Skocz do zawartości

The Elder Scrolls (seria)


Polecane posty

Nie gram tylko dla tego. Mam takiego pecha, że znajduję je przypadkowo. Chociaż sfilmowanie wszystkich byłoby wielkim wyczynem, wszak morrowind posiada ich mnóstwo*.

*Boję się pomyśleć ile miał Daggerfall...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kto powiedział, że w Skyrim są tylko lodowce? Dostaniemy tajgę i tundrę, a gdzieś na obrzeżach będzie lodowiec. Zimno powstrzymuje rozkład, więc na pewno jakieś zombi czy innych nieumarłych spotkamy - jednak nawiązując do tej książki, wiele problemu nastręcza też samo znalezienie zwłok pod tymi zwałami śniegu. Mimo wszystko dosyć jest jeszcze ciał w różnych miejscach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

raczej wątpię by ktoś "na siłę" kombinował z abstrakcjami pokroju krokodylołaków.

"Na siłę" to były wilkołaki w Bloodmoonie, w końcu Solstheim kompletnie nie pasuje do okolicy w której się znajduje - kilka minut pływania i już wieczny śnieg? Please. Tym bardziej, że wilkołaki - wedle ukazanego dotąd świata TES, jak i naszego ziemskiego folkloru - pasują bardziej do pseudoeuropejskich terenów zatoki Iliac, gdzie ich i dzikołaków było prawdziwe mrowie. Natomiast, jak wskazywał tom, który podlinkowałem, to misiołaki są (zdawałoby się?) nieodłącznym elementem Skyrim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zimno powstrzymuje rozkład, więc na pewno jakieś zombi czy innych nieumarłych spotkamy - jednak nawiązując do tej książki, wiele problemu nastręcza też samo znalezienie zwłok pod tymi zwałami śniegu.

Przy czym zombie z Obliviona nijak się miały do opisywanych w Morrowindowych książkach Bonewalkerów - czy widziałeś, aby obkowe truposze miały metalowe elementy utrzymujące stawy i przewodzące energie magiczne? Ja też nie. Dostaliśmy raczej typowe chodzące zwłoki, co też przeczy wcześniejszemu lore.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dostaliśmy raczej typowe chodzące zwłoki, co też przeczy wcześniejszemu lore.

Któremu znowu lore? Toż w Daggerfallu zombie były klasycznymi zombie (przy okazji cholernie wrednymi potworami na wczesnych levelach - pamiętam, jak siekłem jednego trzy korytarze, wciąż się cofając i modląc, aby wreszcie zdechł), a szkielety były klasycznymi szkieletami. Prędzej uznałbym to, co było w TESM za lokalny ewenement, niż wyznacznik ważny dla całego Tamriel.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Rankin masz rację, ale gra była kierowana do bardzo szerokiego grona odbiorców, z których nie wszyscy lore znają na wylot. Z resztą chodzi mi nie o sam sens pojawienia się wilkołaków w Solsheim, a o popularność "wilczków". To po prostu najpowszechniejszy rodzaj likantropów, i właśnie z nimi się "łaki" najmocniej kojarzą. Myślę że to właśnie tym, a nie logiką kierowała się ekipa Bethesdy tworząc dodatek.

Edytowano przez Dexter666
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twórcy nie mogą za bardzo wciskać do gry wilkołaków i wampirów bo to nie World of Darkness.

Nie, to nie World of Darkness. To The Elder Scrolls, w którego uniwersum zarówno wilkołaki, jak i wampiry, należą do stałego kanonu lore.

Trochę się zawiodłem - liczyłem na trochę więcej zielonych łąk i lasów liściastych, a tu trzeba się będzie z zimą zmagać prawie cały czas... Osobiście mam nadzieję, iż twórcy dodadzą coś do tego świata "od siebie"...

Cóż, jak ze wspomnianej mapy wynika Skyrim to nie tylko lodowe pustkowia - takowe stanowią tylko niewielką część tej rozległej prowincji, obejmując jedynie jej północną część. Inne obszary pokryte są - o czym już wspominałem - tajgą i zielonymi dolinami, więc eksploatacja świata gry na pewno nie będzie polegała na przemierzaniu bezkresnych śnieżnych pustyń.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę się zawiodłem - liczyłem na trochę więcej zielonych łąk i lasów liściastych, a tu trzeba się będzie z zimą zmagać prawie cały czas...

Też mnie to trochę zasmuciło. Wszędzie śnieg... pozostaje mieć nadzieje, że będzie klimatyczne jak diabli. A dla przypomnienia właśnie gram sobie w Obliviona. Gra mimo swoich 4 lat na karku (już prawie 5) daje radę. Fizyka marna, grafika nawet z modami się już mocno postarzała, ale da się grać z przyjemnością, bo klimat się nie starzeje (a przynajmniej nie tak szybko) i to jest najlepsze w tego typu grach. Szczerze powiedziawszy nie lubię chodzić po otchłaniach, coś mnie od nich odpycha i zamykam je jak najszybciej, nie eksplorując ich jakoś bardzo dokładnie. Za to po zamknięciu znów można cieszyć się cudownym otoczeniem, jakie przygotowali dla nas twórcy. Jasne, że Oblivion nie jest grą bez wad (a jest taka gra?), ale mimo wszystko uważam, że każdy fan RPG powinien w niego zagrać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie akurat klimaty śnieżne bardzo cieszą. Od czasów Icewind Dale brakuje mi gier "tchnących chłodem". Nie ma to jak zima, siarczysty mróz, i piwo serwowane w ciepłym wnętrzu przytulnej tawerny. Może być bardzo nastrojowo, o ile Bethesda nie zaserwuje graczom kolejnego gniota na miarę Obliviona (oczywiście każdy ma własne zdanie na temat TES IV, ale chyba wszyscy zgadzamy się, że kolejna część powinna być lepsza od poprzedniczki).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ja przez te lata od wydania Morrowinda, to zdążyłem na wymienionej przeze mnie części zjeść zęby. Jak w końcu zdobyłem Obliviona, to tak jakoś odnaleźć się nie mogłem. Na szczęście przykre uczucie zdążyło minąć po pewnym czasie (jak znalazłem dużo czasu na granie)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w Oblivionie dodali "coś od siebie" i efektem było 100% cukierkowego fantasy lasku zamiast oryginalnej

Cukierkowy klimacik to był w dodatku, w samej podstawce była czysto rycerska kraina wzorowana na średniowiecznych europejskich miastach. Już więcej cukierkowatości dało się zaobserwować w Morrowindzie - ale to tylko moja opinia.

No cóż - chociaż nadzieja zostaje w tej tajdze i lasach iglastych...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już więcej cukierkowatości dało się zaobserwować w Morrowindzie - ale to tylko moja opinia.

Ciekawi mnie gdzie można tam zobaczyc cukierkowość... Tam właściwie każde miasto jest mroczne... No, może poza Seyda Neen, ale to nie do końca miasto... Oblivion jest o wiele bardziej kolorowy, co mi osobiście odpowiada, choć klimat Morka też był na swój sposób dobry i niepowtarzalny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Również zastanawiam się, jaką "cukierkowość" właściwie masz na myśli... Być może chodzi o Obliviona bez uruchomionych pewnych graficznych efektów (np. HDR), dzięki czemu oprawa wizualna faktycznie może wyglądać bardziej stonowanie, ale nawet pomimo tego w The Elder Scrolls IV grafika była nieporównywalnie bardziej nasycona jasnymi kolorami i barwami, niż to miało miejsce w Morrowindzie. Zresztą na Vvardenfell, pomijając Wyspy Akadyjskie i Pastwiska, bezsprzecznie dominują góry i pustkowia, o raczej ubogiej palecie barw. Ogólny koncept artystyczny także wydaje się dużo mroczniejszy niż Oblivionie...

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w Oblivionie dodali "coś od siebie" i efektem było 100% cukierkowego fantasy lasku zamiast oryginalnej

Cukierkowy klimacik to był w dodatku, w samej podstawce była czysto rycerska kraina wzorowana na średniowiecznych europejskich miastach.

Ke? Co? Gdzie? Raczej na pseudośredniowiecznych. Niew przypominam sobie w Oblivionie ciasnych, zatłoczonych miast pełnych brudu, pomyj wylewanych na ulice, chorych żebraków, skorumpowanej straży i ogólnego średniowiecznego okrucieństwa w uduchowionym sosie.

Nah, w Oblivionie mieliśmy obrazy bardziej cukierkowe niż w filmowym Władcy Pierścieni, do tego dochodził wszechobecny kicz.

Już więcej cukierkowatości dało się zaobserwować w Morrowindzie - ale to tylko moja opinia.

Co?! Gdzie?!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jemu chodziło rycerskie, a nie pseudośredniowieczne ( wszystko jest takie piękne, wyidealizowane, no każdy wie o co chodzi).

Morrowind - fakt też nie rozumiem, co w nim było cukierkowe. No może na upartego szaty magów. Powiedzmy, że wyglądały śmiesznie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze ujęte, ta gra rzeczywiście miała posmak psychodeli, co mi się bardzo podobało. Ale Obliviona też miał dobry klimat, choć tylko dobry, nie grał się już tak jak w Morrowinda (choć tylko IV ukończyłem, bo gdy grałem w III byłem zbyt mały, a po pożyczeniu płyty są lekko porysowane i gra się nie instaluje :unsure: ).

Edytowano przez Elano
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cukierkowatość w Morku? Wystarczy spojrzeć na architekturę Telvanni. Grzybki, budynki na pnączach, okrągłe drzwi, "żyjące" wnętrza - właśnie w tym widzę cukierkowatość w 3 części serii TES.

Przyznaję, że jestem jeszcze bardziej zaskoczony niż poprzednio - patrząc na te otoczone wieczną mgłą budynki, o stonowanej kolorystyce, nigdy nie powiedziałbym, że są w jakikolwiek sposób "cukierkowe". Do tej pory sądziłem, jak już zresztą wcześniej wspominałem, że chodzi tu o np. idylliczne Wyspy Akadyjskie, ale architekturę Telavanni (Tel Vos, Tel Aruhn, Tel Mora)?... Ale oczywiście wynika to zapewne z przyjęcia skrajnie różnych definicji tego - w zasadzie nieujednoliconego w żaden sposób - terminu. ;)

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to za herezje o cukierkowatości Morrowinda - bez przesady, jak Morrowind był cukierkowaty to jaki był Oblivion? Słodki aż do obrzydzenia, chociaż da się to przeżyć - razem z kilkoma modami, niektóre miejsca wyglądają do dziś całkiem ładnie. Ale nie oszukujmy się - styl graficzny Obliviona miał za zadanie przyciągnąć graczy, a nie ich zniechęcić. W każdym razie mu się udało - przyznajmy się szczerze panowie - każdy z nas przed premierę wył z zachwytu na widok pierwszych screenów, trailerów i demek pokazujących możliwości graficzne Obka...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cukierkowatość w Morku? Wystarczy spojrzeć na architekturę Telvanni. Grzybki, budynki na pnączach, okrągłe drzwi, "żyjące" wnętrza - właśnie w tym widzę cukierkowatość w 3 części serii TES.
Cukierkowatości w Morrowindzie nie uświadczyłem w ogóle a na pewno nie porównując sobie ją z sequelem, którego kolorystyka zdecydowanie była bardziej jaśniejsza i żywsza :) Seyda Neen, Balmora... to wszystko spowite mgłą, w brudnych, szarych barwach nie mówiąc już nawet o Popielnych Ziemiach i okolicach Czerwonej Góry :happy: Lubię Obliviona, ale tam nawet tytułowy świat nie miał takiego klimatu jak prowincja na Vvarendenfel.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co sądzicie o świecie Obliviona i Morrowinda ?

Wg mnie jest on nienaturalnie pusty. No, bo jak to tak ? Robię questa, idę sobie kawał drogi, a moim jedynym przeciwnikiem jest robal , który nie stanowi żadnego zagrożenia ?

To samo Oblivion. Robiłem inną misję, też całkiem spory kawałek drogi od zleceniodawcy, a jedyne co napotkałem do dwaj bandyci. Być może potem się rozkręca, ale na początku...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...