Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niziołka

Sesja Guilty Gear RPG

Polecane posty

Patrzałem na Dizzy i pierwsze co poczulem był to żal...

Poczułem to pierwszy raz w życiu. Moje laserowe oczy śledziły łapczywie co się dzieje, a mój procesor nic mi nie mówi...

Mogę robić co chcę! MAM wolną wolę!

Spojrzałem na innych. Widocznie też byli zdziwnieni, ale dlaczego nie chcą jej pomóc.

Moja ręka chwyciła za miecz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez dłuższą chwilę stałem jak sparaliżowany. Gdy bestia zbliżyła się do Dizzy chwyciłem za miecz, by jej pomóc. Lecz, gdy Furia ją dotknął, zobaczyłem, że chyba nie ma złych zamiarów. Mimo to podbiegłem do niej.

- Dizzy, wszystko w porządku?

Wtedy zobaczyłem, a to co widziałem przez chwilę odebrało mi mowę. Jej skrzydła były większe, silniejsze. Piękne.

- Dizzy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie w zupełności. Tylko nadal nie rozumiem, czemu Ky sie tak na mnie patrzy...

Nadal siedziałam w kącie i zastanawiałam się co ma oznaczac to dziwne zachowanie potwora. Z tego co mowił przedtem Robo, wynikało, ze Furia jest zła i ma zamiar zniszczyśc wszytsko... Więc czemu mi pomogła?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bogu niech będą dzięki. Furia naprawdę chce nam pomóc. Odetchnąłęm z ulgą, że nie jesteśmy, na razie, w niebezpieczeństwie.

Dizzy to zauważyła...

Uklęknąłem przy niej.

- Tak...- głos na chwilę mi zamarł - Dizzy... okłamałem cię. Boję się umrzeć. Boję się śmierci i zapomnienia, jakie ze sobą niesie.

Mój mistrz... Kliff, poświęcił całe życie służbie dobru. Sądzę, że to dzięki niemu zakończyliśmy wojnę. A teraz nikt go nie pamięta. Nikt prócz mnie.

Gdy usłyszałem, że ty się nie boisz, próbowałem domyśleć się dlaczego. Wiesz... w IPF powiedzieliby, że to dlatego, że jesteś... inna. Że jesteś Gear'em. Ale myślę... nie, jestem pewien, że to nie dlatego. Wcale nie jesteś inna... Odczuwasz, myślisz... Kochasz. Jesteś po prostu... silna... duchowo.

A ja? Ja jestem słaby. I boję się śmierci. Boję się, że świat o mnie zapomni. Ale... Może nie jestem godzien zapamiętania?

Dalej zabrakło mi już słów...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z uwagą i spokojem wysłuchałam słow Ky'a. Nikt nigdy nie mowił do mnie w ten sposób. "Ale myślę... nie, jestem pewien, że to nie dlatego. Wcale nie jesteś inna... Odczuwasz, myślisz... Kochasz". Te słowa uderzyły we mnie najbardziej.

Ky, posłuchaj. Ty, ja, i w ogóle wszyscy ktorzy tu jesteśmy... My wszyscy możemy wmawiąc sobie, że nie boimy się śmierci. Jednakże to nie jest w zupełności prawda. Każdy z nas, boi sie śmierci. Boi się i ma strach przed nią, przed zapomnieniem. I chociaż nie wiadomo jak udawałby i mowił, że nie boi się niczego... to nigdy nie powie tego ze 100% pewnościa. Zawsze zostanie ten 1% strachu. I nie boj się oto, że świat cię zapomni... Bo tak naprawdę nie żyje sie po to, aby zostac sławnym na wieki. Zyje się poto, zby wypełnić swoją daną misję na Ziemii. Każdy z nas ją dostaje, Ky. Niektorzy musza przejść przez okrutne cierpienia. Niektorzy kiwną palcem i mają to już za sobą. Widocznie my jesteśmy teraz w trakcie swej misjii. Ja chce wypełnic ją do końca. A ty?"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dizzy... Dziękuję...

- Jestem ze wszystkimi... z tobą, do końca

Po chwili, czuąc się lepiej dodałem, uśmiechając się do niej:

- Wiesz... Nie jesteś tą samą, małą, biedną Dizzy, którą odnalazłem ledwo żywą. Zaskoczyłaś mnie swoją mądrością.

Po swoich słowach poczułem się dziwnie... Jakbym już je kiedyś słyszał.

Tak... Uśmiechnąłem się. Kliff powiedział kiedyś do mnie to samo.

- Masz rację Dizzy. Jestem pewien, że mistrzowi nie chodziło o sławę. Zależało mu tylko na tym, by jego najbliżsi o nim pamiętali. Był dla mnie jak ojciec... Zawsze będę go pamiętał.

A ja... Nawet jeśli świat mnie zapomni, to wciąż będę żył w wspomnieniach przyjaciół. Blizkich.

Spojżałem jej w oczy.

- Tak naprawdę... nie mam czego się bać. Wypełnimy zadanie. Razem... odniesiemy zwycięstwo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczyłem, jak Furia pomógł Dizzy. Nie mogłem własnym oczom uwierzyć. Furia nam, a raczej jej, pomaga?! Był chyba stworzony, by zabijać i niszczyć! A zaraz... Już nie rozumiem. Wiem, że Justice była matką Dizzy, ale... A zaraz! Może to w tym jest przyczyna? Może jednak ten klon ma coś z tamtej Gear, którą zabiłem? Nie wiem tego wszystkiego i nie chcę wiedzieć.

Słuchałem też rozmowy między Dizzy a Ky'em. Wiem jedno - umrzeć to raczej nie umrę. Ale inni... Prędzej mój stary znajomy imieniem Ky też kiedyś odejdzie z tego świata. I wtedy kto będzie moim przeciwnikiem? Nie! Nie wiem i nie chcę wiedzieć!

A Dizzy? Z trudem próbuje mi to przejść na myśl, ale... martwię się nią. Choć nie jestem zbytnio koleżeński i uczuciowy, to jednak ona jest tak poszkodowana przez... los. Dizzy... Nie masz łatwego życia. Nie będę ci o tym mówił na głos, ale wiedz jedno: trochę mi ciebie żal.

Co się tego dnia jeszcze wydarzy?! Ciągle kołacze mi się to pytanie. Nie chcę, żeby Dizzy ot tak sobie zginęła! Inni też! Aż się wzruszyłem na myśl o tym!

Chyba po powrocie będę musiał sobie zmierzyć temperaturę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po koszmarnym huku, jaki spowodował upadek masywnego Kafara, cisza, która zaległa, gdy światełka w oczach Robo-Ky'a zgasły, napierała wręcz boleśnie na uszy, a bezruch szarpał nerwy. Czułem się niewypowiedzianie zmęczony, Dark Angel wyssał ze mnie więcej sił, niż byłbym w stanie przypuszczać, ale był najpotężniejszym, jaki kiedykolwiek zdołałem wypuścić. Nogi się pode mną uginały, a serce waliło szaleńczo, ale czułem satysfakcję. Niezwykłą satysfakcję. Po trosze i skrycie podziwiałem również I-no - nie sądziłem, że dysponuje tak potężnymi atakami. W naszych potyczkach nigdy ich nie używała... aczkolwiek ja również nie przemęczałem się, te walki można by w zasadzie porównać do tarmoszenia za włosy, a nie prawdziwego mordobicia... hmm, nigdy nie zastanawiałem się, dlaczego... przecież nigdy żadne z nas nie pałało do drugiego sympatią, przeciwnie...

Przeczesałem włosy i spojrzałem na Zato, ale był do mnie odwrócony plecami.

Mistrzu, nie spocznę, dopóki nie przywrócę cię do życia... albo dopóki nie będzie już nadziei... gdybym tylko wiedział, co robić!...

I-no nuciła coś wesoło, westchnąwszy uprzednio nad zniszczonym Robo-Ky'em. Widziałem, że również była wycieńczona, ale trzymała się dzielnie. Uniosłem lekko brwi. Mięsień w odkrytym bicepsie Zato drżał po wysiłku, jedna z kończyn Kafara zastygła po kilku chwilach pośmiertnych konwulsji.

- Czuję, że to chyba jednak nie jest koniec atrakcji na dziś... - mruknąłem do siebie, opierając się na kiju.

I-no odpowiedziała tylko dziwnym uśmieszkiem i pociągnęła mocno za strunę, wydając z gitary potępieńczy jęk, zmarszczyła brwi i zaczęła ją beztrosko stroić.

Zato nie poruszył się ani nie odezwał ani słowem.

Mistrzu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam tylko niewyraźne rysy postaci przebiegającej obok mnie. Robo? Podeszłam do wyjścia z sali, ale go już nie było. Zdziwiona tak nagłym jego wyjściem zastanawiałam się, o co tu chodzi...

Wie ktoś w ogole co tu się dzieje? Gdzie on poszedł? Przeciez w tym budynku jest teraz niebezpiecznie!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Robo-Ky

Pobiegłeś szybko do drzwi. Wcisnąłeś guzik otwierający je. Nagle zorientowałeś się, że przecież za drzwiami są dziesiątki twoich „braci”, którzy chcą się tutaj dostać. Było już jednak za późno. Drzwi się otworzyły, ale prawdziwy szok przeżyłeś, gdy za drzwiami ujrzałeś... nic. Wszystkie roboty znikły. Wtedy usłyszałeś głos Black’a:

- Zaczekaj chwilę. Zanim zaczniesz narażać się na zniszczenie, zobacz tutaj. Lepiej wy wszyscy zobaczcie.

Sol, Ky, Chipp, Dizzy, Testament, Robo-Ky

Wszyscy spojrzeliście w ekran. Zobaczyliście, że wszystkie Robo-Ky’e wybiegają z budynku. Black podłączył się do panelu i powiedział:

- Dziwne. Ktoś przesyła rozkaz z głównego komputera do wszystkich jednostek, aby te opuściły kompleks i zajęły pozycje na wzniesieniu nieopodal. Zaraz! „Zabierzcie ciało N-J3 i przywróćcie funkcje życiowe.” Kto wydaje te rozkazy. Sprawdźmy...

Black przełączył na podgląd pomieszczenia z głównym komputerem. To, co zobaczyliście zmroziło wam krew w żyłach. Wszyscy będący w tamtym pomieszczeniu byli martwi. Po podłodze przewalały się porozszarpywane fragmenty ludzkich ciał.

Ky.

- Na wszystko co święte! Co tam się stało!?

Furia odpowiedział spokojnym głosem:

- Cios odkrył swoją prawdziwą naturę. Oni przestali być mu potrzebni, więc ich zabił. Teraz włączył mechanizm autodestrukcji. Chodźmy stąd.

Kiedy idziecie przez korytarz, Furia odezwał się ponownie:

Czas, abyście poznali całą prawdę o Gear, którą zdążyłem odkryć w czasie mojego uwięzienia i potwierdziłem za pomocą danych, które dostarczył mi Black. Sol, wiesz, że pierwotnie Justice była dobra, ale nagle oszalała. To nie jest cała prawda. Przy tworzeniu doskonałej Gear, wy ludzie popełniliście błąd, który doprowadził do straszliwej wojny. Justice miała wadliwy gen mózgu, który w połączeniu z mocą magii, dzięki której ją stworzono, stopniowo doprowadził ją do szleństwa. Jej osobowość rozbiła się na dwoje. Jedna część była starą Justice. „Drugą” Justice był potwór pozbawiony litości, który ponad wszystko nienawidził ludzi. W starciu tych obu osobowości wygrała zła Justice. Kiedy pierwszy raz ją sklonowano, obudzono zakodowaną w DNA złą Justice. Przy drugim podejściu osiągnęli sukces, który teraz zakończył się ich śmiercią. Myśleli, że zmieniając naszą płeć, zmniejszą naszą agresję, ale mylili się. Klonowani Gear przejmują wiedzę swoich poprzedników na poziomie komórkowym. Ja jestem pochodną dobrej Justice, a Cios pochodzi od tej złej. Kafar, mimo iż też mógł funkcjonować, był tylko marionetką na usługach Ciosu. Cios uznał na początku, że zamiast od razu pozabijać swoich twórców, będzie udawał, że jest posłuszny. Zaczęli wtłaczać w ich głowy dane o waszych sposobach walki, dane taktyczne i inne dane na użytek militarny. Nie przewidzieli, że ja też będę się uczył. Dizzy. W momencie, kiedy Kafar chciał cię zabić, udało mi się go powstrzymać. Mogłem to zrobić, gdyż Kafar jako marionetka był podatny zarówno na moją kontrolę, jak i na polecenia Ciosu. Teraz Cios chce, aby jego „brat” przeżył, gdyż jego śmierć oznacza, że nasza moc wzrośnie do poziomu, dzięki któremu obaj staniemy się przez pewien czas bezbronni z powodu przeciążenia. To jest wasza jedyna szansa. Kiedy stąd wyjdziemy, ja zajmę się Ciosem, a wy będziecie musieli dotrzeć do Kafara i go zniszczyć. Wtedy przez kilka minut będziemy praktycznie bezbronni. Wtedy wy zniszczycie Cios... a jeśli taka będzie wasza wola, to zniszczycie również mnie.

Venom

Po kilku minutach alarm się wyłączył. Nagle przez otwór we wrotach zaczęły wylatywać dziesiątki latających Robo-Ky’ów. Wszystkie wyraźnie ignorowały was. Kiedy roboty odleciały, zauważyłeś, że Kafar znikną. Nagle usłyszałeś informację „Autodestrukcja bazy nastąpi za T minus dziesięć minut. Życzę miłego dnia.”

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sol, Ky, Chipp, Dizzy, Testament, Robo-Ky

Idąc przez długie korytarze, zauważyliście, że ciało Furii powoli zaczyna się zmieniać. Kolce i ostrza na jego ciele zaczęły się wydłużać, ogon zrobił się dłuższy, a będące na nim zadziory stały się podobne do kolców na róży. Trzy rogi, które miał na głowie również się wydłużyły, oraz ustawiły się na sztorc. Po całym ciele zaczęły przeskakiwać iskry. Kiedy dochodziliście już do wyjścia, moglibyście przysiąc, że po całej postaci Furii rozchodzi się czarna, lekko świecąca aura. W pewnym momencie Furia przemówił głosem, który w żaden sposób nie przypominał miłego głosu, którym wcześniej mówił:

- Pamiętajcie. Ja zajmę się Ciosem, a wy zniszczcie Kafara. Zapamiętajcie tylko, żeby atakować go z dystansu, gdyż w walce wręcz nie macie z nim szans.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy razem biegliśmy głównym korytarzem, rozmyślałem.

Wszystko, czego mnię uczono, było kłamstwem. "Gears to bezduszne maszyny do zabijania. Nie czują nic prócz żądzy krwi." Takie żeczy mi wmawiano. Spojrzałem na Dizzy. Gdy ją poznałem, po raz pierwszy zwątpiłem w słuszność moich czynów. To ona udowodniła mi, że Gear nie mósi być zły.

A teraz jeszcze Furia...

Doszedłem do wniosku, że wojna nie była winą Gear'ów. To my, ludzie jesteśmy za nią odpowiedzialni. To my, ludzie powinniśmy ponieść konsekwencje naszych czynów. Naszych grzechów.

Wtedy postanowiłem. Jeśli nie będzie wyjścia... jeśli Kafar będzie dla nas zbyt silny... nie zawacham się.

W biegu dobyłem Fuuraiken'a. Zacząłem się koncentrować na ostrzu.

- Boże... mniej nas w swojej opiece.

Byłem gotów. Spojrzałem na resztę. Na Dizzy...

Nie pozwolę by ktokolwiek z nich zginął.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po chwili znaleźmy sie w końcu u wyjścia z tego przeklętego budynku. Przekroczyłam granicę drzwi i przymrużyłam oczy. Rozejrzałam się wokoło. Ku mojemu zdziwieniu nie było nic. Nikogo. Niczego... Przed nami rozpościerało się pustkowie. Gdzieniegdzie napotykalam wzrokiem małe pagórki czy uschłe krzewy. Na jednym z takich drzew siedział czarny kruk. Najwidoczniej nas obserwował. Śledził każdy najmniejszy ruch. Dałam krok do przodu. Nadal nic. Cisza... Głucha, przerażająca cisza... Nie lubilam takich momentów. Po niebie beztrosko suneły szare chmury przysłaniając popielate niebo. Całe moje ciało przeszył dziwny dreszcz emocji...

Wstrzymałam na chwilę oddech i w duchu przysięgłam sobie, że jeśli nie pokonamy bestii, samowolnie nie przekrocze wrót do Nieba. O ile oczywiście zasługuję na to, by tam pójść. Dana mi była ta misja, więc chcę ją wykonac do końca. Potem może się ze mną dziać co chce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

„Autodestrukcja bazy nastąpi za T minus dziesięć minut. Życzę miłego dnia.”

Mechaniczny głos przebrzmiał, ostatni Robo-Ky zniknął w mroku. Spojrzałem na I-no, ona na mnie, po czym oboje zwróciliśmy wzrok na Zato, który nadal trwał w tej samej pozycji z kamienną twarzą.

- Mistrzu... jeśli tu jest jakieś... laboratorium... notatki... w których znajdę sposób, jak przywrócić cię do życia...

- Venom... - zaczęła I-no, ale nie zwróciłem na nią uwagi.

- ...cokolwiek, mistrzu, ja... sprawię, że znowu staniesz na czele Gildii, a ja u twego boku...

- Venom!

- ...wiem, że mnie słyszysz...! Zato!...

- VENOM! UCIEKAJ, DO WSZYSTKICH DIABłÓW!

Zamrugałem. Licznik na ścianie za mną odmierzał ostatnią minutę do autodestrukcji obiektu.

- Ale...

- Nie teraz, do cholery! Rusz się!

Szarpnęła mnie mocno za rękę. Ostatni raz spojrzałem przez ramię na Zato, który wreszcie drgnął i zwrócił powoli głowę w moją stronę, ale było już za późno. I-no wręcz pogalopowała przez puste korytarze, ciągnąc mnie za sobą.

"I co jest mi dalej pisane? Przecież nie zdążymy..." - pomyślałem z dziwnym spokojem, słysząc, jak ostatnie dziesięć sekund jest sygnalizowane głośnymi, wysokimi dźwiękami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczymy, jaki silny jest ten klon.-powiedziałem.

Przez większość naszego pobytu w bazie milczałem, ale teraz, gdy idziemy walczyć, postanowiłem odpuścić sobie milczenie. Spojrzałęm na "swoją" grupę... Widziałem w ich oczach, że powoli prawda do nich dochodzi. Zrozumieli, że to nie Gear's zaczęli wojnę, tylko oni. Nasi "twórcy". Teraz, mimo iż nienawidzę ludzkości, postanowiłem im pomóc. Choćby kosztem własnego życia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

//przepraszam za brak postów, problemy "techniczne", będą trwały do soboty//

Cały czas poruszałem się w milczeniu razem z innymi, myśląc nad tym wszystkim. Skoro mamy zabić jedno żelastwo, to w takie grupie powinno się udać. A nawet jeśli nie, to co mi tam! Cholera, wszyscy w tym jesteśmy, a chroniąc Dizzy spłacę dług Johnny'emu, natomiast pomagając Venomowi wyzeruję dług, który jestem winien Slayerowi. Niech myślą, że robię to dla dobra ludzkości, tym lepiej, nie będą się pytać jaki mam w tym cel.

-Będziemy tu czekać, aż całe to cholerstwo wyleci w powietrze? Ruszajmy się, zanim te żelastwa zdążą coś zmajstrować!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.


  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...