi praktycznie na niczym. Poczytałem lekturę (Nie-boską komedię), przy której zasnęło mi się na 20 minut :admin_twisted: Poza tym cały dzień przy kompie. Straszne nudy. Chętnie poczytałbym sobie coś "normalnego" :) Poszedłbym na rower, ale strasznie zimny wiatr był, więc nie miałem ochoty na wyściubianie nosa. Ale pucowanie samochodu i wieszanie prania mnie nie ominęło :P Mam nadzieję, że jutro coś się będzie działo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jutro mam pierwsze spotkanie na bierzmowanie, a do kościoła wybitnie chodzić nie lubię :/

Dziś mało robilem, zamiotłem garaż, wyrzuciłem śmieci (w mojej okolicy wtedy wypadek sam. był) i zaprosiłem kuzyna do siebie. Ogolnie caly dzień spędzilem na graniu i na necie, jutro będę docierał moją motorynkę. Normalnie bym już nie jeździl na niej, jest dla mnie mała, ale ojciec mi powiedział że jak będę się kolo niej kręcił itp. to może kupimy coś większego i mocniejszego ^^

BTW. Za 8 dni urodziny! I wczoraj minąl rok jak już mieszkam w nowym domu (i dojeżdżam do szkoły rowerem :diabelek:).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zmiana tematu: juz za 3 tygodnie moja corka ma urodziny (4 latka konczy). I nie mam zbytnio pomyslu co jej kupic. Mam juz serdecznie dosc walacych sie po pokojach lalek, mazakow, klockow, ktore potem ktos musi sprzatnac. Zastanawialem sie nad czyms bardziej uzytecznym, na przyklad teleskopem. Zanalazlem cos takiego: teleskop. Zainteresuje to czterolatke, czy tez lepiej szukac kolejnej zabawki na kilka dni_a_potem_w_kat? Niby od 8 lat jest, ale juz lubi patrzec sie w niebo i szukac spadajacych gwiazd :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Adam

Hmm... w prawdzie mnie tego typu dylemat będzie czekać dopiero za jakieś 3,5 roku, niemniej pomysł z zabawką edukacyjną wydaje się całkiem trafiony ale... z naszej, tj. dorosłych, perspektywy. Dziecko niekoniecznie musi mieć zapał i puki co chęci do edukacji przez zabawę - w końcu jak sam napisałeś córeczka ma 4 lata. Nie mówię, że Twój pomysł jest nietrafny ale może podpytaj pociechy o czym marzy, co by chciała dostać w prezencie (tylko nie dosłownie ;) ) itp. Na pewno ma jakieś oczekiwania; coś się jej spodobało.

Swoją drogą, jak już jesteśmy przy zabawkach edukacyjnych, to może zerknij na coś w tym stylu:

http://allegro.pl/elektroniczna-gra-dla-pr...1262351903.html

Raz, że mała będzie poszerzać swoją wiedzę a dwa, z Tobą czy z mamą, będzie mogła przy okazji świetnie się bawić. Zresztą wydaje mi się, że tak na prawdę zabawka jako taka nie jest najważniejsza - grunt, żeby bawić się z dzieckiem. Tak mi się wydaje. Nie chcę się tu wymądrzać, gdyż mój syn ma skończone ledwie pół roku jednak już teraz wiem, że będzie dostawać zabawki takie, przy których i ja się "pobawię" (LEGO ;) ) - no chyba, że zażyczy sobie figurkę "G.I.Joe" czy inną laleczkę ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Matka Justynie tyle zabawek nakupowala, ze sam nie wiem co by chciala. A z doswiadczenia wiem, ze jak kupie kolejna lalke, dom, mebelki, itd to nie dosc, ze sie szybko znudza, to zostana na dodatek poniszczone (przez mlodsza siostre, ktora jest na etapie bazgrolenia po wszystkim mazakiem) oraz moge spodziewac sie ogromnego deathmatchu pomiedzy siostrami :/

Lego wlasnie odpada, Natalia ma 1,5 roku i wszystko co ma odpowiednie rozmiary laduje w buzi (zebyscie wiedzieli co za dziwne rzeczy juz tam znajdowalem :D ). Oj, ciezko bedzie cos odpowiedniego wybrac. Ale powyzsza propozycje rozwaze :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja dobrze widzę? 3 dni nikt tu nic nie napisał? Ej no ludziska :P
Panie, niektórzy się uczą, inni studiuję, że tak zarzucę anegdotą z brodą :D

Miałem zamiar jakoś wcześniej wypowiedzieć się na temat transportu publicznego albo międzymiastowego z racji tego, że teraz zmuszony okolicznościami jestem do jego codziennego używania (legendarny pabianicobus) i rzeknę, że nagminne jest to, że bus bierze więcej osób niż ma wpisane. Przykład - dzisiaj wracałem to wszystkie siedemnaście miejsc siedzących zajętych plus z dobrych osiem osób w przejściu (o siedem za dużo...). Pomijam fakt, że przez całą godzinę... cholerne korki... miałem dodatkową atrakcję w postaci dwóch czy trzech osób, które bardzo uzewnętrzniały się z tego w jakim są stanie co część pasażerów kwitowała śmiechami a mnie został stary, dobry facepalm. Eh, niby dzisiaj tylko dwa wykłady, ale zmęczony jestem nieadekwatnie bardziej ;P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Środki transportu? Hmm - najczęściej bus.. Pociągami bardzo rzadko podróżuję (mimo iż jest szybciej, bo korków brak), ale jak raz mi się pociąg spóźnił i nie zdążyłem na ostatniego busa do domciu, to musiałem kuzyna prosić o podwózkę do domu.. Od tego czasu pociągom powiedziałem NIE! A bus normalnie, ładnie, kulturalnie, bardzo rzadko się znacząco spóźnia.. A to, że są korki i przeważnie kierowca bierze więcej osób niż bus pomieści - no cóż - w końcu oni też chcą zarobić.. Co prawda nie jeżdżę nimi codziennie (i chwała Bogu za to..), ale i tak mogę stwierdzić, że branie pasażerów ponad stan jest dla kierowców rzeczą naturalną :rolleyes:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie, niektórzy się uczą, inni studiuję, że tak zarzucę anegdotą z brodą :D

Ja też przecież się uczę :P W sumie może bardziej "uczę" :P Jak zwał tak zwał :D

Przyznam bez bicia, że ostatnio nic mi się nie chcę. Nawet dostaję sklerozy. Wczoraj miałem imieniny i dowiedziałem się o nich przed wieczorem :) Pierwszy raz w życiu mi się to zdarzyło.

Z innych ogłoszeń drobnych: warto wspomnieć o mojej dobrej formie na jeździe na prawku :) Wszyscy żyją, Toyota cała, żadnego mandatu. Jest OK :) Tym bardziej, że moja ciężka nóżka daje o sobie znać. Na szczęście instruktorka mnie nie bije za naginanie przepisów, bo poznała się co do mojego agresywnego stylu jazdy :) Na drodze z ograniczeniem do 80 km/h, przeważnie ląduję w okolicach 90-95 km/h :) Ale zaczynam panować nad swoją nogą i umiem już ją lekko unieść :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na komunikację 'miejską' nie narzekam bo takowa u mnie nie istnieje. :D Za mała moja miejscowość, żeby takie cuś było potrzebne. Ale jeśli chodzi o kontakt z najbliższym większym miastem to złego słowa powiedzieć nie mogę - albo nie, mogę! za wolno jeżdżą! No żeby 16km jechać 45min. :ohmy:

A tak ze szkoły to jutro jadę na paintball i będę (chyba) ownił. :cool: Na tego typu zabawie będę pierwszy raz, więc nie wiem jak mi pójdzie ale mam nadzieję, że te wszystkie godziny przegrane w ArmA 2 nie pójdą na marne. W przyszłym roku chcę zacząć zabawę z Airsoftem, to wtedy nikt mi nie podskoczy. :tongue:

A z takich smutniejszych rzeczy to dziś rano jeden z uczniów mojej szkoły popełnił samobójstwo. :/ Był w moim wieku i trudno mi sobie wyobrazić, że taki młody człowiek targnął się na swoje życie. Szkoda mi go mimo iż go nie znałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...