Skocz do zawartości

Swirex

Forumowicze
  • Zawartość

    412
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Komentarze blogu napisane przez Swirex

  1. Dziewczyna była o rok młodsza, więc była w drugiej klasie gimnazjum. W tym dziwnym tworze, jakim jest gimnazjum, nie trzeba zbyt wiele, by zdać. Widywałem takich, którzy nic nie umieli, ale potrafili sobie "radzić w życiu" i spokojnie przechodzili przez kolejne klasy. Naprawdę, żeby nie dostać promocji do następnej klasy, w tym trzyletnim cyklu, to trzeba po prostu olać szkołę. I już.

  2. Niedawno się dowiedziałem, że blogi, to nie są fora, na których odświeżanie staroci jest "be". Wręcz przeciwnie - autorzy blogów lubią, kiedy czyta się nie tylko najnowsze wpisy. Tak przeglądałem sobie zbiory blogowe i patrzę na wpis, pod którym właśnie się podpisuję. Czytam sobie i czytam. I rozmyślam. Najpierw powiem, że styl pisania w wiadomym tekście nie jest wcale dziwny. Po prostu został napisany z pewną nutką tego, co możemy zobaczyć w różnych gazetach, czasopismach. Czy to źle? Chyba nie.

    Ale wracając do tematu. Przyznam się, że jestem w trakcie trzeciej części z cyklu, w którym pojawia się popularny Edward i równie (czy na pewno?) popularna Bella. Może mam przez trochę inne patrzenie na tę sprawę? Nevermind... Zauważyłem jeszcze jedną rzecz, która prawdopodobnie wpłynęła na taką sławę książki. Mianowicie, chodzi o to, że Bella opisuje tu siebie jako całkiem zwykłą dziewczynę. "Szarą myszkę" z wadami takimi jak choćby "fajtłapowatość". Pomimo wad, to właśnie ją Edward "wybiera" na damę swego serca. Zwykłą dziewczynę. Według mnie jest to czynnik, który mocno na nie oddziałuje. Myślę, że z tego samego powodu wśród czytelników przeważają przedstawicielki płci pięknej. Dla chłopaków/mężczyzn postać Belli nie jest tak atrakcyjna. Im Edward może imponować pod innym względem, ale na pewno nie wzbudzi to w nich takich emocji, jak to bywa u pań. U nich (więc poniekąd i u nas) prędzej serce przyśpieszy z rytmem bicia przy opisach wampirzych sióstr o nazwisku Cullen ;-)

    To chyba tyle chciałem przekazać. Mam nadzieję, że nie będzie problemów ze zrozumieniem mej wypowiedzi. No i że odkopując jeden ze starszych wpisów, sprawię, że się uśmiechniesz, a nawet uradujesz, wołając: "A jednak ktoś czyta dawniejsiejsze wpisy!" ;-) Do dodania została mi już ostatnia kwestia... Pozdrawiam - Świrex :-)

  3. A ja jestem poza wszelkimi podziałami! Taa... figa z makiem. Do metalowców mnie przypisują, chociaż ja wolę rocka... Metal i ostre riffy są git, ale nie przepadam za nadmiernym "darciem mordy"... Ale nie o tym pisać chciałem.

    Stereotypy są i od nich nie uciekniemy. Dlaczego? Bo jednak te ćwierć społeczeństwa nas w nich utwierdza... Że tak odniosę się do przykładu "ruszoffej" blondynki, to zastanówmy się - na dziesięć dziewczyn, ile z nich będzie rzeczywiście stereotypowo pusta? Obstawiam, że 7-8. Teraz taki przykład z cyklu "prawdziwe historie". Wracamy sobie z kumplem z rekolekcji (była to chyba 3. klasa gimnazjum). W między czasie koledze wpadła w oko dziewczyna, która w kościele siedziała w rzędzie równoległym. On chyba też wpadł jej w oko. Nawet na pewno, bo kiedy sobie wracaliśmy z kościoła, to owa dziewczyna do nas podeszła i zagadała. Niby nic dziwnego, ale powiedzcie mi, co kieruje dziewczyną, która w pierwszych minutach znajomości "chwali się" tym, że nie zdała (bodajże) dwa razy?

  4. Jak dla mnie, to jest za duża skala oceniania. Zresztą, tak jak wspomniał AsgarothDaFae, nie będzie sprawiedliwym oceniać całą moderację. Tym bardziej, że wielu z nas nie zna wszystkich moderatorów, a zaledwie tych którzy się opiekują działami, którymi się interesują. Dlatego właśnie ja także się wstrzymam od głosu.

  5. Widzę, że ktoś tu ma zdrowe podejście do tematu portali randkowych :-) Wpis oczywiście ciekawy, a myślę (bo zdarza mi się w przerwach na świrowanie ;-)) także, że udowodni i wytłumaczy co poniektórym pewne... hmm... zjawiska. Dla odmiany, kończąc swój komentarz, chciałbym pozdrowić całą moją rodzi... ciebie panie Trupku i "Niejaką Zuzię" ;-)

  6. No cóż, podobne odczucia w tej sprawie miewam. Stąd także podobnie obserwować sprawę mi wypada, gdyż tylko tyle mi pozostało. Pewne niesprawiedliwości w konkursach już bywały, ale pojedynczych głosów słuchać nie chciano. Tym bardziej, że mało znaczące głosy to były. Teraz? Skala protestów i oburzeń się powiększyła, a dotknięci nią zostali także "zaprawieni w bojach" konkursowicze. Czy zostaną tak samo pominięte, jak maluczcy, czy tym razem zostaną jednak wysłuchani? W końcu "w kupie siła", czyż nie? Pożyjemy - zobaczymy.

  7. Damn, co się dzieje? Patrzę, jeden blog zamyka się przez "rewolucje", drugi się kończy, na trzecim jest o tejże sprawie napisane, ale jeszcze nie zdążyłem przeczytać "wth?!". Przykro mi, że swój kącik nie tylko "przymykasz", ale wręcz "zamykasz" ostatecznie. Zaraz się dowiem, co to wszystko ma znaczyć i... i co? Wpływu żadnego nie mam, ale przynajmniej się dowiem "dlaczego?". Mam nadzieję, że jednak jeszcze tu wrócisz, szczególnie z tak lubianymi przeze mnie wpisami "innymi". ;-) (Chyba cały czas nie powiedziałem, że wpis o "ciałach" było bardzo ciekawy oraz nie podziękowałem za kawałek, który został tam wykorzystany, więc... zaległe gratulacje dla ciebie i znajomych oraz dzięki za piosenkę :-))

  8. Coś w tym jest. Na swoje szczęście moje podejście do planów brzmi: "Plan - działania zamierzone, w trakcie trwania brutalnie zmieniane przez czynniki niezależne od osoby planującej". Pachnie trochę swądem demotywatorów, co? ;-) Zabawnie jest czasem wbrew wszystkiemu innemu np. siedząc na ławce koło przystanku przy parku, popatrzeć jak odjeżdża środek lokomocji, którym chciało się dostać do domu. I jeszcze, zauważywszy zajście, się uśmiechnąć. Ot, szczyt bezczelności! ;-) Ogółem, to lubię żyć chwilą. W końcu, "w życiu ważne są tylko chwile" :P Warto także pamiętać o starogreckiej myśli, by "żyć, jakby się miało umrzeć jutro, a gospodarować, jakby się miało żyć wiecznie". Takie to mi się rozmyślania w głowie potworzyły po przeczytaniu twego wpisu panie Trupku.

  9. Chcąc widzieć więcej tekstów poza konkursowo-puzzlowych nie spodziewałem się takiej dawki... dziwności powiązanej z wieszczymi zapędami i polocie straszliwym. Nie wygląda to zabawnie, ale nie trzeba tak "paranoizować". Niezdrowe jest to, a myśmy ciebie zdrowego chcieli widzieć (czytać?). Podczas czytania można naprawdę odczuć, że przedawkowałeś jakiś środek (odświeżacz powietrza?). Gdyby nie fakt, że ta "przemiana" trwała czas dłuższy niźli dzień jeden, to rzekłbym tobie, ku poradzie, byś się przespał. Dziwna to sprawa, doprawdy.

  10. Zawsze możesz "robić sobie" kolejnego potomka co dekadę. Mój tata twierdzi, że dzięki temu się nie starzeje, bo ciągle ma nowego "gnojka" do wychowania ;-) 10 lat starszy brat, moi i 10 lat młodsza siostrzyczka, która całkiem zmieniła jego podejście do rodzicielstwa, ale to nie dziwne, skoro po dwóch chłopakach trafiła mu się blondynka :happy: Hah, tata czasem się jeszcze śmieje, że ze swoich znajomych z liceum miał dzieciaka jako pierwszy i jako ostatni oraz że przy takim "rozplanowanym potomstwie" nie zdążył się załapać na popularny kryzys wieku średniego ;-)

  11. To chyba się nie doczekam tych wpisów "obozowych"... Tak poważniej, to każdy w swoim życiu ma różne "przełomy" (chyba najpopularniejszemu nadano miano "okresu dojrzewania") i jest to nieuniknione, dlatego nie będę cię zatrzymywać. Ba, wręcz nie mogę cię zatrzymać, bo byłoby to... co najmniej nie na miejscu. Zawsze możesz tu zajrzeć, napisać coś, postaram się pomóc. A teraz leć i przeł(o/a)muj się, najlepiej z uśmiechem na ustach, jeśli jednak nie uda ci się wykrzesać z siebie takiej radości, to wysyłam ci wraz z "powodzeniami" jeden uśmiech - :-)

    PS. Wiersz zjadliwy, a wręcz smaczny jest.

  12. Może komentarz trochę późno(?), ale i tak napiszę, że:

    a) zdjęcia są, że tak to obrazowo ujmę, "git" ;-)

    b ) kolejny rzadki wpis na "nietemat" wwwekondowych konkursów/puzzli, tak!

    c) nie chciałem zakłócać ci "tygodniowej ciszy", więc przy okazji wspomnę i pogratuluję naprawdę ciekawego wpisu "w którym dałeś ciała", chociaż nie koniecznie w sensie fizycznym ;-)

×
×
  • Utwórz nowe...