Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tosz

Metallica

Polecane posty

Metallica(1981)

James Hetfield - wokal, gitara rytmiczna

Lars Ulrich - perkusja

Kirk Hammett - gitara, chórki

Robert Trujillo - bas, chórki

metallica.jpg

Płyty:

Kill 'Em All(1983) - Multiplatyna, platyna, złoto

Ride the Lightning(1984) - Multiplatyna, platyna, złoto

Master of Puppets(1986) - Multiplatyna x2, złoto

...And Justice for All(1988) - Multiplatyna x2, srebro

Metallica(Black Album)(1991) - Multidiament, diament, platyna, złoto

Load(1996) - Multiplatyna x2, platyna, złoto

Reload(1997) - Multiplatyna x2, platyna, złoto

St. Anger(2003) - Multiplatyna x2, złoto x2

Death Magnetic(2008) - Platyna

Zespół który dla wielu skończył się na Kill 'Em All, kiedyś grający trash metal, aktualnie metal. Kapela uważana za najbardziej wpływowy(i przy okazji najlepszy) zespół trash metalowy. Uważana także ze twórcę Trash metalu i należąca do "Wielkiej Czwórki Thrashu". Jej początki tak jak wielu innych kapel, miały miejsce poprzez przypadkowe spotkanie dwóch członków, tutaj Jamesa Hatfielda i Larsa Urlicha na Jam Session. Reszta zespołu, czyli Lloyd Grant i Ron McGovney, dołączyła podczas nagrania utworu Hit the Lights, skomponowany przez Jamesa. Tuż po stworzeniu pierwszego utworu Lloyd odszedł od kapeli, na jego miejsce wszedł Dave Mustaine, który nie musiał na próbie grać, CV pomogło mu od razu wejść do kapeli. Pierwszy ich koncert zagrali 14 marca 1982 roku w Radio City w Anaheim w Kalifornii. Później zespół nagrał pierwsz album Kill 'Em All. Później z większymi i mniejszymi kłopotami kapeli udało się nagrać jeszcze 8 płyt i gra do dzisiaj.

Sam posiadam ich Czarny Album i uważam że jest świetny. Najlepsze kawałki, jak dla mnie, z tej płyty to Sad but True i The Struggle Within. Uważam że chociaż zespół gra świetną muzykę, jest trochę przereklamowany. Inne kawałki słucham na YT, ale niezbyt często, tylko jak mnie najdzie ochota :)

Kilka kawałków:

Sad but true

Fuel

Whiskey in the jar

by James [Tur]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm... Mówimy o Metallice heavy-metalowej, czy tej thrashowej? Bo to są dwie różne sprawy ;P

Powiem tak - choć trÓ fani pewnie natychmiast mnie zabiją, i zbeszczeszczą me zwłoki, to najbardziej podobają mi się... Load i Reload. Naprawdę. Niby wszyscy bluzgają niemiłosiernie pod ich adresem, a mi właśnie dzieła z tych dwóch albumów najbardziej przypadają do gustu. Potem nieśmiertelny Master of Puppets, Kill 'em All, Ride the Ligthning, ...And Justice for All, Black Album. Jeśli chodzi o S&M, to hmm... płyta nie jest zła, bardzo ciekawa, ale! Spaprano na niej kilka bardzo dobrych utworów - Master of Puppets z S&M nie nadaje się do słuchania. Z drugiej strony kilka kawałków bardziej podoba mi się w wersji z orkiestrą, jak na przykład The Memory Remains. Garage inc. to inna para kaloszy. Bardzo lubię tę płytę, ale myślę, że nie można jej traktować jako pełnoprawny album, tylko swoistą ciekawostkę - o, Meta gra covery. I to fajnie! Czyli płyta w porządku, ale nie w stylu Mety.

Dochodzimy do St. Kupa. Ta płyta to jakiś żart. Rozumiem, że panowie chcieli pokazać, jacy to oni sa garażowi, ale na buka! Czemu Ulrich gra na rozstrojonej perkusji, która dodatkowo brzmi, jak kubły na śmieci? Gdzie są solówki? Wreszcie - gdzie jest wokal? Bo to co James tam odwala, to przechodzi ludzkie pojęcie.

Death Magnetic... No tak... Napaliłem się jak szczerbaty na suchary, że będzie to coś w stylu Mastera, zwłaszcza, że zdawałoby się poważne czasopisma muzyczne popadły w zachwyt po przesłuchaniu kilku utworów, a tu dostaję coś, od czego gorszy był tylko St. Kupa. To mają być solówki? Szarpanie kilku strun naraz w ten sposób, że dźwięk jest ciężkim do opisania dysonansem, dzikie pochody oparte na arcytrudnym do wykonania przechodzeniu co chwila o półton niżej, no no, podziw!

To ma być godny następca Mastera? Wolne żarty.

Tak czy inaczej Meta zajmuje wysokie miejsce w rankingu moich ulubionych zespołów, ale za Angera i Magnetica mają takiego minusa, jak mało kto.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem Ci szczerze, Metallica była pierwszym zespołem, jaki trafił do mojego serca. I też uważam Reload i Load za najlepsze ich albumy, zaraz po "Black Album". Niby się gadało, że się sprzedali, że ścięli włosy (!), ale muzyke grali tam kapitalną. Pewnego dnia nastąpił niestety ST.Anger, którego nie potrafię słuchać po dziś dzień, bębny brzmią tam jak garnki, gitary skrzypią, wokal też jakiś taki nie bardzo. Sam film o tworzeniu tej płyty ("Some Kind of Monster") jest natomiast kapitalny, chociaż podobno wiele tam było gry aktorskiej. Cieszy natomiast "Death Magnetic", chłopaki wrócili to wysokiej formy, nawiązali do starych czasów ("Unforgiven III"), i wyszło im to na dobre.

Ulubiona piosenka:Nothing Else Matters, Enter Sandman, Mama Said, Unforgiven I, One.

Ulubiona płyta:Black Album, Load/Reload, Death Magnetic.

Ulubiony członek zespołu: Cliff Burton [*], Kirk Hammett.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę nie odpowiedzieć w wątku o moim drugim ulubionym zespole :)

W sumie to ciekawa sprawa u mnie z tą Metalliką :) Mimo tego, co napisałem powyżej, jedyną płytą jaką przesłuchałem w całości na jeden raz to Death Magnetic oraz oczywiście genialne S&M, które moim zdaniem jest najlepszym wydawnictwem w karierze zespołu. Ale o tym później. Dlaczego jest tak, jak napisałem ? Bo ja paradoksalnie niezbyt lubię metal :D I niestety nie jestem w stanie słuchać tych kawałków, które opierają się głównie na hałasie, a takich jest na starszych albumach Metalliki sporo. I smutna prawda jest też taka, że takie kawałki ze starszych płyt brzmią słabo ze względów czysto technologicznych. Za to takie np. Fade to Black, One czy nawet Master of Puppets są dla mnie majstersztykami. A Death Magnetic ? Podoba mi się jej brzmienie - jest takie pełne, kompletne, nie pozostawia uczucia niedosytu. No i jest na niej kilka świetnych kawałków samych w sobie - That Was Just Your Life, The Day That Never Comes, Broken, Beat & Scarred, Unforgiven III czy Suicide & Redemption. A S&M ? Dla mnie to jest po prostu kompilacja całej świetności Metalliki z niezwykle pasującą do muzyki Hetfielda i spółki partią orkiestry symfonicznej. Ja uważam S&M za dzieło wielkie, kompletne i epickie; w którym z każdego dźwięku bije taka potęga, jaką trudno sobie wyobrazić. Wiem, że może to wszystko pustosłowie, ale ja tego nie potrafię lepiej wytłumaczyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wg mnie najlepsze płyty Metalliki to ,,Kill'em all'' i ,,And justice for all''

pozostałę lubie (a nawet bardzo)

ogólnie Metallica to zespól od którego zaczęła się moja przygoda z heavy metallem. :diabelek:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ile macie czasu, żeby to czytać? :wink: I co konkretnie chcecie wiedzieć? Metallica to moja pasja, hobby, nazwijcie to jak chcecie. O ile można dyskutować na temat tego, czy zespół się sprzedał, czy i ew. kiedy się skończył, które płyty są dobre, a które wcale nie, to bezdyskusyjnie Metallica pozostaje jedną z najlepszych koncertowych kapel na świecie. No i właśnie za to, co czuję na ich koncertach kocham tę kapelę :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metallica to dla mnie najlepsza kapela na świecie :laugh: Uwielbiam ich genialne riffy, dawny głos Jaymza (który mocno się popsuł przez lata). Są istotnym zespołem w świecie heavy metalu, gdyż stworzyli nową odmianę tego gatunku - thrash metal.

Świetnie się słucha szybkiego grania i młodzieńczego głosu Heta z Kill'em All.

Ride the Lightning jest moim ulubionym albumem z ich dorobku, tutaj wyraźnie można zaobserwować dużą zmianę wokalu - stał się mocniejszy, silniejszy, lepszy.

Albumem Master of Puppets zyskali olbrzymią popularność, zaistnieli w świecie heavy metalu.

W albumie And Justice For All... James popisał się siłą swego wokalu. Gdy słyszę jego ryk z tamtych czasów to czasami mnie ciarki przechodzą :P Wg. mnie najmocniejsza ich płyta - czuć twardość, mięsistość tych kawałków :)

Black Album, czyli szczyt umiejętności woklanych Heta. Enter Sandman, chyba najsławniejszy ich metalowy kawałek, który zna wielu. Znalazły się na płycie dwie ich najsławniejsze ballady, które wyszły niesamowicie - Unforgiven i Nothing Else Matters. Co do tej drugiej, to chyba nie ma szczeniaka, który jej nie zna :>

Na Load i Reload narzekają, ponieważ to już nie jest metal. Tutaj jest już bardziej rock, a to zupełnie inna muzyka od tej, do której przyzwyczaiła nas Metallica wcześniejszymi albumami. Zespół sam nawet się wypowiadał, że mieli ochotę poeksperymentować z muzyką. Ja nie narzekam. King Nothing, Memory Remains, Until It Sleeps to naprawdę dobre kawałki :)

Garage Inc. (cover time!). Mało piosenek z tej płyty przypadło mi do gustu. Jedynie So What, Stone Cold Crazy, Last Caress, Whiskey In The Jar, Turn The Page wpadły mi w ucho (5 utworów z 27 to naprawdę mało :P).

S&M - jedyna ich płyta którą posiadam, więc ma dla mnie sentymentalną wartość ;) Dla mnie Master wypadł... inaczej, ale da się słuchać ;> Wersja Memory Remains jest kapitalna. Świetnie się słucha, gdy w momencie, kiedy na Reload jest kolej na popis wokalny pani Faithfull (nananana...) widownia śpiewa ten fragment, a orkiestra pięknie przygrywa. Dla mnie najlepiej wyszła ta piosnka ze wszystkich utworów z tego koncertu.

St. Anger to zdecydowanie ich najgorszy album ze wszystkich, grali takie niewiadomo co :( Choć sam riff z Frantica jest nawet niezły :P

Death Magnetic miał być powrotem do korzeni, miał to być wielki powrót starej, prawdziwej Metalliki. Cóż... jest znacznie lepszy od St. Angera i jest to zdecydowanie najbardziej metalowy album od czasów Black Albumu, lecz utwory nie przyciągają tak jak te z pierwszych pięciu albumów. The Day That Never Comes da się słuchać do momentu, aż śpiew się kończy, potem już tylko bezsensowne granie, tylko po to, by przedłużyć utwór. Dla mnie najlepsze na tej płycie jest All Nightmare Long i jedna solówka z Suicide & Redemption.

Dla mnie Metallica na zawsze zostanie najlepszą kapelą, jaka kiedykolwiek powstała. Nie przejdzie przez historię obojętnie, grała przecież najwięcej gatunków muzyki ze wszystkich kapel metalowych :P Czekam niecierpliwie na jakiekolwiek wzmianki na temat koncertu Mety w Polsce. Mam nadzieję, że zobaczę ją już za rok :) Pozdro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O Metallice można powiedzieć wiele rzeczy, ale nie można zaprzeczać faktom. To najbardziej znany zespół metalowy (co nie znaczy, że najlepszy). O Metallice słyszał każdy, nawet jeśli twierdzi, że to sataniści i wyjce... Jeśli pytacie mnie o zdanie, to powiem, że bardzo lubię Metallice. Nawet ich "komercyjne płyty" są dla mnie wyjątkowe. Ulubione utwory: One, Fade To Black, cover Whiskey In The Jar i Motorbreath. Płyty lubię wszystkie a zwłaszcza Ride The Lightning i ...And Justice For All. Kirk Hammett to wielki gitarzysta, Cliff Burton to zdecydowanie mój ulubiony basista [*], ale reszta składu już nie jest taka wyjątkowa. Wokal Jamesa wypada słabo, a Lars Urlich nie jest jednak najlepszym perkusistą na świecie... Ale to jednak wielki zespół. Zaraz po Iron Maiden to najlepszy zespół metalowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metallica to dla mnie najlepsza kapela na świecie :laugh: Uwielbiam ich genialne riffy, dawny głos Jaymza (który mocno się popsuł przez lata).

Tak z ciekawości... Kiedy ostanio byłeś na koncercie chłopaków, albo jaki jest ostatni bootleg, ktory słyszałeś, że stawiasz taką tezę?

Black Album, czyli szczyt umiejętności woklanych Heta.

Hm. No Black to akurat album, na którym głos Heta był mocno remasterowany, (podobnie, jak na S&M), a on sam używał go tak nieumiejętnie, że na jakiś czas kompletnie go zniszczył i przez kilka ładnych lat było to słychać. Nie tylko w wokalu jako takim, ale również w samej muzyce. Metallica musiała obniżyć tonację, bo Het nie był już w stanie wyciągać tak wysoko, jak kiedyś ;)

Na Load i Reload narzekają, ponieważ to już nie jest metal. Tutaj jest już bardziej rock,

Tak dla ścisłości, to na tych płytach jest sporo motywów i patentów nie tyle rockowych, co bluesowych, ale to już takie czepianie się fana(tyka) musisz mi wybaczyć ;)

Czekam niecierpliwie na jakiekolwiek wzmianki na temat koncertu Mety w Polsce.

A to bardzo Cię proszę. Jeśli nic nie rąbnie Meta zawita do Polski w 2010, a więc przy sprzyjających okolicznościach nawet za nie cały rok :)

Wokal Jamesa wypada słabo,

WypadAŁ słabo byłoby trafniejszym określeniem ;) Lata, kiedy Het brzmiał naprawdę słabo na szczęście już minęły. Jasne, że wszystko zależy od długości trasy, odstępu jednego koncertu od drugiego, tego na ile zespół zdążył się już rozgrzać, (albo przegrzać ;)), ale jednak głos Heta przy wsparciu Rubina i nauczyciela śpiewu brzmi w tej chwili o niebo lepiej niż jeszcze kilka lat temu. The growl is BACK \m/

a Lars Urlich nie jest jednak najlepszym perkusistą na świecie

Powiedziałabym, że Lars ULRICH (tak dla ścisłości) nawet na pewno nie jest najlepszym perkusistą na świecie :lol: Na koncertach więcej niż często zdarza mu się opuszczać podwójną stopę, albo tylko markować udeżenia, skraca kawałki, upraszcza, żeby jak sam mówi wyrobić kondycyjnie :lol: Za to Lars jest na pewno najlepszym i jedynym perkusistą na świecie, który w lot potrafi zrozumieć, a może raczej wyczuć intuicję muzyczną Jamesa. I o to chodzi. Żeby perkusista był najlepszy dla zespołu, w którym gra.

Rob natomiast to znakomity basista więc i tu można by podyskutować ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Metallica to dla mnie najlepsza kapela na świecie :laugh: Uwielbiam ich genialne riffy, dawny głos Jaymza (który mocno się popsuł przez lata).

Tak z ciekawości... Kiedy ostanio byłeś na koncercie chłopaków, albo jaki jest ostatni bootleg, ktory słyszałeś, że stawiasz taką tezę?

Chodzi Ci o moje stwierdzenie o jego głosie? Bootlegi z World Magnetic Tour oglądam od czasu do czasu i głos Jamesa w porównaniu z tym z dawnych lat jest inny. Prawda, ostatnimi czasy zaczął lepiej śpiewać (najlepszy growl od parunastu lat), choć to nie jest to, co pokazywał np. na słynnym koncercie w Moskwie w 1991r. Jeśli wiesz, co mam na myśli ;)

Black Album, czyli szczyt umiejętności woklanych Heta.

Hm. No Black to akurat album, na którym głos Heta był mocno remasterowany, (podobnie, jak na S&M), a on sam używał go tak nieumiejętnie, że na jakiś czas kompletnie go zniszczył i przez kilka ładnych lat było to słychać. Nie tylko w wokalu jako takim, ale również w samej muzyce. Metallica musiała obniżyć tonację, bo Het nie był już w stanie wyciągać tak wysoko, jak kiedyś ;)

Pisząc to, miałem na myśli ten okres, gdy Metallica wydawała Black Album. Przejrzałem mnóstwo koncertów z tamtych czasów i moim skromnym zdaniem, wtedy Het brzmiał najlepiej :>

Na Load i Reload narzekają, ponieważ to już nie jest metal. Tutaj jest już bardziej rock,

Tak dla ścisłości, to na tych płytach jest sporo motywów i patentów nie tyle rockowych, co bluesowych, ale to już takie czepianie się fana(tyka) musisz mi wybaczyć ;)

Wybaczam :) Na tych płytach jest podobno różnych odmian muzyki, ale na ten temat nie będę się wypowiadał, bo nie rozróżniam ;D

Czekam niecierpliwie na jakiekolwiek wzmianki na temat koncertu Mety w Polsce.

A to bardzo Cię proszę. Jeśli nic nie rąbnie Meta zawita do Polski w 2010, a więc przy sprzyjających okolicznościach nawet za nie cały rok :)

Oooo, poważnie?! Przeglądam od miesięcy internet w poszukiwaniu jakichś wieści i nic dotychczas nie znalazłem ;P Wiesz coś może więcej na ten temat? Zaintrygowałaś mnie teraz bardzo :>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chodzi Ci o moje stwierdzenie o jego głosie? Bootlegi z World Magnetic Tour oglądam od czasu do czasu i głos Jamesa w porównaniu z tym z dawnych lat jest inny.

Aaa widzisz i to już jest znacznie trafniejsze określenie. inny nie znaczy gorszy :wink: Ja zaczęłam słuchać Mety od ich późnych albumów więc, kiedy zaczęłam kompletować kolekcję i zakupiłam pierwsze płyty, to przy pierwszym odsłuchaniu nie mogłam powstrzymać uśmiechu :) James brzmi tam, jak kurczak, któremu ktoś na gardło nadepnął :lol: Ja wiem i rozumiem, że takie śpiewanie jest charakterystyczne dla trashu i, że wielu za takim wokalem tęskni, ale jednak zdecydowanie wolę mocny, męski głos Jamesa teraz niż to jego chłopięce wycie wówczas.

Jeśli wiesz, co mam na myśli ;)

Owszem, wiem co masz na myśli :wink:

Pisząc to, miałem na myśli ten okres, gdy Metallica wydawała Black Album. Przejrzałem mnóstwo koncertów z tamtych czasów i moim skromnym zdaniem, wtedy Het brzmiał najlepiej :>

A OK. Tośmy się nie zrozumieli.

Oooo, poważnie?! Przeglądam od miesięcy internet w poszukiwaniu jakichś wieści i nic dotychczas nie znalazłem ;P Wiesz coś może więcej na ten temat? Zaintrygowałaś mnie teraz bardzo :>

Bo nic oficjalnie potwierdzonego nie znajdziesz :wink: Cały czas trwają negocjacje, a Meta jak zwykle ogłosi na końcu to, co czym wszyscy już od dawna wiedzą :lol: Pierwszy plan opiewał na 2 halowe koncerty w Polsce w 2010r. Tylko niby gdzie? Bo chyba nie w Spodku. Wizja piękna, ale raczej mało prawdopodobna i pewnie skończy się jak zwykle w Chorzowie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja zaczęłam słuchać Mety od ich późnych albumów więc, kiedy zaczęłam kompletować kolekcję i zakupiłam pierwsze płyty, to przy pierwszym odsłuchaniu nie mogłam powstrzymać uśmiechu :) James brzmi tam, jak kurczak, któremu ktoś na gardło nadepnął :lol: Ja wiem i rozumiem, że takie śpiewanie jest charakterystyczne dla trashu i, że wielu za takim wokalem tęskni, ale jednak zdecydowanie wolę mocny, męski głos Jamesa teraz niż to jego chłopięce wycie wówczas.

Miałem prawie to samo. Za Kill'em All wziąłem się na samym końcu i również było mi trochę zabawnie :smile: Utwory są tam jak najbardziej udane, ale byłem w szoku, że to śpiewa ten sam James :D Żeby nie było, nie tęsknię akurat za TYM śpiewaniem. Tylko za tym, które nam pokazał w Creeping Death, Harvester Of Sorrow, Dyers Eve, Sad But True. Oczywiście z koncertów z lat 88-93 (coś koło tego). Wtedy po prostu dla mnie brzmiał najlepiej. ;)

A tak najbardziej "męsko" zaśpiewał na Turn The Page. Wszystkie dziewczyny mi to mówią. Się popisał chłopak :happy:

Bo nic oficjalnie potwierdzonego nie znajdziesz :wink: Cały czas trwają negocjacje, a Meta jak zwykle ogłosi na końcu to, co czym wszyscy już od dawna wiedzą :lol: Pierwszy plan opiewał na 2 halowe koncerty w Polsce w 2010r. Tylko niby gdzie? Bo chyba nie w Spodku. Wizja piękna, ale raczej mało prawdopodobna i pewnie skończy się jak zwykle w Chorzowie.

Dla mnie nie ma znaczenia gdzie, wszędzie dotrę, byleby się odbyły :)

Btw. Nie podoba mi się fryzura Jamesa aktualna (?) z tym ulizywaniem się do tyłu. Znacznie lepiej wyglądał z tym mini irokezem na Hall Of Fame :laugh:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak najbardziej "męsko" zaśpiewał na Turn The Page. Wszystkie dziewczyny mi to mówią. Się popisał chłopak :happy:

Heh. Te dziewczyny, które Ci to mówią nie słyszały Loverman. To, co on tam robi z głosem, to po prostu... No dzieje mi się coś takiego, że na forum, które przegląda sporo małoletnich, nie wypada takich rzeczy pisać :blush: Ale dziewczyny, które to usłyszą - zrozumieją :wink:

Btw. Nie podoba mi się fryzura Jamesa aktualna (?) z tym ulizywaniem się do tyłu. Znacznie lepiej wyglądał z tym mini irokezem na Hall Of Fame :laugh:

Szczerze? To mnie to wsio ryba. Dla mnie koleś może wyglądać, jak Qasimodo byle dalej grał i śpiewał przynajmniej na tym poziomie, co teraz. A fryzurka ma wymiar praktyczny. Maskuje łysinkę :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Aaa widzisz i to już jest znacznie trafniejsze określenie. inny nie znaczy gorszy wink.gif Ja zaczęłam słuchać Mety od ich późnych albumów więc, kiedy zaczęłam kompletować kolekcję i zakupiłam pierwsze płyty, to przy pierwszym odsłuchaniu nie mogłam powstrzymać uśmiechu :) James brzmi tam, jak kurczak, któremu ktoś na gardło nadepnął :lol: Ja wiem i rozumiem, że takie śpiewanie jest charakterystyczne dla trashu i, że wielu za takim wokalem tęskni, ale jednak zdecydowanie wolę mocny, męski głos Jamesa teraz niż to jego chłopięce wycie wówczas.

Tak, zdecydowanie sie zgodze. Moze i Meta w paczatkowym okresie grala rasowy thrash metal i pozniej zdradzila ten styl (to opinie niektorych bo ja akurat tak nie twierdze), ale pomimo zajefajnych riffow to sluchajac wokalu Hatfielda na nowszych plytach a pozniej puszczajac sobie stare albumy mozna faktycznie parsknac smiechem. Mlodzienczy, niwyrobiony glos oczywiscie dodaje kawalkom smaku, ale sam w sobie jest smieszny troche :)

A co do mojego podejscia do najbardziej znanej i chyba najbardziej krytykowanej kapeli metalowej na swiecie to oczywiscie nie pozostaje obojetny. Powiem tak, nigdy jakims strasznym fanem nie bylem. Nie mam kazdej plyty polozonej na oltarzyku i nie odprawiam przy nim modlitw co wieczor. Nemniej jednak Metallica to Metallica. Od niej praktycznie zaczelo sie sluchanie ciezkiej muzy. Wcale nie twierdze, ze stare albumy sa duzo lepsze. Z tych sricte trashowych plyt Metallici na pewno podoba mi sie mniej kawalkow niz np z Black Album czy ktoregos z albumow z tamtego okresu. Ja po prostu nie slucham tego zespolu calosciowo (w sensie calej spuscizny), tylko jaraja mnie strasznie niektore kawalki: Fade to Black, One, Master of Puppets, Nothing Else Matters, The Unforgiven, Sad but True, Search and Destroy (to tak ze starszych). Jeszcze kilka by sie znalazlo i koniec. Jakos nigdy nie ciaglo mnie zeby poznawac cala tworczosc Metallici szczegolowo. St Anger wlecial jednym uchem i wylecial drugim. Na szczescie Death Magnetic jest juz lepsze, a kilka kawalkow z niego (The Unforgiven III) wrecz rewelacyjne.

Niemniej jednak do Metallici mam olbrzymi szacunek, i zawsze bede wymienial ja w czolowce moich ulubionych kapel.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi drodzy, znowu z kronikarskiego obowiązku errata będzie :wink:

SEEK and Destroy nie Search i Ride the LIGHTNING nie Lightenning. Tyle tytułem sprostowań.

A teraz co do Twojego posta Blazkowicz - przepraszam Cię, nie odbierz tego, jako atak, ale Twoja wypowiedź jest tak przesycona stereotypami, operujesz tak ogranymi, a do tego ogólnymi zarzutami, że to już nawet nie jest interesujące, jak się to czyta :wink: Chodzi mi o to, że te wszystkie zarzuty znam na pamięć, a ja chciałabym, żeby chociaż raz, jakiś przeciwnik zespołu wypowiedział się rzeczowo, konkretnie, interesująco i mądrze bez powielania stereotypów w rodzaju: Meta się sprzedała i jest przereklamowana. Pierwsze 3 - 4 albumy były znośne, reszta shit, etc. Tyle, że do tego, to trzeba troszeczkę więcej wiedzieć na dany temat.

Cóż, ja też tego posta czytać nie mogłem. Posty niezbyt wartościowe wylecą. - rav

A co do Twojej tezy, że nie odkryli nic nowego, etc. No wiesz, to już jest naprawdę bardzo mocno ryzykowna teza. Przed Metalliką w Bay Area święciły triumfy typowo Hair Metalowe zespoły. Meta wbrew pozorom bardzo długo nie mogła się tam przebić. Bo była za głośna, za (wówczas) brutalna, za nieznośna, w ogóle ZA :wink:

Dlatego też (pomijając fakt, że taki warunek postawił Cliff) chłopaki przenieśli się do San Francisco, żeby tam szukać szczęścia. Fakt jest taki, że przed Metalliką o takim gatunku, jak thrash metal nikt nie słyszał. Historia tej muzyki zaczęła się właśnie od Mety, Exodus, etc.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co pamietam, to od Metalliki zaczalem swoja przygode z ciezszymi kawalkami, a dokladniej od Black Albumu. Pierwsze piec plyt to swietny kawal muzyki, ktora polecilbym kazdemu, kto szukalby "czegos metalowego" do posluchania ;) Czas pomiedzy czarnym krazkiem a Death Magnetic nie byl zbyt dobry dla Metalliki (IMO), choc i na plytach z tego okresu mozna znalesc ciekawe utwory (Fuel, The Memory Remains). Przechodzac do najnowszego wydawnictwa-moim zdaniem jest dosc udane, moze poza Unforgiven III i S&R. Nie mi przeszkadza nawet "wojna glosnosci" (czy jakos tak :P)-prawde mowiac, zanim nie zobaczylem newsa na Overkillu, nie slyszalem zadnych problemow z glosnoscia ^^

Jak na razie bylem tylko na jednym koncercie Metalliki (Chorzow 2008)-niezapomniane przezycia, juz czekam na kolejny, o ktorym plotki mozna uslyszec na forum Overkilla-polskiego fanklubu Metalliki :)

Podsumowujac-Metallica to jeden z moich ulubionych zespolow, ktory ani troche mi sie nie znudzil :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mi przeszkadza nawet "wojna glosnosci" (czy jakos tak :P)-prawde mowiac, zanim nie zobaczylem newsa na Overkillu, nie slyszalem zadnych problemow z glosnoscia ^^

Zapewne chodzi Ci o Loudness war ---> Wojna głośności Na najnowszej płycie Mety niestety słychać i to tragicznie to, co się z tym zjawiskiem wiąże, a więc tzw. clipping

Czy to usłyszysz, czy nie zależy w głównej mierze na jakim sprzęcie i, jak głośno płyty słuchasz. No, a jeśli faktycznie tego nie wychwytujesz, to warto porównać płytę z CD wydanym w zestawie Death Magnetic Coffin Box. CD zawiera wstępne wersje piosenek umieszczonych na płycie. Nagranie pochodzi z HQ i daje obraz tego, jak ta płyta mogła brzmieć. Jeśli człowiek odpowiedzialny za miksy sam stwierdził, że nie jest dumny z tego, co zrobił, no to chyba wystarczy za cały komentarz :( No i dodatkowo ewidentnie świadczy o tym, że chłopaki powinni być w studio podczas miksowania płyty. Tak było przy okazji wszystkich poprzednich albumów. Przy DM byli w trasie i... wyszło, jak wyszło :(

Mnie osobiście drażni to tak, że tej płyty mogę słuchać tylko puszczając ją przez głośniki. Słuchać na słuchawkach niestety się tego nie da :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w ogóle nie rozumiem, czemu Wam sie podoba Magnetic. Jak dla mnie ta płyta jest cieniutka, i nie oferyje nic nowego za wyjątkiem Unforgiven III. Bo fakt, może sie nie podobać, ale jest inny. Natomiast jeśli chodzi o pozostałe kawałki, to jest to granie na jedno kopyto. Solówki to jakiś żart. To nawet nie ma melodii. Cięzki do zidentyfikowania skrzypienia i guczenia mają zastąpić to, co zabrano na St. Stolec? Bez jaj, panowie. Nie mówię, że Metallica skończyła się na Kill 'em All, ale póki co, to zatrzymała się na Reload. Bo S&M i Garage Inc. są ciekawymi eksperymentami, ale na pewno nie sa pełnoprawnymi elementami twórczości Mety.

Co oferuje nam Death Magnetic? Poza "solówkami" i koszmarną jakością dźwięku, hmm... Naprawdę ciężko mi znaleźć jakikolwiek powód, dla jakiego warto było kupić te płytę. Co prawda była wyraźnie tańsza od poprzednich (zazwyczaj kosztowały około 60 zł, a DM 30), ale jeśli to tym mają mi zrekompensować brak ikry, to pięknie dziękuję, mogę się wysilić, i wywalić dodatkowe 30 zł, byle usłyszeć coś fajnego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, powiedziałem, że "Lars nie jest jednak najlepszym perkusistą na świecie" żeby to ładnie brzmiało :) On naprawdę jest bardzo kiepski technicznie. No ale nie liczy się tylko technika. Skoro wytrwał w zespole od początku istnienia, to znaczy, że reszcie dobrze się z nim pracuje. Inny przykład perkusisty, który jest kiepski a gra w wielkim zespole? Nick Mason z Pink Floyd (choć Floydów już nie ma :))

Co do Jamesa to muszę przyznać ci rację. Rzeczywiście jego wokal ostatnio ma się dużo lepiej. Ale widziałem kilka filmików z poprzednich tras i to po prostu porażka wokalna... Cieszy mnie natomiast, że w przeciwieństwie do wielu wokalistów trashowych James nie wyje deathowym głosem, tylko śpiewa w miarę wyraźnie. Ale porównując jego głos do głosu np. Bruce'a Dickinsona z Iron Maiden, James wypada słabo...

Co do Roba, to jest niezły (szczególnie fajne człapie z basem przy Devil's Dance), ale moim zdaniem Jason Newsted był lepszy (O Cliffie Burtonie nie wspominając).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Evillady, DM slucham glownie na glosnikach, chyba nie zdarzylo mi sie jeszcze sluchac na sluchawkach (a nawet jesli, to ciszej, niz inne utwory, bo jest glosno-ale nie widze w tym wady :P).

Co do Roba, to jest niezły (szczególnie fajne człapie z basem przy Devil's Dance), ale moim zdaniem Jason Newsted był lepszy (O Cliffie Burtonie nie wspominając).

IMO najlepszy byl Cliff, pozniej Rob, na koncu Jason. Po prostu u pierwszych dwoch basistow slychac cos, czego brakuje u Newsteda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według mnie, nie ma co porównywać wokal Jamesa do wokalu Bruce'a. Metallica tworzy inną muzykę od Maidenów, brutalniejszą. Hetfield oraz Dickinson mają kompletnie różne tonacje głosu, które idealnie pasują do muzyki, którą tworzą ich zespoły. Dla mnie sprawa wygląda tak: James nie dałby rady w Iron Maiden, Bruce nie dałby rady w Metallice :smile:

Co do basistów Mety, hmm... Nie jestem w stanie ocenić, kto jest lepszy, czy Jason, czy Rob. Zespół nigdy nie miał słabego basisty, to trzeba przyznać. Jason potrafił rozruszać publikę, latał po całej scenie ze swoją gitarą, jego chórki były znakomite. Rob to cichy, skromny chłopak, fajnie nawala palcami w bas, co przy szybkich momentach nie jest łatwe. ;) Nie będę się spierał, kto ma lepsze umiejętności, dla mnie to dwie różne osobowości, które idealnie się wpasowały do zespołu i wykonują/wykonywali wzorowo swoją robotę w Metallice. Pozdro :smile:

Ja w ogóle nie rozumiem, czemu Wam sie podoba Magnetic. Jak dla mnie ta płyta jest cieniutka, i nie oferyje nic nowego za wyjątkiem Unforgiven III.

A ja nie rozumiem, czemu Tobie się podoba Unforgiven III. Jak dla mnie jest cieniutkie. Tu chodzi tylko i wyłącznie o gusta, stary. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nigdzie nie napisałem, że U III mi się podoba. Napisałem, że płytanie oferuje nic nowego poza nowaym Unforgivenem. Bo że ten się różni od poprzednich znacząco, to chyba nie zaprzeczysz, prawda?

Gusta gustami, ale jak można pisać, że DM to powrót do korzeni? Korzenie były porządne, mocne i miały pazur, a na DM postanowiono to zastąpić śmieszną grą gitar.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, to zabrzmiało, jakbyś nam wmawiał, że Unforgiven III to jedyna dobra strona DM, a cała reszta to kaszana. A nowe, inne, nie znaczy lepsze. To, co mnie drażniło w Twojej wypowiedzi był fragment "Ja w ogóle nie rozumiem, czemu Wam się podoba Magnetic...". Ja nie rozumiem, jak ludziom się może podobać hip-hop, ale nigdy nie powiedziałem i nie powiem czegoś takiego na głos w stronę tych, którym to się podoba. Rozumiem, gusta są różne, niektórym się podoba DM, niektórym Load, a zaś innym Master.

Ja nie napisałem, że DM to powrót do korzeni, tylko że tak się zapowiadało. Wszędzie było głośno, huczno na temat, że "Metallica tworzy drugiego Mastera! To będzie hit!". Mnie osobiście również nie spodobała się nowa płyta, lecz nie można zaprzeczyć, że jest to najbardziej metalowy album od czasu Black Albumu. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...