-
Zawartość
412 -
Rejestracja
-
Ostatnio
Typ zawartości
Profile
Fora
Kalendarz
Blogi
Komentarze blogu napisane przez Swirex
-
-
Dobre babeczki nie są złe, czyż nie?
Ale żeby napisać coś na temat, to w ramach czytania jednego z ostatnich (ostatniego?) specjalnych wydań Fokusa (obalanie mitów i potwierdzanie faktów) wyczytałem, że (w skrócie):
Zasada według której podniesiona w ciągu 5 sekund z ziemi kanapka nie jest skażona zarazkami jest mitem, ale tylko w połowie, gdyż różnica w ilości wszelkich bakterii pomiędzy np. podłogą, a blatem stołu jest niewielka (czy wręcz znikoma), więc nasuwa się wniosek - skoro żywność położoną na stole jemu bez większego oporu, to o tę "spadniętą" także nie mamy co się martwić (jedyna sprawa, to ewentualnie "efekt wizualny", ewentualny dodatkowy paproszek, czy też fragment sierści domowego zwierzaka [tu akurat większość ludzi nie lubi mieć włosów w buzi] )
-
Wypatrzyłem na każdej twarzy pewien rodzaj zmęczenia. Pierwszą "manekinowatą" określiłbym zmęczoną, poprzez brak życia. Stoi tak sobie, ogląda przechodzących obok ludzi bez jakichkolwiek emocji. Kolejna osoba przypomina mi oczekiwanie i wiążącą się zazwyczaj z tą czynnością nudą i w końcu zmęczenie. Dalej widzimy twarz, która swoje lata przeżyła i jest tym w pewien sposób zmęczona. Przy przedostatnim zdjęciu - być może poprzez sugestię interpretacji w taki sposób pozostałych pozycji? - wzrok sprawia wrażenie zmęczonego, gdyż brak w nich radości, błysku w oku. Na końcu widzimy szeroko uśmiechniętą "twarz", która jest jednak męczona częstym użytkowaniem (rysy w miejscu nosa).
I jak poszedł mi egzamin z interpretacji dzieła?
Jak się wypowie więcej osób, to mam nadzieję, że ty także napiszesz nam co tobą kierowało oraz czy były w tym zamiary uchwycenia konkretnych cech
-
Nie mam zamiaru pisać tam takich bzdur jak on. Przykładem jest mój pierwszy wpis - poza powitalnym. Nie jest on zbyt rozbudowany, więc na takiego bloga np. by się nie nadawał
-
Przypomniała mi się bajka (czy też film animowany) od Disney'a o robocie "Łolim". Wychodzi na to, że gdybyśmy na dzień dzisiejszy wynieśli się stąd, to Ziemia nie miałaby problemu z odnowieniem i... znów moglibyśmy ją zasiedlić, rozpoczynając proces niszczenia plany od nowa... Chyba, że byśmy się nauczyli żyć w większej zgodzie z naturą...
-
Wspomniałem, że miałem pewne oczekiwania, ale mało napisałem o swoich obawach, które te oczekiwania przyćmiewały. Stąd też w moim odbiorze film okazał się świetny. Nie wiem czy swej opinii nie zawyżam, lecz dla mnie było to naprawdę miłe przeżycie
-
Mnie tam zastanawia, co wiedzą ci "pewni idealności" przyszłej rodziny (przynajmniej według pewnych kryteriów rodzina charakteryzuje się rodzicami z dzieckiem)... Ale to tylko takie lekkie czepianie się, na w sumie prawione komplementy... Odczułem potrzebę napisanie tego komentarza i jest zaspokojony
-
Nie pozostało nic, jak tylko złożenia gratulacji oraz życzenia wytrwałości, wyrozumiałości, powodzenia
Opisywanego przez ciebie uczucia nie dozna (w pełnym odczuciu) nikt, kto nie jest matką/ojcem. Możemy sobie tylko wyobrażać, bądź znać jego namiastki przy okazji podobnej sytuacji u rodziny/znajomych. No cóż... jeszcze raz gratuluję
PS Zdradzisz chociaż płeć berbecia?
-
Gra komputerowa jako medium a stereotyp gracza
Blog prowadzony przez theconverse
Jak to m.in. u Linkin Parka było "What I've Done?!"
Powodzenia i czekam na wyniki
PS Staram się wierzyć, iż ludzie wypełniają ankietę zgodnie z prawdą/sumieniem, gdyż w przeciwnym razie nie ma ona sensu, a jej wyniki mogą być "niekorzystne" nie tylko dla autora wpisu, lecz także dla nas
-
Nie jest, ale jakieś takie wewnętrzne zapotrzebowanie mam, by przy ewentualnej próbie podjęcia się takiego zadania, robić to "solidnie". Nie chciałbym, żeby się okazało, że napiszę dwa, może trzy wpisy i mi się znudzi...
PS Z pewnych względów, a może również na próbę założyłem sobie ćwierkadełko... Zobaczymy co z tego wyjdzie
-
1. Na'vi jest to nazwa rasy zamieszkującej Pandorę, a nie wioski.
2. Imię tejże pięknej istoty brzmi Neytiri.
3. U mnie chyba 3D było lekko zubożone, bo nie wywarło ono na mnie większego wrażenia.
4. Zanim poszedłem na film, to już miałem pewne oczekiwania i jak się okazało film je nie tylko spełnił, ale także przewyższył. Produkcja ta mnie zachwyciła jako całość, a także nie zawiodła beznadziejnymi i utartymi schematami (kiedy Neytiri otrzymała od swego ojca łuk, to obawiałem się, czy z kolei córka nie przekaże go Jackowi. Tak się nie stało... Uff...). Przed pójściem do kina grałem w demo gry Awatar i obawiam się, iż to co widziałem na wielkim ekranie mnie skłoni do kupna gry
5. Także polecam
-
No nie wiem... Idea trochę korci paluszki, ale wspomniane wyżej obawy studzę "zapał" (który specjalnie duży też nie jest)
-
Nie twierdzę, że jest to polska tradycja, sama w sobie już tak, choćby poprzez powtarzanie jej co roku
-
Jak dla mnie swoją twórczość możesz spokojnie nazywać wierszami, gdyż mają "to coś". Nie wiem co to jest, ale to się czuje przy pewnym rodzaju literatury, która często określana jest mianem wierszy. Wyjątkiem może być ostatnia z wypisanych pozycji... Tam nic nie odczułem, interpretacja jej dla mnie "problemem" (tylko dlatego, że nie przyszła "sama z siebie"?
) i ostatecznie Stację Paliw nazwałbym "tylko wierszykiem"
-
Miałem już swego czasu parę ciekawych zdarzeń, które na takowym blogu mógłbym opisać, ale ich nie opisałem i zapewne podobnie będzie w tym przypadku
Pomimo mojej aktywności na różnych blogach przy okazji CDA, to jakoś u siebie chyba nie znalazłem takiego zacięcia, by pisać o sobie, swoich przeżyciach
Choć kolejny raz jestem kuszony taką wizją, to jednak podziękuję... Uważam, że jakbym miał taki blog zacząć prowadzić, to porządnie czyt. konsekwentnie natomiast nie jestem pewien co do mojej sumienności i systematyczności (brak ostatniego składnika jest mi często wytykany przez nauczycieli
). Nie wiem... Na razie skutecznie opieram się pokusie założenia bloga
-
Sam się zastanawiam
Przyznam, że się z tą piosenką wcześniej spotkałem może raz? I nie przy okazji zastanawiania się nad jej tekstem. Z kolei teledysk na pewno do takowych nie skłania
-
Przy wiele razy wspominanych tutaj Krzyżakach przypomina mi się prawie cały październik bodajże pierwszej klasy gimnazjum, kiedy to czytałem zazwyczaj od około 21 do północy, czasem do pierwszej. Przy czym pobudka o godzinie szóstej rano. Trochę się męczyłem na początku i choć po tygodniu przystosowałem się do takiego trybu życia, to pod oczami widoczne były ślady nieodpowiednich proporcji snu do wieku. Na szczęście (przynajmniej dla mnie) lekturę omawialiśmy na lekcjach dość długo, więc miałem dużo czasu, by swoją znajomością lektury zabłysnąć na lekcjach (przynajmniej w oczach nauczycielki, gdyż jak można się domyślić, część klasy miała to gdzieś, bądź tylko cieszyła się, iż skutecznie przykuwam uwagę nauczycielki do siebie miast do nich). Przyznam szczerze, że wtedy jeszcze nie rozwinęło się u mnie zamiłowanie do czytania książek, więc postępy w czytaniu były powolne. Choć zostało pewne przyzwyczajenie. Czytam tylko wieczorami. Wtedy zazwyczaj jest cisza i spokój, mogę się oderwać od świata rzeczywistego na rzecz przedstawionego przez autora. Mam jeszcze taką uwagę, na temat pozytywnego wpływu audiobooków. Często jest to pewne ułatwienie w dotarciu do pewnego kawałka społeczeństwa. Podam przykład, który jest mi bliski. Kierowcy w firmach transportowych (sam takowym nie jestem). Tacy ludzie jeżdżą po świecie godzinami. Wielu z nich, podobnie jak dziś uczący się, unikało swego czasu szkolnych lektur, a teraz np. taki człowiek pracuje w ten sam sposób jak przez poprzednie kilka lat, ale za sprawą techniki słucha sobie tych samych książek, które dawniej były obowiązkiem i jest z tego rad. Potrafi się zdziwić: "Dlaczego dawniej tego nie przeczytałem?". Tak to niestety bywa, że z czasem na wszystko patrzymy inaczej, przez co rzeczy, które dawniej wydawały nam się nudne/trudne/nieciekawe itp., są dla nas całkiem innym przeżyciem. Mój tata często mi opowiadał, jak to w liceum dostawał dwójki i trójki (dla niewtajemniczonych - "dwója" była najniższą oceną) z pewnych działów matematyki natomiast w przyszłości dawna "zmora" wróciła w pracy. Wszystkiego się nauczył bez problemu, stwierdzając, że całość nie tyle nie jest trudna, co wręcz banalna. Wystarczyło w pół godziny nauczyć się przykładowych dwóch wzorów i cały mechanizm jest jasny...
Kłaść się przyszła pora, nastał czas na morał: "Bądźcie nieustraszeni i przynajmniej próbujcie czytać oraz uczcie się wzorów"!
-
Wypowiadający się pan przedstawia swoją wizję, tłumaczy jak postrzega widoczne oraz niewidoczne zdarzenia. Jego teoria jest "dość stabilnie skonstruowana" (co pewnie część ludzi weźmie sobie za podstawę swojej wiary), stara się wytłumaczyć poglądy w sposób logiczny, a przez to łatwiej przystępny dla osób kierujących się głównie rozumem. Dla mnie wiara (jakkolwiek mogłoby to zabrzmieć) nie jest potrzebna. Dawniej wierzenia były "wykorzystywane" m.in. przez faraonów w starożytnym Egipcie, a wszelkie wierzenia miały na celu ułatwienie życia. W końcu po co komu wiedzieć teraz dlaczego mamy pory roku? W mitologii greckiej są powszechnie znane mity np. o Demeter i Korze. Ludzie weń wierzyli i żyli spokojnie. Nie musieli zastanawiać się "dlaczego tak?", bo mieli podane łatwo przyswajalne historie.
-
Twojego wpisu nie uznałbym za marudzenie, lecz "przemyślenia na temat". Uważam, że nawet jeśli, według was, nie ma powodu do świętowania, to można się wspólnie zabawić choćby dla tradycji, któraż to w Polsce jest fundamentem kultury (od czego niestety młodsze pokolenia coraz częściej odchodzą...).
-
Czyli ogółem rzecz biorąc, początek roku zaczął się dla ciebie dobrze, czy wręcz przeciwnie?
Ja także mam zamiar się wybrać na Awatara (prawdopodobnie jutro)... Taki "must go"?
-
W życiu bym nie wpadł na tego typu interpretację tekstu tejże piosenki O.o
-
Powodzenia w postanowieniach? Wytrwania z nami w następnym roku? Ja nie odczułem, że jest już nowy rok ze względu na nietypowy dla mnie wyjazd (chyba za dużo o nim już wspominam...), ale prawdopodobnie na dniach wszystko wróci do normy
-
Ze względu na wyjazd trochę spóźnione, ale dalej szczere wzajemne życzenia
-
Te zdjęcia po raz kolejny udowadniają, że rzeczy prozaiczne mogą być po prostu sztuką
Któż w końcu nie widywał już w swoim życiu wielu takich numerów na domostwach, czy też pasów na drodze... Odczucia skłaniają do zastanowienia, zadumy, spokojnego zwiśnięcia w miejscu poza naszym "światem"...
PS Wróciłem do domu i znów mogę tutaj zaglądać
Bodajże nie dalej jak za dwa tygodnie znów czeka mnie wyjazd (jakże inny od tego, z którego przybyłem...), ale przez ten czas na pewno jeszcze tu zajrzę
-
Mokrych jajek i smacznego dyngusa dla wszystkich i każdego z osobna od Świrka
Ho ho ho..jnie nas Mikołaj obdarował!
w Dooosu'ownie i w przenośni...
Blog prowadzony przez Dooosu
Napisano
Hehe, nie odbiorę tego jako obrazę, gdyż jestem przekonany, że jednak zrozumiałaś co miałem na myśli![;-)](//forum.cdaction.pl/applications/core/interface/js/spacer.png)