Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tosz

Metallica

Polecane posty

Jemu chyba chodziło o to, że przeróbka była nędzna, a nie samo Unforgiven jest złe (Jak dla mnie to Metallica nie ma złych ballad. Mimo, że to jednak nie do końca ich działka, jakby się mogło wydawać, to robią to bardzo dobrze.). Niektóre piosenki brzmią najlepiej tylko i wyłącznie w wersji Metallicowej. Ale trzeba przyznać, że cover zespołu Trivium jest całkiem niezły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podejrzewam że gdyby nie te balladowe piosenki Metallica nie byłaby tak bardzo znana grając same piosenki czysto metalowe. To właśnie takie kawałki jak "Nothing Else Matters" docierają do większej publiki.

A co do tego "Unforgiven" to właśnie chodziło mi o to że jak można skrzywdzić w ten sposób takiego klasyka :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no ale widać że Metallica może sprowadzić na dobrą stronę muzyki :P

ja sam jakieś pół roku temu słuchałem techno, ale usłyszałem mój pierwszy utwór Metallici - Sad but True (pomijam NEM i inne które lecą w radiu od czasu do czasu) i mi się spodobało :)

od tamtego czasu kupiłem już 3 płyty i jedno DVD koncertowe i nie żałuję wydanych pieniędzy :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy okazji, naprawdę traumatycznym wydarzeniem było usłyszenie tekstu z "Unforgiven" śpiewanego (?) przez jakąś babkę w jakimś radiu lecącym w jednej z galerii handlowych.

HaHa Niemka, Stephanie jakaś tam. Okaleczyła ten kawałek jeszcze bardziej niż Avril Fuel :D W pełni się zgadzam, słuchać się tego zawodzenia nie da.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój zespół numer 1. Aby zbieram na nowego kompa i nie stać mnie na bilet na koncert w tym roku, mam nadzieję, że kiedyś jeszcze odwiedzą Polskę naszą;p

Metallicę usłyszałem pierwszy raz u brata ciotecznego, miałem wtedy 8 lat chyba. Jakiś czas później przesłuchiwałem po kolei płytki i tak na prawdę mogę powiedzieć, że dopiero teraz poznałem twórczość metallicy w 99% Przede wszystkim nie mogłem słuchać Kill 'em All, nie wchodziła mi wogóle, Master of Puppets było dla mnie za nudne i surowe (oczywiście oba albumy uważałem za świętość a po prostu mało ich słuchałem). Przełom nastąpił jakiś rok temu. Kill`em All wpadło mi w ucho, wystarczyło dłużej posłuchać... Na prawdę nie wiem jak oni to zrobili ale bardzo podoba mi się wokal na tej płycie, taki zadziorny, wydawało by się nieograniczony... Master of Puppets przemówiło do mnie niedługo później- po prostu jest to album wolniejszy i cięższy w słuchaniu. Moim i nie tylko moim zdaniem to jeden z najlepszych albumów w historii, osiągnięto w nim równowagę między surowością a całą resztą. I na koniec zacząłem męczyć st.anger. Ogromnie nie nawidziłem tej płyty ale próbowałem. Dla mnie to była jedna wielka droga przez mękę, utwory zdawały się niczym nie różnić... no ale jakoś pierwszy wpadł mi w ucho kawałek Dirty Window. Pewnie ma on coś z żywiołowych szybkich kawałków na Kill`em All. Następnie The Unnamed Feeling przy tym dosłownie wsiąkałem. A że w tym czasie kiedy przysłuchiwałem się w st anger znalazłem się w ciut ciężkiej sytuacji życiowej i przy okazji obejrzałem film some kind of monster- szybko pojąłem niedoceniony geniusz płyty. Każdy ją musi ocenić po swojemu ale dla mnie to bardziej muzyczny zapis emocji. No a reszta? Reszta b. dobrze oprócz Reload. Szit niesamowity (a Load uwielbiam jak coś).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim nie mogłem słuchać Kill 'em All, nie wchodziła mi wogóle, Master of Puppets było dla mnie za nudne i surowe (oczywiście oba albumy uważałem za świętość a po prostu mało ich słuchałem).

Przepraszam Cię Player, to nie jest w żadnym razie atak na Ciebie, po prostu... urzekł mnie ten cytat :icon_lol:

Myślę, że to stwierdzenie podsumowuje doskonale naszą wcześniejszą dyskusję Panie i Panowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po prostu wiedziałem, że są genialne ale nie byłem jakoś... dojrzały(?) na taką muzykę? Po prostu posłuchałem je z parę razy i jakiś czas do nich nie wracałem, wolałem w tym czasie Load, And justice for all... W mastera trzeba się bardzo wczuć, nie zawsze człowiek ma na to chwilę i chęci, a szkoda bo wtedy można go na prawdę docenić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie kminie takiego myślenia: chcesz wymienić komp na lepszy (chociaż sądząc po podpisie nie jest Ci on niezbędny) a żałujesz 200zł na koncert. Wystarczy zaoszczędzić na jednym komponencie i już (a w końcu jesteś poniekąd fanem, co?). Jednak chyba żal kasy na takie pierdoły jak muzyka... ważniejszy sprzęt który trzeba będzie wymienić zanim meta znów pojawi się w polsce.

Ale nie bierz tego do siebie.

Co do st Anger to muszę się zgodzić - tu chodzi o energię (i to taką bardzo "złą"). Tytułowy utwór chodzi mi po głowie odkąd go usłyszałem, czyli od mniej więcej 3 miesięcy :)

Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja na Metallicę jednak jadę - ojciec zgodził się zasponsorowac bilet w zamian za dobre oceny (trochę sie pomęczę ale żeby jechać na Metallicę mogę zakuwać cały czas :P)

co do St Anger to mam tą płytę i mi bardzo się podoba

Frantic, St. Anger, Invisible Kid, Sweet Amber to moim zdaniem najlepsze utwory z tej płyty

No a reszta? Reszta b. dobrze oprócz Reload. Szit niesamowity (a Load uwielbiam jak coś).

co ci nie pasuje w Reloadzie ? moim zdaniem jedna z lepszych płyt za utwory Fuel, The Memory Remains, Devil's Dance, Unforgiven II, Better than You, Low Man's Lyric

dużo dobrych piosenek na dobrej płycie takie moje zdanie ;)

chociaż w sumie moim zdaniem Metallica jako tako nie miała żadnej "złej" płyty

wszystkie są na swój sposób fajne

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reload jest takie ... miałkie jakieś, bez jajca. Utwory z tej płyty podchodzą bardziej pod pop albo jakiś inny dziwny gatunek, aż ciężko pojąć, że płyta jest autorstwa takich Horsemenów;) Ciekawe czy gdyby nagrał go inny zespół niż Metallica, wogóle ktoś by o nim mówił. Na koncercie z symfonią jeszcze jakoś brzmią ale ogólnie najgorszy ich album. Reload jest trochę jak w branży gierkowej swego czasu Quake4- owoc pracy najbardziej chyba doświadczonych ludzi, sequel legendarnej dwójki, na porządnym silniku... a wyszło tak sobie. Gdyby to nie był Quake pewno byśmy o nim zapomnieli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja przepraszam - a Load to ze niby hard rock albo thrash metal? No - nie wydaje mi się. Jak dla mnie to Reload jest kilka razy ostrzejszy od swojego brata bliźniaka.

Twoje podsumowanie jest trafne Diabelska Damo. Mamy tu doskonały przykład fana, który kochał Metallicę za kilka piosenek, a reszty nie słuchał, bo mu się nie podobały. "ALEŻ TEN ZESPÓŁ JEST WSPANIAŁY. Znacie Sandmana? A NEM? Unforgiven też pewnie słyszeliście. Czy ja znam Hit the Lights, Mastera, Seek and Destroy? Coś mi się tam obiło o uszy, ale nie przepadam" Na szczęście wytrwał i dojrzał. O dzięki!

Wybaczcie za być może trochę zbyt niemiły wyraz tego posta, ale musiałem coś z siebie wywalić!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzadko się to zdarza, ale... zgadzam się ze wszystkimi ;)

Z tymi, co twierdzą, że Re-Load to najsłabsza płyta w dorobku Metalliki, bo dokładnie takie jest moje odczucie. Słuchanie tej płyty mnie po prostu męczy. Przy czym wyjaśnijmy sobie to od razu - nie oznacza to, że jej nie słucham w związku z tym. Przeciwnie. Takie już zboczenie mam, że Metalliki słucham codziennie. Zwykle w drodze do pracy, płyty w MP3 mam ułożone chronologicznie więc po prostu wszystko się odtwarza od początku do końca, a potem... znowu od początku i tak w kółko ;) A jednak... Re-Load mnie męczy. To prawda, że nie brak tam dobrych utworów, a jednak... coś na tej płycie słabo się to wszystko zgrało i taki Load zdecydowanie bardziej do mnie trafia. Dla mnie słychać po prostu, że Re-Load to odrzuty z pierwszej sesji nagraniowej.

Zgadzam się także z tymi, którzy piszą, że by zrozumieć i w pełni docenić St.Anger trzeba trafić w odpowiedni moment. To nie jest płyta, której słucha się łatwo, lekko i przyjemnie. Tutaj, jak już ktoś stwierdził, grają emocje. Wierzcie mi lub nie, ale ja swego czasu słuchałam tej płyty minimum 2 razy dziennie, a kawałki takie, jak Shoot Me Again dawały mi energię, żeby w ogóle rano wstać z łóżka. Nie zrozumie, kto tego nie przeżył, ale też nikomu nie życzę. Lepiej, żebyście do końca życia byli przekonani, że ta płyta jest do niczego ;)

No i wreszcie zgadzam się z podsumowaniem page'a, bo dokładnie tak to działa. Player_ rozumiem, co chcesz powiedzieć. Cieszę się, że należysz w tej chwili do tych bardziej świadomych słuchaczy, ale przyznaj, że początkowo tak naprawdę nie miałeś swojego zdania na temat twórczości Metalliki więc powtarzałeś opinie zasłyszane. Tobie MoP się nie podobał, czy też do Ciebie nie trafiał, nie słuchałeś płyty, jak zwał, tak zwał, ale jednak uważałeś, że ten album to świętość. Dlaczego? Jak można uważać za świętość coś, o czym się niewiele wie, tak naprawdę, albo czego się nawet nie lubi? Jak coś takiego, dla kogokolwiek może być świętością? Ano może, jak się okazuje, tak wielka potrafi być presja metallikowej społeczności. Żeby się nie wychylać, nie wyjść na idiotę, albo szaleńca przytakuje się tym wszystkim, którzy twierdzą, że MoP to najlepsza płyta w dorobku zespołu, mimo że tak naprawdę niewiele się o tej płycie wie. Bezpieczniej zgadzać się z większością. O tym właśnie toczyła się nasza dyskusja. O swoistym fenomenie fanów tej kapeli. Mało wiedzą, nie słuchają, ale powtarzają to, co reszta i jeszcze gotowi są dać w pysk każdemu, kto się nie zgadza. Tego oczywiście nie mówię już o Tobie Player. Odnoszę się tylko do ogólnej tendencji. Trudno się więc dziwić, że takie zachowanie fanów, nie budzi do nich szacunku. Smutne tylko jest to, o czym już pisałam, że ocena fanów wpływa na ocenę twórczości zespołu. To tak, jakby powiedzieć, że piłkarze takiej, czy innej drużyny grają do bani, bo ich tzw. kibice tłuką na kwaśne jabłko wszystko co popadnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie słuchałem bo wtedy poświęcałem więcej czasu Load i And justice.

Teraz odpowiadam Panu Page- co z tego że Reload jest mocniejsze od Load(moim zdaniem nie). MI nie chodzi o 'ostrość' tylko o muzykę, a muzyka na Load jest jak dla mnie genialna, choć już nieco mi się znudziła, wszak słuchałem płytki prawie 10lat dość intensywnie.

St. Anger taak ja mówilem w tej płycie grają emocje. Kiedy do mnie dotarła po prostu poczułem, że to 'dźwiękowy zapis emocji' i tak na prawdę rozumieją go w 100% tylko twórcy albo osoby znajdujące się w podobnej sytuacji. Tu i empatia nie pomoże, po prostu trzeba coś takiego doświadczyć. To płyta zupełnie inna niż pozostałe. Sam mogę powiedzieć, że to dotarcie stało się w momencie, gdy popadłem w uzależnienia, przetrącałem czas, uderzała mnie taka beznadziejność wszystkiego wokół.

A co do tej świętości. Widzę, że ogólnie na każdym forum ktoś wypowiada się na temat 2 osoby jakby był zupełnie pewny, że na podstawie paru postów już ją zna. Napisałem że uważałem Kill `m` All i Master za świętość dlatego, że od zawsze przyznawałem im, doskonałość kompozycji (na killu bardzo prostą, dynamiczną bez zbędnych pupereli, a na masterze ciut trudniejszą, wolniejszą i surowszą) oraz po prostu NIESAMOWITY wkład w historię muzyki. Sam nie jestem osobą, która słucha 1000 utworów dziennie podczas wykonywania różnych czynności życiowych, zajęć itd. W danym momencie przykładam się do jednego, max dwóch albumów, które są mi potrzebne. Z tąd na moim profilu last.fm widać tyle przesłuchań '7' i 'jazz w wolnych chwilach' ostrego- w tym czasie kupiłem te płyty i katowałem je non stop, żeby dokładnie poznać. Tak samo było z Masterem i Kill`m`All. Działało to też na tej zasadzie, że wiele osób jakoś nie trawi za bardzo np. Dream Theater a bardzo docenia ich muzykę, kto zna, a myślę że jak ktoś słucha metalu to powinien, ten wie o co chodzi. Nie muszę nawet lubić danej rzeczy, żeby przyznać jej mistrzostwo i wyrafinowanie.

A co do twierdzenia, że 'od dawna uważałem je za świętość' żeby nie wyjść na jakiegoś baranka 'przy ludziach' to od razu mówię- jako jedyny w społeczności dance, disco polo itd słuchałem metalu i miałem zupełnie w nosie co oni sobie o mnie pomyślą. Komu miałbym się przypodobać? Nie wiem:D

(I obiecuję już więcej nie odbiegać od 'metallicy' i sprowadzać się do swoich historii tylko pisać na temat)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli historia dotyczy Metallici - to czemu by jej nie opowiedzieć. A do tego Loada to się przyczepiłem, bo napisałeś, że Reload podchodzi pod POP (coooo jest chyba nietrafnym spostrzeżeniem - bardziej rock, blues-rock itd.) przez co ci się nie podoba, natomiast Load uwielbiasz. To ja tylko zwróciłem uwagę, że Load to generalnie ten sam styl muzyczny, więc argument, że z powodu gatunku muzycznego przedstawianego na płycie jedna ci się nei podoba, a druga tak, jakoś do mnie nie trafia :).

I uwaga na przyszłość: Kill 'Em All. Prosimy o nie ubliżanie świętości :) (oczywiście z tą świętością żartuję - żeby nikogo nie urazić).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeczytam resztę, ale za chwilkę :smile: . Tym czasem zmieniając temat, jak na fanów metallicy macie jakieś książki o nich?

W kolejności przypadkowej, a więc takiej, w jakiej stoją na półce:

1. "Nothing Else Matters. Metallica - historia największych utworów."

2. "So What!" - wydanie oryginalne.

3. "Metallica".

4. "Metallica - Sprawiedliwość dla wszystkich. Cała prawda o zespole."

5. "Metallica - This monster lives" - wydanie oryginalne.

6. "Metallica and Philosophy" - wydanie oryginalne

7. "Metallica - Fuel & Fire".

8. "Metallica - Biczowanie dźwiękiem".

9. "Metallica - Sami o sobie".

10. "Metallica - teksty/przekłady".

11. "Metallica - antologia tekstów".

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, Metallica to pierwszy zespół jakiego zacząłem słuchać. Kiedy miałem 12 lat dostałem swoją pierwszą płyte, Ride the Lightning. Metallike uważam za ciekawy zespół, zawsze miałem humor żeby na spokojnie posłuchać kilku kawałków. Niedawno wszystkie oszczędności poszły na nowego kompa, ale te dwie stówy na bilet się znalazły ;] Zawsze chciałem pojechać na koncert, ale jakoś dopiero teraz znalazł się czas, pieniądze itp. Jeśli chodzi o ich twórczość, to szczerze mówiąc wolałem te wcześniejsze albumy, ale Load i Reload też miło się słucha.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

NIe lubię stierdzenia "Meta skończyła się na Kill'em All" ale mam wrażenie, że im dalej, tym Metallica słabsza. Pomijam już to, że kilka ostatnich płyt to typowo komercyjne jechanie - czyt. pop. Po prostu stara meta urzeka charakterem, szybkimi riffami i pazurem. Ta nowsza... nie mam nic do akustycznych ballad, o ile tylko wokal jest dobry. Moim zdaniem wokal tak tam pasuje do muzyki jak ja do reszty społeczeństwa:). Słowem, póki było darcie mordy i ogień w łapach Metallica to prawdziwy killer. Reszta jest robiona pod widza MTV.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A, że się tak grzecznie spytam, co rozumiesz pod pojęciem "ostatnie płyty to pop", bo prawdę mówiąc po przeczytaniu tego stwierdzenia umarłam i mój świat już nigdy nie będzie taki sam ;). Można wiele powiedzieć, ale stwierdzenie, że DM to pop i można by tę płytę w MTV puszczać, to mój osobisty hit tego roku. Dostajesz nominację do nagrody "Srebrne Usta 2010". Dla niezorientowanych - konkurs organizowany przez radiową trójkę, w którym nagradza się...hmm...najbarwniejszych mówców ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę że lepsza byłaby nominacja do Drewnianego Ucha:)

Bardzo lubię zarówno Load jak i Reload, St. Anger ma momenty dobre, ale ma też tak siermiężne że ledwo da się słuchać bez kręcenia w politowaniu głową. Bardzo fajnie że po opuszczeniu poprzeczki panowie wrócili z dobrym Death Magnetic.

...następna płyta pewnie za jakieś 6 lat:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obawiam się, że możesz mieć rację ;) Chłopaki zapowiadali, że będą koncertować przez trzy lata po wydaniu DM (trzeci rok właśnie mija), a potem pewnie sobie zrobią przerwę w ich stylu, czyli jakieś 2 lata ciszy, przerywanej występami na letnich festiwalach w Europie. Potem ruszą tyłki i 2 lata będą nagrywać kolejną płytę więc... w sumie wychodzi 6-7 lat, jak nic ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu natknąłem się na ten filmik:

(posłuchajcie sobie tak od 1:20 jeśli chcecie zobaczyć o co mi chodzi). Jak dla mnie, to głos Jamesa z dawnych czasów pierwszej płyty już nie powróci (a szkoda). Jednak widać, że panowie, zawłaszczą Hetfield, są w dobrej formie. Inna sprawa jest taka, że solówka w tym wykonaniu nie podoba mi się kompletnie :/.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nowy album? Może wcześniej. W końcu mówili że są około połowy kariery czy cuşw ten deseň:).

Zawsze doceniałem hurraoptymizm muzyków:)) W połowie kariery...chyba że będą kosić country wkręcając swoje siwe brody w struny, siedząc na ganku przy butelce whiskey, ubrani w koszule flanelowe i śpiewając: "Jesus, drop-kick me through the posts of life":)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...