Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Turambar

Igrzyska Olimpijskie Londyn 2012

Polecane posty

@UP

Sporo z was uważa, że wygrać i przegrać można z każdym bo taki jest sport. W teorii tak. Ale w praktyce prawie to się nie zdarza. Mistrzowie świta wygrali mimo wszystko z Prudlem i Fijałkowskim, drudzy Mistrzowie Świata wygrali z naszym mixem badmigtonowym. I dokładnie tak samo powinni wygrać nasi siatkarze z Australią z 3 dziesiątki i Radwańska z Niemką z 3 dziesiątki. A to że przegrali mi się nie mieści w głowie. Wszyscy inni faworyci wygrywali, tylko nasi nie. Dlaczego, dlaczego dlaczego zawsze pada na nas? Tylko Majewski i Włodarczyk pokazali klasę (jako faworyci).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bazyliszku nie patrz oczami patriotyzmu i optymizmu tylko czasami patrz na formę naszych zawodników. Ja rozumiem twoje rozczarowanie siatkarzami i innymi sportowcami w danych dyscyplinach sportowych w których nasi zawodnicy występowali, ale trzeba powiedzieć, że świat idzie do przodu a my stoimy w miejscu. Za 4 lata będą nowi zawodnicy wielkie gwiazdy skończą karierę i co wtedy będzie?. Nasi sportowcy bez funduszy i odpowiedniej przestrzeni do trenowania nie będą osiągać tego co inni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Toć ja przecież nie wyklinam jeźców konnych (ta zawodniczka co w lutym nie chciała sprzedać konia olimpijskiego za 1 mln euro będzie żałować do końca życia klepiąc biedę), łuczników, biegaczy (wygrywają tylko czarni), ping-pongistów (rządzą Chińczycy) czy nawet pływaków. Nie, ja mam pretensje, że 2 rakieta świata przegrała swój PIERWSZY mecz z nikomu bliżej nie znaną Niemką, a 3 na świecie siatkarze którzy wygrali wszystkie 6 meczów w LŚ (w tym z Brazylią) po 3 tyg grają jak dziewczyny z gimnazjum i przegrywają z Australią. Akurat w tych dwóch dyscyplinach mam prawo wymagać odrobinę więcej.

P.S. Oglądać od minuty 7.10 smile_prosty.gif Choć odcinek z meczem bokserskim (o cześć wicemistrz) też pasowałby :).

[media=]http://www.youtube.com/watch?v=EU41mmofk2A

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja w sprawie siatkarzy popieram 8azyliszka. Australia tak naprawdę wygrała tylko jeden mecz (ktoś traktuje tutaj poważnie Brytyjczyków?). W drugim postawiła się Włochom, którzy ewidentnie ją zlekceważyli. Dostała lańsko od Argentyny i Bułgarii przegrywając po 0-3. W tym meczu uwidocznił się problem polskich sportowców, którzy bardzo szybko się podłamują i nie potrafią walczyć do końca. Przegrywanie z drużynami pokroju Australii nie przystoi tak klasowej drużynie jaką jest Polska.

@up

W LŚ wygrali wszystkie 4 mecze. FIVB w związku z Igrzyskami zmniejszyło liczbę uczestników turnieju do 6 zespołów - 2 grupowe mecze z Brazylią i Kubą, półfinał z Bułgarią i finał z USA. Żaden sportowiec chcący uważać się za profesjonalistę nie może tłumaczyć się presją, bo ta towarzyszy każdemu poważnemu meczowi - czy to ligowemu, międzynarodowemu, czy wielkiej imprezie. Za dwa lata na MŚ w Polsce nie będzie presji? Za 4 w Rio? Nie róbmy sobie żartów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgadzam się z Turambarem.

Australijczycy mają dobrego trenera Jona Uriarte, który póki co nie ma dużych sukcesów, ale zakwalifikował się do IO z Australią turnieju interkontynentalnym (czy jakoś tak to się nazywa :P). Zobaczymy jak im się to potoczy, bo potencjał mają. Fakt, nasza porażka z nimi była dla mnie ogromną niespodzianką, ale tak bywa.

Zauważ, że nie tylko Radwańska i siatkarze. Serbowie na IO nie wyszli z grupy. Chodzi mi o piłkę ręczną. Jeszcze pewnie, by parę takich przykładów się znalazło. Nasi siatkarze IMHO pierwszy raz mieli na sobie taką presję.

Na ME 2009 i 2011 nikt na nich nie stawiał. Puchar Świata, mało kto raczej oglądał, bo był zawsze nad ranem. Dopiero po Lidze Światowej zaczęło "huczeć" w mediach. Nie chcę ich usprawiedliwiać, ale trzeba to też zauważyć.

Zaraza, kumpel był i post o kilka postów spóźnionych :P

Face, wg. mnie nasi siatkarze mają serce do walki co pokazali parę razy. Mecz z Włochami na Pucharze Świata, mecz z Brazylią na finałach LŚ. Przegrali 3 seta w końcówce, przegrywając wieloma punktami, co mogłoby podłamać każdy zespół.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, ja mam pretensje, że 2 rakieta świata przegrała swój PIERWSZY mecz z nikomu bliżej nie znaną Niemką

Pogrążasz się. Nie będę bronił Radwańskiej, bo na tenisie znam się słabo i ta dyscyplina mało mnie interesuje, ale o Goerges słyszałem. To zawodniczka z drugiej dziesiątki rankingu, więc wcale nie taka nikomu nieznana. Czasem wydaje mi się, że piszesz o rzeczach, o których nie masz bladego pojęcia byle coś chlapnąć. Na przykład teskt o tym, dlaczego na igrzyskach nie zrobią krótkiej etapówki kolarskiej... Jak to przeczytałem swego czasu, to osłabłem.

Jak już pisałem - czasem trzeba mieć pojęcie co się ogląda. A jak się nie ma, to trzeba próbować zrozumieć o co w tym wszystkim chodzi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@UP

Dobra to popogrążam się dalej. Ja o tej Niemce nie słyszałem, mimo iż często słucham serwisów sportowych a o turniejach z udziałem Radwańskiej (w 2012 i 2011) było sporo informacji i tego nazwiska nie słyszałem na etapach ćwierćfinałów i dalej. Może nie przysłuchiwałem się za bardzo, moja wina.

A skoro na Igrzyskach jest dziesięciobój i pięciobój (ściśnięcie pięcioboju w jeden dzień to jakieś szaleństwo) to czemu nie mogłoby być 5-6 etapowego wyścigu kolarskiego? Skoro likwiduje się windsurfing na rzecz kitesurfingu, to wychodzi na to że w programie olimpijskim wszystko jest możliwe. I powtarzam, mnie osobiście boli, że akurat polscy faworyci zawodzili zwłaszcza że faworyci z innych krajów dawali zwykle radę. A nawet jak nie dawali, to i tak inni reprezentanci z tego samego kraju odrabiali te medale w innych dyscyplinach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skoro na Igrzyskach jest dziesięciobój i pięciobój (ściśnięcie pięcioboju w jeden dzień to jakieś szaleństwo) to czemu nie mogłoby być 5-6 etapowego wyścigu kolarskiego?

Sprawdź sobie w jakiej formule rozgrywane są Mistrzostwa Świata (swoją drogą w kolarstwie mają większy prestiż od IO), a także mistrzostwa poszczególnych krajów. Dlaczego Paryż - Roubaix i Mediolan - San Remo są rozgrywane jednego dnia? Ponieważ wyścigi kolarskie dzielą się na 3 kategorie: wyścigi klasyczne, krótkie etapówki i Wielkie Toury. Wyścig na IO zawsze był "klasykiem" (od 1896 roku), więc taki pozostanie. Taka tradycja. To tak jakby poszczególne pchnięcia kulomiot wykonywał w różne dni. Niby konkurs trwałby dłużej, ale czy taka jest tradycja?

A mnie zawodzenie polskich faworytów nie boli, bo nie przejmuję się konkurencjami, które mnie nie interesują. A nawet jak Polak da ciała (w konkurencji, która mnie obchodzi), to znajdę sobie innego ulubieńca i to z nim będę sympatyzował. Na przykład złoto Felixa Sancheza na 400 m ppł mnie bardziej zachwyciło niż te wszystkie "nasze" brązowe medale.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tur

Już nie przesadzajmy z tym pomstowaniem na te brązowe medale, bo niektóre mnie zachwyciły. Mówię tutaj głównie o naszych wioślarkach Fularczyk i Michalskiej, które pomimo mnóstwa przeciwności zdołały wywalczyć podium. Zaskoczył mnie także Janikowski. Pamiętam nasze złote medale w zapasach z Atlanty, ale sport ten traktowałem raczej jako mało emocjonujący. To jak Polak zniszczył Kubańczyka kładąc go na łopatki, czy katapultował w kosmos Francuza w walce o brąz zapadło mi w pamięć. Także półfinała walka z "bliźniakiem" z Egiptu smile_prosty2.gif

Sanchez to o tyle szczególny sportowiec, że odkąd pamiętam, to w płotkach był zawsze. Swego czasu był niepokonany w Złotej Lidze i zgarniał sztaby przygotowywane przez IAAF. To było jednak lata temu i zdawało mi się, że Felix już nie powróci do czasów swojej świetności. A tu nagle boom i złoty medal. Staruszek pokazał młodym gdzie raki zimują. No i do tego w pięknym stylu.

Nawiązując jeszcze do kolarstwa, to Igrzyska pokazały, że pozbawienie kolarzy nowoczesnej techniki może wyjść dyscyplinie tylko na dobre. Peleton pozbawiony liczebnych grup i słuchawek nie był w stanie odpowiednio się zorganizować i ścigać uciekinierów. Przeciwko odejściu od techniki protestują kolarze. Nic dziwnego. Teraz więcej rozstrzyga się przy zielonym stoliku, gdzie dyrektorzy grup dogadują się kiedy peleton ma przyspieszyć, a kiedy trzeba skasować jakąś akcję. Liderzy nie muszą się zbytnio napracować, bo mają tuzin giermków, którzy dowiozą ich bezpiecznie do mety.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Łuhu... widzę, że spora dyskusja wywiązała się odnośnie tej - sportowości czy sportowych tradycji w Polsce. tongue_prosty.gif No ciekawe, ciekawe posty tutaj ujrzałem. ^_^

@UP

Sporo z was uważa, że wygrać i przegrać można z każdym bo taki jest sport. W teorii tak. Ale w praktyce prawie to się nie zdarza. Mistrzowie świta wygrali mimo wszystko z Prudlem i Fijałkowskim, drudzy Mistrzowie Świata wygrali z naszym mixem badmigtonowym. I dokładnie tak samo powinni wygrać nasi siatkarze z Australią z 3 dziesiątki i Radwańska z Niemką z 3 dziesiątki. A to że przegrali mi się nie mieści w głowie. Wszyscy inni faworyci wygrywali, tylko nasi nie. Dlaczego, dlaczego dlaczego zawsze pada na nas? Tylko Majewski i Włodarczyk pokazali klasę (jako faworyci).

A zauważ pewną różnicę pomiędzy pojedynkiem Naszego mixu badmintowego - które to mecze akurat śledziłem ponieważ - tam były emocje - a przede wszystkim - determinacja - a przy meczu Naszych siatkarzy z tą Australią? Nie wiem, ja nie oglądałem i nie znam się ani na badmintonie ani na siatce ale z komentarzy wokoło po meczu z Australią, słyszałem i widziałem komentarze - nawet bodajże tutaj w tym temacie, że Nasi siatkarze "pokpili" czy też "zlekceważyli" (mentalnie) ten mecz z australijczykami - dlaczego? - ponieważ: "Oni są na 22 miejscu w rankingu światowym a my przecież wygraliśmy niedawno LŚ i min. dokopaliśmy brazylijczykom (którzy zawsze są czy bywali na topie w LŚ czy MŚ)... blah blah [...]" A... dlaczego Nasi nie pomyśleli, tak jak to ujął Turambar? Że to też - młodzi chłopacy, którzy są na tyle zdeterminowani, że właśnie na IO - chcą - pokazać się - z najlepszej strony? Że co z tego, że dostali jak się później okazało tęgie lanie ale... jeden mecz, akurat z Nami i później z włochami (bo włosi też się "zapędzili" jak nasi...) był jakimś "sygnałem" w świat, że: "moment... a może... Oni są jednak dobrzy i mocni, aniżeli przedtem o nich myśleliśmy w inny sposób, co?" - Że za jakiś czas - np. na MŚ u Nas albo za 4 lata w Rio - dokopią Wszystkim? Nawet tak mocnej teraz rosji, hm? A polacy co wtedy zrobią? Dalej będą stać z założonymi rękami i oczekiwać "cudów"? Ja już wspominałem, że w sporcie - nawet w najbardziej emocjonujących pojedynkach (przykład Nasz duet w mixie badmintonowym albo duet kajakarek w tej walce o brąz...), gdzie padają rekordy świata czy pełnych determinacji (przykład po rosji która dostała baty 2:0 od canarihnios ale później - to determinacja - dała im tyle "siły", że doładowali brazylijczykom 3:2 i zdobyli złoto - dlaczego więc polacy, tak nie zrobili z rosją? Nie wiem... "boją się ich" (mentalnie) czy co? Tam są jacyś kontuzjowani mega fighterzy i grali w osłabieniu? Wątpię.) walk w różnych konkurencjach - liczy się też szczęście - przykład po sztangiście - to, że tam ten chińczyk spalił swoje wszystkie próby to było to szczęście, które przeskoczyło na konto polaka - później jak widziałem jak - po kolei - inni rywale - też coś tam popsuli mniej lub bardziej - znów te "plusy" dla polaka - I wtedy rodzi się presja "czy dam radę? czy nie przesadzę czy mnie za bardzo nie poniesie "fantazja"?" - Jeśli w "odpowiedni sposób" połączymy tą determinację walki (przecież to są IO a nie "wakacje" jak u Radwańskiej...) z tym łudem szczęścia, które zawsze sprzyja czy to IO, ZIO, MŚ, PŚ to wtedy... nawet jeśli u Nas są faworyci typu Majewski czy Włodarczyk... wtedy się wszystko uda i np. tak jak Janikowski - można później ryczeć ze szczęścia na podium, ściskając jak najmocniej ten medal - brąz, srebro czy złoto , pal licho - ale... wtedy ściskasz ten medal ponieważ - właśnie - to szczęście, które Ci sprzyjało w walce o medal, teraz sprawiło że masz łzy zwycięstwa, że to ono dało Ci tą wygraną - I nikt Ci już tego nie zabierze - a jak powtórzysz to drugi, trzeci raz... cóż... tak już sport - widocznie i 4 lata temu i teraz, Majewskiemu czy Włodarczyk szczęście dalej się Ich "uczepiło" i nie chce puścić... Minus jest taki u Nas, że... podam przykład z Pekinu 4 lata temu - finał, szermierka mężczyzn - Nasi walczą o medal - już nie pamiętam o jaki ale chyba srebro... chociaż mogę się mylić - pamiętam że walczyliśmy drużynowo z Francją... tam jeden z nich miał kontuzję - seryjną, nie udawaną (bo i takie bywają dla zmyłki rywala) - francuz ewidentnie kulał na tą nogę, lecz co? Co się działo wtedy? Otóż - doszła do tego francuza wewnętrzna determinacja - pomimo tej nogi i zgaszonego bólu jakimiś tam środkami aby mógł dalej brać udział w pojedynku z polakiem - okej, francuz walczy jak może a Nasz co robi? Oczywiście lituje się nad francuzem na tyle.... że przegrywa z nim. Okej - rozumiem, że francuz wyraźnie był nie w pełni sił żeby móc mocno i zażarcie walczyć, lecz... czy Nasz rodak wtedy - musiał aż tak się zlitować nad nie tak biednym do końca francuzem? Niekoniecznie... ponieważ jeśli popuścił mu na tyle - aby było w myśl zasady wtedy fair play (która to była hasłem tych igrzysk w Pekinie) to... czemu Nasi nie wykorzystali wtedy szansy nawet na zdobycie złota? Moment, to chyba właśnie była walka o złoto a my to przerżnęliśmy, ponieważ pojedynek miał być fair play... i co? Proszę... oto "fair play" (specjalnie cudzysłów) w wykonaniu polaków. Tak byłem wtedy wściekły, że nie wiem co. Ale to było 4 lata temu i wtedy bardziej byłem zaciekawiony letnimi igrzyskami niż obecnie te które były w Londynie. Inne miałem podejście i w ogóle. A teraz? Hmm... Czy więc w Naszych reprezentantach, brakuje tej determinacji we właściwych momentach? Że tylko nieliczni mogą "odważyć się" olać całą presję - kibiców i mediów - aby móc skoncentrować się na IO - na tak ważnych zawodach? Czy musimy czasami lekceważyć przeciwnika, przeciwników? Typu pokroju Radwańska - "patrzcie, jestem 2 rakietą świata, skopię Wszystkim tyłki na IO, joł!" - taki wizerunek był w mediach przed jej występem na IO a i zapewne ona sama powiedziała klasycznie "że dam z siebie wszystko" czy coś w tym stylu - nie interesuje mnie to, co powiedziała, naprawdę - to co później pokazała na korcie w walce z niemką, wystarczyło aby stwierdzić, że rzeczywiście chyba tam pofrunęła aby zarobić - nie medal - a "kilka groszy" - ja myślałem, że Radwańska dostała takie baty od tej Williams ponieważ w światowych występach przegrywa z nią, lecz nie - nawet młodsza Urszula co bardzo w kratkę z formą na światowych kortach Jej idzie, to tutaj - właśnie na IO - pokazała - że nawet przegrywając z Williams - jednak też "swój rozum" ma i kiedyś będzie lepsza (i mogę się założyć, że nawet lepsza od siostry) - ba tutaj pokazała swą własną, indywidualną determinację w meczu z amerykanką, a nie to zrobiła jej siostra. U Nas to jest tak, że jak jest IO - to Nasi myślą, że o tacy australijczycy w siatce, to że oni są - niżej od Nas rankingowo - to, że, mówiąc tak potocznie - nic nadzwyczajnego "nie wywiną" - to można troszkę się z Nimi "pobawić" - moment, przecież to są tylko do diabła ciężkiego - statystyki - STATYSKI - I co? To niby o czymś świadczy? Może i tak, lecz nie dla sportowca tylko związkowców, zwłaszcza u Nas - jak byłeś No'1 rok temu - biją brawa - a jak tylko w tym roku byłeś nawet No'2 - już o mało co Ci "łba nie urwą" a jak byłeś No'3 to już w ogóle... "wypad z klubu, kasy nie ma na trening - a spróbuj tylko samemu coś, to zobaczysz... nie pojedziesz na żadne zawody, tak Ci zrobimy koło pióra że popamiętasz" - czy musi być taka mentalność u Nas? Czy Nasi (związkowcy głównie) zawsze muszą wyobrażać sobie "złote góry" od polskich faworytów czy teraz to się przeniosło na młodzież typu ten cały jeden tyczkarz (zapomniałem nazwiska)? Nie musi tak być. Jak można polegać na PZLA czy innych sportowych związkach u Nas, jak z jednej strony oczekują - od razu złota i złota - a z drugiej jak indywidualnie się ich oleje i samemu chce się dojść do tego - upragnionego (ponieważ wtedy się prawdziwe pragnienie na tą wygraną, na te łzy szczęścia bo samemu się to osiągnęło gdy reszta i inni dookoła nie pomogli, nie wspierali) złota, to później albo zdziwienie - jak w przypadku Sylwii Bogackiej - "ła, ktoś nieznany i medal - hura! Ale.. co to za dyscyplina? Przecież My tego w Polsce nie trenujemy... a może tak? Ktoś wie? Halo?" <<< No właśnie i tak to jest... - albo są wrzaski i kłótnie, że: "czemu Pan olał związek i samemu trenował, co? Chce Pan/Pani karę i utratę stypendium?" - to albo związki sportowe u Nas wspierają zawodników albo - ograniczają Im - możliwość trenowania - a druga sprawa to kasa na miejsce do trenowania - Czy u Nas młodzi sportowcy muszą po podwórkach trenować czy na łąkach, ponieważ u Nas nie ma hali czy jakiegoś stadionu z bieżnią? Na to wygląda. A później dziennikarze głupio się pytają: "A jak osiągnąłeś/łaś sukces? Co było tą tajemnicą, tym sposobem na wygraną? - No i co taka Sylwia Bogacka miała odpowiedzieć? Że biega po lesie i łąkach i trenuje strzelectwo w trzech różnych pozycjach strzelając do królików czy zająców? Nie bądźmy śmieszni, ponieważ u Nas i tak już momentami była istna "maskarada" odnośnie tego w jakiej formie trzymają się Nasi olimpijczycy - młodsi i starsi.

Powracając do tej sportowej determinacji - żeby u Nas - np. tak jak u węgrów - było po 8 złotych medali - potrzebna jest determinacja wszędzie - i u Naszych sportowców i u Tych co ich wspierają, przygotowują, trenują - żeby móc zawsze mieć odpowiednią dawkę determinacji aby wystarczyła ona i teraz i za 4 lata i za 8 lat jak "zmieni się warta" (pojawią się nowi, młodsi - starzy mogą służyć radą...) wśród olimpijczyków - żeby tej determinacji zawsze wystarczyło tyle aby po drodze - w trakcie przygotowań, było gdzie trenować, było gdzie szlifować formę u młodzików, było gdzie się skoncentrować od tego szumu mediów ale nie kibiców - kibice też są ważni, ponieważ media zawsze będą "trąbić" o tym dookoła a kibice się zmieniają jak rękawiczki - no prawie tongue_prosty.gif - Ich determinacja i punkt widzenia na wszystko, na osiągnięcia Naszych się zmienia... - cóż więc mogę życzyć Naszym olimpijczykom w drodze do IO w Rio za 4 lata? Cóż... determinacji we wszystkim na walkę o najwyższe laury to na pewno, tej determinacji dla otoczki przygotowań, zaplecza technicznego aby to nie zostało "zlekceważone" - i w przenośni i naprawdę - A co ze szczęściem, które tak - IMHO - jest też potrzebne? Szczęścia nie Życzę, ponieważ ono samo się pojawi w odpowiednim momencie... i w końcu - przecież taki jest sport... nieprzewidywalny i tak samo ze szczęściem w tym sporcie - szczęście jest równie nieprzewidywalne jak sam sport. wink_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...