Skocz do zawartości

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kabura

Total War (seria)

Polecane posty

Jak tak czyta wasze opisy, działania itd. to mam wrażenie, że popełniam jeden zasadniczy błąd - chcę zdobyć wszystko w krótkim czasie i w pewnym momencie, po podbiciu mapy zwyczajnie brakuje mi sił i środków :)

Mam natomiast pytanie, czy warto budować armię składającą się z taniego wojska uzupełnionego oddziałami dobrych wojowników (nie mam na myśli doświadczenia, tylko uzbrojenie) czy inwestować jedynie w tych najlepszych? Bo nie ukrywam, że ci tani stanowią masę - są tani i szybko się budują (1 tura) podczas gdy postawienie w miarę niezłej armii z tych najlepszych trwa i 5-6 tur. Może to też mój błąd, że atakuję mniejszymi armiami zamiast zalać przeciwnika?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, ja dopiero zaczynam rekrutację lepszych wojsk i wiem, że tym razem będę je składał w większości z ashigaru, ze wsparciem tych lepszych jednostek, ponieważ w ten sposób będę mógł wystawić armię szybciej, taniej i więcej, a nie skończę z jedną lub dwiema armiami, co może być problematyczne w moim obecnym położeniu. Oznacza to, że potencjał bojowy będzie nieco niższy, ale myślę, że jakoś dam radę. Jeśli mówisz o zdobywaniu wszystkiego w krótkim czasie to nie mój styl; ja punktuję przeciwnika i bardzo dużo czasu poświęcam nie tylko militarnej, ale tez ekonomicznej, wywiadowczej i dyplomatycznej części gry, stąd moje gry to nie jest wojna przeciw wszystkim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moi Shimazu poczynili pewne postępy... tak na oko obecnie połowa Japonii jest pod moim władaniem, a połowa reszty jest ogarnięta przez powstania, wzniecane przez moich misjonarzy. Klan Takeda skutkiem tego został mocno okrojony, Hojo są następni w kolejce. Stary szogun co prawda próbował powołać koalicję przeciw mnie, ale w porę opłaceni sojusznicy pozostali wierni, tylko jeden pomniejszy klan zdradził. Przynajmniej tym razem mam sytuację na tyle komfortową, że jeżeli i reszta sojuszników mnie zdradzi, nadal w sumie będzie to walka tylko na jeden front... tak czy tak trzeba będzie wojska na wschód posłać.

Inna sprawa, że w ekspresowym tempie zużyłem dość spore rezerwy finansowe i brakuje mi nieco środków na dalsze wspieranie działalności misjonarzy. Cóż, chwila wytchnienia dla Hojo...

Jedna sprawa mi jednak trochę psuje humor. Jest taki specyficzny bug... na przykład przy wywoływaniu powstań może się zdarzyć, że rebelianci pojawią się tam, gdzie mnich/misjonarz. I już ani jednego, ani drugiego nie ruszysz. Rebeliantów nie da rady zaatakować, misjonarza się nie da przemieścić... jedyne, co może taki robić, to demoralizować owych rebeliantów. To jeszcze pół biedy, ale kiedy taki bug trafia 10-statkową flotę handlową na placówce... pozostaje tylko całą flotę zlikwidować i powołać nową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja muszę się pochwalić, że dzisiaj skończyłem moją Wielką Kampanię w Empire :) W ciągu 60 lat podbiłem Wielką Brytanią wszystkie możliwe prowincje. I jak się okazało- grałem nie na niskim, jak mi się wydawało, a na średnim poziomie trudności.

Co do Shoguna- życzę wam powodzenia. Do mnie nie przemawia feudalna Japonia i nie planuję w najbliższym czasie kupować tego Total War'a. W sierpniu, po Wiedźminie i HoMM6, zabiorę się za to za Napoleona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedawno odświeżyłem sobie Medieval II. Moje wrażenie jest takie, że jest znacznie lepsza od kolejnych z serii. Jest ładniejsza ( o wiele ), bardziej grywalna i przy tym wszystkim bardziej dostępna dla graczy ze słabszym sprzętem. Co prawda w Empire i Napoleona gram na wysokich ale nie widzę sensu podnoszenia wymagań i tłumacze to tylko względami biznesowymi. Wcale nie jest ładniej ani przejrzyściej i to nie tylko moje zdanie ale również np mojego kumpla laika w temacie gier. Konia z rzędem temu kto cieszy się rzeczywiście pięknymi zbliżeniami podczas dużych bitew. Może jestem wyjątkiem ale z reguły stosuje duże jeśli nie maksymalne oddalenie by lepiej panować nad polem bitwy. I lepiej widać w Medievalu. W shoguna jeszcze nie grałem, więc nie będę się wypowiadał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówisz, że najlepsze są Shoguny, ale twierdzisz, że grałeś tylko w jednego. Czemu więc uważasz, że ta seria jest najlepsza, skoro nie grałeś w najnowszą część? Przepraszam za ten oskarżycielski ton, ale trochę zdziwiło mnie, że po jednej części serii uznajesz ją za najlepszą (choć, być może Medievale i Empire były dla ciebie dużo gorsze, tego nie wiem). Nawet niedawno udało mi się wygrać kampanię w pierwszej części Szoguna, chciałem wczuć się w klimat przed zakupem drugiej części. Muszę przyznać, że pierwszy Szogun to gra od której wszystko się zaczęło. Choć tak naprawdę prawdziwy boom na Total Wary rozpętał Medieval. Dobrze pamiętam demo umieszczone kiedyś na cover CD, gdzie można było rozegrać tutoriale i jedną bitwę. Rycerze zakuci w zbrojach, kusznicy, piechota, krucjaty. Wszystko jak w starych filmach o średniowieczu, które się oglądało jako mały dzieciak. Najlepszą częścią serii długo była dla mnie druga część Medievala, a dodatkowo dawała duże pole do popisu moderom, co przedłużało żywotność gry. Mogę o tym mówić sam za siebie, bo w Medievala 2 gram z przerwami już 4 lata i pomimo wyjścia Empajerów i Napoleonów zawsze do niego wracałem. Najnowszy Szogun to na pewno najbardziej dopracowana część serii, w którą gra się bardzo przyjemnie. Wszystkie klany dysponują tymi samymi jednostkami, ale nie umniejsza to radości z rozgrywki. Pomimo mniejszej ilości jednostek, każda z nich jest od siebie zdecydowanie różna i spełnia inną rolę. Przykładowo Samuraje Naginata są jednostką, która sprawdza się na wielu polach - jako osłona przeciw kawalerii, potrafi pokonać w walce wrogich włóczników i utrzymać linię przeciw piechocie uzbrojonej w katany (ale w dłuższej walce przegra). Za to Samuraje No-Dachi mają niszczącą szarżę, ale są bardzo wrażliwi na ostrzał i ponoszą spore straty w przedłużającym się starciu. Bugów jest zdecydowanie mniej niż w Empire, chociaż niektóre rzeczy potrafią zirytować (blokujące się floty i agenci, brak limitu czasu przy oblężeniach w trybie multi, konieczność odblokowania wszystkich jednostek w trybie kampania avatara - początkujący startują z ashigaru, a za przeciwników często dostają doświadczonych graczy dysponujących przykładowo katanami i naginata).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właściwie sobie ostatnio zainstalowałem nawet medievala, 2 gdy w końcu kupiłem królestwa odgrzebałem stare savy i jak miodzio nie ma to jak podbijać Europę Polska (taki zapęd imperialistyczny) ;] tak się nagrałem ze do 4 w nocy posiedziałem hehe.

Grałem prawie w większość total warów oprócz rome napoleona i empire i oczywiście nowego shoguna ale o tym za chwile. I właściwie w tego medievala 2 najlepiej mi się gra eh te starcia konnicy rycerze wieśniacy oblężenia i wielka rzeczpospolita Polska obejmująca Europę i bliski wschód ;].

A co do shoguna 2

Od wyjścia tej gry na rynek dręczy mnie myśl o zakupie i tu dylemat, bo w mm leży pudlo ek, które kusi, ale jakoś ciężko mi jest wydąć te 229 zł na grę i dodatki(szczególnie, gdy można sobie wydać tą dodatkową 100 na inne rzeczy (w tym jedzenie a jak wiadomo student głodny nie lubi być xd, choć na razie nie głoduję ;] ) w tym ulubione przeze mnie artbooki z ulubionym okresem z kraju, którego darze szczególna sympatia inne gadżety są całkiem fajne, ale mniej niż właśnie ten artbook.

I tu dylemat, bo raz ze nie chce na raz wydawać tyle na grę z dodatkami lub wydać mniej na podstawową edycje i zakupić ród dodatkowy z dlc jak wydadzą, bo właściwie edycja specjalna jest taka sobie. Podobnie jak do wh 40k retriubution edycja specjalna, którego kupiłem 1 dnia i co zabawne tylko odpakowałem. A może by tak sprzedać retribution i zamiast edycji zwykłej kupić kolekcjonerkę shoguna ?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż... jako posiadacz i Retribution, i Shoguna 2, powiadam ci: sprzedaj tę zarazę 40k, niech sobie ktoś inny krew psuje. :]

A u mnie kampania Shimazu skończona, teraz dla odprężenia gram klanem Oda na niskim poziomie trudności. Paskudny początek, nie powiem... Stłumić bunt, odeprzeć atak klanu z północy (czort tam pamięta, jak się nazywają...), odeprzeć atak Tokugawa, pociągnąć z armią na twierdzę Tokugawa, wytrzymać oblężenie mocodawców tych poprzednich, posłać armię, by im przetrzepać skóry, powołać drugą armię do walki z tymi z północy... oj, działo się, a wsio głównie przy pomocy ashigaru. Od tego zamieszania generał posłany na południe większość swojej eskorty stracił w bitwach.

Teraz chwila spokoju na uzupełnienie i rozbudowę wojsk, rozwój szlaków handlowych, fortyfikacje... a potem się zobaczy, komu można jakieś ziemie uszczknąć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja skończyłem długą kampanię na trudnym grając Chosokabe. Postanowiłem zagrać w zupełnie innym rejonie, więc wybrałem klan Uesugi. Szybko zająłem północną wyspę z kopalnią złota, sprzymierzyłem się z Panem Takedą oraz Date, a wojnę toczyłem z sojuszem dwóch pomniejszych klanów, które utrzymywały prowincje na południu. Po krótkiej kampanii dołączyli się Hattori i nie było co zbierać z rywali. Niestety zdradziecki ród ninja rozrósł się na tyle mocno, że stał się najpotężniejszy w całej Japonii. Postanowiłem wspólnie z Panem Takedą temu przeciwdziałać. Natarliśmy wspólnie na ziemie Hattori, początkowo obawiałem się, że mój sojusznik nie da rady, ale zdołał utrzymać pozycje, a nawet poszerzyć swoje włości. Po drodze Date próbowali wbić mi nóż w plecy, co wykorzystałem pozbywając się ich na dobre i zabezpieczając całkowicie swoje tyły. Niestety Hattori już ledwo zipią, a w siłę rośnie mój sojusznik Takeda. Chociaż nie jest już takim zagrożeniem jakim wcześniej byli Hattori, bo ma jedynie 9 prowincji w porównaniu do 15 moich. Prawdopodobnie po eliminacji Hattori podejmę jakieś działania sabotażu w celu rozbicia potęgi Takedy, bo jego ziemie sięgają za bardzo wgłąb moich i ewentualny front byłby ciężki do obrony. Z drugiej strony eliminując Takedę stracę jedynego sojusznika, który prawdopodobnie mógłby mnie poprzeć w czasie podziału Królestwa. Trzeba będzie się z nim szybko uporać i stworzyć silną flotę na obu wybrzeżach, tak żebym nie miał później nieprzyjemnej niespodzianki na tyłach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga na gościa, który sprzedaje Steamowe klucze do Shoguna 2 na Allegro za 18 zł. Ma kluczową informację zapisaną kolorem zlewającym się z tłem. Prawie się nabrałem(byłem bliski wkurzenia się, że zamówiłem prenumeratę- nie ma ani pisma ani gry jeszcze).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To raczej oczywiste że jeśli koleś sprzedaje gre ( a raczej klucz ) do gry za 18 zł a cena się wacha w okolicach 100 wzwyż to oszust

A oto co jest napisane prawie niewidzialnym drukiem :

CD-KEY jest to klucz, który służy do aktualizacji gry na platformie STEAM.

Oferowane i sprzedawane klucze CD-KEY na mojej aukcji są używane i nie ma możliwości aktualizacji ich na innym koncie STEAM.

Przed zakupem zastanów się czy napewno chcesz to zrobić.

Nie przyjmuję zwrotów.

@Ortheon dzięki za odpowiedź

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wytrzymałem i dziś pokusa zwyciężyła i stałem się dumnym posiadaczem pudła czarnego z napisem total war shogun 2 ;].

Jedn zawód ze ten artbook nieco lichy jest a oczekiwałem znacznie więcej albumu a nie jakiegoś popierdółkowatego zeszyciku ;/ i główny atut wydania 100 więcej poszedł w gruz. Nie mniej reszta wydania np film jaki i ksiązka to całkiem fajna sprawa ciekawe jak znajomi zareagują na partie w makao z taka talia kart ;].

Ale wracając do gry zacząłem grac rodem ninjów zaczynając ze 4 razy zanim jako tako ustawiłem i kurcze tooo jest to. Od medievala dawno nie miąłem takiej radochy w przyglądaniu się bitew ten klimat mowy generałów gadki żołnierzy jak i angielski a akcentem i piękna muzyka ahhh żałuję ze dziś nie mogę więcej pograć gdyż z rana mam przegląd prac, ale wiem ze w sumie dobrze wydąłem pieniądze (jak zauważyłem na allegro sam film kosztuje 40 zl) no to w sumie ta ek nie jest taka głupia opcja

Byle tylko ktoś się znalazł do zakupu retributiona :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@XanderMorhaime

Wiem, wiem. Sam stosuję to już od dawna z powodzeniem. Mnisi potrafią zdziałać cuda. Udało mi się już wzniecić rebelie w 3 prowincjach. Choć bardzo ostrożnie dobieram kolejne miejsca do ataku. Nie chcę zostać ogłoszony wrogiem nr 1 nie będąc na to przygotowany. Nawet zostawiłem 2 rebelianckie prowincje na płd.-wsch. bo nikt mi ich nie odbierze, a nie są one jakoś przesadnie zasobne. Wolę zgarnąć więcej na zachodzie, a jak już uruchomię Realm Divide wyśle oddziały do rozprawienia się z buntownikami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie odnośnie multiplayera, jak to z nim właściwie jest ? Planuję kupić nowego Shoguna, widzę, że kampania jest ciekawa, o wymagania się nie martwię bo mój sprzęt pociągnie. Chcę uniknąć pytania czy warto kupić bo na to każdy odpowie inaczej. Zapytam więc inaczej: czy multiplayer jest coś warty ? Czy to tylko gra pod singleplayer ? Starałem się poszukać odpowiedzi wcześniej w temacie jednak ciężko przez to przebrnąć :tongue:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Multiplayer dzieli się właściwie na dwa tryby - kampanię i avatara. Pierwsza to coś podobnego do tego co już mieliśmy w Napoleonie. Tylko teraz mamy możliwość grania kooperacyjnego, gdzie gracze są ze sobą w sojuszu i rozgrywka kończy się w momencie, kiedy suma ich prowincji spełni określone wymogi. Kampania rywalizacyjna umożliwia normalną grę, w której gracze mogą wchodzić ze sobą w sojusz, ale mogą też między sobą walczyć. Do tego wszystkie bitwy można rozgrywać w systemie drop-in, czyli jak jeden gracz walczy, to drugi może sterować siłami komputera. Kampania avatara jest dużo bardziej złożona. Mamy swojego dajmio, którego możemy odziać w różne rodzaje ekwipunku i zmieniać mu aparycję, coś zupełnie jak w WoW. Możemy zdobywać określone prowincje na mapie Japonii, co pozwoli nam odblokować lepsze jednostki. Jest też podział na rywalizację w klanach, gdzie członkowie klanów starają się zapewnić supremację własnemu klanowi, ale tego do końca jeszcze nie rozgryzłem. Nasz avatar zyskuje poziomy i można go ulepszać w różnych dziedzinach, drzewko jest znacznie bardziej rozbudowane niż w kampanii singlowej. Awansują także jednostki, którym można podnosić morale, obronę czy atak. Na pewno multiplayer można w Shogunie 2 traktować jako równoprawny tryb wobec gry dla pojedynczego gracza, a nie zawsze tak było w serii Total War.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mogę się co nieco wypowiedzieć na temat gry sieciowej.

Podczas gry w single'a można zapraszać innych na zasadzie bitwy wizytacyjnej (drop-in battle). Po prostu człowiek przejmie kontrolę nad armią, którą w innym wypadku w czasie kampanii normalnie steruje komputer. Obecnie te bitwy są już chyba stabilniejsze - sam dałem radę kilka rozegrać, wcześniej po prostu wywalało do pulpitu i zgłaszało crash - więc raczej polecam przy wyrównanych siłach, żeby uczynić rozgrywkę bardziej interesującą.

Rozgrywka sieciowa... To wymaga dłuższego wyjaśnienia. Po pierwsze, zaczynasz z pierwszopoziomowym bohaterem, który w miarę wygrywania (i przegrywania) bitew zdobywa poziomy. Poziomy można inwestować bardzo różnie. Maksymalny poziom to dziesiąty. Przyznam, że drzewko zdolności jest całkiem nieźle rozbudowane. Do tego każda jednostka, która "wykaże się" na polu bitwy wchodzi do zakładki "weterani" i można jej przydzielać punkty umiejętności, żeby podnosić niektóre cechy (podnosi to także nieco podstawowy koszt jednostki). Weterani giną w bitwie i z każdą bitwą będzie ich coraz mniej. Żeby wrócili do pełnej sprawności trzeba ich "zostawić" w zakładce na bitwę lub kilka. Można ich dowolnie nazywać i kolorować.

Są także... "przyboczni"(?), którzy zapewniają armii (twojej i wroga) pewne cechy (+5 do celności łuków, +5 do celności strzelb, -2 do walki wręcz dla przeciwnika, itp.). Jest ich całkiem sporo, a zdobywa się ich za zdobywanie obszarów, w których się znajdują - na mapie podboju awatara - lub poprzez kompletowanie części pancerzy (te są przyznawane losowo po bitwie, rozrzucone na mapie lub po odblokowaniu określonych osiągnięć). Im wyższy masz poziom, tym więcej przybocznych jednocześnie możesz powołać na bitwę.

Nie masz wszystkich jednostek. Te zdobywa się na mapie kampanii awatara poprzez podbijanie odpowiedniej ilości budynków odpowiedniego typu (np. zdobycie jednego dojo łuczników odblokuje łuczników samurajów, drugiego oficera Yumi dającego + 5 do przeładowania, trzeciego mnichów i tak dalej). Dlatego najpierw radzę zdobywać prowincję, bo jeśli pierwszy poziom trafia na dziesiąty i jego chłopi mają się bić z mnichami to może być beznadziejnie. Na szczęście trafia się także na niższe poziomy, ale ja po pierwszych sześciu bitwach gryzłem stół, a jestem spokojnym człowiekiem, więc należy się przygotować, że będzie ciężko na początku aż odblokuje się lepsze jednostki. Polecam ruszanie bohatera po każdej bitwie, żeby odblokowywać jak najszybciej. Fajną sprawą są "plansze przedmeczowe", które pozwalają zdefiniować armię przed szukaniem rozgrywki w ogóle. Po prostu ładujesz armię z dostępnych i stworzonych przez ciebie kombinacji. Szybkie i przydatne, ewentualne korekty można oczywiście wprowadzić jeszcze przed bitwą nawet po znalezieniu gry.

Bitwy toczą się w kilku trybach: możesz wybrać tryb matchmade, który jest "punktowany" oficjalnie. Za grę w nim dostajesz punkty, więc sporo jest oszustów, którzy np. wyłączają grę, żeby im nie zaliczyło porażki, choć sam przyznam, że sam takich przykrych doświadczeń nie miałem. Da się także grać poprzez gry ustawiane przez siebie samego i to także odblokowuje prowincje, jednostki i tak dalej. Przydatne, jeśli masz kogoś znajomego, z którym grasz lub po prostu nie chcesz grać rankingowo. Brakuje licznika czasu, co sprawia, że teoretyczny atakujący i obrońca czasem są tylko teoretyczni i tworzą się dwie czekające armie i po prostu patrzą kto wykona ruch (np. słyszałem, że sporo jest ludzi z bronią oblężniczą, który grają w ten sposób). Sam rzadko trafiałem na kamperów, ale lojalnie ostrzegam. Liczę, że niedługo licznik czasu bitwy w grze zostanie umieszczony.

Same bitwy mają pewien limit funduszy i nie należy go przekraczać. Są jednostki podstawowe i weterani. Weterani są lepsi, ale drożsi. Są samuraje, mnisi i chłopi, więc kombinowania już na poziomie tworzenia armii jest bardzo dużo, a do tego dochodzą przyboczni, teren i tak dalej. Jednostki ukryte w lesie faktycznie potrafią żywego gracza - i AI - zaskakiwać, więc się przydają. Sam parę bitew tak wygrałem. Z ludźmi. Są także przyboczni, którzy pomagają takie zasadzki odkrywać. Niektóre mapy posiadają także budynki dające pewne bonusy dla wojsk (np. bonus do ataku i pancerza, więcej wytrzymałości i szybkości, itp), o które czasem toczy się naprawdę zażarte walki.

W kampanię multiplayer nie grałem - zakładam, że gra się w to podobnie do Napoleona - ponieważ brakuje "otwartych" gier i trzeba chyba skołować skądś jakiegoś znajomka, żeby w to grać. Na pewno jest tryb przeciwko sobie (versus) i kooperacja (co-op).

Istnieją klany. Zapewniają one specjalizacje (jeździeckie, włóczni, mieczy, łuków) i pozwalają specyficznym jednostkom na jeszcze lepsze udoskonalenia. Te wymagają wyższego poziomu jednostki, przynależności do klanu oraz "clan tokens", które polega mniej więcej na tym, że toczy się bitwy w barwach klanu przeciwko innym klanom na mapie klanowej awatara i zdobywa terytoria dla klanu. Sam do klanu chcę przystąpić po odblokowaniu jednostek, więc nic więcej nie wiem.

W sumie to by było na tyle. Ja Shoguna 2 polecam, ale ostrzegam, że multiplayerowe początki mogą być ciężkie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Przyznam, że miałem trochę wątpliwości ale ostatecznie zdecydowałem, że kupię sobie Shoguna 2. Multi wydaje mi się w miarę dobrze zrobione, ale najbardziej co mnie ciekawiło to to czy ciężko jest zagrać, czy ludzie wgl. grają, jednak z twojej wypowiedzi wnioskuję, że tak co mnie bardzo cieszy. To, że jest na początku ciężko jakoś mnie nie zniechęca ponieważ trochę być musi. Nie może być idealnie :tongue: . Jak dokładnie ogarnę tę grę, poznam mechanikę gry to na pewno skorzystam z multi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie to by było na tyle. Ja Shoguna 2 polecam, ale ostrzegam, że multiplayerowe początki mogą być ciężkie.

Pod tym się podpiszę...match making często zawodzi na początkach możesz załapać się czasami (a nawet dość często) na graczy z 6+ gwiazdkami. Zaczynając masz tylko piechotę ashigaru, a wróg mający więcej zajętych ziem ma już odblokawane lepsze jednostki (nie mówie tu o bohaterach, artylerii bądź wielkie gwardi), 3 wrogie oddziały ashigaru z rusznicami(strzelcy) niszczą doszczętnie morale wszystkich innych ashigaru... Takie bitwy są zdecydowanie ciężkie, pomęczysz się chwile ale tak od 3 gwiazdek bitwy nawet z tymi lepszymi generałami powinny być wyrównane

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam pytania co do singla:

-Skoro mam w kampanii zdobyć 60 prowincji,to co się stanie gdy jako 9 prowincję będę chciał zdobyć szogunat? Gra się skończy? Wszyscy się na mnie rzucą?

-wasal ma obowiązek bronienia moich ziem?

-Co jaki czas zdarzają się kataklizmy i co takiego mogą zrobić?

-Przy ilu prowincjach szogunat wyda rozkaz atakowania moich ziem? (aktualnie mam 8)

-czy da się kupić "Sztukę wojny Sin-zu" osobno? Mam już Shoguna(orginał,jakby co ;) ) ale teraz chciałbym mieć również książkę

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Skoro masz zdobyć 60 prowincji, to zdobycie Kioto (bo chyba to masz na myśli pisząc "szogunat") nie ma tu nic do rzeczy - 60 prowincji - bezwzględnie tyle musisz mieć pod swoim panowaniem (łącznie z Kioto)

2. Teoretycznie tak - jego obowiązkiem jest wspomóc Ciebie militarnie. Jednak "Shogun 2" to tylko gra a wasale są kierowani przez AI. Zatem z tą pomocą różnie bywa. Zresztą ta gra jest tak skonstruowana, że wróg Twojego wasala nie staje się automatycznie Twym przeciwnikiem. I odwrotnie. To, że napadniesz na inną frakcję nie jest jednoznaczne z analogiczną wrogością Twojego wasala wobec strony zaatakowanej.

3. Kataklizmy poszły do lamusa już w "Empire" - ostatnie trzęsienie ziemi zostało zarejestrowane w "Medieval'u II"

4. Generalnie nie ma jakiegoś minimum w tym względzie. Jednak zauważyłem, że owa "koalicja" tworzy się pod koniec trwania wybranej kampanii (oczywiście o ile wypełniasz powierzone w niej zadania)

5. "Sztuka Wojny" to "zwykła" książka (żaden z niej "Shogunowy" exclusive) - dostępna w każdej większej księgarni.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach



  • Kto przegląda   0 użytkowników

    • Brak zalogowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Utwórz nowe...