Skocz do zawartości

Książki ogólnie


Cardinal

Polecane posty

Wczoraj przeczytałem książkę, która trafiła się w Gazecie Wyborczej - "kot który czytał wspak" niejakiej L. J. Braun. Książka ta bardzo mi sie spodobała. Opowiada o reporterze Qwilleranu, który powrócił do zawodu dostając pracę w dziale kultury. Jego zadanie polega głownie na pisaniu o samych postaciach ze świata artystycznego, a nie recenzowania tych wydarzen ponieważ nimi zajmuje się tajemniczy Mountclemens, którego nikt nie widział Do tego jest właścicielem tytułowego kota. W pewnym momencie dochodzi do morderstwa...

Ogólnie kryminały czytam rzadko, ale że ten był dosyć krótki przeczytałem i nie zawiodłem się. Pisany ciekawym językiem, z bardzo dobrze opowiedzianą fabułą itd. Jak dla kogos kto nie miał styczności z kryminałami w sam raz ( tak jak np.: dla mnie ;) ) Kolejny tom ukaże się 24 kwietnia za 10 zeta i myślę, że się skuszę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 3k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Jak już pisałem, nienawidzę czytać nie moich książek... Ale czego się nie robi dla Pratchetta(w dodatku tak zmasakrowanego, że ledwo się okładka trzyma). Jestem gdzieś w połowie "Czarodzicielstwa" i póki co książka może nie jest słaba, ale nie zachwyciła mnie także w żaden sposób, może w dalszej części się rozkręci.

P.S.

Wie ktoś ile mniej więcej lat ma Rincewind???

Spooky Albert

Conan Doyle(praktycznie wszystko co napisał jest świetne)

Agata Christie - w sumie taka cudowna nie jest, ale zdecydowanie mogę polecić "Dziesięciu murzynków"

Jeffery Deaver - "Kolekcjoner Kości" i pozostałe sześć książek o bohaterach w niej występujących, to jak dla mnie po prostu perełki

No i oczywiście książki o Hannibalu Lecterze(te same tytuły co filmy).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj przeczytałem książkę, która trafiła się w Gazecie Wyborczej - "kot który czytał wspak" niejakiej L. J. Braun.

Czy ktoś jeszcze miał styczność z tą serią? Warto kupować? Wczoraj kupiłem 1 tom, ale że narazie czytam inne rzeczy, nie bardzo mam czas się zapoznać...

Mili państwo, zacząłem czytać Sapkowskiego. Jestem po drugim tomie sagi, a jako że ze zdobyciem trzeciej mam drobne problemy (chyba będe musiał kupić...), zabrałem się za "Ostatnie życzenie". Opowiadania są rewelacyjne! O ile sama saga mi się podoba, o tyle w opowiadaniach wręcz się rozkochałem. Polecam, bo to kawał dobrego fantasy. Śmiem nawet twierdzić, że lepsze od Władcy pierścieni, który to aż do przesady przeładowany jest patosem. U Sapkowskiego mamy swojskie (słowiańskie) klimaty, nieco rubaszny (ale niewymuszony) humor.

Dobrze, że jeszcze nie zagrałem w grę. Teraz poczekam,aż skonczę czytać sagę. Przyjemnośc z gry niewatpl;iwie bedzie większa;]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mili państwo, zacząłem czytać Sapkowskiego.
Ja miałem szczęście, że gdy Wiedźmina czytałem, nie znałem żadnego serialowego czy filmowego odpowiednika, a o grze, to nawet jeszcze nikt na dobre nie wspominał. I faktycznie dobrze zrobiłeś, że niczego nie tknąłeś przed sagą, bo to by była bardzo wielka strata. Podobnie jak Ciebie, mnie również opowiadania wciągnęły niemiłosiernie. Ja jednak właśnie od opowiadań zacząłem, więc sagę łatwiej było zrozumieć. Myślę, że sporo wątków dopiero teraz staje się dla Ciebie zrozumiałych w całości, prawda? ;]

Ciekawa zresztą jest z tymi opowiadaniami, bo oczyta sie je z myślą o tym, że się niedługo wątek zakończy i z wielką satysfakcją przejdziesz dalej, do następnego (no nie licząc ostatniego, które jest dla mnie jednym z najlepszych). Jeśli chodzi o powieść, to odrobinę ciężko było mi o tej myśli odejść i, szczególnie na początku, jakoś mi się to wszystko odrobinkę dłużyło.

A co do dostępności... Wątpię, żeby we wszystkich bibliotekach w jakiejkolwiek okolicy nie było całego Wiedźmina. Poszperaj, a myślę, że obejdzie się bez wydawania pieniędzy na własny, pojedynczy przecież, egzemplarz.

Jeśli jednak nie znalazłbyś od razu tego tomu, to śmiało możesz zahaczyć o inne opowiadania Sapkowskiego - mam na myśli dzieła zawarte w tomie "Coś się kończy, coś się zaczyna", w którym znaleźć można też opowiadanie nawiązujące właśnie do sagi o Geralcie (stąd tytuł tomu, wielu uważa te opowiadanie za alternatywne zakończenie sagi, autor jednak wypiera się tej wersji :P). Musiałbyś je jednak póki co z oczywistych względów pominąć.

Pozostałe siedem (bodajże) opowiadań czyta się jednym tchem, choć nie są one trzymane tylko w klimatach fantasy. Wszystko okraszone notkami od Andrzeja Sapkowskiego. Polecam. ;)

Na wakacje zamierzam sobie Wiedźmina powtórzyć, bo naprawdę zacne dzieło - również uważam, że lepsze od Władcy pierścieni, którego notabene właśnie czytam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z SF polecam wszystkie książki H. Harrisona, szczególnie przypadła mi do gustu seria "Stalowy Szczur" oraz "Ku Gwiazdom". Książki fantasy to przede wszystkim Tolkien, np "Dzieci Hurrina" A także polecam serię "Pieśń Lodu i Ognia", autor - George R.R Martin.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja kupiłem na Merlinie. za same "Dzieci Hurrina" Tolkiena, oraz "Gra o tron", "Uczta dla wron:Sieć spisków" czyli pierwszą i ostatnią część serii "Pieśni Lodu i Ognia" Zapłaciłem 120 zł. Za całą sagę trochę zapłacisz, ale naprawdę warto. Polecam również całą serię "Miecza Prawdy" jest to naprawdę dobra seria książek fantasy. Osobiście posiadam wszystkie tomy, razem z tak zwanym tomem 0.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wczoraj skonczylem czytac bardzo dobra pozycje- "Weiser Dawidek" autorstwa Pawła Huelle. Prawdziwa "ballada" o wspomnieniach z dziecnstwa:) O tym, jak dzieci potrafia wszystko "umagicznic", jak sposob patrzenia na zycie zmienia sie razem z biegeiem lat. Goraco polecam:) Teraz zabieram sie za kolejna czesc cyklu powiesci o "Hornblowerze", oficerze Royal Navy. Autorem serii jest niezyjacy juz C. S. Forester. Szkoda tlko, ze ksiazki spod tego znaku sa tak trudno dostepne, wlasciwie w gre wchadza tylko antykwariaty...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Saga o wiedźminie - książka marzenie. Czytam już któryś raz i nadal bawi tak samo. Co więcej znam osoby, które nigdy nie lubiły czytać książek, a oczarowane grą chwyciły za powieść. Z podobnych tematów polecam Pilipiuka i jego opowiadania o Jakubie Wędrowyczu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tolkien, np "Dzieci Hurrina"

Trochę nie w temacie jestem, ale nie wydaje mi się żeby Jego Magnificencja napisał książkę pod tym tytułem.

Co do Wiedźmiarza - opowiadania to cud-miód i orzeszki. Wszystkie tomy sagi to kawał dobrych książek.

Ale już o tym chyba wcześniej wspominałem ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś jeszcze miał styczność z tą serią? Warto kupować? Wczoraj kupiłem 1 tom, ale że narazie czytam inne rzeczy, nie bardzo mam czas się zapoznać...

Mili państwo, zacząłem czytać Sapkowskiego. Jestem po drugim tomie sagi, a jako że ze zdobyciem trzeciej mam drobne problemy (chyba będe musiał kupić...), zabrałem się za "Ostatnie życzenie". Opowiadania są rewelacyjne! O ile sama saga mi się podoba, o tyle w opowiadaniach wręcz się rozkochałem. Polecam, bo to kawał dobrego fantasy. Śmiem nawet twierdzić, że lepsze od Władcy pierścieni, który to aż do przesady przeładowany jest patosem. U Sapkowskiego mamy swojskie (słowiańskie) klimaty, nieco rubaszny (ale niewymuszony) humor.

Dobrze, że jeszcze nie zagrałem w grę. Teraz poczekam,aż skonczę czytać sagę. Przyjemnośc z gry niewatpl;iwie bedzie większa;]

Ja niemoge nikaj zdobyć ostatniego tomu sagi więc podczytuje sobie właśnie "ostatnie życzenie" Opowiadanka czyta się lekko i przyjemnie, zaraz jak zabrałęm się do nich uderzyłą mnie lekkość - czyta się od tak poprostu, i niewyczuwa się gęstej atmosfery i "głymbi" jaką czuje czytając sagę :) Ale są bardzo miłe i przyjemne :]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym kopiowaniem to się pewnie przekonam dopiero, gdy przeczytam następne jego książki i wrócę do "Perfekcyjnej...". Na razie jestem Dukajowym prawiczkiem, więc to dla mnie spory powiem świeżości. Mimo tego, że niektóre kwestie to łamańce, które dość ciężko sobie wyobrazić - nawet po dokładnych objaśnieniach. Ciekaw jestem, co by jednak było, gdyby nie było tego nieszczęśnika z przeszłości i nie byłoby komu wyjaśniać tych zawiłości. Całe szczęście Dukaj to rocznik 74, więc jeszcze pewnie sporo pożyje (OŻW) i sporo napisze ^_^

Chyba właśnie dlatego on jest z przeszłości, żeby można było się popi... tzn. przedstawić wymyślony świat z różnymi wesołymi szczegółami (bardzo podoba mi się pomysł save'owania samego siebie - przed jakimś egzaminami albo dłuższą trasą samochodem by się przydało). Co do trudności Perfekcyjnej Niedoskonałości w odniesieniu do pozostałych dzieł tego pisarza - moim zdaniem cięższe w odbiorze są "Lód" (nie ze względu na skomplikowanie, a na język i objętość) i "Czarne oceany" (skomplikowane i niestety chaotyczne). A z "Innymi pieśniami" należy się bezwzględnie zapoznać.

Zbiory opowiadań to trochę trudny dla mnie temat - bo wielu z nich po prostu nie zrozumiałem. Za wysoki poziom dla mnie.

A to niestety prawda. Mnie zwłaszcza denerwuje łamanie grzbietu...

Mój ojciec łamie grzbiety książek. Po prostu inaczej nie potrafi czytać. Dlatego jeśli jest taka opcja, wolę dać kilka złotych więcej i kupić książkę w twardej oprawie :)

"Pieśń Lodu i Ognia" - ta seria rządzi niesamowicie, jest jednak jeden problem: trzeba sobie poczekać na kolejne tomy, bo Martin najnowszej odsłony jeszcze nie skończył. A nawet gdy odda wydawcy, to zanim oni to przemielą, zedytują, wydrukują, zanim polski wydawca załatwi formalności i tłumacz przetłumaczy i mu to będą poprawiać i edytować i drukować, to nieco czasu minie. Mam nadzieję, że Martin nie umrze przed dokończeniem historii, jak to się przydarzyło ostatnio Jordanowi z "Kołem Czasu" i wielu, wielu innym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ksiąąążki...

15 maja (czyli dzień po ostatniej maturce) mam zamiar wybrać się do Empiku i upolować ze dwie. Ostatnio kasy mniej wydawałem, to powinno wystarczyć. No a potem biblioteka... I do października: czytanie, komp, rower, przerywane pracą zapewne na nocną zmianę xP

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Dzieci Hurina" to nieukończona powieść Tolkiena. Zredagował ją i skończył jego syn.

Mnie się wydaje, że to może być wielka lipa. Bo skąd wiadomo czy kształt jaki powieść przybrała przypomina w jakimkolwiek stopniu to, co napisał Tolkien Senior? Czytałem gdzieś kiedyś, że już przy redagowaniu Silmariliona syn pozmieniał trochę w dziele ojca. IMO młodemu panu T. skończyła się pewnie kasa i postanowił sobie dorobić :P A takie działania są moim zdaniem lekko żałosne. Oczywiście nie czytałem więc nie wypowiadam się, czy treściowo książka dobra jest czy zła ale powinno być na okładce większymi literami "Christopher Tolkien", niż "J. R. R." - nie czułbym się, jakby ktoś chciał oszukać czytelników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z ochoty na coś innego wziąłem się z PWNowską czterotomową "Historię Polski" z 1982 roku. Pomijając fakt że do niektórych późniejszych fragmentów (szczególnie dotyczących wydarzeń z XX wieku) należy odnosić się ze sporą dawką sceptycyzmu, czyta się bardzo przyjemnie, jeśli tylko ktoś lubi publikacje w stylu "Wiedzy i Życia", lub jest po prostu ciekawy świata.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje ulubione książki to Przede wszystkim Władca Pierścieni. Cała trylogia. Opowieści z Ziemiomorza (mam na myśli całą serię) Ursuli K. Leguin- fajnie napisane. Lśnienie Kinga. Ale większej ilości jego książek niestety chyba nie potrafię wymienić (troszkę mnie już znudził, tak ogólnie mówiąc) Może jeszcze bezsenność. Co do Agaty Christie- no cóż, najbardziej w pamięci zaległa mi książka z wyliczanką o murzynkach xD No i nie mogę wspomnieć o "Ojcu Chrzestnym" Mario Puzo :)

A co sądzicie o "Czarnej Dalii"?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

widzę, że nie tylko ja mam ten problem. :P jedyne książki jakie pożyczam to te z biblioteki :P. Nie lubię "cudzych", bo boję się że zniszczę <dbam o książki ale to dziwne uczucie mnie nie opuszcza :unsure: >

Ja tam o cudze się nie boję. Nie udało mi się jeszcze żadnej podrzeć, pognieść czy zalać czymkolwiek i inni nie mają oporów, żeby mi książki pożyczać. Czasem boję się o swoje, ale ogólnie też wracają do mnie w całości i bez widocznych oznak zużycia.

większość moich książek jest okrutnie zniszczona - no ale ja rzadko kupuję a często dziedziczę- po mamie < przy okazji uważam, że powinnam ją spalić- w czasach młodości wyrzuciła 2 pudła fantastyki mojego ojca :angry:>

Ja stałem się kiedyś odbiorcą takie daru. Ciocia robiła porządki w mieszkaniu i część zbiorów wujka poszła na out... Prosto do mnie. Głównie sensacja i fantastyka. Dzięki temu poznałem Cusslera, Ursulę le Guin czy Carda. Bardzo miłe to były dla mnie wakacje. Chyba jedyne tak bardzo zaczytane, ale to było z 9 lat temu :blink:

Agata Christie - w sumie taka cudowna nie jest, ale zdecydowanie mogę polecić "Dziesięciu murzynków"

Jak to nie? Jeden z lepszych przykładów klasycznego kryminału 'whodunnit'. Składnie, logicznie, a i często z humorem. Mnie tam każda jej książka wciągnęła. Nie są może i zbyt długie, ale i to można poczytać jako plus. Na dłuższy wieczór albo podróż nadają się w sam raz. Zawsze miło pokombinować z panem Poirot albo kimś innym.

Chyba właśnie dlatego on jest z przeszłości, żeby można było się popi... tzn. przedstawić wymyślony świat z różnymi wesołymi szczegółami (bardzo podoba mi się pomysł save'owania samego siebie - przed jakimś egzaminami albo dłuższą trasą samochodem by się przydało). Co do trudności Perfekcyjnej Niedoskonałości w odniesieniu do pozostałych dzieł tego pisarza - moim zdaniem cięższe w odbiorze są "Lód" (nie ze względu na skomplikowanie, a na język i objętość) i "Czarne oceany" (skomplikowane i niestety chaotyczne). A z "Innymi pieśniami" należy się bezwzględnie zapoznać.

(P)opisać to swoją drogą, ale bez tego cieżko by było wprowadzić te opisy w formie innej niż bezpośrednie opisy od autora. A dialog zawsze jest nieco bardziej dynamiczny. Zapisywanie samego siebie rzeczywiście jest dość ciekawe, ale samo w sobie nie tak oryginalne. Choć bardzo ciekawe jest rozwinięcie całej idei tego zapisywania. Zwłaszcza podobało mi się to, że ktoś może włamać się do naszego zapisu i zmienić ten zapis tak, że wczytana wersja to nie będziemy 'my'. Ogólnie rzecz biorąc kwestie związane z tożsamością, bytem czy człowieczeństwem są tu bardzo ważne i momentami bardzo zakręcone. Poza tym, gdy dodamy do tego wszystkie freny, inkluzje, semi-inkluzje, kły czy dekraftowania to można naprawdę dostać kręćka. Tak w ogóle - książkę już skończyłem i cały czas trawię. Początkowo ogrom przytłacza, ale po opanowaniu w jako takim stopniu słownictwa robi się nieco bardziej czytelnie. Nie zmienia to faktu, że do samego końca wymaga od czytelnika dość sporego skupienia. Można niby czytać bez prób ogarnięcia tych fizycznych zagadnień, ale wtedy książka traci wiele 'smaku'. Może niedługo nieco skrobnę więcej, ale na razie mogę polecić każdemu kto lubi coś wymagającego nieco więcej...

Zaczynam też polowanie na następnego Dukaja...

"Pieśń Lodu i Ognia" - ta seria rządzi niesamowicie, jest jednak jeden problem: trzeba sobie poczekać na kolejne tomy, bo Martin najnowszej odsłony jeszcze nie skończył. A nawet gdy odda wydawcy, to zanim oni to przemielą, zedytują, wydrukują, zanim polski wydawca załatwi formalności i tłumacz przetłumaczy i mu to będą poprawiać i edytować i drukować, to nieco czasu minie. Mam nadzieję, że Martin nie umrze przed dokończeniem historii, jak to się przydarzyło ostatnio Jordanowi z "Kołem Czasu" i wielu, wielu innym.

Ostatnio zdechł mu kot...

Z tego Martina to bestia straszna - jeździ po konwentach, Super Bowl ogląda... A powinien co najmniej 16 godzin na dobę siedzieć i pisać, psia jego mać. Leniwiec jeden... A tak serio to to czekanie potrafi nieco zszargać nerwy - zwłaszcza jak jeszcze miał w zwyczaju obiecywać terminy, do których właściwie trzeba dodawać rok czy dwa. Ale cóż - mimo wszystko warto. Dla mnie jest to najlepszy cykl fantasy ostatnich lat (a moż i w ogóle), więc warto. Szkoda jeszcze, że pierwsze wydanie jest twardookładowe zawsze, co spawia, że koszt sprowadzenia do polski przekracza 100zł. Więc nawet jeśli zna się angielski na tyle, żeby przeczytać, to i tak w sumie czeka się jeszcze parę miechów po premierze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli ktoś lubi czytać książki o tym co mogło by się stać ze światem w przyszłości to warte polecenia jest "Limes Inferior" Janusza A. Zajdela oraz "Przestrzeni! Przestrzeni!" H. Harrisona. Ciekawą książką sf jest "wieczna wojna" J. Haldemana.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapisywanie samego siebie rzeczywiście jest dość ciekawe, ale samo w sobie nie tak oryginalne.

Zgadza się, Lem chyba opisywał coś takiego? Że jest jakaś planeta, na którą często spadają kamyczki z nieba i zginąć nagle można bardzo łatwo, więc ludzie się sejwują... Chyba dobrze kojarzę.

Zresztą sama możliwość istnienia dwóch różnych "stanów gry" człowieka - i potem problemy ze scaleniem tego w jedno... moc.

Nie zmienia to faktu, że do samego końca wymaga od czytelnika dość sporego skupienia. Można niby czytać bez prób ogarnięcia tych fizycznych zagadnień, ale wtedy książka traci wiele 'smaku'. Może niedługo nieco skrobnę więcej, ale na razie mogę polecić każdemu kto lubi coś wymagającego nieco więcej...

Zaczynam też polowanie na następnego Dukaja...

Chyba się nie da tej książki przeczytać bez choć częściowego zrozumienia zabaw ze zwijaniem wymiarów itd. (bo same procesy ewolucyjne są raczej dość łatwe do zrozumienia dzięki wykresowi). Weselej się zrobi w kolejnych dwóch częściach (jeśli powstaną), bo Dukaj grozi jakimś przeliczaniem stałych fizycznych czy coś takiego. Ale może dołączą do książki dvd z programami pomocniczymi albo w gazecie opiszą, co i jak. W każdym razie, nie mogę się doczekać.

Co do innych książek tego autora - przeczytanie "Innych pieśni" jest surowo wskazane. Zbiory opowiadań doradzałbym odłożyć na później, chyba że czujesz się na siłach (jeśli zrozumiesz wszystkie teksty z "W kraju niewiernych", to zgłaszam się po wyjaśnienia). "eXtensa" to spacer po parku.

I jeszcze random fact: chyba dzisiaj w empiku w Galerii Krakowskiej widziałem albo Jacka Dukaja, albo kogoś podobnego, ale chyba mam po prostu obsesję.

Ostatnio zdechł mu kot...

Z tego Martina to bestia straszna - jeździ po konwentach, Super Bowl ogląda... A powinien co najmniej 16 godzin na dobę siedzieć i pisać, psia jego mać. Leniwiec jeden... A tak serio to to czekanie potrafi nieco zszargać nerwy - zwłaszcza jak jeszcze miał w zwyczaju obiecywać terminy, do których właściwie trzeba dodawać rok czy dwa. Ale cóż - mimo wszystko warto.

Też czytujesz jego nie-blog? Ostatnio dawał znaki, że siada do pisania, bo inaczej wydawcy go zabiją. A posty o NFL zaiste są denerwujące, bo trudniej spośród nich wyłowić info, że np. ukończył jakiś ważny rozdział czy poprawił coś, z czym zmagał się przez ostatnie trzy lata. Ale gdy te informacje się znajdzie, to cieszą człowieka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uwielbiam Kinga, chociaż przeczytałem dopiero kilka książek.Fajnie pisze też Graham Masterton, James Herbert, Guy Smith. Teraz czytam Harlana Cobena i też myślę, że ten autor fajnie pisze.

Też bardzo ich lubie. choć nie za bardzo pasuje mi tu Masterton on pisze raczej takie bardzo prutalne baśnie dla dorosłych(momenty seksu)-dobro zawsze wygrywa, i wszyscy żyją długo i szczęśliwie. Jego książki mają czasami ten swój klimat

ale mnie on nie straszy raczej rozbawia czasami opisami "strasznych" stworów

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...