Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

Sesja Guilty Gear RPG

Polecane posty

Dizzy, co ty robisz?-zapytałem.

Patrzyłem na nią w niemym zdumieniu. Czego odeszła od grupy? Nigdy nie widziałem, żeby odchodziła od Johnny'ego lub May... Wyglądała na wystrzaszoną. Jej skrzydłą były poszarpane... Poczułem nagły przypływ gniewu gniweu widząc jej niewinną postać. Co ona, do diabła, zrobiła, żeby ją tak traktować? Spojrzałem za siebie. Chipp już uciekał. Typowy człowiek.

Dizzy, co ci jest?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Venom

Tak więc idziesz do bazy PWA razem z I-no. Nie wiesz, czy przeżyjesz, ale wiesz, że jeśli pisana jest ci śmierć, to przynajmniej zabierzesz ze sobą tylu wrogów, ilu tylko zdołasz. Biegniecie do wejścia. Gdy jesteście w środku, zaczynacie się rozglądać. Wszędzie jest ciemno. Nagle wrota za wami się zamykają, a wielkie ciemności zaczynają znikać pod wpływem rozjaśniających się par oczu. Są ich dziesiątki. Światło zapala się. Widzicie dziesiątki Robo-Ky’ów. Mimo iż twarze mają identyczne, to niektórzy z nich są ubrani na czerwono, a reszta na niebiesko. Roboty powoli zaczynają się zbliżać z mieczami ustawionymi na sztorc. Nagle stało się dwie rzeczy, które wprowadziły chaos w tą jakby się zdawało idealną zasadzkę. Z jednej strony wyskoczył „czerwony” Robo-Ky i zaczął siec swoich dotychczasowych kompanów. Drugim zdarzeniem była nagła eksplozja ściany. Z gruzowiska zaczęła sączyć się czarna, smolista substancja. Nagle ta ciecz zaczęła wirować w sposób, który znałeś bardzo dobrze, ale w tym wirze zobaczyłeś coś nowego. Drugi, wewnętrzny wir, obracający się w przeciwną stronę. Nagle wewnętrzny wir zaczął przybierać formę. Z czarnej cieczy wyłonił się Zato, twój mistrz, a wokół niego pojawił się nie jeden Eddy, lecz dwóch. Jeden z nich opatulił się wokół Zato, niczym kostium, a drugi zmienił się w coś, co przypominało kolczaste macki. Zato rzucił się na roboty i dosłownie rozszarpywał je na strzępy. Kiedy zacząłeś myśleć, że twój mistrz powrócił, I-no klasnęła cię po głowie i powiedziała:

- Ocknij się. To nie jest jeszcze Zato.

Nim się obejrzeliście, robotów już nie było. Został tylko jeden, ten który zaatakował swoich. Zauważyłeś, że na plecach ma czarny krzyż narysowany sprayem. Robot podszedł do Zato i coś mu powiedział. Zato tylko przytaknął głową i stanął obok turbiny wytwarzającej energię. Robot zaczął coś majstrować przy panelu kontrolnym. Turbina przyśpieszyła.

Nagle usłyszeliście otwieranie się wrót wewnętrznych budynku. Robot zaczął szybko coś klikać na panelu. Wrota zatrzymały się 30 centymetrów nad ziemią i powoli zaczęły się opuszczać. Nagle coś je złapało i zaczęło podnosić ponad pięciotonowe wrota do góry. Dostrzegłeś nogi tego czegoś. To jeden z tych dwóch Justice, których widziałeś ze wzgórza. Ten, który podnosi drzwi, to ten masywniejszy, który wysiadł ze statku, który przywiózł Dizzy, Testament’a, Johnny’ego i May.

Dizzy, Testament, Sol, Ky, Chipp, Robo-Ky

Biegniecie do pomieszczenia N-J1. Przy drzwiach jest zamek cyfrowy.

Robo-Ky.

Nie wiesz skąd, ale znałeś kod do tych drzwi. Zacząłeś wciskać cyfry. Kod miał 79 znaków, a ty wpisałeś go w kilka sekund.

Po zatwierdzeniu kodu zaczęły otwierać się drzwi.

Sol.

Zdążyłeś naliczyć 10 przegród. Myślisz sobie „Co może być aż tak strzeżone.”

Ky.

„Dziwne. Gdy szliśmy tutaj widziałem drzwi do pomieszczeń na których było napisane „projekt V”, „projekt SB”, „projekt F”, a teraz stoję przed pomieszczeniem z napisem „projekt N-J1”. Co to wszystko znaczy?

Dizzy.

Ból, który czują twoje skrzydła sprawia, że cierpisz potrójnie. Nie jest to ból fizyczny, lecz straszliwa męka psychiczna. Twoje skrzydła są postrzępione, a ty jesteś w idealnym nastroju ma koniec świata.

Testament.

Jesteś bliski... sam już nie wiesz czego. Uważasz, że powinieneś zabrać stąd Dizzy, ale wiesz, że w jej obecnym stanie nie będziesz mógł jej obronić w przypadku ataku. Stoisz więc tutaj i czekasz na rozwój wydarzeń, który z minuty na minutę robi się twoim zdaniem coraz gorszy.

Chipp.

Czekasz cierpliwie na otwarcie drzwi. Ciekawości, jaką czujesz nic nie przezwycięży. Skoro dotarłeś tak daleko, nic cię nie powstrzyma przed obejrzeniem zakończenia.

Kiedy drzwi się wreszcie otworzyły, zobaczyliście wielkie, prawie puste pomieszczenie. Prawie, gdyż zobaczyliście tam wielki panel kontrolny przy którym stał ubrany na czarno, zielonowłosy Robo-Ky, który właśnie chował dwa wielkie pistolety i z powrotem zaczął zajmować się panelem. Ostatnia rzecz w pomieszczeniu sprawiła, że omal nie krzyknęliście z przerażenia. Było to powoli ustępujące, ponad 20 warstwowe pole siłowe, w którym był zawieszony w powietrzu Justice, opleciony przez okręgi energii, takie same, jakie czasem widać w czasie, gdy Dizzy przybiera formę bojową, a do głowy miał przyczepione kable światłowodowe, które coś do niej przesyłały.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Patrzę z rozszerzonymi oczyma na to, co tu się dzieje. Co robi to drugie żelastwo na tym komputerze? Jaki ma z tym związek Justice? Robię parę kroków naprzód, aby lepiej rozejrzeć się po pokoju.

-Co tu się do cholery dzieje?! - Pytam żelazka, które nas tu przyprowadziło. Staram się dostrzec jakieś szczegóły związane z postacią Justice i całym jej otoczeniem, aby móc stwierdzić, co oni w ogóle robią....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chipp

Rozglądasz się po pomieszczeniu i widzisz jak powoli, ale systematycznie zanikają bariery otaczające Justice. Jego wygląd starasz się porównać z wyglądem tego, który was pojmał. Ten jest wyższy od tamtego o prawie pół metra, a jego ciało jest pokryte ostrzami położonymi w strategicznych miejscach, takich jak nadgarstki, kolana, łokcie, ramiona, golenie, itd. Jego ogon przypomina wielki zbrojony kabel najeżony zadziorami. Jego głowa ma taki wygląd, że znasz już temat swoich koszmarów na następne miesiące. Czworo krystalicznych, złotych oczu osadzonych na zasadzie połączenia sposobu widzenia człowieka i kameleona. Paszcza z dwoma rzędami ostrych jak brzytwa zębów. Na razie ta bestia śpi, ale ty masz nadzieję, że się nigdy nie obudzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc jedna z jednostek Robo-Ky nam pomaga. Dlaczego? Spojrzałem na naszego nowego kompana i nadal nie dowierzałem, jak ludzie mogli mnie kiedyś z nim mylić.

Spojrzałem na resztę grupy…

Dizzy była jakaś… nieobecna. Biedna dziewczyna. Choć życie nigdy jej nie rozpieszczało, nie była taka, jak inne Gear’y, które znałem. Miała cechy, które sprawiały, że była bardziej… ludzka. Przypomniały mi się czasy, gdy miałem zadanie ją zabić. Teraz nie wyobrażam sobie walki z nią. Nie mógłbym jej zranić. Chyba jest jedyną osobą w naszej grupie, która, tak jak ja, wierzy w świat, w którym ludzie i Gear’y żyją w pokoju i pomagają sobie nawzajem.

Po chwili dobiegamy do pomieszczenia N-J1. Robo-Ky wprowadził nas do środka.

To, co zobaczyłem nie mogło być opisane.

- Kolejny? - zapytałem z niedowierzaniem. Ten Justice jednak był inny. Podszedłem do Robo-Ky’a.

- Co tu się dzieje? Gdzie jesteśmy? Czym jest „projekt N-J1”? I dlaczego nas tu sprowadzono?!

Robo-Ky zdawał się mnie ignorować. Może jego program zabrania mu odpowiedzieć? Może sam nie ma takich informacji?

Idę więc za nim, upewniając się, że z resztą grupy wszystko w porządku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy weszliśmy do tego pomieszczenia, zauważyłem zawieszoną... a raczej zawieszonego w powietrzu Justice'a. Gdy zobaczyłem, jak on wygląda, aż się zdumiałem:

- "Czym ona do jasnej ciasnej się stała?!" - pomyślałem. Ona ma kolce w strategicznych miejscach? Jak to?! Skąd się ona... on wziął? Pojęcia nie mam. A że wygląda, jakby medytował, wolałbym go nie "obudzić".

Poza tym jeszcze trapiły mnie pewne myśli. Robo-Ky nam pomaga?! Koniec świata. Od kiedy ten złom nam pomaga?! Co go do tego popycha?

Jesteśmy w pomieszczeniu N-J1, czy jak się tam nazywa. Niestety jakieś kłopoty tego dnia jeszcze będą. Oby ten dzień się skończył szybko!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złapałam Ky'a za ramię i odpowiedziałam mu spokojnym, lecz zdecydowanym głosem:

Przperaszam Ky, ale chyba nikt z nas tu obecnych nie wie dokładnie co to "Projekt NJ-1". Chyba nikt... prócz samego Robo. Jednkaże moge się mylić. Ja z resztą już nic nie wiem. Nie jestem już pewna wszystkiego jak miało to miejsce jeszcze kilka minut temu..

Zdałam sobię sprawę, że jak daleko mogłabym uciekać od rzeczywistości, nie uda mi się jej zgubić. Ona jest, stoi zawsze tuż obok nas i czeka na nasz ruch, aby po zapisaniu go na kartce papieru oddac go przeszłości. Dopeiro teraz zrozumiałam, że jestem tu po to, aby pomagać i walczyć po stronie dobra. Moje życie nikogo nie obchodziło. Nie było także czymś wyjątkowym, nadzwyczajnym. Warte było tylko kilku złamanych talarów. Wciąz poszukiwana musiałam się ukrywać. Dość tego. Wyjdę wszystkiemu naprzeciw. Stawię czoła wszytskim trudnościom, które mają zamiar zagościć jeszcze w mym życiu. Żałowałam, że dopiero teraz zdalam sobie z tego sprawę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dizzy...

Znowu poczułem, że jest mi blizka...

Mówiła spokojnie, ale widziałem, że cierpi. Jej skrzydła wyglądały paskudnie.

- Nie martw się- powiedziałem.

- Jestem pewny, że wszyscy wyjdziemy stąd cali i zdrowi.

Chciałem ją uspokoić, choć nie wiem, czy tego potrzebowała. Wydawała się bardziej dorosła niż kiedyś.

Wtedy poprzysiągłem w duchu, że póki starczy mi sił, będę chronił i ją i resztę grupy.

Jeszcze raz wzniosłem oczy ku górze, na Justice.

- Panie... dodaj mi sił- szepnąłem, wyjmując krzyżyk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie martwię się o nas. Martwie się raczej o resztę świata i nieświadomych tego co się tu dzieje ludzi.. Jestem zupełnie spokojna... Chwycilam się za głowę. Poczułam, ze robi się strasznie ciężka.. Uklękłam. Na szczęście ból ustąpił po kilku minutach.

Czułam, że ktoś mnie w końcu docenił... Zauważył, że chcę pomóc światu... Bylam wdzięczna Ky'owi i reszcie drużyny. Mu i Testamentowi. Oni dwaj byli dla mnie mili i wyrozumiali. Dziękowałam im za to w duchu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiejąc wciąż o co tu chodzi podążam za żelazkiem mając nadzieję, że wszystko w końcu się wyjaśni. Zatrzymuję się, aby rozejrzeć się po całym pomieszczeniu. Po chwili zacznam podążać wolnym krokiem za robotem, wciąż rozglądając się, aby wyłapać jakieś szczegóły, które byłyby przydatne w razie bitwy z tym..... czymś lub z innymi okolicznościami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zato!

Ta jedna, obłąkańcza myśl kołatała mi się w głowie, gdy oniemiały stałem, patrząc na egzekucję dziesiątek Robo-Ky'ów. Metalowe szczątki i pachnące ozonem, podrygujące kable spadały wokoło mnie i I-no, a ja nie mogłem się ruszyć, czując... absolutny chaos. Nie wiedziałem, co się dzieje, dlaczego tu jestem i w co dokładnie się wpakowałem, na własne oczy widziałem Mistrza, który przetrzebiał roboty w zastraszającym tempie, a którego ciało jeszcze niedawno znaleźliśmy zmasakrowane i niemalże rozniesione na strzępy, obok mnie stała arogancka dziewucha w swojej prostacko czerwonej tiarze, która znalazła się tu niewiadomo skąd i niewiadomo, po co, a przed kilkoma minutami mój i tak już pogrążony w anarchii umysł zaszczyciła swym widokiem Justice - albo jej klon, albo już sam nie wiem. I nie chcę wiedzieć, dodałem w myślach, zaciskając wargi tak mocno, że zbiegły się w jedną, wąską, pobielałą linię.

- Ocknij się. To nie jest jeszcze Zato. - szturchnęła mnie I-no.

- Jeszcze? - spytałem bezradnie, ale momentalnie zebrałem się w sobie, widząc przebłysk litości w jej oczach.

Wtem naszym oczom ukazał się inny Robo-Ky... pomagający Zato niszczyć inne maszyny. Uniosłem brwi. Koniec świata, pora umierać, przemknęło mi przez głowę, gdy na wszelki wypadek rozsunąłem kij, przyjmując postawę obronną.

Wtem dobiegł nas straszliwy zgrzyt. Co znowu, do cholery? - odwróciłem się gwałtownie i z oczyma wielkości spodków oglądałem, jakby wrośnięty w ziemię, jak pięciotonowe drzwi są unoszone przez jedną z tych bestii, identycznych, jak Justice.

I-no zaklęła szpetnie, a we mnie obudziło się coś nowego, niespodziewanie, jak nagłe, przypominające wybuch rozwinięcie się kwiatu... widok Mistrza sprawił, że odżyła we mnie chęć do zabijania. Zapragnąłem... tak, zapragnąłem ukręcić każdej napotkanej istocie głowię i nabić ją na mój kij, nawet, jeśli miałbym się mierzyć z samą Justice.

Chaos zniknął, paraliż w nogach ustąpił, niepokój uleciał bez śladu. Czułem się tak, jak podczas moich najlepszych i najbardziej spektakularnych akcji podczas działalności w Gildii - silniejszy, niż kiedykolwiek, pewniejszy siebie, jeszcze chłodniejszy, niż zwykle.

Niech wiedźma idzie ze mną, jeśli chce. Jeśli stchórzy - tym lepiej. I tak to ja będę górą. Jak zawsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Venom

Drzwi były już podniesione na ponad półtora metra, gdy nagle „czerwony” Robo-Ky powiedział:

- Musimy za wszelką cenę utrzymać te turbiny w stanie ciągłego działania. Nasza misja będzie spełniona, gdy rozlegnie się alarm.

I-no z lekką drwiną zapytała:

- A co niby obwieści ten alarm?

- Alarm obwieści, że Black ostatecznie przebudził Furię – odpowiedział robot, po czym zaczął znowu klikać w klawiaturę, co spowodowało, że wrota zaczęły napierać z coraz większą siłą.

Justice naparł większą siłą, co tym razem jednak spowodowało, że wrota zatrzymały się metr nad podłogą. Zato widząc taki obrót spraw uderzył w Justice z pełną siłą. Metaliczny potwór, uderzony potężnym atakiem, puścił wrota, które z hukiem uderzyły o podłogę. W czasie tej krótkiej chwili wytchnienia, I-no złapała robota za gardło, uderzyła nim o ścianę i zapytała z wyraźną nutą wściekłości w głosie:

- Skoro przez chwilę nie musimy przejmować się tym żywym podnośnikiem, to wytłumacz mi łaskawie kilka rzeczy. Po pierwsze, o co tu chodzi? Po drugie, kim są Black i Furia? Po trzecie, dlaczego widzę tutaj żywe ciało Zato z dwoma pasożytami w jednej osobie? Odpowiedz mi, a może nie sprawdzę, co cię napędza tam w środku.

Robot, najpierw lekko zdziwiony, potem już spokojny, złapał I-no za rękę i ścisnął na tyle mocno, że ta puściła go, po czym odpowiedział:

- Skoro pragniesz odpowiedzi, to wystarczyło poprosić. Po pierwsze, wiem tylko tyle, że muszę utrzymać te turbiny, dopóki nie odezwie się alarm, po czym mam włączyć proces autodestrukcji kwadrans, po czym mam zabierać się stąd. Po drugie, powiem ci tylko to, co sam wiem, a więc tak. Black to prototyp serii drugiej wykonany przez profesora Akito Takedę, naszego twórcę. Furia to wynik eksperymentu, który miał doprowadzić do stworzenia ostatecznej broni masowej zagłady. Furia był nieudanym eksperymentem, jednak na tyle udanym, że niemożliwym okazały się próby zniszczenia go. To, co na chwilę powstrzymaliśmy, to praktycznie jego brat, który nazywa się Kafar, a ten, którego jeszcze nie poznaliście, nazywa się Cios. Po trzecie, ciało w które przyoblekł się pasożyt Eddie, to prototypowe ciało, stworzone z DNA, które pobrano, kiedy rok temu zaatakowano go i praktycznie poszatkowano. Wiem, że mimo iż udało się sklonować każdego z was, których zaatakowali moi „bracia”, to żaden z klonów, poza Justice, nie wykazywał żadnej aktywności umysłowej.

I-no mu nagle przerwała:

- Czyli jednak on miał rację. – powiedziała, po czym się lekko skrzywiła - Klony mogą żyć tylko wtedy, kiedy zginie pierwowzór. W takim razie wiszę mu grosik. Dobrze robocie. Tyle mi na razie wystarczy.

Powoli zacząłeś rozumieć, co ona miała na myśli mówiąc jeszcze. To Eddie. W twoim umyśle nagle zaświtała myśl: „A co, jeśli mistrz Zato przeżył w Eddie’m?”. Nagle usłyszeliście syk od strony drzwi. Gdy na nie spojrzeliście, zobaczyliście, że na samym ich środku pojawia się coraz większa czerwona plama topiącej się stali. Robo-Ky krzyknął:

- Wszyscy padnij!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sol, Ky, Chipp, Dizzy, Testament, Robo-Ky

Jesteście wciąż w sali, w której przebywa też ubrany na czarno Robo-Ky i zawieszony w przestrzeni Justice. „Czarny” wciąż coś klika na wielkim panelu, aż w końcu zakończył to, co robi i odwrócił się do was, po czym odezwał się:

- Gotowe. Teraz musimy poczekać na zakończenie procesu, a teraz pokażę wam kilka obrazków, które wam powinny wszystko wyjaśnić. Obrazek numer jeden przedstawia sytuację za tymi drzwiami, przy których stoicie. Widać na nim, że dziesiątki modeli serii pierwszej i drugiej próbują przedostać się przez drzwi i przeszkodzić w obudzeniu Furii. Na obrazku drugim widać jak jeden z moich „braci”, Venom, I-no i ulepszony Zato powstrzymują Kafara przed wejściem do maszynowni i zniszczeniem generatorów. Tutaj widzimy, jak Cios jest podłączony do modułu energetycznego, aby, gdy zajdzie tak potrzeba, móc stawić opór Furii. Ostatnia rzecz, którą chcę wam pokazać, to ostatnia wola naszego twórcy, profesora Akito Takedy.

Robot włączył film, na którym zobaczyliście azjatę w średnim wieku. „Witajcie. Nazywam się Akito Takeda, a ten film jest moją próbą prośby o rozgrzeszenie. Wszystko zaczęło się prawie siedem lat temu. Wraz z moją rodziną zostaliśmy porwani z naszego domu. Byłem wtedy czołowym inżynierem robotyki. Pod groźbą zabicia rodziny, rozkazano mi zbudować roboty, które będą w stanie wyeliminować każdego wojownika na świecie. Mój pierwszy robot był gotowy po około szesnastu miesiącach. Zbudowany według wytycznych, przypominał obecnego funkcjonariusza policji Ky’a Kiske. Nie znam powodów, dla których moje dzieło miło właśnie tak wyglądać, ale po dwóch latach kazano mi je ulepszyć. Tak powstał Robo-Ky II i jego następcy. Prototyp, który w sekrecie ulepszałem aż do dzisiaj nazywa się Black i to właśnie on przekazuje wam moją historię. Mimo groźby wykrycia, sprawiłem, że Black posiadł własną wolę, został uzbrojony w broń, która swoim działaniem imituje ataki najlepszych wojowników na Ziemi, a dzisiaj został wyposażony w prezent pożegnalny dla Powojennego Biura Administracyjnego. Black ma w sobie wirusa, który doprowadza do ujawnienia się wolnej woli w każdym zainfekowanym modelu robota. Został również wyposażony we wszelkie dane, które posłużą mu do uwolnienia projektu N-J1. Projektu, od którego zaczęło się trwające od lat szaleństwo. Wszystko zaczęło się, kiedy to grupa naukowców odnalazła szczątki Justice. Z pobranego DNA udało im się zklonować najpotężniejszą Gear, jaka chodziła po ziemi. Na szczęście, pierwszy klon okazał się wierną kopią pierwowzoru i wyrwał się spod kontroli. Zanim zabito Justice, stracono ponad połowę sprzętu i personelu. Pomimo strat, wciąż kontynuowano projekt. Tak powstał Neo-Justice Furia, pierwszy i jedyny egzemplarz, który pomimo tego, że również wymówił posłuszeństwo swoim twórcom, był już na tyle doskonały, że żadna z prób zabicia go, ani też przeprogramowania poprzez mechaniczne wszczepy nie miała szans powodzenia. Dzięki wcześniej przeprowadzonym środkom zaradczym, udało się zamknąć go za barierą energetyczną i wprowadzono go w stan zawieszenia. Pierwotnym założeniem przy projekcie N-J1 było to, że wspomnienia pierwowzoru są podstawową przyczyną uniezależnienia od centrum dowodzenia. W związku z tym Furia był czymś w rodzaju dzikiego zwierzęcia, które marzyło tylko o tym, żeby rozerwać swoich twórców na strzępy. Przełom nastąpił przy projektach N-J2 i N-J3. Oba obiekty, czyli Cios i Kafar, dzięki ulepszonemu procesowi programowania już w okresie rozwoju embrionalnego, pomimo iż były równie dzikimi bestiami, co Furia, wykonywały proste polecenia. Wtedy nastąpiła faza druga. Zaczęto wpisywać im w mózgi dane, które wyniosły je na poziom inteligencji, który sprawił, że stali się wybitnymi żołnierzami, którzy, pomimo, iż mają wolną wolę, wypełniają dane im rozkazy. Z niewyjaśnionych przyczyn, istnienie kolejnych dwóch Justice doprowadziło do przebudzenia się Furii. Od tego czasu budzi się on w regularnych, tygodniowych odstępach. Doprowadzenie do ponownego zawieszenia jego czynności życiowych sprawia, że przez ostatnie kilkanaście miesięcy macie czasowe przerwy w dostawie energii. Przypuszczam, że ciągłe przebudzenia Furii są spowodowane tym, że w jakiś sposób jest mentalnie powiązany ze swoimi „braćmi”. Fazy testowe obu Justice wciąż trwają, a w tym czasie modele seryjne Robo-Ky kończą już zbieranie DNA najlepszych wojowników na Ziemi. Powstały już pierwsze klony: Faust, Zato-1 wraz ze swoim pasożytem Eddie’m, Venom, Testament i Dizzy. Pomimo iż klony są gotowe, to nie wykazują żadnych funkcji życiowych. Mam teorię, która mów, że istnienie w pełni funkcjonujących klonów jest powiązane z życiem pierwowzoru. Tłumaczyłoby to, czemu tylko klony Justice wykazują jakiekolwiek funkcje życiowe. Istnienie obu posłusznych Justice oznacza, że nie jestem już potrzebny. Wiem już, że moja rodzina nie żyje, a teraz przyszła pora na mnie.”

W tym momencie profesor nacisnął jakiś guzik, po czym wstał i zaczął coś pisać na innym panelu. W tym momencie zobaczyliście, jak drzwi do pomieszczenia profesora zostają już rozcięte przez palnik. Do pomieszczenia weszło kilku ludzi. Jeden z nich wyciągnął pistolet i strzelił profesorowi w tył głowy. Wtedy film się skończył, a „czarny” Robo-Ky przemówił:

- Zabito do na moich oczach. Profesor wyłączył większość moich funkcji i ustawił ich aktywację po upływie 12 godzin. Zamierzam wypełnić ostatnią wolę profesora i zniszczyć tę przeklętą organizację. Program, który teraz działa ma cztery zasadnicze funkcje: zniesie osłonę, obudzi Furię, napełni jego ciało taką ilością mocy, ile tylko będzie ono mogło pomieścić, oraz przekaże mu pełną bazę danych, które były zapisane w komputerze głównym bazy, włącznie z programem, który zainstalowano w jego „braciach”. Nie wiem, czy przeżyjemy, ale to jest nasza jedyna szansa na przetrwanie. W związku z tym niech nikt się nie waży dotknąć tego panelu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem: chcesz obudzić Furię, aby ta zniszczyła Biuro? A co, jeśli obróci się przeciw nam? Nawet jeśli rzeczywiście zniszczy tę organizację, to co zrobi później? Przecierz to klon Justice! Gdy wyjdzie na wolność, cały świat będzie w niebezpieczeństwie!

Justice...

Sprawiedliwość...

To imię w żaden sposób nie odzwierciedlało natury bestii, która się pod nim kryła.

Spojrzałem na resztę grupy.

- Co o tym myślicie? Sol?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ma być, niech będzie. Ja jestem gotowa na wszytsko. Może jeżeli wysadzimy biuro wraz z tym potworem... to będzie jego koniec. Może tylko w ten sposób zdolamy go unicestwić? Poki stwór jest uwięziony, nie może nam nic zrobić.. Nie ma co panikować, Ky. No chyba, że boisz się śmierci...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No, no, no, pomyślałem, widząc, jak I-no przypiera Robo-Ky'a do ściany. Kręcąc kijem młynka, zdołałem się chociaż częściowo odprężyć, jednak mój wzrok nieustannie uciekał ku Mistrzowi, który z twarzą zupełnie bez wyrazu unosił się nad podłogą i nie spoglądał na mnie. To jasne, że mnie nie poznał, bo jakżeby mógł? Po wyjaśnieniach robota nieustannie rozmyślałem nad możliwością przywrócenia Zato do życia, nieważne, jakim kosztem... gdy tylko dowiem się o klonowaniu tyle, ile potrzebuję, zostawię tę wiedźmę i rockmenkę od siedmiu boleści na pastwę losu... ale na razie niech sądzą, że nie mam w tym własnego interesu i "służę słusznej sprawie"...

Wizja ponownego osadzenia Mistrza na pozycji głowy Gildii i przywrócenia mu glorii i potęgi zaprzątała mój umysł, mieszając się z pierwotną, tępą wręcz tęsknotą gdzieś w zakamarkach duszy. Gdy metaliczne szczękanie i stukot od strony potężnych wrót zaczęły się nasilać, przed oczami stanął mi ponownie obraz klonu Justice - masywnego potwora o lodowatych oczach bezdusznej maszyny. Spojrzałem niespokojnie w kierunku pięciotonowych drzwi, przygryzając wargi, gdy nagle poczułem czyjąś dłoń na ramieniu.

Zato.

A raczej jego klon. Ścisnął tak mocno, że ledwie powstrzymałem grymas bólu, ale dziwny wyraz na twarzy kopii Mistrza zastanowił mnie.

Wtem Robo-Ky wrzasnął:

- Wszyscy padnij!

Zamrugałem, ale nim zdążyłem się zorientować, I-no pociągnęła mnie ku ziemi.

- Co, do cholery?! - warknąłem, leżąc przy niej.

Bez słowa wskazała czerwony, roztopiony metal, plamę na potężnych wrotach, która z sykiem i uderzeniem gorąca rozprzestrzeniała się coraz szybciej.

Zdążyłem tylko zakląć, nim wrota stopiły się zupełnie, a podmuch powietrza o olbrzymiej temperaturze poparzył mi czoło i dłonie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaraz, zaraz... Dopiero teraz dotarło do mnie sedno słów Robo. Czy on... on naprawdę chcę ją... go zbudzić?!

Robo... Ja nie wiem czy dobrze cie zrozumiałam, ale dopiero teraz, po przemyśleniu tego, co powiedziałeś... CZY TY NA PRAWDĘ CHCESZ OBUDZIC TO COŚ?!

Spojrzał na mnie rozbawiony. Z ironią w głosie odparł: Szybko się uczysz dziecko. Ale to dopiero poczatek mojego planu. Pierwsza faza za nami. Teraz wystarczy czekac. Usiądźcie pod ściana i czekajcie... Czekajcie.. Ha-ha-Hahaha-ha

Taaaak... Pierwsza faza... może i zanami.. ale to jeszcze nie będzie początek... To będzie raczej twój koniec...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Venom

Padłeś w ostatniej chwili. Ledwo położyłeś się na podłodze, gdy rozżarzony krąg metalu na wrotach przebił potężny promień. Mimo, iż czułeś żar na czole i włosach, zdołałeś spojrzeć na wrota. Zdołałeś zobaczyć jeszcze, jak ten, którego zwą Kafarem, kończy swój atak energetyczny, który ma swoje źródło w jego paszczy. Bestia przeszła przez roztopiony krąg i zaczęła się rozglądać. Wypatrzyła wreszcie panel sterowania generatorów i zaczęła iść w jego stronę. Robo-Ky rzucił się w stronę Kafara, a jego atak bardzo przypominał atak Sol’a, który on sam określa mianem „Grand Viper”. Mimo iż atak zakończył się pełnym sukcesem, to następną rzeczą, którą widziałeś były lecące na wszystkie strony elementy Robo-Ky’a. Wtem na potwora uderzył Zato. Zrobił to z taką siłą, że aż ziemia się zatrzęsła. To uderzenie wyrzuciło Kafara przez dziurę, którą sam wybił. W tym czasie usłyszałeś coś dziwnego. I-no zaczęła grać jakąś melodię na swojej gitarze. Nagle zobaczyłeś, jak przy jej ramionach pojawiły się skrzydła, zakończone po jednej stronie głośnikami. Wtem znów usłyszałeś kroki, które wydawał znowu wchodzący do maszynowni Kafar. Poczułeś już taką wściekłość, że postanowiłeś zastosować swoją najpotężniejszą broń. Wyciągnąłeś specjalną kulę bilardową. Świecąca lekkim różem, fioletowa kula bilardowa z symbolem oka na powierzchni. Skupiłeś bardzo dużo energii na tej kuli, po której zaczęły już przeskakiwać iskry. Lekko podrzuciłeś kulę do góry, po czym uderzyłeś ją kijem. Uderzenie wyzwoliło nagromadzoną energię, która sprawiła, że kula urosła do olbrzymich rozmiarów. Kiedy Kafar przygotował się do chwycenia kuli, I-no uderzyła potężnym atakiem dźwięku, który rozbił twoją kulę na tysiące ostrych odłamków, które wraz z dźwiękowym atakiem uderzyły w zaskoczonego przeciwnika, czyniąc mu tym samym ogromne szkody. Przeciwnik aż przykucnął po tym ataku. Z jego paszczy trysnęło trochę ciemnozielonej cieczy. Zanim zdążył się obejrzeć, otrzymał frontalny atak od Zato. Tan cios odrzucił Kafara na ścianę, po czym ten upadł. Przez dłuższą chwilę patrzyliście na niego, lecz ten nie wstał. Nagle usłyszeliście alarm, który zdawał się rozchodzić po całym kompleksie. Wtedy usłyszałeś słaby głos, tuż pod swoimi stopami. Leżała tam głowa Robo-Ky’a. Jego oczy już dogasały, lecz zdołałeś usłyszeć jego ostatnie słowa:

- MISJA WYKONANAAAAaaaaaa...

Sol, Ky, Chipp, Dizzy, Testament, Robo-Ky

Widzicie, jak proces przebudzenia Furii dobiega powoli do końca. Nagle widzicie, jak Black podchodzi do bariery i zaczyna mówić:

- Witaj. Nie mamy zamiaru ci zaszkodzić w żaden sposób. Przybyliśmy, aby ci pomóc. Nie mamy zamiaru ci zaszkodzić w żaden sposób. Właśnie przesyłane są ci do głowy wszystkie potrzebne informacje, a twoje ciało jest ładowane bezpośrednio z generatorów z maszynowni. Wkrótce pole opadnie, a ty będziesz panem swego losu.

Dopiero teraz zauważyliście, że Furia was obserwuje. Jest spokojny, a jego wzrok spoczywa praktycznie tylko na Dizzy.

Dizzy.

Czujesz coraz większy ból w swoich skrzydłach. Nagle słyszysz głos, który dobiega z wnętrza twojej głowy. Głos ten jest ciepły i czuły. Ten głos mówi ci: „Czuję, że cierpisz. Czuję twój ból. Wytrzymaj jeszcze trochę, a ja ci wtedy pomogę.”

Twój ból powoli zanika.

Ky.

- „Na wszystko co święte. Bestia się przebudziła.”

Sol.

- „Czuję to. To nie jest ta Justice, którą pamiętam.”

Testament

- Dizzy! „Coś się z nią dzieje. Czuję jej ból, ale jej umysł zdaje się odpływać. Co to może znaczyć.”

Chipp.

- „No. Teraz pozostaje mieć nadzieję, że robot nie użył nas jako ofiary.”

Robo-Ky.

- „Dziwne. Czy to był mój zamiar, żeby obudzić tego potwora, czy to jednak zostało mi zaprogramowane przez Black’a? Muszę się tego dowiedzieć.”

Wasze myśli przerwało zniknięcie ostatniej bariery. Kable światłowodowe odczepiły się od jego głowy. Świetliste okręgi znikły. Zawył alarm w całym budynku. Furia jest wolny i spokojnym, ale wolnym krokiem zbliża się do Dizzy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ta bestia wciaż nieubłagalnie zbliżała się do mnie. Nie wiedziałam czego dokładnie może ode mnie chcieć. Dlaczego w ogóle ja? Zawsze tylko ja! Było tu tyle osób! Dlaczego spośród nich wybrało własnie mnie?! Całe zło koncentruje się tylko na mnie! Mamo... dlaczego cie tu nie ma.. Ty zawsze byłaś dla mnie podporą w trudnych sytuacjach... Teraz musze radzić sobie sama.. To jest takie trudne.. Czuję, że nie podołam temu wyzwaniu...

Potwór był coraz bliżej.. Nieustannie zmierzał ku mnie. Wlepił wzrok w moje oczy. Czulam się nie swojo. Na czworaka posunęłam się wgłąb sali. Usiadlam w kącie i czekałam. Bestia nie spuszczała ze mnie wzroku. Uważnie obserwowała każdy moj ruch, jakgdybym była brała udział w jakimś ważnym eksperymentem.. Oczywiśie to ja bylam tym królikiem doświadczalnym. Za szczęście w nieszczęsciu moglam jednak uznać fakt, że okropny ból już przechodził. Przed oczami przelatywały mi sceny z życia. Z przeszłości. Zrobiło mi się żal. Sama nie wiem dlaczego i z jakiego powodu. Tak... jednego bylam pewna.. koniec zbliżał się ku mnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dizzy

Usłyszałaś głos w swojej głowie. I nagle obraz świata zaczął zanikać ci co kilka chwil. To dziwne uczucie sprawiało, że przestawałaś na te krótkie chwile nieobecności odczuwać ból. W jednej chwili widziałaś Furię zamkniętego w klatce energetycznej. Zaraz potem słyszałaś alarm i widziałaś, jak Furia idzie w twoją stronę. Nagle dziwny stan minął, a ty zobaczyłaś, że Furia trzyma cię za ramiona. Czułaś to , jak coś się z tobą działo. Przez twoje ciało przeszedł strumień potężnej energii. Nagle ból, który czułaś znikł. Poczułaś znajomy ciężar na plecach. To twoje skrzydła. One odrosły. Mimo tego, że jeszcze przed chwilą słaniałaś się na nogach, teraz czułaś się tak, jakbyś wstała co dopiero z wygodnego, puchowego łóżka na statku Johnny’ego. Furia cię puścił i powiedział ciepłym, lekko metalicznym głosem:

- Teraz już będziesz czuła się lepiej. Tak jak ci obiecałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...