Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Forumowicze o Sobie IX

Polecane posty

A, bo zapomniałem dodać - jeśli kawa, to TYLKO rozpuszczalna. Nie znoszę tego sypanego syfu, który zalega na dnie, a przy piciu wdziera się do ust... Mimo wszystko ze mnie jest herbaciarz. Herbaty nigdy nie odmówię. Ostatnio zasmakowała mi herbata - grzaniec z Biedronki - o smaku pomarańczowym. Coś wspaniałego. Na dobrą sprawę to w Biedronce mają świetne herbaty - szczególnie grzańce i owocowe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kawa... fuj.

Brawa! Brawa! Tym przemówieniem zyskałeś głos na następną kadencję. A to, że w naszym państwie jest tylko jedna partia to szczegół tylko. Kawa mi nie smakuje, jeżeli mówimy tu o tej sypanej. Czasami, jednak, wypiję cappucicno albo Nescafe z mlekiem i cukrem, ale to najwyżej jest raz na trzy miesiące.

Ktoś coś tam wspomniał o enrgetykach. Jeszcze gorsze... Pamiętam, jak kiedyś napiłem się tego czegoś. Wziąłem bodajże łyk. Coś okropnego. Nie rozumiem jak ludzie mogą to pić.

A ciemności zimowe to jedna z jej zalet. Według mnie, oczywiście! Światło mi jest obojętne jednak lubię gdy jest go jak najmniej dosłowny Darkmrokh (pamięta ktoś?). Wyjątkiem jest oczywiście czytanie książek i innych wyrobów papierniczych. Niesamowite też są chwile, jak na ulicy na parę sekund/minutę wyłącza się prąd. Kompletnie. Zazwyczaj obserwuje to z okna, ale widok jest niesamowity, a poza tym lubię sobie wtedy krzyknąć - MHROK ZAPANOWAŁ! <evil_laugh666>.

Jednak istnieje, wada zimy. "Niemożność" założenia krótkiego rękawka na dwór. Uwielbiam t-shirty, a szczególnie mój "unikatowy" Miłłoł Miłłoł. Czekałt

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alfik

Ja też uwielbiam mrok :D Fajna koszulka, uwielbiam czarne t-shirty ze śmiercią, czaszkami, smokami i innymi mrocznymi symbolami :D Muszę zrobić zdjęcia i się pochwalić małym zbiorem :P

Ja zimę lubię za to że na ulicach nie ma wtedy pijanej, zaczepnej młodzieży. Nie znoszę tego jak smrodu z Toi-Toy'a :P Mam gigantyczną niechęć do wszelkich jednostek/grup pijanych/pijackich.

Wracając do kawy - pierwsze łyki zawsze mi mało smakują, każdy następny jest już inny - dobry. Ale MUSI to być kawa z mlekiem. Bez mleka faktycznie kawa mi nie smakuje. Ale daję się wypić... czasem z trudem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, bo zapomniałem dodać - jeśli kawa, to TYLKO rozpuszczalna. Nie znoszę tego sypanego syfu, który zalega na dnie, a przy piciu wdziera się do ust...

Najwyraźniej nie umiesz tak przyrządzisz kawy, żeby nie było fusów. ;] Sam nie piję kawy, ale wystarczy zaparzyć ją w specjalnym dzbanku z sitkiem, które się dociska po zaparzeniu. Gwarantuję, że więcej niż kilka ziarenek nie znajdziesz w kubku / filiżance. Kawa rozpuszczalna i herbata w torebkach to - uwaga - śmieci! Tak jest, właśnie, nic innego, a śmieci. A konkretniej resztki i odpadki. Dlatego jak tylko mogę, piję herbatę sypaną i zaparzam w dzbanku robiąc esencję. Potem wystarczy odrobinę nalać, dolać wrzątku i herbata gotowa. Zdrowsza, bo wiem, że to są liście herbaty, a nie "coś, co herbatę przypomina, ale na pewno nią nie jest" (i to się tyczy także, a może przede wszystkim tych "prestiżowych" marek typu "L.pton" czy "T.tley" (żeby reklamy nie robić :P). Co ciekawe, herbatę piję obowiązkowo z cytryną i raczej słabą (nie lubię tej gorzkości mocnej herbaty, stąd i kawa, nawet ta słaba mi nie podchodzi), bez cukru. Gorzkiej herbaty mogę nie lubić ,ale słodkiej nienawidzę. A słodycze, wbrew temu, ubóstwiam. Ale trzeba się ograniczać, bo słodycze nie przynoszą nic, poza chwilową dawką energii (która szybko 'wyparuje') i wzrostem endorfin. Puste kalorie (i kto to mówi!).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, ja jestem uczulona na światło (dostaję migrenę), dlatego wolę zapobiegać, niż leczyć :P Oczywiście to, razem z uczuleniem na metal (nie, nie srebro, i nie - nie muzykę) jest powodem niekończących się żartów w rodzinie ;]
Ech, biednaś. :) A co do żartów w rodzinie - też coś o tym wiem. Tata z bratem często rzucają złośliwe komentarze na mój temat, kiedy wypełzam ze swojego ciemnego pokoju. Podczas wakacji, to już w ogóle jest tragedia, kiedy potrafię przesiedzieć cały tydzień w domu (a nawet i dłużej). Albo wychodzić gdzieś do parku i ukrywać się w cieniu drzew. Wtedy te kąśliwe uwagi pojawiają się dużo częściej. ;P

I zawsze, ale to zawsze, spotykając się z przyjaciółmi pod koniec wakacji, porównujemy opalenizny, jakie złapaliśmy podczas wypoczynku. I jako jedyna co roku mogę pochwalić się swoim pięknym, trupio bladym odcieniem, co często wywołuje zdziwienie i niedowierzanie czy nawet niepokój u niektórych znajomych.

Bo nie piłaś jeszcze kawy ciotecznej! :D Przyjedź na zjazd, to ci zrobię :D
Obawiam się, że mnie już nic nie pomoże i kawy nigdy nie polubię, ale spróbować zawsze można... :3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co zauważyłem podział jest na dwa obozy : ci, co kawy nie lubią oraz ci, którzy piją ją dla kofeiny. Czy to dziwne lubić ja dla samego smaku ? ^^ Bo ja tak ją pijam. Kofeina jakoś na mnie niezbyt działa, więc kawę pijam nawet o dziwnych jak na nią porach, np przed snem. Półtorej łyżeczki rozpuszczalnej, trochę mleka i cukru i mmm... pychota ^^ Za to herbaty nie piłem chyba od wieków i wątpię, abym wrócił do niej, sam nie wiem czemu. Za to i tak niekwestionowanym zwycięzcą pozostanie kakao : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Ha. Za to ja kakao nie piłem już całe lata. Wolę sobie zrobić kawę rozpuszczalną Inka. Jakoś tak i się stało że na kakao nie mam ochoty. Może być czekolada :D kakao jakoś za mną obecnie nie chodzi. Zapach pamiętam - smaku już nie :P

Co do kofeiny czy innych pobudzaczy to na mnie też nie bardzo działają. Jakoś tak mój organizm to rozkłada że nie czuję różnicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I zawsze, ale to zawsze, spotykając się z przyjaciółmi pod koniec wakacji, porównujemy opalenizny, jakie złapaliśmy podczas wypoczynku. I jako jedyna co roku mogę pochwalić się swoim pięknym, trupio bladym odcieniem, co często wywołuje zdziwienie i niedowierzanie czy nawet niepokój u niektórych znajomych.

Po mimo swojego wielbienia cienia latem, zawsze mam ładną opaleniznę. Dziwne... Jednak często jestem w sytuacji, gdzie cienia po prostu nie ma. Wujek mój jest zapalonym żeglarzem i często zabiera nas na mały rej po okolicznym jeziorze, małe, bo małe, ale od porządnego żeglowania to Mazury są. Wątpię, żebym sam kiedyś robił patent żeglarski, ale pływanie cudem natury o pełnych żaglach to coś pięknego i książkę można bardzo przyjemnie przeczytać, z tym że zaraz można usłyszeć - Wyluzuj foka! Uważaj na bom! Chroń bakburtę!

A słodycze... Mniam. Lubię, kiedyś jak berbeciem byłem to rodzice w pracy dostawali takie duże 3 (jak brat się urodził to cztery) siatki słodyczy na Święta Bożego Narodzenia. Dwie mieli dla siebie i jedną dla bachora, którym byłem ja. W szafce, tam gdzie trzymam gry w dvd-boxach, przechowuję również zapasy czekolady, których się nazbiera po przyjazdach wujków, cioć i po odwiedzinach u babci oraz cukierki odpustowe ze września. Gdyby nie to, że się najadłem lasagne na kolację to bym aktualnie coś zajadał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do opalenizny - często na wakacje ją łapię, gdyż do moich domowych obowiązków należy koszenie trawy, co najlepiej robi się bez koszuli (a teren w okół domu jest nie mały), więc w ten sposób moja skóra zyskuje ładny odcień i ogólnie w letnie dni poprawia mi się cera - słońce dobrze na mnie wpływa.

Mimo iż nie jestem specjalnie towarzyski i głośny, to jednak nie potrafię przesiedzieć choćby jednego dnia w domu. Kiedy nie spotykam się z przyjaciółmi, to ratuje mnie choćby rower czy spacer do babci. Gdy jestem chory i nie można nawet nosa wystawić za drzwi, dostaję bzika - godziny płyną w zupełnie inny sposób, czuję się bezsilny i mam wrażenie że marnuję czas.

Jeśli chodzi o słodycze to nie ruszyłem ich już od około roku, podobnie jest z wszelką inną niezdrową żywnością i pustymi kaloriami. Na początku było mi bardzo ciężko, ale teraz nie kusi mnie w ogóle. Już kilkanaście miesięcy staram się prowadzić zdrowy tryb życia - chodzę regularnie na siłownię, liczę kalorie, piję dużo wody i jem tylko wartościowe posiłki, może się to wydawać dziwne, ale jestem teraz o niebo szczęśliwszy niż kiedyś. Batonik daje chwilową, wręcz niezauważalną przyjemność, natomiast zdrowie i dobra sylwetka owocuje wiele większą satysfakcją. Nie żebym promował zdrowy tryb życia, czy coś, po prostu staram się wprowadzić swoje trzy grosze w dyskusji o słodkościach : )

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja na przykład w ogóle nie jem słodyczy. Nienawidzę tego smaku, mdli mnie od wszystkiego co słodkie, nie akceptuję nawet łyżeczki cukru do kawy/herbaty. Co innego ostre żarcie - pizze, kebabiory i inne śmiecie wsuwam aż za często, niestety przejadam i przepijam kupę kasy. Dobrze, że przynajmniej od tego nie tyję ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kawa, tylko ''puszczalska" jak mawia mój kumpel. Podobnie jak niektórzy nie lubię gdy fusy wdzierają mi się do ust i próbują podstępnie popsuć smak napoju bogów, który bardzo lubię. Nadmienić należy iż kawę pije okazyjnie więc tym bardziej psucie jej smaku przez cokolwiek odpada - nie chciałbym się zrazić.

Słodkości również bardzo okazyjnie, mam do nich raczej kompletnie neutralny stosunek - jak coś wpadnie w ręce to przekąszę, a jak nie to trudno. Prawdę mówiąc znacznie bardziej wolę owoce wszelkiej maści niż różne snickersy i inne batoniki. Mam natomiast paskudną przypadłość nadmiernego słodzenia herbaty/kawy. Cała rodzinka wiecznie się irytuje, że przy mnie cukier znika w zatrważającym tempie. Ktoś jeszcze ma ten ''problem" ze słodzeniem w tych czasach gdy cukier drogi? :happy:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba nie powiesz mi, że w takiej sytuacji moje uparcie do dostarczenia odrobiny tlenu jest niesłuszne? :P

W takich warunkach to nic już nie robi różnicy. A właściwie to dziękuję za Twoją opowieść, bo dzięki niej mogę się cieszyć, że jeździłem w dość miłych warunkach. Zresztą sam do tego zmierzałem i zawsze w okolicach tłokowych starałem się wybierać mniej popularne połączenia i omijać pośpieszne, które poruszały się na trasie Gdańsk-Wrocław, więc zbierały całe fury studenciaków.

Patrzę, a tam bąbel - od tego grzejnika, który w Volvwach biegnie wzdłuż lewej strony autobusu. Wyraźną szramę po oparzeniu mam do dziś :P

I się żeś nie obudził? Dziwne. I niebezpieczne. Ja tam spaniowo-autobusową przygodę miałem jedną, ale drobną i niegroźną. Wracając z pamiętnego zlotu w Cieszynie, musiałem wstać bardzo wcześnie. Wstałem bez problemu bez budzika przed 6 rano i poszedłem na PKS. Zasnąłem w trasie do Katowic i obudziło mnie dopiero muśnięcie czyjeś na samym dworcu w Katowicach.

A, bo zapomniałem dodać - jeśli kawa, to TYLKO rozpuszczalna (...) Coś wspaniałego. Na dobrą sprawę to w Biedronce mają świetne herbaty - szczególnie grzańce i owocowe.

Tylko rozpuszczalna? Aromatyzowane badziewia z Biedronki? No, no, no. Po takim kolekcjonerze spodziewałbym się raczej wykwintnym mieszanek z Kolumbii i białych herbat prosto z Indii. A tak serio... Kawa rozpuszczalna, nawet dobra gatunkowo, zawsze jest gorsza od dobrej sypanej. A najlepiej własnoręcznie mielonej. A co do herbat - staram się unikać wszystkich sztucznie aromatyzowanych. Nie wspominam o tym, że jeśli ktoś tytułuje się miłośnikiem herbaty, to za żadne skarby nie powinien jej słodzić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kawa? Błe. Herbata z miodem i cytryną rządzi!

Jak można to pić. Zwykła to ohydztwo a z cytryną czy miodem jeszcze większe :( Unikam herbaty jak ognia, wolę napić się czegoś niezdrowego jak np. Cola czy inne napoje z puszki.

Co innego ostre żarcie - pizze, kebabiory i inne śmiecie wsuwam aż za często, niestety przejadam i przepijam kupę kasy.

No chociaż jeden znalazł się taki jak ja :)

@Słodycze Aa kiedyś jadłem sporo ale od jakiegoś czasu a teraz przestałem tylko czasami. Kilka lat wstecz to kupowałem kilogramy i wcinałem aż uszy mi się trzęsły ale dobrze ze mi przeszło.

@Kawa Tego napoju staram sie unikać, nie pobudza mnie w ogóle a wręcz bardziej mnie muli po jej wypiciu a po za tym mam po niej straszną zgagę której nienawidzę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I się żeś nie obudził? Dziwne. I niebezpieczne.

W sumie to dziwne, bo grzejnik nie parzył mnie. Był po prostu bardzo ciepły. A wtedy jakoś chyba pół nocy zarwałem, czy coś bo musiałem fragment pracy promotorce zawieźć. Nie pamiętam już, ale byłem wtedy strasznie niewyspany. No i jak wróciłem do domu, to noga była tylko zaczerwieniona. Dopiero następnego dnia wystąpiły objawy.

Z jedzenia to jednak wolę coś upichconego w domu, chociaż żarcia "niezdrowego" też nie unikam. No ale mamine i babcine żarcie lepsze. Widocznie nie mam tak wysublimowanego podniebienia, jak VanNerd93.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gdy idzie spać włącza sobie Trójkę albo Złote Przeboje
Radiowa Trójka! :D Klubie Przyjaciół Wesołego Karpia, do boju :D

To ja dodam jeszcze jeden rozsądny powód. Wypłata. I kasa. Gdy trzeba zająć się domowym budżetem, gdy w grudniu urodziny ma teściowa i 2 siostrzenice żony, to okazuje się, że prezenty warto zacząć planować i kupować już w październiku. Grudzień to zmora.
No nie wiem, ja właśnie lubię grudzień z tymi zapchanymi sklepami. Przez cały rok unikam zakupów jak mogę, ale w tamtym roku mogłam pierwszy raz wybrać się na świąteczne zakupy i kupić choćby po drobiazgu dla wszystkich. I nawet mimo zmęczenia tematem świąt po 2 miesiącach nadawania o nich wszędzie, gdzie się da, i znużeniu związanym z nauką, jakoś tak radośnie mi się kupowało. A jak widziałam radość z otrzymywanych przez innych prezentów to wróciło mi zagubione poczucie magii świąt (zwykle przyzywane zapachem sernika, czekolady, pomarańczy i corocznym czytaniem 'Dziadka do orzechów').

Łeee, woda! Nie wiem czemu, ale... nie lubię pić wody. Jakoś nigdy mi nie pasowała. Smaku toto nie ma, dziadowe takie.
No wreszcie ktoś, kto mnie rozumie :D Zwykle wszyscy patrzą na mnie jak na kosmitę, kiedy mówię, że 'woda mi nie smakuje'. Dlatego piję, ale tylko ze smakami (a i taką często rozcieńczam. Po prostu musi mieć jakikolwiek smak).

A ciemności zimowe to jedna z jej zalet. Według mnie, oczywiście! Światło mi jest obojętne jednak lubię gdy jest go jak najmniej dosłowny Darkmrokh (pamięta ktoś?). Wyjątkiem jest oczywiście czytanie książek i innych wyrobów papierniczych. Niesamowite też są chwile, jak na ulicy na parę sekund/minutę wyłącza się prąd. Kompletnie. Zazwyczaj obserwuje to z okna, ale widok jest niesamowity, a poza tym lubię sobie wtedy krzyknąć - MHROK ZAPANOWAŁ! <evil_laugh666>.
Ze słońca co dzień korzystam tyle, aby mój kwiatek na oknie rósł. Poza tym - ani do nauki (korzystam często z cyfrowych wersji podręczników), ani do odpoczynku światło nie jest mi potrzebne.

Co innego ostre żarcie - pizze, kebabiory i inne śmiecie wsuwam aż za często, niestety przejadam i przepijam kupę kasy. Dobrze, że przynajmniej od tego nie tyję ^^
Aż się prosisz o ostrzeżenie :D

Mam natomiast paskudną przypadłość nadmiernego słodzenia herbaty/kawy. Cała rodzinka wiecznie się irytuje, że przy mnie cukier znika w zatrważającym tempie. Ktoś jeszcze ma ten ''problem" ze słodzeniem w tych czasach gdy cukier drogi? happy.gif
Nie, bo od lat nie korzystam z cukru, bo herbatę i kawę słodzę miodem (czasem również słodzonym kakao) :D Chociaż obawiam się, że choć wychodzi trochę drożej, to jednak o wiele zdrowiej.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurcze wystarczy, że wypadłem z gry na 2 dni bo się żem wirusem rzygającym zaraził a tu juz kolejna strona FoSu urosła.

@Holy cholipka, przy Tobie moje problemy to nic, współczuję. O.O

Łeee, woda! Nie wiem czemu, ale... nie lubię pić wody. Jakoś nigdy mi nie pasowała. Smaku toto nie ma, dziadowe takie.
Teraz uważaj. 100% ludzi pijącycych wodę umiera! Takie są fakty! ;)

@Słodycze. Bez nich moje życie nie miało by sensu. Nie no dobra bez przesady. Jeśli po posiłku nie zjem czegoś słodkiego, jakiegoś cukierka, batona, ciastka to nie mogę normalnie funkcjonować, w głowie mi się kręci. Jak mi się nudzi to idę zjeść coś słodkiego a i tak chudy strasznie jestem. lol.

@Kawa. Nie lubię. Może kiedyś mi posmakuje ale teraz to zdecydowanie wolę jej unikać. Nie lubię gorzkiego smaku a jaki sens jest słodzić kawę, która z natury ma być gorzka?

@Herbata. Piję jej bardzo dużo, ale głównie tej słodkiej sypanej. Te zaparzane trza zalewać wrzątkiem a gdy np. jem śniadanie to muszę popijać a nie lubię gdy mnie coś w jęzor parzy.

@fejsbuk, eNKuś. Nie mam i nie będę miał. Hejtuję takie portale społecznościowe, wystarczy spojrzeć na mój profil. Po co to komu?

@Telewizja. E? A co to? Jak ja dawno nie oglądałem TV, nie ma w niej nic ciekawego, sama papka tam leci. :S

@i znów zima. Nie jestem jakoś specjalnie mroźnoodporny ale do -10 co najmniej nie marznę. Czapkę założę prawdopodobnie gdy będę miał na 7 do szkoły (poniedziałki :/) będzie śnieżyca i -20. Zdarza mi się, że gdy muszę przejść się zimą do babci mieszkającej 100 metrów ode mnie to idę tak jak stoję w domu czyli krótkie spodnie i koszulka ewentualnie zakładam jakąś bluzę. I tak nie zdążę zmarznąć. :)

Mimo wszystko moja ulubioną porą roku jest lato. Bo wtedy największe jaja się w wakacje z kumplami odwala.

@autobusy. Jak juz mówiłem mnie ten problem nie dotyczy i z tego co ty widzę i czytam (fajczenie się na grzejniku? O.O) na całe szczęście.

A teraz wybaczcie idę czytać CDAaaa. :)

PS niziołko co Ty o tej porze robisz na forum?

EDIT

@down

Ano chyba że. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@woda

Kto trenuje na siłowni ten docenia jej moc. Nawadnia najlepiej (w końcu to woda), jest tania i rozpuszcza te $^#^$# soki żołądkowe.

@herbata

Piję tylko sagę i to mi zupełnie wystarcza. No chyba że wypije od czasu do czasu owocową.

@kawa

Nienawidzę jej w każdej postaci. Za gorzka !

@słodycze

Tak, tak i jeszcze raz tak! Raj dla podniebienia, który nie ma dla mnie skutków ubocznych - mam niedowagę i muszę jakoś masę nadrabiać. A czekolada mleczno-biała FTW!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Raxus: nie wiesz co tracisz pijąc Sagę. To najgorsze co kiedykolwiek dotknęło naszego, nie tak znowu szlachetnego, podniebienia. Straszne.

Tylko rozpuszczalna? Aromatyzowane badziewia z Biedronki? No, no, no. Po takim kolekcjonerze spodziewałbym się raczej wykwintnym mieszanek z Kolumbii i białych herbat prosto z Indii. A tak serio... Kawa rozpuszczalna, nawet dobra gatunkowo, zawsze jest gorsza od dobrej sypanej. A najlepiej własnoręcznie mielonej. A co do herbat - staram się unikać wszystkich sztucznie aromatyzowanych. Nie wspominam o tym, że jeśli ktoś tytułuje się miłośnikiem herbaty, to za żadne skarby nie powinien jej słodzić.

Święte słowa, panie. Nie ma co nawet mówić o tzw. aromatyzowanych - chińskie zupki produkowane w Radomiu. Kawa to samo, chociaż ostatnio pijamy tylko taką z ekspresu - troszeczkę cukru i mleczka i jest raj. Cukier w herbacie to rzeczywiście zło - co innego wspomniany wyżej miód, który zwykle dobrze komponuje się ze wszystkimi rodzajami herbatki. Oczywiście taka bez niczego tez dobra - esencja danego smaku :wub:

@słodkości i inne śliczności: nie, nie, nie. Ewentualnie gorzka czekolada i kwaśne żelki. Want a jellybaby?

@picie wody: faktycznie toto smaku nie ma, ale kiedy brak innych napojów a do herbatki za daleko, można się napić.

@autobus: w mojej mieścinie kursują trzy linie. Dwie sklepowe, jedna nr "50" okrążająca całe miasto, nam nie po drodze

Over

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach. A opalanie to zło. Wystarczy, że wystawię dłużej na słońce obszary powyżej łokci, czy kolan (to znaczy cały tułów, ramiona, czy połowę nóg), a przybieram gustowny czerwony kolor i potem przez 2 tygodnie mogę się obierać ze skóry. Tak więc dziękuję za takie atrakcje - ostatnio opalałem się jak byłem jakieś 6-7 lat temu na rowerach wodnych i nieopatrznie zdjąłem koszulkę. Godzinka - półtorej opalania, a potem bite 3 tygodnie męczarni. Jak mnie będzie stać na jakiś krem z max filtrem, to może wypróbuję, ale bez niego trzymam się z dala od opalania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio wiele się mówi o oddawaniu krwi jak w internecie widuję coś na ten temat tak i w szkole więc pomyślałem sobie że ja też mógłbym, a może komuś się przyda bardziej niż mnie. Tylko jest taki problem bo jako niemowlę chorowałem/miałem Sepsę. Czy mogę oddać krew? Nie jest ona jakaś "trefna"? Ktoś z was oddawał kiedyś krew?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio kiedy chciałem oddać krew to powiedzieli mi że wyglądam chudo ,kazali mi się zważyć i według ich wagi ważę 49kg.Normalnie doznałem takiego szoku że jestem taki lekki , ale okazało się że naprawdę ważę 61kg .Ciekawe czemu mają taką wagę co zaniża ... Nie wiem co o tym sądzić, czego ci ludzie nie wymyślą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio wiele się mówi o oddawaniu krwi jak w internecie widuję coś na ten temat tak i w szkole więc pomyślałem sobie że ja też mógłbym, a może komuś się przyda bardziej niż mnie. Tylko jest taki problem bo jako niemowlę chorowałem/miałem Sepsę. Czy mogę oddać krew? Nie jest ona jakaś "trefna"? Ktoś z was oddawał kiedyś krew?
Najlepiej pójść i zapytać, pielęgniarki w okienku wszystko wytłumaczą :)

Do tej pory raz oddawałam krew, pół roku po osiemnastce (kilka lat temu, na wakacje), kiedy mi wreszcie lekarze pozwolili.

W punkcie krwiodawstwa wystarczyło wypełnić ankietę. Najpierw pobierają trochę krwi do zbadania, potem - jeśli wszystko z nią i ankietą jest w porządku - pobierają pozostałe 450ml. Szczerze mówiąc - po oddaniu czułam się lepiej, niż przed (i to też fizycznie). Do tego rozbawiła mnie grupa 5-6 chłopaków, którzy przyszli jakieś 15 minut po mnie również oddać krew pierwszy raz (a przynajmniej tak to wyglądało, bo ciągle na mnie zerkali, czy nie mdleję lub coś :D ). Dostałam od razu 9 czekolad. Dodatkowo, pod 1-2 miesiącach pielęgniarki do mnie zadzwoniły i powiedziały, że akurat był wakacyjny konkurs i moja krew wygrała losowanie - dostałam jeszcze koszulkę i toster @_@

Później natomiast byłam u innego lekarza, który stwierdził, że jednak nie mogę oddawać krwi (jak się później dowiedziałam - był niedouczony i nie miał podstaw, by mnie zniechęcać), więc dalej już nie oddawałam. Zamierzam jednak do tego wrócić w lutym, bo w lipcu dostałam 2 jednostki krwi i chcę krew oddać jeszcze co najmniej dwukrotnie, żeby i tak służby medyczne wyszły na mnie na plus :D

I jestem 0+ - prawie najlepszym dawcą i prawie najgorszym biorcą :)

EDIT:

PS niziołko co Ty o tej porze robisz na forum?
A czego o tej porze powinnam nie robić na forum? ;]

EDIT2:

O żesz... Widzę, że obecnie strony w FoSie mnożą się szybciej niż króliki

Eh, BTW. to ciepło na sercu człowiekowi się robi widząc jaki nagle FoS dostał przyrost naturalny smile_prosty.gif
Hm, chyba należy pogratulować Hrabciowi :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@fejsbuk, eNKuś. Nie mam i nie będę miał. Hejtuję takie portale społecznościowe, wystarczy spojrzeć na mój profil. Po co to komu?

O to to! Co prawda jestem hipokrytą, bo sam posiadam na fejsiku konto, ale wykorzystuje je perfidnie tylko do drukowania sobie wstawionych przez innych ściągawek, więc jestem usprawiedliwiony ;P

Zupełnie nie rozumiem idei zbierania wirtualnych znajomych. Tych prawdziwych też nie. Kojarzy mi się to z takim szpanowaniem liczbą kolegów. Ja osobiście takich prawdziwych przyjaciół, z którymi spotykam się regularnie mam... może z 5? Znajomych z którymi się gdzieś czasem wyskoczy pewnie ze 2-3 razy tyle i wcale nie jest mi z tym źle. Nie wiem po co mieć 400 znajomych, z których 380 to pewnie znajomości na zasadzie mijam go/ją codziennie na ulicy to dodam do znajomych.

A najbardziej nienawidzę w tym portalu publicznych rozmów. Jak można rozmawiać z kimś na czyjejś tablicy, tak by inni mieli w to wgląd? No po prostu dla mnie nie do pojęcia. Jakieś takie to fałszywe poza tym - zauważyłem, że ludzie kreują się tam na kogoś kim nie są.

No i też nie cierpię tej autoreklamy - udostępniania wszystkich informacji o sobie itp. Nie wiem co moich znajomych może obchodzić, że ostatnio słucham dużo industrial metalu w stylu Ministry, czy Godflesh, albo że byłem ostatnio w kinie na Domu ze Snów, czy że lubię lubię czarny kolor. Mnie tam takie rzeczy w ogóle nie interesują.

Rzucam pogardę na ten durny portal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...