Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Alan Wake

Polecane posty

Już jakiś czas temu przeszedłem Alana i odczucia mam mieszane. Przede wszystkim żeby poczuć klimat tej gry potrzeba trochę czasu, ale tak mniej-więcej na początku drugiego odcinka byłem już dość mocno "wciągnięty". Niestety całe napięcie siada w ostatnim etapie, który jest już tylko nudnym łażeniem przed siebie i pokonywaniem hord wrogów bez żadnej fabuły. Wiadomo gdzie się idzie, wiadomo po co i nawet wiadomo mniej-więcej co się tam stanie. Chce się już to po prostu skończyć, ale się nie da, bo - tutaj wychodzi największa wada AW - gra ma irytującą tendencję do przedłużania wszystkiego na siłę. Chodzi tutaj o to, że jeżeli idziesz sobie raźno jaskinią i widzisz wyjście, możesz być pewien, że nagle zostanie zasypane i czeka cię kolejne 15-20 minut łażenia na około. Jeżeli idziesz sobie ścieżką i już widzisz cel wyprawy to już wiadomo, że zaraz coś zagrodzi ci drogę i będzie trzeba iść dłuższą trasą. Jeżeli osiągnąłeś cel misji i martwisz się, że to już koniec etapu - nic się nie stało, bo zaraz nastąpi jakiś sztampowy zwrot akcji powodujący, że będziesz miał do przejścia dwa razy tyle co wcześniej. Jest to wkurzające o tyle, że idzie się cały czas wąską ścieżynką, więc o monotonię nietrudno.

Ogólnie to nie jest źle, bo gra fajny klimat i dość oryginalną jak na strzelankę mechanikę rozgrywki (nawet to maksymalnie konsolowego sterowania da się przyzwyczaić), jednak wspomniana przeze mnie wada, okropnie nudny ostatni etap i niesatysfakcjonujące zakończenie trochę zepsuły mi frajdę z grania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.cdaction.pl/news/26849

Może niektórzy będą zaskoczeni, może inni nie, ale... liczę na to, że plotki się potwierdzą i konferencja M$ zyska właśnie poważny atut aby ją oglądać :D Z drugiej strony muszę dosyć ostro się spiąć, żeby dorwać i przejść American Nightmare choć jak słyszałem gra sama w sobie długa nie jest więc z tym nie powinno być problemu (plus coś tam już na gameplayach widziałem ;p).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Także liczę, że informacje o AW 2 się potwierdzą. Właśnie jestem w trakcie przechodzenia pierwszej części i jestem zadowolony. Jednak z American Nightmare się wstrzymam do promocji na steamie, bo skoro jest dość słabe to 14 euro jest wysoką ceną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tego nightmare tez chyba wyczekam na promocje na steam ;p ogolnei

nawet

dodatki do podstawoej wersji gry,

jak dla mnei byly niepotrzebne ;p bez nich ta opowiesc moze byc sobie sama dopowiedziana, a dodatki w sumie nic nie daja, tylko dalszą historie po ktorej czuc mocny niedosyt i majac wrazenie wcisciecia tego na sile ;p czysty alan bez tych dwoch odcinkow specjalnych to dla mnie mistrzowstwo

:D

co do alana 2 na pewno kupie, majac nadzieje ze bedize to tak samo dobra gra i historia jak w jedynce ;) moze wstawia

watek ratowania alana z jedynki xD

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie, dwa to może przesada, w jednym dodatku można było zmieścić wszystko to, co było do przekazania, wystarczyło opuścić

część gierek i niedopowiedzeń Zane'a

. Ale jako że obydwa dobrze zrealizowano i są w zestawie z jedynką, toteż nie narzekam.

Co do drugiej części - mam tyle samo nadziei co i obaw. Jeśli wyłuszczą to, co najlepsze w jedynce i utrzymają poziom fabuły to wchodzę w to wszystkimi odnóżami. A jeśli nie, to... to przeczytam streszczenie w sieci :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwszy odcinek mam za sobą. Nie jest źle, natomiast jest dosyć ciekawie i trudno. Na normalu 3 razy zginąłem w pewnym miejscu ;). Mam nadzieję, że gra się rozkręci jeszcze bardziej. Czuć inspirację Lśnieniem, Sklepikiem z Marzeniami, i ogólnie twórczością Kinga. Jestem póki co na duże tak, zwłaszcza, że optymalizacja i stabilność gry jest wzorowa. Alttabowanie bez problemu śmiga, żadnych problemów z grą nie mam. Więcej napiszę, jak przejdę przynajmniej połowę ;).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co prawda grę ukończyłem już z 2 tygodnie temu, ale nie chciało mi się jej oceniać. Teraz się zebrałem, więc zapraszam ;)

Na pierwszy rzut oka trzeba powiedzieć, że gra ma innowacyjny pomysł. Walka latarką z duchami to nie jest częsta rzecz w grach. Na pewno gra wyróżnia się również pokręconą fabułą. Jest tak pogmatwana, jest tak zawiła, że po dłuższej przerwie nie kojarzysz wszystkich szczegółów. Trzeba wyróżnić też klimat, który jest znakomity. Różne obrazki, nawiązania, programy w telewizji, programy radiowe powodują, że czujemy się tak, jakbyśmy w tej grze byli. Kolejnym plusem jest sposób prowadzenia rozgrywki, czyli podział na odcinki. Jest to świetny pomysł, ma się uczucie, jakby to był serial, a te wspaniałe wprowadzenia do odcinków... Miód. Na plus również bardzo ładna grafika i muzyka, widać, że twórcy o to zadbali. Lokacje to również plus, raz mamy piękne miasto, potem kopalnię, a to farmę, a to las, a to coś... Warto też powiedzieć, że bohaterowie wykreowani w grze są bardzo wyraziści. Widać, że każda postać była dokładnie zaplanowana i każda powoduje, że po zakończeniu gry każdego bohatera z czegoś się tam zapamięta. Alan Wake to również postać, która przyciąga gracza. Na plus wiele smaczków, które twórcy umieścili w grze vide konsola Xbox 360 w pokoju gościa w psychiatryku ;) Warto wyróżnić również świetną optymalizację, co jest rzadkim zjawiskiem.

Ale nie wszystko złoto, co się świeci. Z jednej strony pokręcona fabuła jest plusem, z drugiej minusem. Po dłuższej rozgrywce nie wiemy co tak na prawdę jest rzeczywistością, a co wyobraźnią. Z jednej strony plus, jednak z drugiej minus. Kolejny minus to nierówny poziom odcinków. Jedne są super, a drugie już miałkie i nudne. Szkoda trochę. Nie przyłożono się również do jazdy samochodem. Rozumiem oczywiście, że to tylko dodatek, ale skoro już takie coś dali, to warto byłoby się do tego przyłożyć, a nie zrobić na odwal się. Strzelanie również nie satysfakcjonuje, co prawda niby mamy pistolet, strzelbę, karabin myśliwski, ale nie czuć tej esencji strzelania. Największy zarzut to fakt, że niestety, ale gra jest nudna i schematyczna. Ciągle tylko chodzimy i strzelamy, a gdy mamy np. dojść do domu, to wiadomo, że np. coś się wydarzy i będziemy musieli wybrać inną drogę i gra się wydłuży.

Alan Wake to produkcja dobra, w którą można pograć, w którą można się wciągnąć, ale nie oczekujcie arcydzieła. Przez schematyczną i nudną rozgrywkę daję grze 7+/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam za sobą podstawkę i The Signal, więc czas na jakieś wypociny.

Do Alana Wake' a podchodziłem z niemałymi oczekiwaniami - Remedy to autorzy jednej z moich ulubionych serii - Max Payne. Poprzeczkę przy Maksymilianie Bólu zawiesili sobie bardzo wysoko, bo Max Payne nie zestarzał się ani trochę, wciąż wracam do tej gry z niekłamaną przyjemnościa. Także podobieństwa między tymi tytułami (chociażby w tytule - czyli nazwisku bohatera) sprawiały, że Alan Wake wydawał mi się grą wartą uwagi, chociaż niewiele o niej wiedziałem. Do tego doszły pochwały posiadaczy x pudeł oraz rzekome isnpiracje autorów gry twórczością Stephena Kinga, jednego z moich ulubionych pisarzy.

Po 3 odcinkach (gra podzielona jest na odcinki, podobnie jak np. Alone in the Dark) miałem mieszane uczucia. Fabuła oczywiście mnie porwała, ale gameplay wydawał się dość schematyczny. Po ukońćzeniu gry mogę właściwie powiedzieć to samo. Alan Wake nie jest dla ludzi, którzy w grach oczekują swobody działania, jest bowiem produkcją totalnie liniową. Do bólu, bardziej już chyba nie można. Jest coś dla zbieraczy - poukrywane kartki maszynopisu oraz termosy z kawą, ale nie oznacza to, że teren działania jest duży. Gra polega na przemieszczaniu się z punktu A do B pieszo bądź samochodem, z tym, że prosta wydawałoby droga zawsze się wydłuża na wskutek różnorakich zdarzeń. Po pewnym to, że nasz cel, oddalony zaledwie o 50 m za chwilę się oddali staje się oczywiste. Nie jest to jakaś wielka wada, chociaż wielu pewnie zwróci na to uwagę.

Ponadto mechanika gry chociaż wnosi trochę swieżości (światło gra istotna rolę) to jednak po pewnym czasie zaczyna nużyć. I to jest praktycznie jedyna wada tej gry. Wciąż robimy to samo, czyli idziemy we wskazanym kierunku, uciekając przed "zombiakami" i czekamy na kolejny zwrot akcji/przerywnik fabularny.

Jeszcze in plus - soundtrack. Jest kapitalny! Chociażby taki utwór (nota bene fińskiego zespołu)

Nie ma co ukrywać - Alan Wake jest grą dla ludzi, którzy nade wszystko cenią sobie dobrze opowiedziane historie. To właśnie fabuła przytrzymuje nas przy grze, kiedy gameplay zaczyna nudzić. Ja jestem miłośnikiem gier z dobrą fabułą, dlatego też te kilka przywar byłem w stanie Alanowi wybaczyć. Dla mnie póki co gra roku na PC i w mojej skali ocen - klasycznej, bo szkolnej - przydzielam produkcji fińskiego studia ocenę -5/6.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pozwoliłem sobie przekopiować opinię, którą zamieściłem na innym forum.

Alan Wake (PC)

Gra, z którą wiązałem spore nadzieje od czasu pierwszych zapowiedzi, po premierze jeden z najmocniejszych argumentów przemawiających za zakupem konsoli. Teraz kiedy wreszcie wpadła w moje ręce, muszę powiedzieć, że jestem zdumiony tym jak małe wrażenie na mnie wywarła. Nie jestem wprawdzie antyfanem Kinga (uważam go za dobrego pisarza, ma na koncie kilka naprawdę udanych powieści, ale większość jego twórczości jest w mojej opinii średnia), ale gdy opowieść rozpoczął jego cytat, od razu pojawiły się złe przeczucia.

Co Alan Wake robi dobrze:

Pomysł wyjściowy jest niezwykle obiecujący. Pozbawiony weny pisarz razem z żoną odwiedza spokojne miasteczko, co szybko prowadzi go do konfrontacji z siłami, które do tej pory istniały wyłącznie jako dzieło fikcji. Historię podzielono na odcinki na wzór serialu telewizyjnego, z czego każdy zaczyna się przypomnieniem wcześniejszych wydarzeń, a wieńczy je, teoretycznie pobudzający apetyt na więcej, cliffhanger. Taka konstrukcja, choć nie jest niczym nowym, naprawdę przypadła mi do gustu i zwiastowała naprawdę intrygującą opowieść.

Mimo występujących od czasu do czasu spokojnych sekwencji, większość rozgrywki Alan spędza z bronią i latarką w ręku, opędzając się od opętanych. Faszerowanie ołowiem wyszło całkiem nieźle, mimo niewielkiego arsenału na podorędziu (rewolwery, kilka rodzajów broni długiej, flary, granaty błyskowe, parę latarek i pistolet na flary, pełniący funkcję wyrzutni rakiet). Najistotniejszym patentem jest to, że każdego przeciwnika należy, w pierwszej kolejności, pozbawić chroniącej go osłony mroku za pomocą światła latarki, dopiero wówczas można załatwić go konwencjonalnie. Dla oszczędzenia amunicji niekiedy możliwe jest wykorzystanie otoczenia w celu efektywniejszej eksterminacji wrogów. Spowolnienia ukazujące rozpadających się opętanych i skuteczne uniki Alana nadają walce nieco widowiskowości.

Mimo upływu czasu, oprawa graficzna wciąż prezentuje się nieźle (za wyjątkiem słabej mimiki twarzy), a niektóre górskie pejzaże wprost urzekają. Oprawa dźwiękowa jest po prostu znakomita. Każdy odcinek kończy inna licencjonowana piosenka, a w trakcie właściwej rozgrywki perfekcyjne udźwiękowienie i muzyka budują naprawdę dobry klimat. Kiedy w grze rozbrzmiały odgłosy nadciągającej burzy, co raz to nerwowo rzucałem okiem w stronę okna.

Podobały mi się również "poukrywane" gdzieniegdzie odcinki intrygującego serialu "Night Falls" i inne tego rodzaju bonusy na jakie można się natknąć schodząc z liniowej ścieżki: audycje radiowe, "znajdźki", ukryte zapasy, fragmenty historii miasteczka czy choćby strony maszynopisu, które uzupełniają i niekiedy spoilerują fabułę.

W skrócie:

- wciąż niezła grafika

- znakomita oprawa muzyczna i dźwiękowa

- wzorowo wykonana konwersja

- porządny system walki

- duża liczba zachęcających do eksploracji bonusów

- forma serialu telewizyjnego

- ogólnie niezły klimat

Co Alan Wake robi źle:

Według wszechobecnej opinii największą zaletą Alana jest niezwykła opowieść. Przyznam, że jest nieźle zamotana i dość tajemnicza, ale dla mnie czegoś jej brakowało, konkretniej zainteresowania gracza. Już dawno nie zapoznałem się z historią, która pozostawiła mnie tak obojętnym wobec rozgrywanych na moich oczach wydarzeń. Było kilka ciekawych wątków, ale ich rozwiązania były bez dwóch zdań rozczarowujące. Sytuacji nie ratuje też wór stereotypów określany mianem bohaterów. Ot, wkurzający kumpel sypiący kiepskimi żartami z rękawa, nawet w najbardziej stresującej sytuacji, praworządna pani szeryf, sympatyczny lekarz, wredny i wyzuty z jakichkolwiek pozytywnych cech psycholog, lokalny pijaczyna, teoretycznie obłąkana staruszka {SPOILER} (w praktyce, rzecz jasna, wszechwiedząca){SPOILER} oraz zapijaczony agent FBI z obsesją. Na tym tle nieco ciekawszy wydaje się główny bohater, ale i on po pewnym czasie przestał mnie w ogóle obchodzić. Jedynymi udanymi i zapadającymi w pamięć postaciami są chyba tylko bracia metalowcy.

Najbardziej męcząca jest jednak powtarzalność rozgrywki. Sprowadza się do biegania, całkowicie liniowych sekwencji dialogów i strzelania do może 3-4 takich samych rodzajów przeciwników w powtarzalnych lokacjach. Czasami twórcy próbują wprowadzić nieco zróżnicowania w postaci pojazdów lub momentów, gdzie bronimy naszej pozycji przed przeważającymi siłami opętanych, co nie zmienia faktu, że kiedy w ostatnich etapach główny bohater ZNOWU zostawał w tyle ze względu na niesprzyjające okoliczności przyrody, byłem bliski łez. Miałem szczerze dość przygody z Alanem, ale wiedziałem, że jestem bliski końca, więc zmuszałem się żeby grać dalej. Dopiero w drugim DLC wprowadzono jakieś konkretniejsze zróżnicowanie rozgrywki i dopiero wówczas zacząłem ponownie czerpać frajdę z gry, co nieco zatarło skrajnie negatywne, końcowe wrażenia. W innym przypadku wystawiłbym niższą notę końcową.

Można też wspomnieć o irytujących problemach z opornym autocelowaniem, ale to już tak z kronikarskiego obowiązku.

W skrócie:

- nieangażująca i niekiedy niepotrzebnie pogmatwana fabuła

- nudni i stereotypowi bohaterowie

- nużąca powtarzalność rozgrywki, przeciwników i lokacji

- sporadyczne problemy z autocelowaniem

Podsumowanie:

Alan Wake to zdecydowanie nie jest zła gra, ale dla mnie to prawdopodobnie największe rozczarowanie roku. W kwestii fabuły oczekiwałem najwięcej, więc tutaj zawiodłem się najboleśniej. Dodając do tego wyjątkowo nużącą monotonną rozgrywkę, nie potrafię ocenić Alana jako dobrej gry. Jednak jest duża szansa , że tylko ja jestem takim malkontentem, a każdemu innemu fanowi horrorów ta historia przypadnie do gustu (co jest tym bardziej prawdopodobne, iż scenariusz najnowszego Deus Exa uznałem za średni, gdy wszyscy inni piali z zachwytu). Biorąc pod uwagę bardzo atrakcyjną cenę, myślę, że każdy fan survival horrorów mimo wszystko powinien rzucić okiem na tę produkcję i wyrobić własną opinię. Pod względem klimatu zdecydowanie trzyma poziom. Dlatego też mój ostateczny werdykt to:

6/10 - nieco powyżej przeciętnej

P.S: Seria prawdopodobnie będzie nadal rozwijana, ale obawiam się, że nie będę ryzykował i nie sięgnę już po następną grę z panem W.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakiś czas temu miałem okazję zagrać i przejść w dwa wieczorne posiedzenia Alan Wake: American Nightmare ^_^ Choć daleki jestem od wieszania psów na autorach za stworzenie tego dodatku, grało mi się naprawdę bardzo przyjemnie, tak trzeba powiedzieć sobie dosyć jasno, że choć przygody pisarza nigdy, ale to nigdy nie były survival horrorami (cóż, zrugajcie mnie za tą definicję, ale współcześnie survival horror jest wtedy kiedy nie masz jak walczyć z czyhającym zagrożeniem vide Amnesia) tak ewidentnie dodatek poszedł w stronę akcji. Jasne, w podstawce także korzystało się dosyć często z broni palnej, ale IMO twórcom udało się wtedy znaleźć niezły balans między elementami akcji a klimatem a tutaj... jest parę fajnych patentów, ale dość szybko umyka to wrażenie nierealności Night Springs, kiedy co jakiś czas wyrzyna się kolejne grupy Taken... i to jeszcze przy użyciu jakiego arsenału - odpowiedniki Uzi, M16 a nawet USASa? Klękajcie narody, Mr. Scratch może Alanowi naskoczyć. A skoro już o nim mowa to mam nadzieję, że nie będzie to wielkim spoilerem dla nikogo, to w grze zabrakło mi sensownego boss fighta a to co otrzymałem na koniec niezbyt mnie zadowoliło. Zresztą to bolączka trzymająca serię od początku i mam szczerą nadzieję, że w 'dwójce', jeśli powstaje i mam nadzieję, że tak jest, będą w stanie ją naprawić a przy okazji postawią bardziej na klimat, nie akcję :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie.

Na początku chciałem się przywitać :)

A teraz do rzeczy....

Ukończyłem właśnie drugi dodatek Alana i powiem szczerze, że zgłupiałem...

Czy ktoś może mi wyjaśnić zakończenie tej historii?

Dla mnie zakończenie wygląda to tak, jakby lada dzień miał się ukazać kolejny dodatek DLC albo nawet kolejna część.

Bo tak sobie myślę, że gdybym chciał w przyszłości zagrać w kolejny DLC, a nie będę miał już konta steam z tą grą, to będę musiał kupić ją jeszcze raz (podstawkę) i dopiero wtedy będę mógł zagrać?

Sorry, za banalne pytania, ale dawno już się grami nie interesowałem, a teraz coś mnie trafiło i mam "nawrót choroby", ale jestem totalnie niedoinformowany.

Pozdr.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Technicznie rzecz biorąc każde zakończenie przygód Alana - czy z podstawki czy z dodatków - jest... ciężko mi to określić, ale za każdym razem pokazujące, że nasz pisarz nie może wydostać się z Dark Place co jednak The Writer odrobinę zmienia. Zresztą w podstawce sam Wake wspomina, że za pierwszym razem wydostał się spod wpływu mocy spoczywającej w Cauldron Lake tylko ze względu na swoją powieść, która zwiodła jego przeciwników przez różne zwroty akcji/suspens i trzymanie jego życia na krawędzi. Zabierając się za pisanie kolejnej powieści czyli Return daje się jasno do zrozumienia, że Alan wie jak walczyć z Dark Place i ma pomysł jak wydostać się z tego miejsca. Niestety, nie pamiętam już w jak to wszystko wpisuje się American Nightmare, które ostatecznie chyba - na pewno? - okazała się kanoniczną częścią przygód pisarza :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i wszystko się wyjaśniło po przejściu American Nightmare.

Myślałem, że jest to osobna opowieść, a nie kontynuacja, dlatego byłem zdziwiony takimi zakończeniami.

No cóż, grało się całkiem przyjemnie, choć nie ukrywam, że gra ma parę wpadek technicznych (przykładowo chyba w 1 epizodzie, gdy spotykamy się z porywaczem, tak się jakoś stało, że ja wszedłem pierwszy przez bramę, a on został za i nie dało się tego przejść - trzeba było od początku zacząć).

Mi osobiście grało się bardzo przyjemnie.

Brakuje mi takich gier na PC'cie i była to dla mnie miła odskocznia od RTS'ów, FPS'ów itd

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmmm, a mnie ta gra rozczarowała....

Klimat owszem jest, jest super!, ale akcja/walka to po prostu porażka, jest jej za dużo jak na tytuł który miał oddziaływać klimatem/nastrojem, opowiadać historię...

A jak widzę podpowiedzi na ekranach ładowania: 'lepiej uciec niż wdać się w walkę', niech sobie w dupę (!!!) wsadzą takie podpowiedzi, próbujesz uciec - gość z siekierą dopada cię w jakieś 2 sekundy, uniku nie zrobisz (bo nie widać przeciwnika), 1 uderzenie, zaraz kolejne mędy się zbiegają i restart. Przejdziesz tą walkę, to za mostkiem już widać że ktoś wyjdzie zza krzaczków i kolejna nudna potyczka...

Najgorsza moja gra na steama ( już fear 3 jest lepszy), pomysł fajny, klimat fajny, ale akcji o wiele za dużo, przez co odechciewa się grania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ach, krajobraz Bright Falls ( bardzo, ale to bardzo trafna nazwa dla tego miasteczka tongue_prosty.gif ) jest wprost czarujący i widać to już po pierwszych minutach gry, podobnie jest z muzyką, gra ma chyba jeden z najpiękniejszych soundtrack'ów, jaki miałam okazję wysłuchać. Przy Departure płakałam, a słuchałam tego utworu tuż po skończeniu oglądania gry ( mam w planach zakup kolekcjonerki, w końcu 70 zł za taki zestaw, jaki ona oferuje, to rzadkość ). Ta gra jest tak samo głęboka jak seria Dead Space, trzeba tylko się zatrzymać i pomyśleć. ( choć to trochę trudne gdy cienie cały czas cię atakują xD ) I za to pokochałam całe miasteczko, jak i naszego Alana.

Jego determinaca w odszukaniu swojej żony, przypomniała mi bardzo podobną sytuację z Dead Space'a, gdzie Isaac szuka swojej dziewczyny, a gdy dowiaduje się że ona nie żyje, nie potrafi tego zaakceptować. Tyle że w DS'ie Nicole staje się przekleństwem, urojeniem Isaac'a, a w AW, wiemy że Alice jednak żyje ( mniej więcej w połowie gry, Alan znajduje się w psychiatryku, bo ludzie twierdzą że Alice naprawde nie żyje, a mu odbiło tongue_prosty.gif ), ale w zamian Alan stał się niewolnikiem, samego siebie, pisząc w nieskończoność swoją powieść... ( jeszcze nie widziałam dodatków, zwłaszcza American Nightmare, nie chcę je sobie spoilerować tongue_prosty.gif )

Skoro wspomniałam o muzyce :

Mirror Peak, jeden z tych utworów które mnie zmiażdżyły :

Oraz moje Haunted, które od roku mi się nie znudziło ^^ :

Fakt, gameplay jest kiepski, nawet bardzo kiepski, do tego dochodzą też niezbyt zróżnicowani wrogowie, to jednak klimat oraz wygląd lasu w nocy, są niesamowite. Niektóre postacie są dość... sztuczne, ale da się to przełknąć. Mnie najbardziej zapadła w pamięć, taka pozorna staruszka kurczowo trzymająca lampion wink_prosty.gif Werdykt ogólny, polecam w nią sobie zagrać, ale tylko wtedy gdy lubisz wgłębiać się w grę, słuchać genialnego soundtracku ( co prawda nie tak dobrego jak te z pierwszych Silent Hill'ów, ale jednak ) oraz skupiać się bardziej na fabule. wink_prosty.gif

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, dałem grze drugą szansę, gdzieś środek 3 rozdziału teraz. Zgadzam się z wami: soundtrack super!, krajobrazy? jak najbardziej!

Ale sama walka dalej mi się nie podoba (kwestia gustu ofc), nie pamiętam już gry, którą musiałem aż na łatwym odpalić, bo mechanika mi nie spasowała (to chyba pierwszy przypadek, hehe). No, ale powoli do przodu, klimat fajny, gdyby nie tak dużo tych walk, ehhh

I tylko mam nadzieję że końcówka jest dopracowana, ale to ciągle przede mną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh pozwólcie, że odkopię ten temat z czeluści forum trollface.gif Jakiś czas temu zacząłem kontynuować grę Alan Wake (dokładnie od 3 odcinka - "Okup". Wypowiem się może na temat kilku odcinków (czyli w sumie aż do finału). Odcinek 3 czyli Okup był dla mnie niemiłosiernie dłużącym się odcinkiem, zdecydowanie najdłuższym spośród pozostałych z podstawki. Dojście do

punktu widokowego na Mirror Peak

było dla mnie bardzo męczące i irytujące (atakujące

na moście

nawiedzone przedmioty zamiast straszyć doprowadziły mnie do śmiechu raczej). Natomiast następny odcinek 4 jest wg mnie zdecydowanym przeciwieństwem trzeciego- krótszy, bardziej intensywny, naszpikowany niuansami fabularnymi, dla mnie to zdecydowanie najlepszy odcinek spośród pozostałych z podstawki. Odcinki piąty i szósty to już w zasadzie samo parcie naprzód i walka z coraz większą ilością Opętanych (w 6 odc osiągnęło już apogeum jeśli chodzi o niemalże absurdalne ilości wrogów). W sumie finał mnie nie zaskoczył, spodziewałem się, że nie wszystko będzie cacy smile_prosty.gif Od razu zacząłem wczoraj grać w pierwsze fabularne DLC- Sygnał i tu jestem zaskoczony jakością tego dodatku, w sensie że jest on wyczuwalnie trudniejszy, choć nie brakuje absurdów (ilości Opętanych w

lesie ze słowami "BUM!" i "FAJERWERKI"

są większe nawet niż w 6 odcinku heh tongue_prosty.gif). Jest to zdecydowanie najbardziej pokręcony odcinek ze wszystkich poprzednich (nie wiem jak jest w Pisarzu- może jeszcze dziś to sprawdzę). Ciekawy motyw, że całe DLC toczy się w

umyśle (?) głównego bohatera- nic co tu spotykamy nie jest prawdziwe (walka z plazmą heh a myślałem, że dziwniejszych bossów jak Tornado to już nie będzie

Ogólnie pierwsze DLC za plusowało u mnie i mam nadzieję, że drugie DLC będzie nawet bardziej pokręcone niż Sygnał smile_prosty.gif Dalej w kolejce oczywiście czeka już Alan Wake's American Nightmare:)

Skończyłem właśnie drugie DLC- Pisarz i krótko powiem, że jest to zdecydowanie lepsze DLC niż Sygnał poza tym czegoś tak zakręconego jeszcze nie widziałem :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...