Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

RoZy

Call of Juarez (seria)

Polecane posty

Gość Jonathan_Farmer

Ścinki w multi mogą też mieć przyczynę w działaniu serwerów Ubisoftu. Wielu ludzi na oficjalnym forum narzeka na to, ale nie ma rozwiązania (zarówno Ubi, jak i Techland, chyba już odpuścili sobie wspieranie obu części CoJi i teraz panuje zasada - jest jak jest, nam to wisi).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wielka szkoda, bo multi w CoJ 2 jest naprawdę fajne, jednakże sa momenty, kiedy po prostu nie da się grać. Produkcja piekielnie laguje, nawet przy dość szybkim internecie. Prawdziwy koszmar zazwyczaj zaczyna się, kiedy do akcji wkracza TNT, wtedy gra ostro spowalnia. Ale i tak czasami lubię sobie postrzelać do innych.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moimi ulubionymi gatunkami gier są erpegi i strategie, a gdy sięgam po strzelankę, musi być naprawdę dobra...

Więzy Krwi są re-we-la-cyj-ne! Nigdy nie lubiłem Dzikiego Zachodu, ale ta gra dostarczyła mi najczystszej, dzikiej przyjemności z grania, przy akompaniamencie ultraklimatycznej muzyki i naprawdę mocnej fabuły.

Soczysta wymiana ognia, przetykana częstym bullet timem i równie soczystą wymianą złośliwości między bohaterami (Ray wymiata). No i właśnie, fabuła oraz postacie. Długo nie zapomnę

- rozszalałego Raya, który pod sam koniec przeżywa nawrócenie

- Thomasa i Marisy

- żarliwie wierzącego Williama, i jego śmierci

- dwulicowego Juareza (przez całą grę zastanawiałem się, kto kogo pierwszy wystawi do wiatru- bracia jego, czy on ich :P)

- sympatycznego Widzącego Dalej (gdy zginął mało szału nie dostałem)

- jego ojca, który kojarzył mi się jakoś z Jurandem z Krzyżaków, postać tragiczna

- zdrowo porytego, fanatyczne Barnsbyego (złamas jakich mało)...

Zakończenie świetne.

A swoją drogą, czy ten Indianin z jedynki który zlecał nam pamiętną wyprawę po piórko, to nie był czasem ojciec Widzącego Dalej?

Mam tylko dla gry jeden poważny zarzut. Cały czas odnosiłem wrażenie, że twórcy mieli masę pomysłów na urozmaicenie strzelanin, ale je porzucili:

- nie ma znanych z jedynki walk z pędzącego konia

- nie ma etapów skradankowych, zręcznościowych czy logicznych (ja wiem, że patenty z jedynki nie podobał się wielu graczom, no ale mały odpoczynek od walki by się przydał...)

- brak zabaw z ogniem :< (w jedynce były!)

- brak etapów snajperskich (raz w trakcie gry pojawia się snajperka, i to dosłownie na chwilę)

- podobno Ray ma zdolność noszenia ze sobą gatlinga i mielenia wrogów; bardzo mi się podobał ten pomysł, szkoda że taka możliwość pojawia się raz w grze, w dodatku na samym końcu etapu, i mamy możliwość ubicia ledwie paru oponentów :/

Ciągle tylko konwencjonalne chodzenie i strzelanie, czasem pojedynki i (nudnawe IMO) nawalanie ze stacjonarnego gatlinga. W sumie nie nudziłem się zbytnio, ale gra mogłaby być jeszcze lepsza z tymi elementami.

Z drobiazgów: irytowały mnie pojedynki (udawały mi się mniej więcej za piątym razem, a nie tylko ja miałem z nimi problemy...) oraz pewno określenie, którego Ray lekko nadużywa w angielskiej wersji językowej.

Niezależnie czy w polskiej jest skur...syn, suk...syn, gnojek czy co tam innego, Ray zawsze mówi monotonne SON-OF-BICZ! W kółko...

Poza tymi głupotkami, gra świetna :)

1. Czy oglądałeś kiedykolwiek jakiś western? Widziałeś w nim snajperkę czy tylko shotgun'y, sześciostrzałowce i winchestery?

2. Nie ma walk z pędzącego konia. Jak to nie ma? Cała misja z eskortowaniem wozów Juareza to jedna wielka nawalanka z konia. Jak z niego zsiadłeś i biegłeś na piechotę to your problem man.

3. Odnośnie pojedynków się zgadzam i odzywek Ray'a też.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Czy oglądałeś kiedykolwiek jakiś western? Widziałeś w nim snajperkę czy tylko shotgun'y, sześciostrzałowce i winchestery?

2. Nie ma walk z pędzącego konia. Jak to nie ma? Cała misja z eskortowaniem wozów Juareza to jedna wielka nawalanka z konia. Jak z niego zsiadłeś i biegłeś na piechotę to your problem man.

3. Odnośnie pojedynków się zgadzam i odzywek Ray'a też.

1. Parę westernów obejrzałem, snajperek nie było i w sumie nie byłem przekonany co do ich obecności (historycznej) w jedynce...No ale, twórcy już snajperkę wrzucili, dali ją jednej klas w multi, a w kampanii pojawia epizodycznie na 3-4 wrogów. Trochę niesmak pozostaje, bo pamiętam etap z jedynki.

2. Kurde, faktycznie :tongue: Tym niemniej- nie było walki "pomiędzy jeźdźcami" (jedziesz i walisz do innych "koniarzy" :wink: )

3. To miło że ktoś podziela moją irytację :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaprawdę powiadam Wam: Cartel to będzie [ciach]. W drugim CoJ idealnie IMO uchwycili klimat westernów, wszystko (no, może poza ilością pojedynków. I ich przeprowadzaniem - 99% moich ofiar przeżyłoby postrzał, ale mówiłoby falsetem...) było dopracowane niemalże do perfekcji. Nad multi mogliby trochę popracować (prawdziwy CoD na dzikim zachodzie. Taki z perkami itd. Miodzio.), ale nie narzekam. Ale Cartel to wszystko zepsuje! Ani nie ma powiązania z poprzednimi częściami , które opowiadały spójną historię (no, miasto Juarez i nazwisko gł. bohatera. Litości.), ani nie będzie się rozgrywać na prawdziwym dzikim zachodzie. Techlandzie, ogarnij się!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

99% moich ofiar przeżyłoby postrzał, ale mówiłoby falsetem...

Co do tego zgadzam się w 100%. Co prawda dopiero za trzecim razem u mnie to by zadziałało bo każdy pojedynek przechodziłem dopiero za trzecim razem.

A odnośnie nazwania Cartel'u [beeep] to ja tak nie uważam. Faktem jest, że obie części CoJ były świetne ale przeniesienie tej serii do współczesności może wcale nie jest takim złym pomysłem.

No bo niby co by mieli zrobić w Trójce na dzikim zachodzie? Co kolejne przygody Bill'ego który znalazł swoja druga połówkę? Albo młodość Ray'a który na 10000% zabijał od najmłodszych lat.

A może The Cartel będzie miał jakieś aluzje czy w jakiś sposób będzie powiązany z jedynką i jej prequelem. Zobaczymy ale nie zakładaj, że to od razu będzie [beeep]. Podobno ma wyjść demo. Jak je przejdziesz i dalej utrzymasz swoją wersję, wtedy ja przyjmę do wiadomości twój post.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

http://www.cdaction.pl/news/18944

Heh, co by nie powiedzieć to najnowszy trailer całkiem mi się podobał ;] Ciekawym zaskoczeniem był głos "dexterowego" Babtisty jako narratora, ale potem już standardowo akcja z pościgami po autostradach i zestrzeliwaniem Little Birdów z powietrza. Teksty mogą nawet być niezłe, ofc pomijając bluzgi choć akurat tutaj nie wyeksponowane. Grze jestem w stanie dać sporą szansę :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scorpions, jestem zmuszony przyznać ci rację. W końcu 3 część jeszcze nie wyszła. ;)

Z resztą nie ma co mówić o "cudownej serii CoJ", skoro dopiero dwójka była na tyle dobra, żeby przejść ją nie tylko z obowiązku, lecz z przyjemnością.

Najnowszy trailer pokazał gameplayu tyle co nic. W poprzednich filmikach było go więcej i miał on klimat dwójki. To właśnie po dwójce jestem pozytywnie nastawiony do serii i przez wzgląd na nią nie tracę nadziei, że gra okaże się dobra pomimo przeniesienia we współczesność.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I skończyłem dzisiaj rano CoJa. Dopóki nie zagram w Sniper Ghost Warior oraz Bulletstorma, dopóty CoJ2 będzie moim ulubionym FPSem z naszego kraju. Doceniam w tej grze przede wszystkim sprawnie poprowadzoną opowieść - walka jest znakomicie połączona z fabułą, nie dodano tych wszytskich strzelanin na siłę. Grałem 8 godzin, co jak na wysokie tempo oraz nienużącą akcję jest znamieniem świetności gry Techlandu.

Oprócz fabuły CoJ ma jeszcze dwa, albo trzy, asy w rękawie. Pierwszy to projekt lokacji oraz grafika. Trzy pierwsze akty może nie zachwycają, ale czwarty to gwarantowany opad szczęki - dawno nie widziałem tak fajnych przestrzeni, w których sprytnie połączono fakt istnienia ścieżek, którymi trzeba chodzić od celu do celu, oraz rozległe widoki i masę detali, niesamowita mieszanka.

Oczywiście same lokacje, które chce się wręcz zwiedzać i zwiedzać, nie byłyby tak atrakcyjne bez wyśmienitej grafiki. Grałem na wysokich detalach i 4xAA - gra wygląda naprawdę fajnie, co prawda czasami spotkamy jakąś teksturę, która woła o pomstę do nieba, ale ogólny efekt, zwłaszcza w 4 akcie - tańce światła i cieni! - jest zachwycający.

Ostatni atut to dobry projekt postaci. Trójka braci McCallów to ludzie, których rozpoznają widzowie spaghetti westernów - dosyć sztampowi, ale miotani różnymi uczuciami i w różnych sytuacjach bywający, mnie się nie znudzili. Ponadto doceniam ich zróżnicowanie, zarówno z charakteru, jak i umiejętności, ja grałem częściej Thomasem, bo lubię strzelac ze snajperki, ale Ray też ma swoje atuty. Bawiły mnie też docinki, którymi sobie wzajem dogryzali. Należy na koniec wspomnieć o bardzo dobrych animacjach, Techland poświęcił sporo czasu w studiu mocapu, i to sie jak najbardziej opłaciło.

Podsumowując - wrocławskie studio Techalnd stworzyło grę nietuzinkową i godną uwagi. Wyraźnymi zaletami gry są fabuła, postaci, lokacje, grafika, świetnie zoptymalizowany silnik Chrome 4 oraz niewymieniona wcześniej muzyka, która dodawała klimatu westernowego. Grę gorąco polecam, warto o niej pamiętać. A ja czekam na Dead Island, Techland bardzo zyskał w moich oczach.

PS. Zaletą Chrome 4 jest możliwość generowanie wielkich przestrzeni bez żadnego ekranu ładowania - świetne narzędzie do stworzenia fajnego action rpga w klimatach westernowych.

PPS. System automatycznego chowania się za osłonami jest fajny i sprawnie działający, brawa dla programistów z Techlandu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj ukończyłem "dwójkę", dzisiaj z rozbiegu odszukałem jedynkę i...

Dwójka jest świetna, fajne tempo, ciekawe walki itp. Akurat grałem Thomasem, jakoś bardzej mi odpowiadał, w sumie dobrze, bo sobie wyrobiłem umiejętność walki karabinem [skromność mode/off] do tego stopnia, że podczas gry w multi wywalili mnie z serwera bo niby cheatuję :). Ray jest moim zdaniem nudniejszy, aczkolwiek co kto woli, chcę powtórzyć grę teraz grając nim.

Jedynka: po tym, co zobaczyłem w części drugiej, często zachwalana gra Ray'em wydaje mi się nudna. Tryb koncentracji, w prequelu używany bardzo często, poszedł w odstawkę, bo nie dość, że jest mało praktyczny, to jeszcze nie wygodnie się go włącza. Natomiast etapy Billego, których się aż bałem, czytając komentarze uważam za LEPSZE. Studio nie narzuca na gracza takiej hordy, jak na pastora, jako, że łuk w moim odczuciu wymiata (póki są strzały), nie trzeba się wdawać w uprzejmości. Z zaskoczenia da się zabić nawet ponad pięciu wrogów, o ile nie ma pecha i nie trafi w rękę. TAk więc Etap IV (ten z przedostaniem się do kopalni) został przeze mnie oczyszczony z bandytow, tak samo padali Indianie na drodze do Molly. Skradanie też jest fajne, chociaż błędem jest przeplatanie leveli. Chciałbym zobaczyć dwie kampanie: pierwszą Raya, drugą Billa. Natomiast pojedynki moim zdaniem są w tej części skopane. W "dwójce" wyglądało to na prawdziwy pojedynek: nie wiadomo, kiedy zabrzmi dzwon (tochę dziwne, dzwon kościelny w środku nocy słyszalny w Azteckiej świątyni itp.), dosyć wysoki poziom trudności (można się nauczyć, ale pierwsze pojedynki to jest coś, podczas tego z silnorękim Devlina {tak się nazywał?} zginąłem chyba z 20 razy ;) ) a do tego emocje. To na prawdę "jeden strzał, jeden trup". W pierwszej części strzela się tyle razy, ile się da, bo jednym strzałem nie da się zabić...

Do do Cartelu: Techland mógłby odpuścić. Chciałbym zobaczyć coś w rodzaju Red Dead: Redemption w ich wykonanu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przechodzę "Więzy Krwi" i chociaż z początku nie byłem do końca przekonany... Po paru aktach wsiąknąłem na dobre :happy:. Nie przypuściłbym, że Techland aż tak poszedł do przodu względem części pierwszej! Tylko jedna rzecz jak dla mnie jest gorsza w sequelu - znaczne ograniczenie możliwości lassa. Dlaczego, u licha, mogę się łapać tylko w przeznaczonych do tego miejscach? Było już kilka sytuacji, w których wręcz idealne miejsce strzeleckie na wysokości okazywało się być tylko pustą dekoracją... Taki fajny silnik fizyczny, a nie ma jak się wykazać :sad:.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Asasyn15k, wszystkie dostępne wersje będą posiadały tryb kooperacji. W końcu ta gra głównie na coopie bazuje. ;)

@Daerdin, z tego co mi wiadomo nie wydano żadnego rozszerzenia do dwójki. Przynajmniej nie w trybie kampanii. Szkoda, że Techland przedwcześnie porzucił wsparcie dla tej gry.

Co do nadchodzącej trójki, pojawiła się krótka prezentacja trybu coopetition (kooperacja połączona ze współzawodnictwem). Oto i on:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wczoraj(a wlasciwie dzis) w nocy ukonczylem Wiezy Krwi. Jestem bardzo zadowolony, bo po pierwsze nie znosze westernow a po drugie oczekiwalem zwyczajnie gry sredniej, ktora porzuce pewnie gdzies w polowie przechodzenia. Dostalem jednak swietna gre, w ktorej nie brakuje dobrej akcji i niezlych dialogow, troche rozczarowuje mnie tylko koncowka, glownie z dwoch powodow: po przejsciu "jedynki" bardzo latwo domyslic sie, jak ta historia sie zakonczy, a po drugie

to szkoda mi troche Williama, jak dla mnie zginac mogla Marisa, ktora, jak przynajmniej mi sie wydawalo, miala w d**** wszystkich oprocz Thomasa i liczylo sie dla niej tylko zloto

, ale ogolnie da sie ja przezyc :smile: Pochwala rowniez za bardzo dobra oprawe audiowizualna. Jak dla mnie mocne 8/10.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A mi się one właśnie bardzo podobały. Najgorszy był początek, a później, kiedy dostajemy łuk, jesteśmy w stanie prawie każdy etap przjść tak samo jak Ray. Próbowałem się skaradać, ale zabijanie łukiem, dzięki bullet time'owi niczego niespodziewających się wrogów (pięciu kolesi przy ognisku. Dwóch leży zanim ich kumple cokolwiek powiedzą, następnych 2 zginie, zanim się podniosą, a ostani nie zdąży wystrzelić ;) ) jest naprawdę świetne. Natomiast misja na farmie, a także ucieczka ze świątyni, są BAAAAARDZO klimatyczne. Swoją drogą to po przeczytaniu recki w CDA zniechęciłem się do gry. Teraz jestem w stanie powiedzieć, że etapy Billego są lepsze od etapów Ray'a, w których niezbyt wiele się dzieje. Nawet pojedynki wypadają tutaj żałośnie, są one pozbawione klimatu przez to, że gra każe nam wystrzelić wszystko, co mamy, by trafić i do tego zabić przeciwnika. O wiele lepiej jest w części drugiej, w której zwyczajna kula w brzuch jest śmiertelna, a do tego nastrój jest potęgowany poprzez wyjmowanie broni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Truskawki

to szkoda mi troche Williama, jak dla mnie zginac mogla Marisa, ktora, jak przynajmniej mi sie wydawalo, miala w d**** wszystkich oprocz Thomasa i liczylo sie dla niej tylko zloto

Takie rozwiązanie raczej nie wchodziłoby w grę bo przecież

Marisa jest matką Billego w pierwszej części więc logicznie rzecz biorąc musiała przeżyć, a Williama faktycznie trochę żal.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem, wiem. Wkurza mnie wlasnie troche to, ze tworcy tak naprawde nie mieli za bardzo wyboru przy tworzeniu fabuly.

Marisa, Thomas i Ray musieli przezyc i tak na dobra sprawe zaczynajac Wiezy Krwi juz wiedzielismy jak sie one skoncza

:/ A troche szkoda, bo zawsze oczekuje od gry dobrej fabuly z jakimis tam nieoczekiwanymi zwrotami akcji, a tutaj juz od poczatku bylem nastawiony tylko na "granie, zeby postrzelac", bo w momencie rozpoczecia historii juz wiedzialem jak sie skonczy.

Na The Cartel jakos specjalnie nie czekam, ale kto wie, moze to naprawde bedzie niezla produkcja, w ktora warto bedzie zagrac. Szkoda troche odejscia od starego Dzikiego Zachodu, ale jak gra bedzie dobra to na pewno predzej czy pozniej w nia zagram.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...