Skocz do zawartości

Dla miłośników RPG


Pzkw VIb

Polecane posty

Po pierwsze chciałem przypomnieć, że każdy ma prawo do wyrażania własnych poglądów i nie musi uwielbiać gry xxx, mimo że np. większość ją lubi i odwrotnie. Wszystko to jednak po warunkiem, że robi to z głową i w zgodzie z regulaminem. Dlatego też proszę o spuszczenie z tonów panów powyżej i bez wycieczek osobistych, a szczególnie Dabu47. Więcej razy nie chciałbym tego powtarzać. EoT.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3,7k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Dabu, dlaczego tak jeździsz po serii Tes? Ja tam zawsze uwielbiałem Morrowinda, Obliviona... i cóż nie uważam żeby były shitami. Grałem w Twoje gry i jakoś mi nie przypadły do gustu...

Okej, gra dla bezmózgów: oblivion. Czyli ja jestem bezmózgiem? To dlaczego w CDA dostał 10/10? Chyba, że Bethesda przekupiła recenzanta, albo w cda pracują bezmózgi (nie no akurat taka mała ironia :*) :lol: :D

Anyway, nie widzę powodów, żeby od razu tak się rzucać. Mnie akurat fabuła i Morrowinda i Obliviona przykuła do monitora na bardzo wiele godzin, mało tego dodam jeszcze, ośmieliłem się przy nich dobrze bawić =]

Niezapominaj, że TES nadal ma na świecie bardzo dużo fanów. Poza tym... dlaczego sam Oblivion zgarnął taką ilość nagród na całym świecie, skoro wg Ciebie nawet nie powinien zaliczać się do RPG ? Że niby te gry nie mają za grosz ambicji, to ci się udało. :D

A tak swoją drogą, nie każdy fan serii TES musi odrazu reprezentować poziom tak "durzy", że aż się pudełko z tormentem w kieszeni otwiera ^^

Aha, żeby nie było bronię tylko serii TES bo jakby nie patrzeć to jedne z moich ulubionych gier. =p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ave!

Dlaczego Oblivion dostal tyle nagrod? Z tego samego powodu co Mass Effect zapewne - wypasna grafika i stworzone przez znane studio i juz mamy hit murowany. Takie sa realia - typowy wspolczesny gracz nie do konca przepada za grami, w ktorych trzeba myslec, nad ktorymi trzeba dlugo przysciac by zglebic sie w fabule i ktore sa zbytnio przekomplikowane - tak wiec gry sie "konsolizuje" szkoda tylko ze z gier konsolowych bierze sie uproszczone mechanizmy zamiast nierzadko znakomitych fabul. Ja tam wole pozostac przy starszych grach, juz bardzo brzydkich, za to oferujacych to, czego nowe hity najwyrazniej nie sa w stanie mi juz zaoferowac.

BTW - w Morrowinda i Obliviona tez gram od czasu do czasu - nawet symaptyczne, szkoda tylko, ze by byly "sympatyczne" to dobrze jest samemu doinstalowac do obu gier wiecej modow niz te gry same waza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

typowy wspolczesny gracz nie do konca przepada za grami, w ktorych trzeba myslec, nad ktorymi trzeba dlugo przysciac by zglebic sie w fabule i ktore sa zbytnio przekomplikowane

Takich jak? Jeśli masz na myśli Baldury i Tormenta, to chyba niespecjalnie masz rację. Z mojego punktu widzenia w nich niespecjalnie trzeba było główkować - przechodząc po raz pierwszy nie napotkałem żadnych problemow, nie przyszlo mi do glowy, ze moze byc potrzebne cos takiego jak "solucja". Dużo więcej główkowania miałem przy Gothikach, Oblivionie czy też Morrowindzie - TAM to trzeba pokombinowac jak ma się wypełnić zadanie, do którego nasza postac nie jest przystosowana (np włamać się gdzieś wojownikiem). Poza tym sam proces tworzenia postaci jest dużo bardziej złożony - i nie polega jedynie na przydzieleniu punktow do kilku statystyk na początku gry. Nie, w TESach i Gothikach trzeba przy każdym kolejnym awansie i podczas gry bezustannie podejmowac decyzję, jaką ściezką podązy nasza postać. I ciekawe jak można się bardziej wgłebic w fabułe i świat gry, gdy obserwuje się z góry bande małych stworków, które juz lepiej żeby były przedstawione jako kółeczka, niż takie pajacyki, jak np ludzie w BG. Ponadto lata się nimi od NPCa do NPCa błagając o kolejne zlecenia. W Morku, Obku i Gothicu można wypełniac wątek główny, robić zadania poboczne, lub tez po prostu zyć jako kolejna postać ze świata gry - znajdujesz sobie miejsce do zamieszkania, osadzasz się w nim i wykonujesz rózne rzeczy za które można zarobić pieniądze - np alchemia, kowalstwo, itp. W Gothicu i Oblivionie dochodzi możliwośc zrobienia nawet tak oczywistych rzeczy, jak spoczęcie przy stole czy na krześle. W gothicu 3 można normalnie gotowac jedzenie i przygotowywac napoje. Dla mnie to jest esencja cRPG - Role Playing Game - gdzie wcielamy sie kogoś, i zyjemy jego życiem. I na tle Tamriel i Myrtany cukierkowo-patetyczny świat Forgotten Realms wypada wyjatkowo mizernie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ciekawe jak można się bardziej wgłebic w fabułe i świat gry, gdy obserwuje się z góry bande małych stworków, które juz lepiej żeby były przedstawione jako kółeczka, niż takie pajacyki, jak np ludzie w BG.

Można się bardziej wgłębić w fabułę, można. Jak? Choćby dzięki dialogom, które nie są drętwe i nijakie (jak w Gothicu), dzięki fabule, która jest nią pełną gębą, a nie tylko namiastką, wypełniaczem, który można sobie zaliczyć, gdy już wszystkie poboczne questy się ukończy. Grafika staje się tu sprawą drugorzędną.

Ponadto lata się nimi od NPCa do NPCa błagając o kolejne zlecenia.

Niedawno bawiłem się w Gothica. Hm... I biegałem od NPCa do NPCa, błagając o kolejne zadanie...

W Morku, Obku i Gothicu można wypełniac wątek główny, robić zadania poboczne, lub tez po prostu zyć jako kolejna postać ze świata gry - znajdujesz sobie miejsce do zamieszkania, osadzasz się w nim i wykonujesz rózne rzeczy za które można zarobić pieniądze - np alchemia, kowalstwo, itp.

I rozumiem, że to "zamieszkanie" w świecie gry staje się nagle na tyle atrakcyjne i grywalne, że gracz w Obka nie będzie robił nic ponad to? Żadnych questów, tylko handel własnymi miksturkami? Bo i w poczciwym Baldursie można było mieć własną posesję, a zadania poboczne były rozbudowane.

W Gothicu i Oblivionie dochodzi możliwośc zrobienia nawet tak oczywistych rzeczy, jak spoczęcie przy stole czy na krześle.

I rozumiem, że gra jest lepsza, bo dzięki niej można usiąść na krześle? No... Można usiąść na krześle. Pytanie: jak często sobie taki gracz gothicowy siada na tym krześle?

I na tle Tamriel i Myrtany cukierkowo-patetyczny świat Forgotten Realms wypada wyjatkowo mizernie.

Za to świat Gothica jest wypełniony całą masą drętwych postaci. Już ja wolę te cukierkowe FR. ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dużo więcej główkowania miałem przy Gothikach, Oblivionie czy też Morrowindzie - TAM to trzeba pokombinowac jak ma się wypełnić zadanie, do którego nasza postac nie jest przystosowana (np włamać się gdzieś wojownikiem).

Wystarczy znaleźć trenera odpowiedniej umiejętności w Morrowindzie i zapłacić. System wytrychów w Gothicu jest prosty (lewo, prawo i różne warianty poprzednich). Wielkiej filozofii, wbrew pozorom, tutaj nie ma. Przyznam jednak, że Gothic miał najfajniejszy system otwierania zamków, jeśli już przy tym elemencie rozgrywki jesteśmy.

Poza tym sam proces tworzenia postaci jest dużo bardziej złożony - i nie polega jedynie na przydzieleniu punktow do kilku statystyk na początku gry.

Taaa... W Gothicu chodzi po prostu o to, że trzeba znaleźć odpowiednią osobę do wytrenowania stosownej umiejętności (ciekawa rzecz, zwłaszcza opisywanie technik), a w Morrowindzie działa po prostu częstość korzystania z odpowiednich zdolności. I tak, jest to nietypowe, ale taki Gothic sprowadza się w sumie do tego samego: do rozdzielania punktów.

Nie, w TESach i Gothikach trzeba przy każdym kolejnym awansie i podczas gry bezustannie podejmowac decyzję, jaką ściezką podązy nasza postać.

Jasne. Złodziej, Wojownik, Mag. Akurat Morrowind oferuje bardzo ciekawy system kreacji postaci, ale co do Gothica to się nie zgodzę, żeby był taki wspaniały.

I ciekawe jak można się bardziej wgłebic w fabułe i świat gry, gdy obserwuje się z góry bande małych stworków, które juz lepiej żeby były przedstawione jako kółeczka, niż takie pajacyki, jak np ludzie w BG.

Skoro nawet RTS potrafi człowieka wciągnąć fabularnie - mówię o Starcraftcie - to nic dziwnego, że taki Baldur's Gate też jest w stanie to uczynić. Zwłaszcza, że polonizację ma świetną, co podwyższa tylko jego notowania. Pierwszy Gothic miał niesamowity klimat Kolonii, częściowo ze względu na iluzję świata, a częściowo ze względu na dialogi i bezkompromisowość.

Ponadto lata się nimi od NPCa do NPCa błagając o kolejne zlecenia.

Znajdź mi RPG, w którym się do NPCów nie lata...

W Morku, Obku i Gothicu można wypełniac wątek główny, robić zadania poboczne, lub tez po prostu zyć jako kolejna postać ze świata gry - znajdujesz sobie miejsce do zamieszkania, osadzasz się w nim i wykonujesz rózne rzeczy za które można zarobić pieniądze - np alchemia, kowalstwo, itp.

Jednak i tak, prędzej czy później, trzeba wykonywać zadania. Wyobraź sobie, że ja nie chcę zajmować się dzień w dzień odtwarzaniem monotonnego życia kowala lub wieśniaka. Ja chcę przygody. Jeśli świat wokół mnie żyje, albo przynajmniej potrafi stworzyć rzeczywistą tego iluzję (a tak uczynił zarówno Baldur's Gate II, jak i Gothic I oraz Wiedźmin), to mogę grze wybaczyć, że nie jest symulacją alchemika, kowala, rolnika i czego tam jeszcze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Choćby dzięki dialogom, które nie są drętwe i nijakie (jak w Gothicu),

Gothic przynajmniej nie próbował być na siłę zabawny. "ops, przepraszam, odbiło mi się rzepką." ha. ha. ha.

To własnie dialogi z Baldura są drętwe i przesycone patosem, ponadto bezpłciowe i nudne. Mniej więcej od połowy gry przestałem je czytac, co ciekawe - w stopniu najmniejszym nie psując zadań, i wybierając nadal te odpowiedzi, które zapewniały najwięcej korzyści. Nie liczy się ilość, a jakość.

A najbardziej w Baldurze denerwowali mnie NPC, których można było dołączyć do drużyny. Khelgar - totalny dran, ktory postepuje nie tyle dla wlasnej korzysci, co po prostu zeby byc Tym Złym NPCem, nawet jesli jego decyzje są... glupie. Keldorn - najbardziej normalny ze wszystkich, chociaz i tak zdrowo kopnięty, biorąc pod uwagę to, co byl gotow zrobic swojej zonie. Jan - po prostu wkurzający głupek. Minsc - to samo, tylko ze wkurzajacy w inny sposob. Aerie - glupie dziecko, ktore ciagle dziala na nerwy i potrafi sie rozplakac na widok muchy ktorej nie udalo sie usiąść na kupie. Viconia - tez sztucznie i nieracjonalnie zła. Ten taki czerwony czarodziej, który zmienia płeć dzięki pewnemu zwojowi - denerwujący bufon. Kaer'Dalis - po prostu dziwoląg.

I tak dalej. Nie chce mi się wymieniac pozostalych, bo wszyscy są równie mdli i nudni. Fabuła też była nudna i wymuszająca. Imoen mnie denerwowała, i wcale nie chcialem jej ratować. Irenicus zupelnie mnie również nie obchodził, wiec nie rozumiem dlaczego mialbym chcieć podązac watkiem głównym?

Gothic jest zupełnie inny od baldura, i przez to dla mnie jest ciekawszy. Dla mnie hierarchia Gothiców jest następująca:

- Gothic 3

- Gothic 1

- Noc Kruka

- Gothic 2.

Trzecia część miała najlepszy klimat, fabułe i rozbudowany świat pełen ciekawych zadań, jedynka miała również fajny, specyficzny swój klimat, Noc kruka byla fajna bo dodane tereny były fajne, a G2 jest u mnie na samym końcu listy, z powodu beznadziejnej muzyki (ktos powinien stracic glowe za tą ścieżkę dźwiękową). Noc Kruka dla porównania muzykę ma lepszą.

Wyobraź sobie, że ja nie chcę zajmować się dzień w dzień odtwarzaniem monotonnego życia kowala lub wieśniaka. Ja chcę przygody.

Dla mnie najszersze możliwości przezycia przygody oferuje G3. Można w nim zrobić co się praktycznie zechce. Nie ma takich ograniczen jak w Baldurze (zabij żebraka w zamkniętej chałupce w 9. poziomie kanałów pod miastem bez świadków - całe miasto rzuci się na Ciebie, i nie będziesz w stanie wykonac niektorych zadań). W Gothicu ktos mnie wkurzył - niemal zawsze jest sposob by go "usunąć" tak, żeby nikt nie zauważył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drogi Mavericu.

Wytłumacz mi, bo chyba wielogodzinne sesje z TES'em mnie odmóżdżyły, ale czy grę ceni się tylko za grafikę?

A Bethesda to wg. Ciebie znana firma...? Prosze zapytaj się dowolnego gracza i niech Ci powie czy częściej słyszy: EA/Ubisoft czy Bethesda ;]

I tylko za grafikę dostał tyle nagród? To dlaczego Crysis tylu nie dostał? Czy może jestem ślepy, czy Oblivion ma JESZCZE LEPSZĄ grafikę od Crysisa :D? A co do fabuły w Morrowindzie czy Oblivionie, przepraszam coś nie tak? Są rozbudowane, wielowątkowe. A że ratowanie świata wyszło z mody? W 2005 było jeszcze modne, a ja tak czy siak teraz do nich z chęcią wracam. :]

Pozatym "Typowy Współczesny Gracz" (TWG :D) jeśli nie lubi za bardzo wysilać swojego organu zwanego mózgiem, raczej grywa w FPS typu Quake 3 Arena, Counter Strike, Call of Duty ewentualnie Siekanki jak Devil May Cry albo ścigałki Pure itd. (Nie żebym miał coś do tych produkcji, są naprawde świetne, ale za bardzo myśleć przy nich nie trzeba). Bo raczej w RPG'ach trzeba choć TROSZKĘ myśleć. Chyba, że wystarcza Ci bieganie pomiędzy Dzielnicą Handlową a Placem Talosa w te i we w tę :D

Co do Gothic'a sie nie wypowiadam bo za bardzo go nie lubie. ;]

A co do siadania na krześle, fajny bajer jak ktoś lubi się zajmować takimi pierdołami jak alchemia czy życie u siebie w domku ;p

Ale jeszcze zwróce się do Fearon'a i Holy Death'a

To, że możesz prowadzić życie w swoim domku to tylko propozycja, możesz wziąć się za fabułę! Są dziesiątki questów do ukończenia. Jak Ci się nudzi w zwyklym Oblivionie (tj. w wersji podstawowej) zakup dodatki! Je też przeszedłeś? To możesz odłożyć grę grzecznie na półkę. To się nazywa, że ją przeszedłeś! Wiesz nikt Ci nie broni biegać po Cyrodill z łukiem i bawić się w myśliwego, polować na sarenki, łosie i renifery.. xD wystarczy trochę własnej inicjatywy ;p

A co do treningu postaci, to jest opcja dla leniwych. Chodzi mi o Morrowinda i korzystanie z trenerów. Tak samo jak w Oblivionie, kiedy korzystasz z opcji szybkiej podróży! Równie dobrze możesz iść z buta. A wtedy zachowujesz klimat gry i jej odpowiednią formę ;p

Podsumowując dużo w TES'ie zależy od samego gracza, czy bedzie wiódł ciekawy żywot (w przenosi mówi oczywiście), czy 'odwali' na szybko wątek główny, zrobi dwa questy poboczne i odłoży na półkę z oznaczeniem "Zrobione"

:]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

porównujecie dwie zupełnie inne gry

postacie w baldurs gate 2 cię denerwowały-przynajmniej wzbudziły w tobie jakieś odczucia a tych ludzi w Gothicu 3 (nie tyczy się poprzednich części) to wogóle nie pamiętam bo nie dość że jest ich dużo to nie mają jakiegoś wyrażnego charakteru( na kilkaset postaci może ze 3 wyjątki)

dialogi w gothicu były lepsze ale w baldurs gacie też nie było żle może wydawały ci się mniej dynamiczne bo nie było tam lektorów

ale obie gry mają dla mnie niesamowity klimat i fabułę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kto mówi o bezmózgich botach? Powiedziałem o bliżej niesprecyzowanym charakterze :] Trudno żebyś poznawał życie uczuciowe każdego żebraka napotkanego na ulicy. Oczywiście postacie pierwszoplanowe w wątku głównym mają swój charakter. Nawet postacie w questach pobocznych też go mają. Powiedzmy na to różnica w charakterze starego rybaka i dawnego arcymistrza Ostrzy w Oblivionie jest widoczna gołym okiem. I każdy wzbudza w nas różne uczucia. Bezmózgie boty to chyba masz w... assasin's creedzie :D

A co do ostatniego posta źle się wyraziłem. Miałem na myśli ogrom świata, ilość ludzi która prowadzi w nim różne tryby życia, który, w porównaniu do Baldura jest po prostu przytłaczający. Nie powiecie mi chyba, że nie poznamy hmmm kilku dość ciekawszych historii, przy okazji NIE poznając nowych ludzi ;p

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gothic przynajmniej nie próbował być na siłę zabawny. "ops, przepraszam, odbiło mi się rzepką." ha. ha. ha.

Nie próbował być na siłę zabawny? Próbował. Choćby jakiś dziwny fanatyk z Bractwa, czy ten osobnik który za nami biegał w Starym Obozie. W Baldursie przynajmniej kilka razy się uśmiechnąłem (choćby ostatnia kwestia Minsca w podstawce części drugiej).

Mniej więcej od połowy gry przestałem je czytac, co ciekawe - w stopniu najmniejszym nie psując zadań, i wybierając nadal te odpowiedzi, które zapewniały najwięcej korzyści.

Rozumiem, że nie znając połowy dialogów z gry (bo nie czytałeś ich), możesz stwierdzić beznadziejność wszystkich NPCów i żałosny poziom fabuły?

Co do linii dialogowych - na te jestem wyczulony niemal w każdym produkcie, który dostaje. Jeśli gra jest przyjemna, ale dialogi są w niej okropne, to wieszam na niej psy (czy coś). O dziwo Baldursowi nie mogę tego zarzucić. Nie mówię, że są świetne i doskonałe -> są w porządku i świetnie wpasowane w konwencję heroic fantasy. Dlatego ten patos. Bo trzeba też pamiętać, że Baldurs to nie Gothic. Nie miał być brudnym i złym dark fantasy, w którym nikt się nie liczy z głównym bohaterem.

A najbardziej w Baldurze denerwowali mnie NPC, których można było dołączyć do drużyny.

Przynajmniej mieli jakiś charakter i osobowość, czego nie mogę powiedzieć o NPCach, których spotkałem w Gothicu. To, jak odbierasz to już twoje własne odczucia. Właściwie, to mogę się przyczepić tylko do Viconi -> podaj mi powody, wg których uważasz ją za postać "sztucznie i nieracjonalnie złą"? Chyba, że jej kwestii nie przeczytałeś... ;)

A i ten głupek Jan miał bardzo fajny quest. Jeden z milszych, jakie są w tej grze (i pokazujących Jana od innej strony).

I tak dalej. Nie chce mi się wymieniac pozostalych, bo wszyscy są równie mdli i nudni. Fabuła też była nudna i wymuszająca. Imoen mnie denerwowała, i wcale nie chcialem jej ratować.

Jeszcze raz się spytam: skąd te oceny fabuły jeśli połowy jej nie znasz (czyt. nie czytałeś dialogów od połowy gry)? ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Khelgar - totalny dran, ktory postepuje nie tyle dla wlasnej korzysci, co po prostu zeby byc Tym Złym NPCem, nawet jesli jego decyzje są... glupie.

Weź pod uwagę, że i w naszym realnym świecie są ludzie, którzy podejmują głupie decyzje. Nawet bardzo. Dlatego nie dziwi mnie, że jakiś NPC może - z twojego punktu widzenia - zrobić coś głupiego. To nic dziwnego.

Keldorn - najbardziej normalny ze wszystkich, chociaz i tak zdrowo kopnięty, biorąc pod uwagę to, co byl gotow zrobic swojej zonie.

Normalny? Facet widzi tylko biel i aż niedobrze mi się robiło na jego widok. Taki prawy, że miałem ochotę wykopać go do ścieków, kiedy z nim łaziłem. Jeśli coś mnie razi w Forgotten Realms to zbyt jasny podział na dobrych, prawych oraz złych, niegodziwych. A standardowi paladyni to jedne z moich najmniej lubianych klas.

Jan - po prostu wkurzający głupek.

Ja bym powiedział, że lektor się świetnie spisał, bo głos Jana potrafi rozbawić.

Minsc - to samo, tylko ze wkurzajacy w inny sposob.

Jest taki... prosty. I stuknięty. Nie jest taką złą postacią.

Aerie - glupie dziecko, ktore ciagle dziala na nerwy i potrafi sie rozplakac na widok muchy ktorej nie udalo sie usiąść na kupie.

Uh... To jest koszmar. Głos odrzuca, postawa jest taka, że aż chce się ją zabić.

Viconia - tez sztucznie i nieracjonalnie zła.

Hm... Nie odniosłem wrażenia, żeby Viconia była jakoś specjalnie zła?

Ten taki czerwony czarodziej, który zmienia płeć dzięki pewnemu zwojowi - denerwujący bufon.

Edwin jest najlepszą postacią w grze. Jego marudzenie jest kapitalne.

Kaer'Dalis - po prostu dziwoląg.

Mnie nudził. Poza tym kiepsko się spisywał w mojej drużynie.

Fabuła też była nudna i wymuszająca.

Mnie się podobały wątki poboczne. I rzeczy typu zagadki. Poza tym lektorzy się przyłożyli, więc Irenicus całkiem nieźle napędzał mnie do działania, jak przychodziło do walki z nim. Pewnie polonizacja odegrała ogromną rolę w zachęceniu mnie do ukończenia gry, bo NPCe nie razili sztucznością (poza nielicznymi wyjątkami).

Irenicus zupelnie mnie również nie obchodził, wiec nie rozumiem dlaczego mialbym chcieć podązac watkiem głównym?

Zadań pobocznych jest od groma. Jedno rodzi trzy i tak dalej. W pewnym momencie miałem urywanie głowy z liczbą zadań do wykonania i dwie osoby się mocno niecierpliwiły.

Nie ma takich ograniczen jak w Baldurze (zabij żebraka w zamkniętej chałupce w 9. poziomie kanałów pod miastem bez świadków - całe miasto rzuci się na Ciebie, i nie będziesz w stanie wykonac niektorych zadań).

Dziwne... Zabijałem dzieci w slumsach, jak grałem złą drużyną, żeby sobie obniżyć reputację, a czegoś takiego nie odnotowałem. Czyżby reputacja spadła ci tak bardzo, że wszyscy stali się wrodzy?

To, że możesz prowadzić życie w swoim domku to tylko propozycja, możesz wziąć się za fabułę!

Nie rozumiesz. Dla mnie świat Morrowinda jest statyczny. Owszem, można niby udawać, że się coś robi w tym świecie, kiedy na dobrą sprawę... nie robi się niczego. Już wolę podążąć na wątkiem głównym lub robić zadania poboczne i przy okazji obserwować otaczający mnie świat, jego zmiany. A i tak na razie jedyną grą poważnie zmieniającą kształt świata ze względu na moje decyzje plus w miarę dobrze udającą symulację życia mieszkańców jest Wiedźmin i (w znacznie mniejszym stopniu) Gothic.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jestem dziwny, ale ta dyskusja jest bez sensu. W Gothicach/TESach nacisk położony jest na coś innego niż w BG/PT. Te pierwsze mają za zadanie symulować świat. I robią to bardzo dobrze. Świat nie jest przerywany żadnymi dziurami, można sobie połazić po domach, usiąść na stołku, wskoczyć na stół czy po prostu wyskoczyć do lasu na polowanie. Gracz ma wrażenie, że żyje w tym świecie.

Za to w Baldursy czy Torment mają imitować klasyczne RPGi. Oferują niezłą fabułę, choć jej "heroiczność" i epickość mogą co poniektórych razić. Nacisk jest w nich położony nie na dosłowne odgrywanie postaci (bo w takich papierowych RPGach mało kto przykładał wielką wagę do tego, że może sobie wyjść i polować w lesie. A nawet jeśli to robił, pomija się takie rzeczy paroma rzutami kostki) a na wczuwanie się w nią i jej psychikę (bo niespecjalnie wiarygodna jest dla mnie osobowość głównego bohatera Obka, który nawet nie umie się normalnie odezwać, a przy tym jest jednocześnie mistrzem gildii skrytobójców i prawie-że-świętym obrońcą cesarstwa). No i jaki jest sens dyskutować co jest lepsze?

EDIT:Ale mimo wszystko muszę zaprotestować: postępowania Viconii i jej charakteru nie da się oceniać, bez romansu z nią. Wtedy, krok po kroku, wyjawia graczowi kolejne szczegóły swojego życiorysu. Ciekawe, czy gdyby Ciebie chciano zarżnąć za każdym razem, kiedy ktoś zobaczy jak wyglądasz, gdyby oceniano Cię TYLKO na podstawie tego, że jesteś z Polski to czy byłbyś pozytywnie do świata nastawiony. A ta elfka może się zmienić, wystarczy z nią odpowiednio gadać. Rozumieć ją, a nie odtrącać jak wszyscy inni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Holy Death

Nope, ty mnie nie zrozumiałeś. Ja tu mówiłem o Oblivionie. Fakt Morrowind był statyczny, trzeba było kuuuuuuuupę modów naściągać żeby go troche ruszyć ale rzeczywiście to dużo nie dało. Co do Obliviona, tutaj się ma sprawa trochę inaczej. Możesz żyć swoim tempem a wpływ na świat masz... chociażby taki smaczek kiedy przechadzasz się po mieście i słyszysz dwójkę NPC'ów plotkujących na temat zabójstwa dokonanego przez ciebie stosunkowo nie dawno :)

A co do zmian w świecie ze względu czy będziesz dobry czy zły wydaje mi się, że Fable: tlc lepiej by zilustrowało ^^

A jeśli chodzi o Baldura, cudowna gra, ale bardziej mi Icewind Dale do gustu przypadł :)

@up

Ja szczerze mówiąc nie chce udowodnić co jest lepsze bo wszystko z tych pozycji jest dobre (no może prócz Gothic'a ale to tylko moje odczucie bo ja za nim nie przepadam), a co do tego, że możesz przechodzić grę w każdej gildii, fakt masz rację to duży minus, że możesz być mistrzem tu i tu i tu i wszędzie. Ja jako tako poprostu zaczynam grę od nowa. Tak to trochę dziwne, zaczynam grę nową postacią, bo wtedy ja lepiej czuję klimat i poprostu sprawia mi to frajdę ^-^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ave!

Raenef - czyli jak zrobie gre, w ktorej wkleje kilkaset klonow to to bedzie nieamowity plus, bo wiele postaci jest? To, ze wiekszosc z nich to zbedne zapchajpamieci mniej istotne?

Tak Bethesda to znana firma - obecnie chyba kazdy ja kojarzy za sprawa TES: Fallout chociazby z nazwy. Na podobniej zasadzie - fakt, ze Wall Mart jest znany chyba na caly swiat nie zmienia faktu, ze Auchan to spora siec sklepow. I tak - ma tez ugruntowana pozycje na rynku, wiec, co widac po recenzjach ostatnio niewygodnie zbytnio wglebiac sie w wady jej produkcjji (podobnie z Bioware i ME, czy wszelakimi innymi Assasinami).

Rozbudowanie i wielowatkowosc fabuly w Morrowindzie: wykonaj kilka questow dla goscia w Balmorze, wylecz sie z nieuleczalnej choroby, dowiedz sie o przepowiedni, odnajdz kawalek bizuterii dowodzac przy okazji, ze jest sie godnym, dowiedz swej godnosci paru innym osobom, pogadaj z bogiem i ubij wielkiego zlego - wspaniale. To co swiadczy o ewentualnej genialnosci fabuly Morrowinda to nie sama ona, co raczej zreczne jej wkomponowanie w swiat gry - jest z nim spojna, chociazby dzieki ksiazkom, czy lunatykujacym kolesiom gloszacym przepowiednie. IMO w przypadku Obliviona ten apekt zostal potraktowany sporo po macoszemu.

Oblivion czy Mass Effect pod wzgledem skomplikowania akurat sa niewiele ponad strzelanki.

Chyba, że wystarcza Ci bieganie pomiędzy Dzielnicą Handlową a Placem Talosa w te i we w tę biggrin.gif

w Obku akurat sfera myslenia sprowadza sie do umiejetnosci spogladania na kompas

Khelgar - totalny dran, ktory postepuje nie tyle dla wlasnej korzysci, co po prostu zeby byc Tym Złym NPCem

a do tego naprawde rubaszny towarzysz, z ktorym az chce sie isc na przygode uprzednio oprozniwszy antalek czy dwa i rozbiwszy pare czerepow.

EDIT: dopiero teraz zauwazylem: on sie nazywa Korgan. Khelgar to jest w NWN2 zdaje sie.

Keldorn - najbardziej normalny ze wszystkich, chociaz i tak zdrowo kopnięty, biorąc pod uwagę to, co byl gotow zrobic swojej zonie.

Keldorn to wrecz wzorcowy przyklad jak moim zdaniem nie nalezy robic paladyna. Jezeli za normalne uwazasz, ze ten pan zachowuje sie jakby mu dwureczniaka w zadek wlozyc - to spoko, ale chyba mamy rozne rozumienie interesujacych postaci.

Jan - urok tej postaci lezy w sparowaniu go z np. Anomenem i sluchaniu, jak gnom opopwiada historyjki o karzelku Ano, postac jedyna w swoim rodzaju.

Minsc - w zalezniu to szlachetna dobra postac i IQ rzedu Forresta Gumpa - uwazasz, ze jak nalezaloby to zrobic?

Viconia - jakie to piekne, tutaj wlasnie wychodzi, ze nie czytasz dialogow. Zacznijmy od tego, ze charakter Viconii jest nieracjonalnie zly chyba tylko dlatego, ze ciezko go okreslic jako "zly" stricte. Postac po pierwsze - wychowana wsrod indoktrynacji drowow (kult sily), po wyjsciu na powierzchnie non stop tepiona za sam kolor swej skory, dla ktorej sila stala sie jedynym sposobem by przezyc. Niby jak ja sobie wyobrazasz stworzona inaczej (BTW - jej odwrotnoscia niejako jest Soulafein)? Zwlaszcza, ze Toril ma juz jednego czarnego geja z dwoma sejmitarami.

Edwin - czemu odnosze wrazenie, ze czepiasz sie, zeby sie czepiac? Masz cos przeciwko NPC ktory ma/waza iz ma inteligencje wieksza od gracza?

Haer'dalis - a moze cos konkretnie powiesz? Bo sie ewidentnie czepiasz tutaj dla zasady. Za chwile pewnie powiesz, ze Anomen glupi jest bo to facet?

Irenicus zupelnie mnie również nie obchodził, wiec nie rozumiem dlaczego mialbym chcieć podązac watkiem głównym?

czarodziej, ktory bez problemu rozwali spory kawal miasta, ukatrupil kilku poteznych magow, bez problemu cie schwytal i torturowal i ewidentnym jest, iz nadal jest zainteresowany postacia? Moim zdaniem to wystarczajacy powod by przedsiewziac pewne srodki ostroznosci - zwlaszcza, ze poki siedzi w Czarowiezach sa szanse, ze jest oslabiony.

Noc kruka byla fajna bo dodane tereny były fajne

kwintesencja konkretu i sensu

Dużo więcej główkowania miałem przy Gothikach, Oblivionie czy też Morrowindzie - TAM to trzeba pokombinowac jak ma się wypełnić zadanie, do którego nasza postac nie jest przystosowana

w takim Morrowindzie na ten przyklad wojem mozna rzucac lezace na tony zaklecia otwarcia, a bardzo latwo znalezc pierscionek ktorym mozna z powodzeniem zastapic skradanie sie - w dodatku skuteczniej, w ten sposob w Morrku tworzy sie z woja zlodzieja - skomplikowane niesamowicie, nie? Trzeba sie az... troche rozejrzec.

Nie, w TESach i Gothikach trzeba przy każdym kolejnym awansie i podczas gry bezustannie podejmowac decyzję, jaką ściezką podązy nasza postać.

co do Gothickow to moze, ale w TESach? Niby jaka sciezke skoro bez wiekszych problemow w takim Morrku mozna zrobic wieloklasowca? W takim Obku to jest troche trudniejsze tylko dlatego, ze trzeba uwazac na level scalling i przez to przysiedziec. BTW - w Obku umiejetnosc lockpickin to dumpskill - mozna bez problemu otwierac najtrudniejsze zamki majac ja na minimalnym poziomie. Ekrany tworzenia postaci... hmm: rasa, klasa (customizacja), preferencje (woj, mag, thief), ulubione staty i znak zodiaku, cos pominalem? Biorac pod uwage, ze znaki zodiaku w Morku sa absolutnie skopane pod wzgledem balansu, a i w Obku niewiele lepiej. Rasa - jest w BG, Klasa - jest w BG, staty - sa w BG, zdolnosci (nazwijmy to preferencjami klasowymi) - tez sa w BG. Wow, naprawde o wiele bardziej skomplikowane. Poziom skomplikowania awansu - tu juz lepiej, ale jak juz jestesmy przy cyferkach to w BG tez jest sporo liczenia trak0 itp. Przy okazji - BG to akurat gra systemowo niesamowicie prymitywna.

W Gothicu i Oblivionie dochodzi możliwośc zrobienia nawet tak oczywistych rzeczy, jak spoczęcie przy stole czy na krześle.

zawsze marzylem o tym, by moc popatrzec jak postac z dwurecznym mieczem na plecach i kusza siada na krzesle - wspanialy pokaz kulejacej fizyki i wykrywania obiektow, i w zasadzie nic poza tym. Uwielbiam tez spogladac jak Bezimienni sklodko zasypia w lozeczku majac na sobie ciezka zbroje. Naprawde nie wiem czy lepsze tutaj nie sa klasyczne wyciemnienia ekranu z BG.

poza tym - cukierkowo - patetyczny swiat FR to troche bujda, choc zgadzam sie, ze jest to dosc typowe h&s w heroic sosie. Tyle tylko, ze juz taki Torment nie jest w swiecie FR. BTW - Maska Zdrajcy ktora zdecydowanie nie jest cukierkowa jest badz co badz osadzona w FR.

Zas jezeli chodzi o cukierkowosc - wystarczy w Obku przejsc sie po Imperial City i okolicach i nazbieramy jej na caly rok.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Raenef - czyli jak zrobie gre, w ktorej wkleje kilkaset klonow to to bedzie nieamowity plus, bo wiele postaci jest? To, ze wiekszosc z nich to zbedne zapchajpamieci mniej istotne?

Hmm Nie do końca. Wklej kilkaset postaci i nadaj większości z nich odpowiedni charakter i wymyśl ich historię. Jak już wspomniałem nie mówię tu o poznawaniu historii każdego napotkanego żebraka ;)

Jeśli chodzi o Bethesdę, to stała się znana teraz bądź dopiero PO, wydaniu Obliviona, lub jak wolisz PO wydaniu Fall Out'a 3. Nie PRZED, PO! A co z tym idzie Oblivion nie mógł stać się hitem od tak z powodu popularności Bethesdy, bo poprostu PRZED wydaniem tego tytułu nie była znana. Co do fabuły Morrowinda, owszem nie była aż TAK genialna, ale proszę, daj mi przykład gry z tak rozbudowanym światem i super w kosmos odjechaną fabułą. :)

Okej, ułatwienia są w Oblivionie ale można je wyłączyć. Kompasik można wyłączyć. Celownik też. Postrzelaj sobie do jelonka czy daedry z łuku bez celownika i do tego tak żeby Cie nie zauważyli ^^. Troche dłużej Ci zajmie przejście gry, też jeśli nie będziesz używać opcji szybkiej podróży ;):P

JERZELI za normalne uwazasz

To, że Twoje myślenie w przechodzeniu Obliviona sprowadza się do patrzenia na kompas, to życzę Ci powodzenia w przechodzeniu bardziej skomplikowanych produkcji ^__^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do fabuły Morrowinda, owszem nie była aż TAK genialna, ale proszę, daj mi przykład gry z tak rozbudowanym światem i super w kosmos odjechaną fabułą.

Neverwinter Nights 2 z dodatkiem i Planescape: Torment. W obu (szczególnie Masce Zdrajcy i Planescape) świat jest rozbudowany naprawdę nieźle. I jest wyjątkowy. A jak mi powiesz, że Torment nie ma super w kosmos odjechanej fabuły to oznacza, że nie ma sensu dyskutować, bo nadajemy na innych falach ;)

Pomijam tutaj fakt, że fabuła Morka ie była chyba specjalnie ciekawa. Świat zresztą też, bo ta gra znudziła mnie po jakiejś pół godziny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ave!

A gdzie niby owym kilkuset postaciom z wspomnianych przez Ciebie gier nadawano historie czy odpowiedni charakter? Taki AFAIR Vodonius Nucius w Seyda Neen na ten przyklad - strasznie rozbudowana historie ma, probuje sie przekletego pierscienia pozbyc by wrocic do domu, bo w kolonii mu nie wyszlo - wrecz poraza rozbudowaniem. To nie jest historia czy rozbudowany charakter. Rozbudowany charakter jesli juz to ma gosciu od "ciasteczek". Albo inaczej - szefu gildii wojownikow - badz co badz bardzo istotna persona chyba - wiadomo cos o nim poza tym, ze nie lubi sie ze zloziejami, bo tak jakos nie za bardzo pamietam.

Jeśli chodzi o Bethesdę, to stała się znana teraz bądź dopiero PO, wydaniu Obliviona, lub jak wolisz PO wydaniu Fall Out'a 3. Nie PRZED, PO!

o kurcze, a ja myslalem, ze za Buggerfalla (BTW - moze pora sie TES II zainteresowac? Bo jakos tak im dalej w las tym gorsze gry sa - moze powinienem sie cofnac do retro) czy Morrowinda w prasie branzowej chwalili wlasnie ich.

Co do fabuły Morrowinda, owszem nie była aż TAK genialna, ale proszę, daj mi przykład gry z tak rozbudowanym światem i super w kosmos odjechaną fabułą.

Final Fantasy podpada pod to? Arcanum pod wzgledem rozbudowania swiata moze spokojnie konkurowac z Morrowindem, fabularnie roznie, ale moim zdaniem ta od Arcanum jest mimo wszystko lepsza (+ IMO znakomity motyw z glownym bossem). Do tego gra oferuje wiecej swobody i niestety cala mase bugow (skrzyzowanie Daggerfala z Baldursem?).

Okej, ułatwienia są w Oblivionie, kompasik można wyłączyć. Celownik też.

oczy tez moge zamknac. BTW - nie pamietam juz jak konkretnie w Morrku i Obku bylo, ale ostatnio w cRPG jezeli ma sie jakies problemy z wykonaniem zadania, to wystarczy po prostu zajrzec pod opis do zadania w dzienniku i mamy lopatologicznie wylozone co nalezy zrobic, z kims i gdzie.

Troche dłużej Ci zajmie przejście gry, też jeśli nie będziesz używać opcji szybkiej podróży

a jak bede sie przemieszczal wszedzie tylko w trybnie skradania i do tego pomiedzy godzinami 5 - 9 wieczorem w okrsie kiedy ksiezyc bedzie w pelni, to dopiero sporo czasu zajmie mi gra. Wybacz, ale ja tam mam pewien okreslony poziom do jakiego staram sie wczuwac w postac - w przypadku Obliviona pasuje on przy opcji fast travel w okolicach 30 godziny gry - jakos nie bawi mnie gapienie sie na te drzewka, az postac raczy doczlapac do kolejnego siedliska mobow. W ogole nie rozumiem, czemu wyrzucili system fast travel obecny w Morrowindzie, ktory wpasowywal sie w klimat, nie prowadzil za raczke wszedzie, a jednoczesnie pozwalal prosto przemieszczac sie pomiedzy spora iloscia punktow na swiecie.

To, że Twoje myślenie w przechodzeniu Obliviona sprowadza się do patrzenia na kompas, to życzę Ci powodzenia w przechodzeniu bardziej skomplikowanych produkcji

dziekuje za troske, jest calkowicie zbyteczna - jakos sobie radze jak na razie. W tym wypadku to akurat byla najpewniej literowka, ktora poprawilem juz. Dzieki za jej wskazanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gothic przynajmniej nie próbował być na siłę zabawny. "ops, przepraszam, odbiło mi się rzepką." ha. ha. ha.

Tjaa. Szczególnie jak wlazłem do jakiegoś domu i mnie facet zkrzyczał, że mu zrobili ścieżkę przez chatę(chociaż to było nawet zabawne), albo jakiś dureń ganiający mnie po całym obozie. I jeszcze jedno. Jan Jansen nie próbuje być zabawny na siłę, ta postać po prostu jest taka roztrzepana i nie widzę tutaj jakiegoś "silenia się".

To własnie dialogi z Baldura są drętwe i przesycone patosem, ponadto bezpłciowe i nudne. Mniej więcej od połowy gry przestałem je czytac, co ciekawe - w stopniu najmniejszym nie psując zadań, i wybierając nadal te odpowiedzi, które zapewniały najwięcej korzyści. Nie liczy się ilość, a jakość.

A to ci nowina. No cóż, jedni wolą prostsze i klarowne dialogi, gdzie nie trzeba strzępić zbytnio szarych komórek a inni mają bardziej wysublimowany gust. Akurat w Baldurs Gate II dialogi są chyba najlepsze w całej historii gier RPG. O ile niektóre postacie zdają się mówić patosem(np. Anomen czy Keldorn) to nie widzę w tu drętwości, bezpłciowości czy nudy. Mógłbyś chociaż powiedzieć o co konkretnie tobie chodzi, ale moi przedmówcy już pokazali, że z konkretyzacją masz spory problem.

Khelgar - totalny dran, ktory postepuje nie tyle dla wlasnej korzysci, co po prostu zeby byc Tym Złym NPCem, nawet jesli jego decyzje są... glupie.

Jeśli już to Korgan, bo pomyliło ci się z pewnym krasnoludem z Neverwinter Nights 2. Postać, którą biorę w zasadzie zawsze, cięty i sprośny język, kłótliwość, dogadywanie "dobrym". A co do głupich decyzji... Ta postać ma chaotyczy charakter, więc nic dziwnego, że woli polegać na szale niźli trzeźwym osądzie sytuacji.

Keldorn - najbardziej normalny ze wszystkich, chociaz i tak zdrowo kopnięty, biorąc pod uwagę to, co byl gotow zrobic swojej zonie.

No tak znalazł się wielki moralizator wśród gier RPG, pograłbyś sobie trochę w Wiedźmina... W sumie jedna z bardziej przeciętnych postaci, tylko jeden wątek, który stara się ją "poszarzyć".

Jan - po prostu wkurzający głupek.

Powiedział co wiedział. Postać świetnie zagrana przez Kobuszewskiego. Inna niż wszystkie pozostałe z tymi opowiastkami o rodzinnych przypadłościach.

I tak dalej. Nie chce mi się wymieniac pozostalych, bo wszyscy są równie mdli i nudni.

Tak wszyscy byi mdli i nudni. Jeden bufon, drugi rozpłakane dziecko, trzeci głupek, czwarty nieracjonalnie zły. Po twoim stosunki do tych postaci widać już, że na pewno nie są mdłe. A argumentów w twoich wywodach tyle co nic.

Najbardziej mi się podoba pean na cześć Gothica. Prawdziwy majstersztyk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maveric undead

Charakter? Historię? Przy każdej postaci z questa pobocznego =] Przepraszam, jeśli dla ciebie żeby dany charakter postaci przynajmniej pokrótce określić potrzeba kilka godzin questa rozłożonego na całą grę to faktycznie, Oblivion jest gniotem :D. Co do Daggerfalla się nie wypowiem bo to nie za dobrze wyszło, ale spójrz na Arenę :]

A jeśli chodzi o popularność Bethesdy, chyba trzy posty temu napisałeś, że Oblivion był hitem i zgarnął kupę nagród bo Bethesda super znana firma, coś takiego. ^-^ Pewna niekonsekwencja w Twojej wypowiedzi.

A przepraszam, nie pasuje Ci fabuła Obliviona? Że niby płyta i mało wątków w niej jest? No przykro mi. Mi to odpowiada, podoba mi się. Poza tym to tylko gra i powinna bawić, a jak szukasz niebanalnej fabuły to zagraj sobie w "Ja Jestem" - egranizacje Nowego Testamentu :P :P

Co do tych ułatwień, sam narzekałeś, że jest ich dość dużo. Można je wyłączyć, nikt Ci z nich nie kazał korzystać tak jak w nowym Prince of Persia ^^ A co do dzienniczka nikt nie każe ci go czytać =)

No i tutaj poprostu z gustami się nie dyskutuje, Oblivion przypadł milionom osób do gustu i bardzo dużo osób się w niego zagrywa do tej pory, a innym poprostu nie. Nie rozumiem po co tylko bez sensowne i szczerze mówiąc słabo uargumentowane ataki na tą produkcje i jej graczy :/ ;p

Jeszcze co do ''sukcesu" Morrowinda, sami twórcy uważają go za dosyć umiarkowany.

Co do poprzednich części, szczerze fakt Buggerfall był hmm.. nazwa mówi sama za siebie, ale Arena :] ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej mi się podoba pean na cześć Gothica. Prawdziwy majstersztyk.

Tego, ile napisalem na tym forum o zaletach Gothica, mogłoby starczyć na sporą ksiązkę. Nie chce mi się pisac tego samego po raz n-ty. Mogę natomiast zacytowac sam siebie, chociaż nie wiem czy to akurat do tej dyskusji będzie pasowało, bo wówczas spieralem się z tymi, którzy uważali G3 za kaszankę na tle innych części.

Moze zamiast cytowac, pokrotce napisze jeszcze raz o co mi chodzi.

Mógłbyś chociaż powiedzieć o co konkretnie tobie chodzi, ale moi przedmówcy już pokazali, że z konkretyzacją masz spory problem.

Jaką konkretyzacją? Jeśli moim zdaniem są bezpłciowe i nudne, a Twoim nie, to jakim sens ma podawanie jakichkolwiek cytatów, ktore każdy z nas potraktuje jako argument na swoją korzyść? Myślałem że nikomu nie będzie się chciało czytac tak długich wypowiedzi, ale skoro sami się prosicie...

Na początek drobny wstęp. Baldur nie jest moim zdaniem grą złą - o czym świadczy fakt, że jakims cudem zachęciła mnie do trzykrotnego jej przejścia. Ale na pewno nie jest grą genialna (moim zdaniem - i pozwólcie że nie będę tych słow pisał w każdym zdaniu. I tak wiecie że to, co pisze jest "moim zdaniem") i nie do konca zasługuje na aurę chwały jaką niektórzy mu dodali. Torment jest dla mnie o niebo lepszy od Baldura (graficznie rownież - i nie chodzi o zmianę stylu otoczenia, z zielonego Faerunu na szare lub kolorowe sfery - po prostu chodzi o wkład grafików w stworzenie postaci, które już nie poruszają sie i nie wyglądają jak pajacyki - i to pomimo niższej rozdzielczości), a Gothiki lepsze od ich obu. Oczywiście nie mówię tu o kontrowersyjnym ZB, za który zabieram się od dnia jego zakupienia (dzien po premierze) a jednak nie potrafię weń pograć dłużej niż 15 minut.

Baldur's Gate 1 - tutaj napisze niewiele (zapewne zauważyliście, ze głownie skupilem sie na dwójce, nie bez powodu), bo gry nie przeszedlem. Doszedłem do trzeciego rozdziału, i jakoś nie potrafię dobrnąc dalej. Nie chce mi się. W tym trzecim rozdziale miałem nadal 1. poziom, bo jak już kiedyś pisałem, zadania poboczne jakie mi proponowano były moim zdaniem tak głupie, że nie chciało mi się ich wypełniać w stopniu najmniejszym. Zrobiłem tylko jedno bodajże z pasem od ogra i jakimś sporem o NPCa który był bardem i dołaczył potem do naszej druzyny, i z kapłanką zaklętą w kamień. Więcej mi sie nie chciało. Pod względem zadan pobocznych BG2 wydaje się znacznie lepszy od poprzedniczki. Jeśli potem jest lepiej, to prosze o parę przykładów - ale nie na przekór, tylko takich, które moga mnie zachęcić do ponownego sięgnięcia po BG1. O systemie rozwoju postaci nie będę się rozpisywał, gdyz jest to po prostu zubożałe D&D, do którego nic nie mam.

I to tyle o BG1. Mało, bo miałem z nią niewielką styczność. Ale i tak moje głowne zarzuty były skierowane do BG2.

Baldur's Gate 2:

Spójrzmy może na to, jakie wrażenie wywołała u mnie na początku (powiem tylko że dostałem ją na urodziny wraz z Disciples 2 gold). Menu - moze być. Grafika również nie razi oczu nawet po probie czasu (wyjątek - te tragiczne sylwetki ludzi!!!). Muzyka jest niezła - swego czasu słuchałem jej winampem, po wgraniu plugina, który odtwarzał muzyke z gry bez zmiany jej formatu, czyli legalnie. Dźwięki - mogą być. To tyle technikalia. Przejdźmy do najwazniejszej strony - grywalności i fabuły. No więc siadam do "lektury" ów gry, tworze postać, dochodze do tych duergarów których przywódca ma przy sobie żołędzie - i mam dość. Nuuuda. Nie chce mi się dalej. Zaczynam grać w Disciples 2. Mija parę miesięcy. Znużony brakiem innych gier znowu siadam do baldura. Nudze sie niemiłosiernie przebijając się przez te nieszczęsne kanały, i w koncu z nich wychodzę. I tu zaczyna być trochę lepiej. Przez chwile - do momentu właczenia Aerie do drużyny. No ale pozbywszy się jej, zabrałem się za zadania poboczne. I tu było nawet nieźle - przechodząc grę kilka razy wypełniłem chyba niemal wszystkie zadania poboczne. Ominęly mnie głownie te związane z tymi NPCami, którzy mnie doprowadzali do białej gorączki. Zdecydowanie najmniej podobało mi się zadanie z odbiciem twierdzy Nalii, która swoją drogą jest dośc dziwna i... sztuczna.

Ukończywszy sporą ilośc questow pobocznych, ponownie zabralem się za wątek głowny - i chociaż chwilę wczesniej było nieźle, to po wgłebieniu sie w fabułe było gorzej. Nie podobało mi się wysługiwanie moim bohaterem przez Złodziei Cienia, i później wampirow, tzn konkretnie zadania związane z tymi frakcjami mi się nie podobały. A już najśmieszniejsze była wymagana przez nich kasa za udzielenie wsparcia. Biorąc pod uwagę ilość zadań jaką dla nich wykonałem, powinni mi jeszcze dopłacić za łaske która było udzielenie mi pomocy. Więc ten etap mi nie przypadł do gustu. Dalej - czarowiezy. Totalnie mi sie nie podobało. Ani sposób dostania do nich, ani ucieczki, ani to, co w nich robiłem. Jeszcze dalej - podmrok. Tutaj już ciekawiej, najlepsze było

udawanie mrocznych elfów, po to, by potem zdradzic wszystkich, dla których chwile wczesniej pracowaliśmy

. Ale po tym etapie była już nuda. Zarowno

polowanie na Bodhi, walka na koronie tego wielkiego drzewa, i walka w piekle. Nie wzbudziło we mnie to najmniejszych emocji.

A Tron Baala? Hm, trudno mi udzielić odpowiedzi, bo zważywszy ze ukończyłem go "za jednym zamachem" w ciągu 2-3 godzin po rozpoczęciu gry, nie zdążyłem sobie wyrobić zdania. Po prostu krótszy od niektórych modow dołaczonych do gier. Jedyny dobry pomysł z Tronu to klasa "dziki mag" - która lubiłem sobie pograć. Nieumyslne przyzwanie demona podczas próby rzucania magicznego pocisku - bezcenne. Zmiana płci - rownież niezłe. Ogólnie bardzo fajna klasa.

Podsumowujac - nie jest źle, ale genialnie też nie jest. Być może przewage tych gier jest fakt, że pewne rzeczy mialy jako pierwsze. Gralo mi sie całkiem miło, ale jak już napisałem, szału nie ma. U mnie trzykrotne ukończenie RPGa świadczy o tym że był dla mnie zupełnie przeciętny. Dla porównania wszystkie Gothiki ukonczyłem już... łohoho? Jedynkę z 10 razy, dwójkę z 8, trójkę z 9... Nie wspominając już o tych "razach", w których nie przechodziłem gry do końca.

Przejdźmy teraz do moich wrażeń z Gothików. Najpierw sprawy ogólne, potem do poszczególnych częsci.

Grafika - jest i była niezła, podoba mi sie do dzisiaj. Nie będę się zbytnio nad nią rozpisywał.

Interakcja ze światem - ogromna. Śmiem twierdzić że najwieksza do tej pory ze wszystkich serii. Ale dla niektórych to nie jest zaleta, więc się nad tym nie będę rozpisywał.

Fabuła - genialna. Ale o poszczególnych częściach później.

Gothic 1.

W wielkim skrócie: świetny klimat, genialna muzyka, i wielki plus za nagranie wszystkich dialogów. Chodzisz sobie po starym obozie, i słyszysz urywki rozmów innych ludzi w kolonii. Oczywiście, w zasadzie w kołko gadają o tym samym, ale jeśli czlowiek zamiast podsłuchiwac co ktokolwiek wokół mówi skupi się po prostu na graniu, to odniesie wrażenie, że miasto.. żyje.

Wielu ludzi zarzucało G1 tragiczne sterowanie. Nie pojmuję tego - dla mnie było jednym z najbardziej przystępnych we wszystkich grach, i połapałem się w nim w mig. Mało tego, większośc gier TPP i FPP w które gram, ustawiam tak, by sterowalo mi się tak jak w Gothiku.

Grywalność - dla mnie boska. Godzinami zajmowałem się wypełnianiem nawet najdrobniejszych zadan, i rozmawianiem z wszystkimi postaciami, które mają jakies imię. Obmyślałem coraz to nowsze sposoby tworzenia bohatera, by ze specjalistów przejśc zręcznie i plynnie w bardzo silne i interesujące hybrydy.

Ogrom - napisalem wczesniej ile razy ukonczyłem Gothica, a jednak za kazdym razem odkrywam w nim coś innego. A to jakies nowe zadanie do wykonania, albo postac, ktorej nie zauwazylem.

Dialogi - bardzo mi się podobały. Były bardzo... konkretne. Nie było baldurowego lania wody. W związku z tym ze wszystkie zostaly nagrane, autorzy musieli sie postarać, by nie marnowac miejsca na zbedne kwestie. I udalo im się to - w pozytywnym sensie. Ogromnym plusem jest swietna gra aktorów i dobrze dobrane głosy.

Fabuła - niewytłumaczalnie wciągająca. Niewytłumaczalnie bo nie jestem w stanie powiedzieć dlaczego - ale miałem ochotę wypelniac zadania wątku głownego raz za razem. I jeszcze raz. Po prostu ciekawiło mnie to, jak mój bohater musiał zajmowac się coraz to innymi rzeczami. Na początku podlizywanie sie waznym osobom w obozach, potem przygladanie sie wybrykom bractwa i tym samym wypelnianie jego zadan, pozniejsza praca dla magow wody, niespodzianka jaka na nas czekala po powrocie do Starego Obozu... po prostu swietnie.

Gothic 2 - wszystko jak wyzej, tylko z fabula troche inaczej. Byla rownież niezła, chociaz zdecydowanie ucierpiala na tym, ze od samego poczatku doskonale wiedzielismy, z czym bedziemy sie mierzyc.

Gothic 3 - wszystko jak wyżej, tylko że lepiej. Niektorzy zarzucali G3 brak plynnosci - kurczę, dla tak wspanialej gry to ja moglbym grac nawet z 0,2 fps. Teraz mam lepszy komputer, i mogę sie cieszyc tym Gothikiem w pelni. Wspaniała jest róznorodność trzech częsci kontynentu. Na kazdej robi się co innego, i na co innego trzeba uwazac. Ogrom tej gry jest tak wielki, ze moznaby swobodnie rozdzielic ja na trzy mniejsze tytuly, kazdy o innej czesci kontynentu, i nikt by nie zarzucil, ze jest krotka. Pierwsze 20 h uplynelo mi na "ot takim szwendaniu się po Varancie i wypelnianiu coniektorych zadan". 20 h! Dzisiaj to producenci się chwalą jeśli grę przechodzi sie po raz pierwszy w 15 godzin!

Grając w Gothica 3 caly czas mialem wrazenie, ze gram w jakims filmie - taki efekt dala swietna grafika, nagrane dialogi i klimatyczna muzyka. Kazde zadanie mozna wypelnic na kilka(nascie) sposobow, wiec jest to gra na naprawde wiele miesiecy. Spedzilem przy niej setki godzin, a musze przyznac, ze w Nordmarze bylem do tej pory bardzo krotko (tyle co do Xardasa i swiatyni Innosa) a i w samej Mytanie nie wypelnilem wszystkich zadan z wszystkich miast. Silden np zostalo do tej pory nietkniete - jedyne co w nim robilem, to odbijalem je z rak orkow.

Podsumowujac - nasza dyskusja jest bezcelowa. To kwestia tego, co kto oczekuje po grze. Wasze oczekiwania spelnia w pelni Baldur, moje Gothic.

Na koniec napisze że raczej nie spoilerowałem, gdyz nie wydaje mi się żebym ujawnił jakieś szokujące aspekty fabuły. Dalem tylko zarys, który osobie nie grającej nic nie da, a osobie która grała pozwoli stwierdzić że faktycznie grałem w BG i go ukończyłem.

PS: zauwazylem ze zamiast spoilerow dalem cytaty :D chyba jednak godzina zrobila swoje. Juz poprawiam...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możecie mnie uważać za dziwnego, ale lubiłem wątek Aerie + Keldorn (wywód o czystości w związku i jego docinki, zupełnie jak dzisiaj radyjko M.). Ogólnie Baldur (2, bo jedynki nie zaliczyłem) miał ten element nieprzewidywalności(o ile z solucji się nie korzystało) np.

Porwanie, niespodziewana przemiana w demona (i zonk przyjaciół w party), wątki miłosne i tego konsekwencje

a w Gothicu "aha, zbije tego i tamtego" "zabiłem" i teraz pójdę zabić trzeciego".

I ostatnia sprawa wprost GENIALNA w stosunku do wszystkich Gothiców/Morrowinów/Obków polonizacja BG (pierwsza w kraju na taka skalę), ja przez to pamiętam na zawsze Piotra Fronczewskiego z roli w tej grze, a nie z reklam "Naprawdę się opłaca Panie...". Byłem dumny, że gram w grę gdzie wszystko jest profesjonalnie spolonizowane. No i św. pamięci Perepeczko jako Keldorn.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...