Skocz do zawartości

Dragon Age (seria)


Polecane posty

Istnieją mody umożliwiające reset już w Origins, ale ja takowych nie używam i nie wiem, gdzie można znaleźć. Popytaj wujka Google.

@Murezor:

"mogliby nazwać"... To poddaje pod wątpliwość, IMO. Ten rytuał, jednakowoż, mógł być starszy niż Tevinter, lub po prostu nie znane tam. Tego nie wiemy, więc ciężko powiedzieć, jak to jest. Szczególnie, że skoro

Wynne można było nauczyć specjalizacji maga krwi, to nie ma się co za bardzo roztrząsać nad niektórymi rzeczami.

Mistyczny Wojownik:

Grałem, używałem, fajnie było, ale... na dobrą sprawę można byłoby sobie to darować na rzecz "ful specjalajzejszyn" -

tzn. mag bitewny, krwi i uzdrowiciel dusz.

Dzięki temu zyskamy ogólną przydatność dla drużyny. Swoją drogą...

nie wiem, czy to bug, ale Mistyczni Wojownicy mogą lepiej zastraszać - bo wtedy zamiast przelicznika z siły otrzymują przelicznik z magii...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fristron:

Po kolei... najpierw drobna prośba - Fristronie, czytaj całe moje posty ze zrozumieniem, bo czym dłużej trwa ta wymiana poglądów, tym bardziej czuję, że ktoś postrzega mnie jak debila... Ja Twoje posty czytam całe, tak dla jasności.

Kolejny punkcik - zacytuję tutaj sam siebie z nie tak odległej w czasie wypowiedzi:

...Stały się Arcydemonami - największymi pośród wszystkich demonów. Strącone przez samego Stwórcę w "otchłań cielesności" zostały zamknięte w najwspanialszych istotach żyjących na ziemi - w smokach. Głęboko pod powierzchnią ziemi zapadły w letarg, czekając uśpione na pojawienie się spaczenia po raz kolejny, tym razem w świecie materialnym...

Gdzie w tym fragmencie napisałem, że Dawni Bogowie zostali uwięzieni i uśpieni pod ziemią PO ataku na Złote Miasto? Nie opisałem czasu dokładnie - "zostały zamknięte", zgadza się, ale nie po ataku na Złote Miasto, lecz po prostu "drzewiej", że takim się słowem posłużę.

Kontynuując zaś pewną chronologię - Dawni Bogowie Arcydemonami stają się poniekąd w chwili powstania pierwszego mrocznego pomiotu. Czyli PO ataku na Złote Miasto. Wcześniej nie było żadnej formy skazy, która mogłaby tak wpłynąć na któregoś z Bogów.

Do Pustki podczas snu trafiają istoty SPOZA Pustki, które na dodatek nie posiadają tam świadomości - nawet nie wiedzą, że tam są (znane są też wyjątki, ale to wyjątkowo rzadka umiejętność w obecnych dla gry czasach). Włamać się tam można za pomocą ogromnej ilości lyrium... lub znacznie mniejszej ilości krwi. Dumat zatem nie należał do istot typowo ziemskich - był w Pustce jako w pełni świadoma istota, skoro "przyśniła" się Thalsianowi. Dodatkowo warto wspomnieć, iż świat materialny jako dzieło Stwórcy jest dużo młodszy od Pustki, a wszystkie stworzenia są efektem kolejnych prób stworzenia... czegoś lepszego od poprzedniej próby, tak jakby... ;) Ergo - Dawni Bogowie jako istoty zupełnie inne nie mogły powstać w tym samym czasie, co ludzkość, qunari czy elfy. A to oznacza, że Dawni Bogowie nie powstali w tym świecie. Stwórca wypędził ich pod ziemię i uśpił, lecz wypędził ich skąd? Z Pustki do podziemi świata rzeczywistego.

I to uważam za niepodważalny argument, iż Dawni Bogowie są istotami z Pustki - być może duchami, które z czasem przemieniły się w demony (demony to wszak pogrążone w charakterystycznych dla świata materialnego "potrzebach" duchy) lub być może jakąś inną formą bytu, różną zarówno od duchów jak i od demonów. Z całą pewnością jednak pochodzą z tej drugiej strony Zasłony (patrząc z perspektywy śmiertelników).

Co do przebudzenia - żaden z Dawnych Bogów nie obudził się inaczej, jak poprzez zew Plagi, wywołany obecnością mrocznego pomiotu. Nie jest znany inny sposób na obudzenie Dawnego Boga, ergo obecnie taki nie istnieje.

Co do mojej teorii - fantazjować nie zabronili jeszcze. ;) Może w trzecim DA okaże się, że miałem rację...? Kto to wie...?

Teraz co do magii krwi... ech... będę się powtarzał...

Magia Krwi wykorzystuje krew zamiast lyrium, lecz z natury też opiera się na innych zasadach - żaden mag nie będzie marnował tak cennej przecież krwi do zaklęć, do których nie jest wymagana. To chyba logiczne. Krew jako energia to jedno, Magia Krwi to zbiór zaklęć, które bez krwi nie zadziałają. Simple as that, jak sam powiedziałeś.

A co do opisu z DA Wiki - przeczytaj ten angielski raz jeszcze, a potem mój... chociaż nie. Lepiej sam zaznaczę odpowiednie fragmenty - nie chciałbym znowu nieopatrznie doprowadzić do powtarzalności...

...This practice is so rare* in Thedas now that it can now only be learned from contacting a demon, with the risk of becoming an abomination...

A teraz jeszcze raz zacytuję siebie...

To jednak tylko początek - nie byłoby żadnej magii, gdyby nie splugawienie, jakiego ta sztuka wymaga. Cała herezja w tym aspekcie sztuk magicznych zawiera się w fakcie, iż aby korzystać z magii krwi czarodziej musi zdać się na istotę z Pustki. Na demona. Na czyste Zło. Dopiero wówczas krew ma jakąkolwiek wartość. Dopiero wówczas nabiera mocy. Każdy Mag Krwi to osoba, która współpracuje z demonem i korzysta z jego mocy... do czasu.

I co tu jest dla Ciebie, drogi Fristronie niejasne? Porównałeś dwa opisy przedstawiające TO SAMO, tylko jeden jest po angielsku i zawiera formalne podejście do tematu, zaś drugi jest po polsku napisany bardziej lekką, literacką mową... Nadal masz wątpliwości...?

Na wszelki wypadek ujmę swoją definicję bardziej "biurokratycznie" - mag może się cały pochlastać nożem do masła, ale magii krwi nie będzie, jeśli się jej nie nauczy. A nauczyć może się tylko od demona - tylko taka istota może przyszłemu maleficarowi pokazać, jak należy wykorzystywać krew do pozyskiwania energii magicznej i, co więcej, jak formować ją w zaklęcia. Inny Mag Krwi nikogo tego nie nauczy - może co najwyżej pokierować żółtodzioba do najbliższego demona. Czyli podpowiedzieć mu, co ma zrobić. A kiedy już się tego nauczy, to z każdą chwilą, gdy sięga po magię krwi, sięga też po moc demona - wszak to z demonicznej wiedzy korzysta, żadnej innej. Między innymi właśnie z tego względu maleficarowie są bardziej podatni na opętanie - stosowanie demonicznej magii oraz krwi miast lyrium sprawia, że taki mag jest znacznie bardziej kuszącym celem dla każdego demona. A także znacznie łatwiejszym do znalezienia.

Podsumowując - pominę swoje fantastyczne teorie, które sam odpowiednio oznakowałem i spojrzę na wiedzę z zakresu samej gry... I wniosek mam jeden - nigdy nie zaglądałem na żadne DA Wikia lub inne tego typu rzeczy. Wystarczy mi sama gra za "encyklopedię". I chyba nie wychodzę na tym źle, skoro z każdą kolejną literą, kiedy to musiałem jeszcze raz powtarzać to, co już napisałem, upewniałem się tylko w przekonaniu, że nigdy po internetowe źródła wiedzy z DA sięgnąć nie będę musiał.

I tyle. :)

Edytowano przez Veldrash
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwórca wypędził ich pod ziemię i uśpił, lecz wypędził ich skąd? Z Pustki do podziemi świata rzeczywistego.

Stwórca nie mógł wypędzić Dawnych Bogów z Pustki, ponieważ ? niezależnie od ich pochodzenia ? egzystowali oni w świecie rzeczywistym pod postacią smoków, które całe Thedas otaczało boską czcią. Później Stwórca strącił ich do podziemi, gdzie spoczywają pogrążeni w śnie, w jak najbardziej materialnych postaciach. Tak jak już pisał Fristron, wystarczy przypomnieć sobie relacje mieszkańców Azylu z wielkim smokiem, którego uważali za nowe wcielenie Andrasty, aby uzyskać dość prawdopodobny obraz kultu Dawnych Bogów w pradawnym Thedas ("dość", ponieważ Dawni Bogowie dysponowali nieporównywalnie większą mocą i inteligencją, niż "odrodzona" Andrasta, więc i ich stosunki z ludźmi musiały przedstawiać się inaczej).

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fristron:

Po kolei... najpierw drobna prośba - Fristronie, czytaj całe moje posty ze zrozumieniem, bo czym dłużej trwa ta wymiana poglądów, tym bardziej czuję, że ktoś postrzega mnie jak debila... Ja Twoje posty czytam całe, tak dla jasności.

Hej, bez napinki! Prowadzimy sobie kulturalną dyskusję, jak wgryźnięty w lore z wgryźniętym z lore, z szacunkiem dla drugiej strony. Zatem: zapewniam, że nie postrzegam Cię jak debila. : P

Gdzie w tym fragmencie napisałem, że Dawni Bogowie zostali uwięzieni i uśpieni pod ziemią PO ataku na Złote Miasto? Nie opisałem czasu dokładnie - "zostały zamknięte", zgadza się, ale nie po ataku na Złote Miasto, lecz po prostu "drzewiej", że takim się słowem posłużę.

Napisałeś, że stały się Arcydemonami i zostały strącone przez Stwórcę w otchłań cielesności. W tej kolejności. Arcydemonami, jak sam zauważasz, mogły zostać dopiero po powstaniu pierwszego pomiotu. Ergo, po ataku na Złote Miasto.

I mi się tu nie wykręcaj. ;)

Do Pustki podczas snu trafiają istoty SPOZA Pustki, które na dodatek nie posiadają tam świadomości - nawet nie wiedzą, że tam są (znane są też wyjątki, ale to wyjątkowo rzadka umiejętność w obecnych dla gry czasach). Włamać się tam można za pomocą ogromnej ilości lyrium... lub znacznie mniejszej ilości krwi. Dumat zatem nie należał do istot typowo ziemskich - był w Pustce jako w pełni świadoma istota, skoro "przyśniła" się Thalsianowi.

Co z magami? Są istotami spoza Pustki (ludźmi), ale potrafią podróżować po Pustce świadomie. Co więcej, wydaje się prawdopodobnym, że to jest właśnie spuścizna Dumata, który również mógł być (bo czy był, nie wiadomo) istotą spoza Pustki, która podróżuje po niej świadomie. W końcu jeśliby on właśnie nauczył ludzkość magii, to takie samo zachowanie się wobec świata poza Zasłoną jego "uczniów" byłoby całkiem logicznym rozwiązaniem.

Dodatkowo warto wspomnieć, iż świat materialny jako dzieło Stwórcy jest dużo młodszy od Pustki, a wszystkie stworzenia są efektem kolejnych prób stworzenia... czegoś lepszego od poprzedniej próby, tak jakby... ;) Ergo - Dawni Bogowie jako istoty zupełnie inne nie mogły powstać w tym samym czasie, co ludzkość, qunari czy elfy. A to oznacza, że Dawni Bogowie nie powstali w tym świecie. Stwórca wypędził ich pod ziemię i uśpił, lecz wypędził ich skąd? Z Pustki do podziemi świata rzeczywistego.

Jest jakaś konkretna przesłanka, by przyjąć za pewnik, że Dawni Bogowie powstali przed światem materialnym? I, skoro już o tym mowa, że są istotami "zupełnie innymi" (co przez to rozumiesz? Owca też jest "zupełnie inna" od człowieka)?

Cały czas zmierzam do tego, że o Dawnych Bogach w sumie niewiele wiadomo, więc chyba nie można osądzić tak łatwo...

Magia Krwi wykorzystuje krew zamiast lyrium, lecz z natury też opiera się na innych zasadach - żaden mag nie będzie marnował tak cennej przecież krwi do zaklęć, do których nie jest wymagana. To chyba logiczne. Krew jako energia to jedno, Magia Krwi to zbiór zaklęć, które bez krwi nie zadziałają. Simple as that, jak sam powiedziałeś.

?

To przeczy samej mechanice gry -- wystarczy przecież włączyć odpowiedni tryb, a można dowolne zaklęcie rzucić z ubytkiem na żywotności. Również we wpisach w kodeksie była mowa o tym, że krew może być stosowana jako zamiennik lyrium dla maga krwi. Zaklęcia typowe dla magii krwi występują niejako obok tego.

A co do opisu z DA Wiki - przeczytaj ten angielski raz jeszcze, a potem mój... chociaż nie. Lepiej sam zaznaczę odpowiednie fragmenty - nie chciałbym znowu nieopatrznie doprowadzić do powtarzalności...

(...)

I co tu jest dla Ciebie, drogi Fristronie niejasne? Porównałeś dwa opisy przedstawiające TO SAMO, tylko jeden jest po angielsku i zawiera formalne podejście do tematu, zaś drugi jest po polsku napisany bardziej lekką, literacką mową... Nadal masz wątpliwości...?

1. Teraz to ja się poczułem, jakbyś mnie uważał za debila. Przykre.

2. "Learned from" oznacza, że demon może maga krwi nauczyć tego rodzaju magii. To coś zupełnie innego niż proces, który opisałeś. To, co opisałeś brzmiało bardziej jak rodzaj ofiary z krwi, którą demony miałyby przyjmować, by użyczyć swojej mocy.

Na wszelki wypadek ujmę swoją definicję bardziej "biurokratycznie" - mag może się cały pochlastać nożem do masła, ale magii krwi nie będzie, jeśli się jej nie nauczy. A nauczyć może się tylko od demona - tylko taka istota może przyszłemu maleficarowi pokazać, jak należy wykorzystywać krew do pozyskiwania energii magicznej i, co więcej, jak formować ją w zaklęcia. Inny Mag Krwi nikogo tego nie nauczy - może co najwyżej pokierować żółtodzioba do najbliższego demona. Czyli podpowiedzieć mu, co ma zrobić.

No i to się nie zgadza, bo za DA wiki, konieczność sięgania po pomoc demona wynika jedynie z tego, że jest to sztuka rzadka (z czym zresztą kłóci się nieco liczba maleficarów zamieszkujących Kirkwall, ale to szczegół). Wpis do Kodeksu o magii krwi nic nie wspomina o demonach - ani o braku możliwości nauczenia przez jednego z magów krwi innego maga tej sztuki - a artykuł na DA wiki jedynie wyjaśnia, dlaczego współcześni maleficarowie są zmuszeni do współpracy z demonem.

Gdyby magia krwi była popularniejsza, można by się jej uczyć tak jak każdej innej. Prawdopodobnie w Tevinter ma to miejsce.

Swoją drogą - kolejny element świata, w którym uciskanie magów przynosi efekt odwrotny od zamierzonego. Maleficarowie nie musieliby być nawet z gruntu źli, jednak przez zakaz stosowania tej magii igrają z ogniem i muszą wchodzić w konszachty z demonami. I potem kończą jako plugawce.

I wniosek mam jeden - nigdy nie zaglądałem na żadne DA Wikia lub inne tego typu rzeczy. Wystarczy mi sama gra za "encyklopedię". I chyba nie wychodzę na tym źle, skoro z każdą kolejną literą, kiedy to musiałem jeszcze raz powtarzać to, co już napisałem, upewniałem się tylko w przekonaniu, że nigdy po internetowe źródła wiedzy z DA sięgnąć nie będę musiał.

No i fajnie, tyle że drepcemy w tej dyskusji w miejscu, bo ja piszę coś sprzecznego z Twoim postem, a Ty mi wtedy próbujesz wytłumaczyć, że tak naprawdę pisałeś to samo...

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

łohohoho... :pokerglass:

Tak szczerze, to wątpię żeby scenarzysta DragonAge zaczął myślenie o zrobieniu gry od

"Na początku był stwórca" ...

To nie jest rzeczywistość... To tylko świat gry, w którym MOGĄ być błędy... czyli rzeczy które ze sobą się nie łączą etc.

To co chcieli twócy gry przekazać, znajdziecie w kodeksie... I NIC INNEGO ONI NIE WYMYŚLILI...

Więc przestańcie fantazjować co by było gdyby... Przecież to tylko gra...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość eldragon93

Ja w dyskusję z panami nie będę się wtrącał i wyrażę tylko opinię o samej grze ^^ Nie tak dawno ukończyłem drugą część Dragon Age'a i muszę przyznać, że choć Początek był zdecydowanie lepszy, to dwójka nie jest też zła ;) Trochę uproszczony interfejs wcale nie oznacza, że to już nie stary, dobry RPG. Bez aktywnej pauzy ciężko pokonać niektórych przeciwników nawet na najłatwiejszym poziomie trudności. Fabuła bardzo mnie wciągnęła i zaciekawiła ;) Martwić może tylko fakt, że scenerie są bardzo ograniczone, a kolejne jaskinie, domy, etc wyglądają identycznie. Tak jakby twórcom nie chciało się już ich robić. W każdym razie 7,5 dla DA2 jest według mnie trochę krzywdzące :(

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem w sposób nieco mniej absorbujący - aktualne wtrącenia masz kolorem... zresztą - kto widział kilka postów choćby RoZy'ego, ten wie, o co chodzi... ;]

@Fristron:

Po kolei... najpierw drobna prośba - Fristronie, czytaj całe moje posty ze zrozumieniem, bo czym dłużej trwa ta wymiana poglądów, tym bardziej czuję, że ktoś postrzega mnie jak debila... Ja Twoje posty czytam całe, tak dla jasności.

Hej, bez napinki! Prowadzimy sobie kulturalną dyskusję, jak wgryźnięty w lore z wgryźniętym z lore, z szacunkiem dla drugiej strony. Zatem: zapewniam, że nie postrzegam Cię jak debila. : P

To miło - dobrze jest poczuć, że nie wszyscy jednak traktują mnie jednakowo. Przy okazji - napinka w moim wypadku... oj... jeszcze takiej na forum nie miałem. ;)

Gdzie w tym fragmencie napisałem, że Dawni Bogowie zostali uwięzieni i uśpieni pod ziemią PO ataku na Złote Miasto? Nie opisałem czasu dokładnie - "zostały zamknięte", zgadza się, ale nie po ataku na Złote Miasto, lecz po prostu "drzewiej", że takim się słowem posłużę.

Napisałeś, że stały się Arcydemonami i zostały strącone przez Stwórcę w otchłań cielesności. W tej kolejności. Arcydemonami, jak sam zauważasz, mogły zostać dopiero po powstaniu pierwszego pomiotu. Ergo, po ataku na Złote Miasto.

I mi się tu nie wykręcaj. ;)

Powiedzmy, że masz rację i to ja się pomyliłem - nie chcę się sprzeczać dalej o to.

Do Pustki podczas snu trafiają istoty SPOZA Pustki, które na dodatek nie posiadają tam świadomości - nawet nie wiedzą, że tam są (znane są też wyjątki, ale to wyjątkowo rzadka umiejętność w obecnych dla gry czasach). Włamać się tam można za pomocą ogromnej ilości lyrium... lub znacznie mniejszej ilości krwi. Dumat zatem nie należał do istot typowo ziemskich - był w Pustce jako w pełni świadoma istota, skoro "przyśniła" się Thalsianowi.

Co z magami? Są istotami spoza Pustki (ludźmi), ale potrafią podróżować po Pustce świadomie. Co więcej, wydaje się prawdopodobnym, że to jest właśnie spuścizna Dumata, który również mógł być (bo czy był, nie wiadomo) istotą spoza Pustki, która podróżuje po niej świadomie. W końcu jeśliby on właśnie nauczył ludzkość magii, to takie samo zachowanie się wobec świata poza Zasłoną jego "uczniów" byłoby całkiem logicznym rozwiązaniem.

Magowie są spoza Pustki, lecz do wejścia tam potrzebują bardzo dużo lyrium tudzież znacznie mniej krwi (mowa o tym podczas

rozważania sposobów na uratowanie Connora z Pustki

. Nie mogą tego robić kiedy wola i na zawołanie, a na dodatek podczas zwykłego snu nie zachowują świadomości - po to właśnie jest Katorga: ma ona nauczyć maga walczyć z pokusami, które będą doń wyciągać swe dłonie, kiedy będzie spał (wtedy jest najtrudniej się bronić). Wracając do Dumata - mamy kolejny argument, iż nie jest podobny do śmiertelnych stworzeń - może dowolnie podróżować przez Pustkę, w przeciwieństwie do wszystkich innych mieszkańców Thedas...

Dodatkowo warto wspomnieć, iż świat materialny jako dzieło Stwórcy jest dużo młodszy od Pustki, a wszystkie stworzenia są efektem kolejnych prób stworzenia... czegoś lepszego od poprzedniej próby, tak jakby... ;) Ergo - Dawni Bogowie jako istoty zupełnie inne nie mogły powstać w tym samym czasie, co ludzkość, qunari czy elfy. A to oznacza, że Dawni Bogowie nie powstali w tym świecie. Stwórca wypędził ich pod ziemię i uśpił, lecz wypędził ich skąd? Z Pustki do podziemi świata rzeczywistego.

Jest jakaś konkretna przesłanka, by przyjąć za pewnik, że Dawni Bogowie powstali przed światem materialnym? I, skoro już o tym mowa, że są istotami "zupełnie innymi" (co przez to rozumiesz? Owca też jest "zupełnie inna" od człowieka)?

Cały czas zmierzam do tego, że o Dawnych Bogach w sumie niewiele wiadomo, więc chyba nie można osądzić tak łatwo...

... co z kolei jest dowodem na nieco inny rodowód, niż ma to miejsce w przypadku mieszkańców poczciwego globu. Właśnie mała ilość wiedzy, na temat Dawnych Bogów pozwala myśleć o nich jako o czymś więcej, niż tylko o unikatowych smokach. O duchach nie wiadomo zgoła nic pewnego (wyjątkiem może być

Anders

) - przez wielu postrzegane są jak wymysł, który ma zawoalować demoniczną naturę. Magowie generalnie wiedzą, że są... i na tym kończą się pewniki. Można to poniekąd porównać do programów Matrixa - działają prawidłowo, więc pozostają niewidoczne (luźne porównanie, ale zawsze). O Dawnych Bogach wiadomo sporo więcej. Wiadomo przede wszystkim, że są z pewnością starsze od Imperium Tewinter oraz wiadomo, że NIE MA INNYCH TEGO TYPU STWORZEŃ. Elfy, ludzie, krasnoludy, qunari - wszystko to jest do siebie podobne. Dawni Bogowie nie mają odpowiednika. Na dodatek posiadają moce, które WCZEŚNIEJ nikomu nie były znane - nasuwa się pytanie: kto nauczył tego Dawnych Bogów? A może były takie od początku...? Tak czy inaczej mamy do czynienia z istotami niebywale pradawnymi, które nie mają żadnego odzwierciedlenia w Thedas. Są przybyszami - innego wariantu nie ma. Za każdym razem, kiedy Stwórca tworzył jakąś nową wizję świata lub istot, tworzył je sobie podobnymi - jak puzzle, które połączone w całość tworzą niezwykłe, majestatyczne dzieło. Dawni Bogowie nie pasują do świata Thedas. Musiały powstać wcześniej (byłoby ich więcej, gdyby powstały później), a więc i przed powstaniem świata w ogóle. Czyli powstały w Pustce.

Mam nadzieję, że to wystarczy za dowód...

Magia Krwi wykorzystuje krew zamiast lyrium, lecz z natury też opiera się na innych zasadach - żaden mag nie będzie marnował tak cennej przecież krwi do zaklęć, do których nie jest wymagana. To chyba logiczne. Krew jako energia to jedno, Magia Krwi to zbiór zaklęć, które bez krwi nie zadziałają. Simple as that, jak sam powiedziałeś.

?

To przeczy samej mechanice gry -- wystarczy przecież włączyć odpowiedni tryb, a można dowolne zaklęcie rzucić z ubytkiem na żywotności. Również we wpisach w kodeksie była mowa o tym, że krew może być stosowana jako zamiennik lyrium dla maga krwi. Zaklęcia typowe dla magii krwi występują niejako obok tego.

Akurat tutaj mechanika gry do lore ma się... nijak. Taki tryb to po prostu ułatwienia dla graczy - jasne, można korzystać z krwi zamiast z lyrium i rzucać zwykłe czary... ale to nie będzie magia krwi. To nie będą zaklęcia magii krwi. Konkretyzując - mag krwi może użyć krwi (tylko on może - zwykły mag nie potrafiłby) do zwykłych czarów, ale zwykłe czary nie stają się przez to zaklęciami ze "szkoły maleficarów" (że się tak wyrażę). Przede wszystkim krew i jej moc pozwala na stosowanie niedostępnych normalnie zaklęć - i te inaczej niedostępne zaklęcia są właśnie Magią Krwi.

To wynika nie z samych wpisów w Kodeksie, lecz także z rozmów prowadzonych w czasie gry (we wszystkich częściach) a także z przerywników filmowych. Z palca tego nie wyssałem.

A co do opisu z DA Wiki - przeczytaj ten angielski raz jeszcze, a potem mój... chociaż nie. Lepiej sam zaznaczę odpowiednie fragmenty - nie chciałbym znowu nieopatrznie doprowadzić do powtarzalności...

(...)

I co tu jest dla Ciebie, drogi Fristronie niejasne? Porównałeś dwa opisy przedstawiające TO SAMO, tylko jeden jest po angielsku i zawiera formalne podejście do tematu, zaś drugi jest po polsku napisany bardziej lekką, literacką mową... Nadal masz wątpliwości...?

1. Teraz to ja się poczułem, jakbyś mnie uważał za debila. Przykre.

2. "Learned from" oznacza, że demon może maga krwi nauczyć tego rodzaju magii. To coś zupełnie innego niż proces, który opisałeś. To, co opisałeś brzmiało bardziej jak rodzaj ofiary z krwi, którą demony miałyby przyjmować, by użyczyć swojej mocy.

Wiem, że przykre - teraz wiesz, jak poczułem się ja. Wiem też, co oznacza "learned from" - osoby, która w Anglii spędziła blisko półtora roku uczyć inglisza nie musisz. ;) A proces który opisałem... jak rzekłem - to tylko literacka, bardziej emocjonalna forma opisania tego samego. Piszę wiersze i nie tylko - wybacz, jeśli takie opisy do Ciebie nie trafiają.

Na wszelki wypadek ujmę swoją definicję bardziej "biurokratycznie" - mag może się cały pochlastać nożem do masła, ale magii krwi nie będzie, jeśli się jej nie nauczy. A nauczyć może się tylko od demona - tylko taka istota może przyszłemu maleficarowi pokazać, jak należy wykorzystywać krew do pozyskiwania energii magicznej i, co więcej, jak formować ją w zaklęcia. Inny Mag Krwi nikogo tego nie nauczy - może co najwyżej pokierować żółtodzioba do najbliższego demona. Czyli podpowiedzieć mu, co ma zrobić.

No i to się nie zgadza, bo za DA wiki, konieczność sięgania po pomoc demona wynika jedynie z tego, że jest to sztuka rzadka (z czym zresztą kłóci się nieco liczba maleficarów zamieszkujących Kirkwall, ale to szczegół). Wpis do Kodeksu o magii krwi nic nie wspomina o demonach - ani o braku możliwości nauczenia przez jednego z magów krwi innego maga tej sztuki - a artykuł na DA wiki jedynie wyjaśnia, dlaczego współcześni maleficarowie są zmuszeni do współpracy z demonem.

Gdyby magia krwi była popularniejsza, można by się jej uczyć tak jak każdej innej. Prawdopodobnie w Tevinter ma to miejsce.

Nie zdawaj się może na DA Wiki, bo za którymś razem podasz całkiem bzdurną informację... ;] Na Wikipedii też nie wszystko jest zgodne z prawdą, co nie? Służę jednak pomocą - magia krwi to magia o typowo demonicznej proweniencji - to właśnie demony standardowo takiej magii używają. Nie będę przekonywał Cię na siłę, o zawarciu takich informacji w samym Kodeksie, ale praktyka (poniekąd) pokazuje, że nauka magii krwi wymaga pomocy demona - śledząc rozwój fabuły i kolejne zadania ANI RAZU, w żadnej z gier serii (wliczając dodatki) nie spotyka się maga, który zastosowałby magię krwi bez kontaktowania się z demonem (niemal zawsze jest mowa o spotkaniach z demonami w takich wypadkach). Czemu tak jest faktycznie...? Hmm... obstawiałbym, że może chodzić o fakt, iż mag krwi używa do pierwszych czarów swojej krwi - nauka może więc wymagać indywidualnej pomocy, gdyż krew każdej istoty jest nieco inna. Gdy już taki magin nauczy się korzystać z własnej krwi, może korzystać z każdej innej (w myśl ogólnej zasady - nauczyłem się strzelać z karabinu, więc będę umiał to robić każdym innym karabinem). Rzecz jasna są zaklęcia łatwiejsze i te trudniejsze - nie każdy potrafi "naginać" krew dostatecznie sprawnie (nie wszyscy są tak uniwersalnymi strzelcami...). Generalnie jednak potrzeba jest nam pomoc demona przy samej nauce. Drugim wariantem jest zrozumienie faktu, iż magia krwi zawsze jet dla magów pokusą. Jej poznanie i opanowanie jest związane z jakimiś uczuciami. Żądza władzy, pycha i gnuśność, gniew lub pożądanie - tym kierują się magowie, chcąc poznać zakazane sztuki. A od każdego z tych aspektów mamy osobne demony... a do pomocy zgłosić się może tylko jeden... Mówiąc krótko - każdy mag jest inny i ma inne powody (nawet jeśli różniące się nieznacznie) dla poznania tej sztuki, toteż i uczyć będzie się inaczej - nauczycielem będzie inny demon. Lub inaczej będzie uczył.

Swoją drogą - kolejny element świata, w którym uciskanie magów przynosi efekt odwrotny od zamierzonego. Maleficarowie nie musieliby być nawet z gruntu źli, jednak przez zakaz stosowania tej magii igrają z ogniem i muszą wchodzić w konszachty z demonami. I potem kończą jako plugawce.

Z pomocy demona i tak muszą skorzystać przy nauce magii krwi... ale o tym już mówiłem. Na temat tego uciskania - no przecież bez tego nie byłoby tak ciekawie, co nie? Templariusze może i robią źle, lecz magowie także. Kto zaczął pierwszy? Niby Templariusze... ale Zakon jest młodszy od pierwszych Maginów... Na pewno konflikt ten nie skończy się pokojową rozmową przy Okrągłym Stole... :) Zresztą... co do rozwoju konfliktu -

kto przeszedł DA II może coś na ten temat wiedzieć.

;)

I wniosek mam jeden - nigdy nie zaglądałem na żadne DA Wikia lub inne tego typu rzeczy. Wystarczy mi sama gra za "encyklopedię". I chyba nie wychodzę na tym źle, skoro z każdą kolejną literą, kiedy to musiałem jeszcze raz powtarzać to, co już napisałem, upewniałem się tylko w przekonaniu, że nigdy po internetowe źródła wiedzy z DA sięgnąć nie będę musiał.

No i fajnie, tyle że drepcemy w tej dyskusji w miejscu, bo ja piszę coś sprzecznego z Twoim postem, a Ty mi wtedy próbujesz wytłumaczyć, że tak naprawdę pisałeś to samo...

Być może na tym poście skończymy dreptanie...? Who knows...? ;]

Chyba nic nie przegapiłem...? W każdym razie - czyżby tylko Fristron był w stanie prowadzić szerszą polemikę (Murezor się nie liczy... ;])? Czy może akurat trafiłem na opustoszały po Pladze temat? ;)

@Karpaj: To, że nie czujesz klimatu, to absolutnie nie moja wina. To, że nie potrafisz dostrzec, z jakim zapałem był tworzony świat DA jest z pewnością tego wynikiem... Spytam, tak dla przyzwoitości - jak niby scenarzysta miałby podchodzić do stworzenia takiej gry? Od rozpatrzenia rozmiarów obuwia wytwarzanych w Fereldenie? Świat gry musiał jakoś powstać, a u podstawy każdego świata są legendy, mity i wierzenia, które mówią o powstaniu tegoż świata. Tak to - pewnie to będzie szokujące - wygląda w rzeczywistym świecie. Tym, który jest poza monitorem.

Świat gry może zawierać błędy, ale tutaj nie mówimy o żadnym błędzie - brak informacji to nie błąd. To albo zamierzone działanie albo też scenarzysta stwierdził, że można się obejść bez tego. W pierwszym wariancie rzecz jasna takie działanie ma na celu owianie jakiegoś elementu lore aurą mistycznej tajemnicy - potęgować klimat nie jest tak trudno, jeśli się wie, gdzie coś dodać, a gdzie ująć. Drugiego wariantu komentować nie muszę...

W obu jednak wypadkach świat gry pozostawia swe niedopowiedzenia nam - czującym bluesa ludziom - którzy dzięki temu mogą grę przeżywać dłużej, silniej i intensywniej, potęgować samoistnie swe wrażenia. Wynikiem tego jest rzecz jasna pozyskiwanie stałej rzeszy fanów. Wynikiem tego jest także kreowanie ludzi, którzy przyszłości sami będą tworzyć. Niekoniecznie gry.

Dobra fabuła w grach jest jak fabuła w książkach i filmach... jak fabuła wszędzie. Fabuła jest dziełem ludzkiego umysłu i odzwierciedleniem stanu jego umysłu, która pozwala spojrzeć na rzeczywisty świat przez zupełnie niepowtarzalny pryzmat największej magii naszego świata, jaką jest wyobraźnia. Nie ma szarości brudnego i zepsutego życia nas, zwykłych ludzi - jest coś więcej. To coś - nasz umysł - pozwala nam żyć i znajdować coraz to nowe pomysły na życie. Znajdować sens życia. Pozwala nam być ludźmi.

Jeśli w podobny sposób uważasz, że Władca Pierścieni czy nawet Biblia to "tylko książki"... jeśli Stalker to "tylko film"... jeśli Mozart lub Chopin grali "tylko muzykę"... hmm... no cóż...

Żal mi takich ludzi po prostu.

Z góry też zakładam, że Karpaj do dyskusji między mną a Fristronem się nie przyłączy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Magowie są spoza Pustki, lecz do wejścia tam potrzebują bardzo dużo lyrium tudzież znacznie mniej krwi (mowa o tym podczas

rozważania sposobów na uratowanie Connora z Pustki

. Nie mogą tego robić kiedy wola i na zawołanie, a na dodatek podczas zwykłego snu nie zachowują świadomości - po to właśnie jest Katorga: ma ona nauczyć maga walczyć z pokusami, które będą doń wyciągać swe dłonie, kiedy będzie spał (wtedy jest najtrudniej się bronić). Wracając do Dumata - mamy kolejny argument, iż nie jest podobny do śmiertelnych stworzeń - może dowolnie podróżować przez Pustkę, w przeciwieństwie do wszystkich innych mieszkańców Thedas...

Co do pierwszej części akapitu - no OK, przecież nie porównuję mocy Dawnych Bogów z mocą przeciętnego maga. ;) Zwracam jedynie Twoją uwagę, że przekraczanie Zasłony przez istoty śmiertelne w sposób świadomy jest jak najbardziej możliwe. Nie wiemy na jakiej zasadzie Dumat robił to, pogrążony w swoim śnie, co ponownie prowadzi mnie do tego samego wniosku - nie da się w kwestii klasyfikacji Dawnych Bogów jako istot materialnych czy też istot Pustki niczego bezspornie rozsądzić.

Równie dobrze Dumat może być uwięziony w gigantycznej żyle lyrium i z tego powodu swobodnie przemierzać Pustkę, prawda? :P

Co do tego, czy nie są podobni do śmiertelnych stworzeń - znowu, nie wiadomo. Są przecież smoki. Że mniej potężne? Jeśliby przyjąć, że Dawni Bogowie byli po prostu bardzo potężnymi smokami, jak chcą niektórzy uczeni... i jeśliby pamiętać, że skontaktowali się oni z ludźmi... cóż, pamiętamy, co się stało z elfami z Arlathanu po spotkaniu ludzi, right? "Życie przyspieszyło", zanikła nieśmiertelność i wiele unikatowych mocy tego ludu, jeszcze przed upadkiem Elvhenan.

To samo mogło spotkać smoki. Niewykluczone że dzisiejsze są potomkami Dawnych Bogów, "skażonymi" ludzką cywilizacją.

Smaczku i wiarygodności tej teorii dodaje fakt, że smoki będące obiektem kultu (

jak Andrasta w DAO

) dają swoim wyznawcom swoją krew, co jest również formą magii krwi, która łączyła kult Dawnych Bogów z ich tevinterskimi wyznawcami.

Znowu, mało danych, można fantazjować do woli, a BioWare ma wolną rękę, co z tym zrobić - jeśli coś w ogóle.

Powyższa wypowiedź chyba odpowiada również na następny akapit Twojego posta, więc już nie będę się powtarzał.

I warto tutaj dodać jeszcze jedno - cały kodeks opiera się na mitologii i nauce świata Thedas. A naukowcy ze świata Thedas nie mieli okazji położyć łap na Dawnych Bogach. To wszystko, co wyczytujemy w lore może być równie dobrze w tej kwestii spekulacjami i wiarą różnych uczonych, nie "faktami" tego uniwersum. Słowem, BioWare może zrobić z Dawnymi Bogami co zechce i jeśli będzie to niezgodne z lore, to znaczy, że ludzie wcześniej się mylili. Wygodne.

Akurat tutaj mechanika gry do lore ma się... nijak. Taki tryb to po prostu ułatwienia dla graczy - jasne, można korzystać z krwi zamiast z lyrium i rzucać zwykłe czary... ale to nie będzie magia krwi. To nie będą zaklęcia magii krwi. Konkretyzując - mag krwi może użyć krwi (tylko on może - zwykły mag nie potrafiłby) do zwykłych czarów, ale zwykłe czary nie stają się przez to zaklęciami ze "szkoły maleficarów" (że się tak wyrażę). Przede wszystkim krew i jej moc pozwala na stosowanie niedostępnych normalnie zaklęć - i te inaczej niedostępne zaklęcia są właśnie Magią Krwi.

To wynika nie z samych wpisów w Kodeksie, lecz także z rozmów prowadzonych w czasie gry (we wszystkich częściach) a także z przerywników filmowych. Z palca tego nie wyssałem.

To jest tak - magia krwi pozwala na korzystanie ze zwykłych czarów, jak i na specjalne czary, które można rzucać wyłącznie poprzez nią.

Magia krwi jest rozumiana zarówno przez Imperium Tevinter jak i przez Zakon jako używanie krwi zamiast lyrium do rzucania dowolnego czaru.

Natomiast jest również szkoła magii krwi, która skupia wspomniane wyżej czary możliwe do rzucania tylko poprzez magię krwi.

Zakazane przez Zakon i zwalczane przez templariuszy jest jedno i drugie though.

Nie zdawaj się może na DA Wiki, bo za którymś razem podasz całkiem bzdurną informację... ;] Na Wikipedii też nie wszystko jest zgodne z prawdą, co nie?

Zdaję się przede wszystkim na kodeks, DA wiki zaś w drugiej kolejności, jako zwykle sensowne opracowanie. Like it or not, te artykuły to efekt pracy dziesiątków albo i setek fanów wchłaniających lore i szansa przeoczenia jakiegoś elementu jest sporo mniejsza niż przy jednostkowej eksploracji świata gry.

Zbyt wiele razy się już potknąłem, by zakładać, że moja pamięć i zrozumienie zawsze są w 100% pełne. Trochę pokory się zawsze przydaje.

Służę jednak pomocą - magia krwi to magia o typowo demonicznej proweniencji - to właśnie demony standardowo takiej magii używają. Nie będę przekonywał Cię na siłę, o zawarciu takich informacji w samym Kodeksie, ale praktyka (poniekąd) pokazuje, że nauka magii krwi wymaga pomocy demona - śledząc rozwój fabuły i kolejne zadania ANI RAZU, w żadnej z gier serii (wliczając dodatki) nie spotyka się maga, który zastosowałby magię krwi bez kontaktowania się z demonem (niemal zawsze jest mowa o spotkaniach z demonami w takich wypadkach).

Prawda. Kodeks jednak nie wspomina o tym, że nauka magii krwi musi się obligatoryjnie odbywać poprzez kontakt z demonami, prawda? A to byłby tak jakby podstawowy fakt, gdyby tak było w rzeczywistości. I to taki, który Zakon by bardzo chętnie podkreślał, bo magii krwi nienawidzi, z kilku przyczyn.

Stwierdzenie o rzadkości praktykowania magii krwi i braku chętnych do nauczania tej sztuki wygląda na bardzo sensowne. Do znudzenia będę powtarzał, jeśli coś nie jest wyklarowane jasno w grze ani w lore, nie ma co tego brać za pewnik, bo wylądujemy nie w uniwersum wykreowanym przez BioWare tylko własnej wariacji na jego temat.

Edytowano przez Fristron
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wreszcie powoli kończę Początek

Loghain leży - Flemeth jeszcze nie

i niedługo będę mógł zabrać się za dwójkę. Jak tak oglądam gameplaye, to jestem pełen obaw, ale co tam...

Mam parę pytań odnośnie Początku (i nie tylko):

1.Planuję przejść go drugi raz tym razem mistycznym wojownikiem i magiem krwi. Czy ta pierwsza specjalizacja się sprawdza, czy to tylko taki bajer a la zmiennokształtość, inwestowanie w który powoduje jedynie, że postać jest do wyrzucenia. Przy moim tempie przechodzenia gier, taki błąd najpewniej kosztowałby życie nośnik...:wink:

2.

Czy da się przekonać Zevrana, by odstąpił od drugiej próby zamordowania bohatera?

3. Czy w dwójce jest dużo nawiązań do Przebudzenia? Mam obie gry, ale nie ukrywam, że wcześniej chcę zagrać w drugą część: stracę coś?

4. Potrzebuję jakiegoś tanka, a że planuję grać skurkowańcem - Alistair odpada. Kto sprawdzi się lepiej: Sten czy Shale?

Pytania głupiutke, ale ja z normem mam problemy, które przy słabym teamie byłyby pewnie nie do przeskoczenia.

Teraz gram na łatwym ze składem Dwuręczny wojownik, Alistair na broń i tarczę, Morii jako mag ofensywny i Leliana jako łotrzyk na dwie bronie (Wynne zdezerterowała oburzona jednym z występków...) i idzie ultra lekko, choć pewnie na normie z Ożywieńcami z Lasu Elfów bym sobie nie poradził...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stwierdzenie o rzadkości praktykowania magii krwi i braku chętnych do nauczania tej sztuki wygląda na bardzo sensowne.

I tak, i nie. Nie przeczę, że magia krwi jest stosunkowo rzadko praktykowana na terenie Thedas, ale przecież nawet pomimo zagrożenia ze strony demonów i Zakonu pewni magowie po nią sięgają. Co więcej, niektórzy organizują się nawet w swego rodzaju ugrupowania (

w Dragon Age: Origins było kilka zadań pobocznych związanych z koteriami maleficarów

); rzecz jasna wszystkie pozostają w cieniu, i zapewne mają także swoje powody, aby nie dążyć do upowszechnienia magii krwi ? jednak nawet pomimo tego ciężko jest mi pogodzić ten fakt z tym, co przeczytałem na DAWiki ("This practice is so rare in Thedas now that it can now only be learned from contacting a demon").

Odnośnie samej magii krwi ? nie jestem pewny, czy zgodziłbym się z do końca z Twoją tezą co do zależności zachodzących pomiędzy opętywaniem maleficarów przez demony a restrykcyjnym podejściem Zakonu do magii krwi. Niezależnie od własnych intencji i zamiarów, względem rozporządzania posiadaną mocą maleficarowie są narażeni na opętanie znacznie bardziej, niż pozostali magowie. Bez względu na stanowisko Zakonu i wynikające z tego implikacje magia krwi bezsprzecznie zwiększa ryzyko, które jest udziałem każdego magina.

1.Planuję przejść go drugi raz tym razem mistycznym wojownikiem i magiem krwi. Czy ta pierwsza specjalizacja się sprawdza, czy to tylko taki bajer a la zmiennokształtość, inwestowanie w który powoduje jedynie, że postać jest do wyrzucenia. Przy moim tempie przechodzenia gier, taki błąd najpewniej kosztowałby życie nośnik...wink.gif

Tutaj napisałem trochę na ten temat. Poza tym ? jeśli ostatecznie uznałbyś tę specjalizację za bezużyteczną, to zawsze można wykorzystać odpowiednią modyfikację, umożliwiającą zresetowanie statystyk postaci.

2.

Czy da się przekonać Zevrana, by odstąpił od drugiej próby zamordowania bohatera?

Tak ?

podczas drugiej próby zamachu na życie Szarego Strażnika poziom jego aprobaty musi wynosić ponad 30 punktów

.

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RIP:

3. Nie wiem. :P

4.Hmm... Sten ma dużo siły... i tyle. Jest przez to podatny na trafienia (pancerz jedynie je zmniejsza). Musiałbyś zainwestować w set pancerza, który daje bonus do obrony. I jakieś błyskotki pod to. Natomiast Shale... ona też jest silna, jednak również wyjątkowo odporna. Jeśli ją masz i będziesz ją rozwijać trochę też pod zręczność, to myślę, że może się lepiej sprawdzać. A na pewno lepiej od Stena. BTW: Ale jednak Alistar daje radę. Coś ty nim robisz, że nie? :D

Ja tam nigdy nie zmniejszyłem poziomu trudności. Cały czas na tym samym gram i daję radę. Weź dwóch magów i będzie "git" - jeden niech leczy, a drugi skupia się na walce (co nie znaczy, że healer nie może walczyć). Tylko pamiętaj, że lepiej samemu sterować postaciami, a w szczególności magami, bo inaczej wypstrykają się z many.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie ryzyko wypstrykania się z many nie grozi, bo Morri w taktyce ma jedynie "mroźny uścisk" (czy jakoś tak) gdy przeciwnik ma mniej niż 75% żywotności. Resztę czasu "wali z ruszczki" i na łatwym poziomie na ogół taka aktywność starcza :wink:, bo Leliana i mój bohater zadają sporo obrażeń (bohater średnio 60 na cios). Nie bawię się w żadne pułapki, czy też smarowidła na broń. Ot po prostu korzystam ze zdolności poszczególnych postaci. Alistair biega w legionie i z jakąś buławką dającą 3 do siły, co by już mógł cały set nosić, główny bohater (ponad 50 siły i sporadzycznie dodawane punkty w żywotność) w Molochu z

Letnim Mieczem

- reszta w standardowych szmatkach.

Owszem Alistair daje radę, ale już przy "raczej złej" postaci trudno utrzymać go na poziomie antypatii rzędu 30 punktów...przy skurkowańcu zwieje jak nic. A na pewno nie dostanie żadnej premii z uwagi na dobre stosunki z bohaterem.

........A z resztą...znając siebie i tak pewnie przejście całej gry drugi raz mi się nie uda i porzucę ten pomysł w ciągu pierwszych dziesięciu godzin.

Poza tym nie ukrywajmy...nie jestem zbyt uważnym RPGowcem i nie zwracam za bardzo uwagi na doskonałe ułożenie setu. Ot popatrzę, która zbroja ma więcej pancerza i wsio. Z przydzielaniem statystyk jest podobnie. Dlatego lubię magów. Magia, Magia, Magia, czasem troszkę w siłę woli :)

Ahs...no i tu jest jeszcze jeden minus DA:O. Gdybym się rozmyślił i jednak zrobił głównego bohatera na złego łotrzyka skrytobójcę, musiałbym się straszliwie męczyć na normie z samą tylko Morrigan w roli jedynego maga. I znów wyszłoby, że wyżej łatwego nie podskoczę...zbyt wąski jest ten wachlarz dostępnych kompanów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co więcej, niektórzy organizują się nawet w swego rodzaju ugrupowania (w Dragon Age: Origins było kilka zadań pobocznych związanych z koteriami maleficarów); rzecz jasna wszystkie pozostają w cieniu, i zapewne mają także swoje powody, aby nie dążyć do upowszechnienia magii krwi
Chyba niedokładnie ich wysłuchiwałeś ;) Oni nie wspierali magów krwi - wspierali tych, których niesłusznie o nią oskarżano i wszelkimi środkami starali się dać magom jak największą wolność w granicach rozsądku -

Takie Andersy. Nawet dawali misje z niszczeniem kliki maleficarów w Lesie.

.

2. Czy da się przekonać

Zevrana, by odstąpił od drugiej próby zamordowania bohatera?

Hę? To on w ogóle atakuje 2 raz? ;) Zawsze miałam z nim dobre kontakty :)

3. Czy w dwójce jest dużo nawiązań do Przebudzenia? Mam obie gry, ale nie ukrywam, że wcześniej chcę zagrać w drugą część: stracę coś?
Tak, nawet całkiem sporo.

Choćby 1,5 przeniesionego towarzysza + szansa na spotkanie jeszcze jednego

:D Nie wspominając o ciągłości historii i faktem, że

Przebudzenie ostatecznie okazuje się wisienką na torcie DA:O dzięki wyborowi na końcu ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ahs...no i tu jest jeszcze jeden minus DA:O. Gdybym się rozmyślił i jednak zrobił głównego bohatera na złego łotrzyka skrytobójcę, musiałbym się straszliwie męczyć na normie z samą tylko Morrigan w roli jedynego maga. I znów wyszłoby, że wyżej łatwego nie podskoczę...zbyt wąski jest ten wachlarz dostępnych kompanów.

A Wynne?

Zresztą, w czteroosobowej drużynie jeden mag to w sumie balans. ;) Tyle że w DAO niestety balans klas jest fatalny i magowie są zwyczajnie dużo bardziej użyteczni od wojowników i łotrzyków...

I tak, i nie. Nie przeczę, że magia krwi jest stosunkowo rzadko praktykowana na terenie Thedas, ale przecież nawet pomimo zagrożenia ze strony demonów i Zakonu pewni magowie po nią sięgają. Co więcej, niektórzy organizują się nawet w swego rodzaju ugrupowania (

w Dragon Age: Origins było kilka zadań pobocznych związanych z koteriami maleficarów

); rzecz jasna wszystkie pozostają w cieniu, i zapewne mają także swoje powody, aby nie dążyć do upowszechnienia magii krwi ? jednak nawet pomimo tego ciężko jest mi pogodzić ten fakt z tym, co przeczytałem na DAWiki ("This practice is so rare in Thedas now that it can now only be learned from contacting a demon").

Tak, nie wiemy jednak, czy ci magowie są na tyle "wtajemniczeni", by uczyć się od siebie nawzajem, nawet przy założeniu, że jest to możliwe, prawda?

Odnośnie samej magii krwi ? nie jestem pewny, czy zgodziłbym się z do końca z Twoją tezą co do zależności zachodzących pomiędzy opętywaniem maleficarów przez demony a restrykcyjnym podejściem Zakonu do magii krwi. Niezależnie od własnych intencji i zamiarów, względem rozporządzania posiadaną mocą maleficarowie są narażeni na opętanie znacznie bardziej, niż pozostali magowie.

To już trudno określić - wszyscy maleficarowie, których spotykamy muszą się wdać w konszachty z demonami, aby nauczyć się magii krwi, więc w oczywisty sposób narażają się na opętanie bardziej.

W ogóle to chyba czas kończyć tę dyskusję, bo trudno już nawet określić, dokąd zmierzamy... Klarując wnioski po mojej stronie:

1. Nie wiadomo, czym - poza formą smoków - są Dawni Bogowie. BioWare może z tym elementem lore zrobić cokolwiek mu się będzie podobało.

2. Magia krwi polega na używaniu krwi zamiast lyrium jako energii pozwalającej sięgać w Pustkę w celu rzucania zaklęć. Dowolnych.

3. Jak dokładnie wygląda powiązanie demonów z magią krwi też pozostaje niejasne. Wiadomo, że demony z niej korzystają, wiadomo, że jej uczą. Czy magowie mogliby z nich korzystać bez demonów nie zostało klarownie wyjaśnione w grze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Fristron:

Co się tyczy Dawnych Bogów - spasuję. Argument "zbyt mało danych" będzie za każdym razem trafiony jak widzę - moja logika nie jest wystarczająca, by Cię przekonać. Miejmy nadzieję, że kolejna część DA rozwieje nasze wątpliwości (przede wszystkim Twoje... ja nie mam takowych... :)). Ze wskazaniem być może na poglądy któregoś z nas.

Co do Magii Krwi - spasuję, tak jak wyżej. Tutaj akurat się chyba po prostu nie rozumiemy. Napisałem przecież, że to, co przedstawiłem, jest przedstawione w grze podczas samych rozmów i przerywników... Kodeks nie zamyka w sobie wszystkich informacji.

Co do DA Wiki - to nie jest kwestia pokory i jej braku. Po prostu nam to nie jest potrzebne - korzystając z własnej wiedzy możemy przekonać się, ile faktycznie wiemy i co zapamiętaliśmy źle. Nie prowadzimy sporu akademickiego i nie piszemy swych profesur w oparciu o świat przedstawiony w DA. My tylko konfrontujemy swoje poglądy poparte (lub nie) jako takimi argumentami żywcem z gry wyjętymi. Tyle. ;)

A na zakończenie poniekąd:

Prawda. Kodeks jednak nie wspomina o tym, że nauka magii krwi musi się obligatoryjnie odbywać poprzez kontakt z demonami, prawda? A to byłby tak jakby podstawowy fakt, gdyby tak było w rzeczywistości. I to taki, który Zakon by bardzo chętnie podkreślał, bo magii krwi nienawidzi, z kilku przyczyn.

Stwierdzenie o rzadkości praktykowania magii krwi i braku chętnych do nauczania tej sztuki wygląda na bardzo sensowne. Do znudzenia będę powtarzał, jeśli coś nie jest wyklarowane jasno w grze ani w lore, nie ma co tego brać za pewnik, bo wylądujemy nie w uniwersum wykreowanym przez BioWare tylko własnej wariacji na jego temat.

To byłeś Ty. Teraz cytat ze mnie...

Służę jednak pomocą - magia krwi to magia o typowo demonicznej proweniencji - to właśnie demony standardowo takiej magii używają. Nie będę przekonywał Cię na siłę, o zawarciu takich informacji w samym Kodeksie, ale praktyka (poniekąd) pokazuje, że nauka magii krwi wymaga pomocy demona - śledząc rozwój fabuły i kolejne zadania ANI RAZU, w żadnej z gier serii (wliczając dodatki) nie spotyka się maga, który zastosowałby magię krwi bez kontaktowania się z demonem (niemal zawsze jest mowa o spotkaniach z demonami w takich wypadkach).

Przeczytaj moją wypowiedź - ze zwróceniem szczególnej uwagi na zaznaczony fragment (;)), a potem zastanów się, czy faktycznie w grze nie została ta kwestia wyklarowana.

@RIP1988:

1. Specjalizacja Mistycznego Wojownika sprawdza się znakomicie, jeśli będziesz umiał taką postacią kierować w boju. Gdyby jeszcze ta klasa mogła otwierać zamki... najlepsza kombinacja w grze.

2. Eee... no tak samo odpowiem, jak niziołka. Był 2 raz? Dawno grałem w DA:O, ale jak bym się nie wytężył... no nie przypomnę sobie czegoś, czego nie było! Chyba, że to Alzheimer się odzywa... :)

3. Niby nie ma aż tak dużo nawiązań, ale są one sztandarowe dla głównego wątku fabuły... Szczerze i z całego serca polecam wcześniej zapoznać się z Przebudzeniem - dodatek nie jest przesadnie długi, a naprawdę warto.

4. Nie jestem pewien co do Shale, ale Sten raczej nie będzie pasował do postaci złoczyńcy - qunari nie są źli. Są po prostu rygorystyczni, bardzo honorowi i generalnie oddani Qun (swoją drogą - Fronczewski się nie nagadał, ale pokazał niebywałą klasę podkładając głos pod Stena... naprawdę, coś znakomitego). A co zaś tyczy się tankowania - może i Sten wygląda na siłacza, ale mało odpornego. W DA:O "dwuręczniacy" zasadniczo rzecz ujmując... no... szybko wymiękają. Przeważnie. Tarczownicy jeszcze szybciej... ;]

To teraz się pochwalę, tak a'propos magii, że przeszedłem całą grę na normalnym poziomie trudności BEZ dwóch magów w składzie. Miałem w drużynie dwóch wojów, maga i łotrzyka. Kluczem do sukcesu jest stworzenie bardzo mocnej postaci głównego bohatera - w moim przypadku intuicyjnie stworzyłem wojownika z dwoma mieczami. Okazało się to strzałem w dziesiątkę - tak szybkich morderców w zwarciu w DA:O ze świecą szukać. Poważnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A Wynne?

Jak już mówiłem takie postacie, jak Wynne, Leliana czy Alistair zupełnie nie zgadzają się z moją linią rozgrywki i przy karach dochodzących czasem nawet do -20 punktów za jedną tylko rozmowę (!) dojście do granicy, po przekroczeniu której odchodzą nie jest wcale trudne, a niektóre wybory powodują odejścia "instant", czasem wręcz z pojedynkiem, a ja tak ograniczany być nie chcę, więc łotrzykiem będzie Zevran, a jedynym magiem (o ile główny bohater takim nie będzie) Morrigan.

@Ciocia

Dzięki :) Choć troszkę mnie zmartwiłaś, bo jednak trzeba będzie jeszcze te kilkanaście godzin (u mnie kilka dni) do uruchomienia DA2 odczekać :( Ale czego się nie robi dla poznania pełnej historii ze zrozumieniem...:wink:

@Ciocia i Veldrash

Cieszę się, że przedstawiłem wam kolejny "smaczek" fabularny :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RIP:

To dziwne, to ja grałem złą postacią, ale stosunki utrzymywałem dobre ze wszystkimi. Ba, ja

wybiłem porwane elfy z Obcowiska w Denerim, dalijskie elfy z Lasu Brecillan... magów w wieży, Cardina, Harrowmonta, Loghaina i jego córkę, kapitan straży...

a mimo to wciąż wielu mnie lubiło i to szczerze. Ot, po prostu masz za mało charyzmy. Mnie Zevran

nigdy nie atakował po raz drugi - mężnie i dzielnie stawał w mojej obronie podczas ataku

.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mnie już od jakiegoś czasu nurtuje coś z nieco innej beczki.

Wielokrotnie były już tu omawiane sprawy związane z

tronem w Orzammarze i kandydatami o ten tron walczącymi

. Wcześniej przechodziłem DA:O do obrzydzenia trzymając się jednej strony moralności ? jak wspierałem

Bhelena, to i Brankę, jak Harrowmonta, to i Caridina

. Po takich kombinacjach byłem pewien jednego ?

Harrowmont, mimo dobrych intencji, marnie sprawdził się w roli króla, głównie za sprawą fanatycznych zwolenników Bhelena

.

Przechodząc niedawno Początek (z myślą o importowaniu sejwów w DA2) postanowiłem spróbować czegoś nowego. Wsparłem

Harrowmonta, a w Głębokich Ścieżkach pomogłem Brance. I tu na końcu czekała mnie spora niespodzianka. W epilogu dowiedziałem się, że z pomocą golemów Harrowmont szybko rozprawił się z buntownikami, a całe Zgromadzenie stało za nim murem

.

Teraz ciekawi mnie, jak to jest w przypadku kombinacji

Bhelen + Caridin

. Chęci do ponownego przechodzenia DA:O chwilowo nie mam, więc może ktoś wybierał w taki właśnie sposób i ma ochotę podzielić się wrażeniami?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Beth

Eee tam... to wszystko już nie ma znaczenia, bo właśnie grę skończyłem :) Zajęło mi to 35 godzin z odkrytą częścią świata na poziomie 90%. Powiem jedynie, że gra była dla mnie niemal doskonała od samego początku do samego końca. Ostatnie starcie na łatwym poziomie nie sprawiło mi większych problemów. Wygrałem je za pierwszym razem, bez zgonu żadnej z postaci. Trudniej było

przy wejściu do Fort Drakon

, gdzie magowie i łucznicy co rusz załatwiali mi Morrigan i kilka razy musiałem to powtarzać, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że DA:O to jednak gra stworzona z myślą o najniższym poziomie trudności :wink:

Bardzo spodobało mi się

podsumowanie gry z konsekwencjami wszystkich wyborów podejmowanych w trakcie rozgrywki. Świetna rzecz. Oby okazało się, że w dwójce niektóre z nich są kontynuowane (nie mówcie!

:))

. Jutro zaczynam Przebudzenie :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nie zmienia faktu, że

Bhelen jest jednak lepszym królem, zdecydowanym do podjęcia konkretnych kroków "ku przyszłości"

. Jeśli chodzi o inną kombinację.. prawdopodobnie

Bhelen i tak sobie poradzi. W przeciwieństwie do Harrowmonta, który potrzebuje wsparcia golemów, żeby sobie poradzić z zagrożeniem

.

EDIT:

Nooo... ja bym powiedział, że stworzona, żeby grać na normalu... ale ja się czepiam. GJ, have fun.

Nie mniej - zwracaj jednak uwagę na szczegóły prze ekwipunku, dzięki temu ładne bonusy można zgarniać. A te 3-5 punktów pancerza warto czasem stracić na rzecz właściwości zestawu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DA:O jest gra do kazdego trybu trudnosci... na koszmarze niektore walki rzeczywiscie sa trudne, ale po to jest aktywna pauza i fajny system leczenia :)

+ kilka itemow z gry po okolo 70-140 suwerenow warto kupic - daja potezne bonusy, ze bez nich pewnie nie dal bym rady w DA:A na koszmarze :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kerp

Według mnie Harrowmont jest fatalnym królem. Zapatrzony w tradycje, skostniały, zatwardziały konserwatysta. Harrowmont + Branka = Tyran ? w zakończeniu ukazane zostały działania nowego króla? zezwolenie na porywanie bezkastowców oraz powierzhniowców i przekuwanie ich w golemy. Orzammar jeszcze mocniej zamknął się w swoim małym świecie(konflikt z królestwami z powierzchni) po objęciu rządów przez Harrowmonta.

Bhelen, jest skur? jakich mało, ale trzeba mu przyznać, że zna się na tym co robi. Bhelen + Branka = konflikt ? nowy król nie godził się na szalone badania z wykorzystaniem żywego inwentarza. Wzmocnił współpracę z powierzchnią i co najważniejsze poprawił los bezkastowców.

Bhelen + Cardin ? badacze odzyskali część roztrzaskanego kowadła, ale po nieudanej próbie (przykuli ducha/demona z pustki do golema XD) porzucili dalsze próby odtworzenia dzieła Caridina.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba niedokładnie ich wysłuchiwałeś ;) Oni nie wspierali magów krwi - wspierali tych, których niesłusznie o nią oskarżano i wszelkimi środkami starali się dać magom jak największą wolność w granicach rozsądku -

Takie Andersy. Nawet dawali misje z niszczeniem kliki maleficarów w Lesie.

.

Nie, po prostu błędnie zrozumiałaś moją wypowiedź. Nie mówię tutaj o Kolektywie Magów, zrzeszającym tych spośród obdarzonych czarodziejską mocą, którzy dążą do zniesienia nadzoru Zakonu nad maginami, jednocześnie jednak zachowując przykazania Pieśni Światła, ale o zorganizowanych ugrupowaniach maleficarów, na które możemy natknąć się w czasie rozgrywki w Dragon Age: Origins. Na przykład ?

jedno z zadań pobocznych w Denerim polega na zniszczeniu silnej koterii magów krwi, mającej swoją siedzibę w opuszczonej rezydencji

.

Jak dokładnie wygląda powiązanie demonów z magią krwi też pozostaje niejasne. Wiadomo, że demony z niej korzystają, wiadomo, że jej uczą. Czy magowie mogliby z nich korzystać bez demonów nie zostało klarownie wyjaśnione w grze.

Zawsze można sięgnąć jeszcze do informacji zawartych w Zwojach Banastora. Nie wyjaśniają one może wszystkich aspektów związanych z magią krwi, ale można w nich na przykład znaleźć wyjaśnienie tego, w jaki sposób magia krwi praktykowana przez maleficarów jest powiązana z demonicznymi mieszkańcami Pustki. Maleficarowie mogą zwiększyć swoją potęgę poprzez odebranie jej demonom, starając się złamać ich wolę w czasie pobytu w Pustce. W przypadku zwycięstwa zyskują wielką moc, natomiast w przeciwnym razie ? stają się Plugawcami.

Demony z natury starają się przedostać do rzeczywistego świata, a maleficarowie czerpiący moc z przyciągającej je esencji życia są bardziej narażeni od innych magów, zaś magia krwi ? w przeciwieństwie do pozostałych rodzajów ? umożliwia całkowite przerwanie Zasłony, ponieważ w samej swej istocie polega ona również na zjednoczeniu i zestrojeniu umysłu z Pustką i panującymi w niej zasadami.

Teraz ciekawi mnie, jak to jest w przypadku kombinacji

Bhelen + Caridin

.

Za każdym razem, gdy przechodziłem tę grę dokonywałem tego wyboru ?

Bhelen okazał się silnym królem i reformatorem, zdecydowanym aby przywrócić Orzammarowi dawną chwałę. Odzyskał część utraconych na rzecz pomiotów thaigów, a po kilku zamach na swoje życie rozwiązał Kongres, wprowadzając autokratyczną formę sprawowania rządów. Kowadło Pustki zostało zniszczone, ale po pewnym czasie przedstawiciele Kasty Kowali zdołali odnaleźć jego szczątki i odtworzyć dzieło Caridina. Jednak pierwszy stworzony przez nich golem zaatakował zaraz po uruchomieniu, zabijając kilku spośród Rzeźbiarzy ? po tym wydarzeniu zaniechano dalszych badań nad Kowadłem

.

Edytowano przez Murezor
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

magowie i łucznicy co rusz załatwiali mi Morrigan i kilka razy musiałem to powtarzać, co utwierdziło mnie w przekonaniu, że DA:O to jednak gra stworzona z myślą o najniższym poziomie trudności wink.gif
Nie sądzę. Grałam na średnim i praktycznie nikt mi nie ginął. Ale przejście DA:O, nawet za 2 razem, zajmowało mi po 50-60 godzin i miałam ostatecznie 24 poziom. Dodatkowo, pod koniec bawiłam się w snajpera i moją łotrzycą wystrzeliwałam z łuku wszystkich wrogów ;)

Za pierwszym razem jak grałam, wybrałam Harrowmonta,

bo skoro wydawał się honorowy (a znałam początek krasnoludzkiego szlachcica), to wybór - jako dobrej bohaterce - wydawał mi się oczywisty. Dopiero przy drugim przejściu zaczęłam dokładniej słuchać ich programu politycznego i zarzutów wobec nich (np. korumpowanie Rady nepotyzm Harrowmonta). Ostatecznie zmniejszenie różnic kastowych i otwarcie Orzammaru na świat (bez Stwórcy, spławiłam krasnoluda - andrastianina

:P ) przyniosło same plusy.

A i w DA2

niezależnie od tego, którego wybierzemy na króla - obydwaj posyłają na swoje rody nawzajem skrytobójców i możemy uratować potencjalnego uzurpatora w Dokach

;)

Murezor -> masz rację ;) twój tekst dało się zinterpretować na dwa sposoby i wydawało mi się, że zmieszałeś Koterię z Kolektywem, a jednak nie. Mój błąd ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maleficarowie mogą zwiększyć swoją potęgę poprzez odebranie jej demonom, starając się złamać ich wolę w czasie pobytu w Pustce. W przypadku zwycięstwa zyskują wielką moc, natomiast w przeciwnym razie ? stają się Plugawcami.

Czyli można przyjąć, że każdy plugawiec, z którym walczyliśmy był kiedyś magiem i nikim innym?

I jeszcze jedna rzecz: maleficar i apostata, to jest to samo?

Po głębszym zastanowieniu dochodzę do wniosku, że Magowie Krwi nie mają absolutnie żadnych zasad moralnych. Przypomina mi się w tym momencie quest w Twierdzy Szarego Strażnika -

tam też był Mag Krwi. Jak on pięknie tłumaczył te swoje zachowania i dążenia do celu nie zważając na lamenty i cierpienia innych, tych których potrzebował do przeprowadzenia swoich eksperymentów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Utwórz nowe...