Skocz do zawartości

Filmy


Gość

Polecane posty

A czy ktoś oglądał film pt. "Hakerzy" z Angeliną Jolie?? Jeśli tak, to czy tam przypadkiem nie było kawałka Prodigy

Dawno ogladalem ale jesli mnie pamiec nie myli to Voodoo people tam bylo.

A co do Ringu - ja widzialem dwie czesci japonskie i jedna amerykanska.

Najpierw ogladalem amerykanska, potem japonska, potem druga czesc japonskiej, a teraz - w ciagu najblizszych dni mam nadzieje, obejrze druga amerykanska.

A wrazenia? Syndrom pierwszego wrazenia sie klania - amerykanska bardziej straszy i jest lepsza technicznie. Poza tym smieszna sprawa - zaraz jak wrocilem do domu, to w tej samej chwili zadzwonil telefon :shock:

Oczywiscie to byl zbieg okolicznosci, bo dzwonil kumpel, ale wystraszylem sie ze hoho. No a poza tym w amerykanskim Ringu gra Naomi Watts :P

Ringi japonskie sa nastawione raczej na inny klimat - to znaczy dla nich typowy, ale dla zachodniej kultury inny. Ringu 2 to juz zupelnie inne kino - jedynka byla latwiejsza do strawienia. Dwojka jest masakryczna - ale w dobrym stylu, choc widac niski budzet filmu :)

Ja oczywiscie polecam wszystkie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 5,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Napisałeś Chimarea że wersja amerykańska filmu The Ring straszy bardziej.Osobiście jej własnie nie oglądałem, ale jak słyszałem opinie wielu ludzi to jednak twierdzili że to japońska jest straszniejsza.Już nie wiem co mysleć na ten temat, chyba nie pozostaje mi nic innego jak obejrzeć wersje japonską :-)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio po raz kolejny zobaczyłem sobie "Świętych z Bostonu". Reklamowany jest zdaniem "To nie jest film dla frajerów" (czy jakoś tak). Może lekko przesadzili :) , ale ogląda się bardzo miło. Opowiada o dwóch braciach mieszkających w Bostonie, ale pochodzenia irlandzkiego. Pod wpływem kazania w kościele dochodzą do wniosku, że ich zadaniem jest karać przestępców (coś jak Punisher). I zaczynają z grubej rury - rozwalają szefostwo ruskiej mafii.

Film ma ciekawą budowę. Najpierw nasi bohaterowie szykują się do akcji, przybywają na miejsce i... akcja się urywa i przenosi w czasie do przodu. Widać efekty pracy braciszków (trup na lewo, trup na prawo) a wśród zwłok uwija się policja. O przebiegu całego zajścia dowiadujemy się z rekonstrukcji zbrodni, której dokonuje genialny agent FBI (który jest... a nie powiem :) ). Akcja jest wartka, w dodatku pełno jest mocno czarnego humoru.

Serdecznie polecam!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ooo...Boondock Saints. Doskonaly film. Bardzo humorystyczny, lekki i przyjemny. Ogladalem kilkanascie razy - za kazdym razem taka sama przyjemnosc. A rola Willema Defoe jest po prostu bezapelacyjnie genialna. No i te ich modlitwy przed zabiciem Zlych ludzi. Poezja. Takze polecam kazdemu - nawet niekoniecznie zapalonemu kinomanowi :)

Podobno kreca druga czesc, ale jak na razie o niej cicho...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Straszny film 3" - rodzaj humoru zupełnie inny niż w poprzednich częściach, teraz przypomina coś w rodzaju "Nagiej broni" - w końcu reżyserem po Wyansach został David Zucker :) A w scenariuszu paluchy (!) maczał Kevin Smith!!! W poprzednich 2 częściach humor prymitywny mieszał się z naprawdę celnymi żartami (reporter dla "czarnej" telewizji: "zabito dwóch białasów, spie.przajmy stąd zanim nas zamkną!" :D), tutaj postawiono bardziej na parodię filmów ;)

"Święci z Bostonu" - oj, rewelka film. Oryginalny... uwielbiam takie miksy, czegoś mistycznego w połączeniu z "miejską dżunglą" - a film to robi znakomicie... plus takie "komiksowe" postacie jak Il Duce czy Pan Prowadzący Śledztwo (Willem Defoe)... film godzien obejrzenia i zapamiętania :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mariusz >> No wlasnie, a ja lubie prymitywny, kloaczny, fekalny i ohydnie czarny humor, nabijanie sie z wszystkich ras, religii, konwencji. I dlatego pierwsze dwie czesci mi sie bardzo podobaly - trzecia robiona byla juz na sile. Dobry motyw byl jak ten koles ktory rapowal, nalozyl sobie na glowe jasny kaptur w knajpie pelnej czarnuchow :D

A ja za soba mam kolejny film - Cube Zero. Prequel Cube 1, powstaly jako czesc trzecia - najnowsza. Film dzieje sie na dwoch planach - ludzi w szescianie i dwoch "konserwatorow" szescianu. Potem pojawiaja sie coraz to nowe postacie, troche wiecej sie wyjasnia, a jednoczesnie nic sie nie wyjasnia. Kocham amerykanskie scenariusze :D

W zasadzie filmu nie ma co ogladac, jesli sie nie widzialo innych czesci - co wiecej, jesli komus sie ktorykolwiek Cube nie podobal, to niech lepiej tego nie dotyka. Mnie cala seria porzadnie bawi i to, ze teraz uciekaja w coraz to bardziej paranoiczne i spiskowe teorie, wcale mnie nie przeraza, wrecz przeciwnie. W dodatku ta czesc podszyta jest jakims absurdalnym i perfidnym humorem - zobaczycie dlaczego, gdy ujrzycie pewnego pana ze sztucznym okiem. Ogolem bardzo przyjemnie sie oglada, a zakonczenie...Jakos tak jakby robi mrugniecie okiem w kierunku pierwszej czesci. Zainteresowani wiedza dlaczego. Ogolem - warto film zobaczyc, ale jeszcze przyjemniej jest gdy sie widzialo pozostale dwie czesci.

ps. W przyszlym roku chce dostac smugglerka za najwiecej opisow filmowych :twisted: :twisted: :twisted:

<joke>

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja chciałem się odwołać do wypowiedzi Mimizu.Chodziło mi o to, że 2 wchodzi do kin.Wiem że jest już długo, w końcu to nie polski film.A co do wersji japońskiej to jeszcze nie oglądałem, ale jak juz słyszałem od wielu

ludzi klimatem jest lepsza od amerykańskiej, co też ty potwierdzasz.Więc chyba będe musiał przejść się do wypożyczalni....

To był drobny żarcik, chodziło mi o to, że Ring 2 wyszedł już dawno, ale na myśli miałem wersję japońską. :) Amerykański Ring 2 w istocie jest w kinach nie od tak dawna.

Napisałeś Chimarea że wersja amerykańska filmu The Ring straszy bardziej.Osobiście jej własnie nie oglądałem, ale jak słyszałem opinie wielu ludzi to jednak twierdzili że to japońska jest straszniejsza.Już nie wiem co mysleć na ten temat, chyba nie pozostaje mi nic innego jak obejrzeć wersje japonską

Obiektywnie rzecz biorąc to japoński Ring ma cięższy klimat, ale obejrzałem najpierw wersję amerykańską (podobnie jak Chim, jak widzę), więc fabułę już znałem, ergo to amerykańska bardziej mnie przestraszyła. Ale w rzeczywistości zależy do od wielu czynników. Przede wszystkim nie polecam oglądać horrorów ze znajomymi. :D Najlepiej samotnie, wieczorem. :)

A ja za soba mam kolejny film - Cube Zero

Swoją przygodę z Cube'm zakończyłem jak narazie na Cube (1), ale z chęcią obejrzałbym Hypercube i opisywanego przez Ciebie Cube Zero. Jedynka w sumie nie oferowała wiele ponad oryginalny pomysł, dlatego liczę, że kolejne części wycisnęły z niego więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj obejrzałem:

- Naked Weapon - chiński film. Heh... powiem tak - gdybym nie oglądał wcześniej trailera [http://www.nakedweapon.co.uk/], to film byłby pewnie dla mnie nawet nawet. A tak - hehe film jest klasy C. Gra aktorska, to nic innego, jak porażka. Ok - to film o sztukach walki [które były przedstawione w bardzo przyjemny sposób] nie powinien mieć zbyt trudnej fabuły. Opowiada ona o wojowniczych china doll, które są perfecyjnymi zabójczyniami. Coż.... wojowniczki są z nich przednie. Skaczą, latają - robią takie akrobacje, że głowa mała. Ale to mogę zrozumieć - to w końcu typowe dla azjatyckich filmów. Raziło mnie to, że w filmie mówili po angielsku :D ale to tylko dlatego, że nastawiłem się na moje ulubione sing-ciong. Cóż - film nie jest górnolotny [cały film można streścić jako: walka, ćwiczenia dziewczyn, bzykanie dziewczyn, 2 walki, bzykanie na plaży, ostatnia walka], ale to dobra pozycja na odmóżdżenie się :D. ... i zobaczenie ładnych aktorek.

Dzisiaj na tapecie mam japoński film o zespole jazzowym i drugi o zdradzie małżeńskiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejszy poranek filmowy to:

Hellboy.

Kolejna ekranizacja komiksu. Jakas nowa moda, cholerka, na te ekranizacje. W przypadku Hellboya sprawa trudna, bo ze wstydem przyznaje, ze nie czytalem ani jednego - ot, tak przegladalem w Empiku, ale nie kupowalem bo kasy malo. No a sam film...Dosc smieszny. Tzn. sama postac Hellboya fajna, jego hehe styl bycia i jego nieco szczeniackie zagrywki. Poza tym..Historia. No jest jaka jest, da sie to przezyc, nie powiem. Glowni zli pokazuja sie od czasu do czasu, moj faworyt to ten masochista, zapomnialem jego personaliow. Jest nieco przynudzania pod koniec, ale tego sie nie dalo uniknac. Zakonczenie straszliwie hollywoodzkie, w dodatku z ichnia filozofia za piec groszy. No coz - na tle takiego spidermana to jest cos, ale mimo wszystko sredni film. Do jednokrotnego obejrzenia.

Nie widzialem komiksu, wiec pewnie fabule splycili, przemieszali tu i owdzie i wyszedl taki gniocik;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiejszy poranek filmowy to:

Hellboy.

W sumie IMHO mocno średniacki film (w negatywnym znaczeniu tego słowa :P) - początek zaprawdę fajny, lecz koniec - i co gorsza! - środek jest nudny. Zakończenie - bez sensu. Wielkiego stwora, jakiegoś tam boga rozwalił wiązką granatów :shock: Postać Hellboy'a jest fajna, ale jakoś w filmie mało to widać. Liczyłem na więcej i się rozczarowałem...

Za to sam dzisiaj przypomniałem sobie Film Ćwierćwiecza - "Shaolin Soccer" :D:D:D Jeśli mają robić aktorskie wersje jakichś humorystycznych mang/anime, to niech robią to w ten sposób właśnie... Jakby ktoś nie wiedział - kilku ziomów trenujących kung-fu postanawia grać w piłkę. Tyle fabuły ;P Atomowe strzały, płonące piłki, zawodnicy latający w powietrzu, Strzał Demona :D:D:D Słowem - "Tsubasa" w wersji aktorskiej... trzeba oglądać :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie - czy jest tutaj ktoś jeszcze, kto w nocy z 31 marca na 1 kwietnia oglądał "Hamleta" na programie 1. ?

Nie wiem, jakie na was zrobił wrażenie ten film, a raczej adaptacja, ale mnie po prostu wgnióstł w fotel - tak jak po "Romeo i Julii" w bardziej teraźniejszych czasach podchodziłam do ekranizacji sztuk Szekspira z dość sporą rezerwą, tak ten film przełamał tą barierę- został nakręcony po prostu genialnie, po raz pierwszy od bardzo dawna, chyba od czasów A.I., jakikolwiek film mnie poruszył - najwspanialsze jest to, że w nim wszystko wygląda naturalnie, mimo wyszukanego języka - a te wszystkie monologi nagrywane w kamerze, to jest... eh, to trzeba obejrzeć po prostu :roll:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, ja nie widzialem, bo tez z rezerwa podchodze...Swego czasu obejrzalem chyba ze trzy ekranizacje Hamleta, kazda gorsza od nastepnej. Najlepszy - i jedyny Hamlet, to ten czarno-bialy z Lawrencem Olivierem. Stary bardzo, ale swietny po prostu.

Zas ekranizacja dziela Shakespeare'a ktora moge ogladac po dzis dzien i nigdy mi sie nie znudzi jest Titus Andronikus. Tego sie slowami nie da opisac...Gra Anthonego Hopkinsa...Swietne ukazanie calego szalenstwa, obledu...Zemsty. I scena gdy pojawia sie Tamora przebrana za Zemste - po prostu majstersztyk. I am revenge, sent here from the infernal pits...

A scena w ktorej Marcus (o ile dobrze imie pamietam) znajduje Lavinie, sposob w jaki ona odwraca sie do niego, jak wyglada - po prostu ciary po tylku przechodza.

To film ktory po prostu musicie zobaczyc. Ech, chyba go sobie dzisiaj obejrze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A kto ogladal "Old Boy" uwazam ten film ze swietny, fabula jest wypas, realizacja(rezyseria) tez uwazem ten film za jeden z najfajniejszych w swoim gatunku tzn thriller psychologiczny

Wszystko fajnie tylko ja bym tego filmu nie nazwal thrillerem psychologicznym...Ale to moje zdanie. Takim thrillerem moze byc 9 Sesja, Letter from Hell, czy ostatnie Hide and Seek. A Oldboy to po prostu azjatycki film w konwencji Tarantino - sensacyjny. Fabula owszem, niezla, z potezna zakretka - na koncu szczeka moze opasc, bo misternie zaplecione sa sieci scenarzysty, bo pomysl jest genialny, bo wreszcie realizacja nie pozostawia wiele do zyczenia. Choc szczerze mowiac, nie chcialoby mi sie ogladac go drugi raz. Ale ja w koncu jestem horroro-thrillerowym zbokiem :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zas ekranizacja dziela Shakespeare'a ktora moge ogladac po dzis dzien i nigdy mi sie nie znudzi jest Titus Andronikus.

Kurde, miałem go kiedyś i mama zawsze mi go polecała, ale nigdy nie miałem okazji obejrzeć. :( Może dadzą kiedyś w jakiejś gazecie. :)

A propos gazet. Zakupiłem dziś Film dla Requiem'u dla Snu. Prawdę mówiąc o filmie nie miałem nic poza pozytywnymi opiniami z forum, mam nadzieję, że było warto. :)

Innym śledzącym filmy dodawane do czasopism powiem jeszcze, że już niebawem w tej formie mają ukazać się 7 Samurajów i Ring (tylko nie jestem pewien który, ale liczę na japońską dwójkę).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zas ekranizacja dziela Shakespeare'a ktora moge ogladac po dzis dzien i nigdy mi sie nie znudzi jest Titus Andronikus.

Nie kojarzę tej ekranizacji, ale skoro tak polecasz...

A propos, czy oglądałeś "Tron we krwi" Kurosawy? Ekranizacja Shakespeare'ego z punktu widzenia japońskiego. Wg mnie film rewelacyjny (co u Kurosawy jest na poziomie dziennym).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A propos gazet. Zakupiłem dziś Film dla Requiem'u dla Snu. Prawdę mówiąc o filmie nie miałem nic poza pozytywnymi opiniami z forum, mam nadzieję, że było warto. Smile

Hyhy, to ja Ci już mowie ze naprawde było warto :D Choć skoro juz go masz to zapewne niebawem obejrzysz i sam się przekonasz :D Świetny film, no i zwroc uwage na muzyke, bo ta w tym filmie to wprost wymiata, już na samym wstępie własciwie^^

Hmm, ja ostatnimi czasy cierpie na brak jakichs nowych filmow, nie mam co oglądac inne filmy :P Wszystkie produkcje z Elizą Dushku co je obejrzec chciałem, już zostały obejrzane i [beeep] jest :D

Jest jakis godny polecenia film aktualnie w jakiejs z gazet (poza "Requiem...")?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zakupiłem dziś Film dla Requiem'u dla Snu.

Ło jezu. Ten film jest masakryczny. Jak go widzialem pierwszy raz nie wiedzialem czy mam sie wys*ac do umywalki, pic wode z kibla czy kapac w talerzu. Miazdzy. Absolutnie miazdzy. A z kazdym obejrzeniem jest coraz gorzej, bo widzi sie na poczatku szczesliwych bohaterow, a wie sie co stanie sie pozniej. BTW, to film z rodzaju "Nie polecam najgorszemu wrogowi" i "Ogladam tylko jeden raz". Ja widzialem szesc razy :shock: I jest doskonaly.

Ring (tylko nie jestem pewien który, ale liczę na japońską dwójkę).

Ooo...Ciekawe, jak na dvd to moze sobie sprawie :)

Japonska dwojke widzialem juz dawno temu - dobry jest, choc to nie to samo co pierwsza czesc. No i ma ten specyficzny japonski klimat :)

A propos, czy oglądałeś "Tron we krwi" Kurosawy?

Wstyd gadac, ale w ogole zadnego filmu Kurosawy nie widzialem. Po prostu mnie srednio zawsze interesowalo kino, ktore ktos wpycha w szuflade "ambitne". Ale cos o nim slyszalem. Jesli to adaptacja Sheakspeare'a to ja sie na to pisze :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawi mnie co sadzicie o filmie Osada (The Village) - spotkalem sie z opiniami, ze byl to jakis amerykanski, holywoodzki szajs, mowiono tez, ze w porownaniu do Szostego Zmyslu (ci sami tworcy) jest zwyczajnie cienki. Mnie film totalnie wciagnal i zaczarowal, ale nie wiem czy nie bylo to spowodowane okolicznosciami w jakich to ogladalem (mowiac prosciej mialem zepsuty dzien a ten film byl dla mnie tzw "balsamem").

Jedno wiem na pewno - soundtrack jest jednym z wspanialszych jakie slyszalem (choc przyznam, ze duzo ich nie slyszalem - raczej nie jestem kinomanem). - dzieki powielaniu motywow muzycznych, umiejetnemu wykorzystaniu srodkow art. wyrazu - w tym efektow dzwiekowych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawi mnie co sadzicie o filmie Osada (The Village)

Hm, dla mnie to juz totalny szajs. Tak jak Szosty Zmysl byl filmem raczej dobrym, po ktorym nastaly kiepskie i durne w zamysle fabularnym i logicznym Znaki, tak osada jest juz ukoronowaniem kiczu i bezsensu w wykonaniu Shaylamana. Pomysl sam w sobie nie jest taki zly, ale wykonanie pozostawia wiele do zyczenia. Zreszta zakonczenie...Jest tak okrutnie przewidywalne ze szkoda gadac. Jak to stwierdzila moja ś.p. znajoma - jedynym wyjsciem kiedy rzecz dzieje sie w niby starej wiosce, to co jest po drugiej stronie zakazanego lasu to.... Ci co film widzieli - wiedza, ci co nie widzieli, nie powiem, bo nie chce psuc zakonczenia :)

Ogolem i podsumowujac - koneserzy hororru - obejrzec, bo nie wypada nie znac nowych filmow. Zwykli zjadacze chleba - omijac szerokim lukiem, bo szkoda na to czasu.

ps. Aha - mnie sie bardziej muzyka w Znakach podobala. Chyba ze filmy pomylilem. Znaki mialy taki niebieski, wodny jakby, opening? Jesli tak - to tam muzyka byla dobra.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, dla mnie to juz totalny szajs. Tak jak Szosty Zmysl byl filmem raczej dobrym, po ktorym nastaly kiepskie i durne w zamysle fabularnym i logicznym Znaki, tak osada jest juz ukoronowaniem kiczu i bezsensu w wykonaniu Shaylamana.
Reżyserem tych filmów jest jeden człowiek? :shock: No to tu mnie zagiąłeś... hm, ale faktycznie, że też wcześniej nie skojarzyłem tego człowieka. No dobra, więc oto moja reakcja: crap, jak ktoś kto nakręcił Szósty Zmysł mógł się stoczyć aż od poziomu Osady? ;] Pierwszy z tych filmów miał... coś, choć może rozwiązanie fabularne nie zaskakiwało, to jednak na mnie zrobiło spore wrażenie (dawno temu film oglądałem, trzeba przyznać ;) ). A Osada - w sumie nie warto było wydawać pieniędzy na bilet do kina, chyba że po to by zakrzyknąć 'heyah!' i do dziś się cieszę że mnie ostrzeżono przed tym filmem ;] Chociaż pewnie w Ameryce się świetnie sprzedał... jak wszystko, heh.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogolem i podsumowujac - koneserzy hororru - obejrzec, bo nie wypada nie znac nowych filmow.

Jesli dobrze zrozumialem, wg ciebie Osada to horror... Tak sprawe stawiajac mozna rzeczywiscie sie na filmie zawiesc - owszem, moze postraszyc, ale imho Osada ma klimat raczej filmu... hm, obyczajowego, fabularnego? ciezko mi sklasyfikowac. Jako takiego kiczu nie odczulem, ale zamierzam obejrzec ten film jeszcze raz - mozliwe, ze moje odczucia beda inne.

Znakow nie znam niestety, ale w Osadzie sam motyw przewodni po prostu trafia w moje gusta

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Requiem dla Snu mam za sobą. :) Choć nie do końca, bo faktycznie jest to jeden z filmów, które głęboko wgryzają się w mózg. Zmiażdżył mnie mniej niż zasugerował Chim, ale jednak niewiele jest filmów z tak przytłaczającą i ciężką atmosferą. Montaż i muzyka dopełniają dzieła. Zakończenie mocno nieprzewidywalne (stawiałem, że wszyscy zginą :)). Film zdołował mnie, prawdę powiedziawszy, bardziej niż śmierć papieża. :)

PS.

Klasa znajomego (III gim.) była na filmie w kinie. W sumie jego wartość dydaktyczna jest niezaprzeczalna, ale pozbawiono młodzież ok. 15 minut filmu. :( Podobno samo kino wycięło je na polecenie nauczycieli. :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie film zmiażdżył, a i owszem, ale mnie nie zdołował, raczej zmusił do pewnych przemyśleń. I dobrze, bo w sumie to chyba takie było jego główne zamierzenie... I mimo tego, że widziałem go już kilka razy, to i tak kupię sobie ten numer Filmu, w którym go dodali...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...