Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Rankin

Olympus Actionus - The Return!

Polecane posty

- Sen? To stan odpoczynku umysłu, więc nasza dusza jest nienaruszona i nadal możemy działać sprawnie. Więc gadaj o co ci chodzi, bo sen z twoją gębą nie jest najprzyjemniejszą rzeczą...

Mógłbym się stąd wydostać, bo dla posłańca śmierci nie ma rzeczy niemożliwych, lecz po co? Zobaczymy co wymyśli ten Morfeusz. Przy okazji nic nie piłem, a śpię... dziwne.

Unosi się w przestrzeni snu i wyobraża sobie krzesło, stolik oraz filiżankę kawy. Po chwili to wszystko się pojawia i Dante siedzi popijając sobie kawę.

- Sen tworzą wyobrażenia, czyli możemy go kształtować według własnej woli, czyż nie Morfeuszu, czy kim tam jesteś...- uśmiechnął się

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Jakim cudem się tu znalazłam?Przecież nic nie piłam,ani odrobiny!Jak to możliwe?"

<Nim Naoko zdążyła zareagować,usłyszała potężne ryknięcie i zobaczyła Neko w pozycji obronnej oraz Nami trzymającą w rękach płonące sztylety.Na ten widok wstała,wypiła specjalny eliksir i sięgnęła po miecz,który szybkim ruchem posmarowała trucizną.Spojrzała na Morfeusza.>

Bóg snu,tak?Nie powiem,całkiem sprytny miałeś plan,ale ta katana...

<Obrzuciła wzrokiem katanę.>

Ta katana to nic w porównaniu do katan,z jakich korzystali moi rodzice.Zachowałam jedną.

<W tej samej chwili miecz znikł,a na jej plecach pojawiła się błyszcząca,ostra katana.>

"Ale na razie nie mogę walczyć...Ja śpię,ale moja dusza robi,co chce,więc te ruchy i słowa ona zrobiła,a nie moje ciało.Więc skorzystam z tego,a Nao zrobi to,co jej powiem..."

<Wyobraziła sobie samotne drzewo w czasie deszczu.Pojawiło się to,więc usiadła na gałęzi i obserwowała deszcz.A Nao?>

Bóg snu?To bardzo mi przykro,ale ja nie jestem bogiem,więc nie śpię.A twój wygląd to totalna porażka.HAHAHAHAHAHAHA!!!!!!!!!!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Bezczelność! Niszczyć imprezę z mojej okazji? Ja im pokażę! Walcząc z sennością próbuję wedrzeć się do umysłu tak zwanego Morfeusza i poznać jego zamiary i słabe strony...>

- Morfeuszu... Kim jesteś? Zaraz poznam wszystkie szczegóły twojego życia. Każde nieszczęście, jakie cię spotkało... Czy ktoś ci zabierał zabawki jak byłeś mały? Zobaczymy...

<Uśmiecham się, napierając na przeciwnika myślami...>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Goloman: Niestety, Morfeusz uśmiecha się. Nic nie robią mu Twoja ataki.

- Pozwolicie, że Wam coś pokażę, pokaże Wam coś, co Was wzmocni. Tytani się wycofali, a teraz chcę przeprowadzić pewien eksperytment. Rozumiem, że pan i pani- wskazuje Dante i Naoko- nie chcecie spać. Dobrze.

Stolik znika, kawa tak samo, oboje nagle znajdujecie się w kamiennym budynku. Na staroświeckim fotelu przed wami siedzi Morfeusz. Pokazuje wam dwie tabletki. Niebieską i czerwoną.

- Jedna prowadzi do zbudzenia, druga do dalszego snu. I nie radzę manipulacji, ponieważ to JA panuję w krainie snów. To jak, którą wybieracie?

Reszta: Widzicie, jak Morfeusz, Naoko(cholerne animcowe imiona :)) znikają. Część z was, która nic nie piła, budzi się. Widocznie czar Morfeusza na Was działał krócej. Rozglądacie się po płonącym i niszczonym przez Tytanów Osiedlu. Chowańce już złapane w klatkach, poddani też. Spoglądacie na górę i widzice, jak wielki, czteroręki Tytan próbuje zdjąć z nieboskłonu Słońce. Gdy ono zniknie, spadną na Was okowy Morfeusza.

Śpiący: POajwia się przed Wami wielki monitor, w którym widzicie, jak Morfeusz składa jakąś propozycję Dantemu i Naoko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ziewnął.

- Czemu wogóle mam coś brać? A jeśli tak to czemu nie obie? Po trzecie Morfeuszu, Śmierć we własnej osobie cię szuka, nie wiem dlaczego, ale ma do ciebie pewną sprawę. Po czwarte po co chcesz nas zamknąć w śnie, bo nie widzę tu logiki?- powiedział i usiadł na ziemi

Stworzył mały portal z którego wyjął dzbanek z kawą, do tego 3 filiżanki.

- Chcecie się poczęstować?- pyta się

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Chyba znów za dużo wypiłam.

<Stwierdziła bogini spoglądając na monitor, który pojawił się przed nią i resztą śniących>

-Co to jest u licha? Czy oni nas słyszą?

<Zakłopotana stoi z założonymi rękoma. Przez chwilę zastanawiała się nad ucieczką ze Świata Snów. Ale nie mogła nic wymyślić>

-Trzeba stąd uciec, w najbardziej możliwy sposób...

<Kątem oka patrzy na monitor i zaczyna się śmiać>

-Zostali zaproszeni na kawę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A po co Naoko ma brać tabletki?To są odchudzające?

<Nao przypatrywała się złośliwie Morfeuszowi.Naoko westchnęła.>

Nao ma rację.Po co mam je brać?

<Spojrzała na Dantego trzymającego dzbanek i trzy filiżanki.>

Morfeusz,częstuj się kawą,a mnie w to nie mieszaj.Pewnie inni widzący to myślą,że nas na kawę zaprosiłeś.

Ale ja ci coś dam.

<Nao zaczęła coś lepić,a po chwili rzuciła w Morfeusza tacą pełną ryżowych kulek.>

Częstuj się!

<Sama wyjęła ryżową kulkę i zaczęła ją jeść.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Popatrzył na Wybuchassa.>

-Nie mam żadnych pytań. Właściwie mam jedno. Co na początek?

<Rozejrzał się dookoła.>

-Nie cierpię przebywać w czyiś snach. Wolę Krainę Snów. Ma przyjemny dla oczu szmaragdowy kolor, mogę tam tworzyć co chcę i ogólnie jest fajnie, a u kogoś jestem skazany na przestrzeganie zasad bogów snów. Zaczynajmy, bo śmierć we śnie oznacza realną śmierć.

<Czekał na dalszy przebieg wydarzeń. Miał tylko nadzieje, że reszta nie da się zabić. Zdążył się już do nich przyzwyczaić.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NAoko, Dante: Morfeusz uprzejmie odmawia, po czym wyjaśnia.

- TO taka zabawa, wiecie, model sytuacji konfliktowej. Chcę po prostu popatrzeć, jak ktoś taki jak WY się zachowa. A tak poza tym, to nie powinno się wam udać.- taca znika, ryżowe kulki i kawa też.- TO MÓJ ŚWIAT! A teraz, popatrzcie na to.

(prosiłem, tryb niedokonany)

Śpiący: Przed wami pojawia się Morfeusz, a Wy nagle zdajecie sobie sprawę, że stoicie za jakimiś stołami nad wielkimi zapadniami ustawionymi w okrąg. Rosyjksa ruletka. Powoli snop światłę przechodzi po kolei po was i zatrzymuje się na...Bogu rabarbaru.

- Bogu rabarbaru, powiedz mi, co to jest pi?

barto: Wybuchass uśmiecha się.

- DObrze, że masz taki zapał. Wpierw... Pierwsza lekcja: siła nie jest najlepsza. Sprawdźmy. Spróbuj odebrać mi ten kamyk, który mam w dłoni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzy na tytana zdejmującego Słońce.

-Co!? Ta zniewaga krwi wymaga! Nie daruję!

Słońce zmienia kolor na wściekle czerwony i zaczyna bombardować tytana kulami świętego ognia. Solarion podskakuje na kilkaset metrów w górę i wyciąga miecz. Ma zamiar wylądować na przeciwniku. Przedtem krzyczy do innych bogów.

-Uwolnijcie chowańce i wyznawców! Zabijcie tytanów! Ja się zajmę tym wielkim!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Zabrać kamień? Wystarczy go wymazać z twojej ręki i przywrócić do istnienia w mojej. Ale mogę spróbować tradycyjnie skoro ci tak zależy.

<Machnął ręką. Wystrzeliły z niej liny, które zaczęły oplatać Wybuchassa. Dwie z nich próbowały mu go zabrać.>

-Są setki sposobów na odebranie tego kamienia.

<Zniknął i pojawił się za nim. Machnął ręką. Kamień przeniknął przez dłoń, po czym zaczął lecieć do boga snu.>

-Teraz możesz go chwycić. Puki leci do mnie jest materialny. Gdybym chciał być złośliwy to od razu przeniósłbym go do mojej dłoni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetnie... Potrzebuję marionetki, by skutecznie walczyć.

<Jaźń "przemieszcza się" i dociera do uwięzionych mieszkańców Moderatusopola.>

Cała rzesza potencjalnych pojemników. Tylko, który wybrać... Nie będę się rozdrabniał.

<Wszyscy uwięzieni zaczynają się gwałtownie ruszać i wyrywać.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pi? A co w domu Wikipedii nie masz? Ale jak chcesz. tylko o jakie pi ci chodzi? Bo pi jest wiele. Może być na przykład... jako cenzura, to wtedy leci takie piii, może być jako głos kurczaczka, takiego fajnego, żółtego, jeśli by się w tym głębiej zagłębić to może być też jako wołanie o ratunek, albo coś. Równie dobrze jeśli mówiłeś doslownie to jest używana w naukach ścisłych, głównie w matematyce. Wyraża, że zaszpanuje wikipedią stosunek długości obwodu koła do długości jego średnicy. Są jeszcze inne tłumaczenia, ale to jest takie główne, chyba. A i równie dobrze może wyznaczać górna granicę średniej przeciętnego polskiego studenta.

<Położył ręce na stole i złączył je.>

Powiedz mi dlaczego te stoły to takie zwykłe i nie są powlekane z marmuru. W końcu jesteśmy bogami i chcemy być godnie przyjęci, a nie takim badziewiem made in China.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<obserwuje całą scenę przedstawienia uciekania i telewizora>

Znowu jakiś świr który chce zniszczyć wszystkich bogów i zawładnąć nad światem? Kogoś chyba porwał, by wypadało mu pomóc, chociaz... nawet nie wiemy gdzie są, więc od czego zacząć? Może rozwalimy telewizor jakąś maczetą?

<patrzy na jakąś wiązkę światła padającą na Stilla>

Eee... Co to ma być? Najsłabsze ogniwo? A tak przy okazji gdzie jesteśmy? Na osiedle mi to nie wygląda. A sumie wygląda tylko tak ździebko zmasakrowane, rozwalamy te tytany czy czekamy aż rozwalą wszystko i odejdą?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kieł: Słyszysz głos:

- Źle!! Pi to bardzo smaczne ciasto! Brainiaca nie oglądałeś? Łuuu!!!

Zapadnia pod tobą się otwiera i spadasz. Prosto w lawę. Nie miałeś szans. Znalazłeś się w wielkiej klatce.

Śpiący: po zniknięciu Kła znowu zaczyna się losowanie...Pada na...Golema

- Jaka jest szansa na to, że na dwudziestościennej kostce wypadnie liczba 21?

Dante i Naoko: siedzicie sobie i nagle zdajecie sobie sprawę, że zaczyna brakować tlenu...Pobieżne badanie pomieszczenia wykazuje jeden fakt. Jesteście zamurowani.

Barto: Łapiesz kamień, a Wybuchass się uśmiecha.

- Bardziej mi chodziło, że poprosisz o niego, ale tak też może być. A teraz pomadytujmy.

CAsul: Jakaś wielka stopa nadeptuje na klatkę. Ciała giną. Podziękuj Tytanom.

Solarion: Olbrzym nic sobie nie robił z twoich ataków. A Twoi towarzysze na razie nie kwapili się z atakiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reszta bawi się w rosyjską ruletkę, a ja jestem zamknięty w jakimś pomieszczeniu, co za nie fart.

- Chciałeś bym się udusił, lecz ja praktycznie nie żyję, bo jak bym został posłańcem śmierci, gdybym mógł zginąć od takiego banału, jak braku tlenu.

Dotyka ścian i podłogi, przy czym wydają mu się prawdziwe. A jak coś jest prawdziwe nawet we śnie, to można to zniszczyć.

No to wypróbujmy wytrzymałość tych ścian.

- Rokushiki Ougi: Rokuougan- przystawił ręce do ściany

------------------

U Dantego jest to o wiele silniejsze niż na załączonym podglądzie : Rokushiki Ougi: Rokuougan

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Medytuje sobie w swoim Pałacu i nagle wyczuwa niebezpieczeństwo. Na Osiedlu stało się coś złego, bardzo, bardzo złego. Przybrał ludzką formę, wyszedł z Pałacu i przywołał LSS Lunę. Kosmiczny krążownik wielkości Księżyca pokryty grubym, prawie niezniszczalnym pancerzem i tarczami energetycznymi, wyposażony w systemy walki elektronicznej, radary, sensory, maskowanie, eskadry myśliwców i bombowców, a zamiast standardowych dział posiadający stanowiska, na których już czekali lunarscy magowie bojowi gotowi do obrzucenia wroga salwą kul ognistych i innych zaklęć o sile rażenia atomówek. Lunarion zajął miejsce na mostku. Dookoła załoga siedziała przy rozmaitych konsolach i terminalach, ekrany migały, silniki się rozgrzewały, oficerowie zdawali raporty.

- Przygotować wiertła podprzestrzenne - wydał rozkaz Lunarion stojąc i wpatrując się w przestrzeń przed statkiem.

- Gotowe!

- No to na co czekacie, ruszamy! Namiary znacie.

Statek ruszył z miejsca, a specjalne energetyczne wiertło wryło się w czasoprzestrzeń. Dzięki temu można przenieść się w prawie dowolny punkt we Wszechświecie. Luna już w połowie schowała się w wyrwie w rzeczywistości, a po chwili całkiem zniknęła.

Tytani demolowali Osiedle, niektórzy bogowie pogrążyli się w dziwnym letargu, a inni próbowali się bronić. Nagle coś potężnie błysnęło, a z wyrwy na niebie wyłonił się ogromny okręt. Przesłonił większość nieba, morza pod wpływem jego przyciągania zalazły brzegi, a teraz dodatkowo zaczynał ostrzał. Ściana jasnych punkcików zbliżała się do ziemi. Teraz już widać było, że każdy z nich to zaklęcie, jedno silniejsze od drugiego. Przy trafieniu w cel eksplozję będzie widać pewnie z orbity, ale o to chodzi, nie ma teraz czasu na półśrodki. Sam Lunarion ciągle stoi na mostku. Założył swój ulubiony płaszcz powiewający na Dramatycznym Wietrze? i obserwował sytuacje gotowy do osobistego włączenia się do walki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Medytacja? Niech będzie, ale we śnie to trochę traci sens.

<Przyjął odpowiednią pozycją. Przygotował się.>

-Zaczynajmy. Mam niejasne przeczucie, że męczą się niepotrzebnie. Im szybciej skończymy, tym szybciej spróbujemy im pomóc.

<Rozpoczął medytację. Nie widział w tym sensu, ale nie chciał się kłócić.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle nad Morfeuszem pojawia się klatka, a w niej Dante, Naoko oraz Kieł.

- Czekamy na odpowiedź.

* * *

Meanwhile, na Osiedlu boski niedobitki patrzyły, jak czteroręki strąca Słońce z nieboskłonu. Lunarion, stojący na mostku Luny, usłyszał nagle "Gentleman". BYł zwinny i z łątwością przyblokowałby cios Szpiega, ale to była zmyłka Demomana o imieniu Młotogłowy. Bottle'd. Gdy Słońca nie było, wszyscy zasnęli...

I tak w okręgu było już kilkanaście istot:

Moith, Selene, Ksento, Lunarion, Cruadin, Glatryd, Murulius, Kazam, i Lowraider i Coleus.

- Glatryd, czekamy na odpowiedź: jaka szansa na wyrzucenie 21 dwudziestościenną kostką?

BTW: 20 Tytanów= 20 bogów, nie liczcie, że dacie sobie z nimi radę. Na razie... :) Kurka, początek nie był najlepszy, ale się rozkręcam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Tytani, że pokrzyżowaliście mój prymitywny plan oswobodzenia organicznych. Nie zmienia to jednak faktu, że ich powłoki mogłyby się przydać. Pozostali jeszcze najbliżsi towarzysze, ale teraz wolę nie tracić zasobów żywych.

<"Patrzy" na zniknięcie Słońca i innych bogów.>

Trzeba pomóc.

<Próbuje stworzyć armię umarłych. Bez skutku.>

Na cały panteon, muszę opanować sztukę ogniskowania mocy bez potrzeby używania przekaźników.

<Wyczuwa robaka na Osiedlu.>

Insekcie, tymczasowo będziesz narzędziem w moich "rękach".

<Przejmuje ciało. Teraz, gdy ma przekaźnik w świecie materialnym, może dowolnie używać mocy. W pobliżu powstaje kościany gigant dorównujący wzrostem Tytanom. Casul zostawia owada i zaczyna kontrolować golema.>

Tytanie, solennie Ci przyrzekam, że jeśli nie odejdziesz, Twój przebieg życia zostanie przerwany. A to będzie na wszelki wypadek.

<Golem wysyła tsunami kości.>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I znowu natłok wydarzeń...

Glatryd nigdy wcześniej nie sypiał, był więc całkiem wdzięczny temu Morfeuszowi za to nowe doświadczenie. Wdzięczność ta prysła jak bańka, gdy okazało się, co podczas tego snu stało się z osiedlem. Uwięzienia jego wyznawców i chowańca nie mógł pozostawić bez odwetu. Poczuł się, jakby go spoliczkowano.

Natychmiast skontaktował się z Hevdim. Na szczęście, komunikacja mentalna możliwa była nawet z tego całego snu i niemal niewykrywalna...

- Hevdi! Co się dzieje! Co się tam dzieje? - Powiedział z niezwykłym dla siebie podenerwowaniem

- Mamy problem... zdaje się, że w jednej chwili wszyscy zaczęli być senni, część pozasypiała... Zaraz potem nastąpił zmasowany atak, dosłownie w ostatniej chwili udało mi się zamknąć kopułę K20 nad Niebiańską Hutą. Oczywiście, wysłaliśmy myśliwce bojowe K8 i golemy obronne K5 i K7, ale wiele nie zdziałały... Zniszczyli wszystko na swojej drodze, z tego co wiem, tylko 5 myśliwców bojowych K8 i 2 transportowce K10 zdołały uciec na orbitę. Ostatnia wiadomość jaką od nich odebraliśmy mówiła o przygotowywanym bombardowaniu, chociaż wątpię, czy mają wystarczająco amunicji... Anteny satelitarne zbierające energię światła leżą w gruzach...

- Zaraz, jeśli udało ci się podnieść kopułę K20, to jakim cudem dostaliście się do niewoli? - Zapytał coraz bardziej zaniepokojony Glatryd.

- No... hmm... Oni zaczęli nami po prostu kopać... Dobrze wiesz, że K20 ma kształt zbliżony do kuli. Ja nie odczuwałem zbyt wielkiej różnicy, ot uderzyłem parę razy o ściany zostawiając nieładne wgniecenia, ale ludzie znosili to gorzej. Dla ich dobra, skapitulowałem i dostaliśmy się do niewoli... Do diaska, te kraty są piekielnie mocne!

- A ludzie? Nic się nikomu nie stało?

- Zginęli wszyscy piloci K8 za wyjątkiem tych, którzy uciekli na orbitę. Poza tym, wszyscy zdrowi, nie licząc siniaków... No i ukruszyli mnie trochę - powiedział Hevdi z wyrzutem w głosie

- Trzymajcie się, postaram się jak najszybciej wam pomóc

Glatryd, czekamy na odpowiedź: jaka szansa na wyrzucenie 21 dwudziestościenną kostką?

- Muszę kończyć, zdaje się, że coś ode mnie chcą - powiedział zirytowany bóg i trochę grzeczniej dodał - Hę? O co chodzi? Ach tak... Szansa na wyrzucenie 21 na dwudziestościennej kostce? No więc jest to 100%, ponieważ jeśli ktoś zadaje takie pytanie, można być pewnym, że na wszystkich ściankach jego K20 jest wypisane 21. Przpraszam, że musieliście czekać, ale z natury jestem dosyć powolny - Powiedział uśmiechając się, podczas gdy w myślach niemal wywrzeszczał

- CHCĘ SIĘ OBUDZIĆ! JUŻ!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kraina snu... "Pysznie"...

- Wyczuwam Andrzeja w niezwykle solidnej klatce... Na szczęście już się ocknął... Biedak nie da rady jej zniszczyć... Na szczęście najwyraźniej przeciwnicy nie wiedzą o jego zabójczej umiejętności...

<Holzen się uśmiecha>

- Niech się który do niego zbliży, a zostanie sfagocytowany <hehe>.

Słysząc starania ekipy i pytania Morfeusza, Holzen szepcze:

- Kurde, przecież to typowe... Koleś albo zawsze powie, że źle odpowiadamy i nas przeforsuje dalej, albo... jest to ewidentna sytuacja z Fallouta II i strażnika mostu... Ogień ogniem zwalczaj, a pytanie pytaniem...

- Miejmy nadzieję, że inni to wiedzą... W sumie mógłbym się odezwać, ale po pierwsze - nie pora na mnie, po drugie - to trochę niekulturalnie, po trzecie - ciekawość mnie zżera... Obaczym, co los nam szykuje!

I w ciszy zaległ, próbując wykorzystać swe umiejętności.

(...)Owszem, to świat Morfeusza, ale to nie znaczy, że jesteśmy tu całkowicie bezsilni... Oczywiście nie ma szans w walce z nim. On jest bogiem na tej domenie... jednak nie do wszystkiego ma dostęp(...)

_____________________________________

Mam nadzieję, że chowańce przeżyły "tupnięcie"... Inaczej marnie z nami (powiązanie między bogiem a chowańcem)...

Ej, Morfeusz akceptuje pisemne odpowiedzi?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Casul: fala kości ginie w ścianie lawy, a pobliskie Olbrzymy łapię Cię za ręce i przytrzymują. Trzeci zaczyna bić. Nagle spod ziemi wypada około 30 metrowa postać i kilkoma uderzeniami młota odrzuca napastników.

- Jak tam wujek? Musimy trochę przetrzymać, ale posiłki są w drodze.

Reszta:

- Brawo, Glatryd zgadł. Proszę państwa, teraz będzie ostatnie pytanie w tej rundzie i zmienimy torchę sposób zabawy! Teraz odpowiada....COLEUS! Coleus jest dość młodym bogiem telepatii, pełnym zapału! A teraz brawa!- klaski niewidzialnej widowni: Oto pytanie: Czemu wyglądam tak, jak wyglądam? I nie podsłuchuj moich myśli!

Patrzysz na Morfeusza. Czarnoskóry, łysy, w skórzanym płaszczu i kataną na plecach.

Barto: Kończycie medytacje, po czym stwierdzasz, że znajdujesz się znowu w pokoju szpitalnym, a Wybuchass stoi obok ciebie z młotem w dłoni.

- Oto plan. Ja idę na powierzchnię i odciągam uwagę napastników, a Ty w tym czasie lecisz do Miasta, stolicy Moderatusa i przywozisz tu siły porządkowe, Federalnych. Ok?

I nie czekając na odpowiedź znika.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Trochę zaskoczony zerwał się na nogi. Najszybciej przenieść się z tego miejsca. Otworzył portal do Miasta.>

-Lecę.

<Wskoczył do portalu. Pojawił się tuż przed siedzibą Federalnych. Wszedł do środka.>

-Jest tu ktoś?! Potrzebuję pomocy! Zaatakowano Boskie Osiedle i ktoś musi ratować "zakładników". Zróbcie to co do was należy!

<Przestał wrzeszczeć. Nikogo nie widział, więc ruszył przed siebie. "Nie po to płacę podatki, żeby służby porządkowe mnie olewały! Wzięliby się do roboty! Jak mnie spławią to trudno, mam znajomości...">

--------------------

Koniec. Zużyłem mój limit na dziś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

<Czemu tak wygląda? Czarnoskóry... Łysy... Czarny płaszcz... A teraz pomyślmy... Obecne wyobrażenie Morfeusza? Ten gość z przyszłościowego filmidła... (Dobrzy wygrywają!) Pasuje wyglądem do wyobrażenia ludzi? Banalne...>

- To proste. Jesteś antropomorficzną personifikacją, taką jak Wróżka Zębuszka, Śmierć i Wiedźmikołaj!

<Uśmiecham się do niego>

- To znaczy, że przestaniesz istnieć, gdy ludzie przestaną w ciebie wierzyć.

-----

ColOeus!!!!!!111oneone

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...