Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Chimaira

Mam pomysła na grę...

Polecane posty

Tytuł: Heroes of Might and Magic 3 Dragon Ball Mod

Typ: strategia

Główny bohater : Wiadomo jak to wygląda w Heroes'ach. W zależności od zamku, różny bohater. Zamkami miałyby być np. Nameczanie, Ziemianie, Planeta Vegeta itp. Bohaterami mogłyby być postacie z samej bajki, np. u Ziemian moglibyśmy kierować Chi-Chi bądź kimś innym. Kwestia pomysłu.

Czas: czasy bajkowe, czyli byłyby wszystkie postacie z całej sagi, nawet jeśli ktoś zginął itp.

Fabuła : Hmm, nie myślałem szczerze mówiąc nad jakąś konkretną fabułą. Można przedstawić bajkę w formie gry i chyba to byłoby najlepszym wyjściem.

Wygląd gry : Grafika Heroes jest ponad czasowa. Jedynie trzebaby pomyśleć nad gifami jednostek, a w edytorze map stworzyć światy podobne do tych z gry. Co do gifów jednostek, można by je "pożyczyć" z gier typu Mugen czy cokolwiek, gdzie tylko pojawiły się postacie z gry. W Heroes'ach są ulepszenia? Nie ma problemu! Ile jednostekj wchodziło na wyższy poziom ssj, posiadało przemiany czy cokolwiek innego? Nie będzie z tym problemu.

Miejsca fabuły : Świat Dragon Ball!

Koniec gry : Taki sam jak w bajce. Nasi wygrywają! ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwa gry: póki co brak

Gatunek: przygodowa + elementy survival-horroru/akcji (FPS?) / co uda się wykodzić wink_prosty.gif

Czas akcji: mniej więcej teraźniejszość

Główny bohater: Rozbitek , co kto i jak - dopisze się w trakcie

Świat gry: Opuszczona, obecnie bezludna wyspa. Z nieznaną przeszłością... i od tej chwili jeszcze nie wiem jak to będzie wyglądało w końcowej fazie, mam 3 pomysły. Wszystko zależy jaki mechanizm gry wybierzemy (patrz dalej)

Fabuła: Gracz rozpoczyna grę na plaży budząc się po katastrofie (przed rozpoczęciem może jakieś małe cut-scenki 'co było przed'). Z początku wszystko wygląda jakby trafił na bezludną wyspę, jednak dalej odkrywa coś co przypomina mały obóz....itd itd. Ta pierwsza scena już skończona do ogrania [patrz niżej]. Dalej odkrywa inne budynki, podziemny kompleks....i też zależy jak to się potoczy od wybranej koncepcji. Są trzy:

1. Gra typowo przygodowa starego typu jak Anna czy Gone Home - zwiedzanie lokacji, odkrywanie tajemnic dziwnej placówki (np. badawcza Japończyków z czasów 2WŚ?).

2. Survival-horror, typu Amnesia czy Slender - czyli w sumie to co wyżej + przyspieszenia akcji związane ze strasznymi miejscami sterowanymi przez skrypty.

3. Przygodowy FPS - to już w kierunku nowego Tomb Raidera, tyle że FPP (o wiele mniej problemów niż TPP, np. z animacjami gracza itd). Po odkryciu placówki okazuje się, że były tam prowadzone badania nad możliwością "ulepszenia" człowieka [ubersoldier?], i przyjdzie nam walczyć z zombie-podobnymi przeciwnikami (np. obudzonymi przez nas klikając/dotykając/zabierając coś).

Grę wykonuje na darmowej wersji silnika Unity [nie Pro ! Także żadnych fajerwerków graficznych z DX11 tu nie będzie, grafika na poziomie pierwszego Far Cry, i to co najwyżej]. Jak wspomniałem, mam już wstępnie ukończony [a raczej naszkicowany w silniku ;) ] pierwszy poziom - pobudka na wyspie, znalezienie ww. obozu, rozpalenie ogniska, a do tego potrzeba zapałek znalezionych w budynku. Nie będę kłamał, wszystko obecnie co zrobiłem to dzięki książce "Projektowanie gier w środowisku Unity 3.x", jednak to wszystko podsunęło mi powyższe pomysły i myślę, że warto to kontynuować. Sam jedynie dodałem troszkę roślinności, dzięki darmowym modelom znalezionym w sieci. W planach mam teraz napisanie prostego systemu życia [HP], dalsze rozbudowanie wyspy, bo póki co mam skrawek z powyższym poziomem [już mam wymodelowane miejsce z oczkiem na wodospad, ale to później].

Szukam osób tak samo raczkujących jak ja. Nie chcę tego komercjalizować, wydawać, robić z tego szumu. Póki co chcę się uczyć i rozwijać, a najlepiej w grupie wink_prosty.gif . Głównie potrzeba mi grafika 3D. Blender, 3DS Max itd. I to żadne modele z tysiącami trójkątów w siatkach, czy teksturami jak w nowym Call of Duty. Coś jak tutaj -> https://www.assetsto...ontent/53 (patrz inne modele z Shanty Town). Mi brak w tym jakiegokolwiek doświadczenia, poza tym, zacząłem uczyć się obsługi narzędzi Unity i skryptowania, także przy tym zostanę. Oczywiście inny programista do pisania skryptów także się przyda, co dwie głowy to nie jedna. smile_prosty.gif Chętnie też przyjmę pomoc od nieco bardziej doświadczonych, jeżeli zainteresują się pomysłem.

Póki co tej prototypowej wersji pierwszego poziomu nie chcę tutaj podawać, ma nieco skopane oświetlenie, kilka bugów, i kilka poważnych braków [np. brak konsekwencji za frywolne chodzenie, nawet nie nurkowanie, w oceanie - brak HP]. Udostępnię tylko zainteresowanym, aby zobaczyli jak to wygląda.

Pisać tutaj lub na mail: mjachnowicz[at]gmail.com ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nazwa gry: zostanie wymyślona przez marketingowców

Gatunek: ho, ho... Ona zdefiniuje nowy gatunek. Klasa sama w sobie.

Czas akcji: po obiedzie

Fabuła: złożona i pełna głębokich znaczeń.

Platforma: PC

Zaczynasz jako piksel. Ale nie jakiś tam piksel - prawdziwy, rasowy, biały piksel na czarnym tle. Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy? Na te pytania poznamy odpowiedzi w czasie naszej epickiej wędrówki przez czasy i wymiary, przed bity i bajty, przez... Ale skupmy się na chwili obecnej. Gdzieś w tym wielkim, czarnym świecie znajduje się drugi piksel. Jaka jest jego natura? Czy jest świadomy tak jak my? Nie ma czasu na rozważania, musimy szybko do niego dotrzeć. I natychmiast go pożreć. Dzięki temu nasze wątłe ciało zmieni swoje wymiary na 2x1 kwadracików. Bez zwłoki więc dokonujemy tego makabrycznego czynu, zjadamy piksel! A potem następny i następny... Dobra, wszyscy wiemy, że chodzi o Snake'a.

Ale co by było, gdyby nasza egzystencja miała wyższy cel? Gdyby pożeranie nie było wszystkim? Po pewnym czasie bowiem nasze ciało przybiera bardziej zwartą formę. Podobnie i otaczający nas świat - mianowicie trafiamy do labiryntu. Wciąż jesteśmy słabi, nasze ciało to zlepek pikseli, lecz z wyraźnie zarysowanym otworem gębowym i czymś na kształt... oczu? Krążymy zatem po labiryncie, wciąż konsumując piksele, nie zważając na to, że do niedawna dzieliliśmy z nimi los - nic to, przetrwają najsilniejsi. Tymczasem ogarnia nas dziwne uczucie, uczucie czyjejś obecności... Tajemnicze istoty, choć z tej samej materii, z innej formy są złożone i czyhają na nasze młode życie!

A to dopiero początek. Zmagając się z wszelkimi trudami naszej zagadkowej egzystencji, zyskujemy kolejne piksele, by potem zyskać kolejne kolory, przedostać się z królestwa 8 bitów do majaczącego w oddali zamku 16 bitów. Zyskujemy w końcu i kolejny wymiar, rozdzielczość, tekstury a nawet antyaliasing. W końcu przychodzi czas, by z całego tego zysku zrobić użytek - stawiamy opór w naszym zdobytym (znaczy, zyskanym) zamku, kierujemy wiernymi sługami, którzy widząc naszą walkę i potencjał, przyłączyli się do naszej sprawy. Organizujemy oddziały, pracujemy nad naszą taktyką, a w końcu także strategią. W tym czasie przechodzimy do ofensywy, zajmujemy nowe terytoria, aż następuje niespodziewany zwrot akcji i przełom. Adwersarz niszczy nasze królestwo. Wygnani, przemierzamy świat, lecz przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę. Tak też czynimy. W czasie naszej wędrówki poznajemy liczne postaci, z którymi spędzamy wiele godzin na rozmowach, wykonywaniu zadań, handlu i zabijaniu szczurów w piwnicach.

Z czasem, gdy dochodzą nas słuchy o tajemniczym zaklęciu, potężnych runach, nieznanym artefakcie (relacje świadków nie są zgodne) zwanym fotorealizmem, opuszczamy wiernych towarzyszy i decydujemy się na jednoosobowy szturm na twierdzę, gdzie ukryty jest obiekt pożądania. To sprawdzona strategia, opowiadał nam o niej przy ognisku nasz kumpel, Blazkowicz. To on dał nam także nową, obiecującą broń. Gdy nafaszerujemy ołowiem wszystko, co się rusza i dotrzemy do skrzyni ze skarbem...

Zostajemy schwytani! Lecz nie jesteśmy już małym, bezbronnym pikselem, o nie! Pora wykorzystać szare komórki, pora zebrać wszystko, co tylko znajduje się w zasięgu ręki, a potem to wypróbować. Na wszystkim. Gdy wydostaniemy się z celi, czeka nas jeszcze długi, intelektualny bój, by przedrzeć się przez wszystkie pułapki adwersarza, które z jakiegoś powodu blokują wyjście, a nie wejście do twierdzy.

I oto mamy go. Fotorealizm. Mnóstwo bitów. Zbroję +¾i. No po prostu wszystko. Ale czy na pewno? Ponoć na dalekiej północy mieszka człowiek, który ma dżina, istotę o wielkiej potędze. Wystarczająco się już namyśleliśmy. Chwytamy za miecz i wycinamy sobie drogę na północ. Sieczemy, siepiemy, ścinamy i śpimy w takiej właśnie kolejności. Jako że na północy znajdują się góry, a ów człowiek mieszka na górze tych gór - porzucamy nasz oręż i zaczynamy skakać wzwyż. Z platformy na platformę, z pnączy na pnącza, z dołu do góry. I oto naszym oczom ukazuje się wspaniała forteca, jak z prawdziwego świata (choć nie jesteśmy pewni, co to właściwie jest ten "prawdziwy świat"). Czas wykazać się zwinnością i sprytem. Przekradamy się do komnaty człowieka, naszego nowego adwersarza. Kryjemy się w cieniu, dokonujemy skrytobójczych ataków i docieramy do celu.

Rozgrywamy to honorowo. Jeden na jednego, czyli dwa. Dwa wymiary i żadnych broni, tylko gołe pięści. W końcu słyszymy tryumfalny okrzyk "finish him!" i dżin staje się naszą własnością. To nie byle jaki dżin. To endżin.

Kiedy osiągnęliśmy wszystko, dopada nas depresja. Mimo że mamy fotorealizm, endżin, coś jakby prawa fizyki, żywe barwy i cienie... Cóż, czegoś nam jednak brakuje, czujemy to głęboko w naszych pikselach. Odrzucamy zatem nasze zdobycze i udajemy się w podróż duchową do indie. Wybieramy prostą estetykę i usuwamy się w cień, by raz jeszcze przemyśleć podstawowe problemy naszej egzystencji.

Całość kończy się cliffhangerem, a ostateczny los naszego bohatera poznamy w DLC, które zostanie wydane tylko na PS Vitę albo Wii-U.

O.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

W sumie nie wiem jaki ma sens wypisywanie tutaj swoich pomysłów na grę,

chodzi mi o to czy to cokolwiek da?

Czy ktoś weźmie pod uwagę mój czy Wasz pomysł i stworzy coś co będzie choćby w 1/8

przypominało to co wymyśliliście?

Było by ekstra, co nie?

Nie chcę łamać żadnych regulaminów więc przechodzę do opisywania swojego pomysłu.

Pomysł zrodził się wczoraj po przeczytaniu artykułu Aleksandra "Cross" Borszowskiego pt.: " Od zera do bohatera" w dziale publicystyka - gry wiecznie żywe.

Złapała mnie w owym artykule jedna myśl - chęć stworzenia gry... i coś wpadło mi do głowy, postanowiłem pomyśleć nad tym nieco dłużej i doszedłem do wniosku, że muszę to zapisać, podzielić się przemyśleniami.

Nazwa gry: To jasne, że nie myślałem o tym, może Wyspa (mało oryginalnie? - to zawsze można zmienić)

Gatunek gry: rpg

Czas akcji: Chciałbym, aby gra rozpoczynała się w teraźniejszości, a następnie w skutek bliżej nie wyjaśnionych zdarzeń czas... toczyłby się dla bohatera dalej, dzień za dniem aż do końca gry. Wyobrażam sobie ostatnią scenę gry, w której bohater trafia z powrotem do realnego świata, w którym okazałoby się, że nic z tego co przeżył "na wyspie" nie miało miejsca... ani czasu.

Główny bohater & towarzysze: Główny bohater to oczywiście zwyczajny facet w wieku około 30 lat, bez cech szczególnych, choć jak się nad tym zastanowić dłużej, mógłby mieć znamię, które znaczyłoby coś w miejscu, w którym ma się pojawić, choć on oczywiście nie widzi w tym znamieniu nic szczególnego. Oczywiście bohater nie zdający sobie sprawy z tego czego dokona, z tego kim jest i po co znalazł się w danym miejscu.

Towarzysze? Cóż, może kilka ocalałych osób z katastrofy samolotu? No i oczywiście ludność zamieszkująca... tytułową wyspę.

Myślę, że wśród nich może znaleźć osoby przychylne mu , obojętne oraz wrogo nastawione.

Jest to tak rozległy temat, że wymagałby przemyślenia kwestii fabuły, co dopiero rozwija się w mojej głowie.

Świat gry: Widzę to w ten sposób, że bohater z jakichś powodów wybiera się w podróż samolotem z punkty A (powiedzmy gdzieś w Ameryce) do punktu B, który to musiałby uzasadniać przelot nad trójkątem bermudzkim...

Oczywiście bohater ma nigdy nie dotrzeć do punktu B i rozbić się w katastrofie, odzyskując przytomność na brzegu...

Kurcze, aż słyszę szum fal i wiatru, powoli ustępujące porażające słońce odsłania widok palm i pięknej plaży.

Zaraz zaraz, a gdzie w tym wszystkim samolot, rozbitkowie, trupy, mnóstwo porozrzucanych przez wiatr rzeczy pasażerów?

Chaos po katastrofie, przerażeni ocalali - łącznie z wszystkimi możliwymi zachowaniami w przypadku takiej katastrofy.

A to dopiero początek, już wyobrażam sobie wyspę... piękną, mroczną, fascynującą... a za wszystko odpowiedzialny elektromagnetyzm...

No dobra, przerwa na spanie.

Dajcie znać czy się Wam podoba, to mnie może zachęcić lub zniechęcić do pisania dalej smile_prosty.gif

Dobranoc

Jestem znowu, widzę, że nikt nic nie narzeka (hehehe), no dobra spróbuję brnąć dalej w tę moją fantazję.

Fabuła gry: Miałem dziś taką myśl, że gra mogłaby się zaczynać jak film, składający się w sumie może z trzech - czterech scen. Pierwsza scena przedstawiająca bohatera otrzymującego wiadomość, z której wynika, że musi wybrać się w podróż. Potem scena podjazdu taksówką na lotnisko i wreszcie zajęcie miejsca w samolocie, obowiązkowo przy oknie. Oczywiście tuż po starcie samolotu znudzony i znużony bohater postanawia włączyć tv znajdujący się na fotelu pasażerskim przed nim, w którym leci jakiś dość ciekawy dokument traktujący o dziwnych przypadkach zaginięć w czasie podróży przez trójkąt bermudzki. Oczywiście zainteresowany bohater... zasypia... I nagle BUM! Urywki przedstawiające sceny katastrofy samolotu, z głośników słychać głos kapitana nawołujący do zapięcia psów bezpieczeństwa, wypadające maseczki z tlenem... i tak samo nagle nastaje zupełna cisza.

Może mało oryginalny pomysł na zesłanie bohatera w miejsce przeznaczenia ale po prostu taki wpadł mi do głowy i zdania nie zmienię :)

Bohatera budzi szum fal, skrzek ptaków i szum drzew, przeplatający się z krzykami przerażonych ludzi i dźwiękami konającej maszyny (samolotu).

I w tym miejscu rozpocząłbym grę, do leżącego bohatera podchodzi ktoś żeby pomóc wstać, sprawdzić koordynacje ruchowe typu popatrz w lewo i prawo, potem próby pomocy komuś innemu, przynieś, podaj itd. (taki tutorial wprowadzający - przedstawiający klawiszologię).

W tym momencie muszę się zatrzymać i zastanowić nad kształtem mapy, a raczej wyspy.

?Jak już wspomniałem, chciałbym, aby za wypadek były odpowiedzialne siły elektromagnetyczne w rejonie trójkąta bermudzkiego. Chciałbym wyspę przedstawić jako miejsce po za czasem i przestrzenią, czyli, wyspy nie da się opuścić, a czas spędzony na niej w konsekwencji nie wpłynie na czas w realnym świecie.

Tak sobie myślę, że elektromagnetyzm kojarzy mi się z moją pracą (elektryka) i takim prostokątnym magnesem N/S. Wyspa zatem kształtem powinna przypominać prostokąt (muszę to narysować).

Ok, na dzisiaj tyle.

Ale na jutro będę miał szkic wyspy :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W życiu nie przypuszczałbym że na jakimkolwiek forum będzie istniał taki topik. Wydawało mi się że każdy gracz ma pomysł na jakąś grę więc zakładanie taki topik byłby jednym wielkim spamem.

Ja sam będąc nastolatkiem miałem cały zeszyt 80 kartkowy zapisany w pomysłach. Po prostu co mi się spodobało w jakimś filmie, grze, książce itp albo to to notowałem albo czerpałem inspirację do nowych pomysłów które też notowałem. Były tam notatki odnośnie fabuł, nowych rodzajów broni, nowych rozwiązań technicznych, szczegółowe zarysy systemów obliczeń do gier rpg (niektóre dotyczyły papierowych) , nowe stwory itp itd. Niestety byłem też trochę wycofanym nastolatkiem, którego wtedy nie interesowały pierwsze dyskoteki, siedzenie z dziewczynami, pierwszy alkohol więc mamie się te moje fantazje nie podobały. Kiedyś mi zeszyt zniknął i do dziś się nie odnalazł. Mama zaprzeczała ale ja wiem że "dla mojego dobra" mój zeszyt pomysłów spłonął razem ze starymi gazetkami o grach (Gambler, CDAction, Secret Service, Play, Click itp). Później próbowałem odtworzyć te notatki i zapiski leżą gdzieś w piwnicy ale to pewnie gdzieś 30% tego co tam było. Kto wie, może dzięki tamtym notatkom byłbym dzisiaj pisarzem,scenarzystą albo bym "robił" w grach :)

Z głowy opiszę tu jeden pomysł. Jak znajdę tamte notatki to coś jeszcze skrobnę.

Nazwa gry: nie wiem

Gatunek: może być to MMORPG, RPG, RTS lub nawet gra akcji. Możliwości uniwersum daje sporo

Czas akcji: daleka przyszłość

Świat gry: Ludzkość musiała opuścić rodzimą planetę ze względu na jej wyniszczenie kilkoma potężnymi wojnami i bardzo poważnymi zmianami ekologicznymi. Wyruszyliśmy więc w kierunku różnych planet które miały najwyższe prawdopodobnieństwo występowania odpowiednich warunków dla życia. Jedna z ekip trafiła na planetę która stanowi miejsce akcji naszej gry. Wśród nowych form fauny i flory trafiliśmy na organizm o zdolnościach absorbcji i asymilacji genów z innych form życia. Kto pamięta grę Evolve wie o co chodzi, z tym że mówimy tutaj o znacznie bardziej zaawansowanuych możliwościach rozwoju (różne formy okrycia skóry, rodzaje otworów gębowych, kończyn ) dla różnych środowisk. Np. można rozwinąć szpony do wspinania się po skałach i drzewach, lub pójść błony między palcami żeby lepiej pływać. Takie rzeczy jak ogon, dodatkowe kończyny które mogą pomagać w pływaniu lub ewoluować w skrzydła czy błony do szybowania.

Rasa (nazwijmy ich np Volanie) dotychczas rozwijała się harmonijnie i była w stadium mniej więcej odpowiadającym naszemu neandertalczykowi. Czyli już coś kuma ale bardzo dzika i zacofana. Jednak kontakt z człowiekiem stał się katalizatorem do błyskawicznego rozwoju tych organizmów i przejmując od nas niektóre zachowania i błyskawicznie rozwijając intelekt stały się dla nas zagrożeniem. W końcu w pewnym momencie, niesnaski na tle terytorialnym i kłótnie o zasoby eskalowały do otwartej wojny.

Niestety ludzkość mimo że zaawansowana nie mogła się równać z przeciwnikiem który potrafi przystosować najlepsze i najbardziej zabójcze rozwiązania w przyrodzie. Zaczątki cywilizacji (miasta i miejscowości) zaczęły być dziesiątkowane przez bardzo silnych Volanów. Ludzkość zdała sobie sprawę z tego że nie jest w stanie w tak szybkim czasie usprawnić swojego arsenału żeby zapobiec eksterminacji z ręki Volanów. Wymyślili więc że to nie arsenał będą ulepszać ale tych którzy będą się nim posługiwać. Ponieważ ludzka szybkość, siła, wzrok, refleks oraz kwestie psychologiczne (strach, panika, działanie pod ciągłym stresem) nie mogły się się równać z Volańskimi jedynym wyjściem było oczywiście zaprzęgnięcie do tego komputerów. Innymi słowy stworzyliśmy bojowe roboty które mogły o wiele lepiej, szybciej i bardziej sprawnie oceniać sytuacje, odpowiadać na nie, działać w grupie jako jedność itp itd. Dodatkowym atutem było to że przeciwnik nie mógł przechwytywać naszych planów przez asymilację wspomnień.

Wyrównaliśmy szanse.

Niestety sielanka nie trwała długo. Ciągłe prace nad sztuczną inteligencją doprowawdziły do ziszczenia się wszystkich czarnych scenariuszy dotyczących AI. Jednym słowem w pewnym momencie maszyny analizując swoją pozycję do naszej stwierdziły że właściwie ludzkość ich bardzo potrzebuje ale odwrotnie już niekoniecznie. Tym samym doszły do wniosku że ludzkość jako słaby gatunek i tak jest skazana na wymarcie a one mogą się rozwijać bez niej.

Ludzkość próbowała jakoś przekonywać lub przeprogramowywać maszyny ale wszystko zdało się na nic. Maszyny przejęły cześć miast i "wyprosiły" stamtąd ludzi. Nie próbowaliśmy się nawet bronić bo baliśmy się że zyskując kolejnego wroga przyspieszymy nadchodzącą zagładę. Jednak wojna z robotami była i tak nieunikniona ponieważ oni jeszcze bardziej potrzebowali zasobów naturalnych planety niż my.

Pozbawieni głównej siły obronnej staliśmy się bezbronni jak dzieci. Los byłby przypieczętowany gdyby nie nieoczekiwani przybysze ... ludzie. Ciągłe wysyłanie sygnału potwierdzającego znalezienie dobrej planety od momentu postawienia na niej nogi w końcu dało efekt. Załoga innego statku (a raczej Arki) ewakuacyjnego znalazła inną dogodną planetę do życia i zdążyła się tam rozwinąć. Niestety tamta planeta była zbyt mała by można było tam zostać na zawsze. Dlatego po wyczerpaniu sporej części zasobów naturalnych część cywilizacji tamtej planety została a reszta wsiadła w statki i przyleciała za naszym sygnałem.

W tym momencie przynajmniej przeważaliśmy liczebnością obu naszych przeciwników ale to nie gwarantowało nam przetrwania. Jedynie dało czas na opracowanie innego środka do obrony. Na sztuczną inteligencję nie mogliśmy liczyć. Skoro w obawie o powtórzenie się sytuacji z robotami nie mogliśmy wyprodukować ani maszyny ani wyhodować organizmu zdolnego intelektem, sprytem, szybkością itp dorównać Volanom czy robotom musielśmy popracować nad sobą. Tak doszło do reaktywacji badań nad zarzuconą wcześniej dziedziną wszczepów i modyfikacji ludzkiego organizmu.

Uff późna pora więc już nie będę tego ostatniego rozwijał bo reszty możecie się domyśleć. Podsumowując:

Volanie: bazują na genetyce, asymilacji dna poprzez zjedzenie innych organizmów i wykształcenie odpowiednich cech. Oczywiście zaczynamy od bardzo bazowego organizmu więc zdobycie jakichś użytecznych zdolności będzie wymagało asymilacji innych pośrednich cech. Biorąc to analogię : wolnym jak żółw nie zabijesz czegoś podobnego do gazeli żeby mieć prędkość bo jej nie złapiesz. Ale po drodze możesz np rozwinąć rodzaj kamuflażu i jad i zapolować na taką gazelę (to tylko przykład) w jej środowisku. Innymi słowy, żeby dojść na sam szczyt ewolucji Volanie muszą przebyć długą drogę i stosować taktyki znane w świecie zwierząt (polowanie, zasadzki, kamuflarz, działania zespołowe). Oczywiście nie mogą używać narzędzi.

Roboty: bazują wyłącznie na surowcach i badaniach nad organizmami. Dzięki temu np potrafią opracowywać nowe rodzaje broni chemicznej, biologicznej, radiologicznej, energetycznej itp itd oraz poprzez upgrady mogą rozwijać swoją szybkość czy siłę, celność itp itd.

Ludzie: Bazują oczywiście na wszczepach i broni palnej, wehikułach, itp itd. Dlatego oczywiście człowiek nie może mieć wszczepu "skrzydła" bo znacznie bardziej efektywny jest w tym przypadku pojazd typu jakiś statek latający.

To tyle, jak się spodoba poszukam tych notatek na kartkach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dowiedziałem się, że można tutaj zasugerować pomysł na grę. Swoją propozycję wysłałem równocześnie do działu NEWS CD Action i póki co, czekam (mając nadzieję) na odpowiedź. :)

Zdaję sobie sprawę z tego, że temat nie musi przypaść do Waszych gustów, ale ciekawy jestem co sądzicie o grze opartej na krótkim opowiadaniu pt. "Zamknij oczy i zobacz", które kilka miesięcy temu pojawiło się w formie e-book'a?

Akcja "ZOIZ" dzieje się w niedalekiej przyszłości... a może w czasie, który już minął, choć dla nas dopiero nadchodzi.

Pozwolę sobie wstawić kilka zdań (wstęp z opowiadania), celem przybliżenia fabuły:

"Spełnienie, to pierwsze uczucie, jakie dotarło do mnie po przekroczeniu bramy. Po przybyciu do miejsca, w którym jestem teraz i, do którego podążałem przez całe życie. Jednak droga nie była zbyt prosta... choć mogłaby być o wiele łatwiejsza. Szkoda, że ją sobie komplikowałem. Na szczęście okazało się, że nie byłem sam i dane mi było otrzymać dar, który bardziej pasował do powieści fantastycznych, niż do życia zwykłego śmertelnika, w najzwyklejszych czasach. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, że żyje w jednym z wielu wymiarów. Niestety nie do końca równoległych. W pozostałych nie ma sobowtórów, lecz zupełnie inni ludzie ? często wykorzystujący możliwości swojego mózgu o wiele lepiej niż np. mieszkańcy strefy czasowej GMT +01:00. Całą wielowymiarową społeczność łączy ten sam cel i droga, która prowadzi do niego. Czasem jednak trzeba stracić wzrok, żeby najpierw usłyszeć, później zobaczyć to, co dzieje się między wymiarami. A tam dzieje się najwięcej. To właśnie tam stoczyła się decydująca bitwa o wszystko co jest związane z Życiem, Światłem i Miłością. Nikt o zdrowych zmysłach nie przypuszczał, że tam to się miało stać. Przecież najważniejsze staropisy naszego wymiaru podawały, że między Światłem a Ciemnością jest wielka przepaść, której nie da się pokonać. Nikt też nie przypuszczał, że w Ciemność podąży taka ilość dusz, która zapełni tę otchłań. Stworzony z nieszczęśników pomost, ułatwi niezliczonym masom wdrapać się po nim, by stanąć u bram Wiecznego Królestwa. Zanim jednak wielka bitwa stała się zwieńczeniem czasów ostatecznych, na ich początku zaczęły pojawiać się sygnały zapowiadające zmiany, jakich mieliśmy być świadkami. Z czasem sygnały te pojawiały się tak często, że ludzie przestali zwracać na nie uwagę. Informacje o UFO, sektach, nadprzyrodzonych umiejętnościach, czy tajemniczych zniknięciach nie były już sensacją, a nawet ciekawostką w brukowcach. Obojętność, to nie tylko cecha, ale również jeden z wielu punktów zwrotnych najnowszej historii życia pod każdą postacią. Pozwoliła na łatwiejsze włamywanie się do naszego wymiaru tym, którzy nie powinni tu przebywać. Nawet jeśli dzięki niektórym z nich szybciej poznaliśmy metody leczenia najcięższych chorób, a nasza technologia rozwinęła się nienaturalnie szybko. Choć sam zawdzięczałem moją nową umiejętność jednemu z nich, myślę, że nie byliśmy jeszcze gotowi. Nie do końca zgadzam się ze zwrotem: ?wszystko jest dla ludzi?. Uważam, że do wszystkiego trzeba dojrzeć. Dzięki temu można w pełni wykorzystywać dary i osiągnięcia. Tym bardziej, że wiele z nich ma potężną moc ? często autodestrukcyjną."

Tak więc moja propozycja to:

- Nazwa gry: "ZOIZ"

- Gatunek gry: Przygodowa (Fantasy/SF) z elementami FPS

- Czas akcji: Czasy obecne

- Główny bohater&towarzysze:

Ponieważ opowiadanie zostawia furtkę na rozwinięcie, na chwilę obecną jest możliwych od 1 do 7 bohaterów. Na początku można by było grać głównym bohaterem (będącym równocześnie narratorem). Jest nim zwyczajny człowiek (jak każdy z nas), który w pewnym momencie dowiaduje się, że jego życie doczesne oraz predyspozycje mentalne prowadzą go prosto w szeregi Armii Ciemności i tylko od niego zależy, czy pójdzie tą ścieżką dalej. Aby sprowadzić go z tego kierunku, na jego drodze pojawiają się ludzie (Dr. Reko i Profesor) oraz byty międzywymiarowe (trzech Obrońców i Padlinożerca).

- Świat gry:

Akcja dzieje się w kilku światach: nasz wymiar, wymiary odwiedzane, miejsce między wymiarami, w którym nie istnieje czas i zachwiane są prawa fizyki, ale przestrzeń jest nieograniczona.

- Fabuła gry:

W skrócie fabuła gry to próba wyrwania się ze szponów zła - czyli walka dobra ze złem. Gdy główny bohater dowiaduje się, co się naprawdę z nim dzieje i podejmuje decyzję związaną z walką o swoją duszę - rozpoczyna podróż, mającą na celu wyrwanie się ze szponów Ciemności.

Ale zachęcam do przeczytania opowiadania, które naprawdę nie zajmie dużo czasu, a dokładniej wyjaśni fabułę gry.

To tyle :)

Aaaa - opowiadanie można znaleźć np. na stronach wydawcy e-Bookowo

Jest też założony ubogi fanpage ;)

I blog, gdzie czasem pojawiają się "wyrwane" strony.

A w załączniku okładka e-booka.

post-1144089-0-63833000-1443614521_thumb

post-1144089-0-52258200-1443614562_thumb

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...