Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Forumowicze o Sobie VIII

Polecane posty

Cudze chwalicie a swego nie znacie, ja od 2 lat uskuteczniam odwiedzanie wszystkich polskich parków narodowych (co niekiedy się kończy opierniczaniem dyrekcji parku ;)) A dobre zwiedzanie to wczesna podudka, śniadanko i całodzienne maszerowanie to tu to tam :) wieczorem powrót przy okazji zachaczenie o pub i wizyta na pizzy ;] Zjedzenie wielkiego placka niestanowi wtedy żadnego problemu, a masa spada XD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem, ja wiem, że to już po czasie, ale wszystkim paniom-forumowiczkom życzę:

Najlepszego ;) (Tu był Nicek, a jakże ;) )

A teraz na poważnie.

Jest źle.

Jest bardzo źle.

A kilku powodów.

Pierwszy:

Śnieg, śnieg i jeszcze raz śnieg. Jest koszmarnie. W czwartek zastanawiałem się, czy nie iść do szkoły w 2 bluzach zamiast kurtki.

A w sobotę, na meczu, skakałem z nogi na nogę, by nie zamarznąć. I gdzie tu jest sprawiedliwość?

Na dodatek Śląsk przegrał, ale to inny dział.

Druga sprawa, to to, że jestem chory. Gardziołko boli i jest źle. Do tego dochodzi ból karku. Nie chcę się nad sobą rozżalać, ale większość poważnych infekcji tak się zaczynało. Ech...Kiedy ja się doczekam czasów, w których będzie + 30 stopni?

Oby już niedługo. :)

A na razie idę roznosić zarazki gdzieś indziej.

PS. Ha! Niebieskie smerfy dostały tylko 3 Oscary. I dobrze im tak ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też życzę naszym damom forum wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet, życzy z pól czerwonej strefy Polski. Spriggs znany też jako Tępy buc. ;)

Dobra do rzeczy.

Jak wspomnieli przedmówcy, nie mogliście zrozumieć dlaczego rozmyślam nad spotykaniem się z kumpelą otóż, sprawa jest taka. Że przed rodzinką to jest tajemnica. :) I dlatego rozmyślam czy dalej ryzykować czy też nie. No owszem moja rodzina jest tolerancyjna, ale przez problemy z przeszłości. Nie mają zaufania do ludzi, cóż ja jestem chyba inny. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Which is like, uh, untrue. Co prawda moje dość skromne doświadczenia z drogą odzieżą mogą być potraktowane tylko dowody anegdotyczne, ale niemniej swoje wiem: od pewnego pułapu wyższa cena oznacza wyższą jakość.

Prawda, prawda. Ale z drobnymi zastrzeżeniami. Na początek - nie pisałem, że drogie jest kiepskie. Sporo produktów z wyższej półki cenowej rzeczywiście wyróżnia się dużo większą jakością, wytrzymałością i czym tam jeszcze. Temu nie zaprzeczam. Mi bardziej chodziło o to, że i za niższą ceną można kupić niekoniecznie crap. A poza tym nawet i drogi towar może nie wytrzymać np. noszenia na mych nogach. Wspomniane spodnie - próbowałem różnych półek cenowych i w sumie wychodziło podobnie. Droższe wytrzymywały raz dłużej, raz krócej, ale różnica w cenie zdecydowanie nie była proporcjonalna do wytrzymałości. Taka ze mnie anomalia, że wszystkie i tak przetrę w kroku.

Należy jednak wspomnieć, że oszczędzanie na sprzęcie turystycznym, to już jest zdecydowany brak rozsądku.

Inna sprawa, że są też produkty wybitnie skierowane tylko dla bogatszych lubiących szpan i bajer. Ostatnio tłumaczyłem instrukcję do ekspresu do kawy z funkcją rozpoznawania odcisków palców... W tym przypadku bardzo bliski jestem stwierdzenia mego instruktora - 'głupi też muszą mieć co kupować'.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat coś martwy, jak na niego...

Jakie macie plany an weekend?

Ja jak zwykle rano sprzątanie chałupy, potem nauka do sprawdzianu, która mi pewnie zajmie 1 godzinę, potem spotkanie z kolegami. Później jak zwykle granie i czytanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoż, że już jeden dzień weekendu zleciał to powiem co w nim robiłem :P A zaplanowane miałem ukończyć Mass Effect 2, poczytać Władcę Pierścieni i wyskoczyć na rowerek. Wszystkie misje - Done. Na dodatek komputer spłatał mi figla w postaci 22 Bad Sectorów :P Na jutro planuję jeszcze poczytać książkę, bo wreszcie pora ją skończyć. Odrobię jakieś lekcje i posiedzę na forum. Rutyna jak zawsze :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokuć do matury, napisać #R%$^%^ biznesplan na przedsiębiorczość (po co mi to? Mam zamiar się gdzieś zatrudnić i nie męczyć się z tym wszystkim..), czytać, grać...I tyle. Wiem, nudno, ale powiedzcie, czy chce wam się wychodzić jak na zewnątrz jest brudnośniegowo szaro i zimno?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie znów śnieg napadał i jest biało... Dzisiaj zrobiłem wszystko co musiałem: zrobić gazetkę z kolegami, odrobić wszystkie lekcje z matmy, niemieckiego, angielskiego, nauczyć się chemii. Jutro powtórzę historię i budowę diody elektroluminescencyjnej a potem granie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz zaczynają się mi 3 tygodnie ferii więc będę mieć czas. W niedzielę skończę rysować Alucarda, zacznę pisać książkę, zaprowadze porządek w Far Cry 2, pobawie się w Supreme Commander, znowu przejdę CodMW. Będę głodny, zobaczę co na forum i walne w kime. A i powodzenia z tą maturą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Blah, wczorajszy dzień tak szybko minął... Przynajmniej zaopatrzyłam się w kolejne dwa tomy Pratchetta + w końcu dorwałam 1 tom Pana lodowego ogrodu (uwielbiam zniżki na książki, uwielbiam :3). Swoją drogą nie wiem, kiedy to wszystko przeczytam, bo w przyszłym tygodniu czeka mnie sporo roboty, aaale - zobaczy się. ;] przez całe rano uganiałam się za prezentem dla znajomej, po południu włóczyłam się z grupką znajomych, miałam okazję zobaczyć na żywo Huberta Urbańskiego (trochę dziwię się facetowi, ma przecież tyle kasy, a jeszcze sobie dorabia prowadząc pokazy mody...)

A dziś czeka mnie cudowne i odprężające wkuwanie (no i prawdopodobnie wypad na festiwal muzyczny, ale ciii ;]).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A u mnie takie nudy, że szkoda gadać. ;] I pewnie będzie tak dopóki, dopóty słupek rtęci nie wzrośnie do znośnego poziomu jakichś 10 stopni powyżej zera. Dobrze, że jest choć drugi tom "Pana lodowego ogrodu" do poczytania i FA, lecz... i to za mało, by się nie nudzić. Jutro za to wybieram się na kręgle ze znajomymi i rzeknę, że nawet mimo porażek, to fajna gra. :happy:

Blah, wczorajszy dzień tak szybko minął...

Uee? Dopiero się zorientowałem, że to już niedziela. I do tego już popołudniu. Czas szybko mija.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jesteś sam wśród nudy :) Ja również nie mam co robić. Teraz właśnie śnieg u mnie sypie i nawet przewietrzyć się nie można. Tylko pykam sobie troszkę w Most Wanted, czytam Władcę Pierścieni i siedzę na forum. Muszę coś sobie ciekawego do roboty znaleźć :) Może klocki LEGO?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

OOJ Taak.

Właśnie sobie przypomniałem, czemu nie lubiłem budować z tatą.

Bo to on budował, a ja...hmm...się patrzyłem. Czasem wychodziłem z pokoju, a kiedy wracałem, to to ciekawe pytanie taty(ciągle się bawiącego): Wychodziłeś gdzieś?

Muszę kupić kuzynce takie klocki. Przyjemność jej zrobię :cool:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja zabijam dziś nudę, jak tylko się da.

A to z godzinkę w coś pogram, a to coś poczytam ciekawego po internecie, a to obejrzę coś w TV. Ogólnie nie narzekam. :) Tylko chciałbym już wiosnę, bo szlag mnie już trafia, przez to zimno i śnieg naprawdę. ;( Ale wiecie co ? Mam dziwne wrażenie, jakby miało się coś znowu dziwnego zdarzyć. Tylko nie wiem co. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś chce wiedzieć, co ja robiłem- pytam tak czyste retorycznie- to moimi kluczowymi słowami są:

Choroba.

S. King.

Ta pierwsza już od wtorku doprowadza mnie do szału. A dziś, przez katar, nie czułem(!!!) smaku czekolady.

Wyobrażacie to sobie?! Jem sobie, jem. A tu nagle...

"Hm...ej, ja nic nie czuję. Czy wszystko ze mną okay?"

Tragedia. Jak można nie czuć smaku czekolady. :(

A co do Stiviego Kinga.

Od późnego wieczora do tak 3 rano czytałem Rękę mistrza. A żeby było jeszcze bardziej nastrojowo, padający deszcz potęgował całą atmosferę ;]. Młah. Kocham takie coś <3 ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro o deszczu mowa (ha! Lepszy deszcz od tego śniegu, który działa mi już na nerwy) - to rzeknę, że od zawsze uwielbiam burze. Takie intensywne. Lubię ten dreszczyk emocji towarzyszący złej pogodzie (wichury, huragany). Nie skoczę na bangee. Nie wejdę na diabelski młyn. Ale pod tą postacią po prostu lubię przypływ małej dawki adrenaliny, choć w końcu co mogło nam się stać podczas nawet najpotężniejszej burzy, skorośmy siedzieli w domu? Może nic. Ale już sam odgłos pioruna, który ogłusza, choć uderzył kilometr od nas. Dlatego też lubię filmy katastroficzne, co najgorsze jednak, naprawdę godnych uwagi jest niewiele, reszta to niskobudżetowe słowo na "g".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Vantage, zgadzam się z Tobą w 100%. Uwielbiam siedzieć w swoim pokoju, (jeśli burza jest w nocy, to przy zgaszonym świetle), obserwować pioruny, słuchać odgłosów grzmotów, wiatru i deszczu uderzającego o parapet i szyby. :3 im burza silniejsza, tym lepiej. ^^ choć znane są przypadki, że błyskawica uderzyła w dom albo drzewo, które zwaliło się na samochód lub przygniotła jakąś osobę, to burze wciąż w jakiś sposób fascynują. Dlatego m.in. nie mogę doczekać się wiosny.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kath widzę, że mamy podobne "zboczenie" na tym punkcie :P Też lubię się gdzieś zaszyć i gapić się w niebo podczas burzy. Pamiętam jak było w zeszłe wakacje. To było jakoś dwa tygodnie do końca wolności. Z kolegami nie mieliśmy co robić, więc poszliśmy sobie klapnąć na polu i gapić się na kombajn :P Z daleka szła sobie powoli czarna chmurka, ale nikt nie przypuszczał, że za pięć minut zacznie z nieba lecieć grad wielkości... hmm... żółtka od jajka :D Niby była godzina 18, ale zrobiło się ciemniej niż w nocy. Ledwo dotarłem do domu. Zaczęło tak wiać, że myślałem, że zaraz mi chałupę przestawi. Właśnie uwielbiam taką pogodę :D
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Burza... To jest to. Piękne i fascynujące zjawisko, zwłaszcza w upalne lato, kiedy orzeźwiający zapach unosi się w powietrzu, deszcz wali gdzie popadnie, drzewa trzeszczą pod naporem wiatru, a pioruny rozświetlają zachmurzone niebo... Idealny moment, żeby wyjść z domu, całkowicie przemoknąć i w międzyczasie poddać się porządnej rozkminie. ;] Nie ma co, burza ma w sobie coś przyciągającego. Pamiętam kiedy podczas jednego z wielu lan party z kumplami rozszalała się prawdziwa apokalipsa - od razu odłączyliśmy maszyny, wyszliśmy na zewnątrz i po prostu stanęliśmy, podziwiawszy pierwotną siłę natury. W końcu piorun walnął gdzieś niedaleko nas, pozbawiając całą wiochę prądu, więc resztę nocy spędziliśmy rżnąc w makao i chińczyka. ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziś dnia 15 marca Anno Domini 2010 nijaki ...AAA... zaznacza swoją skromną obecność na forum największego czasopisma o grach w Polsce, swym 1000 postem. Wynik marny, jak na 4 lata obecności (kolejna rocznica się zbliża), ale doczłapałem... =).

Podczas tego okresu wykonałem następujące questy:

+ dostałem ostrzeżenie

+ wynegocjowałem zdjęcie niesłusznego ostrzeżenia

+ napisałem priv do Smugglera

+ zaprosiłem Niziołke do przyjaciół ^^

+ założyłem bloga, którego nikt nie czyta

+ wytoczyłem jedną dysputę ciągnącą się na 5 stron tematu

+ Prowadziłem przez długi czas w forumowej lidze FA

+ zmieniłem 24*13+3-216 razy avatar

+ W inteligentny sposób przystatsiłem w FoS [Tur]

A, że jest to okazja do postanowień, chciałbym znacznie częściej uaktualniać blog (+ kolejny tysiąc postów oczywiście, z tym, że szybciej :P). Być może uaktywnię się wreszcie na dłużej w FoS, koniec z alienowaniem się od braci forumowej!

A teraz cała Polska świętuje...

Wpis sponsorowany przez wydawnictwo Tamriel RPG [kryptoreklama]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może i miło sobie zmoknąć w lecie, na dworze, ale nie wiem co fajnego jest w sytuacji, gdy trzeba wyłączyć sprzęty domowe, szukać świeczek i nie móc zasnąć z powodu grzmotów i walącego w szyby deszczu (zwłaszcza, że zazwyczaj trzeba następnego dnia iść do pracy/szkoły). Nie wiem, może brak mi owej romantycznej Cząstki, może w pogoni za tymi "nowoczesnymi" yuppie-ideałami utraciłem wrażliwość na prawdziwe piękno Natury, zgubiłem Sens... W każdym razie burze zdecydowanie nie są dla mnie :dry:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...